Skocz do zawartości

Forester 2.0D czy no właśnie co?


aris55

Rekomendowane odpowiedzi

Mam pytanie mimo wszystko techniczne.

Jestem coraz bliżej kupna auta.(Raczej kupię coś w tym tygodniu)

Niebywale subaru było ciągle faworytem i po koleji typowani konkurenci odpadali.

No i teraz mam bolączkę bo myślę jeszcze o foresterze 09,diesel wersja komfort z przebiegiem 6tys.i gwarancją do końca roku2012.(auto demo)cena 108tys.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem Ci jako ktoś kto miał i Pajero i Rendzyka i ma okazję pojeździć LC.

Oczywiście nie najnowsze to były modele ale tez nie stare.

Z tych wszystkich najlepszy na trasie jest Pajero i najlepiej się prowadzi. największy komfort oferuje rendzyk ale nie w wersji sport bo ten jest sztywniejszy. Toyota to toyota. Jedzie ale tak jakoś.

Powiem Ci, nie bierz rendzyka. Samochód jest genialny, komfortowy, wielki. Jedzie się nim o wiele wygodniej niż subaru ale serwisowanie tego skurczybyka to katorga. Niby ciagle jeździ ale jak nie olej kapie to lampka mryga, to zamek się nie otwiera i trzeba go od nowa programować. Albo szyba nie jedzie do góry albo rano zastajesz szybę otwartą i wodę wewnatrz i tak cholera na okrągło. Do tego jeszcze walnie Ci w trasie miech zawieszenia albo kompresor i jedziesz z wymalowanym wstydem na twarzy 30km/h samochodem za ciężką kasę ze skórą wewnątrz patrząc jak wyprzedzają Cię kolesie w kapeluszach w Corsie. Utrata wartości to jakiś kosmos. Po roku jesteś zdrowo w plecy raz na serwisie a dwa na spadku wartości a na tą kasę musisz zarobić. 6 sond lambda tez daje popalić i to ostro. Serwisy sobie z nimi słabo radzą.

 

Kupiłem teraz dla żony Subaraka i miałem kupić dla siebie Pajero ale biorąc pod uwagę kompletną bezawaryjność tego 11 latka szukam sobie Pojary powolutku. Samochód jest genialny. Jedzie rewelacyjnie, odpala i jedzie, zero stresu. Spadek wartości mały. Nie jest to Pajero jeśli chodzi o wygodę ale zawias jest bardzo dobry a silnik aż błaga, żeby mu dać w palnik.

 

Jeśli jesteś wysoki to terenówka full size to najlepszy samochód na ziemi. Trochę się pojeździ i każdy następny samochód jest do bani ale jeśli Ty albo twoja żona macie poniżej 170cm wzrostu to będziecie się męczyć. Moja żona ma 180 i Pojara mogłaby być dla niej kapkę niższa przy wsiadaniu. No ale miała lift 4cm. bez niego było OK.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodatkowo Range Rover waży około 2,7 tony (to czołg prawie!), a Subaru tylko 1,54 tony. No i jeszcze koszt ubezpieczenia, który przy silnikach powyżej 2k cm3 jest wysoki.

Myślę, że przy zakupie samochodu za taką kase koszt ubezpieczenia jest pomijalny. pajero 2.8TD OC 450zł na rok. Żaden wydatek biorąc pod uwagę, że miał zwyżkę za to że był 7-mio osobowy i terenowy.

Jak się okazało miało to uzasadnienie bo gdy przyłoiłem w Hondę Accord musiałem 4 razy udowadniać w Allianz, że to nie kant i faktycznie w nią przyłoiłem bo wycenili szkodę na 27 kPLN a Pojara miała rysy na zderzaku i wpisałem brak szkód po swojej stronie. Bezpieczeństwo w takim samochodzie nie ma ceny, to fakt. No i Rendzyk ma lepszą ramę niż pojara. Angole albo lepiej ją zabezpieczyli albo większość Pajero jest taplana w błocie i ramę bierze ruda.

Generalnie w świecie Landryn panuje jedna zasada. Jeśli olej z czegoś nie kapie to znaczy, że go tam nie ma i trzeba dolać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziękuję za odpowiedz.

Byłem przed chwilą jeszcze raz na teście forka w dieslu.model 2010.Już jestem przekonany na 99%.Myślałem jedynie że resorowanie na nierównościacch będzie bardziej komfortowe.Obecnie ma on przebieg 8tys.czy jest możliwe że zawieszenie jeszcze się ułoży i czy będzie z czasem jeszcze bardziej komfortowe czy raczej już nie ma na co liczyć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziękuję za odpowiedz.

