Skocz do zawartości

Jazda na za wysokim biegu... jak wpływa na kondycję silnika ? Jak dobierać biegi ?


Machoń

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

 

 jak ktos lubi na 2biegu miec 1300 to jego sprawa ja czuje ze silnik potrzebuje tych 2000tys ponizej sie meczy tyle...

 

Gdyby wystarczało "czucie", obrotomierz w ogóle nie byłby potrzebny... Czucie ogólnie bywa złudne :rolleyes:

Nos w obrotomierz, a oczyma wyobraźni widzisz przebieg krzywej momentu. Często się słyszy właśnie: że "na czucie", "na słuch"... Jeden z instruktorów powiedział mi kiedyś, że "na słuch w samochodzie to jest radio"... :D

 

Zdrówka!

Luke

 

A mi mój instruktor mówi ze jestes niegrzeczny ;)  masz 2.0D wiec te 1300 jest jak dla ciebie chyba jak znalaz......zdrówko :drunk:

 

Edytowane przez kubasti
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam pojecia od czego się wywodzi sformułowanie ECO-driving, dbamy o ECOnomię albo o ECOlogię? W każdym razie jeśli chodzi o ekonomiczną jazdę, to niekoniecznie jazda taksówkarska z szóstką zapiętą przy 40-50km/h jest dobra dla silnika i na dłuższą metę na pewno nie przekłada się na wielkie oszczędności. Co jest ECOlogiczne, może być w tym przypadku nieECOnomiczne, jak uszkodzimy silnik lub układ przeniesienia napędu.

 

W Subaru XV, pewnie we wszystkich nowych modelach, na wyświetlaczu pojawia się kontrolka wskazująca, kiedy należy wrzucić kolejny bieg. Pewnie na płaskim terenie i umiarkowanym obciążeniu silnik nie zaprotestuje i przyjmie kolejno wrzucany bieg. Ale na lekkiej górce czuć, że silnik nie pracuje na optymalnych dla siebie obrotach i nie obejdzie się bez redukcji.

 

Do jazdy ekonomicznej, ale nie zamulania skłoniło mnie moje Audi, jak parę razy łyknęło mi 13-14 litrów na setkę. Miałem automat, więc obchodząc się gazem z odrobiną czucia i "czytając" pracę silnika, można było zejść do 8,5l/100km. Kilka spostrzeżeń:

 

1. Robiąc trasy z Austrii do Polski dziwiłem się, że auto trzymane na tempomacie pali więcej, niż kiedy trzymam nogę na (pulsie) gazie i w razie czego odpuszczam, lekko zwalniam, żeby nie musieć hamować, kiedy zbliżam się do następnego pojazdu, a nie mogę go wyprzedzić, bo lewy pas zajęty. Mój wniosek (albo przypuszczenie) - tempomat skraca czas przejazdu, ale nie oszczędza paliwa, bo jak ktoś nie ma tempomatu aktywnego, co chwila musi hamować i przyspieszać, a to przecież jest przepalanie dodatkowej porcji paliwa.

 

2. Na autostradzie więcej paliwa zaoszczędam na trasie jadąc "vorausschauend" (przewidująco), czyli zachowując odpowiednio wielki dystans do pojadu poprzedzającego, robię sobie miejsce i czas na ewentualne hamowanie silnikiem, albo deliktane rozpędzanie. Obserwując sytuację z przodu i w lusterkach przewiduję, czy luka jest na tyle duża, że mogę wyprzedzić, czy lepiej za wczasu zwolnić, i tak zachowuje płynność jazdy. Zazwyczaj jadę ze stałą prędkością (w AT 130km/h ) i w razie czego przyspieszam lub zwalniam nie więcej niż o 10km/h. Nie ma więc bezsensownego hamowania i potem piłowania silnika. Lusterka, lusterka i jeszcze raz lusterka, patrzeć, kalkulować, działać.

 

3. Optymalne obroty:

Stosuję taką zasadę - wykorzystuję zakres obrotów pomiędzy: połową wartości obrotów, przy której silnik osiąga moc maksymalną, a wartością obrotów, przy których silnik uzyskuje maxymalny moment obrotowy. Dla SBD - moc 147KM ma przy 3.600rpm, czyli połowa z tej wartości 1.800 i moment obrotowy 350Nm od 1.600-2.400rpm. Wykorzystuję więc zakres pracy między 1.800-2.400, co gwarantuje wystarczającą dynamikę jazdy, nie obciążając przy tym silnika i portfela (patrz moja statystyka spalania w stopce).

 

Podczas włączania się do ruchu na autostradzie jadę dynamicznie i korzystam z pełnego zakresu obrotomierza, tak jednak, by nie kręcić bezsensownie silnika do czerwonego pola.

