Skocz do zawartości

serwis subaru w krakowie


Gość jarosław copiak

Rekomendowane odpowiedzi

Gość jarosław copiak

Witam

Najpierw opowiem moją historie, a pytanie będzie na końcu.

Jest sobota 04.02.2006 jade sobie z Zakopanego przez Kraków w strone Kielc. W Krakowie po zjechaniu z autostrady mniej wiecej w okolicach sklepu ,,Witek" zatrzymuje mnie policja , sprawdza dokumenty ,wszystko jest Ok, tylko nie świeci mi żarówka światła mijania, troche marudzi ale widać że chyba lubi marke subaru i mnie puszcza zaznaczając że około 1 km jest salon i serwis subaru to mam koniecznie wymienić przepaloną żarówke.

Normalne , i nawet dobrze sie składa bo jazdy mi zostało jeszcze sporo a tak będe miał problem z głowy . CZYŻBY .....

Faktycznie jest serwis , jestem tu akurat pierwszy raz. Wchodze.

- Dzień Dobry

- Dzień Dobry _ odpowiada pracownik siedząc za biurkiem

- Czy można u was wymienić żarówke bo właśnie policja mnie zatrzymała i się okazało że światło mijania nie działa ?

- nie w sobote - odpowiada elegancko ubrany pracownik salonu wygodnie siedząc za biurkiem

-no wie pan ja też wolałbym aby mi ta żarówka się nie psuła w sobotę tym bardziej jeszcze w sumie 10 miesięcznym samochodzie ...

- ale u nas serwis nieczynny w sobotę ...ale widziałem tu jednego pracownika serwisu , proszę poczekać zapytam czy by wymienił tą żarówke..

- ok poczekam

- nie niestety nie wymieni - oznajmia pracownik wracając za chwile - ale możemy to zrobić w poniedziałek .

-????-

- nie nie będe czekał do poniedziałku ....... prosze mi tylko sprzedać taką żarówke do subaru legacy i jakoś już sobie sam poradze

( I TU NASTĘPUJE NAJLEPSZY MOMENT WG. MNIE)

- ale nie mogę panu sprzedać żarówki dziś bo serwis jest nieczynny , my dziś to tylko samochody sprzedajemy......

-?????????????????????????? (szok)

- to prosze mi powiedzieć jaka tam żarówka jest to może sobie na zwykłej stacji kupie - pytam po chwili jak mi szok minoł.......

- no....... nie wiem .... a nie ma zadnego mechanika.... będą dopiero w poniedziałek...- odpowiada rozbrajająco pracownik salonu sprzedający SUBARU

-????????????? (drugi szok).............

Wyszedłem , i nie wiem co mam teraz napisać bo to by nie wypadało , to co wtedy sobie pomyślałem....

Po drodze na stacji benzynowej kupiłem żarówke , okazało się jeszcze że miedzyczasie spaliła sie jeszcze z drugiej strony wiec wymiana była nie jednej a 2 żarówek co też jest dla mnie zaskoczeniem ...

A teraz pytanie :

Czy marka SUBARU tak godnie reprezentowana przez pracownika jest marką

luksusowa , przeciętną czy byle jaką ???

Zaznaczam że subaru posiadam po raz pierwszy , do tej pory kupowałem inne samochody , i może poprosu trzeba sie przyzwyczaić do takiego podejścia pracowników firmy subaru ?

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 50
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

No i mamy kolejnego roszczeniowego klienta, co samochód jedyny słuszny psim swędem pewnie zaposiadł i teraz fochy stroi.

No bo czego mu się zachciewa? Żarówka? W sobotę? A co ma Subaru do żarówek? Subaru samochody najsłuszniejsze produkuje a żarówki to Osram czy inny Philips!

 

Więc taki klient przyłazi do salonu, dupę zawraca pracownikowi w wolną sobotę, pracownikowi który mimo to traktuje go bardziej uprzejmie niż tenże "klient" sobie zasłużył, może mu nawet kawę zaproponował (no co, zaproponował, nie?).

