Skocz do zawartości

Fajny film wczoraj widziałem, a momenty były?


Intakwrx

Rekomendowane odpowiedzi

Tak jak mówię, nie da się tego zestawić sprawiedliwie. Gdzieś w tym wszystkim musi się znaleźć Stowarzyszenie umarłych poetów, Pluton, Pulp fiction, Cube, Naga broń, Bliskie spotkania 3. stopnia, Przylądek strachu, Taksówkarz, Ojciec chrzestny 2, z polskich np. Kobieta samotna, Człowiek z marmuru, Kolory Kieślowskiego, Europa Europa, wszystkiego i tak nie pomnę, za dużo tego ;)

Zgadzam sie !

 

Zestawiłem w mojej liście filmy ktore były przełomowe w historii kina.

 

 

Nie bede skromny w tej sprawie gdyz widzialem dużo!

Przekonasz sie niebawem BartZ, jak dostaniesz paczke od Agi

Edytowane przez pawelszuszu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.youtube.com/watch?v=ktRJOiucRro

 

http://www.youtube.com/watch?v=KUAECrbvWFk

 

http://www.youtube.com/watch?v=Tb1_bvqTI3I

 

http://www.youtube.com/watch?v=UtLWT1DAe7M

 

mocno polecam.. jako film choć film nakręcony w 2010 mnie rozczarował - to jest jego pierwowzór i jest mega

miałem okazję widzieć na żywo i jak dziś dowiedziałem się że na yt jest spektakl to się dzielę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przylądek strachu

 

Owszem, ale pierwszy, z 62-ego.

 

miażdżący za każdym razem ;)

 

Jak American History X .

Hmm, nie widziałem żadnego :o

ale to dobrze, jest co nadrabiać ;)

 

Natomiast wczoraj, oczekując na ściągnięcie Bartona Finka, którego oglądam dzisiaj wieczorem, zobaczyłem Donnie Darko.

Oglądał to ktoś? Jestem ciekaw Waszych opinii ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bartona Finka

Weź pod uwage Hurdsucker proxy, zresztą Coenów polecam wszystko jakoś specjalnie nie mieli słabego filmu

Donnie Darko.

 

BartZ, to gówniarskie pierdoły :D hehe

Edytowane przez pawelszuszu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Męczęństwo Joanny D`Arc - nie no, przegięcie, na niemy film mnie nie namówisz :o

 

 

Męczeństwo i Nosferatu uważam za największe nieme filmy w historii kinematografii :yahoo:

 

 

mogłbym podpiąc do tego jeszcze Napoleona z 1927

 

A bo namawianie trzeba od innej strony zaczynac.

 

"swiatla wielkiego miasta" trzeba zobaczyc i jak to mowia, zmieni sie optyka.... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzalem World War Z, taki inny punkt widzenia zombi. Chyba jestem zbyt przyzwyczajony do powolnych, malo ruchawych zombiakow, a Ci w tym filmie poruszaja sie jakby po dobrej kresce amfy byli ;) Generalnie OK.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzalem World War Z, taki inny punkt widzenia zombi. Chyba jestem zbyt przyzwyczajony do powolnych, malo ruchawych zombiakow, a Ci w tym filmie poruszaja sie jakby po dobrej kresce amfy byli ;) Generalnie OK.

Na wymioty mi sie zbiera jak reklamuja cos z tymi zywymi trupami.

Paranoja jakas. Prawie jak kiedys z dinozaurami..... brrrrrrrry.

 

wielkim kinie

 

Są tu fani Sergio Leone?

 

Som, som :)

 

Once Upon a Time in America

ta scena z ciastkiem !!!!

Brooklin ciagle wyglada tak samo .......

 

Powiedziałbym, że co najwyżej dobry, może trochę na wyrost :P
szkoda czasu, są lepsze produkcje.

 

Np. http://pl.wikipedia....i/Patton_(film)

Patton, kto oglądał?

 

Kurcze, gdyby rurociag z Texasu do NY wczesniej wybudowano i bylo jak szybciej benzyne Pattonowi dostarczac...... ech gdyby, gdyby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A póki co byłem na World War Z... Film szybko się rozkręca, robi się dynamicznie i niebezpiecznie, jest fajnie, napięcie utrzymane na odpowiednim poziomie, a potem... potem robi się jakaś kiszka, a zakończenie wygląda tak jakby zabrakło inwencji. Szkoda, bo z niezłego filmu, którym mógł być, zrobiło się coś przeciętnego i niedorobionego. Wyszedłem trochę rozczarowany...