 

4. Optymalne przełożenia:

Według mnie błędem jest przypisywanie sztywnej wartości prędkości obrotowej silnika, przy której należy zmieniać biegi, nie biorąc pod uwagę zmiennych warunków na drodze, temperatury silnika, jak i wartości przełożeń skrzyni biegów. Z tabeli specyfikacji technicznej wynika, jak zestopniowane są poszczególne przełożenia:

 

1. Gang 3,454

2. Gang 1,750

3. Gang 1,062

4. Gang 0,785

5. Gang 0,634

6. Gang 0,557

Retourgang 3,636

 

Warto zauważyć, że przełożenia nie zmieniają się o jakąś stałą wartość. Przełożenie jedynki wynosi 1:3,454, a dwójki jest jakby o połowę niższe 1:1,750, natomiast przełożenie trójki zmienia się z 1:1,750 na 1:1,062, czyli na pewno nie o połowę, co widać przy kolejnych biegach. Ciekawostka, że jeśli w potocznym znaczeniu nadbiegiem jest każde przełożenie skrzyni biegów o przełożeniu niższym niż 1:1, to w takim rozumieniu przełożenia 4, 5 i 6 biegu kwalifikują się jako nadbieg (co oczywiście nie jest do końca precyzyjnym określeniem).

 

Do czego zmierzam? Jako że przełożenia kolejnych biegów zmieniają się o różne wartości, po wrzuceniu kolejnego biegu obroty silnika zmieniają się proporcjonalnie do tych przełożeń, dlatego trzeba to uwzględnić podczas zmiany biegów.

 

Jak to wygląda na przykładzie XV 2.0D? Rozpędzamy auto, kręcąc silnik do 2.500 obrotów/min. i obserwujemy spadek obrotów (obserwacja własna, dane przybliżone):

z 1/2 - 2.500 / 1.400rpm

z 2/3 - 2.500 / 1.600rpm

z 3/4 - 2.500 / 1.850rpm

 

Co to oznacza? Na pierwszym biegu zazwyczaj trzeba podciągnąć silnik na obrotach na tyle, żeby wrzuceniu dwójki prędkość obrotowa silnika nie spadła poniżej poziomu, przy którym silnik szarpie i nie może normalnie pracować. Ponieważ kolejne biegi są zestopniowane coraz "ciaśniej", a obroty silnika zmniejszają się o coraz mniejszą wartość, nie trzeba już silnika tak wysoko kręcić, by przy zmianie biegów pozostać w optymalnym dla silnika zakresie obrotów.

 

5. Jazda na wysokim biegu z niską prędkością obrotową - ma tylko wtedy sens, jeśli silnik nie jest obciążony, jeśli nie musimy akurat przyspieszyć i nie jedziemy pod górkę. Jeśli mamy przyspieszyć, albo wjeżdżamy na wzniesienie, redukcja, żeby nie powodować nadmiernego przeciążenia silnika i napędu.

Dlaczego - to tak jak na rowerze - spróbujcie wjechać pod górkę lub rozpędzić się na wysokiej przerzutce - poczujesz w nogach, ile wysiłku trzeba włożyć i jakie są naprężenia w napędzie. Przerzucanie biegów i świadome korzystanie z obrotomierza to klucz do sukcesu.

 

6. Odnośnie do zakresu pracy silnika i punktu 3: w instrukcji obsługi wyczytałem, że idelny zakres obrotów dla SBD, aby następowało samoistne wypalanie cząsteczek stałych w filtrze DPF wynosi 1.800-2.500 rpm. Sam producent podpowiada niejako, że jeśli jadę trasą, autostradą i trzymam się tego zakresu obrotów, napewno skorzysta na tym mój silnik.

Edytowane przez Christoph
  • Lajk 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A mi mój instruktor mówi ze jestes niegrzeczny ;)  masz 2.0D wiec te 1300 jest jak dla ciebie chyba jak znalaz......zdrówko :drunk:

 

Eee... nic osobistego! Bez urazy! Pozdrowienia dla Twojego Instruktora ;):drinks:

 

@Christoph: w punkcie 5. zawarłeś dużo prawdy. Dokładnie o to chodzi. Pomijam jedynie "zamulanie", bo niczego we współczesnym samochodzie nie da się "zamulić" ani niczego potem "odmulić", "przedmuchać", "przepalić" czy cuś ;) To właśnie teorie (żeby mnie znowu Kol. Kubasti o brak kultury nie oskarżył...) nieco nieprofesjonalne.

