Skocz do zawartości

Forester 1gen 2.0 czy 2.0 Turbo " + i - " konkrety.


MaczeK

Rekomendowane odpowiedzi

W sumie zastanawiam się po cholerę robili Forki S-tb... :|

Jeżdżąc nim dochodzę do wniosku, że miałoby to rację bytu tylko w wersji 2.5 wolnossącej. Trochę momentu i trochę mocy, pojeździsz spokojnie trochę w mieście i trochę w lekkim terenie. Ot dupowóz 8)

Jak kupujesz S-tb, to tak jak mówił Kubeusz, prędzej czy później coś z nim zaczniesz robić, bo: ma za mało mocy, buja się w zakrętach, nie hamuje, ma słabą skrzynię i sprzęgło...lista jest długa i kiedy zaczynasz to modyfikować okazuje się, że to czego chcesz to GT z budą forka - to chyba lepiej od razu kupić GT-ka :|

 

Niby tak, ale...

Po GT-ku wiadomo czego się spodziewać, a Forester jest mocno cichociemny. Mnie przyciągnęła do tego samochodu jego uniwersalność i właśnie ta niepozorność (wygląd lodówki na kołach lub jak kto woli poloneza kombi). Nie uprawiam wyścigów ulicznych ale daje mi mnóstwo frajdy kiedy można czasem odejść mocno ze świateł czy wyprzedzić w mgnieniu oka. Miny napinaczy drogowych - bezcenne :mrgreen:

Miałem przyjemność kupić już pomodzonego i nie planuję dalszych zmian (no może troszkę utwardzić zawias :mrgreen: ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to czego chcesz to GT z budą forka - to chyba lepiej od razu kupić GT-ka

 

Miałem GTka, mam szybkiego Forka Turbo, ktoś go ostatnio nazwał Forkiem WRX (250+KM / 350+ NM), mogę porównać.

 

Co z tego, że wrażenia z przyspieszania i hamowania (zmienione hamulce) są podobne do GTka/WRX?

 

Forek jest za wysoki, za miękki, za ciężki, ma zbyt długi magiel, zbyt wielką kierownicę i nietrzymające fotele, by próbować zrobić z niego auto do upalania.

 

Na codzień, dłubnięty Forek to naprawdę fajne auto, ale "GT z budą forka" to coś niemożliwego - Forek - z racji dużej, wysokiej budy "kombi" nigdy nie będzie się tak prowadził jak niski GT sedan.

 

Jeśli chcesz auto do jeżdżenia na codzień, Forek Turbo jest spoko (wolnego ssaka bym nie rozpatrywał, chyba że naprawdę potrzebujesz wolnego toczydła i woła roboczego), chociaż Forek Turbo kusi, by go zdłubać- a to poprawić prowadzenie, a to hamulce, a to zawias, a to stabilizatory, a to felgi i gumy 17, a to podnieść trochę moc, na seryjnej turbinie można dojść do ok. 200 KM/300NM..

 

Na wiosnę wjedzie do mojego Forka pewnie niski zawias, niski profil opony na 17, może krótka przekładnia kierownicza, ale i tak nie zmieni to faktu, że przez wysokość samej karoserii, wciąż od Imprezy będzie go dzieliła przepaść.

 

A w temacie poszukiwań - MaczeK, szukaj Forka Turbo, i ciesz się dupowozem, nie próbuj robić z niego Imprezy - lepiej od razu kup drugie auto, GTka :)

 

S-Turbo z 2000 r. można już kupić za ok. 15 tys. zł, XT z 2003 r. za ok. 28-30 tys. zł, różnią się wykonaniem o pokolenie (chociaż XT to wciąż lata 80-te w porównaniu np do Audi :) ), za stosunkowo niewielkie pieniądze zrobisz porządek z rozrządem, zaworami, hamulcami, to są jednorazowe wydatki, a potem masz spokój na parę lat.

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to czego chcesz to GT z budą forka - to chyba lepiej od razu kupić GT-ka

 

Miałem GTka, mam szybkiego Forka Turbo, ktoś go ostatnio nazwał Forkiem WRX (250+KM / 350+ NM), mogę porównać.

 

Co z tego, że wrażenia z przyspieszania i hamowania (zmienione hamulce) są podobne do GTka/WRX?

