Skocz do zawartości

Subarowicze na "2 kółkach"


Lucass

Rekomendowane odpowiedzi

Wyścig nudny jak flaki z olejem, praktycznie bez wyprzedzania ale najważniejsze, że VR46 górą!

Szkoda, że chłopaki z Suzuki nie bylo w stanie dojść MM.

A Dovi to pechowiec tego roku.

 

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej Motocykliści! ;)

Mam taką miejską kanapę-  Yamahę Majesty 400, na codzienne korki wydaje się idealna....ale, no właśnie, chce się czegoś więcej.

Chcę w tym roku pojeździć trochę po południowej Europie i planuję zakup czegoś z większym charakterem ;)

Myślę o Suzuki DL. , albo Hondzie Varadero. 

Macie jakieś doświadczenie z powyższymi, albo jakąś wiedzę na ich temat? Polecacie/odradzacie/inne? 

Z góry dzięki za opinie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę bardzo - małą recenzję kiedyś popełniłem na innym forum: 

 

 

Honda XL 1000 V Varadero SD 01
Miałem motocykl z roku 2000 - I generacja na gaźnikach - model SD01. Przebieg przy zakupie - ok. 49.000 km. Końcowy przebieg: ok. 59.000 km. Kolor czerwono-szary

ihost_1367955293__4abcb8c2.jpg

Wyposażenie: Oryginalny zestaw kufrów Honda z oparciem dla pasażera, gmole Hepco & Becker, podgrzewane manetki Oxford (4 stopnie regulacji), szyba turystyczna, gniazdo 12V.


ihost_1367955307__4abcb8d0.jpg

Skąd opinia? Ponieważ dość dobrze poznałem ten motocykl i zrobiłem na nim prawie 10 tys. km, pozwolę sobie wzorem innych kolegów podzielić się moimi spostrzeżeniami. Może w ten sposób pomogę komuś dokonać wyboru za lub przeciw kupieniu tego, bądź co bądź, bardzo popularnego motocykla. Motocykl sprowadziłem z Niemiec, jako alternatywę dla Bandita 1200N, na którym w dwa sezony nakręciłem 25 tys. km po Europie.

ihost_1367955323__ccc004.jpg

Silnik: V-ka bardzo ładnie ciągnie z dołu - do dyspozycji mamy 95 KM i 98 Nm momentu obrotowego. Prędkość maksymalna przekracza 200km/h (ja osiągnąłem na krótkim odcinku licznikowe 210km/h z kuframi - oczywiście sprawdzone na niemieckich autostradach ) Silnik Varadero to jednostka z sportowej Hondy VTR 1000 po drobnych modyfikacjach. Nieźle wkręca się na obroty, generuje przy tym "turbinowy" dźwięk, choć na wolnych obrotach dudni basem jak chopper. Najlepiej "zbiera się" od 4-8 tys. obr./min., choć do turystycznej jazdy wystarczy przedział 3-6 tys. Poniżej tej wartości po prostu wibracje są dokuczliwe i szarpie łańcuchem. Dodam, że jak się pokręci odważnie gazem, to Varadero pokaże swoje geny z VTR-y. Ten sprzęt potrafi naprawdę dać czadu. Drżyjcie sześćsetki i nie prowokujcie mastodonta tongue.png

ihost_1367955345__ccc011.jpg

Skrzynia biegów ma 5 przełożeń, jedynka załącza się z głośnym kliknięciem, biegi są dobrze zestopniowane pod kątem turystyki. Przy prędkości 140km/h prędkość obrotowa silnika na piątym biegu wynosi 5500 obr/min. Dlatego na autostradzie nie trzeba wachlować biegami, tylko odkręca się gaz, a motocykl robi swoje. Po prostu w trasie masz luz i komfort - możesz oszczędzać nogi na walkę z masą Varedero w mieście.

