przymar Opublikowano 31 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 31 Maja 2013 Wszystko ok. Tylko co w przypadku gdy auto było powtórnie lakierowane jeszcze na lini produkcyjnej, bo nie spełniało norm jakościowych - salon/importer nawet o tym nie wie. Z filmików wychodzi, że tam jest raczej "kąpiel" w farbie. A jeżeli nie to nie wyobrażam sobie poważnej firmy jak FHI która na taśmie zawraca auto do malowania kilku elementów. Jakby nie było - jak kiedyś kupię sobie nowe auto to, niezależnie od marki, na odbiór pójdę z miernikiem. Znak czasów 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andrzej Koper Opublikowano 31 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 31 Maja 2013 (edytowane) Tylko co w przypadku gdy auto było powtórnie lakierowane jeszcze na lini produkcyjnej, był program o KIA która była 2x lakierowana cała w fabryce i pamiętam jakąś dyskusję o poprzednim STI też z całą powłoka lakierniczą "grubszą" oba przypadki mieściły sie w normach fabrycznych.... A jeżeli nie to nie wyobrażam sobie poważnej firmy jak FHI która na taśmie zawraca auto do malowania kilku elementów. złomują...natychmiast !! a odpowiedzialny za ustawienia "lakiernik" popełnia... seppuku... Edytowane 31 Maja 2013 przez Andrzej Koper Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tomeklodz Opublikowano 31 Maja 2013 Autor Udostępnij Opublikowano 31 Maja 2013 Chodzi tu głównie o zatajanie wad ukrytych oraz szkód transportowych przez dealera, przecież wiadomo że szkody transportowe nie tylko są przy marce auta Subaru Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lukass Opublikowano 31 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 31 Maja 2013 Wszystko ok. Tylko co w przypadku gdy auto było powtórnie lakierowane jeszcze na lini produkcyjnej, bo nie spełniało norm jakościowych - salon/importer nawet o tym nie wie. Z filmików wychodzi, że tam jest raczej "kąpiel" w farbie. A jeżeli nie to nie wyobrażam sobie poważnej firmy jak FHI która na taśmie zawraca auto do malowania kilku elementów. Jakby nie było - jak kiedyś kupię sobie nowe auto to, niezależnie od marki, na odbiór pójdę z miernikiem. Znak czasów Chyba niedokładnie oglądałeś te filmiki - kapiel może dotyczyć warstw antykorozyjnych (tzw. ocynk). Lakierowanie odbywa się poprzez natrysk, tyle że zautomatyzowany (roboty). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
subleo Opublikowano 31 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 31 Maja 2013 Tylko co w przypadku gdy auto było powtórnie lakierowane jeszcze na lini produkcyjnej, był program o KIA która była 2x lakierowana cała w fabryce i pamiętam jakąś dyskusję o poprzednim STI też z całą powłoka lakierniczą "grubszą" oba przypadki mieściły sie w normach fabrycznych.... To prawda, sam znam przypadek Audi A4 B8, które fabrycznie było dwukrotnie malowane. Podobno można to ustalić po VIN-ie, ale o tym dowiedzieliśmy się po fakcie, ASO nic nie podpowiedziało w tej kwestii. W każdym razie, drugi właściciel nabył auto sporo taniej. Nie muszę chyba pisać jakie było zdziwienie I-go właściciela, gdy w ASO na przeglądzie przedzakupowym, stwierdzono, że na całym aucie jest podwójna warstwa lakieru. Tak czy inaczej ja bym się z tej podwójnej warstwy tylko cieszył ... ale klienci mieli odmienne zdanie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andrzej Koper Opublikowano 31 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 31 Maja 2013 Tak czy inaczej ja bym się z tej podwójnej warstwy tylko cieszył ... miałem to napisać ale zaraz bedzie , że dieler..itd podobnie gdybym kupowal 6/7 letnie auto z udokumentowaną przyczyną (rysy , wgniecenia, obtarcia a nawet maly "dzwonek" ) pomalowania całosci ( najczęsciej bez dachu ) też bym sie nie upierał , ze fabryczny byłby lepszy... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jarmaj Opublikowano 31 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 31 Maja 2013 (edytowane) Z filmików wychodzi, że tam jest raczej "kąpiel" w farbie. A jeżeli nie to nie wyobrażam sobie poważnej firmy jak FHI która na taśmie zawraca auto do malowania kilku elementów. Jakby nie było - jak kiedyś kupię sobie nowe auto to, niezależnie od marki, na odbiór pójdę z miernikiem. Znak czasów Nie. Farba i clear coat są nakładane natryskowo. Zanurzeniowo nakłada się jedynie we wcześniejszych etapach procesu warstwy antykorozyjne. Może sobie tego nie wyobrażasz, ale powtórne malowanie całej karoserii, jak i poszczególnych jej elementów jest standardową częścią procesu produkcyjnego. I sporo samochodów wyjeżdża tak z fabryki. I jak już kiedyś pisałem, bieganie wkoło auta z miernikiem grubości lakieru bez zrozumienia czego szukać, jest bezsensowne. Bo fabryczne auto może mieć 2x grubszą warstwę lakierów niż inne stojące obok. Albo jeden panel znacznie grubszy niż reszta. Edytowane 31 Maja 2013 przez jarmaj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tomeklodz Opublikowano 31 Maja 2013 Autor Udostępnij Opublikowano 31 Maja 2013 Czyli mam rozumień że jak powstaje szkoda transportowa uszkodzony przód auta, lampa, błotnik, zderzak lub klapa. Auto jedzie na lawecie do blacharza lakiernika (pewnie Kazika) montują nowe elementy, lakieruja, polerują niby nic niewidać, a auto jest potem sprzedawane jako nowe bez żadnej informacji o takich czynnościach bez dodatkowego rabatu? Każdy chce zarobic tylko za te auta ktoś bierze odszkodowanie z firmy ubezpieczeniowej lub firmy transportowej którą zazwyczaj jest CAT. Czyli to wszystko jest normalne że fabryka wypuściła bez żadnych rys, wgnieceń, uszkodzeń nawet niech bedzię 2 razy polakierowane bo dopuszcza tego producent, tylko w kraju takie rzeczy jak naprawa uszkodzonego nowego auta jest traktowana jako FABRYKA i klient nic niewie. Tak? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
szczur75 Opublikowano 31 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 31 Maja 2013 Czyli to wszystko jest normalne że fabryka wypuściła bez żadnych rys, wgnieceń, uszkodzeń nawet niech bedzię 2 razy polakierowane bo dopuszcza tego producent, tylko w kraju takie rzeczy jak naprawa uszkodzonego nowego auta jest traktowana jako FABRYKA i klient nic niewie. A skąd takie wnioski? Z widoku jednego auta na lawecie? Czy Ty po prostu dalej nie możesz zrozumieć co do Ciebie piszą ci co posiadają jakąkolwiek wiedzą w tym temacie? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
przymar Opublikowano 1 Czerwca 2013 Udostępnij Opublikowano 1 Czerwca 2013 Tak na spokojnie podszedłem do tematu i stwierdzam, że jednak żyjemy w strasznej dziczy, gdzie każdy węszy spiski, nikomu nie wierzy (i słusznie bo jest dymany na każdym kroku), a normalne praktyki są odbierane jak oszustwo. Zakładam jednak, że powtórne malowanie w fabryce dotyczy całego pojazdu, a nie poszczególnych części (trudno mi sobie wyobrazić gościa biegającego z maska i błotnikiem, wstawiającym go do na linię i ponownie malującym tylko te elementy. Wtedy cały pojazd ma taką samą grubość lakieru. Panie Andrzeju, Pan ma większe doświadczenie w branży więc proszę nas uświadomić jaka jest linia orzecznicza SIP na takie okoliczności (zakładam, że importer instruuje dealerów co robić w przypadku uszkodzeń). Informowanie klienta czy też przyjmowanie, ze naprawy są wykonywane "zgodnie z technologią producenta" więc tak zrobione auto jest "fabrycznie nowe"? Brak takiej polityki importera i pozostawienie "polityki informacyjnej" dealerom byłby niczym innym jak chowaniem głowy w piasek. