Skocz do zawartości

Przepisy ruchu drogowego.


hak64

Rekomendowane odpowiedzi

Wy

 

Wysłano z urządzenia mobilnego.

A dlaczego?

Ponad znakiem nakazu skrętu w prawo jest informacja o wyjeździe z drogi podporządkowanej, co nakazuje ustąpienia pierwszeństwa przejazdu...

To skrzyżowanie posiada osobną jezdnię do skrętu w prawo, to nie jest zwykły prawoskręt z drogi wielojezdniowej idącej na wprost.

Kierowca tamtego auta zakończył już lewoskręt i znajdował się na drodze głównej...

 

Pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety to typowy błąd że niby na zielonym, że niby w prawo itd. Jeśli przed wlotem jest ustąp pierwszeństwa to dotyczy tego najbliższego wyjazdu więc musisz ustąpić. Tak więc niech małżonka uważa bardziej następnym razem ;)

Edytowane przez Paweł_P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe co sobie pokazali. Chyba, że ten pan taki nerwowy i pamiętliwy. Najpierw zablokował przejazd, zamiast pojechać skoro udało się uniknąć kolizji, a potem pas ruchu i jeszcze sobie spacery bez kamizelki odblaskowej urządza.

I po co to wszystko?

 

 

Sent from my iPhone using Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że mąż wkleił więc muszę się wypowiedzieć. Nigdy, ale to nigdy nie zdarzyło mi się na tym skrzyżowaniu po zapaleniu się zielonego do skrętu ( nie strzałki), żeby ktoś zjeżdżał z góry po skręcie. Musiał jeden z drugim wjechać po prostu na czerwonym. Dwa facet w toyocie jechał ewidentnie na zwarcie. Wyhamowałam i machnęłam na wszelki wypadek na przeprosiny. Widziałam, że facet zablokował mnie i wysiadł. Korzystając z wysokości samochodu minęłam go po krawężniku. Niestety facet nie odpuścił i dopadł mnie na kolejnym skręcie... Walił w szybę ( czego na filmie nie widać) i krzyczał, że nie znam zasad ruchu, bo obowiązuje reguła prawej strony...a wg. jego słów byłam uprzywilejowana. To co mnie przeraziło to agresja gościa, choć sięgał mi poniżej biustu ;-) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zachowanie człowieka skandaliczne, fakt :(. A agresja może tylko rodzić agresję...

 

Nie wiem jaki jest układ świateł na tym skrzyżowaniu, czy jest lewoskręt dla jadących z przeciwka na osobnej sekwencji czy nie, niemniej Ciebie skręcajacej w prawo nie dotyczyły żadne światła, bo na Twoim "skrzyżowaniu" ich nie było. Były tylko znaki drogowe. Tak jak wspomniałem skręt w prawo należy w tym układzie drogowym traktować jako oddzielną jednojezdniową (także automatycznie jednokierunkową) podporządkowaną drogę z nakazem jazdy w prawo. Choć wiem, że pozornie może się to wydawać co najmniej dziwne.

Więcej spokoju na drogach nam życzę :)

 

Ps. A swiatła, które są chwilę wcześniej mają sens w kontekście przejścia dla pieszych. Gdyby nie ono mogłoby ich wcale nie być...

Edytowane przez irek200
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak kolega napisał nie jest istotne czy tamte auta zjeżdżały nawet na fioletowym świetle, najważniejsze że oni byli w stosunku do Ciebie na drodze z pierwszeństwem i jeśli doszłoby do kolizji to byłaby Twoja wina na 100 %...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgadzam się z Wami. Tamta TOYOTA na skrzyżowaniu zmieniła pas ruchu. Nie miała prawa wjechać na prawy pas. Zakładam, że z obu stron paliło się zielone. Mieli takie same prawa do wjazdu na tę ulicę ale zielone jest dla obu stron.

