Skocz do zawartości

Kubica w F1


Piotr

Rekomendowane odpowiedzi

Podpisując kontrakt lub umowę przedwstępną z Ferrari no sorry ale powinien siedzieć w chacie na tyłku albo się zamknąć w pokoju usłanymi poduszkami... żeby nie zwariować ze szczęścia i sobie nic nie zrobić... krew się gotuje jak jeden bezsensowny start marnuje dorobek życia... :cry:

 

Ilość złych czy nietrafionych decyzji powala, pytanie tylko dlaczego? Co się dzieje, ciągle zmieniający się ludzie w koło Roberta, ma tego managera czy nie ma... nie rozumiem, no nie rozumiem... 

 

  • Do kitu 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, chojny napisał:

Ilość złych czy nietrafionych decyzji powala, pytanie tylko dlaczego? Co się dzieje, ciągle zmieniający się ludzie w koło Roberta, ma tego managera czy nie ma... nie rozumiem, no nie rozumiem... 

 

Fakt, podpisany kontrakt z Ferrari, istniejący kontrakt z Renault do śmietnika. To można zrozumieć - miłość do rajdów i ścigania się. Umówmy się, tak poważny wypadek na rajdzie to jednak nieprawdopodobny pech, więc trudno RK winić.

Ale odrzucenie fotela w Citroenie, rezygnacja z MSportu dla własnego teamu, trochę szkoda.

Niemniej całość składa się na jedną z najciekawszych biografii w historii motorsportu, no i najważniejsze że jeszcze bardzo wiele przed nim, nawet jeśli nie w F1, to coś wybitnego pewnie wymyśli. Trzymajmy kciuki, tyle możemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, chojny napisał:

krew się gotuje jak jeden bezsensowny start marnuje dorobek życia...

 przecież Robert wyjaśnił, że tak nie było. To nie był bezsensowny start.. to był rozwój. Coś co dla niego miało być tym 'one step ahead' od całej reszty. Niestety z powodu wielkiego pecha było 10 lat w plecy :(. No i w wywiadzie też mówi, że teraz jest lepszym kierowcą niż był kiedyś, dzięki rajdom. 

Edytowane przez mar3k
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Bosman napisał:

Niemniej całość składa się na jedną z najciekawszych biografii w historii motorsportu

Smutne tylko, że chyba najbardziej adekwatny tytuł dla takiej biografii to "Zmarnowane szanse" :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, Pan Robert Kubica chyba nie jest typem człowieka szukającym i pilnującym "stref komfortu"? Mam wrażenia, że tak nie buduje się "wyników" tylko "LEGENDĘ".

Kontrakty? Hej, tu jak nigdzie indziej pasuje:

Racing is life. Anything before or after is just waiting.

Wielki Szacunek! Za pasję i wytrwałość. Dla mnie to już teraz jest Gigant.

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, mar3k napisał:

 przecież Robert wyjaśnił, że tak nie było. To nie był bezsensowny start.. to był rozwój. Coś co dla niego miało być tym 'one step ahead' od całej reszty. Niestety z powodu wielkiego pecha było 10 lat w plecy :(. No i w wywiadzie też mówi, że teraz jest lepszym kierowcą niż był kiedyś, dzięki rajdom. 

 

Punktem kulminacyjnym rozwoju były papiery z Ferrari...  u najlepszego zespołu na świcie.... w takiej sytuacji nic się innego nie liczy. Żadne rajdy, srajdy, wyścigi, narty, snowboard ani nawet pink pong. 

 

To nie jest pech. 

 

 

 

 

10 minut temu, Michał Krupa napisał:

Panowie, Pan Robert Kubica chyba nie jest typem człowieka szukającym i pilnującym "stref komfortu"? Mam wrażenia, że tak nie buduje się "wyników" tylko "LEGENDĘ".

Kontrakty? Hej, tu jak nigdzie indziej pasuje:

Racing is life. Anything before or after is just waiting.

Wielki Szacunek! Za pasję i wytrwałość. Dla mnie to już teraz jest Gigant.

 

To jest jasne i to wszyscy wiemy. 

