Skocz do zawartości

Konfesjonał. Dla tych, którzy kopią leżącego


Przemeq

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

Nie jestem perwersem i skody mi sie nie podobaja ale lubie poznecac sie psychicznie nad innymi, niegrzecznymi kierowcami :twisted:

 

Jakiekolwiek podchody do 2.5T za wolnossacym 2.4 to jak porywanie sie z mlotyka na slonce.. hahaha

 

Proponuje podyskutowac na temat Renault ;) Zadaje sie ze wszyscy kochaja te wspaniale auta :)

Ogólnie dziś 190KM z wolnossącego silnika i ok 9sek do 100km/h (accord) to łatwo nadziać się na cokolwiek szybszego (2 litrowy dizel, jakieś 1.6 turbo benzyna).

 

 

9s? Nieeee... zmierzone jest niskie 8s. Laguna 2.0 16v wyrabia 9s bez zadnego problemu. 2.0T - 8s oraz 3.0 V6 7.5s  Sprawdzone :) Troche renowek sie przewinelo :D

 

Mialem na mysli accorda, popatrzylem na dane techniczne:

http://www.autocentrum.pl/dane-techniczne/honda/accord/vii/sedan/silnik-benzynowy-2.4-i-vtec-16v-190km-2002-2008/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

Nie jestem perwersem i skody mi sie nie podobaja ale lubie poznecac sie psychicznie nad innymi, niegrzecznymi kierowcami :twisted:

 

Jakiekolwiek podchody do 2.5T za wolnossacym 2.4 to jak porywanie sie z mlotyka na slonce.. hahaha

 

Proponuje podyskutowac na temat Renault ;) Zadaje sie ze wszyscy kochaja te wspaniale auta :)

Ogólnie dziś 190KM z wolnossącego silnika i ok 9sek do 100km/h (accord) to łatwo nadziać się na cokolwiek szybszego (2 litrowy dizel, jakieś 1.6 turbo benzyna).

 

 

9s? Nieeee... zmierzone jest niskie 8s. Laguna 2.0 16v wyrabia 9s bez zadnego problemu. 2.0T - 8s oraz 3.0 V6 7.5s  Sprawdzone :) Troche renowek sie przewinelo :D

 

Mialem na mysli accorda, popatrzylem na dane techniczne:

http://www.autocentrum.pl/dane-techniczne/honda/accord/vii/sedan/silnik-benzynowy-2.4-i-vtec-16v-190km-2002-2008/

 

 

Nie wiem dlaczego dane techniczne sa tak odmienne od rzeczywistosci...

 

Np. predkosc maksymalna. 227km/h to leci sie na 4 biegu :) Auto bez problemu pojedzie 240km/h

 

Spalanie nie klamie. Mozna spalic od 8l do 13l LPG.

 

Przed zakupem Hondy ogladalem tez Legacy z 2005 ale utrudniony dostep do regulacji zaworow zawazyl na wyborze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

Skopałem wczoraj przerdzewiałego Robura. Start ze świateł + zakręt zaraz po... nie miał szans, chyba nawet nie próbował.... :P

Ciekawe co byś powiedział w terenie czy też byś go skopał :)

Oooo proszę :)

URAL

 

A czy to kwalifikuje się pod skopanie leżącego?

 

Wracam spokojnie z pracy, patrzę pod słupem telekomunikacyjnym stoi busik (coś ala Trafik) i dwóch Panów próbuje go wypchnąć. Robili coś chyba z telefonami. Więc jako przykładny obywatel - pomyślałem, trzeba im pomóc. Zawróciłem przy pobliskim sklepie - wracam do Panów...

Zatrzymuję się na poboczu i krzyczę przez drogę czy im pomóc.

Oni... że proszą - ale chyba myśleli, że podejdę i będę pchał z nimi. NIE! :D

Jako, że słup oddzielała głęboka fosa i chodnik, wsiadłem w autko przejechałem przez najbliższy zjazd i tak samo jak oni po chodniku i defacto trawie i błotku wycofałem do nich.