Facetowi się wydaje, że jak ma zielone do wjazdu na tę ulicę to ma prawo jechać gdzie chce. A co z tymi co też mają prawo do wjazdu?

Edytowane przez lojszczyk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgadzam się z Wami. Tamta TOYOTA na skrzyżowaniu zmieniła pas ruchu. Nie miała prawa wjechać na prawy pas. Zakładam, że z obu stron paliło się zielone. Mieli takie same prawa do wjazdu na tę ulicę ale zielone jest dla obu stron.

Facetowi się wydaje, że jak ma zielone do wjazdu na tę ulicę to ma prawo jechać gdzie chce. A co z tymi co też mają prawo do wjazdu?

A mnie uczyli że po skręcie w lewo można zająć dowolny pas ruchu:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponad znakiem nakazu skrętu w prawo jest informacja o wyjeździe z drogi podporządkowanej, co nakazuje ustąpienia pierwszeństwa przejazdu... To skrzyżowanie posiada osobną jezdnię do skrętu w prawo, to nie jest zwykły prawoskręt z drogi wielojezdniowej idącej na wprost. Kierowca tamtego auta zakończył już lewoskręt i znajdował się na drodze głównej...

   Zupełnie zła interpretacja. Właściwie nadinterpretacja skutkująca właśnie takimi zdarzeniami. To skrzyżowanie bez wątpienia jest nieszczęśliwie oznakowane, że na taką nadinterpretację pozwala, ale fakt pozostaje faktem. Wjeżdżająca na skrzyżowanie mając zielone światło miała pierwszeństwo przed skręcającym w lewo.

 

niemniej Ciebie skręcajacej w prawo nie dotyczyły żadne światła, bo na Twoim "skrzyżowaniu" ich nie było.

Ja je na filmie dokładnie widzę.

 

Tak jak wspomniałem skręt w prawo należy w tym układzie drogowym traktować jako oddzielną jednojezdniową (także automatycznie jednokierunkową) podporządkowaną drogę z nakazem jazdy w prawo. Choć wiem, że pozornie może się to wydawać co najmniej dziwne.

Nie tyle dziwne, co powtórzę jeszcze raz, całkowicie błędne. Proponuję zacząć analizę od dokładnego przestudiowania definicji "skrzyżowania"

 

Tak jak kolega napisał nie jest istotne czy tamte auta zjeżdżały nawet na fioletowym świetle, najważniejsze że oni byli w stosunku do Ciebie na drodze z pierwszeństwem i jeśli doszłoby do kolizji to byłaby Twoja wina na 100 %...

Paweł, chyba pierwszy raz w życiu się z Tobą nie zgodzę. Przypominam, że pierwszeństwo rozstrzyga się przed skrzyżowaniem, a nie na nim. Nie ma znaczenia, na jakiej drodze aktualnie się znajdujesz, istotne jest, z jakiej drogi na skrzyżowanie wjeżdżasz.

 

Nie zgadzam się z Wami. Tamta TOYOTA na skrzyżowaniu zmieniła pas ruchu. Nie miała prawa wjechać na prawy pas. Zakładam, że z obu stron paliło się zielone. Mieli takie same prawa do wjazdu na tę ulicę ale zielone jest dla obu stron.

Jak zauważyłeś, również z przedmówcami się nie zgodziłem, ale z innych przyczyn. Akurat facet Toyotą mógł zająć dowolny pas.

@@swierszczu, miałaś tu pierwszeństwo, to nie budzi dla mnie żadnych wątpliwości i będę Cię tu bronił :):D

Edytowane przez sjak
  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Akurat facet Toyotą mógł zająć dowolny pas.

Pokaż mi przepis, który mówi, że ten z Toyoty mógł zająć dowolny pas, a koleżanka musi poczekać na tego z Toyoty? Czemu koleżanka nie mogła zająć dowolnego pasa?
Przeczytałeś cały mój post, czy tylko wyrwany fragment? ;) Koleżanka też mogła zająć dowolny pas i miała pierwszeństwo.