ihost_1367955363__ccc016.jpg

Hamulce - w tym motocykl mają - system CBS - zintegrowany układ hamulcowy. Naciskasz tylni - hamuje także jedna tarcza przednia. Naciskasz przedni - hamują obie tarcze przednie i tylna. Zapobiega to nurkowaniu motocykla i dosyć skutecznie wyhamowuje rozpędzone i obładowane "cielsko" Viadra. Przy wymianie płynów i odpowietrzaniu układu, trzeba się w tej całej cebeesologii trochę rozeznać i odpowietrzać poszczególne odcinki naprzemiennie - przód i tył, a czasami jednocześnie.

ihost_1367955381__ccc012.jpg

Zacisk na lewej goleni zamocowany jest na ruchomej dźwigni sprzężonej z tłoczkiem systemu CBS. Podczas hamowania przednim hamulcem, dźwignia wciska tłoczek i przekazuje siłę hamowania na zacisk tylnego koła.
ihost_1367955395__ccc015.jpg

Światła - dla mnie jeżdżącego często w nocy - rewelacja. Mimo żarówek H4 - dwa potężne reflektory dają mocny i szeroki strumień światła. Na pewno są lepsze, ale i tak w porównaniu do Bandita jest świetnie.

ihost_1367955408__ccc003d.jpg

Jazda i zakręty. Jeżeli chodzi o jazdę, to masę motocykla czuć podczas manewrowania z małymi prędkościami i parkowania. W trasie Varadero najlepiej czuje się na krętych drogach poza miastem, bardzo przyjemnie pochłania nierówności na drogach (długie skoki i regulowane tylne zawieszenie). Podczas jazdy masę motocykla odczuwa się tylko przy bardziej dynamicznej jeździe i przerzucaniu motocykla w naprzemienne ciasne zakręty (dwa razy zaliczyłem Grossglockner - więc to już dla mnie pestka ). Nie można powiedzieć, że ma lekkość i zwinność ścigacza czy supermoto, ale po zakrętach chodzi dobrze i przy odrobinie wprawy można Viaderkiem objechać o wiele lżejsze sprzęty i wprowadzić w kompleksy niejednego lansera. Duży moment obrotowy silnika i szeroki zakres użytecznych obrotów pomaga w pokonywaniu naprzemiennych ciasnych zakrętów bez mieszania biegami, a jedynie dobierając "ciąg" manetką gazu. Oczywiście pamiętając, że w dynamicznej jeździe minimalne obroty przy wchodzeniu w zakręt nie mogą być mniejsze niż 3-3,5 tys. Zamknąć oponę na Varadero? przytrzeć podnóżki? Żaden problem! Jeśli tylko opony się kleją, a jezdnia jest sucha, to nawet kufry i lusterka można poprzycierać biggrin.png .

ihost_1367955426__img2036n.jpg

ihost_1367955456__img2065qr.jpg

Szutry. W Chorwacji spróbowałem jazdy po szutrach. Skoki zawieszeń, prześwit, tłumienie jest OK. Varadero daje radę, ale umówmy się, że nie jest to sprzęt terenowy, lecz taki Crossover, SUV czy jak to tam nazwać.

ihost_1367955618__img2237d.jpg

Komfort. Na motocyklu siedzi się wysoko, co ułatwia obserwacje drogi ponad dachami samochodów osobowych. Wygodna pozycja kierowcy, umiarkowane ugięcie kolan, kierownica o dobrze dobranej szerokości w połączeniu z wygodną kanapą zapewnia komfortowe warunki podróży. Pokonanie trasy z Chorwacji do Polski przypomina niedzielną wycieczkę za miasto. W korkach z racji gabarytów trzeba być bardzo wprawnym jeźdźcem, żeby trzymać się środkowej linii. Stojące na parkingu Varadero z kuframi zajmuje podobną ilość miejsca jak Daewoo Tico biggrin.png .

