Skocz do zawartości

masakra - kupiłem Legacy MY10 2.0D a tu silnik złom...


rafal73

Rekomendowane odpowiedzi

harry78, albo postaw się w sytuacji, że sprzedajesz komuś auto a ten zajeźdża motor bo przez 3 tygodnie pałuje na zimnym itp itd a później wraca do Ciebie i mówi daj nowy silnik bo ustawa tak nakazuje :twisted: Dałeś dobre auto, ktoś wraca z trupem i mówi dawaj kase spowrotem :evil:

 

W brzmieniu obecnych przepisów dochodzimy do tego, że każdy sprzedawca powinien prowadzić działalność dobroczynną i napawiać wszystkim zajeżdzone samochody. Kończy się gwarancja producenta to przepuścić przez komis i niech teraz oni będą jeszcze lepszym gwarantem niż ASO :evil: Mam wrażenie, że obecne przepisy mają na celu zabić handel autami używanymi bo jak dalej tak pójdzie to każdemu bardziej się opłaci postawić stary wóz pod płotem niż sprzedawać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 80
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

nie do końca. Sprzedaż osób fizycznych jest raczej wolna od takich zagrożeń. Ustawodawca nałożył obowiąze brania odpowiedzialności przez firmy handlujące samochodami co akurat jest bardzo pozytywne.

I tak i nie. Owszem, bywają nierzetelni sprzedawcy i takich trzeba tępić. Ale są też uczciwi, którzy sprzedają auta. Tylko auta - maszyny które są czasem z przebiegiem powyżej 100-200 tys km i kupujący też powinni mieć świadomość, że coś może się popsuć. Tym bardziej, że auta w dzisiejszych czasach bywają niekiedy bardzo awaryjne - padające panewki, pękające głowice, nadmierne zużycie oleju, wszechobecna elektronika - często są to wady fabryczne albo oszczędność księgowych producenta. Serwisy często nie są w stanie wykryć pewnych uszkodzeń, co zostało tu powiedziane jednak o wszystkich usterkach, zagrożeniach, defektach ma wiedzieć Kowalski który prowadzi jedynie komis, nie posiada sprzętu, zaplecza do diagnozy? ASO przestaje odpowidać za takie uszkodzenia po pewnym czasie a ma ją brać komisant? Wychodzi na to, że komis ma obowiązek przyjmować wszelkie frustracje klienteli za to że nie stać ich na nowy samochód.

Sami nacieliśmy się na używane auto, które jak się okazało paliło olej jak smok... do tego z forum. Ale zacisnęliśmy zęby i naprawiliśmy.

Mam zastrzeżenia co do tego zapisu w ustawie. Odpowiedz sobie szczerze - czy mając w 100% czyste zamiary, znając wszystkie realia sam podjąłbyś się otworzenia komisu samochodowego mając jeszcze na głowie "odpowiedzialność za produkt"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ta odpowiedzialność handlarzy aut dotyczy się ukrytych i świadomie tuszowanych wad przez nich co ostatnio jest nagminne, ale weź teraz takiemu udowodnij, że świadomie zatuszował i naraził cię na dodatkowe koszta o których nie wiedziałeś że będą.

 

A odnośnie praktyk to coraz częściej zgłaszają się do nas klienci by naprawić kompresor klimatyzacji tylko w takim stopniu by pochodził z kilka dni bo auto idzie na sprzedaż. Na szczęście u nas polityka wewnątrz zakładowa zabrania takowych niepełnych napraw ponieważ na swoje usługi udzielamy gwarancje. Ale jak nie u nas to gdzie indziej robią takie pseudo naprawy i narażają później szczęśliwego kupca na dodatkowe koszta po miesiącu korzystania z świeżo zakupionego auta w idealnym stanie :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

harry78 napisał(a):

Moim zdaniem jeśli usterka wystąpiła w ciągu 6 m-cy od dnia zakupu to sprzedający nie uwolni sie tak łatwo od odpowiedzialności

 

 

:shock:

Znowu dopalacze sprzedają :idea: - harry78 Wyrzuć to świństwo :!:

 

Ale przecież mam od Ciebie... :P

A tu masz cytat art. żeby nie było że miałem omamy po dopalaczach...

