Skocz do zawartości

Outback Diesel - silnik do wymiany - Ratunku!


sokol123

Rekomendowane odpowiedzi

żeby wiedzieć, że przy 250k km przebiegu silnika może się zepsuć

Sprostowanie w zakresie technicznej terminologii: chodzi Ci o zużycie ekspoloatacyjne które MUSI zachodzić, natomiast nie AWARIĘ przed której wystapieniem broni terminowy i właściwy serwis techniczny, diagnostyka i wymiana zużytych elementów (każdy z elementów konstrukcji ma określone godziny bezpiecznej pracy ('running hours').

Przykład - pasek rozrządu wymieniamy np co 60tys kilometrów/(lub określony czas), co chroni przed awarią silnika

Tak jest z innymi elementami KAŻDEJ konstrukcji - NIE CZEKAMY aż most się zawali (

 

jeśli jest to 200 000 km, to przy 200 001 już nie podejmujemy działań.

zgodnie z taką logiką - estakada runęła  - miała prawo, po 25 latach..JEST TO oczywisty NONSENS..

Per analogiam - Skoro silnik wymaga wymiany korbowodów bądź ich weryfikacji lub weryfikacji wydłużeń śrub korbowodowych (lub jakich kolwiek innych czynności zapewniających bezawaryjną pracę), to taka czynność MUSI zostać uwzględniona z zachowaniem współczynnika bezpieczeństwa w dokumentacji technicznej i książeczce/instrukcji przeglądów.

Jeśli tak nie jest @@Lokus, ma rację i pozew ma sens.

 

 

Co za różnica 190, 205 czy 255 tys.
Masz @@Lokus, rację. W mechaniźmie dochodzi do zużycia eksploatacyjnego, natomiast ocena tego zużycia i ewentualna wcześniejsza wymiana elementów leży w gestii serwisu działajacego w oparciu o dokumentację techniczną. Edytowane przez mechanik
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@mechanik,   trochę chyba zbyt pobieżnie przeczytałeś moją wypowiedź, bo moje zdanie odnośnie modelu biznesowego przekonwertowałeś na zasady techniczne ;)   Ale mniejsza o to.

Zainteresował mnie inny wydźwięk Twojej wypowiedzi. Zgodnie z tym co piszesz, w urządzeniu mechanicznym (a takim bez wątpienia jest samochód) , o ile jest serwisowane zgodnie z solidnie opracowanymi zasadami producenta, nie ma prawa wystąpić awaria (pomijamy zużycie eksploatacyjne). Jeżeli takowa wystąpi, oznacza to błąd bądź w specyfikacji czynności kontrolno - obsługowych, bądź w ich wykonaniu. Idąc dalej - producent MUSI usunąć tę awarię oraz jej skutki na swój koszt, również po zakończonym okresie gwarancji,  niezależnie od stanu wypracowania czy wieku danego urządzenia (o ile żywotność nie została oddzielnymi zapisami określona). Szczerze powiedziawszy chciałbym zobaczyć takie orzeczenie sądu wyższej instancji ... ;)

I jeszcze pytanie - po kiego nam w takim razie gwarancja? - skoro nie obejmuje normalnego eksploatacyjnego zużycia, a inne awarie tak czy inaczej producent musi zawsze usuwać na swój koszt. Wystarczy regularnie co 15 kkm jeździć do ASO, a "gwarancja" będzie "wieczna"  - a przynajmniej do naturalnej śmierci samochodu z powodu zużycia eksploatacyjnego ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy regularnie co 15 kkm jeździć do ASO, a "gwarancja" będzie "wieczna"

 

Nie przeginaj w drugą stronę ;)

O ile pamiętam materiałoznawstwo to na zużycie ma wpływ nie tylko regularny serwis ale warunki użytkowania, poprawność obsługi, surowce eksploatacyjne, naturalne starzenie materiału itd.

Wyznaczenie długości gwarancji to średnia wynikająca z doświadczenia.

BTW awaria jest wpisana w życie każdego mechanizmu a bezawaryjnego nikt jeszcze nie wyprodukował.

Lament nad SBD nic tu nie pomoże :biglol:

Edytowane przez XV CVT
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli takowa wystąpi, oznacza to błąd bądź w specyfikacji czynności kontrolno - obsługowych, bądź w ich wykonaniu.

Bądź też wynika z nieprawidłowej eksploatacji, użycia nieprawidłowych części/środków eksploatacyjnych.

