Skocz do zawartości

Lwów, Odessa, ew. Naddniestrze i Mołdawia


Mikad

Rekomendowane odpowiedzi

A te 70 to pamiętasz, za jaką klasę?

 

za jakąś sensowną, nie za wagon bydlęcy ;)

 

ale cen nie gwarantuję, bo byłem we Lwowie ładne pare lat temu.

 

sprawdź ceny biletów na wizzair, bo jeszcze lata temu, ze Lwowa do Odessy były śmiesznie tanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 56
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

  • 3 tygodnie później...

Nie wiem, czy to pomoże, ale w 1995 roku zrobiłem podróż: Kijów, Charków, Sewastopol, Jałta, Symferopol, Odessa, Tyraspol, Kiszyniów, Balcy, Czerniowce, Lwów. Na granicach nie było kłopotów, poza ogromnym czekaniem.

 

Wtedy Naddniestrze było okupowane przez rosyjską armię, były czołgi na ulicach (mam z nimi zdjęcia), kontrole dokumentów, i od 18.00 godzina policyjna. Superkoszmar. Ale przygody były cudne.

 

Kiedy pociąg z Odessy wjeżdża na peron w Kiszyniowie dobrze jest być blisko drzwi, bo jeśli nie zdążycie wyskoczyć, to handlarze zarzucą Was towarami (bo pociąg od razu wraca do Odessy) i nie uda Wam się wyjść. Kiedy ja chciałem wyjść, to przez okna zaczęli wrzucać dywany, a przez drzwi wnosili tapczan...

 

A wczoraj wróciłem z przejażdżki samochodowej po trasie Żółkiew, Podhorce, Olesno, Złoczów, Stare Sioło, Swirż, Pomorzany, Czortków, Skała Podolska, Kamieniec Podolski, Chocim, Żwaniec, Okopy Św Trójcy, Kudryńce, Buczacz, Jazłowiec, Złoty Potok, Kołomyja, Stanisławów, Lwów. Też było nieźle...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uff, wróciłem. Niedługo się rozpiszę, tamto to tylko znak życia wysłany z McDonalda w Kiszyniowie :mrgreen:

 

-- 26 sie 2011, o 23:12 --

 

Uff, wróciłem. Niedługo się rozpiszę, tamto to tylko znak życia wysłany z McDonalda w Kiszyniowie :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja wybieram się na zakarpacie

któryś raz z kolei. Tym razem chcę zabrać rower i po przemierzać tamtejsze zapomniane drogi również jego poziomu

relacja w formie opisanych fotek po powrocie

 

Kolego, kultura jazdy tamtejszych kierowców oraz stan dróg sprawia, że moim zdaniem to zdecydowanie zły pomysł z tym rowerem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 4 tygodnie później...
Mikad i reszta towarzystwa, podpowiedzcie co ciekawego można zobaczyć we Lwowie - chodzi mi o miejsca, których nie ma w przewodnikach, a warto odwiedzić.

 

Zajrzyj, chociażby z ciekawości, do najpopularniejszej knajpy we Lwowie: nazywa się Kryjówka, jest faktycznie nieco ukryta przy lwowskim rynku i... lepiej nie wchodzić tam, jeśli dobrze znamy historie. Na ścianach wiszą portrety Stefana Bandery i członków jego bandy, do tego stare karabiny i mundury. Kelnerzy chodzą w koszulkach UPA, a zamiast "dzień dobry" mówią "chwała Ukrainie!". Gdy na wiszącym na ścianie telewizorze pojawił się Putin, cała cala zaczęła gwizdać i buczeć.

Ale, mają niezłe żarcie. Tylko uważaj na musztardę - piekielnie ostra :twisted:

Polecam też knajpę-browar pod ratuszem - robią własne piwo.

Gdy będziesz na Ukrainie pił, nie bierz popity, tylko zagrychę. Kiełbasy, szynki, sery - super!

 

Kurczę, muszę w końcu skończyć pisać relację z podroży... :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurczę, muszę w końcu skończyć pisać relację z podroży... :oops:

 

 

strasznie sie lenisz :twisted::P

 

Niby skonczone, ale co czytam to cos zmieniam i mi sie nie podoba...

 

Co do Kryjowki - uwaga, bywa ciezko o miejsca.

Ja we Lwowie przez 4 dni prawie nie trzeźwiałem :twisted: . A nasi gospodarze i ich znajomi byli tak goscinni, ze moj jedyny wydatek we Lwowie to hot dog i piwo na dworcu autobusowym swiezo po przyjezdzie :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Że też dopiero teraz znalazłem ten temat. :(

Byłem na Krymie ( z zahaczeniem o Odessę) 6 i 3 lata temu. Pierwszy raz we trzech, z plecakami, pociągiem ze Lwowa do Symferopola. Włóczenie się po Krymie (Nowyj Swiet, Ałuszta, Sudak, nocleg w namiocie na Czatyrdachu, Bakczysaraj, ze świadomym pominięciem Jałty) i w drodze powrotnej Odessa.

Drugi raz z żoną, trasa podobna.

Cudowna podróż, mili ludzie, przeróżne środki lokomocji, przypadkowe noclegi, kąpiele w morzu (przełom października i listopada - ciepło jak w Bałtyku w lipcu), super jedzenie, ogólna tanizna, kapitalne bazary.

Podróż pociągiem - sama przyjemność !

Za nic nie zamienił bym takiej formy wypoczynku na najbardziej luksusowy hotel z prywatną plażą - nuuuuuuuda.

Chętnie wyrwał bym się tam znowu. :D

Wg. mnie największym skarbem narodowym Ukrainy jest kwas chlebowy, czeburieki i chałwa słonecznikowa! Pychota!!!

 

Największym "problemem" było przekonywanie Ukraińców, jak rozumieć zdanie :"Dziękuję, ja w ogóle nie piję".

Dalsza rozmowa była prawie zawsze jednakowa;

Ukrainiec - "Ja toże nie piju"

Ja - "Ale ja wcale nie piję"

U - "Tak i ja, raz na niedzieliu tolko, a tak sawsiem nie piju"

Ja - "Ale ja ani raz na niedzieliu, ani raz na god nie piju nikagda"

- tutaj następowała przerwa w rozmowie, bo mózg Ukraińca musiał zalogować się w nowym, nie użytkowanym dotąd obszarze, czyli przewartościować na nowo słowo "sawsiem", czyli "wcale", jako słowo nie oznaczające jak dotąd, "raz na tydzień", tylko "nic a nic, zero, nul, zawsze". Potem oswajał się chwilę z nowym dla niego w tym kontekście użyciem tego słowa, patrzył na mnie bez namiętnie nie wiedząc, czy mnie żałować, czy zazdrościć, wzdychał ciężko i odstępował od dalszego namawiania.

Takie sytuacje rozbawiały mnie za każdym razem. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...