JKmotors Posted October 4, 2010 Share Posted October 4, 2010 Witam Was! Wczoraj wróciłem z tripu zachodniego i piszę z nudów podzielić się informacjami. Proszę traktować wszelkie treści odnośnie Holandii humorystycznie :!: Bardzo lubię "wiatraków", piszę dla żartu. ŚMIESZNO Kraina wiatraków, Holandia. Odwiedzam znajomego Przemka - studiuje w Amsterdamie, mieszka w akademiku. Akademik - dwa wieżowce połączone przezroczystymi tunelami z mieszkaniami w środku. Siedzisz w salonie i przez szybę widzisz 30 metrów przepaści i chodnik. Segment - 3 murzynów, rosjanka, ukrainka, i dziesięciu "wiatraków". Pierwszy dzień alkohol. Pijemy piątą. I nie chodzi o godzinę (czterech polaków, rosjanka i wiatrak). Nie wiem co oznacza słowo "kunio", ale sądzę, że jest to przekleństwo, bo tak właśnie mówią holenderczycy w stanie wskazującym, gdy budzą się po 30 godzinach snu. Na powitanie mówią HUJE AWONT. Tak więc można od razu powiedzieć co się o Nich myśli. W aneksie kuchennym o 11 rano zastaliśmy 5 zdziwionych tubylców machających rękami na nasz widok, w sposób wskazujący na to, że jesteśmy duchami. Jeden szeptał coś po angielsku że ten trunek faktycznie ma 40%. Potem zwiedzanie. W życiu nie widziałem tylu rowerów. Podobno w Amsterdamie jest ich dwa razy więcej niż ludzi, co jest zauważalne. Właściwie to ma się wrażenie, że większość rowerów jeździ bez kierowców, bo przecież niemożliwe, żeby mieszkało tam tyle osób. Każdy rower przypomina kozę na łańcuchu. Trzeszczy i piszczy. Ani jednego górskiego. Co chwile wpadam na jakiś rower. 3 piętrowy parking pełen rowerów. Ulice pełne rowerów. Podobno dziennie 5 rowerów wpada do kanałów. Kanały w Amsterdamie pełne rowerów. Otwieram furtkę, rowery. Otwieram drzwi rowery. Dzień trzeci boję się otworzyć konserwę. Więc jedzenie na mieście. Najtańszy chińczyk 7 EUR. Przezwyciężam strach. DZIWNO Zdesperowany szukam resztek prawdziwych motoryzacyjnych gwiazdek. W całej Holandii przez 3 dni widziałem tylko jedno Subaru - stary czarny rower na złotych obręczach. Koledzy poszli z tej okazji do Coffee Shopu przy czerwonej ulicy pełnej prostytutek. Kupili coś do palenia (ja nie palę). Chcieli zapalić w środku, ale zostali wygonieni na ulicę, bo w środku się nie pali - właścicielowi przeszkadza zapach. Wszyscy pala na ulicy. W zeszłym tygodniu były trzy przypadki powikłań po paleniu. Żaden z nich nie został przyjęty do szpitala. Palić możesz. Jak przesadzisz - nikogo to nie obchodzi. To Twój problem, a nie służby zdrowia. I nikomu to nie przeszkadza. Wjeżdżam do Polski. Z 3 pasmowej autostrady zrobiła się jedno pasmowa droga polna w remoncie. Pół Polski jechałem tyle czasu co całe Niemcy i pół Holandii. Powiem jedno. Tamtejsze drogi są bajeczne. Ale wolę nasze. Coś się dzieje, i nie chce się spać . STRASZNO Jadę rano na uczelnię Fordem Fiestą. Skrzyżowanie na Ciszewskiego. Jadę na wprost na zielone, lewy pas troche zakorkowany, pomiędzy samochodami mała luka dla skręcających jadących z przeciwka. Jadę na zielone jakieś 50 na godzinę. Trochę hamuję - luka niepokojąca. widzę kontem oka czerwoną Toyotę. Widzę, że się nie wyrobi. Błyskawicznie odpycham się prawą ręką od fotela w prawą stronę, jednocześnie lewą ręką ciągnąc kierownicę w celu skontrowania. BUM. Drzwi wgniecione do połowy fotela, samochód sunie prawym bokiem. Widzę przed sobą (jakieś 15 metrów) inny pojazd. Mój Ford się prostuje, nie ma szans na wyhamowanie. Ręczny, kierownica na maksa w lewo. Tyłek wyprzedza przód, zatrzymałem się jakiś metr przed samochodem. Morał: Moja wina. Mogłem przewidziec, że ktoś będzie jechać bez pierszeństwa na czerwone i wynurzy się z pomiędzy samochodów stojących po lewo. Miałem zielone, które oznacza: "możesz jechać", a nie "musisz jechać". Nie przewidziałem. Gdyby nie chwila refleksu i opanowania mogłoby być źle. Na szczęście nic mi się nie stało. Dziecku na foteliku i kierowcy który spieszył się do żłobka też... Mam trzy zasady których przestrzegam. 1) Nie jeżdżę na czerwone światło 2) Staję na STOPie 3) Nie wyprzedzam na pasach Niech te trzy zasady będą absolutnym minimum. Ale niech nikt go nie przekracza. To tyle z dzisiejszych refleksji. Mam nadzieję, że nie zanudziłem :wink: Link to comment Share on other sites More sharing options...
