Skocz do zawartości

jazda zima AWD


vaio300

Rekomendowane odpowiedzi

Trochę z innej beczki ale wybaczycie :).

 

Żadne AWD nie da rady kiedy gumy są do niczego - AdaSch miałeś rację - Winterhawk 2 do niczego się nie nadają. Jechałem o poranku drogą na Hel kiedy po około 2 tygodniach bez śniegu nocą nagle się pojawił. Nie byłem w stanie jechać i to jeszcze nie było najgorsze - wyprzedzały mnie notorycznie auta dostawcze, a ja trzy razy wpadłem w poważny poślizg. Nokian'y jednak trzymały lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę z innej beczki ale wybaczycie :).

 

Żadne AWD nie da rady kiedy gumy są do niczego - AdaSch miałeś rację - Winterhawk 2 do niczego się nie nadają. Jechałem o poranku drogą na Hel kiedy po około 2 tygodniach bez śniegu nocą nagle się pojawił. Nie byłem w stanie jechać i to jeszcze nie było najgorsze - wyprzedzały mnie notorycznie auta dostawcze, a ja trzy razy wpadłem w poważny poślizg. Nokian'y jednak trzymały lepiej.

 

Droga ne Hel bywa zdradliwa... swojego czasu, to nie było miesiąca, aby kogoś z drzewa tam nei zeskrobywali...

 

-- 2 maja 2011, o 10:23 --

 

przecież nowe Subaru już żadnych emocji prawie nie budzą (no, może poza negatywnymi...), bo są jak inne auta.

No tym razem to przegiąłeś :mrgreen: Kocham forka i nie zamieniłbym na RAVkę czy CRV :evil:

Zimą czy latem Subaru daje sobie świetnie radę, wszystko zależy od kierownika.

 

Ja się konsekwentnie będę trzymał swojego zdania... owszem, o ile nowy Forek daje jeszcze radę i jakaś tam Toyota czy Honda nie mają startu (choć nie wykluczam, że są np. lepiej wykonane), to popatrz na nowe Legacy czu Outback'a... chciałbyś taką szafą jeździć? Ja nie za bardzo... kiedyś przez wiele lat marzyłem o Subaru i jak wchodziły nowe wersje to jedna była lepsza o drugiiej, a jak zobaczyłem pierwsze zdjęcia Lanosa, to się prawie popłakałem... później było tylko gorzej, no ale ja widocznie nie oczekuję od Subaru, aby była Toyotą czy jakąś tam Skodą w dieslu...

 

-- 2 maja 2011, o 10:34 --

 

Jasne, dlatego mam subaru i lepiej żaby ja nim jeździł :twisted:

 

patrząc na fun itp to zdecydowanie subaru ale w funkci bezpieczenstwa dla zielonych to gorzej. Jestem przekonany, że gdyby nasz kolega miał esp w aucie to w naszej ekipie było by więcej forków :roll:

 

sami trochę jeździmy, ale wjeżdając w szybki łuk z heblem w podłodze uślizguje się tył auta wted yrobisz kontrę, auo łapie przyczepność i wywala w drugąstronę bo normalny człowiek nie potrafi tak szybko kręcić kierą. Miałem taką akcję z Kropkiem w rusocinie, tyle, że tam można było wylecieć z toru i tyle. Z ESP bez szans na taki numer. Męczyłem darmowóz ile wlezie i nic...

 

pozdrawiam

 

 

Tutaj oczywiście się zgadzam. Wielokrotnie powatarzałem, że Subaru trzeba nauczyć się jeździć i jeśli ktoś nie ma fanu z jazdy i tej "nauki", to lepiej, aby jeździł zwykłym autem z ESP.

 

Czy nasz kolega miałby większe szanse z ESP? Być może tak, chociaż nie jestem do tego w 100% przekonany... było ślisko, a jak nie masz przyczepności, to ESP też nie pomoże... do tego doszło tam kilka czynników, które sprawiły, że o kierowniu nie bylo mowy, ale to już zupełnie inny temat. Tam była po prostu dzida i do przodu i skończyło się, jak się skończyło.