Art. 4.

1. Sprzedawca odpowiada wobec kupującego, jeżeli towar konsumpcyjny w chwili

jego wydania jest niezgodny z umową; w przypadku stwierdzenia niezgodności

przed upływem sześciu miesięcy od wydania towaru domniemywa się, że istniała

ona w chwili wydania.

 

A na mnie psów nie wieszajcie bo to nie ja pisałem ustawę :evil:

 

ta odpowiedzialność handlarzy aut dotyczy się ukrytych i świadomie tuszowanych wad przez nich co ostatnio jest nagminne, ale weź teraz takiemu udowodnij, że świadomie zatuszował i naraził cię na dodatkowe koszta o których nie wiedziałeś że będą.

To właśnie ustawodawca chyba miał na myśli pisząc ustawę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat w przypadku auta z tego wątku kupujący może polec gdyż : "Sprzedawca nie odpowiada jednak za niezgodność towaru konsumpcyjnego z umową, gdy kupujący w chwili zawarcia umowy o tej niezgodności wiedział lub, oceniając rozsądnie, powinien był wiedzieć."

Moim zdaniem jak coś jest nie tak i sami na 100% nie jesteśmy w stanie ocenić co to ryzyko jest po stronie kupującego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

harry78, czyli jak kupię 15 letniego "paska w tedeiku" to mam 6 miesięcy "gwarancji".

Jak coś się zepsuje, padnie silnik, skrzynia itp, to komis "robi to za free" ??

Podejrzewam że każdą sprawę trzeba traktować indywidualnie i nie daję głowy że w każdym przypadku sie uda takowa akcja ale powiem tak, ja kopiłem auto 6 letnie w komisie i po 3 dniach padł mi silnik.Niby tez wiedziałem że auto miało jakąś małą stłuczkę i też sprzedający mógł sie wykręcić że wiedziałem o tym ale jeśli wcześniejsze uszkodzenie nie miało wpływu na to nasze to odpowiedzialność jest. Nie pytajcie mnie zaraz czy w każdej sytuacji jest odpowiedzialność ,czy sie da czy nie bo nie będę wykładał przepisów KC i ustawy konsumenckiej bo sie na tym nie znam. Wiem że takie coś jest i że jest możliwość z tego skorzystać...kto jak do tego podejdzie to jego sprawa.

 

Dodatkowo jeśli nie wie wszyscy wiedza to, abstrahując o powyższej sytuacji, są ubezpieczenia od uszkodzeń podzespołów auta. Ja dzięki takiemu ubezpieczeniu wymieniłem sobie turbinę na nową i nawet koszty montażu mi zwrócili. Można... ? :):mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do postepow, to czekam na motor...

Jak bede juz w stanie jezdzic, to dopisze podsumowanie...

Po sadach wloczyc sie nie chcialem, wiec ze sprzedajacym sie dogaduje.

 

 

Co do ustawy, to dobrze ze jest ona taka, ale fakt ze jak tu ktos pisal powyzej - problemy moga byc po obu stronach... Ja niestety sobie nie mam nic do zarzucenia, bo majac 2mase do robpty nawet auta nie przegazowalem...

 

 

Ja sobie wysnulem pewna teorie o serwisie aso point zbierajac do kupy fakty... Ale to moje domysly wiec zostawie je dla siebie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ta odpowiedzialność handlarzy aut dotyczy się ukrytych i świadomie tuszowanych wad przez nich co ostatnio jest nagminne, ale weź teraz takiemu udowodnij, że świadomie zatuszował i naraził cię na dodatkowe koszta o których nie wiedziałeś że będą.
Przypadek z życia: facet kupił auto. Niestare, niezajeżdżone. Następnego dnia po zakupie odpadła literka z napisu na klapie. Przykleił z powrotem. Dwa dni później sprawdza olej w silniku i... majonez. Uszczelka pod głowicą do wymiany.