 

I jak tu porządne samochody sprzedawać w takim kraju. I serwis na najwyższym poziomie prowadzić...

 

ZGROZA!

 

Po żarówki to do Polamu jechać!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mnia zastanowilo cos innego...

 

... mniej wiecej w okolicach sklepu ,,Witek" zatrzymuje mnie policja... [ciach]

 

:lol:

 

przy okazji witam na forum i wspolczuje kontaktu z ASO w takiej formie. Ale coz.. jak to na wojnie... front idzie do przodu, a kwaterka jak zwykle mocno w tyle...

 

Pozdrawiam

Szymon vel Pumex

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...a wystarczyło tak niewiele, żeby kolejny klient który juz zostawił wcześniej kasiorkę i jest pewna szansa, że zostawi ją po raz kolejny, zamiast totalnego zlewu mógł liczyć na odrobinę pomocy i zrozumienia - a przede wszystkim POMOCY w tak błachej sprawie.

 

Obawiam się, że sensowniejszy wydaje się w trudnej sytuacji kontakt z byle jaką stacją benzynową, niż z serwisem Subaru :(

 

Sprzedawcę ze względu na brak wyobraźni, beznadziejność działania oraz wodogłowie - powinno się albo przeszkolić, albo zwolnić.

 

Ciekawe co by było, gdyby próbować zadzwonić na SUBARU Assistance ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po drodze na stacji benzynowej kupiłem żarówke , okazało się jeszcze że miedzyczasie spaliła sie jeszcze z drugiej strony wiec wymiana była nie jednej a 2 żarówek co też jest dla mnie zaskoczeniem ...

Rodzaj żarówek użytych w samochodzie powinien być czytelnie opisany w instrukcji na ostatnich stronach przy opisach technicznych itp. 10 lat temu tak w Legacy było, więc sądzę, że teraz jest ciągle podobnie. To, że padły obie żarówki jedna po drugiej akurat mnie specjalnie nie dziwi, w końcu mają podobną żywotność, nie wiem ile jeździsz, ale 10 miesięcy według mnie to zupełnie normalny wynik :) Procedura wymiany żarówki też jest zapewne opisana w instrukcji.

 

Czy marka SUBARU tak godnie reprezentowana przez pracownika jest marką

luksusowa , przeciętną czy byle jaką ???

Na podstawie Twojego opisu przyznam, że chyba zbrakło torchę dobrej woli ze strony pracownika serwisu (może już wychodził, w końcu serwis był podobno zamknięty), być może przedawca też mógłby pomóc (no ale nie miał żarówki i ciężko powiedzieć jak z przygotowaniem technicznym do takiej operacji), w każdym razie niesmak pozostaje i nie dziwię się. W końcu wymiana żarówki to nie wymiana oleju z filtrami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po drodze na stacji benzynowej kupiłem żarówke , okazało się jeszcze że miedzyczasie spaliła sie jeszcze z drugiej strony wiec wymiana była nie jednej a 2 żarówek co też jest dla mnie zaskoczeniem ...

Rodzaj żarówek użytych w samochodzie powinien być czytelnie opisany w instrukcji na ostatnich stronach przy opisach technicznych itp. 10 lat temu tak w Legacy było, więc sądzę, że teraz jest ciągle podobnie. To, że padły obie żarówki jedna po drugiej akurat mnie specjalnie nie dziwi, w końcu mają podobną żywotność, nie wiem ile jeździsz, ale 10 miesięcy według mnie to zupełnie normalny wynik :) Procedura wymiany żarówki też jest zapewne opisana w instrukcji.

 

Czy marka SUBARU tak godnie reprezentowana przez pracownika jest marką

luksusowa , przeciętną czy byle jaką ???