 

A wracając do Rusocina i ESP, to powiem Ci, że Octavia z ESP też nie dawała rady, bo traciła przyczepnośc i pomimo tego, że ESP działało, to auto po kilku gwałtowniejszych zakrętach i tak było tak rozchuśtane, że ESP nie dawało sobie rady z ogarnięciem tego, a prędkości nie były przecież jakoś strasznie wielkie. Mi akurat w Rusocinie ESP strasznie przeszkadzało w robieniu dobrych czasów, bo nie pozwalało mi "zarządzać masą" auta i przez to auto było nieprzewidywalne. Jak składałem je sobie do zakrętu, to mi ESP się włączało i lipa z "wrzuceniem" samochodu w zakręt. Przez to wypluwało mnie przodem i znajdowałem się w takim miejscu zakrętu, w jakim znaleźć się nie chciałem. Z tego więc wniosek prosty, że póki ogarniasz auto, to ESP tylko przeszkadza, przydać może się tylko wtedy, gdy już sam nie dajesz rady, a to oznacza, że powinno włączać się bardzo późno.

 

Mistral

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również polecam Nokiany, jedna tylko sprawa w AWD jest nie do końca super. W mazdzie MX-3 dobierałem zazwyczaj opony na przód inne i tak w kombinacji tył Nokian i przód Dunlop miałem fajnie wyważone auto, w zasadzie z zakrętu wychodzące całym bokiem naraz jeśli w ogóle traciłem przyczepność. Nie porównuję tu własności jezdnych bo są inne. Natomiast w forku pilnować trzeba nawet głębokości bieżnika by nie zużyć wiskozy i napędów. U mnie przy 2mm różnicy między przodem a tyłem auto już wyje niemiłosiernie na Duelerach.. w zasadzie to nie lubię nim jechać szybciej jak 110 km/h bo nowe zimówki są cichsze. Ale cheroki chyba też nie jest cichy..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeżdżę całkowicie cywilnie i nie mam doświadczenia w 'lataniu bokiem'. Mój legaś ma VDC i jest to system, który w wersji z AT jest nieco inny niż w MT. Mianowicie najpierw steruje rozłożeniem napędu przód-tył a dopiero potem ingeruje w hamulce czy silnik. W moim sposobie użytkowania sprawdza się znakomicie. Auto bardzo płynnie pokonuje zaśnieżone łuki. W sytuacjach krytycznych VSC potrafi szarpnąć (raz uratowało mi tyłek jak spadłem podczas wyprzedzania jedną stroną z asfaltu na pobocze - pod śniegiem nie było widać).

Hydrauliczny konwerter momentu w AT pozwala na niewiarygodnie spokojne ruszanie na śliskim - MT jest w tym jednak słabszy. Jednym słowem moje NA AT to auto, z którym jestem spokojny w zimie, że dojadę, gdzie chcę (chyba, że mnie ośki zablokują). Do zabawy zdecydowanie MT.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeżdżę całkowicie cywilnie i nie mam doświadczenia w 'lataniu bokiem'. Mój legaś ma VDC i jest to system, który w wersji z AT jest nieco inny niż w MT. Mianowicie najpierw steruje rozłożeniem napędu przód-tył a dopiero potem ingeruje w hamulce czy silnik. W moim sposobie użytkowania sprawdza się znakomicie. Auto bardzo płynnie pokonuje zaśnieżone łuki. W sytuacjach krytycznych VSC potrafi szarpnąć (raz uratowało mi tyłek jak spadłem podczas wyprzedzania jedną stroną z asfaltu na pobocze - pod śniegiem nie było widać).

Hydrauliczny konwerter momentu w AT pozwala na niewiarygodnie spokojne ruszanie na śliskim - MT jest w tym jednak słabszy. Jednym słowem moje NA AT to auto, z którym jestem spokojny w zimie, że dojadę, gdzie chcę (chyba, że mnie ośki zablokują). Do zabawy zdecydowanie MT.

 

Przyjechałbyś w końcu na Trójmiejski Spot...

 

Mistral

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeżdżę całkowicie cywilnie i nie mam doświadczenia w 'lataniu bokiem'. Mój legaś ma VDC i jest to system, który w wersji z AT jest nieco inny niż w MT. Mianowicie najpierw steruje rozłożeniem napędu przód-tył a dopiero potem ingeruje w hamulce czy silnik. W moim sposobie użytkowania sprawdza się znakomicie. Auto bardzo płynnie pokonuje zaśnieżone łuki. W sytuacjach krytycznych VSC potrafi szarpnąć (raz uratowało mi tyłek jak spadłem podczas wyprzedzania jedną stroną z asfaltu na pobocze - pod śniegiem nie było widać).

Hydrauliczny konwerter momentu w AT pozwala na niewiarygodnie spokojne ruszanie na śliskim - MT jest w tym jednak słabszy. Jednym słowem moje NA AT to auto, z którym jestem spokojny w zimie, że dojadę, gdzie chcę (chyba, że mnie ośki zablokują). Do zabawy zdecydowanie MT.