ihost_1367955632__img2277f.jpg

Szyba i owiewki. Do tej pory jeździłem N-ką, więc jak dla mnie ochrona przed wiatrem i deszczem jest bardzo dobra. W moim modelu jest zastosowana szyba podwyższona do turystyki. Ochrona przed wiatrem bardzo dobra. Podczas deszczu i przy niskiej temperaturze przydają się hand-bary, a w połączeniu z podgrzewanymi manetkami, mamy luksus, jakich mało. Owiewki dość dobrze chronią przed naporem wiatru na kolana. Aby przewietrzyć "klejnoty" należy szeroko rozstawić kolana lub wstać na podnóżkach. Tu uwaga: szyba Varadero bierze cały wicher "na klatę". Zbity z tropu względną ciszą za szybą, klika razy próbowałem wstać przy prędkości powyżej setki. Wtedy oczywiście wiatr mnie sprowadził do pozycji wyjściowej.

ihost_1367955646__ccc018.jpg

Kufry i bagaże. Varadero to ciężki i wielko-gabarytowy motocykl. Można by się spodziewać, że będzie miał też ogromne możliwości ładunkowe. Niestety w przypadku Varadero ładowność wynosi dokładnie 201kg, co przy 221kg B12N, pozostawia lekki niedosyt. Dla mnie samego nie ma problemu - pakuję, co chcę. Z pasażerem też nie ma problemu, jeśli tylko nie przekracza 75-80kg. W razie czego pasażerkę należy postraszyć rachunkiem za nadbagaż Kufry dają się w prosty założyć i ściągnąć. Boczne kufry umocowane do motocykla daje się łatwo otworzyć bez obawy o odpięcie od stelaża. Ponieważ Varadero posiada dwa tłumiki końcowe poprowadzone przy zadupku, aby maksymalnie wykorzystać przestrzeń bagażową, oryginalne stelaże Hondy są poprowadzone blisko tłumika (bez kufrów prawie nic nie odstaje - to akurat jest plus), a do nich doczepiamy kufry boczne z profilowanym dnem (podobnie jak Givi w wariancie PLX). Z pewnością cały zestaw nie odstaje tak bardzo od motocykla na szerokość, jak przy uniwersalnych stelażach i kufrach z płaskim dnem, poza tym jest to dość zgrabnie wkomponowane w stylistyczną całość motocykla. Niestety, coś za coś (jak mawiają Niemcy: sehr estetisch, aber nicht so praktisch ), dlatego chcę tu wspomnieć o pewnych minusach. Problem pojawia się przy pakowaniu, ponieważ kufry boczne mają nieregularne kształty, więc nie da się położyć kufra na podłodze i spakować jak walizkę. W tym przypadku najwygodniej jest zdobyć wewnętrzne torby do tych kufrów lub spakować się stawiając kufry na pionowo (i tak pokrywa ma ogranicznik otwarcia), zapiąć pasy wewnętrzne na klamrę, zamknąć kufry i przypiąć do motocykla.

ihost_1367955662__ccc014.jpg

Istotna wskazówka przy jeździe z kuframi: Na wielu forach spotkałem opinie, że obładowane Varadero ma tendencje do wężykowania przy prędkościach rzędu 150-160km/h. Znalazłem te opinie i przeczytałem po tym, kiedy sam szukałem odpowiedzi, dlaczego mój motocykl zaczął trzepotać kierownicą przy powrocie z wycieczki. Oczywiście pojechałem sprawdzać rzeczy do mechanika: wyważenie kół (zresztą nowiutkie opony), sprawdzone luzy, łożyska, ustawienie koła, tarcze itp.Być może główna przyczyna tego zjawiska tkwi w samej geometrii i konstrukcji ramy (jak to podają w większości artykułów), lecz zauważyłem również, że na trzepotanie kierownicą i wężykowanie ma spory wpływ nierównomiernie rozmieszczenie ładunku w kufrach i swoista konstrukcja oryginalnych stelaży. Nie są one na sztywno łączone z ramą motocykla, lecz mają sprężyny i gumowe tuleje, mające za zadanie pochłanianie drgań. Przy wyższych prędkościach nie bez znaczenia pozostaje także aerodynamika motocykla obładowanego motocykla - przypominająca nieco kombajn zbożowy. Varadero z nierównomiernie załadowanymi kuframi bocznymi i znacznie obciążonym kufrem centralnym podczas szybkiej jazdy po prostej (powyżej 150 km/h) zaczyna się wężykować, gdyż przednie koło wpada w wibracje, jak pokrzywione kółka w marketowym wózku. Dlatego polecam równomiernie załadować kufry boczne oraz unikać wkładania najcięższych rzeczy do centralnego. Oprócz tego dostosować regulacje tylnego zawieszenia do obciążonego motocykla i pilnować ciśnienia w oponach. Całość zaleceń sprawdzona przy powrocie z urlopu Austria - Chorwacja. Dało się spokojnie jechać do 170-180 km/h (szybciej nie jechałem).

