Skocz do zawartości

cham na drodze


GregorBa

Rekomendowane odpowiedzi

Hak64 !!! Powtarzam jeszcze raz. Masz rację, że nic nie zastąpi zdrowego rozsądku. Ale jak mam nie dostać wścieklizny, gdy na łagodnym łuku, takim na 120 km/h, w lecie, stoi 30 km/h ? I mam świadomość, że 300 m dalej może stać radar ? I dostanę po zbóju mandat za piractwo ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inny przykład. Robili remont drogi Grodzisk - Radziejowice. Przed remontem taka sobie nawierzchnia, proste oznakowanie, typowa droga teren zabudowany/niezabudowany, czyli 50/90. Po remoncie asfalt gładki aż miło, oddzielony chodnik i ścieżka, świecące znaki dla zwiększenia bezpieczeństwa. Szkoda, że całą drogę jest ograniczenie do 50, nikt nie wie po co, kiedy droga jest dużo lepsza niż kiedy było 90...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, rosaskc napisał:

Inny przykład. Robili remont drogi Grodzisk - Radziejowice. Przed remontem taka sobie nawierzchnia, proste oznakowanie, typowa droga teren zabudowany/niezabudowany, czyli 50/90. Po remoncie asfalt gładki aż miło, oddzielony chodnik i ścieżka, świecące znaki dla zwiększenia bezpieczeństwa. Szkoda, że całą drogę jest ograniczenie do 50, nikt nie wie po co, kiedy droga jest dużo lepsza niż kiedy było 90...

 

moje ulubione... Był remont było 30kmph, remontu nie ma 2 lata, znaki dalej stoją  ;)

 

  

6 godzin temu, subleo napisał:

W PL znaków na drogach jest po prostu za dużo. Traktuje się kierowców jak, nie wypada pisać ;) A jak jest teren niezabudowany z ograniczeniem 90 km/h to niech każdy sam oceni czy ma zwolnić czy nie. W normalnych warunkach jedynym ograniczeniem jest widoczność i ... chyba najczęściej z takiego powodu ograniczenia są stawiane. Z tym, że raczej każdy kierowca widzi, że nie widzi ... co jest za szczytem zakrętu ;) 

 

Denerwuje mnie ustawianie w terenie niezabudowanym, często na długich prostych z pełną widocznością, ograniczeń do np. 60 km/h bo jest jakiś wyjazd z fabryki, gdzie 3x na dzień wyjeżdża ciężarówka.

 

A podwójne ciągłe, u nas na południu, w terenie pofałdowanym z zakrętami, to już jest zemsta Hitlera.

 

Długa prosta, teren niezabudowany i podwójna ciągła: https://www.google.pl/maps/@49.7017614,21.1023688,3a,75y,98.26h,76.93t/data=!3m6!1e1!3m4!1s-UnvfTIYBOmscP1GVSTHKA!2e0!7i13312!8i6656

Mijamy wzniesienie, zbliżamy się do przystanku i ronda ... i jest przerywana: https://www.google.pl/maps/@49.7032135,21.112413,3a,75y,90.41h,65.15t/data=!3m6!1e1!3m4!1sL_d5M6GCKeLPHmQBGNEyTw!2e0!7i13312!8i6656

 

Ktoś wytłumaczy, gdzie sens i logika?

 

 

już pomijając nielogikę na polskich drogach i tego że znaków jest za dużo, podoba mi się, że znaków jest za dużo, ale tych które kierują na miejscowości X Y albo Z jest tyle co kot napłakał. W samym Krakowie, jakby lata po mieście nie jeździł to bym się po prostu pogubił, wyjazdy z miast oznaczane są dla "lokalsów" którzy wiedzą jak jechać z punktu A na wylotówkę do miasta B.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O właśnie, często drogowskazów jest za mało albo są złe. Trzeba się orientować, znać jakby się w danym miejscu mieszkało. Albo miejscowość nagle znika z drogowskazu, choć 5 km wcześniej była, po czym jest na kolejnym. Trzeba znać geografię, kiedy jest jaki rozjazd.