Na podstawie Twojego opisu przyznam, że chyba zbrakło torchę dobrej woli ze strony pracownika serwisu (może już wychodził, w końcu serwis był podobno zamknięty), być może przedawca też mógłby pomóc (no ale nie miał żarówki i ciężko powiedzieć jak z przygotowaniem technicznym do takiej operacji), w każdym razie niesmak pozostaje i nie dziwię się. W końcu wymiana żarówki to nie wymiana oleju z filtrami.

 

Aflinta

 

Mam wrażenie, że trochę bronisz złej sprawy. Klient może być zupełnie atechniczny - jego prawo. Pracownik salonu samochodowego - nie ma prawa być atechniczny (nawet sprzedawca).

Klient przyjechał do serwisu i ponieważ salon był otwarty, mógł oczekiwać pomocy ze strony pracownika salonu Subaru.

Sprzedawca mógł:

- przekonać mechanika, by tę żarówkę wymienił. Jeżeli "nie dało się" - mógł wymienić samemu.

- jeżeli nie wiedział jaka żarówka jest w Legacy (samo w sobie - kuriozum), to sięgnąć do instrukcji w najbliższym Legacy w salonie

- jeżeli magazyn był zamknięty - wyjąć żarówkę z takiego Legacy i uzupełnić to w poniedziałek

- jeżeli z jakiegokolwiek powodu nie wchodziło to w rachubę (trudno mi sobie taki powód wyobrazić), to zadzwonić do najbliższej stacji benzynowej, ustalić, czy tam mogą to zrobić a następnie podać (zamiejscowemu i w drodze) klientowi, jak tam dojechać

 

Krótko mówiąc - miał POMÓC.

 

A nie zrobił NIC.

 

 

Takie podejście do klienta to jest czysty Bareja z "Misia" - "Nie da się panie, nie da się a w ogóle to ja nie jestem od tego..."

 

Ponieważ produkty na rynku stają się (w danej klasie) coraz bardziej porównywalne, jakość serwisu stanowi różnicę...

 

I chyba o to autorowi wątku chodziło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie podejście do klienta to jest czysty Bareja z "Misia" - "Nie da się panie, nie da się a w ogóle to ja nie jestem od tego..."

 

Czysty Bareja to by był, jakby pracownik salonu odpowiedział: "Jem przecież" :mrgreen:.

 

Ad meritum: sprawa głupia. W salonie powinni byli stanąć na głowie, by pomóc, to fakt. Nawet, jeśli sprzedawca miałby wyciągnąć instrukcję z innego legaca i razem z klientem spróbować poradzić sobie z problemem (co dwie głowy, to nie jedna :twisted:).

 

Natomiast zgodzę się z aflintą co do umiejętności wyciągnięcia i skorzystania z instrukcji - po to ona jest, by podstawowe czynności obsługowe klient mógł wykonać sam...

 

PS. Wiecie, że wymiana żarówki w evo wymaga wyjęcia nadkola? :shock: :twisted::mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

najblizsza stacja - 100m przed serwisem, nawet na piechote mozna bylo pojsc i pomoc klientowi.

 

co do seriwu na dworskiej, ktory do niedawna robil rzekomo rozne auta japonskie, to chcialam kiedys wymienic pompe wodna w mojej hondzi a nie chcialo mi sie jechac do wieliczki. 2 tygodnie oczekiwania (=bez auta!) i drogo. zachcialo mi sie od razu jechac do wieliczki, zadzwonilam, pompka byla na drugi dzien i sporo tansza. nawet nie bede wspominac o milych panach z warsztatu jak u przyslowiowego pana Zenka. brrrrrr, trauma

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast zgodzę się z aflintą co do umiejętności wyciągnięcia i skorzystania z instrukcji - po to ona jest, by podstawowe czynności obsługowe klient mógł wykonać sam...

Klient może mieć świeżo zrobiony manicure i nie mieć ochoty sobie podrapać lakieru na paznokciach - TO JEST JEGO PRAWO!

 

Nie ma żadnego znaczenia, czy mógł sam to zrobić - istotne jest to, że pracownik salonu nie wykazał podstawowej umiejętności obsługi klienta.

