Jump to content

Co zrobić, coby dzieci nie chorowały.


DarekJ

Recommended Posts

Mój synek ma 5 lat i ciągle choruje.

W zimie kończy antybiotyk, idzie do przedszkola i za dwa tygodnie znów jest chory.

W lecie niewiele lepiej.

Wiem, najprostszą poradą jest wyrwać migdał, ale tata się boi. :(

Może macie jakieś domowe, lub nie domowe sposoby na zwiększenie odporności dziecka.

Każda porada mile widziana, mogą być zabobony jeśli pomagają (jak ktoś się boi, że go wezmą za wyznawcę Świętowida, to na PW).

Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Jak rodzice kiszą dzieci w domach za młodu, to odporności nie będzie nigdy.

W zimie trzeba jeździć na sankach, lepić bałwana, zmarznąć, czasem zmoknąć. W lecie jeździć rowerem, grać w piłkę, spalić się na słońcu, wiosna i jesienią czasem przewiać łeb i złapać katar. - tak nabiera się odpornosci

 

teraz niestety "siedź w domu bo: za zimno, za gorąco, za mokro, za sucho" poza tym jest komputer i TV

a potem jedno wyjście i chore

Link to comment
Share on other sites

1. Jeździć nad morze, nad polskie morze. Najlepiej jak są sztormy - to chyba październik / luty.

To w rozliczeniu taniej wychodzi, niz kupować antybiotyki i leczyć.

2. Kupić psa, albo kota - "zarazki" w domu muszą być.

3. Nie bawic się w Rysia z klanu - czyli nie myjemy dziecku rączek co pieć minut.

To napisałem ja, tatuś x 3

Link to comment
Share on other sites

Hasło reklamowe, że odporność bierze się z brzuszka (czy coś takiego) jest jak najbardziej prawdziwe... mikroflora jelit ma zasadniczy wpływ na odporność organizmu.

 

Nie namawiam do actimela, ale jogurty (te prawdziwe, z żywymi kulturami bakterii jogurtowych) mogą pomóc. Jak również zastosowany od czasu do czasu dicoflor.

 

 

Mogę pocieszyć, że przejście dziecka z przedszkola do szkoły zdecydowanie poprawia całą sytuację i dzieci przestają aż tyle chorować :wink:

Link to comment
Share on other sites

Nie namawiam do actimela, ale jogurty (te prawdziwe, z żywymi kulturami bakterii jogurtowych) mogą pomóc. Jak również zastosowany od czasu do czasu dicoflor.

 

prawdziwy zdrowy i silny chłop dupofrutami sie nie żywi, tylko normalne jedzenie i dużo warzyw i owoców :)

Link to comment
Share on other sites

wspomniane wcześniej jodowanie to ponoć megasprawa :idea: jadę we wrześniu spróbować (nie wiem czy to najlepszy czas ale wtedy mogę :P )

co do migdała to chyba raczej nieuniknione jak laryngolog chce usunąć (raczej nie są wyrywni w tym temacie)

tran :twisted:

a w ogóle to pociesz się że jak się wychoruje w przedszkolu to w szkole będzie łatwiej :wink:

Link to comment
Share on other sites

Dzięki za podpowiedzi.

A może jakieś babcine wywary z cebuli z miodem, czy czegoś takiego?

Pozdrawiam.

 

Osobiście polecam syrop z czosnku, miodu i cytryny. Proporcji dokładnie nie pamiętam ale to były chyba dwa ząbki czosnku, rozgnieść i dodać łyżkę miodu i sok z cytryny. Musi to trochę postać aż zrobi się syropek. Wiem, wiem. Paskudztwo, obrzydlistwo ale działa.

Link to comment
Share on other sites

W razie zachorowań polecam gorąco bańki. Oczywiście bańki z pompką, nie te tradycyjne. Fantastycznie poprawiają odporność. Uwaga: BEZ antybiotyku!

