Skocz do zawartości

Awaryjność Boxer Diesel


GeFo555

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 29.01.2013 o 01:08, Kadrowy napisał:

Witam.

Posiadam 2.0 D w foresterze z końcówki roku 2011 - ale modelowo 2012 - na liczniku przejechane 42tyś i nic - tylko dolewam paliwa na Shellu ;)

Więc jeśli jakaś awaryjność to pewnie te wczesne modele...

Ja także mam Forka z 2011 roku, ale modelowo 2012. Przejechałem 58 000 km i sprzegło sie nie popsuło. Padły dwa wtryskiwacze, ale to jednak drobiazg. Auto jest sliczne i kochane. Tylko te opinie o 2.0D -  o obróconych panewkach i innych cudach mnie paraliżują. Strach mnie zjada dlatego, że to świetne auto i jakos nigdy nie zawiodłem sie na japonczykach w niczym. Czy to jest aparat fotograficzny, czy Hammond, czy Leslie, czy ciśnieniomierz. Wszystko to, nawet jak jest leciwe działa dobrze. Moj stary Nissan Primera przejechał 300 000 i dalej jeździ. Zyję z nadzieją, że jakoś mi się z tym silnikiem 2.0 D uda, że mnie sie nie popsuje, ale wciąż sie boję. Czy Kadrowa tez sie boi? Może zagadajmy bo wtedy może łatwiej sie bać :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Zbigniew Lechowski napisał:

Zyję z nadzieją, że jakoś mi się z tym silnikiem 2.0 D uda, że mnie sie nie popsuje, ale wciąż sie boję

Do 150 tys km powinno CI się udać :) . Ja przerobiłem 3 SBD i NIGDY problemów ie miałem nawet z tym z 2008 (sprzęgło wymiana przy 150 tys km). Następne były modele po 2013 i nic -poza wymianą świec przy 120 tys k i dziwne na gwarancji przy 60 tys km - 1 szt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak bać się wszystkiego to trzeba po nocach nie spać ;), w każdym aucie może coś się zepsuć i nie ważne czy to diesel czy benzyna, jesteś w kręgu zagrożenia pewną usterką, ale bez przesady masz 58tys. przebiegu.

Na twoim miejscu zadbał bym o dobry olej wymieniany w czas bądź co 10 tys. ja dolewam jeszcze dwusiarczek molibdenu, staraj się jeździć z obrotami powyżej 2 tys. obrotów by silnik miał jak najlżejszą pracę i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, polak900 napisał:

Chociaż sprzedałem swoje sbd jakiś czas temu to mogę potwierdzić jazda poniżej 2k obrotów na 6 biegu zabija ten silnik

Stąd pewnie skrzynia CVT kręci silnikiem wyższe obrotu - ale spadła V-max do 200km/h (manual dawał radę do 220 km/h :) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
W dniu 11.04.2019 o 20:19, Zbigniew Lechowski napisał:

Ja także mam Forka z 2011 roku, ale modelowo 2012. Przejechałem 58 000 km i sprzegło sie nie popsuło. Padły dwa wtryskiwacze, ale to jednak drobiazg. Auto jest sliczne i kochane. Tylko te opinie o 2.0D -  o obróconych panewkach i innych cudach mnie paraliżują. Strach mnie zjada dlatego, że to świetne auto i jakos nigdy nie zawiodłem sie na japonczykach w niczym. Czy to jest aparat fotograficzny, czy Hammond, czy Leslie, czy ciśnieniomierz. Wszystko to, nawet jak jest leciwe działa dobrze. Moj stary Nissan Primera przejechał 300 000 i dalej jeździ. Zyję z nadzieją, że jakoś mi się z tym silnikiem 2.0 D uda, że mnie sie nie popsuje, ale wciąż sie boję. Czy Kadrowa tez sie boi? Może zagadajmy bo wtedy może łatwiej sie bać :-)

280.000 km da się przejechać na pewno, sprawdzone :)

Edytowane przez arkadias
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można i 296 000 ale co z tego jak po rozebraniu okazało się, że naprawa to koszt 40 000 zł (blok, wtryski, regeneracja turbo itd), przy wartości auta 25 000 zł.