 

 

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Edytowane przez sjak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Koleżanka też mogła zająć dowolny pas i miała pierwszeństwo.
Dokładnie sugeruję, że koleżanka miała prawo zająć dowolny pas. Ten z TOYOTY nie miał pierwszeństwa w zajęciu psa prawego. Może zająć dowolny pas pod warunkiem, że nie jest zajęty i nikomu nie zajedzie drogi. Przerabiałem to miesiąc temu- byłem swiadkiem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Koleżanka też mogła zająć dowolny pas i miała pierwszeństwo.

Dokładnie sugeruję, że koleżanka miała prawo zająć dowolny pas. Ten z TOYOTY nie miał pierwszeństwa w zajęciu psa prawego. Może zająć dowolny pas pod warunkiem, że nie jest zajęty i nikomu nie zajedzie drogi. Przerabiałem to miesiąc temu- byłem swiadkiem
Dokładnie jest tak jak teraz napisałeś :)

 

 

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje 3 gorsze. Uważam, że autor nagrania powinien ustąpić Toyocie poruszając się skanalizowanym zjazdem. Poza tym przyznaję, że kierująca zachowała zdrowy rozsądek choć inaczej oceniła swoje pierwszeństwo niż ja bym to zrobił. Równocześnie uważam, że kierowca Toyoty kwalifikuje się do zażycia czegoś na uspokojenie.

 

Dla mnie sygnalizator definiuje porządek na przejściu dla pieszych w granicach wydzielonego zjazdu, który łączy się z drogą poprzeczną poza skrzyżowaniem (i jest oznakowany kolejnymi znakami). Po to umieszczona tam linię obowiązywania sygnalizatora (P-14). Po minięciu przejsćia, patrzyłbym czy nic nie jedzie prawym pasem drogi z pierwszeństwem, na którą zamierzam wjechać.

@Sjak: Zgadzam się że sygnailizacja jest niefortunna, bo sygnalizator świetlny jest tam zbędny. Jego brak nie wprowadzałby zamieszania, a nic by nie zmienił w kwestii pierwszeństwa.

@Jaca68:  Tak, chcę powiedzieć, że gdyby autorka filmu jechała prosto to miałaby pierwszeństwo przed skręcającym w lewo pojazdem z naprzeciwka, a jak jedzie wydzielonym zjazdem w prawo to musi ustąpić. Zwróć uwagę że do jazdy na wprost sygnalizator i znaki umieszczono na jednym słupku przed przejściem dla pieszych.

 

A dyskusja na ten temat już była oonad dwa lata temu: https://groups.google.com/forum/#!topic/pl.misc.samochody/CVgul1PruYI  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@rafacon,  Widzę, że zmuszasz mnie do rozpisania się co nieco. A kto będzie za mnie pracował? :biglol:

 

Ale OK. Zaczynamy od istotnego dla nas fragmentu definicji skrzyżowania:

skrzyżowanie – przecięcie się w jednym poziomie dróg mających jezdnię, ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie z powierzchniami utworzonymi przez takie przecięcia, połączenia lub rozwidlenia;

Mamy więc tu do czynienia ze skrzyżowaniem. Najbardziej klasycznym, jakie może być, jednym sporym skrzyżowaniem, z jedyną modyfikacją w postaci wyznaczonego pasa do skrętu w prawo, co dla rozstrzygania pierwszeństwa nie ma najmniejszego znaczenia. Zauważ, że nie ma nawet dalej pasa rozbiegowego, więc nawet o to nie da się zahaczyć. Zwykłe skrzyżowanie o ruchu kierowanym.

Kolejna sprawa - nie ma czegoś takiego jak "linia obowiązywania sygnalizatora" - to, co tak zinterpretowałeś w tej sytuacji to ... linia P11, czyli przejazd dla rowerzystów, co jest również wyszczególnione na znaku pionowym.

