Skocz do zawartości

Zamurowało mnie dzisiaj - rozgarnięci francuzi :)


MForbi

Rekomendowane odpowiedzi

Drodzy forumowicze, podzielę się z Wami swoim dzisiejszym "zdarzeniem" - jest na tyle niewiarygodne że gdyby mi to ktoś opowiadał to bym nie uwierzył...

 

Otóż wracałem sobie dzisiaj do Warszawy z Wrocławia.

Zatrzymałem się w Bełchatowie na Statoil - zjadłem to i owo, napiłem się , skorzystałem z "pokoiku z dostępem do morza", uzupełniłem płyn w spryskiwaczach.

I kiedy wyjeżdżałem ze stacji , zatrzymał mnie facet w kombinezonie rajdowym, wysiadający z zabytkowego samochodu na francuskich blachach.

Po standartowym - Do You speak english , przeszliśmy do tematu.

Pokazał mi kawałek mapy Wrocławia i okolic i spytał mnie jak dojechać do autostrady A4 bo jadą "na Drezno".

Wskazałem mu oddalone o 50 metrów światła. powiedziałem żeby na skrzyżowanku skręcił w prawo, i dalej prosto drogą nr 8 do Wrocławia, potem "po znakach" przez miasto i dojedzie do autostrady.

Na to gość pyta mnie - a gdzie my jesteśmy i jak to daleko .

Ja mu na to że to Bełchatów, ok 200 km od Wrocławia.

W tym momencie gościowi spadła kopara i pyta "what ? 200 km ?"

Co się okazało - oni już byli we Wrocku, przed wjazdem na autostradę postanowili zatankować, ale wyjeżdżając ze stacji popierwiastkowały im się wyjazdy i zjechali w złym kierunku.

Byli przekonani że jadą wzdłuż autostrady i zaraz będzie jakiś kolejny wjazd.

I tak dojechali do Bełchatowa, gdzie znowu musieli zatankować.

Wyciągnąłem swój atlas, pokazałem gdzie jesteśmy, pokazałem całą drogę.

Pkazałem im że z Bełchatowa bliżej im do Strykowa i wyjazd na A2, i sruuu do Niemiec.

Na to gość - nie , bo my musimy do Drezna, i jak pojedziemy inną drogą to się zgubimy.

Parksnąłem śmiechem i pytam - a teraz to się nie zgubiliście ??

Skończyło się tym że dałem im ten atlas, długopisem nagryzmoliłem całą drogę do Wrocka, wysłałem w podróż i bardzo gorąco poprosiłem żeby nie skręcali nawet na metr z "8-ki" bo wtedy to się naprawdę zgubią i za tydzień obejrzymy w TV materiał o dwóch francuzach którzy z obłędem w oczach od tygodnia szukają w Polsce autostrady :)

 

Pośmialiśmy się wszyscy razem , przybiliśmy "piąteczki" i pojechali :)

I tak to na norweskiej stacji benzynowej zacieśniałem przyjaźń polsko - francuską :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś wyruszył z Warszawy rajd Monte Carlo ;-)

 

"Z Warszawy zawodnicy pojadą przez Wrocław do Drezna, a dalej przez Bad Homburg, Sochaux, Champagnole, Annecy oraz St Andre Les Alpes, aby po pokonaniu ponad 2200 kilometrów i dwóch dniach jazdy dotrzeć do Monte Carlo."

 

Cóż, im może zająć to trochę dłużej, niż 2 dni :-D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pilot chyba był "słabawy" :))

I miał lekko "niekompletne" mapy - miał jedynie kawałek pokazujący Wrocław i najbliższą okolicę - nie sięgała nawet Oleśnicy.

Chciał abym mu na tej mapce pokazał gdzie jesteśmy - stąd mój "wyskok" z Atlasem, bo nijak nie mogłem tam znaleźć Bełchatowa :)

Najpierw zaczął robić zdjęcia mojego atlasu iPhonem, więc się ulitowałem i im ten atlas sprezentowałem :)

Swoją drogą lekkie ciemniaki :) - iPhone posiada Google maps, gdyby to odpalili to prawie jak GPS by ich poprowadziło :)

 

Ale co by nie mówić - samochodzik mieli pięknie odrestaurowany - Peugeot z 1956 roku ...