Byłem przed chwilą jeszcze raz na teście forka w dieslu.model 2010.Już jestem przekonany na 99%.Myślałem jedynie że resorowanie na nieruwnościacch będzie bardziej komfortowe.Obecnie ma on przebieg 8tys.czy jest możliwe że zawieszenie jeszcze się ułoży i czy będzie z czasem jeszcze bardziej komfortowe czy raczej już nie ma na co liczyć?

Nie wiem jak to wygląda w Subaru ale Nowy Focus jeździł o niebo lepiej po 40 tysiącach. Nowy odbijał się jak piłka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wogóle mam na myśli tego.Co sądzicie o tym kolorze?

http://www.subaru.pl/komis/detale.php?SID=749&DID=-1

 

Kolor jak kolor :-) Mój Forek jest w takim kolorze. Jak dla mnie to paleta dostepnych kolorów jest uboga i taka jakaś mocno stonowana, a najbrzydszy to jest ten majtkowy niebieski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolor zaje.......fajny. Żonka chciała takiego. czeka Cie sciaganie na prawo i takie tam :) ... ale z pewnoscia bardzo dobry zakup choc nie jezdziłem Rangem.

W tym kolorze (pewnie mnie zlinczuja choc sam mam szarego metalick) forek III generacji wyglada najlepiej + dodatki kominy i przyciemniane szyby - musowo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wyczerpujący opis w pierwszej odpowiedzi.Prawda jest taka że auta używane są dla ludzi bogatych,(w rezultacie na serwisach wydają dużo więcej niż jakby kupili nowy)nie mówiąc już o utraconym czasie na ciągłym zastanawianiu się co puka podczas jazdy.Ja muszę mieć gwarancje bo na naprawy mnie nie stać.A wydawało się że auta używane powyżej 100tys.zł będą jeszcze długo jeżdziły bez awarii.Najwidoczniej czasy się zmieniają i już nie inżynierowie budują samochody lecz księgowi.

 

To go biorę :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na bank przy takim przebiegu kazałbym go przetrzepać na wylot. Rzadko ktoś sprzedaje samochód bo się napalił na inny. Porządny grubościomierz, nie jakiś magnetyczny i jazda po każdym kawałku. Ma być idealna powłoka. Posprawdzaj wszystkie spinki od plastików. Może być tak, że jest to ideał ale lepiej zapłacić 500 za kompletną diagnostykę niż utopić 100tysięcy w powodzianina np.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale to jest auto od dilera demonstracyjne.

cena nowego z tym wyposażeniem to 133tys.(przekonuje mnie ten mega szyberdach ) :D

 

To nie jest auto nowe, więc porównywanie do ceny nowego w polskim salonie ma się nijak, szczególnie jak to było auto demonstracyjne. Porównaj do cen z innych krajów Unii. Z ciekawości wszedłem na stronę pewnego ubezpieczyciela i to auto według ich cenników jest już warte tylko 100500 zł.

Ale to oczywiście twoje pieniądze i ty o tym decydujesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale to jest auto od dilera demonstracyjne.

cena nowego z tym wyposażeniem to 133tys.(przekonuje mnie ten mega szyberdach ) :D

 

Kolor jest bardzo OK!. W moim mieście jeździ taki 2,5XT i wygląda świetnie!

O cenach nie wiem, ale na pewno nie można porównywać z wycenami ubezpieczalni!

Chociaż na pewno warto się jeszcze potargować, bo różnica w cenie nie jest tak całkiem zachęcająca.

Koniecznie zwróć uwagę na to, czy w książce przeglądów masz potwierdzony przegląd karoserii (wiele ASO

zaniedbywało te wpisy) :!: - jeśli tak, to ja już bym się z tym miernikiem nie wygłupiał :wink:

Osobiście nie lubię, dieseli (odgłosy i kultura pracy, zapach paliwa i czarny dym...) i dopóki

tylko będę mógł, będę jeździł tylko na etylinie, ale ... kiedyś właśnie takim podróżowałem (jako pasażer) i

byłem bardzo mile zaskoczony "żwawością" tego auta i bardzo dobrym wytłumieniem wewnątrz.