Bak, korek i tankowanie. Pojemny bak (25 litrów )wykonany jest z metalowej blachy o ma ogromną powierzchnię, do której można przypiąć nawet największe torby magnetyczne - tzw. tankbagi. Jeśli chodzi o korek, to przesiadając się z Suzuki zaczęło mi brakować jednego fajnego patentu: korek w Bandziorze był umocowany na zawiasie. W Varadero Korek wyjmuje się w całości, jak niegdyś w starych maluchach, tyle, że nie bardzo można go tak, jak wówczas położyć na dach. Uwaga gdzie kładziecie korek, lepiej, żeby nie spadł i nie połamał się kluczyk, który w nim zostaje. Po zatankowaniu korek wkładamy według oznacznika i wciskamy, a kluczyk sam automatycznie się przekręca i jest gotowy do wyjęcia. A tak przy okazji, dlaczego w motocyklu turystycznym, którym przecież jest Varadero, nie ma wskaźnika paliwa, a jedynie kontrolka rezerwy? Ten feler został wyeliminowany w drugiej generacji motocykla. Kontrolka - komornik - wskazuje rezerwę 4 litry i lepiej, żeby działała (przy zapalaniu silnika świeci), ponieważ przejście na rezerwę jest niezauważalne (bezobjawowe), i nie wymaga jak w starszych Banditach przekręcania kranika na rezerwę. Tu obie strony baku mają własny odpływ paliwa, które są ze sobą połączone (uwaga przy ściąganiu baku przy okazji serwisu, bo będzie mokra i droga plama).

ihost_1367955679__ccc008c.jpg

Koszty i spalanie. W pełni zatankowane Varadero przy normalnej jeździe autostradowej (do 140-150 km/h) pozwala przejechać dystans do 350-360 km. Spalanie waha się od ok 6,5l/100km w trasie do ok. 7,5-8, a nawet 9 litrów przy mocnym odkręcaniu w mieście. Obciążone bagażami Varadero przy całej mojej trasie wakacyjnej mieściło się w przedziale 6,6-7,0 na autostradzie. Rozsądek nakazywał mi tankować przy 300 km, zazwyczaj wchodziło do baku ok. 20 litrów - jazda turystyczna, czyli normalne nawijanie kilometrów. Nie poruszam tematu kosztów serwisowych, bo właściwie moja wizyta ograniczała się tylko do wymiany rzeczy eksploatacyjnych. Awaria? Raz wymieniłem żarówkę w oświetleniu tablicy rejestracyjnej i automat (włącznik) światła stopu przy klamce.

Dla kogo i do czego Varadero? Ze względu na masę, osiągi i gabaryty motocykl na pewno nie nadaje się dla świeżaka. Varadero to motocykl przeznaczony dla zaawansowanych kierowców. Nie jest to sprzęt dla miejskich "nakręcaczy około-kominowych", tylko dla kogoś, kto wie po co jeździ w trasę, nie ważne dokąd, byle jak najdalej, czyli dla tych robiących na raz kilometrów 500+ (plus), podkreślę, że chodzi przede wszystkim o to "plus".

PS: Ocena motocykla jest tylko moją prywatną opinią. Ucieszę się, jeśli w jakiś sposób mogłem komuś pomóc w decyzji za lub przeciw kupieniu Varadero.

ihost_1367955696__img2039kp.jpg

ihost_1367955710__img2040hi.jpg

ihost_1367955724__img2053v.jpg

Pozdrawiam.
Krzysztof

 

-----

Suzuki DL650 V-Strom, rocznik 2005. Swoją recenzję opieram o 6500 przejechanych kilometrów i podróży aż do Dubrownika.

