Skocz do zawartości

Konfesjonał. Dla tych, którzy kopią leżącego


Przemeq

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

Sam jestem w szoku, dzisiaj udało mi się skopać motocykl (niestety nie przyjrzałem się bliżej), jeszcze do 3 biegu trzymał się blisko, ale potem został z tyłu.

...moze ci sie taboret z motocyklem pomylil ? ;-)

No co ty taboret by mnie objechał :)

Jasne, latwo sie pomylic. Chwali sie, chwali sie :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wczoraj skopałem BMW X5.

Na A4 w stronę Wro pomykam z maksymalną dozwoloną prędkością swoim dziadkiem i wyprzedzałem jakiegoś tira. Nagle pojawiła się ona, czarna i bardzo szybka, więc jak tylko ominąłem ciężarówkę, ciach na prawy. BeEmWe ogień na tłoki i poszła do przodu. Niestety jeszcze w polu widzenia, jakieś 300m przede mną zaczęła puszczać gęsty czarny dym, naprawdę sporo. Na chwilę zniknęła z pola widzenia, ale dym nie dawał o sobie zapomnieć. Kierownik zwolnił do około 100 km/h, a ja dalej swoim tempem po kilku minutach już byłem przed nim :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wczoraj skopałem BMW X5.

Na A4 w stronę Wro pomykam z maksymalną dozwoloną prędkością swoim dziadkiem i wyprzedzałem jakiegoś tira. Nagle pojawiła się ona, czarna i bardzo szybka, więc jak tylko ominąłem ciężarówkę, ciach na prawy. BeEmWe ogień na tłoki i poszła do przodu. Niestety jeszcze w polu widzenia, jakieś 300m przede mną zaczęła puszczać gęsty czarny dym, naprawdę sporo. Na chwilę zniknęła z pola widzenia, ale dym nie dawał o sobie zapomnieć. Kierownik zwolnił do około 100 km/h, a ja dalej swoim tempem po kilku minutach już byłem przed nim :)

Ach te auta na gnojówkę, często się wysrywają

 

dzisiaj udało mi się skopać motocykl

raczej motocykliste ;)

 

Motocyklistów to tylko na treningu kopię, składam i łamię :)

Edytowane przez Herostrates
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z motocyklami to w zależności kto nimi dowodzi, ile wiosen za sterami ma dowodzący. Z profesjonalistami może być ciężko...

Ja tam nie wiem czy "coś" skopałem, czy co to było, ale jakieś A4 z dwoma MISZCZAMI z przodu-raczej świeżo upieczonymi- dopóki było ciasno (tak do 120km/h) trzymali się 6cm za moim zderzakiem :) nadmienię, że bałem się okropnie. Następnie zjazd z expressówki, prawy, lewy, prawy i kawałek prostej (max 5,5tyś obrotów) i ..............długo, długo nic................dopiero 3 kilometry dalej, na czerwonym świetle wymieniliśmy spojrzenia. Koloru oczu nie dostrzegłem, bo chłopcy z wrażenia zaczęli błądzić wzrokiem to na felgi, to na lote i w jednej chwili drogowe rekiny zmieniły się w pokrzywdzone płotki.

To był jeden z pierwszych momentów, kiedy pomimo spalania 20l/100km cieszę się, że jechałem SUBARU :yahoo:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z motocyklami to w zależności kto nimi dowodzi, ile wiosen za sterami ma dowodzący. Z profesjonalistami może być ciężko...

Ja tam nie wiem czy "coś" skopałem, czy co to było, ale jakieś A4 z dwoma MISZCZAMI z przodu-raczej świeżo upieczonymi- dopóki było ciasno (tak do 120km/h) trzymali się 6cm za moim zderzakiem :) nadmienię, że bałem się okropnie. Następnie zjazd z expressówki, prawy, lewy, prawy i kawałek prostej (max 5,5tyś obrotów) i ..............długo, długo nic................dopiero 3 kilometry dalej, na czerwonym świetle wymieniliśmy spojrzenia. Koloru oczu nie dostrzegłem, bo chłopcy z wrażenia zaczęli błądzić wzrokiem to na felgi, to na lote i w jednej chwili drogowe rekiny zmieniły się w pokrzywdzone płotki.

