Skocz do zawartości

jazda zima AWD


vaio300

Rekomendowane odpowiedzi

Kolejny głupiomądry z Krakowa. To u Was pasja, czy jakas choroba?

 

Forum służy wymianie poglądów można się z nimi zgadzać albo nie, dyskutować przekonywać do swoich itd, ale z kulturą ...

 

Ten wpis dedykuje : So What! -owi i Graf-owi..... Wesolych Swiat !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny głupiomądry z Krakowa. To u Was pasja, czy jakas choroba?

 

Forum służy wymianie poglądów można się z nimi zgadzać albo nie, dyskutować przekonywać do swoich itd, ale z kulturą ...

 

Ten wpis dedykuje : So What! -owi i Graf-owi..... Wesolych Swiat !

 

OK. Ale po co tak agresywnie ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś zaliczył SJS I/II i myśli, że teraz to już nic go nie zaskoczy to pora ochłonąć. Jeśli ktoś po tych szkoleniach uzmysłowił sobie co może się stać na drodze i zaczął jeździć ostrożniej to znaczy, że szkolenie miało sens.

W momencie jak zacząłem się bawić w pojeżdżawki/KJSy/etc to wtedy zrozumiałem jak niewiele umiem. Kilka razy zostałem sprowadzony na ziemię w kwestii własnych umiejętności. Na placu/lotnisku/ czy mokro czy sucho mogłem powtarzać manewr kilkadziesiąt razy za każdym razem wzorowo. Potem na drodze musiałem uciekać na pobocze i wylądowałem w rowie po drugiej stronie. Długo zastanawiałem się dlaczego skoro wszystko elegancko mi zawsze wychodziło na pojeżdżawkach. Po paru dniach skojarzyłem, że w aucie miałem około 150kg bagażu. Z ciekawości załadowałem auto i pojechałem w ustronne miejsce potestować. Zupełnie inna bajka. Inny balans auta, inna reakcja an gaz itp.

Wniosek jest taki: są dziesiątki czynników wpływających na sposób reakcji na daną sytuację i mimo szkoleń, kursów itp. systemu typu ABS/ESP są przydatne.

Zresztą same szkolenia bez regularnych, żmudnych powtórek, treningów mają głównie charakter uświadamiający.

Inaczej to mogliby dodać SJS III/IV a potem pisanie CV do F1.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś zaliczył SJS I/II i myśli, że teraz to już nic go nie zaskoczy to pora ochłonąć. Jeśli ktoś po tych szkoleniach uzmysłowił sobie co może się stać na drodze i zaczął jeździć ostrożniej to znaczy, że szkolenie miało sens.

 

Bo taki jest sens wszelkiego rodzaju szkoleń. Kto po kilku godzinach na torze twierdzi, że nauczył się jeździć i wszystko wie o zachowaniach samochodu ten bredzi.

Prawdziwą naukę wynosi ten, kto po takim szkoleniu zaczyna mieć świadomość jak wielkie są jego braki jako kierowcy. Jeżeli jeszcze potrafi precyzyjnie określić co wymaga mnóstwa godzin ćwiczeń temu szkolenie dało maksymalnie dużo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

każdy trening, szkolenie, czy inna pojeżdżawka, oprócz tego, że pozwala się wyszaleć, ma dać jedynie wyobrażenie o tym, co może się dziać w sytuacjach ekstremalnych, w momencie utraty przyczepności. trening czyni mistrza, codzienny trening. a jazda od przypadku do przypadku ma tylko przypomnieć, co się dzieje z autem, w najmniej oczekiwanych momentach.

 

kilka bączków na asfalcie w momencie, kiedy wydawało mi się, że mam przyczepność bądź "kontrolę", a szacun i pokora wraca.

 

wtedy nawet 200km z rallylandu wraca się pokornie i już bez ciśnienia na wyprzedzanie.

 

jazda zimą AWD daje dużą frajdę, ale trzeba pamiętać - jak się wpada w poślizg awd, to na ogół wszystkimi 4 napędzanymi kołami. w ośce ma się przynajmniej (na ogół) tylną wleczoną oś, która stabilizuje mimo wszystko w jakiś sposób tor jazdy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niestety ale prawo jazdy jest dostępne prawie dla każdego także auta muszą być odporne na błędy kierowców.co do argumentu 'kiedys...' kiedyś nie było samochodów i nie było wypadkow samochodowych.