Jak kiedyś jechałem z Czech od strony Ostrawy, nie autostradą, to jak po sznurku, bez mapy, do Polski dojechałem, Po przejechaniu granicy, czyli w Polsce zaczęło się domyślanie, jak gdzie wyjechać, bo właśnie brak było jasnej informacji. Nawet drogowskazy ku A1 raz pokazywały Wrocław, raz że to na Kraków. Rozumiem że ten kierunek ku obu zjazdom, ale dość wkurzające uproszczenie.

To wtedy ta różnica była wręcz namacalnie odczuwalna.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, hak64 napisał:

Postawisz na zakręcie znak ograniczający prędkość do 60 km/h i każde współczesne auto osobowe poradzi sobie bez problemu. Kierowca Ferrari stwierdzi, że to bez sensu i mógłby jechać dwa razy szybciej, ale kierowca ciężarówki przewożącej kontenery ze śmieciami wyłoży zestaw w połowie łuku. To tyle odnośnie możliwości pojazdów.

 

7 godzin temu, hak64 napisał:

Nie widzę sensu w dokładaniu tabliczek do znaków. Żadna tabliczka nie zastąpi myślenia, a skoro widzę przed niebezpiecznym zakrętem znak ograniczający prędkość np. do 60 km/h, to każdy normalny kierowca będzie wiedział, że przy opadach deszczu ta prędkość może być za duża.

 

To w końcu kierowca może sam ocenić jaka prędkość będzie odpowiednia i stosownie obniżyć względem limitu, czy nie? Bo się pogubiłem do której bramki grasz :huh: Jeżeli może, to jaki sens ograniczenia "równać w dół" jakby każdy jechał po oblodzonej jezdni przeładowanym zestawem na łysych chińskich nalewajkach z niesprawnymi hamulcami w naczepie, za to połowicznie sprawnym hamulcem w ciągniku? Zaś jeżeli nie może, to nie wiem co miał wnieść post o szoferach co mogo gibcij.

 

W zasadzie można by się zastanowić jaki jest cel i sens ograniczeń prędkości. Czy to ma być limit, który każdemu zapewni bezpieczny przejazd w każdych warunkach? Raczej nie, bo nie istniałoby wtedy tak lubiane przez policmajstrów wszelkiej maści "niedostosowanie prędkości do warunków". Zatem... co? Limit, który zapewni statystycznej połowie kierujących w statystycznie średnich warunkach bezpieczeństwo? Jeszcze co innego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, DEXiu napisał:

To w końcu kierowca może sam ocenić jaka prędkość będzie odpowiednia i stosownie obniżyć względem limitu, czy nie?

Kolego, a czy znaki ograniczenia prędkości zabraniają jechać wolniej? Z tego co mi wiadomo, znak wskazuje maksymalną dopuszczalną prędkość na danym odcinku drogi, zatem niedozwolone jest tylko przekroczenie wskazanego limitu< ale to widać także wymaga myślenia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepis/ograniczenia mają największą skuteczność jak ludzie widzą sens w ich przestrzeganiu. Dlatego uważam tabliczki za jak najbardziej sensowne, ale nie wszędzie. W Niemczech ograniczenia przy opadach stoją chyba tylko na autostradach. Bo tam jest sens w czasie deszczu ograniczać do 100/120 km/h gdzie zazwyczaj jest bez limitu.

Edytowane przez RoadRunner
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, hak64 napisał:

Kolego, a czy znaki ograniczenia prędkości zabraniają jechać wolniej? Z tego co mi wiadomo, znak wskazuje maksymalną dopuszczalną prędkość na danym odcinku drogi, zatem niedozwolone jest tylko przekroczenie wskazanego limitu< ale to widać także wymaga myślenia...

Dlatego się dziwiłem Twojej wcześniejszej argumentacji. Bo generalnie przychylam się do zdania (m. in.) RoadRunnera - ograniczenia powinny wskazywać prędkość, po przekroczeniu której niemal każdy wyleci z zakrętu (lub nie wyhamuje w przypadku przecinania się kierunków ruchu ze słabą widocznością), a nie taką, poniżej której każdy bezpiecznie przejedzie.