Nie powiem, że się autem źle jeździłoale co z tego jak reanimacja nie była opłacalna i trzeba było sprzedać za grosze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każde Auto jak coś pada jest dylemat czy warto przy wartości rynkowej równej naprawie powstaje dylemat, zawsze można pójść też inną drogą i zrobić coś innego mocniejszego, ale to już tym co się chce ;-) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, wąż napisał:

czy w XV występuje poprawiony silnik?

jest kilka ofert z roczników 2012 ale nie wiem jak sprawdzić model silnika po VIN np: 

  • JF1GPDLZ3CG016752

i jakiego konkretnie oznaczenia szukać?

Obawiam się, że nic konkretnego po VIN się nie dowiesz. Jak ja kupowałem nowy Boxer Diesel MY12 to mówiono, że te silniki są już poprawione i nie ma obawy ale z tego co nieoficjalnie mówili serwisanci to też te silniki padają tylko nie tak często jak wcześniejsze. Tak więc pewnie ryzyko jest mniejsze niż powiedzmy MY10 ale nadal jest. Osobiście to ja bym nie ryzykował drugi raz z Dieslem a jeśli już to z salonu w Polsce od pierwszego właściciela ze wszystkimi przeglądami w ASO na czas by w razie czego można liczyć na gest handlowy. 

Edytowane przez Michał W.
  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Od roku jestem szczęśliwym nie posiadaczem SBD. Do dziś nie wiem jak tak mogłem się pomylić i dać narazić na tak dużą stratę finansową, która nie jest w stanie odmienić mojej oceny - mimo świetnej trakcji i wygody podróżowania. Legacy MY10 był kupiony i serwisowany pomimo horrendalnych cen i małej dostępności serwisów wyłącznie w ASO. W trakcie eksploatacji tej niesamowitej marki, niemalże bezawaryjnej ja chyba wyjątkowo miałem takie: uszkodzony panel sterowania radiem z kierownicy, uszkodzony przekaźnik świateł przeciwmgielnych, wypalone odbłyśniki kloszy reflektorów głównych, awaria zasilania ksenonów, spalenie się dwóch silników składania lusterek zewnętrznych, zapieczone świece do rozwiercenia i wymiany, do wymiany przekładnia kierownicza, do wymiany sprzędło i koło dwumasowe, niewypalony filtr dpf (choć samochód robił same długie trasy) - myty i płukany, po zalaniu olejem padła turbina, no i na koniec nieszczęść wymiana short blocka. Kupiłem i odsprzedałem w ASO z gigantyczną stratą niemniej już nie zastanawiam się, czy jutro samochód awarii mieć nie będzie. W tym samym czasie eksploatacji inny japończyk - mitsubishi lancer nie kosztował mnie poza olejami i filtrami - dosłownie nic i 11 rok jeździ bez kłopotów. Tak czy siak, nigdy nie wejdę ponownie w tą markę za: awaryjność bezawaryjnej marki, drogi i mało dostępny serwis, wysokie koszty części zamiennych oraz bardzo wysoką stratę przy odsprzedaży. Tylko ja miałem takiego pecha?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, tojaro napisał:

Od roku jestem szczęśliwym nie posiadaczem SBD. Do dziś nie wiem jak tak mogłem się pomylić i dać narazić na tak dużą stratę finansową, która nie jest w stanie odmienić mojej oceny - mimo świetnej trakcji i wygody podróżowania. Legacy MY10 był kupiony i serwisowany pomimo horrendalnych cen i małej dostępności serwisów wyłącznie w ASO. W trakcie eksploatacji tej niesamowitej marki, niemalże bezawaryjnej ja chyba wyjątkowo miałem takie: uszkodzony panel sterowania radiem z kierownicy, uszkodzony przekaźnik świateł przeciwmgielnych, wypalone odbłyśniki kloszy reflektorów głównych, awaria zasilania ksenonów, spalenie się dwóch silników składania lusterek zewnętrznych, zapieczone świece do rozwiercenia i wymiany, do wymiany przekładnia kierownicza, do wymiany sprzędło i koło dwumasowe, niewypalony filtr dpf (choć samochód robił same długie trasy) - myty i płukany, po zalaniu olejem padła turbina, no i na koniec nieszczęść wymiana short blocka. Kupiłem i odsprzedałem w ASO z gigantyczną stratą niemniej już nie zastanawiam się, czy jutro samochód awarii mieć nie będzie. W tym samym czasie eksploatacji inny japończyk - mitsubishi lancer nie kosztował mnie poza olejami i filtrami - dosłownie nic i 11 rok jeździ bez kłopotów. Tak czy siak, nigdy nie wejdę ponownie w tą markę za: awaryjność bezawaryjnej marki, drogi i mało dostępny serwis, wysokie koszty części zamiennych oraz bardzo wysoką stratę przy odsprzedaży. Tylko ja miałem takiego pecha?