Od momentu, kiedy wsiadłem po raz pierwszy na Bandita, wiedziałem do czego będzie mi służyć motocykl - do turystyki. Być może stąd po dwóch sezonach na Bandicie zapragnąłem zmiany na coś z nurtu turystycznych Enduro. Na pierwszy ogień poszło Varadero, na drugi BMW R1100GS. Po przetestowaniu obu ciężkich krążowników przyszła kolej na motocykl średniej klasy, lekkie i mniejsze turystyczne enduro Suzuki V-Strom.

Oczywiście o tak popularnym motocyklu sporo opinii i testów można znaleźć w Internecie. Dlatego nie chcę swoją recenzją wyważać otwartych drzwi, ale spróbuję spojrzeć na ten model z punktu widzenia zwykłego użytkownika i co nieco podpowiedzieć tym, którzy szukają alternatywy dla Bandita.

Miałem V-Stroma z rocznika 2005, kolor srebrny metalik, z przebiegiem 35.000km.

Ogólny opis, pierwsze wrażenia, masa i gabaryty.
Rozpocznę od porównania do dwóch poprzedników: V-Strom przy Varadero i GS-ie wygląda jak Yamaha YBR 125 przy modelu FJR 1300. Suzuki DL650 to zupełnie zgrabny, lekki i bardzo poręczny motocykl szosowy. Co prawda proporcje motocykla oraz "dorosła" zabudowa przodu nie wskazują, że mamy do czynienia z tak lekkim motocyklem, ale po zajęciu miejsca na kanapie i przejechaniu kilku metrów nie umiałem się oprzeć wrażeniu, że poruszam się rowerem górskim. Pozycja za sterami, ułożenie instrumentów, przejrzystość kokpitu spowodowała, że nie poczułem żadnych emocji związanych z przejażdżką nowym motocyklem. Zaraz, zaraz, jakim nowym? Miałem dziwne odczucie, że znam ten motocykl od dawna, trudno to opisać, ale wsiadłem na niego, jakbym wskoczył do starych dopasowanych butów. Wyglądem nie poraża, ale i tak mi bardzo przypadł do gustu.

ihost_1367954777__4de3ea7c.jpg

Przyrządy pokładowe, wygląd zegarów. 
W kwestii zegarów jestem bardzo konserwatywny (mają być okrągłe i z normalnymi wskazówkami) dlatego V-Strom sprawił mi miłą niespodziankę. Czytelne wskaźniki prędkościomierza i obrotomierza, połączone ze szczyptą nowoczesności - wyświetlacz LCD z zegarkiem, wskaźnikiem temperatury silnika, poziomem paliwa, przebiegiem całkowitym i dziennym, niczego więcej nie potrzeba.

ihost_1367954796__4de3ea84.jpg

Manetki, przełączniki - żadnych innowacji, wszystko znane już z innych modeli Suzuki. Nie za szeroka kierownica pozwala na doskonałą manewrowość i płynne przerzucanie motocykla po naprzemiennych zakrętach. Klamka sprzęgła i hamulca nie wymagają do obsługi użycia wielkiej siły, co ma znaczenie na długiej trasie, gdzie często mieszamy biegami i hamujemy. Na pochwałę zasługują duże lusterka zapewniające doskonałą widoczność do tyłu.

Na zdjęciu także szyba akcesoryjna z deflektorem - MRA - Vario Touring Screen
ihost_1367954817__img2559f.jpg

Pozycja za kierownicą, wysokość i wygoda kanapy, ochrona przed wiatrem. 
Mam nieco ponad 170cm wzrostu, a mimo wszystko bez problemu obiema nogami dosięgałem do ziemi. To zasługa bardzo dobrze wyprofilowanej i niezbyt szerokiej kanapy, która zapewnia przyzwoity komfort czterech liter na długich trasach. Pewnym mankamentem jest to, że derma motocyklowa użyta do obszycia kanapy do zbyt przyczepnych nie należy, a wypełnienie kanapy, pianka, według mnie mogłaby być nieco twardsza. Ale co kto lubi, z resztą i tak jest nieźle.