  • Super! 1
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

trąbi kierowca nagrywający

najsmutniejsze w takich akcjach jest to że w większości przypadków wina jest tego co skręca, ciężko udowodnić że manewr skręcania został rozpoczęty przed tym jak ktoś stwierdził że zacznie wyprzedzać

wg przepisów przy skręcie najlepiej patrzeć cały czas we wsteczne lusterko

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, kubanow napisał:

najsmutniejsze w takich akcjach jest to że w większości przypadków wina jest tego co skręca, ciężko udowodnić że manewr skręcania został rozpoczęty przed tym jak ktoś stwierdził że zacznie wyprzedzać

wg przepisów przy skręcie najlepiej patrzeć cały czas we wsteczne lusterko

W mojej ocenie skręcający w lewo niczym nie zawinił. Wystarczająco wcześnie sygnalizował zamiar skrętu, zjechał do osi jezdni, odpowiednio wcześnie widoczne są też światła stopu, a pojazd jadący bezpośrednio za nim nie podejmuje żadnego manewru i również zwalnia. Natomiast kierujący BMW wyprzedza w miejscu niedozwolonym (widoczny znak ostrzegający o zbliżaniu się do skrzyżowania z drogą podporządkowaną), na jezdni widoczny znak P-6 (linia ostrzegawcza), która w momencie wyprzedzenia auta z kamerką przechodzi już w P-4 (podwójna ciągła). Ponadto definicja wyprzedzania mówi, iż jest to przejeżdżanie obok pojazdu poruszającego się w tym samym kierunku (nie pojazdów), zatem prawidłowe wyprzedzanie polega na nawiązaniu kontaktu wzrokowego z pojazdem wyprzedzanym, upewnienie się czy jest dostatecznie dużo miejsca na wyprzedzanie, a także czy poprzedzający pojazd nie zamierza wykonać jakiegoś manewru. Tak więc kierujący BMW powinien zakończyć wyprzedzanie tuż za nagrywającym, bowiem kontynuując swój manewr złamał kolejny przepis, zabraniający wyprzedzania z lewej strony pojazdu sygnalizującego zamiar skrętu w lewo.  

Edytowane przez hak64
  • Super! 1
  • Lajk 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@hak64 częściowo masz racje. Zgadzam się że wyprzedzające BMW naruszyło przepis o zakazie wyprzedzania na skrzyżowaniu ale również wykonujący manewr skrętu w lewo dopuścił się wykroczenia polegającego na tym że nie upewnił się czy może bezpiecznie wykonać skręt w lewo. Nie upewnił się że nikt go nie wyprzedza (nawet w sposób nieprawidłowy).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, mattipk napisał:

@hak64 częściowo masz racje. Zgadzam się że wyprzedzające BMW naruszyło przepis o zakazie wyprzedzania na skrzyżowaniu ale również wykonujący manewr skrętu w lewo dopuścił się wykroczenia polegającego na tym że nie upewnił się czy może bezpiecznie wykonać skręt w lewo. Nie upewnił się że nikt go nie wyprzedza (nawet w sposób nieprawidłowy).

Zasada zachowania szczególnej ostrożności występuje przy wielu przepisach i stąd możliwość ewentualnego przyczepienia się niebieskich do tego co skręcał w lewo. Gość z BMW wygrał nowe życie, bo mógł je zakończyć na drzewie, nie wspominając, że jakby trafił w busa to mógłby jeszcze je komuś odebrać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, mattipk napisał:

@hak64 częściowo masz racje. Zgadzam się że wyprzedzające BMW naruszyło przepis o zakazie wyprzedzania na skrzyżowaniu ale również wykonujący manewr skrętu w lewo dopuścił się wykroczenia polegającego na tym że nie upewnił się czy może bezpiecznie wykonać skręt w lewo. Nie upewnił się że nikt go nie wyprzedza (nawet w sposób nieprawidłowy).

I to jest chore i przyklepane z okazji wypadku byłej pani premier. W takich miejscach z podwójną ciągłą z urzędu powinna być 100% wina wyprzedzającego. Z ręką na sercu - ilu z was w mieście, gdzie często trzeba na żyletki zmieścić się przed przeciwnym pasem, sprawdza sytuację w lusterku? Prawo jazdy zdawałem dawno temu, ale w procedurze skrętu w lewo nie kojarzę obliga zerknięcia w lusterko.

