Milek Opublikowano 13 Grudnia 2005 Udostępnij Opublikowano 13 Grudnia 2005 Ja jezdze na tym "auchanowym smierdziuchu" i wcale nie narzekam. Co wiecej uwazam ze jest nawet dobrym plynem i........ ze nie smierdzi :wink: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maruda Opublikowano 13 Grudnia 2005 Udostępnij Opublikowano 13 Grudnia 2005 Dobry plyn potrafi rozmrozic lud... Kochany - Lud to rozmraża dobry, charyzmatyczny przywódca (jak taki np. Andrzej L.). Natomiast lód, to inna bajka (czytaj dalej...) czyli wsiadamy do samochodu z zamrozona szybka... pryskamy plyn na szybe... lod sie rozmraza... kilka ciezkich potraktowan wycieraczek (po lodzie) i mamy czysta szybe :wink: ... i skatowane pióra wycieraczek... :? Na tą okoliczność przyrody zaposiadamy następujące rozwiązanie: butelka z psikaczem (taka, na przykład, od płynu do mycia szyb), a w tej butelce 50% roztwór glikolu. I robimy psik-psik po szybie, i nawet jak jest -15°C to wszystko z szyby spływa po pół zdrowaśki (jak płyn jest ciepły -n.p. przyniesiony z mieszkania- to wszystko spływa już po inwokacji "I zwiastował Anioł Pański..." :wink: ) PS: Nie ma letko - bycie idolem zobowiązuje... w sumie to kłopoty z zamarzajacym płynem na szybie są w każdym przypadku (...) z tego też powodu kupuję zazwyczaj najtańsze badziewie i w razie konieczności dolewam trochę izopropanolu. Izopropanol też przyczynia się do obniżenia temperatury krzepnięcia (glikol robi to w większym stopniu), a podstawowy powód dodawania go do płynu to jego właściwości myjące. W ten sposób mam zawsze niezamarzajacy płyn. Latem do zbiorniczka wlewam poprostu wodę z płynem do naczyń. Wspomniany wcześniej Clin (płyn do mycia szyb f-my Henkel) jest o tyle "lepszy" że nie pieni się tak bardzo i nie zostawia zacieków. Cena podobna jak płynu do mycia naczyń - myślę że warto spróbować. Płyn ma przede wszystkim nie marznąć nie w zbiorniczku, a na przedniej szybie, czasem tak robi nawet w korku jak jest naprawdę "dobry" Bo one zamarzają zaraz po odparowaniu alkoholu Chyba taki płyn musiałby by być zupełnie bez wody. Inna sprawa, że po 10 minutach nawiewu na szybę (od uruchomienia auta po nocy) problem w zasadzie znika, bo szyba jest już wystarczająco ciepła by nic na niej nie zamarzało. Alkohol izopropylowy odparowuje dużo wolniej od "zwykłego", a glikol nie odparowuje praktycznie wcale - niestety, w wielu z tych "tanich i dobrych" płynów zawartość glikolu (czy nawet izopropanolu) jest śladowa - "zwykły" alkohol jest dużo tańszy... pzdr, M. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
panklex Opublikowano 13 Grudnia 2005 Udostępnij Opublikowano 13 Grudnia 2005 Mam pytanie dotyczące płynów do mycia naczyń, po co to dolewać do wody przeecież to chyba nie ma detergentów tylko jakieś agresywne środki które mają tłuszcz rozpuścić, i tak ładnie od nich lakier matowieje. Może jest jakiś forum-chemik który potwierdzi albo obali moją teorię. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gal Opublikowano 13 Grudnia 2005 Udostępnij Opublikowano 13 Grudnia 2005 Mam pytanie dotyczące płynów do mycia naczyń, po co to dolewać do wody przeecież to chyba nie ma detergentów tylko jakieś agresywne środki które mają tłuszcz rozpuścić... ... które nazywają się detergenty. :wink: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maruda Opublikowano 13 Grudnia 2005 Udostępnij Opublikowano 13 Grudnia 2005 Mam pytanie dotyczące płynów do mycia naczyń, po co to dolewać do wody przeecież to chyba nie ma detergentów tylko jakieś agresywne środki które mają tłuszcz rozpuścić, i tak ładnie od nich lakier matowieje. Może jest jakiś forum-chemik który potwierdzi albo obali moją teorię. Potwierdzam albo obalam (czytając gazety lub czasopisma) Detergenty, czyli "środki