Skocz do zawartości

cham na drodze


GregorBa

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, Jaca68 napisał:

No to po co te wszystkie zapisy i ograniczenia prędkości.

Zauważ, że ograniczenia prędkości dotyczą dopuszczalnej maksymalnej prędkości. Zatem jest to wskazanie, że prędkość wyższa jest niebezpieczna. Nie ma ograniczeń w dół (chyba że dotyczy autostrady, po której mogą poruszać się pojazdy, których konstrukcja umożliwia rozwijanie prędkości powyżej 40, bo właśnie mniejsza prędkość staje się tu niebezpieczna dla innych użytkowników drogi).  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.09.2020 o 11:13, Jaca68 napisał:

A ten przepis o suwaku działa też w przypadku gdy z lewego pasa mamy tylko skręt w lewo, na prawym stoją ci co jadą prosto a lewym (pustym) cwaniaki jadą do końca a potem kierunek i wpychanie się na prawy?

Ja tu w Gdańsku na przykład:

https://www.google.pl/maps/@54.4064963,18.6173231,3a,75y,310.73h,75.81t/data=!3m6!1e1!3m4!1sNzAYoar9J9l8UOJyzJSQ-w!2e0!7i16384!8i8192

O tak, ja też chcę wiedzieć! W Krakowie jest mnóstwo takich miejsc, np. Powstania Warszawskiego. Tylko protestuję przed nazywaniem takich ludzi cwaniakami: skąd ktoś z innego miasta ma wiedzieć na "początku" tego korka, że zakorkowany jest pas w kierunku, w który akurat on chce jechać? Są dłuższy czas 3 pasy ruchu, jedziemy nimi zgodnie, w 3 kolumnach, krok za krokiem. Nagle okazuje się, że na kolejnym ze skrzyżowań lewy pas zamienia się z "ogólnego" w lewoskręt. Ja wtedy dojeżdżam do "końca", tj. miejsca, gdzie jeszcze jest przerywana i nie ma strzałek w lewo i czekam, aż mnie ktoś wpuści na środkowy. Wcześniejsza zmiana pasa jest niemożliwa, tj. wygląda tak samo, bo korek ciągnie się na tych 3 pasach przez kilka skrzyżowań pod rząd :-( I co, działa wtedy wg przepisów (bo w realu idzie się dogadać na drodze) suwak czy nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.09.2020 o 13:07, Tichy napisał:

O tak, ja też chcę wiedzieć! W Krakowie jest mnóstwo takich miejsc, np. Powstania Warszawskiego. Tylko protestuję przed nazywaniem takich ludzi cwaniakami: skąd ktoś z innego miasta ma wiedzieć na "początku" tego korka, że zakorkowany jest pas w kierunku, w który akurat on chce jechać? Są dłuższy czas 3 pasy ruchu, jedziemy nimi zgodnie, w 3 kolumnach, krok za krokiem. Nagle okazuje się, że na kolejnym ze skrzyżowań lewy pas zamienia się z "ogólnego" w lewoskręt. Ja wtedy dojeżdżam do "końca", tj. miejsca, gdzie jeszcze jest przerywana i nie ma strzałek w lewo i czekam, aż mnie ktoś wpuści na środkowy. Wcześniejsza zmiana pasa jest niemożliwa, tj. wygląda tak samo, bo korek ciągnie się na tych 3 pasach przez kilka skrzyżowań pod rząd :-( I co, działa wtedy wg przepisów (bo w realu idzie się dogadać na drodze) suwak czy nie?