Nie wiem również skąd wniosek, że "sygnalizator definiuje porządek ruchu na przejściu". Przejście jest elementem skrzyżowania (jest elementem wyszczególnionej w definicji powierzchni), czyli sygnalizator definiuje ruch na skrzyżowaniu. To, o czym piszesz ma miejsce jedynie w sytuacji przejścia poza obrębem skrzyżowania. Inaczej takiego wniosku wysnuć po prostu nie wolno, jest to "nadinterpretacja", o której pisałem.

I przechodzimy do sprawy samego pierwszeństwa. Jest to skrzyżowanie o ruchu kierowanym, bez łamanego pierwszeństwa (widzimy znak A7 bez tabliczki T6), czyli domyślnie drogi z pierwszeństwem i podporządkowana przecinają skrzyżowanie na wprost. Ponieważ mamy sygnał zielony, samochody jadące z przeciwnego kierunku też taki mają. Jednocześnie oba pojazdy skręcają w drogę o ruchu zamkniętym. Sygnalizacja zatem nie rozstrzygnęła nam sprawy pierwszeństwa 1:1.

Schodzimy o półkę niżej. Pierwszeństwo jest "proste", czyli i autorka filmu wjeżdża z podporządkowanej, i Toyota. Obaj kierowcy zbliżając się do skrzyżowania mieli taki sam zestaw znaków. 2:2

Schodzimy więc do zasad ogólnych. A tam czytamy:

Art. 25. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony, a jeżeli skręca w lewo – także jadącemu z kierunku przeciwnego na wprost lub skręcającemu w prawo.

 

Generalnie koniec analizy i dowodu. Zwrócę jedynie uwagę na wytłuszczenie. Zapis ten oznacza nic innego, jak fakt, że pierwszeństwo rozstrzyga się przed skrzyżowaniem, a nie w trakcie przejazdu przez nie. Zostało więc ustalone zanim samochody na nie wjechały.

I w tym właśnie momencie mamy błąd, który popełnia ogromna część kierowców, a który skutkuje takimi a nie innymi sytuacjami. Zaczynają analizować pierwszeństwo od nowa, bo przecież samochody w trakcie przejazdu zmieniły swoje położenie i ulice, na których się znajdują. Tym czasem - podkreślam to z całą mocą, to już nie ma najmniejszego znaczenia. Ten porządek, który został ustalony w momencie wjazdu na skrzyżowanie obowiązuje aż do jego opuszczenia.

 

Postarałem się wyjaśnić to jak najprościej, jeśli są jeszcze wątpliwości, to postaram się je rozwiać.:)

Edytowane przez sjak
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjąłbym taką argumentację gdyby to był P-11, ale to jest P-14. Linia zatrzymania dla sygnalizatora.

 

 

Sent from my iPhone using Tapatalk

 

Twoja interpretacja jest taka, że tam jest zielona strzałka skrętu warunkowego.

Tam faktycznie jest zielone światło pozwalające "bezwzględnie" na wjazd

Edytowane przez lojszczyk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjąłbym taką argumentację gdyby to był P-11, ale to jest P-14. Linia zatrzymania dla sygnalizatora.

 

 

Sent from my iPhone using Tapatalk

To obejrzyj dokładnie filmik

Po pierwsze - nie ma pojęcia "linii zatrzymania dla sygnalizatora" - nie bardzo wiem skąd to wytrzasnąłeś. Może być co najwyżej linia wyznaczająca miejsce zatrzymania PRZED sygnalizatorem, ale ta jest ZA.  Po drugie - linia P14, czyli  "linia warunkowego zatrzymania złożona z prostokątów", jest linią pojedynczą, a tam jest linia podwójna, (no 2 P14 jedna po drugiej w odległości 2 m nie mogą być narysowane ;)) , czyli jest to P11. Po trzecie - dalej mamy linię P13, a ta nigdy nie występuje w parze z P14. Po 4 - na znaku pionowym jest uwidoczniony przejazd dla rowerzystów, czyli musi on również być wyznaczony znakami poziomymi, czyli P11. Jedyne, które tam "pasują" to narysowana jak byk ... P11.