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jarmaj Opublikowano 1 Czerwca 2013 Udostępnij Opublikowano 1 Czerwca 2013 Zakładam jednak, że powtórne malowanie w fabryce dotyczy całego pojazdu, a nie poszczególnych części (trudno mi sobie wyobrazić gościa biegającego z maska i błotnikiem, wstawiającym go do na linię i ponownie malującym tylko te elementy. Wtedy cały pojazd ma taką samą grubość lakieru. Źle zakładasz. Naprawcze malowanie poszczególnych elementów, lub tylko ich fragmentów jest częstsze, niż ponowne malowanie całej karoserii. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ferdek Opublikowano 8 Czerwca 2013 Udostępnij Opublikowano 8 Czerwca 2013 Zastanawia mnie jak po takim powtórnym "fabrycznym" lakierowaniu w razie kolizji będzie wyglądało odszkodowanie np.za utratę wartości pojazdu(wypadkowe wiadomo tracą na wartości)Żeby można było otrzymać takie odszkodowanie trzeba udowodnić ,że auto wcześniej nie było naprawiane ,a po takim powtórnym lakierowaniu grubość lakieru już nie jest fabryczna i TU uzna ,że miało wcześniej jakieś przygody. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomasz_555 Opublikowano 10 Czerwca 2013 Udostępnij Opublikowano 10 Czerwca 2013 (edytowane) Zastanawia mnie jak po takim powtórnym "fabrycznym" lakierowaniu w razie kolizji będzie wyglądało odszkodowanie np.za utratę wartości pojazdu(wypadkowe wiadomo tracą na wartości)Żeby można było otrzymać takie odszkodowanie trzeba udowodnić ,że auto wcześniej nie było naprawiane ,a po takim powtórnym lakierowaniu grubość lakieru już nie jest fabryczna i TU uzna ,że miało wcześniej jakieś przygody. Producent podaje przedział w jakim grubość warstwy lakieru musi się mieścić. Powtórne malowanie też musi tę specyfikację spełniać. Inna sprawa, że ja dostałem odszkodowanie "za utratę wartość" i nic udowadniać nie musiałem. Miałem Audi A3 malowane 2 razy i dowiedziałem się o tym przy sprzedaży. Jednak zanim wylałem wiadro pomyj to zasięgnąłem informacji i dowiedziałem się wtedy jak to w fabryce wygląda. Kilka lat później na studiach wszystko się potwierdziło. Polecam również poszukać historii Daewoo, które wymieniało całe samochody na nowe właśnie ze względu na jakiś poważny problem z jakością powłoki lakierniczej. Edytowane 10 Czerwca 2013 przez Tomasz_555 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
przymar Opublikowano 10 Czerwca 2013 Udostępnij Opublikowano 10 Czerwca 2013 W takim razie wszystko fajnie, ale dlaczego przy sprawdzaniu auta przy zakupie dostełem informację o powtórnym malowaniu elementów, skoro mieścily sie w tolerancji producenta? Bądźmy konsekwentni i uznajmy jak się sprawy maja. Wygląda jednak, że z salonu trzeba wyjechać po omierzeniu całego pojazdu, spisaniu grubosci poszczególnych elementów i podpisaniu protokołu przez sprzedawcę (z pieczątkę oczywiście ). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andrzej Koper Opublikowano 10 Czerwca 2013 Udostępnij Opublikowano 10 Czerwca 2013 (edytowane) Wygląda jednak, że z salonu trzeba wyjechać po omierzeniu całego pojazdu, spisaniu grubosci poszczególnych elementów i podpisaniu protokołu przez sprzedawcę (z pieczątkę oczywiście ) oczywiście , że tak... ps. no i zaswiadczenie z JPN , ze to oryginał... Edytowane 10 Czerwca 2013 przez Andrzej Koper Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomasz_555 Opublikowano 11 Czerwca 2013 Udostępnij Opublikowano 11 Czerwca 2013 W takim razie wszystko fajnie, ale dlaczego przy sprawdzaniu auta przy zakupie dostełem informację o powtórnym malowaniu elementów, skoro mieścily sie w tolerancji producenta? Żeby potem nie było zdziwienia przy odsprzedaży ? Uczciwość sprzedającego się to chyba nazywa. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
