Skocz do zawartości

Konfesjonał. Dla tych, którzy kopią leżącego


Przemeq

Rekomendowane odpowiedzi

WRC fan, nie mam pytań :mrgreen:

 

jak zawsze niezawodny :cool:

 

bardziej chodziło mi o to że bmw ma turbine w serii 3 :mrgreen:

 

zawsze wszystko poparte "dowodami" zdjeciowymi, to sie nazywa profesjonalne podejscie do tematu :mrgreen:

 

kiedys mi Abt wspominal, o tym jak szukal bialego Gt [On cierpial niemoc znalezienia to i ja cierpialem czy chcialem czy nie :mrgreen: ] i po jedym malej prosbie dostal morze roznych zdjec bialych Gt :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak skillował mnie prawie Ikarus.... dosłownie....

 

Jadę do Szpindlerowego Młyna w Czechach. Pada obfity śnieg tworząc od razu błoto śniegowe na cieplejszym asfalcie, ja za wleczącym się BMW. Długa prost trochę z górki, w oddali jakieś 500 metrów Ikarus. Wyprzedam, mijam BMW no i skręcam na swój pas... a tu nic auto jedzie prosto, dociążam przód skręt i nić... dalej jadę na czołówkę z autobusem. Z dużej odległości zaczyna się robić coraz mniejsza. Skręcam delikatnie, mocno i nić, jadę jak na sankach na spotkanie przeznaczenia.... trochę udało się zjechać, ale dalej widze że przyjmę go jedną czwartą mojej strony... kiedy już widziałem przed oczyma jak poduszka mi się otwiera, jak gną sie blachy! Nagle jak łaska boska spływa na mnie przyczepność i może metr przed autobusem odbijam na swój pas, przelatując centymetry obok. Tu jeszcze jedna niespodzianka bo po prawej jest nasyp taki na skulanie sie na dach.... kontra auto wyrywa śnieg i chwyta pobocze potem to juz jak na treningu 3 kontry i jadę prosto... Grażyna obok walczy z palpitacją serca....

 

Wnioski na przyszłość...

Po pierwsze poświęcić godzinę i zmienić stare zimówki po rajdzie na nowe przed wyjazdem...

Po drugie zapamiętać że błoto śniegowe zrobiło mi już kuku drugi raz i trzeci może być ostatni...

Po trzecie jest mi wstyd bo 4x4 zastąpiło mi logiczne myślenie.....

 

Po czwarte ! Przyznam się ZJEBAŁEM sprawę w sumie z tym wyprzedzaniem.... MOJA WINA !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skręcam delikatnie, mocno i nić, jadę jak na sankach na spotkanie przeznaczenia.... trochę udało się zjechać, ale dalej widze że przyjmę go jedną czwartą mojej strony... kiedy już widziałem przed oczyma jak poduszka mi się otwiera, jak gną sie blachy! Nagle ja łaska boska spływa na mnie przyczepność i może metr przed autobusem odbijam na swój pas, przelatując centymetry obok. Tu jeszcze jedna niespodzianka bo po prawej jest nasyp taki na skulanie sie na dach.... kontra auto wyrywa śnieg i chwyta pobocze potem to juz jak na treningu 3 kontry i jadę prosto...

 

narazie malo kilometrow zrobilem ale uleglem juz niestety totalnemu zauroczeniu, wierze w nadprzyrodzone w porownaniu do innych dupowozow mozliwosci napedu, skonczylo sie to totalnym zaskoczeniem na ruchliwej krzyzowce kiedy to Imprezka "postawila sie" bokiem i auto w poslizgu 4 kol przejechalo z predkoscia ok 85-90km/h w odleglosci kilkunastu centymetrow od kolumny oczekujacych na wjazd samochodow, udalo sie psim swedem nie zwiedzic rowu ani roztrzasakc siebie i Bogu ducha winnych innych uzytkownikow drogi :neutral: ot zwykly przymrozek akurat na zakrecie i bezsensowne ujecie gazu :sad:

 

moze juz czas prawdziwego konfesjonalu, takiego gdzie podzielimy sie z innymi momentami kiedy naprawde przegielismy, moze to komus uratuje zycie.