Bredzisz. I to jest powód, dla którego w każdym samochodzie ma być obowiązek montowania ESP :shock:

So What!, pleciesz androny :roll:. Zawsze powtarzam, że nawet jeżeli uważamy się za wybitnych kierowców (ja nim bynajmniej nie jestem) to nie oznacza, że kierowcy wokół nas także takimi są. A stąd wynika prosta konkluzja, jeżeli nawet So What! nie potrzebuje ESP, to zawsze może trafić na drodze na kierowcę, który bez tego systemu, z efektownym tulupem wpakuje mu się w auto (odpukać). Jedynym rozwiązaniem jest uregulowanie prawne, a wady/zalety wprowadzenia obowiązkowego ESP w pojazdach od kilku lat analizuje się w pracach naukowych (np. Cost-Benefit-Analysis of the Electronic Stability Program (ESP)).

 

Jeżeli chcę pojeździć 'bokami' to jadę na tor. Koniec i kropka. A tych, którym ESP przeszkadza w cywilnej jeździe wolę na drodze nie spotykać.

 

A propos VDC w Subaru, akurat w Legacy działa adekwatnie do potrzeb. Oczywiście porównując liczbę interwencji ESP w Legacy 2.0D AWD oraz w BMW 530D RWD to stosunek ten wygląda jak 1:100, ale to wynika w mojej ocenie z napędu.

 

enem pojechałbym na tor lub inne adekwatne miejsce i dokonał testów z włączonym i wyłączonym VDC. Pamiętaj, że VDC może być wyłączone tylko do prędkości 50 km/h.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam Forka S-turbo. Samochód jest podsterowny, w zakręcie stosunkowo łatwo zerwać przyczepność. Kupując ten samochód, miałem wciąż w głowie opinie, że subaru "jedzie jak po szynach". Jakoś tej pewności nie miałem, gdy świeżo po kupnie auta w trasie zmieniałem pas ruchu i przebijałem się przez śnieg, który pomiędzy pasami się odłożył. Auto było bardzo niepewne w prowadzeniu. Być może jestem za mało doświadczonym kierowcą, być może za wiele oczekuję od tego samochodu. Trzeba jednak przyznać, że daje trochę radochy na ośnieżonym parkingu i przy starcie ze świateł na śliskiej nawierzchni. Wjazdu w lekki teren także nie trzeba się obawiać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jezdzilem z ESP i wylaczalem je za kazdym razem to strasznie niebezpieczny system przy aktywnej jezdzie ucina gaz ingeruje - mozna zawalu dostac za kółkiem :evil:

 

jeżeli na co dzień jeździsz tak, że VDC przy swoim liberalnym działaniu się włącza na drogach publicznych to chyba trochę przeginasz. rozumiem, że piszesz w ten sposób aby zaogniać dyskusję :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w ośce ma się przynajmniej (na ogół) tylną wleczoną oś, która stabilizuje mimo wszystko w jakiś sposób tor jazdy ;)

 

Tego się nie da tak uogólnić. To zależy od konkretnego auta, każde reaguje inaczej, a to jak łatwo je opanować zależy od trudu jaki inżynierowie włożyli w projekt.

Moja poprzednia Lancia Delta mimo FWD nie uciekała tyłem, nawet bardzo 'proszona' ręcznym, reagowała lekkim uślizgiem i nawet bez reakcji sama wracała na właściwy tor. Z drugiej str wyjeżdżanie przodem było na porządku dziennym przez ciężki silnik.

 

Niemniej każde auto ma taki magiczny pkt poślizgu, którego przekroczenie gwarantuje jazdę dowolną bez znaczenia jak zareaguje kierowca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

So What!, pleciesz androny :roll:. Zawsze powtarzam, że nawet jeżeli uważamy się za wybitnych kierowców (ja nim bynajmniej nie jestem) to nie oznacza, że kierowcy wokół nas także takimi są. A stąd wynika prosta konkluzja, jeżeli nawet So What! nie potrzebuje ESP, to zawsze może trafić na drodze na kierowcę, który bez tego systemu, z efektownym tulupem wpakuje mu się w auto (odpukać).

