Skocz do zawartości

Sprzęt turystyczny


Grzegorz Magdziarz

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

sprawdził ktoś jakieś ciche na Foresterze?

Ja zakupiłem Thule Wingbar i są znacznie cichsze od standardowych. Szumią, ale nie wyją ani nie buczą jak inne.

Odnośnie bagażnika, jeśli planuje się spanie w aucie (mam na myśli Forestera) to bez bagażnika dachowego może być ciasno. Na trzytygodniowym wyjeździe do Gruzji i Armenii, jadąc w dwie osoby, bagażnik przydał się bardzo. W bagażniku spakowane mieliśmy ubrania w miękkich torbach podróżnych, krzesełka składane (z Decathlonu ;) ) "wędkarskie", buty, składaną kabinę prysznicową, tarp, "awaryjny" namiot 2 Seconds (z którego nie skorzystaliśmy ani razu i po powrocie oddaliśmy (do tego samego sklepu). 

 

Wracając do spania w aucie.

Nowy Forester ma niestety po złożeniu oparć siedzeń około 8 cm próg, ponadto po zapakowaniu pełnowymiarowego koła zapasowego okazało się, że nie mieści się ono pod podłogą. Postanowiłem zatem zrobić prostą zabudowę, aby wyrównać podłogę, oraz "zwiększyć" przestrzeń bagażową pod podłogą poprzez usunięcie styropianowych wypełnień. Dodatkowo zabudowa była wysuwana, aby służyć jako stolik (częściowo zadaszony klapą bagażnika). Do bagażnika zapakowaliśmy jedzenie, sprzęt kuchenny i kuchenki, w plastikowych pudłach z przykrywkami, co ułatwiało rozpakowywanie podczas posiłków, przepakowywanie zawartości bagażnika na przednie siedzenia podczas rozkładania spania. Ponadto w bagażniku znalazł się zbiornik 20l na wodę oraz małą drabinka (o niej za chwilę). Zabudowa prezentowała się tak.

20140531_164529.jpg

20140604_163413.jpg

 

20140604_163748.jpg

 20140604_165048.jpg 

 

Rozkładanie spania trwało około 15 minut. Ponieważ tylne siedzenia były "wolne" leżały na nich śpiwory i materac. Po przepakowaniu zawartości bagażnika na przednie siedzenia oraz częściowo za przednie oparcia, żeby wypełnić czymś "wezgłowie" (siedzenia musiały być przesunięte na maksa do przodu a oparcia pochylone maks. do przodu) układało się materac, podłączało pompkę (gniazdko 12V w bagażniku to świetna sprawa :) ) i po kilku minutach spanie było gotowe. UWAGA Spanie ma maks. długość 185-190cm. 

Leżące na tylnym siedzeniu śpiwory to także fajny "termos". Jak kupowaliśmy zimne napoje, to schowane pod śpiworem były zimne jeszcze przez długi czas. Drugą fajną rzeczą przy takich wyjazdach jest lodówka elektryczna. Idealnie mieściła się za przednim siedzeniem, opatulona dodatkowo śpiworem, trzymała temperaturę podczas postojów, gdy lodówka nie pracowała. A zimne napoje podczas podróży (temp. do 40st.) świeże owoce i warzywa oraz zimne piwo wieczorem były nie od przecenienia. :)

Jako że kwestię stolika mieliśmy rozwiązaną, kupiliśmy mały niski stolik (w sklepie j.w.), na którym stawialiśmy kuchenkę. Fajny patent np. w wysokiej trawie. 

Wracając do drabinki. Pełniła co najmniej dwie funkcje. Po pierwsze ułatwiała pakowanie boxa. Po drugie była idealną podstawką pod 20l kanister z wodą, co ułatwiało m.in. zmywanie naczyń.

 

6ed3f147bead39ba400ce150a34ab4ee.jpgb22d99522eeff0c023d2870ee265109d.jpg

 

Sorry, że nie w tej samej skali.  :biglol:

 

c.d.n.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

debtux - ten Twój nóż sprawdza się we wszystkim jak piszesz z wyjątkiem....bycia nożem. ;) Następnym razem kup coś, co ma głownię do cięcia a nie do budzenia grozy :P - przekonasz się jak wygodne mogą być duże noże.