 

Forek jest za wysoki, za miękki, za ciężki, ma zbyt długi magiel, zbyt wielką kierownicę i nietrzymające fotele, by próbować zrobić z niego auto do upalania.

 

Na codzień, dłubnięty Forek to naprawdę fajne auto, ale "GT z budą forka" to coś niemożliwego - Forek - z racji dużej, wysokiej budy "kombi" nigdy nie będzie się tak prowadził jak niski GT sedan.

 

Jeśli chcesz auto do jeżdżenia na codzień, Forek Turbo jest spoko (wolnego ssaka bym nie rozpatrywał, chyba że naprawdę potrzebujesz wolnego toczydła i woła roboczego), chociaż Forek Turbo kusi, by go zdłubać- a to poprawić prowadzenie, a to hamulce, a to zawias, a to stabilizatory, a to felgi i gumy 17, a to podnieść trochę moc, na seryjnej turbinie można dojść do ok. 200 KM/300NM..

 

Na wiosnę wjedzie do mojego Forka pewnie niski zawias, niski profil opony na 17, może krótka przekładnia kierownicza, ale i tak nie zmieni to faktu, że przez wysokość samej karoserii, wciąż od Imprezy będzie go dzieliła przepaść.

 

A w temacie poszukiwań - MaczeK, szukaj Forka Turbo, i ciesz się dupowozem, nie próbuj robić z niego Imprezy - lepiej od razu kup drugie auto, GTka :)

 

S-Turbo z 2000 r. można już kupić za ok. 15 tys. zł, XT z 2003 r. za ok. 28-30 tys. zł, różnią się wykonaniem o pokolenie (chociaż XT to wciąż lata 80-te w porównaniu np do Audi :) ), za stosunkowo niewielkie pieniądze zrobisz porządek z rozrządem, zaworami, hamulcami, to są jednorazowe wydatki, a potem masz spokój na parę lat.

 

TZD bardzo fajnie napisane :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kubabb, dzięki, dzielę się tylko moimi doświadczeniami :) i chociaż ja mam Forka, z którego "chciałbym" zrobić Imprezę, to wiem, że to nieosiągalne - nawet po wymianie foteli, zawiasu, hamulców, turbiny itd tp, Forek pozostanie Forkiem :)

 

Inne rozwiązanie - kupić nowszego Forka, 2006+, za ok. 40-45 tys. zł, wolnego ssaka z silnikiem o mocy 158KM, nie powinien być takim mułem jak 125KM stare wolne ssaki, a zawsze odchodzą problemy i koszty Turbo.... ale i "fun" z Turbo jest niedostępny :)

 

MaczeK się nie określił, jaki ma budżet - a może własnie takie rozwiązanie by go satysfakcjonowało.

 

A sorry, miał być Forek 1 gen... no to już nic nie dopisuję :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Najfajniej jest z Forkiem pierwszej generacji przed liftem z silnikiem który ma 122KM bo ma popychacze hydrauliczne i przy nim praktycznie nic już nie robisz. Autko bezstresowe ;).

No, chyba nie do końca tak jest. Ja mam Forka '98 122kM SOHC i popychacze mam zwykle, na śróbki.

 

Rok temu przechodziłem te same dylematy. Turbo mnie kusiło, bo zawsze miałem ciężką nogę. Zniechęciły mnie wszystkie minusy Turbo, ale nie tyle, co niemożność zakupu starszego Forka z Turbo z pewnej ręki.

Kupiłem N/A zdecydowanie SOHC i jestem bardzo zadowolony. Przejechałem nim już 45kkm (z LPG) bez problemów i nie zgodzę się z tym, że Turbo daje na drodze jakieś szczególne możliwości (poza pewnymi rzadkimi przypadkami). I bez niego jadę ostro, wyprzedzam wszystko. Ze świateł zwykle startuję dużo szybciej, niż reszta.

Zapewniam, że dopiero 2 razy przekroczyłem 5 tys.obr, kilkanaście razy 4,5tys. Rzadko się zdarza, żeby na trasie kilkuset kilometrów wyprzedziło mnie więcej niż 3-4 auta. Nawet reduktora używam rzadko, bo nie potrzebuję. Żeby żwawo wyprzedzać wystarczą mi te 122 kuce. Jak ktoś nie wierzy, to zapraszam na przejażdżkę.