Nie doczytałeś chyba. Ja wcale nie uważam się za wybitnego kierowcę. Jestem jedynie za wolnością wyboru. Chciałbym móc sam decydować, czy kupować samochód z ESP, czy bez, z asystentem pasa ruchu, czy bez i innymi podobnymi trzyliterowymi systemami :wink:

A że się boję jeździć z ESP to inna sprawa. Nie lubię sytuacji, w której elektronika nie widząc drogi, wie lepiej ode mnie, gdzie chcę jechać to po pierwsze. Drugi aspekt, to dość powszechne, złudne niestety, poczucie większego bezpieczeństwa - mam ESP, więc mogę jechać szybciej. Dzięki ESP nie wpadnę w poślizg. Nic mi przecież z tym wspaniałym systemem na pokładzie nie grozi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeżeli na co dzień jeździsz tak, że VDC przy swoim liberalnym działaniu się włącza na drogach publicznych to chyba trochę przeginasz. rozumiem, że piszesz w ten sposób aby zaogniać dyskusję :D

jak jezdzilem STI 08 grudniowa pora to sie wlaczalo mnie to denerowalo na maksa, tak samo bylo w Audi Quattro ESP przeszkadzalo na mokrym sniegu i tyle w temacie, ja nie lubie jak auto chce byc madrzejsze od kierowcy a jak ktos lubi to jego sprawa ale musi poczekac jeszcze troche az zaczna produkowac pojazdy ktore maja autopilota i jada same.

ps: Subaru to nie marka produkujaca defensywne pojazdy (mam nadzieje ze tak zostanie :roll:) bojac sie wszystkiego na drodze napewno kupilbym cos ze stajni Audi/VW

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A że się boję jeździć z ESP to inna sprawa. Nie lubię sytuacji, w której elektronika nie widząc drogi, wie lepiej ode mnie, gdzie chcę jechać to po pierwsze. Drugi aspekt, to dość powszechne, złudne niestety, poczucie większego bezpieczeństwa - mam ESP, więc mogę jechać szybciej. Dzięki ESP nie wpadnę w poślizg. Nic mi przecież z tym wspaniałym systemem na pokładzie nie grozi.

 

Ja się Ci dziwię, że Ty w ogóle jeździsz :) Jakbym tak bał się ESP jak Ty to bym był wręcz przerażony, że w około są tysiące aut z tym systemem :mrgreen:

A poważnie to trochę demonizujesz ten system. W wielu sytuacjach ESP naprawdę pomaga.

 

Co do obligatoryjnego posiadania ESP to się zgadzam, że powinno mieć się wybór.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się Ci dziwię, że Ty w ogóle jeździsz :) Jakbym tak bał się ESP jak Ty to bym był wręcz przerażony, że w około są tysiące aut z tym systemem :mrgreen:

Bardzo lubię jeździć autem. Nie lubię być przez auto jeżdżony :wink: Inni użytkownicy mi zasadniczo nie przeszkadzają :mrgreen:

 

A poważnie to trochę demonizujesz ten system. W wielu sytuacjach ESP naprawdę pomaga.

Teoretycznie możesz mieć rację. Nie miałem jednak jeszcze takiej sytuacji, żeby ESP mi pomogło. Miałem natomiast kilka, zwłaszcza zimą, że przez ESP omal nie wydzwoniłem - w pewnym uproszczeniu ESP próbuje za wszelką cenę prostować samochód, co nie zawsze jest bezpieczne, po może spowodować, że wylecisz z drogi na wprost.