Chłopaki w białych kombinezonach , w środku w samochodzie klatka, kubełki, pasy 4-punktowe, HALDA (stara jak ten samochód - mechaniczna. Wyglądała jak stary mechaniczny taksometr albo licznik ze starej kasy sklepowej).

Nie mieli kasków na głowach tylko same słuchawki - ale takie wielkością jak te które mają kolesie na lotniskach , pracujący przy samolotach.

Ogólnie - optycznie robili profesjonalne wrażenie, tylko ten pilot ....

 

-- Cz sty 27, 2011 11:42 pm --

 

Nic dziwnego w sumie, że się pomylili, łatwo pojechać nie tam gdzie trzeba - trochę pomatane są rozjazdy przy Auchanie.

Ale aż do Bełchatowa się nie ogarnęli ??? :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i tak byli nieźli, że po angielsku ogarniali. :P

Ja po francusku dokładnie tak samo jak po japońsku , więc to była jedyna szansa na dogadanie się :mrgreen:

Ale w sumie to był fajny przerywnik w podróży - przynajmniej dla mnie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po standartowym - Do You speak english , przeszliśmy do tematu.

 

 

To jest faktycznie niewiarygodne... płazojad mówiący w obcym dla siebie języku :mrgreen:

No cóż, w tych okolicznościach to on o życie walczył więc pewnie i po chińsku by zaiwaniał... :mrgreen: :wink:

Nice story :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może, zapadło mi to w pamięć w takiej formie :wink: , nie pamiętam już francuskiego niestety :roll: ... a we Francji sto lat temu tylko w tym języku mogłam się porozumieć :) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po standartowym - Do You speak english

usłyszałam kiedyś we Francji:

 

Oui, le petit :idea:

 

:mrgreen:

Bo u piżoli wszyscy młodzi jakoś niezdecydowanie wyglądają.

Aczkolwiek to mi jakoś ksiażkowo brzmi, raczej by powiedział : oui, mon petit lub Oui en peu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do zdazenia wcale mnie ono nie dziwi

Jechałem kiedyś do polski z moim Ex wspólnikiem do polski. Zmienił mnie za Brnem w drodze na Olomoic. Obudził mnie na granicy z niemcami.

 

Mało jaki wie gdzie leży Polska, to dla nich biała plama.

Znają za to dokładnie Afrykę polnocnoą :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale co by nie mówić - samochodzik mieli pięknie odrestaurowany - Peugeot z 1956 roku ...

Teraz ja będę trochę "petite" :P - To prawdopodobnie byli:Christoph Brunhes i Patrick Baigneres na Peżocie 104 ZS z 1979 r. Niestety rajdu nie ukończyli z powodu przekroczenia pędkości o 20% na testach regularności :( . Najważniejsze że trafili do Monte :mrgreen:

 

MForbi, świetna historia :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale co by nie mówić - samochodzik mieli pięknie odrestaurowany - Peugeot z 1956 roku ...

Teraz ja będę trochę "petite" :P - To prawdopodobnie byli:Christoph Brunhes i Patrick Baigneres na Peżocie 104 ZS z 1979 r. Niestety rajdu nie ukończyli z powodu przekroczenia pędkości o 20% na testach regularności :( . Najważniejsze że trafili do Monte :mrgreen:

 

MForbi, świetna historia :D

 

W trakcie rozmowy powiedzieli że samochód jest z 1956 ....

20 lat (z małym okładem) różnicy ...

Jakbym fotkę gdzieś znalazł / zobaczył to bym mógł na 100% - "łoni" albo "nie łoni" :roll:

 

 

10 minut później - ŁONI !!!

 

Poszukałem w sieci i znalazłem :)

 

Tylko po co mi powiedzieli że ich bolid jest starszy niż jest ?

I tak byłem nim zachwycony :mrgreen::mrgreen:

na marginesie - jak jechali za takimi problemami dalej to musieli "podganiać" żeby mniej więcej o czasid do MonteCarlo dotrzeć, i nic dziwnego że prędkość przekraczali ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...