przymar Opublikowano 12 Czerwca 2013 Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2013 (edytowane) ps. no i zaswiadczenie z JPN , ze to oryginał... Jeszcze podpis dyrektora fabryki i zdjęcie pracownika, który dopuścił się ponownego malowania. Sami stworzyliśmy sobie tą paranoidalną sytuację, gdzie kupując auto z urzędu węszy się wałek. Teraz w ogłoszeniach zamiast "bezwypadkowy" należy dodać chyba "lakierowany tylko 1 raz". Edytowane 12 Czerwca 2013 przez przymar Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Darkstar Opublikowano 12 Czerwca 2013 Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2013 Khem, jeżeli fabryka maluje drugi raz (albo raz im się położy grubiej raz cieniej) to jedno. Ale jeżeli diler zrobi stuku-puku i musi malować samochód to raczej nie robi tego w fabryce (szczerze wątpię, żeby Subaru płynęły z powrotem do Japonii) tylko w miejscowym warsztacie a to nie będzie już zrobione tak, jak w fabryce. Nie wspomnę już o przygotowaniach do malowania i ewentuanej naprawie blacharskiej (jeżeli były wgniecenia nie tylko rysy). O ile o pierwszym diler wiedzieć nie będzie (bo skąd?) o tyle o drugim już tak i powinien klienta poinformować. Co do tego, że sami sobie taką sytuację wykształciliśmy - niestety racja. Każdy w Polsce nie dość, że chce coś za bezcen to jeszcze wierzy, że cuda się zdarzają, więc handlarze robią takie auta, jakich ludzie oczekują. Potem w drugą stronę i teraz ludzie wierzą, że każdy importowany samochód to trup. Potem mi Bolek jeden z drugim wmawia, że nie istnieją na zachodzie samochody z niskim przebiegiem, bo każdy jeden Niemiec czy Szwajcar robi 50tyś rocznie. Nawet kobiety wożące dzieci do szkoły i siebie na zakupy. Albo zwykły człowiek dojeżdżający dziennie 10 kilometrów do roboty. Jakimś cudem ostatnio wielkim plusem jest to, że samochód jest kupiony i eksploatowany w Polsce. Serio? Przy naszych drogach i zimach? Coś mi się nie wydaje. No ale ludzie porównują "okazję" z Niemiec z samochodem z salonu to jasne kto wygra. Nikt nie patrzy, że okazje są tak tanie jak nie tańsze niż najtańszy taki sam samochód na mobile. A gdzie opłaty i marża? To za ile handlarz kupił tę "okazję"? Do tego dochodzi to, że w PL interesy się robi specyficznie i najczęściej jeden na drugiego czyha i patrzy jakby ty wyrolować. Jest to tak powszechne, że ludziska wietrzą spisek wszędzie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
obcy17 Opublikowano 12 Czerwca 2013 Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2013 no i zaswiadczenie z JPN , ze to oryginał... Andrzej...... Paranoja, paranoją a zabawa gonienie króliczka to teraz norma. Ja osobiście (celowo piszę o sobie) w d..pie mam czy było malowane czy nie - jeśli spełnia kryteria. Jednak otaczający nas świat próbuje ze wszystkich stron wyciągnąć od nas troszkę grosza, więc ubezpieczyciel (czy też nowy nabywca) jak widzi że było coś malowane to aż zaciera ręce z radości - pomimo faktu iż przez lata nic złego z lakierem (blachami) się nie działo a my żyliśmy w błogiej nieświadomości. Mam jednak do Ciebie pytanie..... Co byś zrobił gdyby się okazało że Twój klient nie odbiera NOWEGO pojazdu z uwagi na różnice w grubości lakieru na dwóch elementach. Rozumiem że malunek mieści się w granicach tolerancji, bla, bla, bla..... Ale się uparł i już! Co wtedy? Dasz na piśmie że te elementy są w normie i mają taką powłokę, czy nie? Jeśli dasz, to może powinna to być norma? Odeślesz z kwitkiem czy sprowadzisz nowy pojazd? Może fabrycznie malowane elementy z JP? Jeśli odeślesz z kwitkiem to zaliczka przepada czy nie? Potrącasz koszty jakieś czy nie? Sprawa do sądu czy zamiatane jest we własnym zakresie? Pytam z czystej ciekawości - serio!!! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Henryk82 Opublikowano 12 Czerwca 2013 Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2013 ostatnio w telewizji było jak to salon ferrari przy przyjmowaniu auta uszkodził podczas zdejmowania z lawety i takiego auta już nie może sprzedać nawet jak by to naprawili bo wewnętrzne procedury nie pozwalają im sprzedawać aut z uszkodzeniami podczas transportu - salon wymyślił lub fabryka (nie wnikam kto dokładnie), że te auto zostanie podarowane komuś w ramach konkursu na FC za lajkowanie strony salonu i oczywiście naprawione przez salon. Zatem jak ma ktoś wątpliwości czy było naprawiane czy nie to niech idzie kupować auto w ferrari i będzie mieć 100% pewności że nie dostanie naprawianego poza fabryką a inne salony innych marek powinny brać przykład z jedynej słusznej sportowej marki która stawia klienta na 1 miejscu i lepiej traktuje go niż hmmm .... brak mi przykładu, może ktoś jakiś poda :biglol: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andrzej Koper Opublikowano 12 Czerwca 2013 Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2013 Pytam z czystej ciekawości - serio!!! nie miałem przypadku z klientem , mierzącym grubość lakieru ale z robiącym zdjęcia progów od spodu na " leżący " tak... .... generalnie olbrzymia większość osób kupujących Subaru....nie zajmuje się "teorią spiskową" ...jest gwarancja , gwarancja na powłokę lakierniczą i wiele innych zabezpieczeń które powodują , że sprzedawcy , zarówno prywatnemu , komisowi czy aso , nie opłaca się próba sprzedaży auta niezgodnego z umową...... u mnie , zdarzało się jedynie przekroczenie terminów dostawy jak i zapłaty przez klienta ale jakoś bez większych perturbacji się to kończyło... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
przymar Opublikowano 12 Czerwca 2013 Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2013 salon ferrari przy przyjmowaniu auta uszkodził podczas zdejmowania z lawety Cieszę się, że jestem Polakiem, bo w takiej sytuacji jako reakcja gościa co to zrobił to "Fak" albo "Dżizas" to za mało. Tylko staropolska "łacina" może oddać w słowach takie uczucia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
obcy17 Opublikowano 12 Czerwca 2013 Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2013 (edytowane) Dzięki Andrzej za info. Mnie też się wydaje, że kombinowanie się nie opłaca (acz widziałem rozładunek aut z VAG - o tym pisałem w innym wątku). Dodatkowo (i niejako z przerażeniem) stwierdzam że klientela Subaru zaczyna się zmieniać :/ Kolega odbiera VAGa i aż mnie korci nakręcić '"go" na grubość lakieru:) Jak nic poleci z miernikiem Czy zdjęcia progów można jakoś umotywować/wyjaśnić aby dopełnić spektrum pomiarów przy odbieraniu w/w pojazdu? pozdrawiam Marcin P.S. Przed chwilą pakowali Ferrari do salonu (takie "ala kombi" -> FF) i po raz kolejny widziałem jak się to odbywa. Tam nie ma miejsca na błąd acz do salonu "na silniku" się wjeżdża. Edytowane 12 Czerwca 2013 przez obcy17 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Henryk82 Opublikowano 12 Czerwca 2013 Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2013 P.S. Przed chwilą pakowali Ferrari do salonu (takie "ala kombi" -> FF) i po raz kolejny widziałem jak się to odbywa. Tam nie ma miejsca na błąd acz do salonu "na silniku" się wjeżdża. no raczej, bo jaka kol wiek pomyłka skutkuje tym że auto nie może być sprzedane bo fabryka na to nie pozwala i salon jest w plecy jakieś 300 tys euro i chłopaki po takiej wpadce pracują dożywotnio charytatywnie czy społecznie jak tam kto woli Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andrzej Koper Opublikowano 12 Czerwca 2013 Udostępnij Opublikowano 12 Czerwca 2013 Czy zdjęcia progów można jakoś umotywować/wyjaśnić aby dopełnić spektrum pomiarów przy odbieraniu w/w pojazdu? nie pytałem o co chodzi... ale to było przed podpisaniem umowy ..... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się