Więc, życzę udanych zakupów i zadowolenia z auta :mrgreen:

 

P.S. W życiu bym nie przypuszczał, że takie marki jak ww mogą mieć takie przypadłości, o jakich piszecie ... :shock:

"... jak nie cieknie olej, to znaczy, że go tam nie ma..." :mrgreen: ROTFL :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ubezpieczalnią to był tylko przykład. To jest normalne, że w pierwszym roku auto najwięcej traci na wartości, często 25-30%. Podchodzenie emocjonalne, że auto od dilera i takie tam wcale nie powoduje, że warto za nie płacić aż tyle, szczególnie gdy jest to auto służące demontracji, więc jest pałowane i rozjeżdżane, często na zimno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podchodzenie emocjonalne, że auto od dilera i takie tam wcale nie powoduje, że warto za nie płacić aż tyle, szczególnie gdy jest to auto służące demontracji, więc jest pałowane i rozjeżdżane, często na zimno.

Wieść gminna niesie, ze w autach demonstracyjnych sprzęgło w dizlu nie psuje się z winy użytkownika. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szczególnie gdy jest to auto służące demontracji, więc jest pałowane i rozjeżdżane, często na zimno.

 

Dokładnie, niestety tak jest.

Kiedyś, dawno, dawno temu, "podniecałem" sie nowym Foresterem 2.5XT. Umówiłem się w salonie w Łodzi na jazdę próbną, wsiadam jako pasażer z przodu z prawej, pracownik salonu za kierownicę i do spodu mu żeby mi pokazać jak to ciągnie. No to ja delikatnie zwracam uwagę Panu z salonu żeby tak mu nie dawał z buta na zimno bo szkoda silnika, bo szkoda turbo, a on do mnie, że przecież: i tak ktoś go kupi...

 

Od tego czasu stanowczo odechciało mi się kupowanie tańszych wersji demo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja całkiem niedawno w salonie Mitsubishi pytałem o Ralliarta i pan zaczął mi opowiadać o tym jak na szkoleniu dostali takiego i go "testowali".Po moim stwierdzeniu ,że w takim razie takich aut testowych raczej nie warto kupować strzelił :oops: i szybko zmienił temat

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też u dilera w Łodzi, jakiś rok temu, byłem na jeździe próbnej. Stał wolny diesel, oczywiście chodziło mi o Forka. Pracownik salonu, pełen wigoru, postanowił zaprezentować mi możliwości tego auta. Szkoda czasu na opis. Tego egzemplarza raczej bym już nie kupił.

Przy "specyficznym" sprzęgle w dieslu, zakup takiego DEMO musi być poprzedzony maksymalnym sprawdzeniem.

A kolor? Sympatyczny. Nie widać na nim brudu jak na czarnym ( i tak zawsze wybieram czarne :).

Ciekawe jak tam wydech? :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szczególnie gdy jest to auto służące demontracji, więc jest pałowane i rozjeżdżane, często na zimno.

 

Dokładnie, niestety tak jest.

Kiedyś, dawno, dawno temu, "podniecałem" sie nowym Foresterem 2.5XT. Umówiłem się w salonie w Łodzi na jazdę próbną, wsiadam jako pasażer z przodu z prawej, pracownik salonu za kierownicę i do spodu mu żeby mi pokazać jak to ciągnie. No to ja delikatnie zwracam uwagę Panu z salonu żeby tak mu nie dawał z buta na zimno bo szkoda silnika, bo szkoda turbo, a on do mnie, że przecież: i tak ktoś go kupi...

 

Od tego czasu stanowczo odechciało mi się kupowanie tańszych wersji demo.

 

Wierzę, że tak bywa i sam też bym bardzo uważał na auto demonstracyjne.

Ale muszę Wam powiedzieć, że jakieś 3 lata temu miałem jazdę próbną WRX'em u Kocara w Poznaniu i

Pan Kociałkowski (senior) dokładnie mi tłumaczył o temperaturze oleju itd i dopiero gdy silnik dobrze się

nagrzał, pozwolił wkręcać silnik na wyższe obroty, podpowiadał co robić aby poczuć tę radość z jazdy,

a po powrocie było studzenie turbiny i kolejny mini-wykład dlaczego tak się robi.

W czasie jazdy wyraźnie zwracał uwagę na to co robię ze sprzęgłem i nawet stwierdził,

że mam "poprawne nawyki" (byłem trochę zdziwiony niektórymi, dla mnie, oczywistościami).

Samochód kupiliśmy wiele miesięcy później i akurat nie w "Kocarze", ale gdyby była

taka potrzeba to śmiało zaufałbym mechanikom z tej firmy.

Acha, i to nie jest tekst sponsorowany, tylko wspomnienia zadowolonego choć niedoszłego klienta :mrgreen:

P.S Pana Kociałkowskiego pozdrawiam i dziękuję za tamta lekcję :mrgreen: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...