 

bo wiadomo nie od dzis, ze jezeli chcesz w miare bezawaryjne auto, to kupujesz benzynowego japonca (najlepiej na wtrysku wielopunktowym i z klasyczna skrzynia AT)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, mam już 3cie subaru, w tym 2 uturbione, w sumie przejechałęm nimi jakieś 200k km. Jedyna usterka (awarią bym tego nie nazwał, bo szczęśliwie i bezpiecznie wróciłem do domu) to była rozszczelniona chłodnia w 10 latnim aucie i wynikająca z tego później decyzja o zrobieniu UPG... Reszta to części eksploatacyjne oraz rzeczy, przy których ktoś coś grzebał wcześniej lub sam zepsułem przez nieostrożną jazdę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, tojaro napisał:

W trakcie eksploatacji tej niesamowitej marki, niemalże bezawaryjnej ja chyba wyjątkowo miałem takie: uszkodzony panel sterowania radiem z kierownicy, uszkodzony przekaźnik świateł przeciwmgielnych, wypalone odbłyśniki kloszy reflektorów głównych, awaria zasilania ksenonów, spalenie się dwóch silników składania lusterek zewnętrznych, zapieczone świece do rozwiercenia i wymiany, do wymiany przekładnia kierownicza, do wymiany sprzędło i koło dwumasowe, niewypalony filtr dpf (choć samochód robił same długie trasy) - myty i płukany, po zalaniu olejem padła turbina, no i na koniec nieszczęść wymiana short blocka.

 

Rzeczywiście pechowy egzemplarz, ale połowa tej listy, to drobiazgi, które zdarzają się we wszystkich markach. W końcu to było prawie 10-letnie auto.Np. silniki lusterek to się najczęściej palą od nieużywania, a wypalone odbłyśniki przy ksenonach, to problem wielu marek (w tym też innych "niezawodnych" japońskich).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.09.2019 o 20:02, Kambol napisał:

 

Rzeczywiście pechowy egzemplarz, ale połowa tej listy, to drobiazgi, które zdarzają się we wszystkich markach. W końcu to było prawie 10-letnie auto.Np. silniki lusterek to się najczęściej palą od nieużywania, a wypalone odbłyśniki przy ksenonach, to problem wielu marek (w tym też innych "niezawodnych" japońskich).

 

pewnie pechowy, nie wiem, nie znam się, widocznie mam i miałem samochody inne niż "wszystkich marek". Połowa listy to drobiazgi :) to dobre... a wie kolega ile te drobiazgi kosztują, gdyż z uwagi na legendarną bezawaryjność i udział procentowy na rynku polskim nie da się tego naprawić poza ASO no kolekcjonujemy podpicia w książce serwisowej nawet w tak wiekowym aucie? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, tojaro napisał:

legendarną bezawaryjność

Legendarną bezawaryjność to miały Mercedesy W123.

Przykro, że trafiłeś pechowo... Ja z Forka SBD byłem bardzo zadowolony i sprzedałem go bez problemu (choć faktycznie ze sporą stratą).

I nie miałem żadnej z wymienionych przez Ciebie usterek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.09.2019 o 10:23, eddie_gt4 napisał:

Od roku jestem szczęśliwym nie posiadaczem SBD. Do dziś nie wiem jak tak mogłem się pomylić i dać narazić na tak dużą stratę finansową, która nie jest w stanie odmienić mojej oceny - mimo świetnej trakcji i wygody podróżowania. Legacy MY10 był kupiony i serwisowany pomimo horrendalnych cen i małej dostępności serwisów wyłącznie w ASO. W trakcie eksploatacji tej niesamowitej marki, niemalże bezawaryjnej ja chyba wyjątkowo miałem takie: uszkodzony panel sterowania radiem z kierownicy, uszkodzony przekaźnik świateł przeciwmgielnych, wypalone odbłyśniki kloszy reflektorów głównych, awaria zasilania ksenonów, spalenie się dwóch silników składania lusterek zewnętrznych, zapieczone świece do rozwiercenia i wymiany, do wymiany przekładnia kierownicza, do wymiany sprzędło i koło dwumasowe, niewypalony filtr dpf (choć samochód robił same długie trasy) - myty i płukany, po zalaniu olejem padła turbina, no i na koniec nieszczęść wymiana short blocka. Kupiłem i odsprzedałem w ASO z gigantyczną stratą niemniej już nie zastanawiam się, czy jutro samochód awarii mieć nie będzie. W tym samym czasie eksploatacji inny japończyk - mitsubishi lancer nie kosztował mnie poza olejami i filtrami - dosłownie nic i 11 rok jeździ bez kłopotów. Tak czy siak, nigdy nie wejdę ponownie w tą markę za: awaryjność bezawaryjnej marki, drogi i mało dostępny serwis, wysokie koszty części zamiennych oraz bardzo wysoką stratę przy odsprzedaży. Tylko ja miałem takiego pecha?

hmmm... brakuje koledze do pełnego kompletu usterek, lejących wtryskiwaczy ( z czym miałem niedawno do czynienia) i  można wtedy furkę sprzedawać jako w pełni kompletny ANTYRARYTAS :drunk:

Edytowane przez zieloo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.09.2019 o 10:12, tojaro napisał:

Od roku jestem szczęśliwym nie posiadaczem SBD. Do dziś nie wiem jak tak mogłem się pomylić i dać narazić na tak dużą stratę finansową, która nie jest w stanie odmienić mojej oceny - mimo świetnej trakcji i wygody podróżowania. Legacy MY10 był kupiony i serwisowany pomimo horrendalnych cen i małej dostępności serwisów wyłącznie w ASO. W trakcie eksploatacji tej niesamowitej marki, niemalże bezawaryjnej ja chyba wyjątkowo miałem takie: uszkodzony panel sterowania radiem z kierownicy, uszkodzony przekaźnik świateł przeciwmgielnych, wypalone odbłyśniki kloszy reflektorów głównych, awaria zasilania ksenonów, spalenie się dwóch silników składania lusterek zewnętrznych, zapieczone świece do rozwiercenia i wymiany, do wymiany przekładnia kierownicza, do wymiany sprzędło i koło dwumasowe, niewypalony filtr dpf (choć samochód robił same długie trasy) - myty i płukany, po zalaniu olejem padła turbina, no i na koniec nieszczęść wymiana short blocka. Kupiłem i odsprzedałem w ASO z gigantyczną stratą niemniej już nie zastanawiam się, czy jutro samochód awarii mieć nie będzie. W tym samym czasie eksploatacji inny japończyk - mitsubishi lancer nie kosztował mnie poza olejami i filtrami - dosłownie nic i 11 rok jeździ bez kłopotów. Tak czy siak, nigdy nie wejdę ponownie w tą markę za: awaryjność bezawaryjnej marki, drogi i mało dostępny serwis, wysokie koszty części zamiennych oraz bardzo wysoką stratę przy odsprzedaży. Tylko ja miałem takiego pecha?

To raczej, nie pech, tylko urok tego silnika. Mam forka i jak bym o nim czytał. Zaczęło się od short-bloku, po czasie turbina nieszczelna, EGR do wymiany, sprzęgło+ dwumasa, ostatnio DPF wymiana, nawet mi się już pisać nie chce, nie wspominając o cenach części i serwisu z kosmosu. Dodam, że żaden serwis innej marki nie chce przyjąć w rozliczeniu SBD,  bo albo mieliśmy i padło, albo to tykającą bomba i nie weźmiemy. Jeśli wszystko pójdzie z planem już nie długo będę szczęśliwym nieposiadaczem tej marki. I nigdy więcej żadnego Subaru

 

Edytowane przez Łukasz Liwoch
Uzupełnienie informacji
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Urok Subaru jedni lubią i chwalą inni wieszają psy, auta są specyficzne jeśli lubisz tą inność to czasem przepłacasz za to, bądź kupujesz zwykły samochód i mówisz, że super bo części tanie i wszędzie dostępne, nawet drzwi w kolorze dostaniesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...