Edytowane przez Crazy_Ivan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spanie w samochodzie ma definitywnie sporo plusow - nie trzeba sie przejmowac o rozkladanie namiotu czy tez o skladanie mokrego namiotu, no i odpornosc na wiatr, deszcz, czy nawet snieg jest wieksza.  Z minusow - to wiadomo jezdzimy caly czas z obciazonym samochodem, podczas gdy przy podrozy z namiotem mozna wszystko zostawic w namiocie (jesli jest sie w bezpiecznym kraju i nie trzeba sie przejmowac o zlodziei).  W ubiegle wakacje poraz pierwszy wybralismy sie na wyprawy z nasza 2 letnia coreczka i okazalo sie ze bardzo przydatne jest pudlo dachowe - u nas wybor padl na Yakime Skybox, zaladowalismy tam wszystkie lekkie ale obrzerne rzeczy - czyli namiot, spiwory, ubrania.  Udalo sie nam zapakowac tak ze sprzet dla dwojki doroslych i dziecka, oraz rower zmiescil sie w naszym outbacku, pod roleta bagaznika i na dachu.  Odpowiednie zapakowanie auta spowodowalo ze nie czulo sie wiekszego ciezaru na dachu, a spalanie w trasie bylo znosne (lepsze niz jak jechalismy bez pudla ale z dwoma rowerami na dachu).  Przy zakupie pudla na dach warto zwrocic uwage czy otwiera sie ono na obydwie strony (jesli tak - to plus), procz tego sposob mocowania na bagazniku tez nie jest bez znaczenia, w Yakimie da sie ustawic polozenie zaciskow i one sie trzymaja w tym samych miejscach, w Thule trzeba za kazdym razem ustawiac, ale za to w Thule szybciej sie to pudlo zaklada i zdejmuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karczowniki… Karczownik, polnik ziemnowodny, szczur wodny, karczownik ziemnowodny (Arvicola amphibius) – gatunek gryzonia z podrodziny nornikowatych… nieee, nie o to chodzi J

Mam na myśli narzędzie Fiskarsa służące do „podcinania drzew i okrzesywania gałęzi” wywodzące się z pracy w lesie. Wypromowane na Subariadach przez Rzeźnika, używane przez kilku co najmniej uczestników. Coś pomiędzy tasakiem a maczetą, z charakterystycznym dziobem/ hakiem na końcu ostrza. Jak na Fiskarsa przystało dość solidne i nie najtańsze; od stu do dwustu złotych w zależności od wersji. Dziób/hak na końcu pozwala na podnoszenie konarów z ziemi bez schylania się, oraz niezwykle przeszkadza przy „maczetowaniu”, karczowaniu zahaczając o wszystko co możliwe lub grzęznąc w ziemi. Zapewne we wprawnych rękach jest narzędziem praktycznym, skutecznym i wydajnym,

https://www.youtube.com/watch?v=4UF_Y6ekQpY

dla mnie zbyt wyspecjalizowany do prac leśnych i niewygodny. W porównaniu do maczet jest z jednej strony za lekki z drugiej… za ciężki ;) W poprzedniej wersji dziób bardziej podobny do dzioba drapieżnego ptaka, w obecnej został zastąpiony kształtem przypominającym głowę kormorana, czy głuptaka – takim nie miałem okazji pracować, ale zakładam, że poza poprawieniem funkcji zahaczania wiele się nie zmieniło. Zakładam, że jako narzędzie leśno ogrodnicze nie będzie budził takich emocji jak agresywnie niekiedy wyglądające maczety, zatem może oszczędzić bezsensownych dyskusji z obywatelami w takich, czy innych czapkach ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie miałem do czynienia z innymi narzędziami poza w/w, ale muszę przyznać, że robił swoją robotę. Użyłem go kilka razy w Rumunii podczas wycinki gałęzi w celu stabilizacji grząskiego gruntu. W rękach niewprawionego "karczyciela" ciął na jeden raz gałęzie o średnicy 3cm. :) W zestawie jest też fajny plastikowy uchwyt, który można np. przykręcić (od wewnątrz) do tylnych drzwi terenówki.

Edytowane przez przemekka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemekka, blat wysuwany na prowadnicach szufladowych jest? Jak długie? Fanem spania w samochodzie nie jestem, ale taki blat imprezowy mi się marzy.