Facet kupił auto od własnego ojca, znał całą jego historię, wiedział że ojciec nie oszczędzał na niczym. Sam mówi, że gdyby kupił auto od obcego czy z komisu włóczyłby się pewnie po sądach...

 

Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupując używane auto nie należy oczekiwać sprawności i gwarancji tak jak na produkt nowy. To chyba proste, bo wynika ze stopnia zużycia (przebiegu, wieku, SPOSOBU UŻYTKOWANIA, ogólnej trwałości).

 

Ustawa nakłada oczywiście jakieś obowiązki na profesjonalnego sprzedawcę, ale w takim razie, auta 5-6 letnie i starsze nie powinny w ogóle podlegać obrotowi przez komisy, bo zawsze coś w nich może zawieść (o wypadkowości nie wspomnę). I np.zepsuta skrzynia biegów powoduje, że towar jest niezgodny z umową - chciałbym zobaczyć jak posiadacz WRX-a kupionego w komisie uzyskuje od "handlarza z radomia" zwrot kosztów naprawy zmielonego 2 biegu lub zwrot kasy za auto :mrgreen: .

 

I chyba nikt normalny nie będzie ścigał komisu, za to, że 6 miesięcy po zakupie pięknej wyśnionej imprezy 1,8 z 1994 roku za kwotę 4 tyś pln padł silnik? Bo auto ma zaledwie 265000km, a silniki wytrzymują po 500tkm?

 

 

Po prostu, kupując używany samochód ryzykujemy. BO CENA JEST ZNACZNIE NIŻSZA niż nowego z pełną gwarancją.

Uważam, że wystarczyłoby dać możliwość sprzedaży bez jakiejkolwiek rękojmi i gwarancji. Wtedy kupujący może sobie wybrać:

tańszy i ryzyko, lub droższy z gwarancją (dobrowolną) profesjonalnego sprzedawcy. I nie ma niedomówień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupując używane auto nie należy oczekiwać sprawności i gwarancji tak jak na produkt nowy. To chyba proste, bo wynika ze stopnia zużycia (przebiegu, wieku, SPOSOBU UŻYTKOWANIA, ogólnej trwałości).

bzdura jak mało która ., bo masz coś takiego jak wady ukryte, i wady takie które widzisz na pierwszy rzut oka, i jeśli dołożyłeś wszelkiej staranności i samochód uznałeś za zgodny z przedstawianym stanem jest, ok ale jeśli sprzedawca przed tobą zataił np. wadę silnika o której nie miałeś prawo wiedzieć a wyszła np. na drugi dzień jak wymieniłeś olej bo on specjalnie zalał go majonezem co by było cicho, to możesz go z cała mocą pociągnąć do odpowiedzialności cywilnej, nic nie stoi na przeszkodzie, jesli coś kupuję mam prawo żądać aby towar był zgodny z opisem nie ma nic do rzeczy czy samochód ma 5 czy 50 lat, kupuję sprawny z dobrym silnikiem to chce sprwany silnik a nie jak uruchomię rano zimny to mi wał wyskoczy bo na ciepłym pracował dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupując używane auto nie należy oczekiwać sprawności i gwarancji tak jak na produkt nowy. To chyba proste, bo wynika ze stopnia zużycia (przebiegu, wieku, SPOSOBU UŻYTKOWANIA, ogólnej trwałości).

bzdura jak mało która ., bo masz coś takiego jak wady ukryte, i wady takie które widzisz na pierwszy rzut oka, i jeśli dołożyłeś wszelkiej staranności i samochód uznałeś za zgodny z przedstawianym stanem jest, ok ale jeśli sprzedawca przed tobą zataił np. wadę silnika o której nie miałeś prawo wiedzieć a wyszła np. na drugi dzień jak wymieniłeś olej bo on specjalnie zalał go majonezem co by było cicho, to możesz go z cała mocą pociągnąć do odpowiedzialności cywilnej, nic nie stoi na przeszkodzie, jesli coś kupuję mam prawo żądać aby towar był zgodny z opisem nie ma nic do rzeczy czy samochód ma 5 czy 50 lat, kupuję sprawny z dobrym silnikiem to chce sprwany silnik a nie jak uruchomię rano zimny to mi wał wyskoczy bo na ciepłym pracował dobrze.