555 Posted October 4, 2010 Share Posted October 4, 2010 A ja mam jeszcze czwartą, która dzisiaj mnie uchroniła przed wypadkiem - a mianowicie ograniczone zaufanie na skrzyzowaniu rownorzednym, innaczej tlumaczac - Pierwszenstwo nie uratuje mi zycie gdy spotka sie siła F1 i F2. W skrocie - samochod ktory ustepowal mi pierwszenstwa, bo oczywiscie mial mnie z prawej a ja skrecalem w lewo, zostal wyprzedzony przez drugi. Cale szczescie, ze obserwowalem sytuacje ktora dziala sie za samochodem ktory mnie puszczal, w ostatniej chwili zahamowalem, a paniusia ktora wyprzedzala nawet nie zareagowala na strabienie. Link to comment Share on other sites More sharing options...
JKmotors Posted October 5, 2010 Author Share Posted October 5, 2010 Za takie coś powinni zabijać... Mój Tata miał kilka lat temu wypadek, ruszył powoli na zielone, i ocknął się w rowie. Dostał w bok z prędkością 70 km/h. Na pytanie do sprawcy dlaczego ty **** ******** jechałeś na czerwone odpowiedział: "Nie opłacało mi się już hamować...". Jak to Tata usłyszał, to trzasnął go w łeb (no... w szoku powypadkowym ). Ale zrozumiał o co chodzi, i nawet nie wniósł o to skargi. Oczywiście jechał z dzieckiem. Bez dzieci jeździ się przecież na zielone... Link to comment Share on other sites More sharing options...
adamusmax Posted October 5, 2010 Share Posted October 5, 2010 Bez dzieci jeździ się przecież na zielone... po jakiemu to :?: :roll: Link to comment Share on other sites More sharing options...
JKmotors Posted October 5, 2010 Author Share Posted October 5, 2010 To tylko taki sarkazm . W sensie, że z dzieckiem na pokładzie powinno się być miliard razy bardziej ostrożnym. A nie "spieszyć się do żłobka" :| jak to usłyszałem od sprawcy zderzenia... Link to comment Share on other sites More sharing options...
adamusmax Posted October 5, 2010 Share Posted October 5, 2010 mi chodzi o stylistyke tego zwrotu - jezdzic na zielone - mi sie kojarzy od razu z jazda na lono natury :roll: Link to comment Share on other sites More sharing options...