 

Do legendy przejdzie jako człowiek z największym talentem, tytan pracy, kierowca o żelaznych jajach bo co do tego nie ma żadnych wątpliwości ale zaraz za tym, albo i przed tym jako legenda zmarnowanych szans. 

 

A to już jest bardzo smutne i zwyczajnie człowieka szlag jaśnisty trafia... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, chojny napisał:

[...]

Do legendy przejdzie jako człowiek z największym talentem, tytan pracy, kierowca o żelaznych jajach bo co do tego nie ma żadnych wątpliwości ale zaraz za tym, albo i przed tym jako legenda zmarnowanych szans. 

 

A to już jest bardzo smutne i zwyczajnie człowieka szlag jaśnisty trafia... 

 

I to też prawda :)

Dla mnie osobiście (w sensie wewnętrznej inspiracji) po prostu Jego droga jest ważniejsza niż jej efekty.

W tym kontekście poniżej moje ulubione zdjęcie Pana Roberta Kubicy :)

http://robertscomeback.blogspot.com/2016/07/kubica-to-sell-his-rally-card.html

53.jpg

Edytowane przez Michał Krupa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Michał Krupa napisał:

Dla mnie osobiście (w sensie wewnętrznej inspiracji) po prostu Jego droga jest ważniejsza niż jej efekty.

 

Co mam Ci powiedzieć... zrobiłem licencję rajdową, pojechałam cały sezon w Mistrzostwach Polski, zdobyliśmy z zoui tytuły vice-Mistrzów Polski... po części właśnie dlatego że skoro Robert mógł po takim dzwonie to dlaczego my nie możemy? 

 

Żyje się raz i jak człowiek ciężko pracuje, pokonuje przeciwności losu to można marzenia spełniać, nawet te najbardziej abstrakcyjne i nawet jak już jesteś za stary na głupoty. 

 

Robert inspiruje bez dwóch zdań ale co my możemy zrobić aby nie tylko inspirował i był Don Kichotem Motorsportu ale legendą z wynikami na miarę legendy? Czekać, pisać, wkurzać się, komentować na internetach różne strony i profile, pisać maile do FIA, Williamsa, Ferrari?  

 

Każdy start ślęczałem z nosem w kompie, słuchając radia rajdowego, wszystkie wywiady, onboardy i informacje dotyczące RK. Jak się tak wszystko zbierze do kupy to aktualne sytuacja jest ekstremalnie frustrująca.  

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak życie pokazuje 7krotnego mistrza świata w F1 los zabiera nie z bolidu, a z wakacji na nartach, wiec to może jednak pech. Łatwiej się rozmawia po danym fakcie, a ciężej się podjmuje decyzje, rozumiem Roberta, chciałbyć o tę jedną prostą przed rywalami, dla mnie to profesjonalizm, tak samo jak Gollob w żużlu przez całą karierę w sumie nic sobie nie zrobił, a teraz walczy o to by kiedyś stać na nogach po wypadku na motocrossie, on też się przygotowywał do sezonu..

 

Z naszej perspektywy żal nam tej zmarnowanej szansy, bo to w końcu Polak, który już był w Ferrari, myślę jednak, że kubek patrzy na to z innej strony, on robił to co kochał (wyścigi), a po ciężkim wypadku nadal ma szansę to robić, równie dobrze do wypadku w rajdzie mogło by nie dojść bo los sprawę by załatwił w Kanadzie.

 

Dla mnie wzór postawy do naśladowania, pomimo przeciwności losu nadal robi to co kocha, to ma niesamowitą wartość, ilu z szarych Kowalskich może przed lustrem to powiedzieć? Albo ilu po tak tragicznych wydarzeniach w życiu by się poddała? Załamała? Pamiętam ten wylewający się hejt po wypadku, że jest skończony, że zmarnował sobie życie i takie tam, a kubek robił swoje, zadziałało przysłowie :"psy szczekają, a karawana jedzie dalej". Którego też się zresztą w życiu trzymam, nie warto się przejmować ludzmi i tym co o nas mówią, tylko dążyć do własnych celów. Wzór za ambicję i upór w dążeniu do celu, dla mnie zostanie mistrzem w pamięci, oby każdy Kowalski miał tyle siły we własnym życiu w każdej jego sferze.