powierzchniowo czynne". Działanie detergentów polega na zmniejszeniu napięcia powierzchniowego wody (w tym przypadku), dzięki czemu osłabiona zostaje więź zanieczyszczenia (tu: tłuszczów) z podłożem. Ponadto, zniwelowany przez detergent efekt hydrofobowości tłuszczy (t.j. odpychania cząsteczek wody przez tłuszcz) sprawia że drobina tłuszczu po oderwaniu od podłoża jest trwale "rozproszona" we wodzie (przez co nie osiada z powrotem na podłożu). "Rozproszona", bo to jest zawiesina (tzw. "roztwór koloidalny"), nie "zwykły" roztwór - więc nie można mówić "rozpuszczona"; tłuszcze rozpuszczają się w rozpuszczalnikach (takich jak n.p. benzyna), a w ługach (roztworach silnych zasad) ulegają zmydleniu ("roztwarzają się" - zachodzi reakcja chemiczna). Płyny do mycia naczyń, jako że mają z założenia kontakt ze skórą (najczęściej delikatniejszą, kobiecą) zawierają raczej łagodne detergenty (rzecz w tym, żeby przy okazji usuwania tłuszczu z patelni nie usunąć całego tłuszczu z naskórka), a często też zawierają dodatek środków ochronnych do rąk (wspomniane przez kogoś wcześniej "gluty w płynie do mycia naczyń teściowej" ). pzdr, M. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ogs Opublikowano 14 Grudnia 2005 Udostępnij Opublikowano 14 Grudnia 2005 Kochany - Lud to rozmraża dobry, charyzmatyczny przywódca (jak taki np. Andrzej L.).Natomiast lód, to inna bajka (czytaj dalej...) :wink: ... i skatowane pióra wycieraczek... :? wymieniam wycieraczki raz na 100 000 km... wiec za bardzo to nie katuje :roll: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maruda Opublikowano 14 Grudnia 2005 Udostępnij Opublikowano 14 Grudnia 2005 ... i skatowane pióra wycieraczek... :? wymieniam wycieraczki raz na 100 000 km... wiec za bardzo to nie katuje :roll: Ty, a może w twoich wycieraczkach już się pourywały te mientkie gumki na końcach piór? Fakt, że wymieniasz "raz na 100 kkm" nie świadczy jeszcze nic o ich dobrym stanie. Ja mam oryginalne "jeszcze z Japonii", 80+ kkm, a wycieraczki są już cokolwiek nieświeże (przymierzam się do ich wymiany już od wiosny). A nie katuję ich ani zimą lodem (w nocy samochód stoi w garażu, a jak przymarzały na parkingu "w robocie" to używałem wiadomego specyfiku), ani nie macham nimi na sucho - "letni płyn" mam jeszcze tańszy niż zimowy (to samo, tylko bez glikolu), więc leję raczej bez oszczędzania. M. PS: W załączeniu obrazek wspomnianego klina. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ogs Opublikowano 14 Grudnia 2005 Udostępnij Opublikowano 14 Grudnia 2005 Ja pierwsze co robie przy zamaraznietej przedniej szybie (jezeli warstwa lodu jest minimalna... bo jak duza to wiadomo - trzeba skrobac) to pryskam sprayem do odmrazania lub poprostu spryskiwaczem... odpalam samochod, daje ogrzewanie i nawiew na szybe i chwile czekam po czym przejezdzam 3 razy wycieraczkami - zawsze cos widac i mozna jechac - samochod lepiej sie rozgrzewa przy obciazeniu wiec po paruset metrach przednia szyba potraktowana temperatura i spryskiwaczem staje sie mokra i mozna normalnie wytrzec wycieraczkami... nie katuje wycieraczek szurajac w kolko az caly lod zostanie zeskrobany - bo to jest niewykonalne w przedziale czasu mniejszym od godziny... a tyle nie mam :wink: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maruda Opublikowano 14 Grudnia 2005 Udostępnij Opublikowano 14 Grudnia 2005 czyli wsiadamy do samochodu z zamrozona szybka... pryskamy plyn na szybe... lod sie rozmraza... kilka ciezkich potraktowan wycieraczek (po lodzie) i mamy czysta szybe Ja pierwsze co robie przy zamaraznietej przedniej szybie (...) to pryskam sprayem do odmrazania lub poprostu spryskiwaczem... odpalam samochod, daje ogrzewanie i nawiew na szybe i chwile czekam po czym przejezdzam 3 razy wycieraczkami (...) nie katuje wycieraczek szurajac w kolko az caly lod zostanie zeskrobany (...) :wink: No to teraz wszystko jasne... Poprzednio to wyglądało to tak: Odżis wsiada do oblodzonego auta, włącza spryskiwacz (pisaliśmy wszak o płynie do spryskiwacza) - i wycieraczki też się automatycznie włączają. I tak sobie macha tymi wycieraczkami i leje płyn na szybę, aż lód spłynie... Znaczy... prawie wszystko jasne. "Pryskam sprayem do odmrazania lub po prostu spryskiwaczem" - no to wtedy też się wycieraczki włączają... ?? M. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ogs Opublikowano 14 Grudnia 2005 Udostępnij Opublikowano 14 Grudnia 2005 Maruda, wlaczaja... i to sa wlasnie te 3 machniecia... pozniej macham dopiero jak juz troche sie lod rozpusci... :wink: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maciej Drelichowski Opublikowano 14 Grudnia 2005 Udostępnij Opublikowano 14 Grudnia 2005 Gdzieś chyba czytałem, że Subaru nie ma kontrolki zużycia płynu do spryskiwaczy. No nic, przeżyje - ale mam z tym związany problem, kłopot i pytanie co zrobić?quote] Ja pier...dole. Ukiman. Zenada. Gdzies ty sie odnalazl? Nasraj sobie do tego zbiornika. Pozdrawiam serdecznie. Maciej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Azrael Opublikowano 14 Grudnia 2005 Udostępnij Opublikowano 14 Grudnia 2005 Maciej Drelichowski proszę, bez przesady ze słowami. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ogs Opublikowano 14 Grudnia 2005 Udostępnij Opublikowano 14 Grudnia 2005 To sie Maciek wkurzyl :wink: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Milek Opublikowano 15 Grudnia 2005 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2005 To sie Maciek wkurzyl :wink: Mialem tego nie komentowac ale morda tak mi sie usmiecha, ze nie wytrzymalem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Heller Opublikowano 15 Grudnia 2005 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2005 Gdzieś chyba czytałem, że Subaru nie ma kontrolki zużycia płynu do spryskiwaczy. No nic, przeżyje - ale mam z tym związany problem, kłopot i pytanie co zrobić?quote] Ja pier...dole. Ukiman. Zenada. Gdzies ty sie odnalazl? Nasraj sobie do tego zbiornika. Pozdrawiam serdecznie. Maciej. Czy sranie pomoże w dokładniejszym określeniu ilośći płynu w zbiorniczku ? :wink: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
WRC fan Opublikowano 15 Grudnia 2005 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2005 Czy sranie pomoże w dokładniejszym określeniu ilośći płynu w zbiorniczku ? Ktos musi spróbować na ochotnika Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Heller Opublikowano 15 Grudnia 2005 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2005 Czy sranie pomoże w dokładniejszym określeniu ilośći płynu w zbiorniczku ? Ktos musi spróbować na ochotnika Co jak co ale, psiknięcię taką wybuchową mieszanką (Stolec + Auchanowy śmierdziel) musi robić wrażenie na pasażerach Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
domestos666 Opublikowano 15 Grudnia 2005 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2005 Czy srać trzeba prosto do zbiornika na płyn (co może być trochę trudne), czy najpierw rozrobić w innym pojemniku? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
panklex Opublikowano 15 Grudnia 2005 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2005 Czy sranie pomoże w dokładniejszym określeniu ilośći płynu w zbiorniczku ? :wink: Pomoże gdyż osoba będąca posiadaczem kiepskiego wzroku będzie mogła ocenić z łatwością poziom płynu w zbiorniku, zgodnie z zasadą że "gówno zawsze wypłynie na powierzchnie". To skłania do refleksji czy do tego celu nie lepiej użyć kawałka styropianu. Na tak postawione pytanie odpowiedziec możemy innym pytaniem "a co łatwiej zrobić"?. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