Rozmieszczenie podnóżków, kanapy i kierownicy umożliwia zajęcie bardzo wygodnej, wyprostowanej pozycji za sterami, co sprzyja bezproblemowemu nawijaniu setek kilometrów. Ogromna pochwała.

ihost_1367954832__dsc00232t.jpg

Owiewka, szyba, czy tam inny wiatrochron spełnia swoje zadanie w sposób zadowalający. Szybę można przestawić w trzech różnych pozycjach za pomocą śrubokręta krzyżakowego i klucza imbusowego. Dla zapewnienia lepszej ochrony, bądź bardziej łagodnego przepływu strugi powietrza, polecam zainwestowanie w szybę akcesoryjną z deflektorem, np. taką jak na zdjęciu MRA Vario Screen:

ihost_1367954848__dsc00351vj.jpg

Skrzynia, silnik, klang i kultura pracy. Zawieszenie i hamulce. 
Co się tu rozpisywać o silniku. Jak raz pojeździsz dużym Banditem, będzie zawsze czegoś brakować, a to momentu, a to "pałeru", albo grzechotania poczciwego olejaka. Po przesiadce z 1200 na litrową V-kę Varadero odetchnąłem z ulgą, że niczego nie brakuje, choć jeździ się inaczej. Bokser BMW to inna bajka, bo mocy on za wiele nie miał, ale i tak urzekał charakterystyką pracy. No ale jak wobec tego się odnieść do mikroskopijnego silnika we V-Stromie? 650 pojemności, 67 KM, czy to w ogóle jedzie?

ihost_1367954862__4de3eac0.jpg

Wiele naczytałem się o pozytywnych cechach Suzuki SV650 przede wszystkim za sprawą jego żywiołowego silnika. Skromne wyglądające na papierze stadko 72 KM może w teorii nie przekonuje, ale kto raz przejechał tym motocyklem, wie do czego dążę. Charakterystyka silnika, rozkład momentu obrotowego i ogromna łatwość wkręcania się na obroty powoduje, że ani razu nie pomyślimy, że mamy do czynienia ze słabym motocyklem. Wszystko jednak zależy od jeźdźca w myśl zasady: "Jak nie przyciśnie, to nie wyciśnie".

Sztormiak odziedziczył ten silnik w nieco ułagodzonej wersji, która zestrojona jest pod kątem turystyki. Pięć koni mniej, ale za to bardziej liniowy jej przyrost i maksymalny moment obrotowy dostępny przy niższych obrotach pasuje do tego motocykla. Pięć sekund do setki i prędkość maksymalna ok. 180 km/h nie przekona miejskich lanserów, ale czego chcieć od motocykla turystycznego. Może i na autostradzie brakuje "odejścia", ale przecież nie do tego został ten motocykl stworzony.

ihost_1367954876__4de3eaa6.jpg

Bardzo przyjemny klang małej V-ki, miękka charakterystyka pracy, lekkość wkręcania się aż do czerwonego pola i precyzyjna, dobrze zestopniowana sześciobiegowa skrzynia biegów, w połączeniu z umiarkowanym apetytem na paliwo, przekłada się na ogromną radochę z jazdy i bez kompleksowe deptanie po piętach dużo większym i droższym motocyklom. A wspomniałem, że V-Strom kilkukrotnie zdobył tytuł zwycięzcy AlpenMasters? Z pewnością to nie zasługa technicznego zaawansowania, ale idealnego zestrojenia wszystkich podzespołów. V-Strom prowadzi się wyśmienicie, zawieszenia, choć do technicznie zaawansowanych nie należą, spełniają jednak swoje zadanie: komfort, lekkość i precyzja prowadzenia. Hamulce skuteczne i dobrze dozowalne. Wielki plus.

ihost_1367954915__img2515dp.jpg

Przydatność do codziennej jazdy i do turystyki. 
W jeździe miejskiej szersza niż w nakedach i sportach kierownica wyposażona w handbary i duże lusterka, czyni przeciskanie się między samochodami nieco ryzykownym, szczególnie dla tych ostatnich. Motocykl mimo wszystko tą małą niedogodność nadrabia fantastyczną zwrotnością, poręcznością przy każdych manewrach oraz niezłą dynamiką jazdy. Żaden z niego "streetfighter", ale jako motocykl na co dzień sprawdza się znakomicie.

