Skocz do zawartości

Uważajcie na nowe Subaru, malowane klapy, zderzaki itp


tomeklodz

Rekomendowane odpowiedzi

Jak się domyslam większość dealerów SIP sprzedaje auta bez informowania klientów o naprawach lakierniczych i bez rabatu z tego tytułu, ktoś rzeczywiście powinnien wejść na drogę sądową i SIP może przykładał by się do takich rzeczy jak kontrolowanie dealerów pod kontem w jakim stanie prawnym auto jest sprzedawane jęsli wiedzą o tych uszkodzeniach

 

Powinien Pan kupic i wejść na drogę sądową.....najlepiej z ATZ z Tuwima :) szkoda czasu na domysły. :rolleyes: ....

 

Po drugie byłem klientem ATZ, dopóki nie zdzierali kasy, Pan Bogdan oraz prawdopodobnie Prezes wciskał takie rzeczy ludziom i moim znajomym co posiadają Subaru że się w głowie nie mieści,

 

prawdopodobnie..... :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

myślicie że głupoty pisze ale byłem świadkiem takiego outbacka, jak znajde te zdjecia to wrzucę i powiem znajomym że jak będa widzieli rozbitego nowego subaraka to niech jada za laweta i zdjecia trzaskaja to bede wrzucał jak chcecie mi wmówić że tak nie jest

 

ps. ATZ nie jest salonem tylko marnym ASO SUBARU, więc na drogę sądową tylko z dealerem który zataił naprawy blacharsko-lakiernicze

 

Jest taka możliwośc że może to ATZ nie powiadamia dealera o tych szkodach przecież jest największym ASO obsługującym nowe auta, a SIP siedzi cicho

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na razie to widoczne było rozbite auto na lawecie,w domyśle nowe bo folie inne takie.

Jeśli auto nie zostało sprzedane,to cała reszta jest tylko teorią i założeniami.Zdjęcia czy informacja gdzie takie auto jest naprawiane, niczego nie dowodzi,ani nie przesądza.

Można równie dobrze domyślać się innego rozwiązania,że sprzedający salon poinformuje nabywcę o takich przejściach auta i zastosuje odpowiednie upusty.

Czemu zaraz wietrzyć i upatrywać oszustwa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie ja też nie mogę zrozumieć skąd ten daleko idący wniosek, ze samochód widziany na lawecie zostanie sprzedany jako fabrycznie nowy? Wiadomo, ze uszkodzenia się zdarzają i taki samochód trzeba potem naprawić. A publiczne wysuwanie takich wniosków jakich dopuszcza się autor wątku, to moim zdaniem nieuprawnione działanie na szkodę dealera i samego subaru. Choć oczywiście faktem jest, ze takie sytuacje się zdarzają, ale akurat o subaru nie słyszałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że zostanie sprzedany jako fabrycznie nowy. W końcu salon, nieprawdaż?

Subaru nie jest wyjątkiem. Honda Katowice - klient na jeździe testowej zaliczył sarnę, samochodzik do remontu i w salonie za pełną cenę.

Kolega ze studiów pracował w Fiacie, teraz pracuje w VW i mi opowiadał jakie się rzeczy wyrabia. Samochody uszkodzone podczas transportu to norma.

 

Jeżeli kolega Andrzej Koper nie widzi problemu, to chyba głównie dlatego, że jest dealerem.

Fabryka maluje to konkretnego standardu. A warsztat? Niech zgadnę - po kosztach. Jeszcze w miarę dobrze, jeżeli część wymieniają a nie nakładają kilo szpachli na nowy samochód.

Ja nie mam fobii, że auto musi być bezwypadkowe, ba, obcierki się zdarzają i czasem pomalować trzeba, ale sprzedawca powinien o tym informować bo jeżeli tego nie zrobi można to potraktować jako tzw. wadę ukrytą.

Już nie wspomnę, że tak zrobiłby ktoś uczciwy, ale tu jest Polska i uczciwość już dawno wyjechała za chlebem za granicę.

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Był kiedyś program na ten temat i sprawa sądowa przeciwko dealerowi Toyoty w uwadze czy czymś podobnym.

Wygrał klient, zgodnie z tym dealer musi naprawić taki pojazd bo kto jak nie on :) aczkolwiek musi poinformować klienta o powstałej szkodzie i rzeczach które były naprawiane/lakierowane.

Oczywiście jest to spowodowane odpowiednim rabatem bądź gratisami. Dealer przegrał dlatego że nie poinformował klienta że w tym przypadku tylna klapa była lakierowana.

Niestety uszkodzenia transportowe to norma - z Japonii statek płynie chyba 6 tyg. + kilka razy go zdejmują w wkładają na lawety, nie mówiąc o transporcie kolejowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

klient na jeździe testowej zaliczył sarnę, samochodzik do remontu i w salonie za pełną cenę.

 

zarejestrowany....? coś chyba nie tak..bylo :rolleyes:

 

Już nie wspomnę, że tak zrobiłby ktoś uczciwy, ale tu jest Polska i uczciwość już dawno wyjechała za chlebem za granicę.