 

No, chociaż jeden to rozumie :idea::D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

robimy wszystko żeby się dogadać ;-)

 

To dogadaj się tak żeby on płacił za faktury.Powiedz że Ciebie to nie interesuje ile będzie naprawa kosztowała bo towar jest niezgodny z umową i nie wykazuje cech jakie ten towar powinien mieć :mrgreen: i że nie będziesz płacił ze swojej kieszeni bo kasę wywaliłeś na auto...popsute w dodatku. Twardo obstawaj przy swoim bo litera prawa w tym przypadku jest za tobą.

Powodzenia i cierpliwości życzę bo sam przez podobną sytuację przechodziłem i wiem że do najprzyjemniejszych nie należy :evil:

no właśnie

tak się zastanawiam jak co poniektórzy robicie zakupy skoro wy nie macie żadnych praw, tylko kupić zapomnieć i ewentualnie się pogodzić ze stratą

 

-- Cz paź 25, 2012 2:14 pm --

 

harry78, nie zastanawiajmy się nad tematem użytkownika rafal73, chodzi mi tylko o to, że wszelkie radykalne rady mogą być niezbyt dobre. Wyobraźmy sobie, że właśnie kupiłeś swojego 2,5XT - silnik 2,5 turbo uchodzi za niezbyt trwały. Po pół roku wystąpiło zużycie uszczelek pod głowicam (np. przy przebiegu 150tys km). Jest to normalna czynność niemal eksploatacyjna przy tym silniku. Będziesz dochodził praw u sprzedawcy?

Idźmy dalej - silniki 2,5turbo bardzo często lubią olej. Niech twój Outback wciąga 0,5l / 1000km co jest (zaryzykuję stwierdzenie) typowe dla tej konstrukcji. Jeśli nie będziesz sprawdzał poziomu, po 3-4tys km oleju zabraknie i motor stanie dęba. Jest to powiedzmy 1 miesiąc eksploatacji po zakupie. Będziesz dochodził praw u sprzedawcy?

Itd itp.

 

to co tutaj opisujesz to już zupełnie inny przypadek, nijak się do stanu faktycznego przedstawionego w tym wątku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rafal73, nie wiem czy wiesz ale ważną kwestią jest też powiadomienie -najlepiej na piśmie- sprzedającego o zaistniałej sytuacji. On ma dwa tyg. na odp. i jeśli nie odpowie również na piśmie to zakłada sie że uznał Twoje roszczenie. I masz dwa miesiące na powiadomienie. To jest ważne. :!:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupując używane auto nie należy oczekiwać sprawności i gwarancji tak jak na produkt nowy. To chyba proste, bo wynika ze stopnia zużycia (przebiegu, wieku, SPOSOBU UŻYTKOWANIA, ogólnej trwałości).

bzdura jak mało która ., bo masz coś takiego jak wady ukryte, i wady takie które widzisz na pierwszy rzut oka, i jeśli dołożyłeś wszelkiej staranności i samochód uznałeś za zgodny z przedstawianym stanem jest, ok ale jeśli sprzedawca przed tobą zataił np. wadę silnika o której nie miałeś prawo wiedzieć a wyszła np. na drugi dzień jak wymieniłeś olej bo on specjalnie zalał go majonezem co by było cicho, to możesz go z cała mocą pociągnąć do odpowiedzialności cywilnej, nic nie stoi na przeszkodzie, jesli coś kupuję mam prawo żądać aby towar był zgodny z opisem nie ma nic do rzeczy czy samochód ma 5 czy 50 lat, kupuję sprawny z dobrym silnikiem to chce sprwany silnik a nie jak uruchomię rano zimny to mi wał wyskoczy bo na ciepłym pracował dobrze.