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, przymar napisał:

I to jest chore i przyklepane z okazji wypadku byłej pani premier. W takich miejscach z podwójną ciągłą z urzędu powinna być 100% wina wyprzedzającego. Z ręką na sercu - ilu z was w mieście, gdzie często trzeba na żyletki zmieścić się przed przeciwnym pasem, sprawdza sytuację w lusterku? Prawo jazdy zdawałem dawno temu, ale w procedurze skrętu w lewo nie kojarzę obliga zerknięcia w lusterko.

Pełna zgoda. Interpretacja Art 4

Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania.

to jakieś kuriozum. Kilka razy były głośne przypadki, że motockylista walił w skręcający pojazd i nawet jeśli jechał 200+ to była wina (czy współwina) skręcającego. Przecież z art 4 wynika, że przesłanką do ograniczonego zaufania powinny być *okoliczności*, czyli, że widzę inny pojazd na lewym pasie, który wyprzedza (chociaż i tutaj chciałbym zmiany przepisów jak @przymar). Ciekawe czy takie wyroki daje sąd z automatu i ilu kierowcom udało się od tego wybronić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, przymar napisał:

Z ręką na sercu - ilu z was w mieście, gdzie często trzeba na żyletki zmieścić się przed przeciwnym pasem, sprawdza sytuację w lusterku

Zawsze może jechać jakiś pojazd uprzywilejowany, rowerzysta itp. Dlatego sprawdzam. Inna sprawa, że wiele zależy od konstrukcji skrzyżowania. Na wielu jest wysepka, na innych permanentny korek uniemożliwiający i tak wyprzedzenie przeciwnym pasem. Natomiast zachowanie to bardzo się przydaje poza terenem zabudowanym, gdzie czasem skręca się na długiej prostej pośrodku niczego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, blejzu napisał:

A rowerzysta nie moze wyprzedzac z prawej/lewej strony jezeli odpowiedni migacz "miga". Chyba, ze to usuneli ostatnio?

Auto też nie może wyprzedzać na skrzyżowaniu a tak robi. Rower po prostu zmieści się w korku - dlatego patrzę, mój czas zbyt wiele jest warty by tracić go na dowodzenie prawdy i likwidację szkód.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, przymar napisał:

Z ręką na sercu - ilu z was w mieście, gdzie często trzeba na żyletki zmieścić się przed przeciwnym pasem, sprawdza sytuację w lusterku?

 

jak do prędkości czy STOPów muszę posypać głowę, tak akurat lusterka sprawdzam, nawet mam taki głupi odruch, że szybki ruch głową przez ramie "w razie W", kiedyś prawie wjechałem w motocyklistę którego nie miałem w lusterku a widziałbym go przez ramię, z jakiegoś powodu mi się to tak wbiło w pamięć że wole się obrócić. Nawet nie do końca muszę się skupić co widzę, tylko szybki "flick" żeby upewnić się że tak jak w lusterku "nic nie ma"

 

 

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.09.2020 o 08:19, hak64 napisał:

zarządcy dróg mają w grudniu stawiać znaki 40, a w marcu 70? Widzisz w tym sens? Może z pozoru tak, ale...- no właśnie zawsze jest jakieś ale... - Mamy połowę kwietnia i ni stąd ni zowąd, zaatakował nas zimny front atmosferyczny, z intensywnymi opadami śniegu. U zarządcy drogi panika i kto żyw bierze zimowe znaki pod pachę, walizkę narzędzi i w drogę zmieniać znaki...

Ale ciągle mówisz o technologii rodem z początków XX w., a mamy już zaawansowany XXI w.!  Przypominam, że w 1969 r. ludzie wylądowali na Księżycu, ponad 50 lat temu! Żadne bieganie ze znakami, po prostu automaty same, w czasie rzeczywistym, wykrywają zmiany pogody i w zależności do tego na konkretnych obszarach wyświetlają odpowiednie oznakowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...