Przykro mi, ale jest to aż nader oczywiste :) (kłamałem, wcale nie jest mi przykro :biglol: )

 

Przyjąłbym taką argumentację gdyby to był P-11, ale to jest P-14. Linia zatrzymania dla sygnalizatora.

 

 

Sent from my iPhone using Tapatalk

 

Twoja interpretacja jest taka, że tam jest zielona strzałka skrętu warunkowego.

Tam faktycznie jest zielone światło pozwalające "bezwzględnie" na wjazd przed pojazdami uprzywilejowanymi.

 

Trochę nieszczęśliwe sformułowanie z tymi "uprzywilejowanymi", ale tak, o to chodzi. Twoja @@rafacon, wersja pierwszeństwa na tym skrzyżowaniu miałaby zastosowanie w 2 przypadkach.

1) gdyby kierująca miała czerwone światło i strzałkę warunkowego skrętu

2) gdyby pas do skrętu był wyłączony z sygnalizacji obowiązującej na skrzyżowaniu, czyli w ogóle nie miałby sygnalizacji. Wówczas musiałaby się zastosować do A7 i P13, a tak istniejący tam S1, nadający sygnał zielony otworzył ruch bez dodatkowych warunków. Kierująca słusznie czyta - "mam zielone na S1, skręcam w prawo, mam pierwszeństwo przed skręcającymi z przeciwka w lewo".

Edytowane przez sjak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w błąd kierowce toyoty może wprowadzać powtórzenie znaku A7 przy samej krawędzi  który dotyczy się tych którzy skręcają  nie na zielonym a na strzałce gdy zielone jest dla pasów z pierwszeństwem,  czy dobrze to rozumuje ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

@swierszczu, miałaś tu pierwszeństwo, to nie budzi dla mnie żadnych wątpliwości i będę Cię tu bronił

 

Dzięki za wsparcie i wyjaśnienie wątpliwości :)  :D  

 

Nie ma sprawy i polecam się na przyszłość :)  12 lat takimi rzeczami (no, może trochę trudniejszymi) się zajmowałem, ale chętnie sobie podyskutuję i powyjaśniam :)

A w błąd kierowce toyoty może wprowadzać powtórzenie znaku A7 przy samej krawędzi  który dotyczy się tych którzy skręcają  nie na zielonym a na strzałce gdy zielone jest dla pasów z pierwszeństwem,  czy dobrze to rozumuje ?

Tak jak napisałem wcześniej - skrzyżowanie jest nieszczęśliwie oznakowane i jeśli ktoś nie siedzi w przepisach, a bardziej czerpie wiedzę "od sąsiada lub kumpla" rzeczywiście może mieć wątpliwości. Natomiast o ile rozumiem wątpliwości, to nie bardzo rozumiem bezrefleksyjne przekonanie o własnej racji i późniejsze zachowanie. Wyszedł po prostu na kretyna. Nie dość, że wymusił, to jeszcze wyskoczył z mordą.

A co do samej sytuacji - to, co nie raz powtarzałem. Mamy się sugerować i stosować jedynie do znaków przeznaczonych dla nas. Nigdy  nie podejmujemy decyzji o naszym pierwszeństwie patrząc na znaki dla innego kierunku ruchu. W sytuacji awaryjnej może to być pomocne, ale tylko w upewnieniu się, że tego pierwszeństwa nie mamy ;)

 

 

@Sjak: Zgadzam się że sygnailizacja jest niefortunna, bo sygnalizator świetlny jest tam zbędny. Jego brak nie wprowadzałby zamieszania, a nic by nie zmienił w kwestii pierwszeństwa.

  Właśnie jego brak by zupełnie zmienił sytuację. Wówczas byłoby "po Twojemu" :)

Edytowane przez sjak
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...