Skocz do zawartości

Ceny częsci zamiennych-kiedy taniej?


Michał Bajorek

Rekomendowane odpowiedzi

Wyczytałem właśnie w Rzepie, ze średnio ceny części zamiennych tzw firmowych ze znaczkiem marki auta a identycznych bez logo są o 58% wyższe. Przy cenach tzw producentów niezależnych to już jest przepaśc. Fajny tam był przykład jak dużo koncerny zarabiają na częściach; gdyby nowego Golfa kosztującego w salonie złożyć z "orginalnych" czesci sygnowanych przez VW to kosztowałby 320 tys zł (bez kosztów montażu hahahaha).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

uzunąć

 

hmmmmmm.... trzeba zawolac Zuze! :D

 

Michał Bajorek, wole nie wiedziec, ile by kosztowala Impreza :wink: Tak na serio to faktycznie wygorowane te ceny... choc moze to ma jakis powod, ktorego my nie rozumiemy? (np. samochod to taka hurtowo kupiona masa czesci, dlatego sie dostaje upust i taki Golf to nie kosztuje 320tys, tylko 70... :roll:)

 

VTD

 

hy? :shock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak sie znam na handlu a nieco sie znam to podstawowa zasada jest taka :wartośc danej rzeczy wynosi tyle ile chce za nią zapłacić klient. Tu się troche to zaczyna modyfikować bo czasem chce tzn musi (gwarancja i inne czynniki), po drugie nie po to wali się okrutne pieniądze w reklame i promocję marki aby nie odcinać od tego kuponów (czyli żeby klient,który ma kasę przepłacał za częsci bo ma zaufanie do marki,nie ma czasu szukać i zastanawiać się czy ta część jest teges), no i z czegoś trzeba żyć i to godnie. Nie sadzę, zeby auta sprzedawano poniżej kosztów (plus nakłady na badania i innowację,reklamę,koszty konstruowania nowych modeli itd itp). produkcji- to przynosi też dobry zysk,który polepsza jeszcze efekt skali działania. To wszysto jest ok, ja wiem,że za dobrą usługę czy rzecz należy zapłacić - tylko liczby mnie nieco zdumiały - ta sumka jest jedna nieco wstrząsająca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Producenci pewnie składają samochody niemal po kosztach, a zarabiają na częściach. Na czymś muszą zarabiać. Nie widzę lepszego wytłumaczenia.

 

Jakbyś spędził w tej branży ze 30 lat....... :shock:

Dokładnie tak jest.

Dokładnie :!:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzam.

 

Dlatego firma, która zadeklarowanie trzyletniej gwarancji na samochód to zadanie naprawdę karkołomne. Firma oferująca to musi zakładać, że:

- potem i tak sobie odbije :twisted:

- samochody będą małoawaryjne

- części eksploatacyjne, nie objęte gwarancją (typu klocki), będą się tak szybko zużywać, że i tak firma zarobi na nich samych i ich wymianie

- przeglądy będą odpowiednio drogie.

 

Nota bene branża motoryzacyjna to nie jedyna, w której główny produkt sprzedaje się praktycznie po kosztach, lub z lekką stratą, a prawdziwy cash robi się na serwisie / usługach dodanych... :twisted:

 

PS. Gdy pisałem pierwszą część mojej wypowiedzi, co rusz przychodziła mi do głowy pewna marka... :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS. Gdy pisałem pierwszą część mojej wypowiedzi, co rusz przychodziła mi do głowy pewna marka... :twisted:

No. Wredni Ci Niemcy ze swoim Porsche. I pomyśleć, że znają się tacy którzy dobrowolnie to kupią :roll:

 

W jakich innych branżach produkt sprzedaj się po kosztach ? Pewnie w lotniczej i militarnej. Gdzie jeszcze ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemeq, tak tak i jeszcze raz tak!

Gdybym napisał tu (czego nie zrobię :twisted:, z pewnych względów), ile kosztują poszczególne elementy samochodu, uwzględniając materiał, robociznę, oprzyrządowanie, projekt itp....., czyli wszystkie koszty ich wytworzenia w systemie produkcji masowej, to pewnie wiele szczęk z podłogi trzeba by tu zbierać....