Edytowane przez nysiopysio84
  • Super! 2
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, nysiopysio84 napisał:

Jak życie pokazuje 7krotnego mistrza świata w F1 los zabiera nie z bolidu, a z wakacji na nartach

Tylko, że Schumacher miał ten koszmarny wypadek po zakończeniu kariery, a Kubica w momencie, kiedy ta kariera właśnie mogła osiągnąć absolutne szczyty :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, sluf napisał:

Tylko, że Schumacher miał ten koszmarny wypadek po zakończeniu kariery, a Kubica w momencie, kiedy ta kariera właśnie mogła osiągnąć absolutne szczyty :(

 

To się wszystko zgadza, Gollob też miał wypadek u schyłku kariery, MS zdąrzył zdobyć, tyle, że ja to chciałem po prostu ogólnie zobrazować, że robisz coś bardzo niebezpiecznego i dajesz radę, a los czy tam pech dopada w całkiem innych okolicznościach. Złośliwy powie, że losowi pomógł, dla mnie to po prostu chęć czerpania z każdej strony aby być najlepszym + radość ogólna z tego co robił, po prostu wielka miłość do wyścigów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, nysiopysio84 napisał:

a to chciałem po prostu ogólnie zobrazować, że robisz coś bardzo niebezpiecznego i dajesz radę, a los czy tam pech dopada w całkiem innych okolicznościach

Racja, tyle, że jeżeli już robisz w życiu coś niebezpiecznego (zawodowo) to może warto nieco pozostałe ryzyka zminimalizować - czytaj - masz podpisany kontrakt z Ferrari, to siedzisz grzecznie na tyłku, a nie ścigasz się w jakimś trzeciorzędnym rajdzie dookoła komina :( Wiesz, radość radością, miłość miłością, ale jest jeszcze coś takiego, jak zdrowy rozsądek - Kubica to doskonały przykład genialnego kierowcy, który niestety nie miał (i chyba nadal nie ma) obok siebie osoby, która mądrze by jego karierą pokierowała :(

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, chojny napisał:

Punktem kulminacyjnym rozwoju były papiery z Ferrari...  u najlepszego zespołu na świcie....

 

jasne, ale mnie nie chodziło o punkt kulminacyjny. Ten gość nie jest z tych którzy siadaja na laurach, jest ferrari moge teraz się wozić. Co innego osiągnąć jeden z celi bycia w F1, jak sam mówił, mistrz albo ferrari, a co innego być nadal o krok przed innymi. Rozumiem frustracje, bo ja akurat byłem załamany po jego wypadku.. i pierwszy cały rok plotek, że juz kierownica pod niego przygotowania że już wraca!  No cóż zdarzyło się. Ale gdyby nie to, że on chciał być o ten '1' krok przed reszta i mieć cos jeszcze w zanadrzu.. to tego kontraktu w ferrari by pewno i tak nie bylo. :( 

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, mar3k napisał:

jasne, ale mnie nie chodziło o punkt kulminacyjny. Ten gość nie jest z tych którzy siadaja na laurach, jest ferrari moge teraz się wozić.

 

Nie wozić a nie podejmować działań, które mogą zamknąć właśnie otwarte drzwi do możliwości, na które się pracowało całe życie. 

 

Wspominane wcześniej wypadki innych mistrzów miały miejsce po zakończeniu kariery, bądź w czasie jej trwania ale raczej w jej końcowej fazie a nie na jej początku bądź w szczycie. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@chojny jakbym wiedział że się wywróce to bym sobie usiadł. Wypalając 200km/h w bande pare lat wcześniej, miał wiecej szcześcia niż ustawa przewiduje, też mógł stracić wszystko udało się. A tam niby ryzyka nie podejmował 'normalnie' jechał.

 

No ale żeby nie było ja się z Toba zgadzam, to był błąd i wielka głupota. Ale czasu nei cofniemy.. :( 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a Schumacher nie jeździł wcześniej na nartach? np. jak był dużo młodszy? ten wypadek jak i innym mógł się zdarzyć dużo wcześniej tak jak zdarzył się Robertowi...

