Mikad Opublikowano 9 Października 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 9 Października 2011 suberet, też ostrzegali cię tak bardzo przed tym, jaka Odessa jest okropna i niebezpieczna? Nas we Lwowie nastraszyli naprawdę mocno: że mogą nas okraść, napaść w nocy ("nawet we dwóch nie będziecie bezpieczni!") itd. Faktycznie, niektóre odeskie ulice są potwornie ciemne, jedynym światłem są światła neonów z pobliskich sklepów czy lokali. Ale zdarzyło nam się zabłądzić w Odessie w środku nocy, we dwóch. I żyjemy... 8) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
suberet Opublikowano 9 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 9 Października 2011 Więcej w tym wszystkim było mojego nastawienia, niż rzeczywistego zagrożenia. Odessa, jak każde duże miasto ma swoje nieciekawe dzielnice. Tam jednak jeszcze się milicji boją, nie to, co u nas. Nieźle spietrani napatoczyliśmy się raz niechcący w okolice jakiejś dyskoteki, ale żeby tak jak u nas po pijaku darli mordy po osiedlach, to nie. Spokojnie było. Zresztą, po nocach się raczej nie włóczyliśmy za dużo. A ciemności to tam rzeczywiście panują egipskie. Na osiedlach, bocznych ulicach bez czołówki ani rusz. To jest podstawowy sprzęt turystyczny mocno też przydatny podczas 24h jazdy pociągiem. No bo ileż można spać, podziwiać lasy i pola za oknem? Książka i krzyżówki to konieczność na taką podróż. W pociągu serwują (w cenie biletu) jedną herbatę lub kawę. O kawie prawodniczka (szefowa wagonu -osoba o władzy absolutnej) solennie zapewniała, że prawdziwa i "oczień wkusna" i przyniosła.... zbożową :shock: Jadąc z powrotem wypytaliśmy dokładnie, czy aby na pewno ta kawa jest prawdziwa. Znów zapewnienia, itp. i ........ znów zbożowa. Kapitalnym wynalazkiem jest piecyk z wrzątkiem na końcu każdego wagonu, który jednocześnie grzeje centralne w wagonie. Taki kipiatok świetnie wpisuje się w potrzebę zrobienia sobie naprawdę prawdziwej kawy, czy zalania jakiejś zupki. Korzystaliście? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zelazny Opublikowano 10 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 10 Października 2011 Jest masa ciekawych knajp, pubów, barów Gdzieś konkretnie (oprócz Kryjówki) ? :wink: Ulic Ormiańska. Świetne miejsce. W jednym pubie na dachu znajduje się trabant i masz piękny widok na całe miasto. Na tej samej ulicy, w kamienicy z pomnikiem Łukasiewicza masz też pub 4 piętrowy, w stylu kopalni, szybu. Wino np pijesz w zlewkach A tak to szukaj!!! :wink: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mikad Opublikowano 10 Października 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 10 Października 2011 Kapitalnym wynalazkiem jest piecyk z wrzątkiem na końcu każdego wagonu, który jednocześnie grzeje centralne w wagonie. Taki kipiatok świetnie wpisuje się w potrzebę zrobienia sobie naprawdę prawdziwej kawy, czy zalania jakiejś zupki.Korzystaliście? Nie, akurat gdy jechaliśmy to był taki upał, że nawet nie myśleliśmy o wrzątku i czymkolwiek ciepłym :wink: i chyba latem tych piecyków nie ma. Jaką klasą jechaliście? My szarpnęliśmy się na kupe 8) A na Ormiańskiej nie byłem, cholera. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
suberet Opublikowano 10 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 10 Października 2011 Zaliczyłem i kupiejnyj i plackartnyj. W zasadzie to ciekawiej jedzie się w tym drugim 8) . Klimat ciekawy i rozmowy też. Kontakt z tubylcami to coś, co cenię sobie najbardziej w takich wyjazdach. Na drugim miejscu jest tubylcza kuchnia serwowana w "lokalach" jak najbliższych miejscowej tradycji i kulturze. Żołądek mam strusiowaty więc mnie takie jedzenie nie rusza. Zresztą, można przygotować żołądek na takie wyjazdy wypijając regularnie ze 2 m-ce wcześniej codziennie dawki maślanki, jogurtu czy kefiru. Znajomy objeżdżający takie regiony jak Kirgizja, czy Iran zawsze zaliczał zatrucie pokarmowe dopóki mnie nie posłuchał w tej kwestii. Celowo wybieraliśmy zawsze porę wczesnej jesieni. Powodów jest kilka: 1.Luzy - a - na plażach b - w środkach komunikacji c - w miejscach pożywiania się d - poczekalniach e - przechowalniach bagażu (często korzystaliśmy, żeby na luzie pozwiedzać) 2.Awersja do upałów 3.Łatwość w znajdowaniu noclegów 4.Niższe ceny 5.Obfitość owoców 6.Mniejsza ilość robactwa 7.Łatwość zniechęcenia do wyjazdu dzieciaków 8) Jedynym minusem jest krótszy dzień. No i czasem można nie trafić z pogodą, nam się to jednak nie przydarzyło. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mikad Opublikowano 11 Października 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 11 Października 2011 Kontakt z tubylcami to coś, co cenię sobie najbardziej w takich wyjazdach. Po Lwowie mielismy go az nadto ;-) a w przedziale trafila nam sie calkiem miła młoda para - nie znali ani słowa po angielsku i prawie w ogóle się do nas nie odzywali Co do pory roku - ja w tym roku jesienią jeszcze nigdzie jechać nie mogłem. Za rok, mam nadzieję, dam już radę. Jakieś tam plany są 8) ale lato jest faaajne! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Buncol555 Opublikowano 25 Kwietnia 2012 Udostępnij Opublikowano 25 Kwietnia 2012 Zna ktoś może jakieś namiary na nocleg we Lwowie w normalnej cenie? Chcemy pojechać na parę dni, tylko wszystko pozajmowane albo drożyzna. (tak wiem, że majówkę ogarnia się wczesniej ) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się