 

Z drugiej strony co z przypadkami, że ktoś kupuje auto, pałuje nim do domu a rano UPG.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie, jakie jest prawo chyba wszyscy wiemy i znamy. Ustawę konsumencką też.

Ale jeżeli, antikos, kupię od Ciebie twojego WRX'a, na drugi dzień pojadę na tor do Poznania, to na trzeci dzień dzwonię do Ciebie i to Ty do zrobienia będziesz miał silnik, skrzynię i hamulce ?

Jak mi udowodnisz, bo ja Tobie nie będę musiał, że to ja zajechalem pojazd ?

Postawcie sie w roli sprzedającego.

Oczywiscie wykluczmy "majonezy", doktorki, skórki i tego rodzaju kiwki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie mylicie zupełnie pojęcia że tak powiem ale do meritum

Oczekujecie ode mnie odpowiedzi czy nabywcy przysługuje zwrot pieniędzy ?? nie udzielę takiej odpowiedzi z jednego prostego powodu ważny jest stan faktyuczny sprawy

podajesz przykład kupujesz samochód cywilny i jedziesz go katować na tor i silnik pada, pierwsza sprawa kupujesz samochód cywilny nie sportowy z przeznaczeniem na tor, więc powiedz mi jakim cudem mam ci uwzglęnić roszczenie skoro nie użytkujesz smaochodu zgodnie z przeznaczeniem,, jako świadomy nabywca wiesz że tego typu samochód nie nadaje się do takich rzeczy

Ale Koledzy wyjaśnijmy jedną ważną sprawę, jako nabywca masz szereg uprawnień czy to w obrocie profesjonalnym czy konsumenckim, masz możliwość roszczenia na zasadach ogólnych według i jak masz zastrzeżenia do towaru który okazał się niezgodny z umową masz prawa i tyle, nie piszcie przykładów z księżyca bo to bez sensu każdy przypadek jest inny i należy go rozpatrywać w innych kategoriach i tyle w temacie, tu poruszamy temat kolegi i moim zdaniem ja jak najbardziej domagać się prawa czy to zwrotu kasy czy naprawy samochodu na koszt sprzedającego ale nikt wam nie zagwarantuje na 100% czy sprawa jest wygrana aby mieć pewność musisz spróbować, nie ma z góry spraw wygranych

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupując używane auto nie należy oczekiwać sprawności i gwarancji tak jak na produkt nowy. To chyba proste, bo wynika ze stopnia zużycia (przebiegu, wieku, SPOSOBU UŻYTKOWANIA, ogólnej trwałości).

bzdura jak mało która ., bo masz coś takiego jak wady ukryte, i wady takie które widzisz na pierwszy rzut oka, i jeśli dołożyłeś wszelkiej staranności i samochód uznałeś za zgodny z przedstawianym stanem jest, ok ale jeśli sprzedawca przed tobą zataił np. wadę silnika o której nie miałeś prawo wiedzieć a wyszła np. na drugi dzień jak wymieniłeś olej bo on specjalnie zalał go majonezem co by było cicho, to możesz go z cała mocą pociągnąć do odpowiedzialności cywilnej, nic nie stoi na przeszkodzie, jesli coś kupuję mam prawo żądać aby towar był zgodny z opisem nie ma nic do rzeczy czy samochód ma 5 czy 50 lat, kupuję sprawny z dobrym silnikiem to chce sprwany silnik a nie jak uruchomię rano zimny to mi wał wyskoczy bo na ciepłym pracował dobrze.