JKmotors Posted October 5, 2010 Author Share Posted October 5, 2010 Hahaha To dodajmy do zwrotu "światło" Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dziedzic_Pruski Posted October 7, 2010 Share Posted October 7, 2010 mi chodzi o stylistyke tego zwrotu - jezdzic na zielone - mi sie kojarzy od razu z jazda na lono natury :roll: Trza uwazac na to co sie mowi w dobie nagonki na dopalacze... Link to comment Share on other sites More sharing options...
adamusmax Posted October 8, 2010 Share Posted October 8, 2010 mi chodzi o stylistyke tego zwrotu - jezdzic na zielone - mi sie kojarzy od razu z jazda na lono natury :roll: Trza uwazac na to co sie mowi w dobie nagonki na dopalacze... po pierwsze wyjazd do Amsterdamu po drugie zadne dopalacze - raczej spowalniacze Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dziedzic_Pruski Posted October 8, 2010 Share Posted October 8, 2010 po pierwsze wyjazd do Amsterdamu po drugie zadne dopalacze - raczej spowalniacze Wiem, wiem... ale dzis jak nigdy trzeba uwazac. Na wszystko. :wink: Swoja droga, byl ktos moze w Czechach w celach turystycznych rzeczonych? Slyszalem, ze Czechy staly sie drugim normalnym krajem w Europie. Nie wiem tylko jak po czesku jest 'cofee shop' - kavove potraviny? Link to comment Share on other sites More sharing options...
JKmotors Posted October 8, 2010 Author Share Posted October 8, 2010 Hahaha! Wiem jak jest talerz do satelity: Antenku na paraboliku. A ja nie słyszałem o tym, że w Czechach też. No cóż. Smutne polskie realia pokazują, że większość wyborców jest przeciwko dopalaczom itp, więc politycy siłą rzeczy też. Co według mnie jest bardzo smutne. Ja zrobiłbym ograniczenie wiekowe, i likwidację sklepów za sprzedawanie poniżej tej bariery. A ludzi którzy przesadzili z ilością jako, że są pełnoletni, dojrzali i świadomi tego co robią) zostawiłbym na własną rękę. A wiadomości typu: wczoraj ktoś odszedł, bo zażył dopalacze w wiadomościach są żenujące. W wypadkach ginie więcej ludzi, może zakazać posiadania samochodów Hmmm... Kavove potraviny. A może turbodopalove roslinkove jarace :!: Link to comment Share on other sites More sharing options...
emotorsport Posted October 8, 2010 Share Posted October 8, 2010 ciekawe jakby twój dzieciak nażarł się tego gówna, kupionego przez podstawionego żula (ograniczenie wieku - załóżmy że jest...) i by się przekręcił....na pewno byłbyś dalej tak tolerancyjny... zamknąć te kurewskie kramiki z ,,artykułami kolekconerskimi", tych co nie chcą odpuścić - do pudła albo niech sami żrą to łajno, a tą hujnię spalić co do miligrama, tak jest moja opinia... Link to comment Share on other sites More sharing options...
adamusmax Posted October 8, 2010 Share Posted October 8, 2010 Link to comment Share on other sites More sharing options...
Buncol555 Posted October 8, 2010 Share Posted October 8, 2010 Ja nie palę ale prawda jest taka, że gdyby zielone było legalne to nie wypłynęła by żadna afera z dopalaczami. Link to comment Share on other sites More sharing options...
adamusmax Posted October 8, 2010 Share Posted October 8, 2010 Ja nie palę ale prawda jest taka, że gdyby zielone było legalne to nie wypłynęła by żadna afera z dopalaczami. trawa jest duzo mniej szkodliwa niz fajki - tylko jest taki problem - trawe sobie kazdy moze posadzic i panstwo nic z tego nie bedzie mialo - tytoniu nie posadzisz i nie przygotujesz w domu Link to comment Share on other sites More sharing options...
Buncol555 Posted October 8, 2010 Share Posted October 8, 2010 Ale ja o tym doskonale wiem, natomiast 80% tego społeczeństwa jest niewyedukowane na czele z politykami i myślą, że to dzieło szatana. a nie pale z kilku powodów: - cena, wole się napić - dostęp, trzeba latać, załatwiać, wole się napić - wzmożona liczba kontroli narkotykówki, na prawdę łatwo wpaść, w zeszłym miesiącu miałem dokładną kontrole, lepiej nie ryzykować. - generalnie wole w siebie wlewać, niż wdychać. Link to comment Share on other sites More sharing options...