Idąc dalej - producent MUSI usunąć tę awarię oraz jej skutki na swój koszt, również po zakończonym okresie gwarancji,

Nie, jest tak poniewaz to stwierdzenie:

niezależnie od stanu wypracowania czy wieku danego urządzenia

nie jest prawdziwe. Stan urządzenia zależy od wieku oraz okresu użytkowania a od tych parametrów stopień zużycia. Eksploatowanie urządzenia w którym zużycie elementów przekracza wartości dopuszczalne doprowadza do awarii. (pomijam tu wspomniane wcześniej błędy konstrukcyjne).

Tak to wygląda od strony techniczno eksploatacyjnej. Od strony prawnej - przypuszczam, że bój mógłbybyć ciężki, byłaby to ugoda i 'gest handlowy'. Trudno wyrokować - wiem jedno - zużycie w technice to norma, awarie nie, zawsze mają swoją przyczynę.

Ważna jest prawidłówa eksploatacja i obsługa techniczna. Wiek - tak decyduje o wymianie pewnych elementów.

MUSI usunąć tę awarię oraz jej skutki na swój koszt, (..)

Tego nie napisałem, decydują też warunki gwarancji, zapisy, jednak od strony technicznej wygląda to tak jak wyżej.

I jeszcze pytanie - po kiego nam w takim razie gwarancja? - skoro nie obejmuje normalnego eksploatacyjnego zużycia, a inne awarie tak czy inaczej producent musi zawsze usuwać na swój koszt. Wystarczy regularnie co 15 kkm jeździć do ASO, a "gwarancja" będzie "wieczna" - a przynajmniej do naturalnej śmierci samochodu z powodu zużycia eksploatacyjnego ;)

Pytanie proste, odpowiedź już nie. Jest więcej kontrowersji - np prawidłowy serwis auta w 'nie ASO' nie powoduje utraty gwarancji - w rzeczywistości trudne, lub bardzo trudne do uzyskania jak sądzę.

 

po kiego nam w takim razie gwarancja? -

Moja wypowiedź obejmuje kwestie techniczne. Od strony prawnej w konkretnym przypadku prawdopodobnie jest to skomplikowane, tak jak udowodnienie, że np konsekwentnie nie przeciążaliśmy silnika, itd.

Podam jeszcze przykład samolotu. Wiek samolotów pasażerskich to bardzo często około 15lat. Czy w związku z tym turbina ma prawo sie rozlecieć, jeśli maiłoby być prawdą stwierdzenie wyżej, że awaria to zjawisko oczywiste i normalne? No nie oczywiście, ponieważ jest regenerowana co okresloną ilość godzin pracy i wymieniana w całości w okreslonych interwałach czasowych.

W przypadku silnika samochodowago nie mamy dostępu do tak szczgółowych specyfikacji technicznych by wiedzieć, kiedy korpus silnika należy wymienić - często dlatego, że zużycie 'overlimit' wystapi to poza przewidzianym okresem eksploatacji całej konstrukcji.

Gdy jednak blok silnika pęka w trakcie eksploatacji kilku letniego auta o przecietnym przebiegu - jest duza sznsa na wygranie procesu (wg mnie, z merytorycznego punktu widzenia) lub wcześniej ugodę itp.

Trzeba oczywiście zdać sobie sprawę, że w przypadku silnika samochodu nie dsotaniemy 'operators manuala' objętości kilku tomów jak w przypadku silnika samolotu Jednak powinna ona obejmować takie procedury serwisowe aby umożliwić prawidłową pracę w czasie przewidzianej żywotniści całego auta (książeczka serwisowa z tego co pamiętam ma wpisy do 250000km).

Edytowane przez mechanik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@mechanik, Oczywiście Twojej logice i "rozpracowaniu" elementów technicznych trudno coś zarzucić, ale jakoś nie widzę, żeby na tej bazie zbudować wygraną sprawę sądową. Już na pierwszym roku studenci dowiadują się, że "prawo" nie jest synonimem "sprawiedliwości" a "porządku". Jeśli więc nie mamy udowodnionej wady fabrycznej (a nie mamy), obawiam się, że każdy sąd oddali powództwo ze względu na to, że nabywając pojazd zawarłeś umowę, której integralną częścią były warunki gwarancji. Zgodziłeś się więc, że producent będzie odpowiadał do przebiegu 100 000 km. Potem wszelkie awarie są twoim problemem.

Zawsze (teoretyczne) mogłeś te warunki negocjować, jak każdy inny punkt umowy, a jeśli ci to nie pasowało, mogłeś tej umowy nie zawierać. Przymusu nie było.