 

Tez widzialem. I mam odmienne zdanie ;)

 

Faktem jest i nie ukrywam, ze interesuje sie tematem zombie tak w sztuce wspolczesnej/popularnej jak i pod katem kulturowym. Ale moze wlasnie dlatego bylem wrecz bardziej krytycznie nastawiony wobec tego filmu, tym bardziej ze jest to adaptacja ksiazki Maxa Brooksa (swoja droga syna niejakiego Mela Brooksa :) ). Wiec do kina poszedlem z mieszanymi uczuciami, bo obawialem sie wielkiego kina akcji nie majacego z ksiazka i tam poruszonymi tematami nic wspolnego.

 

A zostalem zaskoczony dzielem absolutnie na czasie, poruszajacym - oczywiscie jak widz troche bardziej wysili szare komorki w trakcie seansu ;) - jak najbardziej aktualne zmiany spoleczne. Szczegolnie jesli spojrzymy jak rozni sie charakter nieumarlych w porownaniu do dawnych filmow. Lata siedemdziesiate i osiemdziesiate: powolne, mamroczace postacie - odniesienie do konsumpcji masowej i pochlaniania reklam bez myslenia; World War Z: szybkie, bardzo agresywne stworzenia poruszajace sie z tlumem i rozprzestrzeniajace sie z zastraszajaca szybkoscia - czyli wiek XXI, media spoleczne, blyskawiczny transfer informacji, bunty przeciwko ustrojom, patrz wydarzenia w Londynie, Paryzu, Berlinie czy na Bliskim Wschodzie.

 

Ksiazka, ktora swoja droga bardzo polecam, poruszala takze wiele ciekawych kwestii: co sie stanie, gdy naprawde cala ziemie spotka kataklizm? Zaraza zombie jest tu tylko przenosnia. Przed jakimi wyzwaniami stana glowy panstwa? A przed jakimi ci co kataklizm przezyja? Film wedlug mnie swietnie podlapal ten klimat. Gdy pierwsze doniesienia radiowe wspominaly doslownie o "zombie" to oczywiscie wszyscy to zignorowali. Podobnie jak w rzeczywistosci zignoruje sie inne informacje, nie pasujace do naszego obrazu zycia. Jak zwalczaja chorobe Stany Zjednoczone? A jak Korea Polnocna (Haslo: zeby!)?

 

Spojrzcie tez na glownego bohatera: to nie jest byly zabojca z Delty, pozbawiony uczuc zabijaka. Nie, to specjalista od zbrodni wojennych, mozna by rzec detektyw. W zyciu prywatnym kochany tatus robiacy dla corek sniadanie i w domu raczej zdominowany przez (pracujaca przeciez) zone.

 

A sam scenariusz? Moze nie pozostawia widza siedzacego z otwarta geba, ale na pewno trzymal w napieciu i dal zakonczenie, jakiego nie mozna bylo od poczatku przewidziec.

 

Czy to byl dobry film? Jesli zalozymy, ze definicja dobrego filmu polega na tym, ze moze sklonic widza do myslenia, a zarazem potrafi go zaskoczyc i trzymac w napieciu, to zdecydowanie tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewne ;)

 

ja nic nie wiem, nic nie oglądałem :P:yahoo::biglol:

 

pawelszuszu, o 12 lipiec 2013 - 15:34, powiedział: BartZ powiedział: Powiedziałbym, że co najwyżej dobry, może trochę na wyrost :P szkoda czasu, są lepsze produkcje. Np. http://pl.wikipedia....i/Patton_(film) Patton, kto oglądał? Kurcze, gdyby rurociag z Texasu do NY wczesniej wybudowano i bylo jak szybciej benzyne Pattonowi dostarczac...... ech gdyby, gdyby.

tyr tyr, też dobrego kina sie naoglądal :D

Edytowane przez pawelszuszu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A póki co byłem na World War Z... Film szybko się rozkręca, robi się dynamicznie i niebezpiecznie, jest fajnie, napięcie utrzymane na odpowiednim poziomie, a potem... potem robi się jakaś kiszka, a zakończenie wygląda tak jakby zabrakło inwencji. Szkoda, bo z niezłego filmu, którym mógł być, zrobiło się coś przeciętnego i niedorobionego. Wyszedłem trochę rozczarowany...