To był jeden z pierwszych momentów, kiedy pomimo spalania 20l/100km cieszę się, że jechałem SUBARU :yahoo:

 

To nie o tym wątek!!!! :) O streetracingu to nie piszemy (niestety :) ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trasa, dojeżdżam do passata cc. Z przodu pusto, biorę lewy pas, a kierowca passata gaz w podłogę  :facepalm: Wyprzedziłem, ale słów brak. Nic to. Wjeżdżamy w zabudowany, gdzie passaciarze (2szt w środku były) wyprzedzają moje auto. Za zabudowanym przyspieszamy i dość sprawnie wchodzimy w pierwszy z kilku szybkich zakrętów - passat z przodu, ja za nim. W subaraku pełen luz (zapas przyczepności na to miejsce był jeszcze spory) co tak uśpiło moją czujność, że dałem się zaskoczyć panicznie wduszonym w vw hamulcom i ratowaniu ze wszystkich sił. Pan sam się skopał ..... ;)  Strat nie było, ale niewiele brakowało.  Chyba się wyleczył. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Z motocyklami to w zależności kto nimi dowodzi, ile wiosen za sterami ma dowodzący. Z profesjonalistami może być ciężko...

Ja tam nie wiem czy "coś" skopałem, czy co to było, ale jakieś A4 z dwoma MISZCZAMI z przodu-raczej świeżo upieczonymi- dopóki było ciasno (tak do 120km/h) trzymali się 6cm za moim zderzakiem :) nadmienię, że bałem się okropnie. Następnie zjazd z expressówki, prawy, lewy, prawy i kawałek prostej (max 5,5tyś obrotów) i ..............długo, długo nic................dopiero 3 kilometry dalej, na czerwonym świetle wymieniliśmy spojrzenia. Koloru oczu nie dostrzegłem, bo chłopcy z wrażenia zaczęli błądzić wzrokiem to na felgi, to na lote i w jednej chwili drogowe rekiny zmieniły się w pokrzywdzone płotki.

To był jeden z pierwszych momentów, kiedy pomimo spalania 20l/100km cieszę się, że jechałem SUBARU :yahoo:

 

 

To nie o tym wątek!!!! :) O streetracingu to nie piszemy (niestety :) ).

Eee tam, moze byc. Kopanie nastąpiło w warunkach ewidentne pro-subarowych, bez litości ale i bez napinki (max 5.5k rpm) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Z motocyklami to w zależności kto nimi dowodzi, ile wiosen za sterami ma dowodzący. Z profesjonalistami może być ciężko...

Ja tam nie wiem czy "coś" skopałem, czy co to było, ale jakieś A4 z dwoma MISZCZAMI z przodu-raczej świeżo upieczonymi- dopóki było ciasno (tak do 120km/h) trzymali się 6cm za moim zderzakiem :) nadmienię, że bałem się okropnie. Następnie zjazd z expressówki, prawy, lewy, prawy i kawałek prostej (max 5,5tyś obrotów) i ..............długo, długo nic................dopiero 3 kilometry dalej, na czerwonym świetle wymieniliśmy spojrzenia. Koloru oczu nie dostrzegłem, bo chłopcy z wrażenia zaczęli błądzić wzrokiem to na felgi, to na lote i w jednej chwili drogowe rekiny zmieniły się w pokrzywdzone płotki.

To był jeden z pierwszych momentów, kiedy pomimo spalania 20l/100km cieszę się, że jechałem SUBARU :yahoo:

 

To nie o tym wątek!!!! :) O streetracingu to nie piszemy (niestety :) ).

Eee tam, moze byc. Kopanie nastąpiło w warunkach ewidentne pro-subarowych, bez litości ale i bez napinki (max 5.5k rpm) :)

 

dzięki  Than_Junior , masz u mnie piwo :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzadko tu piszę, ale jak piszę to dostaję nagrody więc spróbuję ponownie, bo pojawił się wątek o motocyklistach ;) Sam od kilku lat takowym jestem i generalnie nie kojarzę auta, które chciałoby się ścigać z 2oo, ale sytuacja którą opiszę jest zgoła odmienna.