To potwierdza tylko starą zasadę - każdemu to, co kto lubi :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

czytam sobie wątek i trochę się zdziwiłem.

Przymierzam się do zakupu - i jednym z głównych argumentów jest napęd 4x4.

Moje wyobrażenie było takie:

Ułatwi mi życie przy wjeżdżaniu/wyjeżdżaniu w trudniejszych warunkach - i to jak widzę wszyscy potwierdzają.

Sądziłem także, że poprawi bezpieczeństwo jazdy na drogach utwardzonych, w warunkach zimowych - pewniejsze zakręty, większa stabilność itp. - a tu zdania są trochę podzielone.

Jestem kierowcą "kapelusznikiem" - jeżdżę sobie spokojnie słuchając muzyczki, po drogach głównie kiepskiej jakości, dziurawych, nierównych - ale asfaltowych.

Czy zatem auto typu Forek lub Obk, z elektroniką typu VDCS i napędem 4x4 naprawdę nie będzie lepsze w takiej sytuacji od przykładowej Toyoty Verso z ESP?

Jestem kierowcą doświadczonym, na pewno żadnym mistrzem kierownicy - ale jeżdżąc różnymi ośkami poważniejszych przygód w zimie nie miałem.

Będę wdzięczny za potwierdzenie wyobrażeń lub rozwianie złudzeń.

 

Pozdrawiam, Mazzurek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem kierowcą doświadczonym, na pewno żadnym mistrzem kierownicy - ale jeżdżąc różnymi ośkami poważniejszych przygód w zimie nie miałem.Będę wdzięczny za potwierdzenie wyobrażeń lub rozwianie złudzeń.

 

To jest szansa, ze wreszcie te przygody będziesz miał. Napęd AWD zachowuje sie na śliskim zupełnie inaczej niż FWD, ma sporo cech RWD. Ja, na śliskim bez dociażenia tyłu, przeżyłem kiedyś prawdziwe chwile grozy, których, latami jeżdząc FWD, nie zaznałem nigdy. Samochód na ubitym śniegu wpadł w niekontrolowany pląs i ledwo wyszedłem z tego cało bo trudno było się utrzymać na drodze i nie zaliczyc rowu. Wyrzucanie dupki na zakretach to minimalna cena, którą masz jak w banku. Jeśli to lubisz i potrafisz w pełni kontorolować... Dla kogoś kto nie ma z tym napędem doświadczenia i oczekuje cudów rzeczywistosć moze być bolesna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mazzurek, niby nieco obok Twojego pytania, ale taki komentarz mi się nasuwa:

 

Nie rozumiem ludzi, którzy wydają ciężkie dziesiątki tysięcy na samochód, a o wydaniu 1kzł na szkolenie z jazdy nawet nie chcą pomyśleć (a nawet tańsze dużo dadzą).

 

Czy Forek będzie dla Ciebie lepszy od Verso? Któż poza Tobą może to wiedzieć? Trudno tu wróżyć, jakie masz przyzwyczajenia za kierownicą, jak czujesz co dzieje się z samochodem, czy jesteś w stanie na to poprawnie zareagować, jak szybko i jak skutecznie jesteś w stanie przestawić się na inne zachowanie - innego samochodu. Dla jednych Forek będzie prowadził się lepiej, dla innych np. Fabia - wszystko zależy od tego, który samochód będzie przejawiał zachowanie bliższe oczekiwaniom jego użytkownika.

 

Jeszcze à propos ESP - chyba Harvester kiedyś krótko podsumował - "Ewentualnie Słabiej P.........sz" ("przyłożysz" :twisted: ) - według mnie bardzo trafnie (to akurat było po "małej demonstracji" ;-) (nie)działania ESP). Nic, w szczególności żadna elektronika, nie zastąpi wiedzy i doświadczenia z zakresu prowadzenia samochodu (czasem tylko pomoże, czasem pewnie może przeszkodzić).

 

Ja wiem jedno - nie potrafię jeździć ośką, co zimą widać bardzo wyraźnie.

Nowe ośki - z ESP - nieco przesuwają granice mojego "nieumienia", za to nigdy nie miałem okazji sprawdzić ich w sytuacji faktycznie podbramkowej - m.in. dlatego że boję się nimi jeździć. :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego wątku wyłania się obraz, jakby trzeba było mieć specjalną licencję na S-AWD Subaru.