 

Subaru jest wspaniale, ale fizyki nie da sie oszukac... mozna z nia oczywiscie powalczyc.... :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak skillował mnie prawie Ikarus.... dosłownie....

 

Jadę do Szpindlerowego Młyna w Czechach. Pada obfity śnieg tworząc od razu błoto śniegowe na cieplejszym asfalcie, ja za wleczącym się BMW. Długa prost trochę z górki, w oddali jakieś 500 metrów Ikarus. Wyprzedam, mijam BMW no i skręcam na swój pas... a tu nic auto jedzie prosto, dociążam przód skręt i nić... dalej jadę na czołówkę z autobusem. Z dużej odległości zaczyna się robić coraz mniejsza. Skręcam delikatnie, mocno i nić, jadę jak na sankach na spotkanie przeznaczenia.... trochę udało się zjechać, ale dalej widze że przyjmę go jedną czwartą mojej strony... kiedy już widziałem przed oczyma jak poduszka mi się otwiera, jak gną sie blachy! Nagle ja łaska boska spływa na mnie przyczepność i może metr przed autobusem odbijam na swój pas, przelatując centymetry obok. Tu jeszcze jedna niespodzianka bo po prawej jest nasyp taki na skulanie sie na dach.... kontra auto wyrywa śnieg i chwyta pobocze potem to juz jak na treningu 3 kontry i jadę prosto... Grażyna obok walczy z palpitacją serca....

 

Wnioski na przyszłość...

Po pierwsze poświęcić godzinę i zmienić stare zimówki po rajdzie na nowe przed wyjazdem...

Po drugie zapamiętać że błoto śniegowe zrobiło mi już kuku drugi raz i trzeci może być ostatni...

Po trzecie jest mi wstyd bo 4x4 zastąpiło mi logiczne myślenie.....

 

Po czwarte ! Przyznam się ZJEBAŁEM sprawę w sumie z tym wyprzedzaniem.... MOJA WINA !

 

ktos sie o tym juz ostatnio przekonal - ale nie skonczylo sie na podniesionym cisnieniu :roll:

 

odwieczna zasada - guma musi byc dobra ;) bo inaczej beda klopoty - takie czy inne :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Intak grubo :shock: Dobrze, że wszystko dobrze się skończyło...I gratuluję opanowania, bo mi jakby auto nie chciało skręcić sprzed autobusu to bym chyba w spodnie popuścił...

 

To był najbardziej grubo w moim życiu... Zły na siebie jestem do teraz....

Fuks plus trening pomogły wyjść z tego mojego błędu cało. Fuksa był naj więcej....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedys mialem sytuacje Fordem Fiesta. Błoto posniegowe bylo na ulicy.

Male zapieprzadło,lekkie silnik Zetec 1,25 16V 75KM. Jak na takiego kordupla to jechalo to dziadostwo. Cisne sobie na zimowych kapciach w gdyni wielkopolską do gory a za zakretem korek! Hamowanie i...dupa. W koncu (juz nie pamietam dokladnie bo to ze 3 lata temu bylo) jakas luka sie zrobila ale jakos zrobilem tak ze reczny zaciagnalem,postawilem auto bokiem ,wyprowadzilem auto z poslizgu i wyhamowalem. Normalnie bym sie wbił w tyl auta i byloby buum. Nie pytajcie mnie co i jak bo niedokladnie to pamietam. Szybko wszystko sie dzialo tak ze to byly chwile. Czemu auto postawilem bokiem? Nie wiem. Ale pomoglo. Czulem poprostu ze normalnie bym nie wyhamował.Moze porpstu chcialem nawrotke zrobic ?Pojecia nie mam. Dzialalem jakos automatycznie. Wolalbym popsuc naped niz pogiąć blachy bo z tego bym sie latwiej wytlumaczyl. Lusterka obadalem wczesniej i cale szczescie ze za mna auta byly w pewnej odleglosci. Jizzzzzzzzz az mnie ciarki przechodza jak sobie o tym pomysle. Sluzbowym autem jechalem i to jeszcze bylem na okresie probnym w robocie. Ale bylby zonk. :???:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak ostatnio na dużym rondzie dogoniłem E-klasę. Tak się w tym doganianiu zapamiętałem, że zapomniałem o drobnym fakcie - połowa ronda ma odwrotny profil. Mokro było. Powiem tylko tyle, że krawężnik gonił mnie czterema kołami i prawie dogonił :D Niby szybko nie było, bo góra 80km/h, ale jak widać i przy tej prędkości można nieźle polecieć. Zły byłem na siebie bo naprawdę rzadko robię takie głupoty w ruchu miejskim...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Intak - cieszymy się, że wszystko dobrze poszło, bo z opisu naprawdę wynika, że mógł być kill. I to wcale nie w przenośni :shock:.