Ale potem trzeba pomyśleć o zysku. Trudno go osiągnąć podnosząc cenę gotowego produktu na tak pełnym konkurencji rynku, jak samochodowy.........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troche panowie namieszaliscie, bo naprawde jest tak ze to dealer (czyli osoba od ktorej bezposrednio kupujecie auto) zarabia minimalnie lub nawet traci. Dealer zarabia przedewszystkim na naprawach gwarancyjnych, sprzedarzy aut uzywanych, na czesciach i na serwisie pogwarancyjnym. Producent ma natomiast dosyc spora marze, ale to on placi za serwis i czesci wymieniane na gwarancji. Jesli chodzi o czesci eksploatacyjne to zadko kiedy pochodza one bezposrednio od producenta auta (i musi sie zadowlic marza posrednika).

Ceny czeasci zamiennych dla odbiorcy koncowego sa dlatego tak wysokie, zeby ludzie nie naprawiali starych samochodow tylko kupowali nowe, bo to na nich producent ma najwiekszy zysk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm... to jest ciekawe stanowisko. Ja jednak będę obstawał przy swojej wersji :twisted:.

 

Witek - pytałeś w jakiej innej branży to ma miejsce? Bługo by wymieniać, ale jest jedna generalna zasada: taki mechanizm ma zastosowanie wszędzie tam, gdzie kontakt z klientem nie kończy się na sprzedaży "pierwotnego" towaru/usługi. W branży motoryzacyjnej chodzi to u samochód i potem o serwis. A na przykład w działce kompletnie innej - consultingu, w którym miałem okazję pracować przez 7 lat - sprzedaż polega na zaoferowaniu pierwszej usługi nowemu klientowi znacznie poniżej kosztów, wykonaniu projektu i... powiedzeniu klientowi, że w trakcie tego projektu zidentyfikowano konieczność wykonania dodatkowych projektów X Y i Z, na których się już koszmarnie obskubuje klienta :twisted:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi tam bliżej do wersji Kuby. Należy podzielić strony sprzedające na kilka grup

- dealer

- producent samochodu (jako całości)

- producent części (przecież to, że części są markowane znakiem np. Subaru absolutnie nie oznacza, że produkuje je Fuji Heavy - pewnie w 95% są to części produkowane przez kooperantów [co najwyżej blachy są tłoczone przez fabrykę - reszta raczej jest składana z podzespołów od różnych dostawców])

 

Producent samochodu nie może zakładać, że odbije sobie ew. stratę na częściach bo przecież jak już to zarobią kooperanci (ew. serwisy sprzedając ich części). No może mają jakąś minimalną działkę za "markowanie" części.

 

Producent części też nie bardzo może liczyć na odbicie sobie na późniejszych naprawach bo i tak w okresie gwarancji to on ponosi koszty napraw (i żeby było ciekawiej płaci ASO za części wg cen zakupu z hurtowni [z marżą pośredników] + robociznę - czyli zdecydowanie więcej niż kosztuje go samo wyprodukowanie części). Producent samochodu praktycznie koszty większości napraw gwarancyjnych i tak odzyskuje od dostawcy części (a żeby było jeszcze ciekawiej jeśli wadliwa jest śrubka za 10 groszy ale jej urwanie spowodowało rozwalenie np. silnika [wariant ekstremalny] to dostawca śrubki ponosi koszty naprawy silnika a nie tylko swojej części - więc ryzyko jest dla niego spore).

Dodatkowo wiadomo, że po gwarancji sporo osób serwisuje auta na zamiennikach więc takie liczenie, że się uda zarobić później jest trochę na wyrost (szczególnie jak wchodzi nowy model z gwarancją na 3 lata - to przecież firma musi jakoś wyżyć przez ten okres).

 

Dealer to wiadomo - nie ma co fikać bo musi się utrzymać a nie dostanie jakiś dotacji od fabryki.

 

Tak więc nie sądzę, żeby któraś z tych stron traciła na sprzedaży części/samochodów licząc, że odbije sobie później na sprzedaży pogwarancyjnej.

Dodatkowo dostawca sprzedaje hurtowo do fabryki więc i cena może być sporo niższa bo nie ma tam pośredników, itp. - a do detalu to jednak łańcuszek dostawców jest sporo dłuższy stąd i ceny części sporo wyższe.