W każdym razie po roku jazdy autem z ESP (na szczęście w wersji późno ingerującej i w pełni wyłączalnej) doszedłem do przekonania, że wolałbym tego czegoś nie mieć. Przy okazji auto zostałoby trochę odchudzone. Byłoby więc zgodnie z trendami - ekologiczniej :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdżąc dość sporo (bo prawie 80 tys. km rocznie) autem bez ESP 4x4 (Forek,~250 KM) i z ESP (Octavia), będąc po kilku szkoleniach i lektórach forumowych rad :mrgreen: muszę przyznać sporą rację So What i Grafowi. Oczywiście, ESP jest fenomenalną rzeczą, jesli kierowca w nawet delikatnie niebezpiecznej sytuacji najepiej krzyczy i zamyka oczy, ale jeśli w jakikolwiek sposób ogarnia auto i w kryzysowej sytuacji wie co robić, ma na to jakiś pomysł i próbuje się z sytuacji wykaraskać, to ESP na prawdę potrafi pokrzyżować szyki. Ten problem na ogół dotyczy osób, którzy nauczyli się jeździć bez ESP i którzy mają już wyrobione pewne nawyki. Wówczas, kiedy reagują na zachowanie samochodu, to do akcji wkracza elektronika i kompletnie psuje szyki... wówczas jazda to kompletny chaos.

Ja także jestem zdania, że każde auto powino mieć opcję odłączania (w pełni) ESP.

 

Mistral

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam Forka S-turbo. Samochód jest podsterowny, w zakręcie stosunkowo łatwo zerwać przyczepność. Kupując ten samochód, miałem wciąż w głowie opinie, że subaru "jedzie jak po szynach". Jakoś tej pewności nie miałem, gdy świeżo po kupnie auta w trasie zmieniałem pas ruchu i przebijałem się przez śnieg, który pomiędzy pasami się odłożył. Auto było bardzo niepewne w prowadzeniu. Być może jestem za mało doświadczonym kierowcą, być może za wiele oczekuję od tego samochodu. Trzeba jednak przyznać, że daje trochę radochy na ośnieżonym parkingu i przy starcie ze świateł na śliskiej nawierzchni. Wjazdu w lekki teren także nie trzeba się obawiać.

Muszę Cię przestrzec w takim razie, forek potrafi być zarówno podsterowny jak i nadsterowny, co gorsza, potrafi przejść z jednego do drugiego wciągu jednej sekundy... Kto tego nie doświadczył nie zrozumie o co chodzi, ale to są uroki posiadania auta AWD takiego jak subaru. Dotyczy to chyba głównie imprez i forków...

Subaryny są absolutnie doskonałe przy ruszaniu spod świateł, przy wjazdach na stromizny, ładowaniu się w zaspy, etc. ale na łukach, tych śliskich oczywiście, trzeba uważać. Wrócę do tego co jest tłuczone chyba co roku, parking i chociaż trochę potrenować w celu lepszego czucia i ogarniania...

BTW

Wypluwanie przodu jest dużo bardziej paskudne... :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to może ktoś napisze jakies porady na temat jazdy w zimie !:) tak na rozluznienie atmosfery :):mrgreen:

 

ktos na pierwszej stronie napisal ze jak subaru wpadnie do rowu to tylko subaru moze go wyciagnac ;))

oj nie jedno autko wyciagalem moim patrolkiem i czuje że subarak by tam rady nie dał :):evil:

 

tez mialem swoim juz kilka przygód choć mam go od nie dawna , jeden zakręt elegancko dupka ciągnie bokiem i przód wyciąga , za tu drugi zakręt podobny prędkość ta sama a już przód się usuwa i całe auto pcha na rów ... dlatego zgadzam się z kolegą wyżej że jest wiele czynników które wpływają na to jak nasze auto się zachowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, ESP jest fenomenalną rzeczą, jesli kierowca w nawet delikatnie niebezpiecznej sytuacji najepiej krzyczy i zamyka oczy, ale jeśli w jakikolwiek sposób ogarnia auto i w kryzysowej sytuacji wie co robić, ma na to jakiś pomysł i próbuje się z sytuacji wykaraskać, to ESP na prawdę potrafi pokrzyżować szyki. Ten problem na ogół dotyczy osób, którzy nauczyli się jeździć bez ESP i którzy mają już wyrobione pewne nawyki. Wówczas, kiedy reagują na zachowanie samochodu, to do akcji wkracza elektronika i kompletnie psuje szyki... wówczas jazda to kompletny chaos. Ja także jestem zdania, że każde auto powino mieć opcję odłączania (w pełni) ESP.