 

Mianowicie, swego czasu odpychałem się Audi RS6 Avant Quattro 4.2 V8 Biturbo (seria ma 450/500, mój miał 580/740). Jako, że automat, 4x4 to start ograniczał się do wyprostowania prawej nogi i po chwili (ok 3,5s) było 100km/h. Vmax sprawdzony na A2 to 320km/h ;) Pięknego letniego wieczoru (bodajże lipiec 2012) pomykałem z kolegą (on swoim Focusem ST 2,5T 225KM). Generalnie chodziło o fun z jazdy wieczorem (ok 20) po w miarę pustym mieście. A to polecieliśmy po centrum, a to po obrzeżach. Ciepło, miło, szyberdach otwarty, okna też, audio off, bo bulgot V8 robił swoje ;)

 

Sytuacja miała miejsce na Bułgarskiej (koło stadionu Lecha). Nowy odcinek, 2 pasy, światła co 400m. Szliśmy dynamicznie spod każdych świateł, potem niestety hamowanie i czekanie na zielone. ST też bardzo fajnie gada bo to R5. Na drugich, może trzecich światłach stanął za mną ST, a obok mnie wcisnął się jakiś pan na plastiku Yamaha R6 (to ma jakoś 130KM na ok 180kg). Długo nie myśląc na żółte/zielone full trotil ;) Yamaha to samo. Na następnych światłach chwilę za nim czekałem, a jak podjechał to głośno do mnie wykrzyknął "co to...... jest ?!?! " Odpowiedziałem grzecznie, że ma napisane na tylnej szybie parametry i numer telefonu do mnie tuż pod napisem "sprzedam".

 

Zjechaliśmy na parking pod stadionem, a kolega prawie wypadł z Focus'a śmiejąc się, że komicznie wyglądało to z tyłu, zwłaszcza, że widział, że Yamaha cisnęła do bólu i wręcz z mowy ciała kierownika tryskała irytacja ;)

 

Oczywiście dobry ogarniacz by pewnie zrobił to sprawniej i bym już za wiele do powiedzenia nie miał, ale trafiło na amatora ;) Generalnie rzadko się pogania motocyklistów rodzinnym kombi ;)

 

Za tydzień kolejny odcinek - nieplanowane kopanie Pana w Audi S3 ;)

 

LwG!

Edytowane przez maniujr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No kurcze, za to u kolegi maniu to juz zalatuje trochę SR ;)

 

Ale przypomniało mi pewne kopanie dwupoziomowe (trochę jak w Incepcji), ktore pewnie juz kiedyś tu opisałem:

 

Przemieszczając sie wówczas niejakim Nissanem Primera (ot, 150KM ktore wystarczyły, żeby Japończycy mianowali te wersje "top sport"), także wieczorem, stanąłem na czerwonych światłach w drugim rzędzie za jakimiś rzęchami typu tuningowy Golf II i Daewoo Nubira. Jak sie zrobiło zielone, to oni zaczęli sie ze sobą ścigać - co można było rozpoznać jedynie po jękach, jakie ich silniki zaczęły z siebie wydawać, bo przyspieszenie niebardzo na to wskazywało. Za skrzyżowaniem zrobiły sie trzy pasy, wiec ja myknalem na ten skrajny i bez wielkich ceregieli rozpocząłem manewr kopania. Oto poziom pierwszy.

 

Mimo, ze ten nie trwał długo, to jednak ku zaskoczeniu całej naszej trójki, w ułamku sekundy, przefrunal miedzy nami, rzadko jeszcze wówczas widywany na polskich drogach, bliżej niezidentyfikowany scigacz z takim rykiem i prędkością, ze wszyscy podkulilismy ogon i każdy juz potem jechał bardzo zachowawczo :mrgreen: i to był poziom drugi kopanej Incepcji...