 

Użycie ich jest względnie proste. Potrzeba:

1. Bańki (można nabyć za grosze w każdej aptece).

2. Maść bursztynowa lub rozgrzewająca (jw.).

3. Garnuszek na bańki.

4. Ręcznik.

 

Terapia:

+ Bańki płuczemy w dobrze ciepłej wodzie i pozostawiamy je w wspomnianym garnku (w ciepłej wodzie).

+ Dziecko kładziemy na brzuchu. Trzeba zadbać, aby mogło w miarę wygodnie ułożyć buzię, bo dłuższe leżenie w tej pozycji jest niewygodne i dziecko zacznie się wiercić.

+ Smarujemy plecy dziecka maścią bursztynową lub inną rozgrzewającą.

+ Przykładamy kolejno bańki i wypompowujemy z nich powietrze. Stopień wypompowania oceniamy na oko, małemu dziecku mniej, średniemu i dużemu można mocno. Im bardziej skóra ciemnieje, tym lepiej.

+ Bańki przykładamy od samej góry, tj. przejścia karku w plecy, kończymy przed dolnymi żebrami (niżej już nic nie daje). Można symetrycznie, od linijki, można intuicyjnie, na oko.

+ Małemu dziecku można przyłożyć mniej, np. 4 lub 6.

+ Przykrywamy plecy ręcznikiem, następnie kołderką.

+ Czas trzymania baniek: 15 - 20 minut. Dorosłym zaleca się kontemplowanie baniek w ciszy i spokoju, dzieciom można poczytać coś porządnego.

+ Zdejmujemy bańki i wrzucamy je do czekającego garnka z wodą, przecieramy plecy i kładziemy dziecko spać. Bańki trzeba dokładnie umyć, a wodę z wyciągniętym choróbskiem wylać.

 

Wskazany jest jeden dzień spokoju po bańkach, bez wychodzenia na pole... :D tzn. na dwór. Jest to trudne, bo zazwyczaj nawet mocno chore dzieci na drugi dzień po bańkach już zaczynają wariować w łóżku.

 

Co do leków ziołowych dla dzieci: polecam syrop z bzu czarnego. Czosnek to oczywista oczywistość, ale też oczywistym jest, że dzieci go nie lubią.

 

No i jeśli tylko jest taka możliwość: biegane i zabawy na polu... tzn. na dworze, w jak największej ilości.

 

No i jeśli mieszkacie w bloku - zadbanie o należytą wilgotność powietrza.

Link to comment
Share on other sites

Mój synek ma 5 lat i ciągle choruje.

W zimie kończy antybiotyk, idzie do przedszkola i za dwa tygodnie znów jest chory.

W lecie niewiele lepiej.

Wiem, najprostszą poradą jest wyrwać migdał, ale tata się boi. :(

Może macie jakieś domowe, lub nie domowe sposoby na zwiększenie odporności dziecka.

Każda porada mile widziana, mogą być zabobony jeśli pomagają (jak ktoś się boi, że go wezmą za wyznawcę Świętowida, to na PW).

Pozdrawiam.

 

mój syn miał podobnie i po spędzeniu cięgiem prawie 2 m-cy nad naszym morzem centralnie mu wzięło minęło na dobre 8)

Link to comment
Share on other sites

1. Hartowanie

2. Zimny chów. Przykręcaj nocą kaloryfery zimą nawet do 16-18 stopni i koniecznie spać przy otwartym/uchylonym oknie.

3. Często wietrz mieszkanie.

 

Niestety nie wiem jakie leki brać, bo moja córka była chora może z 2 razy. :wink:

Link to comment
Share on other sites

Z naszych doświadczeń z czwórką dzieci (też mieliśmy podobne problemy - do czasu) wnioski są trzy:

1. Kategoryczne odstawienie antybiotyków - na początku było trochę gorzej, ale przetrzymaliśmy to za pomocą cebuli i czosnku.

2. Nie przegrzewanie domu - w dzień temp. max. 21st, w nocy max. 18.

3. Nie przeginanie z czystością rąk.

Znajomi, którzy biegają z byle temperaturą do lekarza i faszerują dzieci antybiotykami, dodatkowo w mieszkaniu mają w zimie 24-25st bez przerwy mają chore dzieci.