Gdyby Rob wiedział, że tak się skończy to by nie jechał....

innym się udało, Robertowi nie....

wielka szkoda ale trzeba żyć dalej.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@burton tak ciężkie wypadki w rajdach też nei zdarzają sie codziennie. To nie jest tak, że chlopak wsiadł na motor pozyczony od Pastrany i probował flipa wykrecić.. to było by ryzokowanie bezsensowne. No ale wypadki sie zdarzają powinno sie nic nie stać.. powinni sie przejechać po bandzie pośmiać i zapomnieć. A ledwo to Robert przeżył, tyle..

Edytowane przez mar3k
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypadek byl na poczatku sezonu 2011 wiec czekał go cały rok w Renault i dopiero wtedy Ferrari. Ronde di Andora miała być jego ostatnim rajdem. Kto mógł podjerzewać, ze rehabilitacja zajmie kilka lat?Kuba Gerber wyszedl z Fabii bez szwanku. Kubica mial ogromnego pecha (i jak sam przyznał szczescie zarazem). On nie jeździl dla fun'u tylko aby być lepszym od innych. I był.

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, mar3k napisał:

@chojny jakbym wiedział że się wywróce to bym sobie usiadł. Wypalając 200km/h w bande pare lat wcześniej, miał wiecej szcześcia niż ustawa przewiduje, też mógł stracić wszystko udało się. A tam niby ryzyka nie podejmował 'normalnie' jechał.

 

No ale żeby nie było ja się z Toba zgadzam, to był błąd i wielka głupota. Ale czasu nei cofniemy.. :( 

 

Gdybym miał startować w najlepszej serii świata, w najlepszym teamie świata to bym nie wsiadł do Skody i jechał rajdu na jakimś wygwizdajewie. 

 

Chodzić musisz ale podejmować całkowicie zbędne i bezsensowne w takiej sytuacji ryzyko jest nielogiczne. 

 

Nie bez powodu zawodnicy mają w umowach zakazy dotyczące sposobów spędzania wolnego czasu. 

 

To jest właśnie ten brak logiki i planu, o którym pisze. Chciał sobie pojeździć? To pojeździł. 

 

 

 

 

 

4 minuty temu, mar3k napisał:

@burton tak ciężkie wypadki w rajdach też nei zdarzają sie codziennie. To nie jest tak, że chlopak wsiadł na motor pozyczony od Pastrany i probował flipa wykrecić.. to było by ryzokowanie bezsensowne. No ale wypadki sie zdarzają powinno sie nic nie stać.. powinni sie przejechać po bandzie pośmiać i zapomnieć. A ledwo to Robert przeżył, tyle..

 

Właśnie ten start to było jak bezsensowne kręcenie flipa motorem... taki sam kaliber bezsensowności. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

miało być pięknie, wyszedł mega kibel, splot wielu niekorzystnych czynników...

super, że się pozbierał, a nie zamknął się w 4 ścianach i nie wpadł np. w alkoholizm....

wielu nie udźwignęło by takiej straconej szansy....

trzeba zapomnieć i żyć dalej....czasu się nie cofnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Houdini napisał:

Nie rozumiesz, że on to robił głównie po to, żeby być lepszym kierowca F1 ?

Skoro on tak powiedział to znaczy, że tak było ...

 

Jeździ w Ferrari? Wygrywa wyścigi? Jeździ w jakimś zespole? Czy jest kierowcą F1? 

 

Skoro tak było a nie jest to jest właśnie "strategia", o której pisze i dziwne decyzje, które nadal zapadają.  

 

W sumie Roberta życie, sprawa i kariera. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@chojny - myślę, że nie do końca rozumiesz. "Miał kontrakt z Ferrari, było siedzieć w domu" - bzdura! Celem RK od początku nie jest dobre miejsce w czołowym zespole F1 - to może być co najwyżej okoliczność i pewnego rodzaju nagroda po drodze. Ten gość chce być coraz lepszy, doskonalszy, bardziej kompletny. Szukał czegoś, czego nie mają inni, żeby podnieść poprzeczkę jeszcze wyżej, a nie po to, żeby mieć gustowniejszy kombinezon. Pamiętaj, że "każde miejsce poza pierwszym jest słabe". Moim zdaniem po prostu próbujesz mierzyć Roberta miarą innych kierowców, a to w jego przypadku nie zadziała ;)

  • Lajk 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...