Pan z wąsem: "Czyś Ty chłopie zgłupiał!? Kto Ciebie teraz stąd wyciągnie... C*%# z takiej pomocy...! Dzwońcie po jakiś traktor!" Wykazywał bardzo mocne zdenerwowanie, ale pomyślałem - nie, nie poddam się! Dwóch innych Panów przyniosło linkę, zapieliśmy ładnie do Gacka- naprężyłem linkę... i jazda! Koła pięknie wybrały miękką ziemię i ochlapały z lekka dużego, aż do momentu twardszego gruntu. Duży złapał przyczepność. Wychodzę dumny z autka, bez słowa odpinam linkę holowniczą i oddaję Panu z wąsem - jego mina bezcenna. Wyszedł z auta i pierwsze słowa: "To jest niemożliwe! Dzięki bardzo i przepraszam." Wyciąga 50pln i wpycha mi do ręki, ja z uśmiechem mówię, żeby sobie za to kupił browar i wypił w domku na rozluźnienie. I znowu ta mina - tego się też nie spodziewał, uścisnął rękę i pierwszy raz w życiu widziałem tak szczery uśmiech u człowieka i słowa podziękowania.

Odjeżdżając - fajnie się czułem i jeszcze ekipa machała na "do widzenia". Dla takich chwil warto mieć Subaru.

Widzę,że wielu z właścicieli miało podobne doświadczenia :-) Do mnie w lecie panowie przywiezli "kominek" niestety okazało się, że wkład ważył pi razy drzwi ~400kg...jak się domyślacie pomysł z dzownieniem po kolegów po zaoferowaniu kraty piwa szybko upadł, wiec narodził się nowy, lepszy - przyjdzie STAR z Hdsem na pace i pobawimy się w budowlańców. Przyjechał szwagier,stryjka, wyjka Pana który miał to wszystko montować...załadował...zaczął kombinować kręcić no i cóż - leśna działka wygrała, STAR po osie w kopnym piachu ugrzązł. Stoją, mędrkują spece więc postanowiłem ich wesprzęć co by ich ciemna noc nie zastała u mnie na działce i mówie - Panowie, może Was wyciągnę autem?! Mam hak...podczepimy pasami i pójdzie. Zobaczyłem błysk w ich oku...wytargałem Forka z garażu podjechałęm, wysiadam, na co Pan kierowca - Panie TYM nas Pan chcesz wycąigac?!?! Odpowiedziałem w pełni świadomie - TYM, dawaj Pan linkę. Jedyną reakcja na koniec było - "Musiał Pan tak ostro ruszać?! Teraz linkę muszę rozcinac tak się zacisnęła :D" Juz wolalem nie komentowac bo jeszcze gotowi byli żadąc zwrotu za "uszkodzoną" linkę, ehhhh.... :-) W ramach rewanżu postanowiłem popatrzec dalej jak noszą 400kg kominek z kubkiem herbaty. Edytowane przez kapust
  • Lajk 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A po co ten kubek herbaty stał na kominku, podczas noszenia go? :huh:

Jak po co! Za brak wdziecznosci i marudzenie postawilem pelny kubek goracej herbaty z meniskiem wypuklym na kominku i powiedzialem,ze jak rozleja choc odrobine to raz,ze sie poparza, a dwa, nie place za nic....I TAK MAJĄ NIEŚĆ!!!

 

 

REALLY??????? :-))))))

Edytowane przez kapust
  • Lajk 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A po co ten kubek herbaty stał na kominku, podczas noszenia go? :huh:

Jak po co! Za brak wdziecznosci i marudzenie postawilem pelny kubek goracej herbaty z meniskiem wypuklym na kominku i powiedzialem,ze jak rozleja choc odrobine to raz,ze sie poparza, a dwa, nie place za nic....I TAK MAJĄ NIEŚĆ!!!

 

 

 

Ale z ciebie zgrywus!!! Nieźle im powiedziałeś!!!

Edytowane przez monsieurboxeur
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Moj accord jest z poprzedniej generacji (VII) wiec 130kg lzejszy od nowszego TSX'a.

 

Nastepnie, rozpedzam sie ze strzalu z hamulca i polautomacie, wiec moge krecic do 7300rpm.

 

Te czynniki moga powodowac dodatkowo obcieta sekunde. Do tego olej o zredukowanym tarciu + opony o niskich oporach toczenia, nowy uklad hamulcowy, ktory nie trzyma i powiedzmy ze 8.5s jest realnym wynikiem (biorac namiar na niedokladnosc Torque). 8.9s przewiduje katalog.