W zasadzie się z tym wszystkim zgadzam ale:

-ESP to narzędzie którym trzeba się nauczyc posługiwac. Jeżeli np ucieka nam tył i kontrujemy kierownicą to z włączonym ESP należy robic to delikatnie, jakby wskazując systemowi kierunek w którym chcesz jechac. Głębsza kontra czyli taka która byłaby skuteczna w samochodzie bez ESP spowoduje że system zgłupieje.

Tak samo jest z ABS. Inaczej się hamuje z włączonym ABS a inaczej bez i

można by np narzekac że ABS jest do niczego bo się nie sprawdza przy hamowaniu pulsacyjnym.

Oczywiście też uważam że w każdym samochodzie ESP powinno byc odłączalne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-ESP to narzędzie którym trzeba się nauczyc posługiwac. Jeżeli np ucieka nam tył i kontrujemy kierownicą to z włączonym ESP należy robic to delikatnie, jakby wskazując systemowi kierunek w którym chcesz jechac. Głębsza kontra czyli taka która byłaby skuteczna w samochodzie bez ESP spowoduje że system zgłupieje.

Cholera. Wygląda na to, że trzeba się od nowa nauczyć jeździć - tak, żeby spełniać oczekiwania programistów różnych trzyliterowych przeszkadzaczy :?

 

Oczywiście też uważam że w każdym samochodzie ESP powinno byc odłączalne.

Prościej tego nie montować :wink:

 

np narzekac że ABS jest do niczego

ABS to zło :mrgreen: Poczciwy Jarmaj na przykład o mało sobie krzywdy przez to ustrojstwo nie zrobił. Na szczęście już doprowadził samochód do właściwego stanu - wyrwał chwasta :idea:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moja żona, jako typowy cywilny kierowca (absolutnie niesportowy) marzyła o bezpiecznym aucie i to był jeden z powodów, dla których wylądowała w Forku :wink:

po kilku przygodach nie tylko na śniegu, ale i latem na mokrym, już nie jest przekonana, że to jest samochód jej marzeń - poza ruszaniem w śniegu i bezstresową jazdą pod górkę (ale w miarę wolno!), samochodzik raczej zaczął wzbudzać obawy...

ja mam Outbacka i on jest zdecydowanie bardziej stabilny, choć ma czasem różne chimeryczne pomysły na śliskim :wink:

oboje zimą mamy odruch, że zaraz po włączeniu silnika wyłączamy VDC - do tych 50 km / h jest zdecydowanie lepiej :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy jaki przyjmie się margines bezpieczeństwa przy spokojnej jeździe w zasadzie nie przeszkadza bo nie ma powodu, aby się aktywował - przy bardziej "sportowej" zaczyna przeszkadzać bo często kłóci się z zamiarem kierowcy tzn. mylnie doczytuje jego intencje (nie po to został konstruowany), czy może bardziej to kierowca powinien się nauczyć z nim jeździć. Moje doświadczenia z ESP są jak najbardziej pozytywne, zdarzyło mu się że skutecznie pomógł np. w przypadku wjazdu w pokryty ziemia zakręt (prezent od okolicznych rolników) gdzie zaczęło mi obracać samochód. Możliwość wyłączenia jak najbardziej wskazana choć w moim przypadku to zawsze pozostaje włączony :-).

 

-- 27 gru 2011, o 08:23 --

 

np narzekac że ABS jest do niczego

ABS to zło :mrgreen: Poczciwy Jarmaj na przykład o mało sobie krzywdy przez to ustrojstwo nie zrobił. Na szczęście już doprowadził samochód do właściwego stanu - wyrwał chwasta :idea:

 

ABS jak wszystkie systemy ma swoje ograniczenia, ale można jeździć tak że "pomocnicy" nie będą odzywać za chwile ktoś powie co to za jazda :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy jaki przyjmie się margines bezpieczeństwa przy spokojnej jeździe w zasadzie nie przeszkadza bo nie ma powodu, aby się aktywował

mnie chodziło o jazdę po śliskiej, ośnieżonej nawierzchni, po ubitym śniegu pod górkę itp. - wtedy trzeba toto wyłączać, a już szczególnie w autach FWD - przy prędkościach drogowych ESP jest jak najbardziej OK

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...