 

Produkcja samochodów to nie akcja charytatywna żeby któraś ze stron mogła sprzedawać coś ze stratą licząć na przyszłe zyski. To jest biznes jak każdy inny - jeśli nie ma 100% gwarancji, że ew. stratę można będzie odzyskać (a tutaj nie ma takiej gwarancji) to nikt nie będzie zbytnio ryzykował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam sie z Kubą.

 

Siedze w branzy transportowej juz ladne latka i jestem swiecie przekonany, ze koszty produkcji MUSZĄ wynosic max 50% ceny pojazdu sprzedawanego z fabryki. czyli inaczej mowiac fabryka musi podwoic cene pojazdu wobec kosztow - inaczej NIE PRZETRWA.

 

jezeli ktokolwiek łudzi sie ze jest inaczej - niech pomysli logicznie: koszty budowy fabryki, maszyn oprzyzadowania, opracowywania nowych modeli - skąd na to wziąć?? ano i właśnie tu jest pies pogrzebany: z tych 50 % pozostałych, tu sie to musi odrabiać. i zyski są na tym BAAARdzo duże, przecież nie budowano by tylu fabryk nowych pojazdów, ani nie ratowano by np FIATA gdyby to były takie deficytowe interesy. Na tym jest cholerny interes, a władze krajów zdaja sobie sprawe ze warto im czasem dołożyć dl takiego Fiata czy Chryslera, Daewoo itp bo fabryka samochodów mocno nakręca cała gospodarkę - energia, poddostawcy, kooperanci, zatrudnienie itp.

 

O właśnie - Daewoo to dobry przykład: niech mi ktoś wyjaśni dlaczego gówniane (w moim pojęciu) samochody, bez tradycji i prestiżu, po zmianie znaczka na CHEVROLET i jakiś tam tuningach wyglądowych wogóle się dalej sprzedają i to po takich cenach???

 

wystarczy napisac chvrolet, wstawić do salonu Opla i już jest OK???

 

ja pier..... jak to widze to mi słabo. to tak mniejwiecej jak kupowanie skody fabii za 60 tys w serii limitowanej (zietarscy dobrze to omówili w swoim programie :) )

Ja tego nie rozumiem - ale ja jestem snobem i lubie markowe rzeczy :P.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kuba, dealer jest niezależnym podmiotem gospodarczym, związanym jedynie umową z koncernem i kompletnie się tutaj nim nie zajmowałem.

Co do reszty, to niestety nie masz racji.

 

Chodzi mi o producenta i produkt. Konkurencja rynku wymusza ogromne śrubowanie cen i powoduje, że czasami na pewnych rynkach sprzedaje się samochody nawet i bez zysku, byle tylko z tego rynku nie wypaść. Na innych zysk jest minimalny.

Oczywiście ważne jest, aby w okresie gwarancji nie zaczęło się wszystko sypać, bo koszty takich napraw ponosi producent i są one dla niego sporym obciążeniem finansowym, ale za to potem, każda część którą kupi klient to ogromny zysk dla koncernu. Przykład z wyliczeniem podanym wcześniej, ile kosztowałby samochód poskładany z części kupionych luzem, doskonale obrazuje to zjawisko.

Wiec w interesie producenta absolutnie nie leży zbudowanie samochodu, który nigdy nie będzie wymagał napraw i części, bo aby zarobić, musiałby sprzedać go za dużo większe pieniądze, a na to nie pójdą klienci mając tak ogromny wybór na rynku.

Drugą stroną medalu jest tu bardzo cienka granica, na którą trzeba uważać, czyli ewentualność odwrócenia się klientów od marki, jeżeli rozejdzie się fama, że jest ona do kitu i ciągle się psuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O właśnie - Daewoo to dobry przykład: niech mi ktoś wyjaśni dlaczego gówniane (w moim pojęciu) samochody, bez tradycji i prestiżu

Zupełnie tak samo mówiono o produkcji Japońskiej w latach 60 i 70 :) Koreańczycy się uczą i to bradzo szybko. Nie odkrywali ameryki, zbudowali auta na bazie już kiedyś istniejących. Efkt był całkiem niezły. Może nie były to bolidy sportowe, miękki zawias, mała oferta silników, różne wykończenie, ale nie psuły się wbrew pozorom. Jak dla mnie za tą kase co sprzedawali auta byli OK.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedze w branzy transportowej juz ladne latka i jestem swiecie przekonany, ze koszty produkcji MUSZĄ wynosic max 50% ceny pojazdu sprzedawanego z fabrykiiej

 

No widzisz, tylko ja nie czerpię wiedzy z przekonania, ale z cyfr które znam....