 

Natomiast jeśli chodzi o zakres prędkości obrotowych o których piszesz: może warto spróbować zadać pytanie do Działu Technicznego SIP o to, aby zdradzili, przy jakiej prędkości obrotowej mamy najniższe jednostkowe zużycie paliwa wyrażone w g/kWh oraz jak producent oszacował zakres "zielonego pola", czyli o ile w lewo i w prawo od wspomnianego punktu minimalnego jednostkowego zużycia? Dalej, wystarczy nałożyć to na krzywą momentu i mamy odpowiedź na pytanie z początku tego wątku.

 

Zdrówka :)

Luke

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic się nigdzie nie zapieka, nic złego się nie dzieje. Luzik zupełny. Przecież to byłby nonsens, gdyby delikatna jazda nie wykorzystująca pełni osiągów była w jakimkolwiek stopniu niszcząca lub szkodliwa dla silnika... Jest dokładnie odwrotnie :)

Jedyny moment, w którym olej może "zapiec się" w turbinie (czyli wytworzyć szkodliwy nagar) to zbyt wczesne wyłączenie silnika po forsownej jeździe, zanim olej odbierze nadmiar ciepła przestając płynąć. Wówczas faktycznie można sobie napytać biedy.

 

Mit herzlichen... :)

Luke

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Christoff, napisałeś właśnie podręcznik jazdy defensywnej :D W wielu punktach pokrywa się ona z Ecocośtam, ale uwolniona jest od bzdur powodujących m.in. niszczenie samochodu (zwłaszcza, jeśli ktoś nie czując urządzenia jeździ "literalnie") I to moim zdaniem jest rzeczywiście warte propagowania :)

 

 

Wysłane z ajfona za pomocą tapatoka

Edytowane przez sjak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sjak, fajnie brzmi to określenie "defensywna jazda", ale przyznaję się, że jeżdżę jak emeryt, a właściwie jak wczesny emeryt :D 

 

Spokojniejsza jazda, delikatne obchodzenie się z gazem pomogły mi na wyczucie samochodu, na "czytanie" pracy silnika, przy jakich obrotach, na jakim biegu silnik pracuje najlepiej. Wyczucie silnika i biegów pozwala pojechać w miarę szybko i dynamicznie, a z tym nie ma problemu, bo boxer wręcz zachęca do wkręcania go na wyższe obroty. Po prostu lubię takie dynamiczne turlanie się bez niepotrzebnego przepału. 

 

PS: kiedyś zmienię styl jazdy, jak kupię STI :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie moje określenie :)

"Jazda defensywna" to program, opracowany przez KRBRD dla programu GAMBIT (który zakłada drastyczne zmniejszenie ilości ofiar śmiertelnych  na drogach), który nie może się przebić, bo nie ma wsparcia rządowego ani jakiegokolwiek innego ze względu na lobby ekoświrów, którzy oczywiście musieli przepchnąć jako jedynie słuszny i poprawny politycznie swój program. I nie jest to akurat spiskowa teoria dziejów, tylko fakt :)

 

Osobiście dość naturalnie również kulam się - dla co poniektórych - jak emeryt i po przejechaniu blisko 3 mln km nie czuję potrzeby udowadniania nikomu (w tym sobie) jaki to ze mnie drogowy kozak. Ważne, że udaje mi się poruszać w miarę bezstresowo, wystarczająco szybko, praktycznie bezkolizyjnie i rzadko zdarza mi się komuś na drodze przeszkodzić :)

A do takich potrzeb "jazda defensywna" jest jak znalazł :)  Zresztą stosuję ją niejako podświadomie - po prostu taki jest mój styl prowadzenia auta i nie ma wpływu na to, czy mam pod nogą 100 czy 500 koni ;).

Edytowane przez sjak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaciekawiłeś mnie tym tematem na tyle, że przeczytałem kilka artykułów o defensive driving. Nigdy o tym nie słyszałem, choć moje własne doświadczenie za kierownicą doprowadziło mnie do tych samych wniosków.

 

Nie mam milionowego doświadczenia za kółkiem (gdzieś ponad 200.000km), ale kilkadziesiąt tysięcy zrobiłem na motocyklach, a to też otwiera oczy, uczy pokory, myślenia i przewidywania.

 

Pozdrawiam.

 

 

_____

Gesendet vom iPhone mit Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie wiedzieć, że są też inni użytkownicy tej marki, bądź co bądź kojarzonej z rajdami i stylem jazdy dzikiej kuny, którym właśnie największą satysfakcję sprawia płynna i jak to fajnie sjak ujął nie przeszkadzająca nikomu na drodze jazda :) 

Życzę sobie i Wam jak najwięcej takich rozsądnych kierowców  :bowdown:

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...