 

Opis procedury sprawdzania poziomu oleju w silniku jest również zawarty w instrukcji, co więcej jest identyczny we wszystkich samochodach i raczej prosty - możliwy do opanowania przez najbardziej "nie-techniczną" osobę. Znam jednak stacje benzynowe, na których "pompiarz" pyta się klienta "Sprawdzić panu olej?".

Dlaczego?

 

BO TAK ZOSTAŁ WYSZKOLONY. Przez właściciela tej stacji. Bo klient będzie wdzięczny, że nie musi sam tego zrobić i może wróci. Bo być może, poziom oleju będzie za niski i uda się sprzedać litr oleju silnikowego 'na dolewkę". Zysk właściciela stacji na tym litrze oleju jest pewnie taki sam jak na baku paliwa...

I dlatego takiego zachowania wymaga on od pracownika.

 

Przecież to jest abecadło...

 

A ten pracownik mu właśnie powiedział "Jem przecież..."

 

EDIT - Ja bym się wściekł, czytając o tym zdarzeniu - gdybym był właścicielem tego serwisu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co - w cossiem trzeba wyjąć skrzynię biegów?

 

 

Nie, Cossie wymaga trochę zdolności chirurgicznych ale poza lewą żarówką od długich niema tragedii, ale są takie auta gdzie np trzeba wyjąc chłodnice, atrapę, zderzak, akumulator...różne rzeczy.

 

 

Z aut które dotąd widziałem najlepsze dojście do żarówki miał Mini którym jeździleś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że trochę bronisz złej sprawy. Klient może być zupełnie atechniczny - jego prawo. Pracownik salonu samochodowego - nie ma prawa być atechniczny (nawet sprzedawca).

Klient przyjechał do serwisu i ponieważ salon był otwarty, mógł oczekiwać pomocy ze strony pracownika salonu Subaru.

Sprzedawca mógł:

- przekonać mechanika, by tę żarówkę wymienił. Jeżeli "nie dało się" - mógł wymienić samemu.

- jeżeli nie wiedział jaka żarówka jest w Legacy (samo w sobie - kuriozum), to sięgnąć do instrukcji w najbliższym Legacy w salonie

- jeżeli magazyn był zamknięty - wyjąć żarówkę z takiego Legacy i uzupełnić to w poniedziałek

- jeżeli z jakiegokolwiek powodu nie wchodziło to w rachubę (trudno mi sobie taki powód wyobrazić), to zadzwonić do najbliższej stacji benzynowej, ustalić, czy tam mogą to zrobić a następnie podać (zamiejscowemu i w drodze) klientowi, jak tam dojechać

 

Krótko mówiąc - miał POMÓC.

Zgadzam się, ale mamy relację jednej strony, przydała by się też relacja drugiej strony. Czasem jak czytam na forum opisy kontaktu z salonami to sam bym chciał tam przez tydzień popracować i zobaczyć jak to jest po drugiej stronie (szkoda tylko, ze nie jest to zbyt lukratywne zajęcie). Ale myślę, że jakby klient nieopatrznie zaczął pytania zadawać to by zmarł z nudów, bo ja lubię technikę i dzielenie się wiedzą w tej materii :)

Natomiast odnośnie wymontowania żrówki z innego auta, myślę, że to strach przed podejmowaniem samodzielnych decyzji, bo wszystko musi być zatwierdzone, klepnięte przez kogoś wyżej, nawet tak na wszelki wypadek, niestety dosyć pupularne zjawisko :( W kazdym razie napisałem, że niesmak pozostał :)

 

Ponieważ produkty na rynku stają się (w danej klasie) coraz bardziej porównywalne, jakość serwisu stanowi różnicę...

Nic dodać, nic ująć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co - w cossiem trzeba wyjąć skrzynię biegów?

 

 

Nie, Cossie wymaga trochę zdolności chirurgicznych ale poza lewą żarówką od długich niema tragedii, ale są takie auta gdzie np trzeba wyjąc chłodnice, atrapę, zderzak, akumulator...różne rzeczy.