 

Dziubek w karczowniku to po to, coby przy wycinaniu drzewka ostrze się nie omsknęło. Pracuje się tym jak siekierą w powietrzu z ukosa, najlepiej przytrzymując wycinane drzewko od góry. W przeciwieństwie do tropikalnej maczety którą robi się jak kosą. Nazwa tego narzędzia w ogóle nie jest trafiona. Karczowanie to usuwanie rośliny z korzeniami, a to zostało wymyślone do leśnych zabiegów hodowlanych na młodych drzewkach tzw. czyszczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szufladowych, ale takich szerokich, wytrzymujących duże obciążenie (kupiłem je chyba w Castoramie). Ja znalazłem maks. długość 55cm, natomiast wiem, że są dostępne chyba do 70cm, i takie byłyby znacznie lepsze. Pozostaje jeszcze kwestia zamocowania zabudowy w aucie. Optymalnie byłoby przykręcić ją jakoś do karoserii, jednak nie chciałem robić "demolki" i użyłem 4 regulowanych haków z śrubą rzymską , i zaczepiłem zabudowę do fabrycznych koluszek do mocowania bagażu, które są w rogach bagażnika. Trzymały dość dobrze w poziomie, jednak w pionie już nie i dlatego potrzebna była "nóżka" do stolika, którą zrobiłem profesjonalnie, regulowaną, z kijka do NordicWalking.  :biglol: Noga sprawdziła się w 100%. 

sruba-rzymska-kuta-hak-hak-khh.jpg

 

 

 

Fanem spania w samochodzie nie jestem

 

Jeśli jest fajna pogoda, i planujesz rozbić namiot na kilka dni to oczywiście, że wygodniej jest w namiocie. Jednak w naszym przypadku (każda noc gdzie indziej, biwak już po zmroku, zimne noce wysoko w górach, czy deszcz) spanie w aucie było dużo wygodniejsze, oczywiście w maks. dwie osoby. :)

Edytowane przez przemekka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie ja jeżdżę 2+2 rodzinnie. Też rozbijam się co noc, max dwie, jakoś daję radę. Z pogodą na Bałkanach nie mam problemów, trasę modyfikuję na bieżąco w oparciu o prognozy, w odwodzie zawsze hotel się znajdzie. Spanie w samochodzie to albo duszna puszka albo komary. W moim pierwszym  ;)  wartburgu dodatkowo łomot deszczu jak o gołą blachę. Jedyny plus, to że dasz radę nawet na asfaltowym parkingu. Zimno mnie nie zraża, najpóźniej spałem pod namiotem 13 XII, zresztą spać przy włączonym silniku bym nie próbował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Oświetlenie.

 

W sposób naturalny dysponujemy oświetleniem samochodu, w wersjach przygotowanych w teren nieraz z dodatkowym akumulatorem i dodatkowymi źródłami światła, ale nie o takim chciałem kilka słów a o typowym turystycznym. Nie będę też pisał o diodowym oświetleniu namiotów, oświetleniu chemicznym etc. choć niejednokrotnie jest nie do przecenienia.

Oświetlenie diodowe w postaci lekkiej lampki czołowej sprawdza się znakomicie i jeżeli nie zamierzamy trykać głową w skały, demontować dyfra czołem lub oddawać się tym podobnym czynnościom wystarczy zwykłe oświetlenie typu "dekatlon". Komplet baterii przy optymalnym wykorzystaniu wystarcza na kilkanaście dni. Można doinwestować się w bardziej "profesjonalne" oświetlenia przeznaczone do akcji "górskich", ale są zazwyczaj wielokrotnie droższe. Używanie specjalistycznego sprzętu speleo jest w mojej opinii przerostem formy nad treścią i mimo że i takowe posiadam na Subariadach nie użyłem ani razu. Tikka lub Zipka Petzla to już i tak przepłacony na taki wyjazd sprzęt, ale sprawdza się znakomicie. Tikka wygodniejsza bo pas gumowy nie wcina się tak w uszy jak ta druga, a waga nie ma znaczenia. Oświetlenie ręczne jest mało.... "poręczne" ;) , bo zazwyczaj potrzebujemy obu łap do manipulowania szpejem a i podróż za potrzebą jest wygodniejsza z lampą na czole ;) Tyle o elektryce.