Jak pierdoła siedzi za kierownica, to i turbo jest bez sensu. A dobry kierowca* i bez turbo da czadu.

Jak by wyglądała moja jazda, gdybym miał turbo?

Pewnie, częściej zaryzykował bym wyprzedzanie. Pewnie ze startu odsadzał bym innych jeszcze szybciej, niż teraz. I dlatego warto mieć turbo?

Stwierdziłem, że nie.

Nie neguję, że to fajna rzecz, ale nie za taką cenę.

Gdybym mógł kupić nowe auto, to wolał bym mieć turbo, ale wtedy miał bym coś, za co odpowiadam tylko ja.

W przypadku kupna auta używanego turbo daje większą pewność, że mogą być problemy, niż jest to w przypadku używanego N/A, choć oczywiście nie jest to regułą.

 

*nie uważam się za takiego - nie umiem jeździć driftem, kręcić bączków, zawracać na ręcznym, parkować bokiem, itp. :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

suberet, widzisz, z mojej praktyki kierowcy (jakieś 19 lat) wiem, że im kto ma wolniejszy samochód tym bardziej "musi" wyprzedzać i ryzykować.

Nie czepiam się ciebie, absolutnie, tylko posiadanie odpowiedniego motoru, żeby go użyć co jakiś czas jest wskazane, a mitologizowanie awaryjności subaru turbo jest moim zdaniem nieuzasadnione.

 

Przykład z wczoraj, trasa Bełchatów-Wieluń. Dwa tiry, micra i ja (sti). Przed nami kawałek prostej, potem ślepy zakręt w prawo i zaczyna się teren zabudowany. Micra wychodzi do wyprzedania 1 tira, czekam, jak jest na wysokości szoferki, wyprzedzam ciężarówkę i wchodzę pomiędzy 1 i 2. Micra nie, ciągnie dalej, pomimo, że zakręt się zbliża, ale co tam, uzyskał już ze 110km/h, to nie będzie hamował i zaczynał od nowa. NIE WIDAĆ CO NA ZAKRĘCIE I ZA NIM :shock: , bo tir nr 2 już prawie w zakręcie. Micra twardo wyprzedza i zjeżdża na prawo przed tirem nr 2 w szczycie zakrętu, mijając się na gazetę z autami, które spokojnie jadą z przeciwka, nie widząc idioty do ostatniej chwili, który schowany jest za tirem! Ja uznałem że nie dam rady bezpiecznie, ale on dał radę :shock: !

 

Uwaga, zasada mocnego motoru i spokojnego wyczekania na miejsce nie dotyczy służbowych dyszli!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Najfajniej jest z Forkiem pierwszej generacji przed liftem z silnikiem który ma 122KM bo ma popychacze hydrauliczne i przy nim praktycznie nic już nie robisz. Autko bezstresowe ;).

No, chyba nie do końca tak jest. Ja mam Forka '98 122kM SOHC i popychacze mam zwykle, na śróbki.

 

Rok temu przechodziłem te same dylematy. Turbo mnie kusiło, bo zawsze miałem ciężką nogę. Zniechęciły mnie wszystkie minusy Turbo, ale nie tyle, co niemożność zakupu starszego Forka z Turbo z pewnej ręki.

Kupiłem N/A zdecydowanie SOHC i jestem bardzo zadowolony. Przejechałem nim już 45kkm (z LPG) bez problemów i nie zgodzę się z tym, że Turbo daje na drodze jakieś szczególne możliwości (poza pewnymi rzadkimi przypadkami). I bez niego jadę ostro, wyprzedzam wszystko. Ze świateł zwykle startuję dużo szybciej, niż reszta.

Zapewniam, że dopiero 2 razy przekroczyłem 5 tys.obr, kilkanaście razy 4,5tys. Rzadko się zdarza, żeby na trasie kilkuset kilometrów wyprzedziło mnie więcej niż 3-4 auta. Nawet reduktora używam rzadko, bo nie potrzebuję. Żeby żwawo wyprzedzać wystarczą mi te 122 kuce. Jak ktoś nie wierzy, to zapraszam na przejażdżkę.