Niestety ich dokadnych wartości za bardzo nie wolno mi podawać, więc albo mi wierzysz na słowo, albo nie, ale jesteś baaardzo daleki od prawdy.

Mówimy tu pojeździe sprzedawanym (wyjeżdżającym) z fabryki. Potem trzeba dodać koszty transportu, przechowywania, marżę dealera itp., które potrafią podnieść cenę nawet i o..... no bardzo dużo. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście ważne jest, aby w okresie gwarancji nie zaczęło się wszystko sypać, bo koszty takich napraw ponosi producent i są one dla niego sporym obciążeniem finansowym, ale za to potem, każda część którą kupi klient to ogromny zysk dla koncernu.

 

Jeszcze raz powtórzę - producent samochodu <> dostawcy części w znakomitej większości użytych podzespołów do produkcji !!

 

Układ hamulcowy - w większości producenci niezależni (ABS to już wręcz koronny przykład gdzie króluje Bosch ew. Lucas).

Sprzęgła - j.w.

Zawieszenie - tak samo - nikt nie będzie robił fabryki amortyzatorów skoro jest kilka firm specjalizujących się w produkcji.

Silnik/skrzynia - tu bardzo często jest kooperacja kilku producentów (czasem konkurujących - np. Opel korzysta/ł/ z silników BMW - przynajmniej niektóre diesle były pakowane do Omeg) ale i tak części składowe są raczej robione przez niezależnych dostawców.

Blachy - tu jak pisałem fabryki raczej mają swoje tłocznie bo to akurat jest jeden z mniejszych kosztów a elementy są specjalizowane pod konkretne auto

Szyby - też piękny przykład - na rynku europejskim prym wiedzie Piklington, który produkuje szyby do setek różnych marek (jako pierwszy montaż !! a nie zamienniki)

 

I tak można wymieniać w nieskończoność - producent to opracowuje projekt, odpowiada za złożenie tego w całość (oczywiście sporo części jest robionych specjalnie pod niego - ale przez fabryki specjalizujące się w danej produkcji), załatwia marketing, sprzedaż, itp.

Nie ma tu miejsca na zysk z części pogwarancyjnych bo i gdzie ?? Przecież to są niezależne podmioty gospodarcze (czasem faktycznie w jakimś holdingu ale często nie).

Dodatkowo są jeszcze producenci zamienników, którzy nie mają z fabryką zupełnie nic wspólnego a zgodnie z ostatnimi zmianami prawnymi z tego co kojarzę to można naprawiać nawet gwarancyjnie auto zamiennikami bez utraty gwarancji (tak samo można serwisować auto nie w ASO nie tracąc gwarancji - to drugie akurat jest mocno kontrowersyjne i na razie producenci się opierają takiemu podejściu).

 

To jest biznes jak każdy inny i nie ma tu miejsca na potencjalne zyski za 3-5 lat na sprzedaży zupełnie czegoś innego niż się pierwotnie sprzedaje.

Koszty budowy linii produkcyjnej, marketingu, itp. są tak duże że jeśli producenci mieliby liczyć na serwis pogwarancyjny/sprzedaż części i z tego pokryć te koszty to dawno jeździlibyśmy wozami konnymi bo fabryki by splajtowały.

 

Aha i jeszcze jedno - to nie producent samochodu ponosi koszty napraw gwarancyjnych tylko dostawca części !!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio spotkałem się z wypowiedzia nieco przybliżającą temat zysków producentów samochodów. Podobno Fiat na każdej Pandzie zarabia aż 300zł tak tak 300zł! Rozumiem oczywiście, że zarabia oznacza nadwyżkę przychodu nad wszystkimi kosztami (materiały, robocizna, utrzymanie fabryki, płace, koszty marketingu, dystrybucji itp...) Nie jest to jednak niewiadomo jaki zysk! Co do części zamiennych to tutaj faktycznie sprawa prawdopodobnie wygląda już zupełnie inaczej. Na tych z kolei z tego co widzę to marża jest konkretna zwłaszcza w ASO - wystarczy porównać ceny w serwisie i ceny tych samych części (tego samego wytwórcy) tylko, że np w sieci Fota, czy Intercars (choć być może są jeszcze tańsi sprzedawcy).