Co do zachowania w takiej sytuacji - ja postępuję podobnie, z tym, że jeśli zakorkowane są pasy do jazdy prosto a lewoskręt przejezdny, to staram się zmienić pas natychmiast gdy tylko pojawią się strzałki wskazujące kierunki ruchu (czyli od razu gdy się zorientuję, że to nie mój pas), a nie w ostatnim możliwym momencie (sam stwierdziłeś - bez różnicy, bo tu i tu trzeba będzie czekać i liczyć na uprzejmość, ale w ten sposób nie narażam się na posądzenie o cwaniactwo). Co do przepisów - znowu rozbijamy się o interpretację. Konkretniej - czy "na jezdni z więcej niż jednym pasem ruchu w tym samym kierunku jazdy" oznacza po prostu że jest kilka pasów dla jadących w jedną stronę i pasy dla jadących w przeciwną (niezależnie od tego czy są to pasy do skrętu czy jazdy na wprost), czy też oznacza to wyłącznie sytuację gdy pasy służą do jazdy na wprost (lub - rzadziej - tylko do skrętu w którąś stronę). To pierwsze nie rozwiązuje dylematu, to drugie - tak. Podobnie czy zmianę pasa na lewoskręt można podciągnąć pod "zanikanie" z przepisu ("z powodu wystąpienia przeszkody na tym pasie ruchu lub jego zanikania"). Najprościej będzie po prostu liczyć na uprzejmość (bądź zachowywać się uprzejmie) i zachować ostrożność, nie egzekwując na siłę wątpliwego pierwszeństwa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hak64, problem jest trochę inny. Już kiedyś o tym pisałem. Zobacz u Niemca. Praktycznie pod każdym znakiem tabliczka: Przy opadach deszczu, przy oblodzeniu... U nas, jak w latach 60 - tych, wywalił do rowu żuk na opasanych gumach, wbito 30 km/h. Było minus 25 i czysty lód. I ten znak, starannie odnawiany, stoi do dzisiaj. Zima, lato, obojętne. Najgorsze, że czasami ustawiają się tam myśliwi i polują jak na kaczki. Nikt mi nie udowodni, że STI nie może pojechać szybciej niż żuk czy nysa (ta to wyjątkowo przewrotna).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, mz56 napisał:

Nikt mi nie udowodni, że STI nie może pojechać szybciej niż żuk czy nysa (ta to wyjątkowo przewrotna).

Matko Boska z jakiegokolwiek kościoła, i Ty też?! Znaczy, mają ustawiać znaki ograniczenia prędkości z tabliczką: "nie dotyczy Subaru, Lamborghini, Ferrari, Lotus, Bugatti i Trabant GTI biturbo"?    

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeżeli Jaca68 ma rację ??? Mnie się taka koncepcja podoba. Spowodowanie wypadku, potężna kara. Brak radarów, cała forsa na radiowozy (oznakowane i nieoznakowane) pilnujące odstępów, zajeżdżania drogi, jazdy po niewłaściwych pasach... Generalnie pilnujących porządku i współistnienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hak64, moja wypowiedź dotyczyła zupełnie czegoś innego. Bez obrazy, ale chyba nie do końca załapałeś. Pytanie dotyczy znaku, który w warunkach zimowych może mieć trochę sensu, pomimo rozwoju techniki, a w warunkach letnich jest idiotyzmem. Tabliczki "oblodzenie", "deszcz" to taki wróg policji ?

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, hak64 napisał:

Matko Boska z jakiegokolwiek kościoła, i Ty też?! Znaczy, mają ustawiać znaki ograniczenia prędkości z tabliczką: "nie dotyczy Subaru, Lamborghini, Ferrari, Lotus, Bugatti i Trabant GTI biturbo"?    

Słuchaj, ale serio tak jest jak Kolega wcześniej napisał, rozmawialiśmy o tym lata temu w pracy w 3 osoby i każdy miał to samo spostrzeżenie: 80% oznakowania w zakresie ograniczeń prędkości jest robione tak, jakbyśmy nadal jeździli Fiatami 125p, Maluchami i Polonezami! Spokojnie można KAŻDYM współczesnym (nie starszym niż 25 lat) samochodem przejechać tam 20-30 km/h szybciej z ZEROWYM ryzykiem! Problem w tym, że pozostałe 20% ograniczeń jest "akuratne" i można się paskudnie naciąć, próbując jechać szybciej. Polskie drogi wymagają "wyzerowania": ściągnięcia wszystkich znaków i zrobienia ich od nowa, wykonując jazdę testową przeciętnym (nie Bugatti) autem ze współczesnej produkcji (ABS, ESP i inne gadżety, obecnie obowiązkowe, kiedyś nieznane w PL). Dopóki to nie nastąpi, to egzekwowanie w większości idiotycznych ograniczeń nie ma sensu, a znieczulica kierowców i jazda "wg uznania" będzie się powiększać :-(

  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, mz56 napisał:

Jeszcze bardziej obrazowo. Mogę 90 km/h. Widzę znak 50 z tabliczką o opadach. Za chwilę 30 ze śnieżynką. Jest lipiec, słońce świeci, dalej zasuwam 90. Taki problem ?

