Skocz do zawartości

Chlapacze + blacharz = korozja


Slawo

Rekomendowane odpowiedzi

W zeszlym roku blacharz, ktory robil zaprawki lakiernicze, bez pytania zalozyl mi chlapacze na przod. Ponoc po to, zeby nie wypiaskowalo progow.

Chlapacze zima poobrywalem, prawdopodobnie wjezdzajac w gleboki snieg. Podczas zdejmowania tego wynalazku wyszla na jaw okrutna prawda. W servisie blacharskim goscie nawiercili otworki od spodu przednich blotnikow i wladowali w to wkrety (takie jak do drewna nie sruby) :evil: :evil: :evil: Pomijajac, to ze takie obchodzenie sie z nieocynkowana blacha (chyba taka jest u mnie) to niemal zbrodnia oraz to, ze teraz trzeba to ..... zabezpieczyc zastanawia mnie, czy w ogole w tym modelu byly jakies fabryczne chlapacze i czy ten wynalazek rzeczywiscie jest potrzebny

:?:

W toyocie, ktora wczesniej jezdzilem byly fabryczne male plastki, ktorych jakos nie udalo mi sie zepsuc, ale tam sa fabryczne otwory do ich zamcowania.

Pozdr,

Slawo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...