 

Dobry 2.4 w manualu w/g danych fabrycznych powinien robic mniej niz 8s, wiec auto kumpla musi cos bolec (kierowca lub mechanika). Ufo 1.8 w manualu powinno robic 8.6 a w auto 10.6 (dane fabryczne)

 

Jezu robisz 8 sek do setki ?????

Szacun łał !!!!!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Możesz pościgać się ze Skodą Fabią 1.4 tsi lub Fiatem Bravo 1.4 T-jet.

Jak będą w nich nieogarnięci kierownicy....

to może wygrasz  :yahoo:  :yahoo:  :biglol:

  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Moj accord jest z poprzedniej generacji (VII) wiec 130kg lzejszy od nowszego TSX'a.

 

Nastepnie, rozpedzam sie ze strzalu z hamulca i polautomacie, wiec moge krecic do 7300rpm.

 

Te czynniki moga powodowac dodatkowo obcieta sekunde. Do tego olej o zredukowanym tarciu + opony o niskich oporach toczenia, nowy uklad hamulcowy, ktory nie trzyma i powiedzmy ze 8.5s jest realnym wynikiem (biorac namiar na niedokladnosc Torque). 8.9s przewiduje katalog.

 

Dobry 2.4 w manualu w/g danych fabrycznych powinien robic mniej niz 8s, wiec auto kumpla musi cos bolec (kierowca lub mechanika). Ufo 1.8 w manualu powinno robic 8.6 a w auto 10.6 (dane fabryczne)

 

Jezu robisz 8 sek do setki ?????

Szacun łał !!!!!

 

Możesz pościgać się ze Skodą Fabią 1.4 tsi lub Fiatem Bravo 1.4 T-jet.

Jak będą w nich nieogarnięci kierownicy....

to może wygrasz  :yahoo:  :yahoo:  :biglol:

 

Tyle robi Accord 2.4 w automacie, ktory calkiem komfortowo wozi mi dupe codziennie do pracy. Nie da sie go porownac do aut o ktorych mowisz - jest to zupelnie inna klasa, inny komfort.

 

Uwazam ze jak na swoj wiek, wage, calkiem oszczedny silnik wolnossacy 2.4, do tego automat ktorego nie mozna porownac do nowoczesnych konstrukcji, auto jezdzi bardzo dobrze.

 

Jakbym zalezalo mi na osiagach i sciganiu sie, zostalbym przy VR4, ktore bylo brutalne i glosne ale z tego sie chyba wyrasta. Jazda z dzieckiem w takim aucie to zadna przyjemnosc a marne wygluszenie na dluzsza mete jest nie do zniesienia. Przez ostatnie 3 lata zrobilem tym autem kilkaset kilometrow i lepiej bylo je sprzedac, odzyskac miejsce w garazu, niz trzymac bez sensu, zeby wiecej stalo jak jezdzilo.

 

Tak na marginesie, ile pozyje takie 1.nie-ASO co wyciska 180KM? 100kkm i remont? To jest zenujace, chory downsizing i nowe eko wymagania co roku.

Edytowane przez fuegos
  • Do kitu 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojechałem rano na myjnię - full pakiet z woskowaniem itp., niech świnia ma na nowy rok :) Następnie, tak wypucowanym prosięciem skierowałem się w kierunku biura. Na światłach złapał mnie młody, gniewny kierowca jakiegoś małego białego dostawczaka, którego fantazję podziwiałem przez chwilę w bocznym lusterku. Ustawił się na pole position obok mnie, na pasie który kończył się za skrzyżowaniem czołówką z zaparkowanym przy ulicy autem. W oczekiwaniu na zielone młodzieniec spoglądał z zachwytem na lśniącego Subaraka - Obsidian Black Pearl w ostrym słońcu robi wrażenie, a przez czyściutkie niebieskie felgi wyraźnie widać czerwonego 4-tłoka B) Onieśmielony wdziękami MissPiggy kierowca dostawczaka zrezygnował z ataku spod świateł i grzecznie, jak owieczka włączył się do ruchu na moim pasie 3 samochody za mną. Zaliczyłem zatem kopanie na czystego Subaraka  :D    