Jak pierdoła siedzi za kierownica, to i turbo jest bez sensu. A dobry kierowca* i bez turbo da czadu.

Jak by wyglądała moja jazda, gdybym miał turbo?

Pewnie, częściej zaryzykował bym wyprzedzanie. Pewnie ze startu odsadzał bym innych jeszcze szybciej, niż teraz. I dlatego warto mieć turbo?

Stwierdziłem, że nie.

Nie neguję, że to fajna rzecz, ale nie za taką cenę.

Gdybym mógł kupić nowe auto, to wolał bym mieć turbo, ale wtedy miał bym coś, za co odpowiadam tylko ja.

W przypadku kupna auta używanego turbo daje większą pewność, że mogą być problemy, niż jest to w przypadku używanego N/A, choć oczywiście nie jest to regułą.

 

*nie uważam się za takiego - nie umiem jeździć driftem, kręcić bączków, zawracać na ręcznym, parkować bokiem, itp. :(

 

Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości !

Miałem ten sam dylemat i nie żałuję wyboru ze 125 konnym motorem.

Ale ponieważ nie driftujesz, nie kręcisz, nie zarzucasz na ręcznym to polecam weekendowe kuro-zabawy z różnymi szkołami :) jest zabawa, jest nauka, jest po prostu miło spędzony czas, a na drodze czujesz się pewniej bo wyobraźnia już inaczej pracuje i się nie zastanawia co by było gdyby tylko robi to co trzeba :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba jednak byłbym za Turbo. Ja akurat dokonałem przeskoku o blisko 150 koni i ponad 200 Nm. Nie żałuję :D Faktycznie poprzednim toczydłem dało się jeździć dynamicznie, jedynie upierdliwi pasażerowie-niekierowcy bywali jakby przestraszeni. Z drugiej strony takich to przeraża i wyprzedzanie z niewielkim marginesem (nie zdążysz!), i wysoka prędkość uzyskiwana w krótkim czasie (nie tak szybko!).

 

Po czasie typowej fascynacji okazało się zaś, że moc i moment obrotowy uspokoiły styl jazdy. Wyprzedzić zawsze zdążę, jak nie teraz, to za chwilę. Na światłach mogę być pierwszy, jeśli tylko chcę. Jak ktoś się za bardzo napina, zawsze mogę sprawić mu odrobinę przykrości, jeśli mam na to ochotę. Żyć nie umierać. No, może poza częstymi wizytami na stacji i wsłuchiwaniem się w odgłosy pracy motoru - bo przecież na forum napisali, że na pewno coś się wysypie :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moc i moment obrotowy uspokoiły styl jazdy

o, tak, właśnie :!:

 

Wyprzedzić zawsze zdążę, jak nie teraz, to za chwilę

dokładnie, dlatego nie ma co się spinać i ścigać z wariatami na drodze, a wyczekać na dobry moment do wyprzedzania.

 

 

jeśli mam na to ochotę

8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie super!! super!! super!! wielkie dzieki nie spodziewalem sie az takiego zainteresowania tematem i tylu dobrych odpowiedzi!!:)))

Jednak zapadla decyzja nad kupnem Turbo z powodow takich, ze rzeczywiscie eksploatacja nie jest o wiele drozsza, lubie dlubac przy autach bo to moja pasja i hobby, a jednak Turbo jest bardziej rozwojowe i wiele wiecej nie pali, a jednak moc rzedy 50km na rzecz Turbo do mnie bardziej przemawia jezdzac na codzien autem ponad 200km jednak troche uzaleznia, a ma porownanie poniewaz swojego czasu posiadalem Lexusa IS200 ( suber auto) i przy jego wadze podobnej do Forestera moc 155km jednak nie pozwalala na sprawne poruszanie tzn. wyprzedzanie, a szczegolnie przyspieszanie na autostradzie na np: 5 czy 6 biegu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się trafi zadbany to bierz turbo. Ja niestety szukałem trochę na szybko i kupiłem NA. Teraz trochę żałuję - jasne eksploatacja typu regulacja zaworów czy wymiana rozrządu jest łatwiejsza ale z drugiej strony robi się to na tyle rzadko, że nie warto rezygnować z dużo lepszych osiągów i radości z jazdy. Mądry Polak po szkodzie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...