Obym się mylił, ale tym razem nie sądzę :)

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrzac na te sytuacje z boku mozna swobodnie teoretyzowac. Ale ja wyobrazam sobie sytuacje Lokusa, ktory albo moze dokonac naprawy przekraczajacej obecna wartosc pojazdu, albo moze sprzedac uszkodzonego OBK. Negocjacje z SIP sa rozwiazaniem posrednim. Tak czy inaczej trzeba sie niestety pogodzic ze strata. I nie jest to strata jaka jest normalny spadek wartosci auta wynikajacy z jego uzytkowania. W tej sytuacji pojawia sie pytanie, czy kupujac nowy samochod o wartosci np 100k nie powinnismy zakladac, ze po 5 latach jego wartosc rynkowa wyniesie "zero"=0, a jesli jakims cudem bedzie wyzsza, to swietowac to tak dlugo, az nie skoncza sie pieniadze uzyskane z jego sprzedazy:)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tej arcy ciekawej dyskusji nie bierzecie jednego pod uwagę. W chwili obecnej ( na tym etapie zaawansowania technologicznego ) określa się żywotność praktycznie każdego pojedynczego elementu samochodu czy innego urządzenia. Najbardziej przejaskrawione jest to w branży elektronicznej gdzie np. co do miesiąca można określić trwałość płytek drukowanych. Po określonym czasie miedź się "utlenia" i po sprawie....

Wracając do motoryzacji.

Już widzę minę i reakcję użytkownika jak serwisant w ASO przy przeglądzie mówi: może wyciągniemy i rozłożymy silnik żeby sprawdzić czy wszystko OK ? Koszt niezbyt duży raptem 3.000 pln ( przykładowo). :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj tam, od razu wyciagac... Jak ja zapytalem w serwisie co z moim silnikiem, a bylo to przy ponad 100 tys km, panowie podniesli maske, " nadstawili ucho" i orzekli, ze jeszcze nie jest zle, ale nie wiedza ile pociagnie. Trwalo to sekundy. Tak wiec zdecydowanie stwierdzam, nie trzeba nic wyciagac

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj tam, od razu wyciagac... Jak ja zapytalem w serwisie co z moim silnikiem, a bylo to przy ponad 100 tys km, panowie podniesli maske, " nadstawili ucho" i orzekli, ze jeszcze nie jest zle, ale nie wiedza ile pociagnie. Trwalo to sekundy. Tak wiec zdecydowanie stwierdzam, nie trzeba nic wyciagac

 

 

dobre :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Już widzę minę i reakcję użytkownika jak serwisant w ASO przy przeglądzie mówi: może wyciągniemy i rozłożymy silnik żeby sprawdzić czy wszystko OK ? Koszt niezbyt duży raptem 3.000 pln ( przykładowo). :)

Dla tego projektuje się korbowody i wały korbowe nie wymagające takich czynności przez powiedzmy 300 tys km. Dalej to brak inspekcji na ryzyko właściciela.

BTW w Subaru to akurat silnik się standardowo wyjmuje przy np regulacji zaworów...

 

 

Wysłane z mojego D6603 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BTW w Subaru to akurat silnik się standardowo wyjmuje przy np regulacji zaworów...

 

SBD ? :)

 

 

 

Dla tego projektuje się korbowody i wały korbowe nie wymagające takich czynności przez powiedzmy 300 tys km.

 

jak to mówią silnik jest tak dobry jak jego najsłabszy element :(

Edytowane przez Adam12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Mechanizmu, żarówka nie jest mechanizmem :P

 

Czemu nie? Moim zdaniem spełnia ogólną definicję mechanizmu ;)

 

 

Kiedyś pytanie - pułapka na egzaminie z pkm.

Żarówka jest częścią mechanizmu (np. sygnałowego) a nie mechanizmem. Dobrze, ogólnie czwórka - dziękuję panie dziekanie ;)

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiadajac zainteresowanym:

 

Od zakupu czyli 10.000 km temu czyli 4 miesiace temu lany byl wylacznie diesel na stacji benzynowej "markowej". Co prawda zaden Vpower-max-hiper-super tylko zwykly, ale nigdy zadnych eksperymentow. Co robil poprzednik - nie wiem http://www.forum.subaru.pl/public/style_emoticons/#EMO_DIR#/icon_sad.gif

Nie bylo zadnych wczesniejszych objawow - zadnych stuków, mniej lub bardziej metalicznych, naprawdę nic. Jezdze duzo, ok. 50 kkm roczie (swoim hyundaiem santafe) ale w tą "ostatnią" podróż outbackiem wybrałem się osobiście i nie było żadnych efektów wróżących awarię. Za to jak się już wydarzyła... Jak pojawiły się kłęby dymu to ewakuacja dziecka z fotelika była najszybsza na świecie... http://www.forum.subaru.pl/public/style_emoticons/#EMO_DIR#/icon_smile.gif

 

M.