Mało tego: mamy XXI wiek i to zaawansowany. Można by wprowadzić znaki z ograniczeniami zmiennymi w zależności od warunków na drodze. Czyli dla jakiegoś tam ostrego zakrętu w piękny, suchy dzień brak ograniczenia (czyli 90 km/h poza obszarem), a przy np. deszczu ograniczenie do 60 (oczywiście nie "bo urzędasowi się tak wydaje", tylko wszystko to albo sprawdzone praktycznie, albo wyliczone z modeli matematyczno-numerycznych, symulacji komp. itp. Na razie jesteśmy w początkach XX w., jak dla mnie :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, mz56 napisał:

Pytanie dotyczy znaku, który w warunkach zimowych może mieć trochę sensu, pomimo rozwoju techniki, a w warunkach letnich jest idiotyzmem.

 

11 minut temu, Tichy napisał:

Można by wprowadzić znaki z ograniczeniami zmiennymi w zależności od warunków na drodze.

Jo Wos prosza... Jedyn szofer uzno, że mo fajne auto i może gibcij, drugi, że mo super laćki i gołoledź go nie dotyczy, trzeci zapomni, że wlecze przyczepka kempingowo na hoku, czworty  jedzie pancernym Hammerem z demobilu i mo głębokim poważaniu nie ino warunki, ale i inkszych szoferów, a piąty właśnie dostoł dyspynsa od ojca rydzyka za wpłata 500 zł na radio ma ryja...

  • Lajk 1
  • Do kitu 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hak64, błagam, powiedz mi tylko, dlaczego graniczna szybkość dla żuka w zimie, ma być odniesieniem dla STI w lecie ??? I tenże STI wysypie się z drogi przy tych 30 km/'h ??? Pomijam STI, pomijam ferrari. Zwykła kijanka pojedzie dalej i nawet nie będzie wiedziała w jakim potwornym niebezpieczeństwie była !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hak64, dalej nie odpowiedziałeś na pytanie, czy zima i lato się różnią. Wiem, przy pierwszym deszczu w lecie, może być bardziej ślisko. Przy minus 25 stopni, może być lepiej, niż przy minus 1 w trakcie odwilży. Jednak stosowania zasad z zimy do lata nie rozumiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, mz56 napisał:

hak64, dalej nie odpowiedziałeś na pytanie, czy zima i lato się różnią. Wiem, przy pierwszym deszczu w lecie, może być bardziej ślisko. Przy minus 25 stopni, może być lepiej, niż przy minus 1 w trakcie odwilży. Jednak stosowania zasad z zimy do lata nie rozumiem.

Kolego, pytanie czym różni się zima od lata, zadane przedszkolakowi, może nie było by uwłaczające - dla mnie jest. 

 

8 godzin temu, mz56 napisał:

powiedz mi tylko, dlaczego graniczna szybkość dla żuka w zimie, ma być odniesieniem dla STI w lecie ?