 

Ani słowa nie napisałem o zgodności towaru ze stanem faktycznym i wadach ukrytych, tylko o tym, że używane nigdy nie jest jak nowe (bo jest częściowo lub całkowicie zużyte). Więc gdzie tu bzdura?

 

Co innego jak kupujemy auto sprzedawane jako bezwypadkowe, a na przeglądzie rej np. upływie po pół roku diagnosta stwierdzi, że samochód jest krzywy i nie spełnia wymogów dopuszczenia do ruchu. Tu sprawa jest ewidentna.

Ale w przypadku silnika? Toż to część zamienna w/g przepisów. Można się domagać od sprzedawcy różnych rzeczy, ale trzeba mu udowodnić CELOWE DZIAŁANIE i ZŁĄ WOLĘ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

antikos, oczywiście, że przejaskrawiłem przykład.

Ale jak udowodnisz, że używałem niezgodnie z przeznaczeniem ?

Chodzi o to, że harry78, "podpuszcza" rafal73, że należy mu się nowy silnik.

A tak nie jest.

Całe szczęście rafal73 na spokojnie próbuje załatwić sprawę, a nie od razu - panie sprzedawco, dawaj nowy silnik.

 

rafal73, ja skontaktowałbym się z ASO Koper (duże miasto, dużo klientów, duże doświadczenie z dieselkami), lepiej zdiagnozować i naprawić to co jest, niż szukać, jak zrozumiałem używanego silnika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

antikos, oczywiście, że przejaskrawiłem przykład.

Ale jak udowodnisz, że używałem niezgodnie z przeznaczeniem ?

Chodzi o to, że harry78, "podpuszcza" rafal73, że należy mu się nowy silnik.

A tak nie jest.

Całe szczęście rafal73 na spokojnie próbuje załatwić sprawę, a nie od razu - panie sprzedawco, dawaj nowy silnik.

 

rafal73, ja skontaktowałbym się z ASO Koper (duże miasto, dużo klientów, duże doświadczenie z dieselkami), lepiej zdiagnozować i naprawić to co jest, niż szukać, jak zrozumiałem używanego silnika.

Z tego co czytam kolega harry78 twierdzi tylko iż wartomwalczyc o swoje i pokazuje konkretne przepisy z których główny zainteresowany może skorzystać, pokazuje ze sprawa nie jest beznadziejna, ze stanu faktycznego wynika iż nowy właściciel dokonał wszelkich starań aby samochód sprawdzić może być tez tak ze sprzedający działał tez w dobrej wierze i o wadzie nie wiedział ale w tym przypadku i tam może ponieść koszty choć w części napraw ustawa ustawa, sprawa nie jest prosta jednego jestem pewien trzeba działać roztropnie i spokojnie ale tez mi się wydaje ze jest duża szansa uzyskać nie powiem ze 100 procent kosztów naprawy od sprzedawcy ale myśle ze znaczna cześć i proponuje na tym zakończyć

A koledze życzę od przykrego incydenty powodzenia i dużo zdrowego rozsądku i cierpliwości sprawa się wyjaśni

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o to, że harry78, "podpuszcza" rafal73, że należy mu się nowy silnik.

 

:shock: :shock: :evil: Nikogo nie podpuszczam i wyraźnie napisałem

Wiem że takie coś jest i że jest możliwość z tego skorzystać...kto jak do tego podejdzie to jego sprawa.

Widać od samego początku tej rozmowy że nie masz pojęcia jak działa ta ustawa. Nie wiem czy ją czytałeś -zakładam ,patrząc po Twoich postach że nie- ale jakbyś przeczytał ze zrozumieniem ,ewentualnie poprosił prawnika aby ci niezrozumiałe fragmenty wytłumaczył to byś wiedział że nie chodzi o "serwisowanie auta dwa lata" ,że "używany to nie oznacza że zgodny z umową" itp. Z resztą nie chce mi się tłumaczyć tego i jak napisał

i proponuje na tym zakończyć
a Tobie rombu, życzę udanej lektury :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...