 

Jak będę widział znowu w filmie że ktoś przelatuje pod śmigłem startującego samolotu o milimetry to nie będę taki sceptyczny....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wlasnie, dotychczas ogladalem sie czy aby M-ka obok nie stoi a teraz "zwykle" coupety maja 3,0 z turbina :wink:

 

 

Nie tylko coupety, w sedana też to wsadzają. I nie da się rozpoznać, chyba że z tyłu - po dwóch końcówkach wydechu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hogi, jeśli sie nie myle to 335i ma 3.0 i turbine, pierwsza od 30 lat.

 

Dwie turbiny. Ale to jest ta najnowsza 3ka.

 

Obrazek

 

ma chyba wlasnie cos ok 308KM

 

306KM

Taka sama tylko jasny srebrny.

To trzeba umieć ogarniać jak to ma napęd na tył.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Intakwrx, Ninja, pedro,

Najważniejsze że nikomu się nic nie stało. Wiem że zaraz będą komentarze do tego co napiszę, ale muszę to zrobić. Otóż Panowie Kierownikowie: dobry kierowca to ten, który do takiej sytuacji nie dopuści, a nie ten który z tego wyjdzie i nawet nie wie jak. Nie są to moje słowa, ale kierowcy - legendy polskich rajdów, z którymi utożsamia się wielu obecnych asów kierownicy. Dla mnie to motto jak siadam za kółko. Może i Was to przekona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Intakwrx, Ninja, pedro,

Najważniejsze że nikomu się nic nie stało. Wiem że zaraz będą komentarze do tego co napiszę, ale muszę to zrobić. Otóż Panowie Kierownikowie: dobry kierowca to ten, który do takiej sytuacji nie dopuści, a nie ten który z tego wyjdzie i nawet nie wie jak. Nie są to moje słowa, ale kierowcy - legendy polskich rajdów, z którymi utożsamia się wielu obecnych asów kierownicy. Dla mnie to motto jak siadam za kółko. Może i Was to przekona.

 

Czytaj dokładnie, właśnie do takiego wniosku się kierowałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja uwazam ze za kierownica trzeba caly czas trzeźwo myslec i umiec przewidywac. Nie popadac w rutyne bo to chyba najgorsze. Ale dobrze jest czasem gdzies sie "doszkolic" zeby w razie czego nie wpasc w panike i postarac sie wyjsc z ekstremalnej sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Albo jakiś mocny Diesel :twisted:

 

narazie sie taki nie trafil a nie jeden byl ale wyprzedzal mnie i jeszcze jeden samochod w terenie zabudowanym, na podwojnej ciaglej, krzyzowce i dwoch przejsciach dla pieszych wiec logiczne ze sie nie liczy bo to debilizm a nie kill :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja uwazam ze za kierownica trzeba caly czas trzeźwo myslec i umiec przewidywac. Nie popadac w rutyne bo to chyba najgorsze. Ale dobrze jest czasem gdzies sie "doszkolic" zeby w razie czego nie wpasc w panike i postarac sie wyjsc z ekstremalnej sytuacji.

 

Ninja, fantastyczny truizm, musze przyznac - tylko co on wnosi odkrywczego? Dobrze, ze Intak sie z tego wywinal, kazdy z nas ma takie rzeczy za soba i czesc pewnie przed soba - uwazasz, ze realnie da sie temu jakos zapobiec? Im gorzej jezdzimy, im mniejsze nasze umiejetnosci - tym wieksza szansa, ze cos pojdzie zle. Im lepiej jezdzimy, tym wieksze ryzyko ze nas w ktorym momencie poniesie. Tylko co zrobic z ta wiedza?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...