  • Lajk 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój młody uswiadomil sobie, że forek to super auto jak koledzy mu powiedzieli jak skopalem przypadkowo jednego z rodziców z 3l silnikiem. Po meczu wracaliśmy z zawodnikami autostradą i na bramkach wjazdowych chciał pokazać jak dobrze idzie 3l silnik v6 ale akurat mi się spieszylo na mecz dorosłej Lechii no i go mocno zdeklasowalem ku ogromnemu zaskoczeniu kierowcy. Podobno spore kopanko bo skopany mówił parę sekund wcześniej, że ma do dechy i to tak idzie, że tylko sportowe fury lepiej idą a tu kiosk spokojnie go objeżdża. Podobno cisza przez parę minut była

 

A wyszło od tego, że córka "zaklepała" sobie imprezę i się o nią poklocili :) wtedy koledzy mu powiedzieli co się stało parę mc wcześniej i zmienił zdanie.

  • Lajk 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie dziś skopała nasza szanowna Matka Natura i moja Górka... :biglol: Ostatni kilometr do domu został pod górę, więc mając świadomość: "haaa! ja mam Subaru, ja nie wyjadę?!", zabrałem się do pokonania góry, grzecznie zapiąłem 1 (bo jeden z najgorszych odcinków) i jazda. Gacek wybierał resztki nieodśnieżonego śniegu spod kół, przejechałem może z 300 metrów i czuję, że w dość niekomfortowy sposób zwalniam... Upss! Koła się kręcą do przodu, auto zwalania i nadszedł moment najgorszy - punkt 0 i ... Legac postanawia słuchać praw Matki Natury, lodu i grawitacji i wraca na dół, w ogóle nie reaguje na moje komendy, ani śmie się zatrzymać. Dość niekomfortowe uczucie, jadąc a właściwie ześlizgując się - TYŁEM! - z góry gdzie po lewej stronie mam skarpę - taką na kasację autka - a  z drugiej strony nieduża fosa. I właśnie ona przyszła mi z pomocą! Udało się jakoś wmanewrować i wjechać dwoma kołami w korytka (płytkie - więc nic się nie pozrywało) i teraz już niech się dzieje wola niebios. Ześlizgnąłem się chyba 150 metrów i zatrzymałem, uff! Żyje! :) Próbuję do przodu - ani rusz, lity lód. Wyszedłem z auta patrzę a pod kołem z tyłu masa śniegu którą zepchnąłem i która mnie zahamowała, no ale przecież nie zostawię auta ot tak w drodze, wracam za kółko - tutaj też efektywna gleba zaliczona przez moją skromną osobę...  <_< Matka Natura ewidentnie coś do mnie ma... Ale do rzeczy, załatwiłem łańcuchy a właściwie jeden łańcuch na koło - do zjazdu zawsze spoko, wszystko założone więc delikatnie trzeba cofać. Łańcuch się przydał, ABS pracował ale Gacek bezpiecznie wrócił na prostą. Bez zbędnych dyskusji, ładnie zaparkowałem obok samochodów ludzi z których się nabijałem, że nie wyjeżdżają... :P 
I ta historia byłaby niczym gdyby nie fakt, że moja góra postanowiła zaliczyć fatality i pokonać kolejne Subaru. Prawie zdjąłem łańcuch z koła i zatrzymuje się obok mnie wujek - wracał z pracy. Pyta, czemu auto zaparkowałem i czemu nie jadę, więc mówię, że idę na noga bo się nie da wyjechać, jest szklanka - ehh i ten jego szyderczy uśmiech i rzucone hasło: "wsiadaj i patrz jak się jeździ". Pomyślałem - w sumie co mi zależy, OBK ma systemy wspomagające tor jazdy itd. a nóż widelec wyjedzie. Sarkastycznie rzuciłem: "zaskocz mnie!". Wujek zrobił zupełnie to samo co ja - jeden i jaaaazda. Dojechał do miejsca mojego ześlizgu i jego OBK również postanowił nie słuchać jego poleceń, gorsza sprawa - wydawało mi się, że zmierza w dół - tyłem - dużo szybciej niż mój Legac... stanęliśmy w poprzek drogi i moje spojrzenie na wujka - no normalnie czułem się jakbym wygrał życie! :D Jemu chyba nie było do śmiechu, bo rzucił: "hyh, faktycznie ślisko jest, chyba się nie da wyjechać".

I w taki właśnie sposób moja góra zaliczyła "Monster Subar Kill". :)
Jutro stawię jej czoła po raz kolejny!

  • Lajk 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...