Pomyśl, a odpowiesz sobie sam. Postawisz na zakręcie znak ograniczający prędkość do 60 km/h i każde współczesne auto osobowe poradzi sobie bez problemu. Kierowca Ferrari stwierdzi, że to bez sensu i mógłby jechać dwa razy szybciej, ale kierowca ciężarówki przewożącej kontenery ze śmieciami wyłoży zestaw w połowie łuku. To tyle odnośnie możliwości pojazdów. Przejdźmy do pór roku. - Czy Twoim zdaniem zarządcy dróg mają w grudniu stawiać znaki 40, a w marcu 70? Widzisz w tym sens? Może z pozoru tak, ale...- no właśnie zawsze jest jakieś ale... - Mamy połowę kwietnia i ni stąd ni zowąd, zaatakował nas zimny front atmosferyczny, z intensywnymi opadami śniegu. U zarządcy drogi panika i kto żyw bierze zimowe znaki pod pachę, walizkę narzędzi i w drogę zmieniać znaki... Powiesz, że bez sensu, bo takie cuda się zdarzają, ale wyobraź sobie lawinę pozwów o odszkodowanie, gdy co drugi wóz ląduje w rowie nie przekraczając dopuszczalnej prędkości.

Miłego dnia.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W PL znaków na drogach jest po prostu za dużo. Traktuje się kierowców jak, nie wypada pisać ;) A jak jest teren niezabudowany z ograniczeniem 90 km/h to niech każdy sam oceni czy ma zwolnić czy nie. W normalnych warunkach jedynym ograniczeniem jest widoczność i ... chyba najczęściej z takiego powodu ograniczenia są stawiane. Z tym, że raczej każdy kierowca widzi, że nie widzi ... co jest za szczytem zakrętu ;) 

 

Denerwuje mnie ustawianie w terenie niezabudowanym, często na długich prostych z pełną widocznością, ograniczeń do np. 60 km/h bo jest jakiś wyjazd z fabryki, gdzie 3x na dzień wyjeżdża ciężarówka.

 

A podwójne ciągłe, u nas na południu, w terenie pofałdowanym z zakrętami, to już jest zemsta Hitlera.

 

Długa prosta, teren niezabudowany i podwójna ciągła: https://www.google.pl/maps/@49.7017614,21.1023688,3a,75y,98.26h,76.93t/data=!3m6!1e1!3m4!1s-UnvfTIYBOmscP1GVSTHKA!2e0!7i13312!8i6656

Mijamy wzniesienie, zbliżamy się do przystanku i ronda ... i jest przerywana: https://www.google.pl/maps/@49.7032135,21.112413,3a,75y,90.41h,65.15t/data=!3m6!1e1!3m4!1sL_d5M6GCKeLPHmQBGNEyTw!2e0!7i13312!8i6656

 

Ktoś wytłumaczy, gdzie sens i logika?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, subleo napisał:

W PL znaków na drogach jest po prostu za dużo. Traktuje się kierowców jak, nie wypada pisać ;)

 

 

Tak mi się przypomniało:
https://www.google.pl/maps/@50.2589182,21.6755466,3a,15y,101.74h,90.03t/data=!3m9!1e1!3m7!1sdcDJC95tc34F7BRk50Kpgg!2e0!7i13312!8i6656!9m2!1b1!2i28
BTW. widziałem na tej drodze miejsce, gdzie znaków na odcinku 300 metrów było ok. 20 

 

Edytowane przez xemir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hak64, nie obrażaj się, tylko odpowiedz na pytanie. Czy powszechnie stosowane u naszych sąsiadów tabliczki uzależniające prędkość od warunków atmosferycznych są czymś złym ? To się robi raz i stoi latami. Co do ciężarówki ze śmieciami, to wachlarz znaków pozwala na oznakowanie typu osobowe 70, ciężarowe 50.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie widzę sensu w dokładaniu tabliczek do znaków. Żadna tabliczka nie zastąpi myślenia, a skoro widzę przed niebezpiecznym zakrętem znak ograniczający prędkość np. do 60 km/h, to każdy normalny kierowca będzie wiedział, że przy opadach deszczu ta prędkość może być za duża. Sensowne może być tylko zmienne sterowanie limitami prędkości na drogach wyposażonych w wyświetlacze cyfrowe. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drodzy Forumowicze ! Może ktoś obiektywny zrobi ankietę, czy szerokie upowszechnienie tabliczek uzależniających max prędkość od warunków pogodowych, jest sensowne i powinno być stosowane w Polsce, czy raczej wszystko ma pozostać po staremu.

Edytowane przez mz56
Szacunek.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...