Turystyka - najkrócej można to ująć tak: nadaje się i na tym temat zakończyć. Ale nie byłbym sobą, gdybym nie opisał walorów tego motocykla. Niewyśrubowana moc i łagodny charakter silnika, komfortowe zestrojenie zawieszeń, dobre hamulce, wygodna pozycja w siodle, poręczność i wyważenie V-Stroma powoduje, że motocykl sprawdzi się w każdych warunkach. Świetnie chodzi po zakrętach, nieźle przyspiesza i hamuje, jest komfortowy i nadaje się na dalekich podróży.

ihost_1367954931__p8180478.jpg

Na rynku znajduje się wiele akcesoryjnych dodatków do V-Stroma, dzięki czemu można go doposażyć w rzeczy przydatne do dalekiej turystyki. Warto zainwestować w gmole i centralną podstawkę, jeśli jej nie ma w standardzie, bo znacznie ułatwia procedurę smarowania łańcucha. Stelaże i kufry do DL-a znajdziecie w ofercie każdego producenta, ja miałem GIVI/Kappa. Nie wiem, czy to wada, ale obudowany plastikami bak utrudnia przypięcie dużej torby magnetycznej. Pozostaje albo mniejszy tankbag, albo dedykowany (ale wiadomo, że kosztuje).

ihost_1367954945__p8060182.jpg

ihost_1367954962__p8130434.jpg

Motocykl jest dużo lżejszy niż stary GS i Varadero. Bez problemu da się go opanować na szutrowych drogach, byle tylko mieć odpowiednie ogumienie - tu Dunlop TR91 Trailmax:

ihost_1367954982__img2571q.jpg

Spalanie i koszty.
Podobno V-Strom jest bardzo oszczędnym motocyklem. Legendy internetowe starożytnych moto-turystów podają, że przy delikatnym obchodzeniu się manetką gazu, spalanie motocykla oscyluje w granicach 4-4,5 l/100km. Przy baku mieszczącym 22 litry paliwa teoretyczny zasięg znacznie przekracza 350km, co w turystyce jest wynikiem więcej niż zadowalającym.

 

Nie wiem, czy mam wierzyć tym legendom, ale mój egzemplarz był chyba jakiś dziwny, bo nigdy nie udało mi się osiągnąć takiego wyniku nawet przy delikatnej jeździe. Fakt faktem, że jeździłem objuczony jak osiołek w dzień targowy i mało kiedy trzymałem się "ekonomicznych" prędkości, dlatego średnia spalania dla mojego rumaka za cały sezon wyniosła 6.0 l/100km. Myślę, że powodu do wstydu nie ma.

ihost_1367955008__p8060193y.jpg

Wady motocykla. 
Zauważyłem dwie małe, ale dla mnie dość irytujące.
Pierwsza - niedokładność wskaźnika paliwa. Należy się cieszyć, że takowy w ogóle jest, ale nie wymagać nic więcej. Wskaźnik pokazuje, co chce. Po zatankowaniu pod korek przez 100-150km nawet nie drgnie, a po następnych 50 nagle z pełnego baku robi się 1/3, a po następnych 30-stu miga już rezerwa.

Druga - miękkie zawieszenia, nastawione na komfort, potrafią dobijać. Także tył przy obciążeniu kuframi siada na tyle, że fantastyczne światła świecą w kosmos. W dzień - to nie przeszkadza, ale w nocy oślepiasz wszystkich jadących z przeciwka, natomiast sam niewiele widzisz na drodze. Przydało by się jakiegokolwiek pokrętło do regulacji świateł (BMW miało śrubę rzymską, którą w razie potrzeby, bez pomocy narzędzi, można było ustawić wysokość strumienia światła).

