Skocz do zawartości

jak to jest faktycznie z tym 'chlodzeniem' po ostrej jezdzie :)


16_VALVE

Rekomendowane odpowiedzi

Rozni ludzie rozne opinie i mowie to o ludziach zajmujacych sie turbami profesjonalnie. A wy jak do tego podchodzicie? Po ostrzejszej jezdzie trzeba odczekac czy tez nie? Zawsze wydawalo mi się ze tak, w GT'ku mialem nawet taka naklejke na drzwiach ( wygladala na oryginalną ) zeby po ostrej jezdzie odczekac 1 min przed wyłaczeniem silnika. Slysze tez zdania ze wystarczy przez ostatnią minutę jazdy, jechac po prostu spokojnie :) Wiec jak to jest? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzida na zimno, wiadomix nie jest wskazana. Ja chłodzę spokojną jazdą, a jeśli odcinek krótki to 1 do 2 minut odczekuję przed wygaszeniem silnika. Warto brać jeszcze pod uwagę olej w jakim tapla się boxerek. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam w instrukcji Jeepa że po długiej autostradowej szybkiej jeździe to nawet 5 minut trza chłodzić - gdzieś tu nawet wklejałem tabelkę dla niedowiarków. Więc skoro fabryka do diesla zaleca, to co dopiero w benie. :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja jade wg wskaznikow... jak olej dojdzie do 95* to dzida na czerwone (jesli akurat chce mi sie poszalec) i tak samo po upalaniu czekam tak długo az olej spadnie ponizej 100*, pomaga mi w tym klima, właczaja sie wtedy oba wentylatory dodatkowo studząc miske olejowa (temperatura schodzi szybciej ale i tak zajmuje jej to ok 3-5 minut ze 110*)

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem parę aut uturbionych i zawsze studziłem. Po przelotach autostradowych to nawet studziły się tyle ile trwa przerwa na papierosa, choć nie palę. :biglol:

Przy butowaniu tez minimum minutę. Przy zwykłej jeździe w miescie, cczasem bardziej sprawnej...nigdy nie zatrzymywałem się i gasiłem, tylko zbierałem klamoty, wyłączałem swiatła, zamykalem szyby itp...i dawało mi minimum 15-30 sek. studzenia. B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli pałujesz furę, to rozgrzewasz czyli rozrzedzasz oliwę i niemiłosiernie rozgrzewasz turbinę. Jeśli wyłączysz silnik po takiej jeździe, to ciągle kręcący się wirnik turbiny w rzadkim oleju, nie dostanie nowego, bo pompa oleju jest już wyłączona, wypali przez osiągniętą temperaturę film olejowy i turbina w piddu. Dlatego osobiście wolę odczekać, niech temperatura spadnie, wirnik się uspokoi i ja też ;)

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasada jest prosta,jeśli chcesz się cieszyć autem dłużej,to rozgrzewaj i studź.Wbrew pozorom nie dotyczy tylko silników uturbionych,wolnossące benzyny i diesle oraz turbodiesle,też się lepiej czują rozgrzewane i chłodzone.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłodzenie jest po to ,żeby nie przypalic oleju w turbinie ,która ma w czasie roboty kilkaset stopni(bo nastąpi brak przepływu oleju po wyłączeniu). Wtedy łożyskowanie może paść.

Jest proste ,że trzeba chłodzić- bez znaczenia ,czy na postoju, czy pojedziesz chwile delikatnie,tak , by turbo nie pompowało-powiedzmy do 3 tys obr. Mało ciepła się wydziela -bo mało paliwa jest zużywane i sprężarka nie spręża więc powietrze się nie grzeje dodatkowo

Nalepke fabryczną w GTmam – piszą : ok 1 min.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście że trzeba chłodzić, po coś te Turbo Timery są. Mnie najbardziej rozwalił tekst pracownika pewnej stacji kiedy to zdenerwował się, że nie wyłączam samochodu i nie może nalać benzyny :huh: (dosyć niezłe tempo w trasie i zjazd na stacje. ) Stwierdził, że " na zachodzie nie chłodzą turbin i nic się nie dzieje" :biglol: . Odrazu miałem gościa na końcu oka. Generalnie to nawet po jeździe po przysłowiowe bułki zostawiam go na Turbo timerze. Weszło mi to już w nawyk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bezwzględnie chodzimy po mocnym deptaniu !!!! po pierwsze jak Respekt wspomniał chodzi o turbo , a wszczegolnosci ze turbo kręci sie ok 150 000 obr/min. i wirnik turbo ma tez swoją bezwladnosc zanim obroty bedą mniejsze , po maks. obciążeniu , jesli zgasimy auto np. na autostradzie gdzie jechaliśmy z gazem w podłodze , na np. Stacji benz. to w Subaru odcinamy olej który ja smaruje , oraz płyn chłodniczy ktory ja chlodzi , to prowadzi do tworzenia sie lakow olejowych i sukcesywnym uszkodzeniu ulozyskowania wirnika turbo , w szczególności w turbinach na lozyskach kulkowych VF36 , VF53 itp,

To samo dotyczy lakow miedzy pierscieniami tlokowymi . Ja bardzo czesto na autostradzie tankuje na odpalonym silniku i nikt mi sie jeszcze nie doczepil :)

 

Ale z drugiej strony nie mozna tez nadmiernie panikowac , jeźdzac normalnie po mieście , gasimy auto i nie panikujemy , w dieslu jest jeszcze lepiej bo inne temp. spalin, turbo , i inne prędkości obr. Turbo , ale przeważnie turbiny nie sa chłodzone woda

 

A i bezwzględnie najlepiej chlodzic wszystko czy to hamulce , czy silnik , jadąc wolno a nie stojąc !!!!! Czyli stopniowo :)

Edytowane przez carfit
  • Lajk 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mnie nauczono studzenia jezdzac od kiedy po zjezdzie z toru zaczely kopcic hamulce. Generalnie 1- 1,5km bez hamowania i do 2,5krpm. Sprawdzalem kiedys z plejadkiem ja po zrobieniu malej runki a od stojac i zdeceydowanie chlodniejszy byl wymiennik w moim. Czwartek np zawsze ustawia tor tak aby mozna bylo zrobic rundke chlodzenia. Pewnie inni tak samo. Na plejadach pewnie nie ma takich możliwości ale chyba kręcenie wkoło trzepaka nie jest tak intensywne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...