Moje, po zastosowaniu tych trzech pkt, chorowały dużo rzadziej i trwało to góra 1,2 dni.

Z tych trzech za najważniejszy uznaję pkt.1.

Link to comment
Share on other sites

Od czasu do czasu zrobić kurację z Groprinosine/Isoprosine czy jakoś tak. To na receptę lek na wzmocnienie organizmu przed wirusami. Jak zaczyna się infekcja wirusowa można podać dziecku ww leki "uderzeniowo". Oczywiście wcześniej porozmawiać sobie ntt z lekarzem. Standardowo w okresach o zmniejszonej odporności - jesienna i wiosenna plucha pakujemy dzieciom syrop Bioaron C, ekstrakt z grejfruta.

Dziecko trzeba obserwować - nie lecieć w panice przy pierwszym lepszym katarku czy podniesionej lekko temperaturze tylko zobaczyć co się z tego wykluje. Jak katar wodnisty i przeźroczysty to infekcja wirusowa - żaden antybiotyk nie pomoże. Spustoszy tylko naturalny system odporności i infekcja rozwinie się dalej. Na podniesioną temperaturę podać coś z ibuprofenem - jest przeciwgorączkowy, przeciwbólowy i dodatkowo przeciwzapalny - inaczej niż paracetamol.

Jak dziecko łapie częste infekcje górnych dróg to dobrze zaopatrzyć się w nebulizator i robić inhalację w czasie tych infekcji. Dobrze jest też posiadać dobry przyrząd do wyciągania kip (: Taki podłączany do odkurzacza jest w dechę. Oczywiście to dość brutalnie wygląda ale naprawdę działa a kipy trzeba ściągać bo spływają "na dół" i atakują oskrzela. A potem właśnie rozwija się cięższa infekcja.

Jak pakować dziecku antybiotyk to przy pewności że jest to infekcja bakteryjna - większa gorączka, zielone smarki. Wtedy trzeba użyć też pre i probiotyku jakiegoś.

Oczywiście plus wszystko co na górze napisano - morze, aktywność na świeżym powietrzu przy każdej pogodzie.

Odciążyć dziecku wątrobę, unikać wszelkich marchewkowych "kubusiów" i produktów z syropem glukozowo fruktozowym. Zarówno karoten z marchewki jak i fruktoza są metabolizowane w wątrobie która musi wykonać naprawdę ciężką pracę. Lepiej wybrać produkty z cukrem - który jest metabolizowany w mięśniach a wiadomo że dzieci są żywe i i tak "spalą" nawet duże ilości i "kubusie" bez marchewki. Marchewkowe soczki często są przyczyną braku apetytu u dzieci. Przerobilismy to z naszym starszym dzieckiem i dziećmi znajomych. Odstawienie "marchewki" spowodowało że dzieci dosłownie rzuciły się na normalne żarcie (:A o fruktozie poczytajcie sobie tutaj:

http://www.sfd.pl/wspolczesne_badania_na_temat_wplywu_fruktozy_na_zdrowie-t471895.html

i dość długi filmik:

http://vimeo.com/18927231

To niby do nadwagi głównie nawiązanie - ale wiadomo że to wszystko ma wpływ na zdrowie.

 

Takie małe porady rodzica x2 (:

Link to comment
Share on other sites

Groprinosine/Isoprosine czy jakoś tak. To na receptę lek na wzmocnienie organizmu przed wirusami

 

nie do końca - to po prostu lek przeciwwirusowy a nie na wzmocnienie odporności przeciw wirusom :idea: stosuje się go przy infekcji a nie zapobiegawczo :idea: zapobiegawczo to faktycznie jakiś tam bioaron, sambucol, grejpfrut, bez czy tran albo same kwasy omega (chyba nawet lepiej :roll: )

a nebulizator - faktycznie świetna sprawa, same inhalacje z nacl potrafią zdziałać cuda :)

Link to comment
Share on other sites

Archived

This topic is now archived and is closed to further replies.

  • Recently Browsing   0 members

    • No registered users viewing this page.
×
×
  • Create New...