A na jakim oleju jeździł poprzedni właściciel i jaki ty zalaleś olej

A na jakim oleju jeździł poprzedni właściciel i jaki ty zalaleś olej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno mnie nie było na forum, co oznaczało ni miej ni więcej tylko tyle, że moje Subarum bardzo dobrze się sprawowało, zwłaszcza po przeglądach robionych w warsztacie po prawej stronie Wisły k./Warszawy, do czasu ...

 

... kiedy trzy tygodnie temu pełna euforii, pełna szczęścia, jechałam [na szczęście] z mężem - który po 5 tygodniach pielgrzymowania po "Ziemi Świętej. Kyrgystan 2015." wracał w końcu do domu - z Okęcia w kierunku Białego, na obwodnicy Zambrowa przy prędkości 150 km/h na 5 biegu [5-cio biegowa skrzynia] na szybkim pasie ruchu, w trakcie wyprzedzania kolejnego tir'a samochód się zatrząsł, w lusterkach bocznych [tylne nie za bardzo było widoczne - duży bagaż] zobaczyliśmy ogroooomne ilości ciemnego paskudnego dymu. Na szczęście mąż głowy nie stracił, wyprzedził tir'a, pędem prędkości silnika zjechał na prawy pas, później na pas awaryjny. Już nie ruszyliśmy dalej. Diagnoza brzmi - silnik do wymiany.

 

Odkąd mam ten samochód w posiadaniu - tylko go utrzymuję. W ubiegłym roku cały czas się coś działo, dopóki nie trafił do warsztatu nad Wisłą. Później przez rok był spokój, a teraz przy 163.000 przebiegu padł silnik. To chyba nie jest normalna sytuacja.

 

Teraz czytam, że nie tylko ja ostatnio mam takie kłopoty.

 

Pozdrawiam pełna niemocy, przygnębienia i  innych negatywnych emocji w stosunku do koncernu Subaru [tym większych iż samochód polubiłam bardzo, bardzo fajnie się nam jeździło]

 

Joanna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam serwisy do czerwca ubiegłego roku, kiedy to straciłam zaufanie do mojego serwisu.

Wówczas zaczęłam korzystač z pomocy poleconego warsztatu.

Samochód kupiony jest w imporcie tzw. prywtnym, w Niemczech.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

... co teraz ci apologeci diselków napiszą.

 

Nie jestem 'apologetą' tylko posiadaczem dyszla ;) 

Kupionego w PL (nie w imporcie prywatnym z Niemiec) i serwisowanego w ASO (a nie w poleconym warsztacie).

Jak walnie, zacznę płakać i pewnie rzucę się z mostu Grunwaldzkiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Pozdrawiam pełna niemocy, przygnębienia i innych negatywnych emocji w stosunku do koncernu Subaru [tym większych iż samochód polubiłam bardzo, bardzo fajnie się nam jeździło]
   Też tak miałem w 2011. Potem mi przeszło ;)

OBK był JEDYNYM samochodem, w którym sprzeniewierzyłem się własnej zasadzie, że jeśli auto nie dowiezie mnie do celu, idzie od razu na handel. Ten został i służył bezawaryjnie jeszcze 3 lata, potem został wymieniony na nowy.

 

Ciekawe co teraz ci apologeci diselków napiszą. :facepalm:

A czego oczekujesz?

- że MY 08 i 09 padają za często - ewidentnie Subaru coś sknociło/niedopracowało/niedoszacowało

- że nie znamy oficjalnie skali tego zjawiska

- że obserwujemy jak sprawa wygląda w późniejszych rocznikach, zwłaszcza po wprowadzeniu CVT

 

 

Naprawdę mam wrażenie, że niektórzy próbują z tego problemu robić albo swoistą religię. Albo dla własnych partykularnych interesów celowo podkręcają histerię. Albo po prostu są zwykłymi pieniaczami ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Naprawdę mam wrażenie, że niektórzy próbują z tego problemu robić albo swoistą religię.

 

w tym jednym osiągamy perfekcję....

 

 

 

Odkąd mam ten samochód w posiadaniu - tylko go utrzymuję. W ubiegłym roku cały czas się coś działo, dopóki nie trafił do warsztatu nad Wisłą.

 

przybliżysz co się działo ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...