 

mam odmienne zdanie :) ( opinia o Polakach , za granicą jest w większości fatalna )

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak wygląda używanie samochodu na drogach publicznych przed sprzedażą klientowi . Czy istnieje jakis sposób na tymczasową rejestracje i ubezpieczenie ? Czy taki pojazd musi być transportowany na lawecie czy mozna sie przemieszczać np. z portu do Warszawy ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem świadkiem przewożonego nowego Outbacka(folie w środku, osłony na felgach) z uszkodzoną klapą i tylnim zderzakiem z firmy ATZ Sp. z o.o. znajdującej się na ul. Tuwima 88/90 do firmy blacharsko lakierniczej Auto Nova na ul. Zakładowej w Łodzi.

 

a niby gdzie go powinni odwieść...?

 

Panie Andrzeju,nie wierze własnym oczom :o

 

Rozumiem,że uważa Pan za normę kiedy obite w transporcie nowe samochody po naprawach blacharskich są sprzedawane pierwszemu właścicielowi (czyt. frajerowi) jako nieuszkodzone? To jest naturalna praktyka??? Bo dla mnie to rozbój , złodziejstwo i sprawa do sądu!!

 

 

Uczciwe byłoby jak ktoś pisał sprzedanie samochodu w obecnym stanie z upustem bez zatajania czegokolwiek.

 

A gdzie tu jest mowa, że te auto ma być sprzedane jako nowe???Kolega tomeklodz ( proponuję kupić słownik języka polskiego ) napisał, że widział przewożone auto, to wszystko. To naprawdę dziwne, że uszkodzone auto jedzie do lakiernika (stare lub nowe) Jestem w szoku. :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się domyslam większość dealerów SIP sprzedaje auta bez informowania klientów o naprawach lakierniczych i bez rabatu z tego tytułu, ktoś rzeczywiście powinnien wejść na drogę sądową i SIP może przykładał by się do takich rzeczy jak kontrolowanie dealerów pod kontem w jakim stanie prawnym auto jest sprzedawane jęsli wiedzą o tych uszkodzeniach

 

Uważałbym z takimi stwierdzeniami dotyczącymi większości dealerów SIP na Twoim miejscu. Masz kolego jakieś dowody na to? Piszesz, że widziałeś auta wiezione do lakierowania - a czy wiesz dokładnie czy ten sam samochód później nie był właśnie oferowany klientowi ze zniżką? Jasne, że wszędzie takie sytuacje się zdarzają ale nie można generalizować. Mój szwagier pracował jako lakiernik w Szwecji, zdarzało się, że nowe Mercedesy po transporcie też trafiały do nich przed przyjazdem klienta na odbiór nowego auta ale klient miał oferowane zniżki.

Edytowane przez kitewinger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

klient na jeździe testowej zaliczył sarnę, samochodzik do remontu i w salonie za pełną cenę.

 

zarejestrowany....? coś chyba nie tak..bylo :rolleyes:

 

Już nie wspomnę, że tak zrobiłby ktoś uczciwy, ale tu jest Polska i uczciwość już dawno wyjechała za chlebem za granicę.

 

mam odmienne zdanie :) ( opinia o Polakach , za granicą jest w większości fatalna )

 

Co było nie tak? Jazda próbna? Czy fakt, że ktoś miał wypadek na jeździe próbnej?

 

Chyba nie zrozumiałeś co napisałem.

Albo masz wyjątkowe szczęście, jeżeli uważasz, że w PL ludzie uczciwie robią interesy.

No chyba, że miałeś na myśli, że nie uważasz za nieuczciwe zatajanie faktu, że sprzedawany towar był uszkodzony. W tym wypadku, jak to mówią, "I rest my case".

 

Skąd wiesz jaka jest opinia o Polakach za granicą? Mieszkasz za granicą? Lub chociaż pracujesz? W jakich kręgach? Przez kogo wygłaszana? No i zdefiniuj "fatalna". Bo tak to jakieś ogólniki.

Bo ja mam, jak to ująłeś, "odmienne zdanie" i doświadczenia.

Edytowane przez Darkstar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co było nie tak? Jazda próbna? Czy fakt, że ktoś miał wypadek na jeździe próbnej?

to ja Ci odpowiem, na jazdę próbną jeździ się samochodami demonstracyjnymi, nie są one nigdy sprzedawane jako nowe, muszą być wcześniej zarejestrowane, żeby poruszać się po drogach publicznych. Wcześniej zarejestrowany równa się, w moim mniemaniu, nie nowy - gwarancja leci...

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak wygląda używanie samochodu na drogach publicznych przed sprzedażą klientowi . Czy istnieje jakis sposób na tymczasową rejestracje i ubezpieczenie ? Czy taki pojazd musi być transportowany na lawecie czy mozna sie przemieszczać np. z portu do Warszawy ?

Dlatego ponawiam pytanie .

Koleżanka kiedyś przywiozła sobie takie auto z Niemiec . Jako zupełnie nowe auto przyjechało na lawecie z uszkodzonym bokiem . Wszystko robiła ASO, więc to mógł być podobny przypadek i nie wiem o co taka afera . ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak wygląda używanie samochodu na drogach publicznych przed sprzedażą klientowi . Czy istnieje jakis sposób na tymczasową rejestracje i ubezpieczenie ? Czy taki pojazd musi być transportowany na lawecie czy mozna sie przemieszczać np. z portu do Warszawy ?