Podsumowanie.
V-Strom to (prawie) doskonały, zgrabny, poręczny i ekonomiczny motocykl turystyczny. Przy zdecydowanej ilości zalet, można mu puścić w niepamięć te kilka mankamentów. Nie ma stu koni, nie ma litra, ale jest kawał dobrego motocykla.

 

ihost_1440590579__img_2557m.jpg

 

V-Strom to taki bardzo oddany rumak, koń pociągowy, wcale nie czystej krwi arabskiej, ale jak legendarny Mustang Hidalgo. Nie wzbudza zachwytu w przechodniach, a jeżdżący na zaawansowanych technicznie GS-ach patrzą na niego z ironicznym uśmiechem do momentu, kiedy nie potrafią dogonić V-Stroma na serpentynach, na których Hidalgo pokazuje, na co go stać. Koń, jaki jest, każdy widzi, ale ma swoją duszę. Dlatego szczerze ten motocykl każdemu turyście polecam.

ihost_1367955042__img2562n.jpg

Pozdrawiam.
Krzysztof

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ucieszę się, jeśli w jakiś sposób mogłem komuś pomóc w decyzji za lub przeciw

 

Krzysztof dzięki!!!!!!

Genialna recenzja, od dziś słucham tylko Ciebie ;)

Skłaniam się do zakupu DL-a i właśnie chyba 650-tki.

 

Będę kupował po majówce, nie zirytuje Cię jak zadam Ci wtedy jeszcze kilka pytań ?

 

Pozdrawiam:

Adrian 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam dwóch znajomych, którzy jeżdżą DL650 i bardzo je chwalą. Jeden z nich przesiadł się z większego DL1000 dla zwrotności, lekkości, łatwości prowadzenia i niższego spalania i to jest niezła rekomendacja.

 

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratki!

Dziękuję ! :)

Gratulację ! Całkiem w porę. Sezon już właściwie chwilę trwa, ale zostało go jeszcze sporo.

Pochwal się czy masz już jakieś moto na oku ?  ;)

Dziękuję ! moto jeszcze nie mam, może na swoje 30-te urodziny w lipcu ,uda mi się coś grosza uzbierać ;) Celuję w coś szosowo-turystycznego do 600 ccm, może jakiś bandzior albo inny fazzer , jeszcze nie wiem. Najpierw muszę mieć na to budżet,a potem będę poważnie myślał,co wybrać :)

Gratulacje :)

Może i ja kiedyś zrobię ten krok ;) ale to chyba nie szybko ;)

Dzięki ,dzięki :)

 

Ja też dlugo się czaiłem na prawko,ale to zawsze z braku czasu,aż w końcu spiąłem poślady i zrobiłem :) Z tym ,że kurs zrobiłem jesienią,a dopiero w kwietniu udało mi się ogarnąć egzaminy (brak czasu i  możliwości ). Ważne,że zdane ! Czekam tylko na odbiór prawka :)

 

Ucieszę się, jeśli w jakiś sposób mogłem komuś pomóc w decyzji za lub przeciw

 

Krzysztof dzięki!!!!!!

Genialna recenzja, od dziś słucham tylko Ciebie ;)

Skłaniam się do zakupu DL-a i właśnie chyba 650-tki.

 

Będę kupował po majówce, nie zirytuje Cię jak zadam Ci wtedy jeszcze kilka pytań ?

 

Pozdrawiam:

Adrian 

 

Nawet ja nie mając moto,chętnie poczytałem te recenzje,ciekawe merytorycznie . Fachowa robota ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie tam ręce bolą od samego patrzenia. ale wiem oczywiście, że bywają bardziej ekstremalne kierownice i pozycje do jazdy na chopperach, ale wtedy to już nikt mi nie wmówi, że to funkcjonalne i normalne  ;)

 

Ale co ja mogę mówić o wygodnej pozycji , jak jeżdżę całe życie "zgarbiony" i skulony za owiewką na sportach   :biglol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...