Przy posiadach przy watrze zazwyczaj dodatkowe stałe światło nie jest niezbędne, ale jeżeli już - z powodzeniem używałem lampy Campingaz z kartuszem 500 g - wystarczył na ponad dwie wyprawki a i plus ten że można zastosować na ten sam kartusz palnik do gotowania ( o nich osobno). Minusem mojej lampy (używam najmocniejszej) jest słabo działający iskrownik piezoelektryczny - w praktyce używałem zapalniczki - zapalnikiem lampy udało mi się ją uruchomić może kilka razy i nigdy na silnym wietrze (choć może nie umiem go używać - nie czytałem jeszcze instrukcji ;) ) Niemniej godna polecenia za wydajność i o dziwo za odporność; szklany klosz wydaje się bardo kruchy a wytrzymał bezawaryjnie naprawdę niemało. Trzeba uważać - dekiel lampy bardzo się nagrzewa i grozi oparzeniem (długi składany uchwyt jest bezpieczny, można zawiesić niemal  na czym się chce)

UWAGA!!! Używanie w namiocie, czy innej przestrzeni zamkniętej grozi zatruciem i wymaga doświadczenia w używaniu takiego sprzętu w w takich warunkach!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwaga!

Ta lampa ktorą opisał Grzegorz ma jeszcze jedno zastosowanie. Ludzie na wyprawach lgną do niej jak komary do światła. Jeśli więc ktoś z was wybiera się na wyprawę po to, by odpocząć od ludzi, to niech jej nie kupuje.

 

Lampa Grzesia=impreza :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My od jakiegos czasu uzywamy takiej latarni ktora daje duzo swiatla a dodadkowym plusem jest to ze dziala na rozne paliwa.  Procz tego swiatelka chemiczne oraz lampki na baterie z Ikei bardzo fajnie sie sprawdzaja jako oswietlenie namiotu poniewaz maja one magnesy i latwo mozna je zainstalowac w dowolnym miejscu w namiocie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
  • 6 miesięcy temu...
  • 5 miesięcy temu...

 

Ktoś coś
Ja. Tu się nie spamuje  :angry:  

BTW oto kuchenka która z małą butlą turystyczną daje radę:

 

http://www.interloop.pl/kuchenka-turystyczna-dwupalnikowa-asia-duza.html

 

Ale dlaczego uważasz że to jest spam?

 

Kuchenka turystyczna to jest sprzęt turystyczny ;)

 

Grzesiu kuchenkę już mam, butle se musze sprawić.

 

Przyczepe wyremontowałem :D

 

DSC_0082.JPG

 

 

Edytowane przez pawelszuszu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się przerzuciłem na typ

http://allegro.pl/kuchenka-turystyczna-rsonic-4-kolory-4-naboje-i5741696715.html

kilogramy, kilogramy...

Makłowicz może na takiej, to ja nie ugotuję???

ja mam taką

 

smile-kn03-1k,2481444344_3.jpg

@@BiP, Ty może wiesz na ile te buteleczki gazowe wystarczają?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się przerzuciłem na typ

http://allegro.pl/kuchenka-turystyczna-rsonic-4-kolory-4-naboje-i5741696715.html

kilogramy, kilogramy...

Makłowicz może na takiej, to ja nie ugotuję???

Mam gdzieś taką w garażu. Są różne wersje o różnej mocy. Moja ma podobno 2 kW jednak w plenerze bardzo długo trwało zagotowanie wody mimo osłon p.wiatrowych. I naboje też szybko schodzą. Na drugą wyprawę została w domu. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taką miałem w akademiku :D

 

Nie wiem na ile starcza. Bardzo nieregularny żywot prowadzę. Wolę prawdziwe ognisko, kuchenka jest w rezerwie jak nie ma możliwości. Plener przeplatamy hotelem, knajpą. Na pierwszy wyjazd brałem 4, ostatnio 2 kartusze. I jak nigdy jeden ostatnio spaliłem do końca w 2 tygodnie.

 

Przy awarii dmuchawy używałem do doraźnego podgrzania wnętrza samochodu. Było o.k., dopóki nie spróbowałem jazdy z zapaloną. Płomień sięgnął podsufitki.

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak już wspominacie o kilogramach i uniwersalności 

 

omni_fuel.jpg

"Omnifuel to rewelacyjny i wysoce wydajny palnik, który może być zasilany propan butanem, benzyną, olejem napędowym, naftą a nawet paliwem lotniczym."

https://www.weld.pl/produkt/Camping-Palniki-turystyczne/PRIMUS-OMNIFUEL/2243

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...