 

Nie spotkałem innego sposobu niż laweta.

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co było nie tak? Jazda próbna? Czy fakt, że ktoś miał wypadek na jeździe próbnej?

to ja Ci odpowiem, na jazdę próbną jeździ się samochodami demonstracyjnymi, nie są one nigdy sprzedawane jako nowe, muszą być wcześniej zarejestrowane, żeby poruszać się po drogach publicznych. Wcześniej zarejestrowany równa się, w moim mniemaniu, nie nowy - gwarancja leci...

 

Dobrze, źle się wyraziłem a widzę, że towarzystwo niedomyślne. Przeczytajcie jeszcze raz mój post. Tam nie ma NIC o tym, że Honda była sprzedana jako NOWA tylko, że za pełną cenę

Chodzi o to, że samochód zaliczył dzwona a został sprzedany jakby nigdy nic.

Tu leży problem. Klienta należy poinformować, używany czy nie, w jakim stanie jest pojazd. Moim zdaniem salon, jako reprezentacja danej marki w kraju, powinien mieć wyższe standardy niż Pan Stasiu sklejający 3 trupy do kupy w garażu.

 

Dodatkowo powiem, że jeździłem lata samochodami powypadkowymi (sprowadzone bite, naprawiane w kraju) i nie mam nic przeciwko takiemu rozwiązaniu czy też samochodom powypadkowym. Ale jeżeli kupuję samochód to chcę wiedzieć co w nim może siedzieć i IMO sprzedawanie praktycznie nowego samochodu przez salon, szczególnie ASO, czy to jako oficjalnie nowy czy używany po demo bez informowania że był bity to po prostu zatajanie wad ukrytych i tyle.

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale tu jest Polska i uczciwość już dawno wyjechała za chlebem za granicę.

 

czekam na sprecyzowanie powyższego....bo...

tak to jakieś ogólniki.

 

:)

 

sprzedawanie praktycznie nowego samochodu przez salon, szczególnie ASO, czy to jako oficjalnie nowy czy używany po demo bez informowania że był bity to po prostu zatajanie wad ukrytych i tyle.

 

zgoda.. :) ....

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem świadkiem przewożonego nowego Outbacka(folie w środku, osłony na felgach) z uszkodzoną klapą i tylnim zderzakiem z firmy ATZ Sp. z o.o. znajdującej się na ul. Tuwima 88/90 do firmy blacharsko lakierniczej Auto Nova na ul. Zakładowej w Łodzi.

 

Czy to jest dowód oszustwa??????? Nie wiesz jak salon zachował się po naprawie, czy informował klienta czy nie. Cała afera na podstawie czystych insynuacji. Nie przeczę, że zdarzaja się oszustwa, ale na ich podstawie nie możesz od razu ulegać dziwnym autosugestiom i pomówieniom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To w uzupełnieniu podam taką historę: kupowałem używane Legacy, zakupione w Polsce ze ścieżki SIP. Badanie przed transakcją w Emil Frey w Krakowie. Panowie zdają mi relację i okazuje się że przednie błotniki i maska były malowane (raczej korekcyjnie gdyż niezbyt grubo, co potwierdzili sprawdzający ludzie). Sprzedający na zmianę pobladł i zaczerwienił się. Zarzekał się, że nic z nim nigdy nie robił. Wkurzył się, zgodził się na oddanie kasy za badanie (a tam nie jest tanio), ale doszliśmy do porozumienia korygując cenę.

Podsumowując kupił auto z salonu z założeniem jego idealnego stanu i później przy odsprzedaży zrobiło się nieprzyjemnie. Biorąc pod uwagę, że w Polsce miernik lakieru idzie przy sprawdzaniu aut na pierwszy ogień klient MUSI być informowany o czymś takim, a najczęściej powtarzające się gadanie o "naprawie zgodnej z technologią producenta" jest niestety próbą zamiecienia pod dywan przykrego zjawiska.

Klient ma prawo poczuć się w takich sytuacjach jakby ktoś napluł mu do zupy, za którą zapłacił sporo $$$.

  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podsumowując kupił auto z salonu z założeniem jego idealnego stanu i później przy odsprzedaży zrobiło się nieprzyjemnie. Biorąc pod uwagę, że w Polsce miernik lakieru idzie przy sprawdzaniu aut na pierwszy ogień klient MUSI być informowany o czymś takim, a najczęściej powtarzające się gadanie o "naprawie zgodnej z technologią producenta" jest niestety próbą zamiecienia pod dywan przykrego zjawiska. Klient ma prawo poczuć się w takich sytuacjach jakby ktoś napluł mu do zupy, za którą zapłacił sporo $$$.

Wszystko ok. Tylko co w przypadku gdy auto było powtórnie lakierowane jeszcze na lini produkcyjnej, bo nie spełniało norm jakościowych - salon/importer nawet o tym nie wie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...