Podobna sytuacja jest także w innych branżach a przynajmniej w branży maszyn pakujących w której od kliku lat pracuję.

PZDR!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roland, ponieważ właśnie wychodzę z domu, więc króciutko.

W cenie każdej części oferowanej w ASO jest duża część odprowadzana do koncernu, pod którego szyldem ASO występuje.

Uregulowanie prawne pozwalające na serwisowanie poza ASO – to ogromny cios dla koncernów i dlatego strasznie się przed tym bronią.

Ponoszenie kosztów gwarancji przez dostawców części???? Rewolucyjna teoria!

Nie ma tak dobrze, producent odpowiada za swój produkt i części, które do niego wkłada. Może co najwyżej w przypadku jakiś ewidentnych wad dochodzić u dostawcy o pokrycie szkód, albo rozwiązać z nim kontrakt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W cenie każdej części oferowanej w ASO jest duża część odprowadzana do koncernu, pod którego szyldem ASO występuje.

 

Na pewno nie odprowadza tego ASO - może hurtownia rozlicza się jakoś z producentem ale tego to nie wiem bo akurat tym się nie zajmowałem :-)

 

Ponoszenie kosztów gwarancji przez dostawców części???? Rewolucyjna teoria!

Nie ma tak dobrze, producent odpowiada za swój produkt i części, które do niego wkłada. Może co najwyżej w przypadku jakiś ewidentnych wad dochodzić u dostawcy o pokrycie szkód, albo rozwiązać z nim kontrakt.

 

Dokładnie o tym piszę - producent odzyskuje koszty naprawy od dostawcy części, która spowodowała usterkę (a wiem co mówię bo przez parę lat pracowałem u jednego producenta samochodów i pisałem dla niego m.in. system do takich właśnie rozliczeń z dostawcami :-) więc nie jest to teoria wyssana z palca tylko konkretna praktyka a nie sądzę żeby ten koncern akurat był wyjątkowy jeśli chodzi o tego typu praktyki).

I tak się dzieje dla sporej części napraw gwarancyjnych (teraz to już nie pamiętam ile to było % a zresztą i tak nie mógłbym tego podać :-) ale na pewno nie był to margines napraw).

Oczywiście pozostaje kwestia uznania takiej naprawy przez dostawcę a z tym to już różnie bywało. Jeśli wymieniana jest tylko pojedyńcza część to wtedy łatwo jest przekierować koszty na dostawcę - gorzej jeśli ta część "narozrabiała" i uszkodzone zostały inne elementy przez jej wadę.

 

To o czym piszesz, że to producent samochodu ponosi odpowiedzialność za produkt to jest jak najbardziej prawda. ASO odzyskuje kasę od fabryki/importera a nie od dostawcy części. Jeśli coś się stanie z autem to fabryka odpowiada za szkody (choćby przykład wywalających się Audi TT - tu nie zrzucano na dostawcę - Audi wzięło to na siebie ale pewnie docelowo i tak szkody pokrył ktoś inny :-), tak samo z Merolami A klasą, itp.).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakładając, że fabryka sprzedaje samochód po kosztach. To skąd się biorą dysproporcje cenowe pomiędzy modelami podobnej klasy różnych firm?

Dlaczego podobnie wykonany, podobnie wyposażony Mondeo, czy Avensis jest o wiele tańszy od Mercedesa C, czy BMW3?

Z tych przypuszczeń wynikałoby, że Bmw i Merc zarabiają krocie, przy biednych pozostałych.

Otóż nie płaci się tylko za zbiór części, z których skomponowane jest auto, ale także za wiele innych rzeczy, w tym za "znaczek na masce". Firmy sprzedające tańsze samochody nadrabiają masowością w stosunku do tych z większą marżą.

Gdzieś czytałem, że logo BMW jest warte ok 60% całej wartości firmy. Z takim logo poniżej kosztów produkcji...eee nie bardzo chce się w to wierzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...