JKmotors Posted October 8, 2010 Author Share Posted October 8, 2010 No... To... Napijmy się :wink: Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mikad Posted October 8, 2010 Share Posted October 8, 2010 Buncol555, dlaczego miałeś kontrolę? Link to comment Share on other sites More sharing options...
adamusmax Posted October 9, 2010 Share Posted October 9, 2010 Buncol555, dlaczego miałeś kontrolę? jakbys tak chodzil po ulicy to tez bys mial kontrole Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dziedzic_Pruski Posted October 9, 2010 Share Posted October 9, 2010 To w koncu w Bolandzie jest 'wlasny uzytek' czy juz/jeszcze go nie ma? Zmienia sie to jak w kalejdoskopie i sam juz nie wiem czy czlek w pewnym momencie jest przestepca czy nie. Zgadzam sie z waszemy opiniami nt 'dopalaczy' powyzej. Pamietacie jak wygladal poczatek 'walki'? Wprowadzaniem na liste substancji zakazanych samej natury, ktora byla uzywana np. przez tysiac lat przez chlopow w Tajlandii w celu pobudzenia/spowolnienia/wprowadzenia w stan alfa*. Zamiast samej natury zaczeto wprowadzac do skladu chemie i syf, o ktorych nawet Mendelejew nie slyszal i stad ten efekt. Dwa mać... gdyby natura nie byla zakazana, syf nie mialby racj bytu. Chcieli walki z hydra, ktora sami sobie wyhodowali to bendom jom mieli. Zreszta... czym ja sie przejmuje. *Juz nie bede wspominal o korzystaniu z wiedzy Indian Ameryki Poludniowej. Link to comment Share on other sites More sharing options...
adamusmax Posted October 9, 2010 Share Posted October 9, 2010 *Juz nie bede wspominal o korzystaniu z wiedzy Indian Ameryki Poludniowej. oj tak Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dziedzic_Pruski Posted October 9, 2010 Share Posted October 9, 2010 Ogladam telewizor i co slysze? Anna Maria Wesolowska: 'najgorszym zlem jest marichuana (pewnie tak by napisala ta nazwe) - to od niej wszystko sie zaczyna. To jest przepustka do wiekszego zla'. ROTFL. Link to comment Share on other sites More sharing options...
JKmotors Posted October 9, 2010 Author Share Posted October 9, 2010 To ja mogę tylko napisać jak jest w Holanii . - Coffee Shopy są głównie dla przyjezdnych, miejscowi palą, ale bardzo sladowe ilości i z innych źródeł - Nikt sie nie przejmuje tym problemem, społeczeństwo żyje własnym życiem, nikomu to nie przeszkadza - Jak ktos przesadzi, to jest jego problem A jako, że rząd nie chce podpaść to odkłada ten problem w czasie od samego początku. Moim zdaniem jest to jakieś rozwiązanie i jak widać skuteczne - w Polsce więcej o tym trąbią niż w Holandii. A z tymi sklepami to nie jest tak, że ludzie to kupują bo można kupić. To jest tak, że sklepy sprzedają, bo są na to kupcy. To popyt tworzy podaż, a nie na odwrót, więc winy sklepów w tym nie ma. Ktoś chce kupić, pojawia się ktoś kto chce sprzedać . Problem jest tylko u najmłodszych, którzy nie wiedzą co to... Ja nigdy nie próbowałem dopalaczy, i nigdy nie spróbuję, a czy inny to robią, czy nie, jest dla mnie sprawą neutralną. Więc problem mnie nie dotyczy Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mikad Posted October 9, 2010 Share Posted October 9, 2010 adamusmax, Dziedzic_Pruski, nie można mieć nawet odrobiny ziela, ani na własny, ani na cudzy użytek Ja tam nie jaram, ale jestem za legalizacją - choćby dlatego, że dopalacze i inny chemiczny syf nie miałby racji bytu. Link to comment Share on other sites More sharing options...
mile Posted October 9, 2010 Share Posted October 9, 2010 choćby dlatego, że dopalacze i inny chemiczny syf nie miałby racji bytu. Bynajmniej. Od zarania dziejów człowiek interesuje to co zabronione, nie to co legalne. I rynek by na to odpowiedział. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Create an account or sign in to comment
You need to be a member in order to leave a comment
Create an account
Sign up for a new account in our community. It's easy!
Register a new accountSign in
Already have an account? Sign in here.
Sign In Now