 

Czekam jeszcze na sytuacje, kiedy doświadcze trzeciego poziomu, ze na przykład takowy scigacz zostanie skopany przez jakies Bugatti albo Koenigsegg ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamietam jak kiedy na pasie startowym na Czyzynach (z 10-12 lat temu, kiedy to przyjezdzala tam masa aut) scigaly sie jakies rodzinne sedany. Jakas vectra B 1.6 16v i tego pokroju auta. Wystartowaly i chwile juz jechaly, kiedy na pas wjechala alfa 156 2.5 v6 i pewnie miala do chlopakow ze 50m (jak nie lepiej) i full power i dawaj za nimi. Przed koncem wyscigu przeleciala kolo nich konkretnie - smiechu z tej sytuacji bylo co nie miara :)

Nie wiem ktory to byl poziom Incepcji, ale tych aut scigajacych sie bylo ze cztery :)

Edytowane przez Korton
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzadko tu piszę, ale jak piszę to dostaję nagrody więc spróbuję ponownie, ........

Panie Prezesie, tamto nagrodzone kopanie nie jest do pobicia, a drugich i trzecich miejsc nie przyznają B). Jest kultowe jak 'Miś' i inżynier Karwowski. Moja ulubiona subarowa anegdota.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekam jeszcze na sytuacje, kiedy doświadcze trzeciego poziomu, ze na przykład takowy scigacz zostanie skopany przez jakies Bugatti albo Koenigsegg ;)

 

Oby nie był to samochód z migającymi niebieskimi lampkami ukrytymi pod maską i za tylną szybą ;)

Edytowane przez kecajek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj w drodze po paliwo skopalem:

Traktor Ferguson

Traktor Ursus

Farmera biegnacego za swoim spierniczajacym bykiem

Owego uciekajacego byka...

i corse B 1.0 12V... Chociaz to pewnie pod street racing podchodzi .... kierownik wypuscil bialo-niebieski dym na widok subaru w lusterku... I gryzl kierownice jak bylem obok niego....

 

Sent from my WP8.1 using Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś skopalismy Outbackiem SBD całe mnóstwo ......... turystów na szlaku wedrowkowym :mrgreen:

 

Nie wiem po co w deszcz, zimno i mgle łazić na piechotę po Beskidach - znacznie wygodniej w ciepłym aucie :P

Edytowane przez Than_Junior
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Oby nie był to samochód z migającymi niebieskimi lampkami ukrytymi pod maską i za tylną szybą ;)

 

 

Twoje słowa przypomniały mi sytuację sprzed dwóch może trzech dni. Dojeżdżam do świateł (czerwone), chowam się grzecznie na prawym pasie. Z lewej podjeżdża turbo nitro BeMWe serii jeden z niemieckimi blachami i z uchachanymi młodzieńcami w środku ... coś tam do mnie wymachują ... Zielone światło, ogień, zostali z tyłu ... patrzę w lusterko wsteczne zielony Superb .... noga z gazu ... BeMWe przelatuje obok jak rakieta ... za nim Superb ... po chwili mrugają koguty ... banan z gęby mi nie zszedł do samego domu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy was też bawi, gdy stoicie na kończącym się za skrzyżowaniem pasie, a kierowca w aucie obok niby nic, niby nie patrzy, ale nerwowo podjeżdża do przodu i przed zapaleniem się zielonego jest już prawie na środku skrzyżowania? :mrgreen: Dziś trafił mi się taki jeden. Klasyka - łysy gość w Passacie B5 przed liftem, chyba TDI. Bardzo nie chciał, żebym wjechał przed niego, ale gdy już światło się zmieniło, wystartowałem, potem zapiąłem dwójkę, elegancko włączyłem kierunkowskaz, no i mimo napinki kierowcy VW moja przewaga była na tyle duża, że kwalifikuje się do tego wątku :mrgreen: Ostateczne zwycięstwo odniosłem ulicę dalej, gdy jechałem z okołoprzepisową, rozsądną prędkością, a on usiadł mi na zderzaku i mogłem w lusterku podziwiać, jak bardzo wściekłą ma minę ;-) Potem oczywiście wyprzedził na ciągłej.

A tak w ogóle to założyłem sobie wieśniacki, głosny wydech - moje auto straciło sporo na niepozorności. Na większość diesli wystarcza, gorzej, jak w okolicy pojawi się jakieś benzynowe, uturbione Subaru ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...