aflinta Opublikowano 15 Grudnia 2005 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2005 Pozwolę sobie wtrącić tylko, że Subaru bardzo rozpieszcza kierowców, jeżeli idzie o uzupełnianie płynów maści wszelakiej. Wszystko da się zrobić łatwo i z butelki, a poziom widać po otwarciu maski. A polecam podobny manewr wykonać w autach ze stajni Fiat/Alfa Romeo. Tam bez zestawu rękawic, specjalizowanych lejków i szczypiec do wyciągania zatyczek niewiela da się zdziałać. Nie wspominając, że zbiorniki na płyn spryskiwacza są tak ładnie wkomponowane w nadwozie, że o ich stopniu napełnienia dowiadujemy się gdy napełnione już nie są. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
panklex Opublikowano 15 Grudnia 2005 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2005 Pozwolę sobie wtrącić tylko, że Subaru bardzo rozpieszcza kierowców, jeżeli idzie o uzupełnianie płynów maści wszelakiej. Wszystko da się zrobić łatwo i z butelki, a poziom widać po otwarciu maski. A polecam podobny manewr wykonać w autach ze stajni Fiat/Alfa Romeo. Tam bez zestawu rękawic, specjalizowanych lejków i szczypiec do wyciągania zatyczek niewiela da się zdziałać. Nie wspominając, że zbiorniki na płyn spryskiwacza są tak ładnie wkomponowane w nadwozie, że o ich stopniu napełnienia dowiadujemy się gdy napełnione już nie są. To fakt ergonomia pod maską jest dobra,wszystko na wierzchu dobrze oznakowane i logiczne. Fiat faktycznie ciekawie potrafi poupychać wszystko pod maską, moim ulubieńcem jest siena 1.6 nieduży silnik i poza górnym deklem nic nie można zobaczyć, nigdzie nawet palca wetknąć a coroczna tradycyjna wymiana alternatora odbywa się przez nadkole :). Marki francuskie też wymagają zręcznych rąk i cierpliwości aby uzupełnić płyny. Aha subaru z skrzyniami automatycznymi mają bagnet do sprawdzania stanu oleju, w skrzyniach manualnych też występuje miarka? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wck Opublikowano 15 Grudnia 2005 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2005 Pozwolę sobie wtrącić tylko, że Subaru bardzo rozpieszcza kierowców, jeżeli idzie o uzupełnianie płynów maści wszelakiej. Wszystko da się zrobić łatwo i z butelki, a poziom widać po otwarciu maski. Może nie tyle rozpieszcza, co spełnia standardy, których widocznie Fiat/Alfa nie spełnia Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
aflinta Opublikowano 15 Grudnia 2005 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2005 Aha subaru z skrzyniami automatycznymi mają bagnet do sprawdzania stanu oleju, w skrzyniach manualnych też występuje miarka? Tak, ale tam to już trzeba się z rączką pofatygować za silnik, przy ścianie ogniowej (czy jak ją zwą). Nieco bardziej brudna robota niż przy standardowych miarkach, dolewkach itp. Inna sprawa jak często ludzie gubią olej w skrzyni ręcznej? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gal Opublikowano 15 Grudnia 2005 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2005 [Tak, ale tam to już trzeba się z rączką pofatygować za silnik, przy ścianie ogniowej (czy jak ją zwą). W AT w tym samym miejscu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
panklex Opublikowano 15 Grudnia 2005 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2005 Tak, ale tam to już trzeba się z rączką pofatygować za silnik, przy ścianie ogniowej (czy jak ją zwą). Nieco bardziej brudna robota niż przy standardowych miarkach, dolewkach itp. Inna sprawa jak często ludzie gubią olej w skrzyni ręcznej? THX. jest bagnet czy wykręcamy śrubę i sprewdzamy na weterynarza? ściana jest grodziowa :wink: , ogniowa tylko w samochodach spod znaku lwa rombu i dwóch skrzydełek . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się