 

 

Z aut które dotąd widziałem najlepsze dojście do żarówki miał Mini którym jeździleś.

 

W Vectrze trzeba wyjąć tylko skrzynkę z bezpiecznikami, ale jak ktoś normalny ma wpaść na to, że skrzynka bezpiecznikowa jest na długim kablu...?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wymiana zarowki wcale nie musi byc taka prosta, zwlaszcza jak ktos jest zupelnie atechniczny. U mnie w Forysiu wymienie H4 bez problemu- ale u brejdaka w Fordzie Fiesta MY`98 potrzebuje 30 minut i demontazu polowy przodu- atraba reflektory osłony itp, u kumpla w C5- w koncu podejrzelismy jak to robia w serwisie- bo musi wymieniac co pol roku tak sie pala w tym wozidle- teraz juz mozna samemu, no a ksenonow to lepiej samemu nie ruszac czasami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No w fiestce Mk4 to trzeba otworzyc maske, zdjac atrape chlodnicy, odkrecic 2-3 sruby mocujace reflektor i go wysunac, zmienic zarowke i powyzsze czynnosci w odwrotnej kolejnosci. 30 minut to za pierwszym razem zajmuje, pozniej okolo 15:) Fakt, ze ktos nieznajacy sie cos na autach moze miec problem:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W starym legacu wymiana żarówek H4 przypomina tą z Fiata CC, wypinam wtyczkę, zciągam gumową osłonę, opdpinam drut mocujący żarówkę, wymieniam bańkę i składam całość do kupy, dla dwóch lamp jest jakieś 5 minut roboty :) Dostep jest taki sobie, ale i tak o niebo lepszy niz w Toyocie Corolli 1998 gdzie trzeba odkręcić jakiś plastik od wlotu powietrza. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No w fiestce Mk4 to trzeba otworzyc maske, zdjac atrape chlodnicy, odkrecic 2-3 sruby mocujace reflektor i go wysunac, zmienic zarowke i powyzsze czynnosci w odwrotnej kolejnosci. 30 minut to za pierwszym razem zajmuje, pozniej okolo 15:) Fakt, ze ktos nieznajacy sie cos na autach moze miec problem:)

 

No racja- ja przewidzialem 30 minet na 2 reflektory, bo staram sie wymieniac parami. Poza tym dalem sobie spokoj ze wszelkimi wynalazkami typu +30 + 50 % swiatla, bo roznicy strasznej nie ma a szybciej mi sie przepalaly. Szkoda tylko ze moj Forys nie ma takich dobrych swiatelek jak Fiestka, no ale pracuje nad przerobieniem na bi ksenony, bo mi zostaly kompletne z pamiatki po stluczce, jak misie uda to sie podziele z forumowiczami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że ASO nieczynne jest w sobotę chociaż w godzinach otwarcia salonu i nawet w interwencyjnym wymiarze tylko w głowie mi się nie mieści. Dwa tygodnie temu też chciałem skorzystać z tego samego serwisu przy sobocie- chodziło mi o całkowitą duperelkę na pół godziny roboty, z którą nawet mi się jechać w dzień roboczy nie chce- i co, i nic, zmknięte, spadaj na drzewo. A w Skodzie kiedyś to mi źli ludzie w piątek w nocy szybkę wybili a ja jechać w sobotę musiałem daleko- i mi ASO Skody kiedyś teraz ASO Subaru będące (Bełtowski) od ręki zrobiło za kasę oczywiście. A tu co - no dupa zbita- lipa i tyle :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę Panowie, że nie wiecie jak powinna przebiegać wizyta w porządnym serwisie. :lol:

Trzeba najpierw zadzwonić, wynegocjować dogodny dla serWisu termin, umówić się i po sprawie. :lol: A wy co? W sobotę bez zapowiedzi do serwisu? z żarówką? :mrgreen:

Z jaką żarówką, mnie to tylko jacyś dobrzy ludzie zapukali w okienko :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...