 

Mazzurek, podobnie jak Ty nie jestem mistrzem kierownicy, ba, sporo jeszcze trzeba się nauczyć (zwłaszcza widać to po SJS-ach), ale takiego aktywnego bezpieczeństwa i przyjemności z jazdy w zimie jakiego dostarcza S-AWD nie znajdziesz w żadnej ośce. W zimie, na śliskiej drodze, moja prędkość przejazdu w terenie górskim/podgórskim jest 30%-40% wyższa niż gdybym jechał FWD. W lecie tak naprawdę jeżdżę niewiele szybciej. Niezależnie czy zima czy lato w terenie zabudowanym bezwzględnie przestrzegam ograniczeń, poza staram się w miarę trzymać przepisów.

 

Jeżeli zależy Ci na bezpieczeństwie kup Subaru z VDC (im młodszy rocznik tym system będzie bardziej dopracowany). Najważniejszą rzeczą o której MUSISZ pamiętać to droga hamowania, S-AWD świetnie się jeździ ale hamuje jednak gorzej od FWD/RWD (auto cięższe ze względu na napęd).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem kierowcą "kapelusznikiem" - jeżdżę sobie spokojnie słuchając muzyczki, po drogach głównie kiepskiej jakości, dziurawych, nierównych - ale asfaltowych.

Czy zatem auto typu Forek lub Obk, z elektroniką typu VDCS i napędem 4x4 naprawdę nie będzie lepsze w takiej sytuacji od przykładowej Toyoty Verso z ESP?

Jestem kierowcą doświadczonym, na pewno żadnym mistrzem kierownicy - ale jeżdżąc różnymi ośkami poważniejszych przygód w zimie nie miałem.

Będę wdzięczny za potwierdzenie wyobrażeń lub rozwianie złudzeń.

Ja przesiadłem się z Meganki II 1.6 i powiem Ci,że nie masz się co bać forka. Musisz się go na początku "nauczyć/poznać" na śliskim. Kilka razy na początku dupka na śliskim w zakręcie "trochę" uciekała - ale tylko wtedy jak za dużo gazu było. Jak w skręcie nie dowalisz gazu tylko płynnie wejdziesz, to po wyprostowaniu samochodu/kół ogień i żadne toyotki, czy meganki nie mogą się równać. Jak masz głowę na karku i doświadczenie to spokojnie ogarniesz. :wink: Ja też raczej do "spokojnych/kapeluszników" należę i jakoś to ogarnąłem. :roll: Teraz nie chcę innego samochodu niż Subaru!

SJS jak najbardziej wskazany, chyba w tym roku się zgłoszę. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodzę się specjalnie z opinią o gorszym hamowaniu...

Owszem, Forester jest cięższy, ale ma też odpowiednio większe hamulce i pomimo ogólnie panujących opiniach, że Subaru m złe hamulce, to raczej onosi się to w stosunku do mocy i wrażenia z hamowania. Mój Forek w chwili obecnej ma jeszcze zaciski dwutłoczkowe i tarcze 294 mm i faktycznie wrażenie jest takie, jakby tylko spowalniał, ale jak porównywaliśmy kilka razy drogę hamowania na otiskach w Borsku i w Ornecie z innymi autami, w tym także ośkami, to wcale droga hamowania nie była większa, często nawet krotrza.

 

P.S.

Nowsze Forki mają juz ESP...

 

Mistral

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeszcze bezpieczniej jeździ się zimą na playstation. :twisted:

 

 

 

Całe szczęście że zdarzają się jeszcze takie samochody, gdzie to kierowca, a nie elektronika ma umieć jeździć :wink:

 

I razem mogą w tych warunkach zrobić 10x więcej, niż te wszystkie abs, esp, ebd, asr, kgb, nsdap itp, itd i reszta tych na szczęście nieznanych mi skrutowców :D

 

Słusznie słusznie 8).

 

Choć trzeba "umić".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kgb, nsdap itp, itd i reszta tych na szczęście nieznanych mi skrutowców

 

Nie sposób się nie zgodzic, zwłaszcza, ze i KGB i NSDAP nie są już seryjnie montowane(na szczescie:) bo poziom bezpieczeństwa podnosiły w dosć specyficzny sposób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podsumowując:

Kupujesz forka + wydajesz 1000zł na szkolenia w SJS (I i II stopień) i zimą żadna ośka z abs, ebd, esp itp. nie będzie miała szans, a Ty zawsze sobie spokojnie dotrzesz do celu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy, opisując zalety subarowego AWD wyjaśnijmy jednak podstawowe różnice pomiędzy modelami, których wpływ na prowadzenie jest niebagatelny. Wiele osób myśli, że kupią subaru i będą wymiatać jak rajdowcy... a to wcale nie jest takie łatwe, co wynika zarówno ze słabości "wkładki mięsnej", jak i "stopniowania perfekcji" w poszczególnych modelach:

1. Wolnessaki -mają otwarte napędy, dlatego chyba najtrudniej je szybko prowadzić po śliskim, nieco trudniej ruszać, jak już się zakopiesz;

2. GT/WRX/Forysie turbo - LSD z tyłu (+niektóre wolnossące forysie 98-2000) - ładniej "zamiatają" tyłem, łatwiej też nimi ruszać na śliskim i w zaspach, bo nie cały moment jest przenoszony na koło o mniejszej przyczepności;

3. STI - kompletnie oszperowany - to już całkiem inna bajka... Przód zawsze ciągnie, tył zawsze pcha - sama radość z jazdy :mrgreen:

 

Wszystkie subaru łączy oczywiście ładny rozkład mas (nisko położony środek ciężkości), dzięki leżącemu silnikowi - co w bezpiecznym przemieszczaniu na śliskim również ma znaczenie.

 

Żeby nie było wątpliwości: subaru w każdych warunkach zapewni Ci lepszą trakcję, niż ośka. "Problemy", o których piszą koledzy wynikają głównie z większego poczucia bezpieczeństwa, jakie daje AWD, co czasem prowadzi do "przesadzenia". Mnie zdarzyło się przewrócić po wyjściu z auta na podjeździe, przed garażem... bo w czasie jazdy nie poczułem, jak bardzo jest ślisko. Przeciętny kierowca będzie miał tak, jak napisał Tomasz555 o swojej mamie - spokojnie pojedzie, nawet nie czując, jak bardzo jest ślisko.

 

Inna rzecz, że prędzej lub później pewnie poczujesz potrzebę jakiejś szybszej przejażdżki (ach te sportowe geny! 8) ) i wtedy się pouczysz "czucia" auta.

 

Mieszkam w Wiśle, gdzie subaru są codziennością -stare, młode, pordzewiałe i błyszczące - bo wielu ludziom mieszkającym na totalnym wygwizdowie dają możliwość bezpiecznego dotarcia do domu w niemal każdych warunkach. Kupuj więc subaraka i ciesz się bezpieczną jazdą: "czy latem, czy zimą, z całą rodziną..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Wolnessaki -mają otwarte napędy, dlatego chyba najtrudniej je szybko prowadzić po śliskim, nieco trudniej ruszać, jak już się zakopiesz;

Jeśli jest VDC w pewnym stopniu symuluje on szperę przy ruszaniu. To potrafi bardzo pomóc w trudnych warunkach.

 

Ogólnie stabilność i napęd daje niezwykłe uczucie zwinności Subaru. Nic tak nie przekonuje jak kierowanie tym autem. Kufrem zawija na śniegu, to prawda. Zakręty na śliskim to zwykle lekki bok jak jedziesz szybciej. Jeśli nie przesadzisz z gazem - jesteś bezpieczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna uwaga

Wszystkie subaru AWD mają szperę na centralnym dyfrze w postaci wiskozy bądź innego rozwiązania (STi rzecz jasna, po którymś tam roku, chyba 2005).

AT mają bodajże hydrauliczne sprzęgło wielopłytkowe miast wisko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kgb, nsdap itp, itd i reszta tych na szczęście nieznanych mi skrutowców

 

Nie sposób się nie zgodzic, zwłaszcza, ze i KGB i NSDAP nie są już seryjnie montowane(na szczescie:) bo poziom bezpieczeństwa podnosiły w dosć specyficzny sposób.

 

 

Nigdy nic nie wiadomo, kiedy na co moda wróci. Trzeba być czujnym na wszelki wypadek :wink:

 

 

Bożżżż, jak ja te "skrótowce" poprzednio napisałem.... :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opiszę Wam krótko sytuację z dzisiaj.

Pół dnia lało, ogólnie mokro, dość ślisko... 100m przed domem mam takie ładne nowe rondko, rondko jest kształtu eliptycznego i czasami zdarza mi się na krótkim łuku docisnąć i lekko zarzucić tyłkiem... Zawsze jest tak, że właśnie ten tyłek ucieka i krótka delikatna kontra szybko go prostuje, fajnie, bananik, dziękuję do widzenia... :P

Ale dzisiaj zamiast tył to uciekł mi przód :shock: Wszystko było tak jak zawsze... Przygotowany byłem na tyłek a tu nos... Zdziwienie było duże, oczywiście sytuacja opanowana, ale nie TEGO się spodziewałem... :shock: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...