 

Tez widzialem. I mam odmienne zdanie ;)

 

Faktem jest i nie ukrywam, ze interesuje sie tematem zombie tak w sztuce wspolczesnej/popularnej jak i pod katem kulturowym. Ale moze wlasnie dlatego bylem wrecz bardziej krytycznie nastawiony wobec tego filmu, tym bardziej ze jest to adaptacja ksiazki Maxa Brooksa (swoja droga syna niejakiego Mela Brooksa :) ). Wiec do kina poszedlem z mieszanymi uczuciami, bo obawialem sie wielkiego kina akcji nie majacego z ksiazka i tam poruszonymi tematami nic wspolnego.

 

A zostalem zaskoczony dzielem absolutnie na czasie, poruszajacym - oczywiscie jak widz troche bardziej wysili szare komorki w trakcie seansu ;) - jak najbardziej aktualne zmiany spoleczne. Szczegolnie jesli spojrzymy jak rozni sie charakter nieumarlych w porownaniu do dawnych filmow. Lata siedemdziesiate i osiemdziesiate: powolne, mamroczace postacie - odniesienie do konsumpcji masowej i pochlaniania reklam bez myslenia; World War Z: szybkie, bardzo agresywne stworzenia poruszajace sie z tlumem i rozprzestrzeniajace sie z zastraszajaca szybkoscia - czyli wiek XXI, media spoleczne, blyskawiczny transfer informacji, bunty przeciwko ustrojom, patrz wydarzenia w Londynie, Paryzu, Berlinie czy na Bliskim Wschodzie.

 

Ksiazka, ktora swoja droga bardzo polecam, poruszala takze wiele ciekawych kwestii: co sie stanie, gdy naprawde cala ziemie spotka kataklizm? Zaraza zombie jest tu tylko przenosnia. Przed jakimi wyzwaniami stana glowy panstwa? A przed jakimi ci co kataklizm przezyja? Film wedlug mnie swietnie podlapal ten klimat. Gdy pierwsze doniesienia radiowe wspominaly doslownie o "zombie" to oczywiscie wszyscy to zignorowali. Podobnie jak w rzeczywistosci zignoruje sie inne informacje, nie pasujace do naszego obrazu zycia. Jak zwalczaja chorobe Stany Zjednoczone? A jak Korea Polnocna (Haslo: zeby!)?

 

Spojrzcie tez na glownego bohatera: to nie jest byly zabojca z Delty, pozbawiony uczuc zabijaka. Nie, to specjalista od zbrodni wojennych, mozna by rzec detektyw. W zyciu prywatnym kochany tatus robiacy dla corek sniadanie i w domu raczej zdominowany przez (pracujaca przeciez) zone.

 

A sam scenariusz? Moze nie pozostawia widza siedzacego z otwarta geba, ale na pewno trzymal w napieciu i dal zakonczenie, jakiego nie mozna bylo od poczatku przewidziec.

 

Czy to byl dobry film? Jesli zalozymy, ze definicja dobrego filmu polega na tym, ze moze sklonic widza do myslenia, a zarazem potrafi go zaskoczyc i trzymac w napieciu, to zdecydowanie tak.

Bardzo fajnie TJ ;)

To jest właśnie piękno kina, każdy dostrzega w danym utworze coś innego i tak jak to bywa ze sztuką: to co dla jednych jest kiczem dla drugich będzie arcydziełem, ale dokładnie o to chodzi.

To, o czym piszesz, to w sporym stopniu prawda, ujęcie tematu jest zdecydowanie świeższe oraz szersze i dalece odbiega od zombie jęczących "brain", niemniej jednak dla mnie film pod koniec robi się groteskowy i niepoważny. Ludzie w kinie zaczęli się śmiać! Na thrillerze. I trudno im się dziwić, sam nie mogłem się powstrzymać ;) Nie wiem, może autor chciał w ten sposób nawiązać do klasyki gatunku i oddać hołd twórcom sprzed lat, a może po prostu zabrakło inwencji, nie wiem, ale IMHO końcówka tego filmu to jego upadek. I tak jak pisałem wcześniej, szkoda, bo było dobrze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...