Skocz do zawartości

cham na drodze


GregorBa

Rekomendowane odpowiedzi

13 godzin temu, aflinta napisał:

Rozumiem, że wtedy w takiej potencjalnej sytuacji przemieszczasz się jakimś wozem opancerzonym, a nie zwykłym autem z chłodnicą z przodu co przy byle puknięciu zostaje unieruchomione?

Ogólnie podziwiam za ilość ewentualnie wolnego czasu by mieć chęć egzekwowania do końca swojego pierwszeństwa a potem czekać kilka godzin na patrol, likwidować szkodę i czasem jeszcze po sądach ganiać - w imię sprawiedliwości i logiki. Przyznaję, że miałem podobne myślenie w wieku 17-19 lat. Co z tego, że w trzech kolizjach miałem zawsze pierwszeństwo (i na danym etapie nie było możliwości ich uniknięcia z mojej strony), nigdy nie byłem współwinny, opinia drogówki była po mojej stronie, skoro i tak ubezpieczyciel sprawcy na wszelki wypadek wolał iść do sądu, bo może ze szczylkiem uda się wygrać i nie będzie trzeba płacić. Za każdym razem nie udawało im się, ale ile czasu i nerwów człowiek stracił... Dlatego nauczyłem się, że nawet jak mam pierwszeństwo, to mój czas i nerwy są cenniejsze. A na drodze, podobnie jak w szachach staram się przewidzieć sytuację na kilka ruchów do przodu, tak na wszelki wypadek by nie być zaskoczonym.

Człowieku, ale ja tak NIE ROBIĘ! Jak dotąd (prawie 30 lat za kółkiem) nie miałem (odpukać) żadnej stłuczki i tylko 2 (niskie) mandaty za prędkość (1994 i 2000 r.). Powstrzymują mnie właśnie kwestie czasowe (mam ciekawsze rzeczy do roboty w życiu) i szkoda mi auta, bo już drugiego takiego fajnego nie kupię :-) A o marzeniach (pancerne auto z pługiem z przodu, szyberdach i bazooka z zapasem pocisków na pokładzie) możemy sobie pogadać przy okazji jakiegoś spotkania :biglol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, hak64 napisał:

Przez przejście dla pieszych przechodzi grupa ludzi w tym "babunia" z tzw. balkonikiem. Zapaliło się już zielone dla kierujących, ale babunia jest dopiero w połowie jezdni... jedziesz, czy czekasz?

Kobieta przechodzi przez jezdnię w miejscu niedozwolonym, nadjeżdżające auto jest dość daleko, ale kobiecie utknął obcas buta w kratce studzienki odpływowej... jedziesz, czy hamujesz?

W jadącym przed tobą aucie zakleszczyła się skrzynia biegów, urwało się koło, korbowód wyleciał przez maskę i auto gwałtownie hamuje kręcąc piruety na drodze... jedziesz, czy omijasz i hamujesz?

Jeśli wybierasz to pierwsze, to być może powinieneś nie siadać za kierownicę i zostać w domu, bo w innym przypadku, na kontakty z rodziną będziesz mógł liczyć tylko po wyrażeniu zgody na widzenie, podpisanej przez prokuratora... 

  

W praktyce mojego życia zawsze (jak dotąd i nie zanosi się na zmiany) wybierałem opcję nr 2, tj. unikanie zdarzenia niezależnie od winy, a miałem okazję zaliczyć większość z opisanych przez Ciebie zdarzeń (z lekką różnicą w szczegółach). Babunia na czerwonym była nie raz, obcas nie, ale przewrócenie się oraz zatoczenie się pieszego było, piesi idący środkiem drogi w centrum miasta na ruchliwej drodze też (mam filmiki), wystrzał opony w aucie dostawczym i piruety na Zakopiance też (nawet w tym miesiącu, mam filmik, byłem zresztą JEDYNYM mimo pełnej drogi aut, który się zatrzymał i zapytał, czy nie potrzebują pomocy). Nie myl tego, co bym sobie CHCIAŁ w wyobraźni, od tego, co robię. Owszem, czasem robię takie rzeczy wbrew sobie, ale jednak zawsze hamuję, jeśli się da.

Ogólnie odpowiem Ci tak: na własny użytek zawsze patrzę w życiu na to, kto PIERWSZY UCZYNIŁ ZŁO. Rozważam tu wyłącznie przypadki celowe czy też wynikające z bezmyślności. Oczywiście czasem rozstrzygnięcie znane jest dopiero po zdarzeniu, wtedy wg mnie przydają się biegli i sądy. Do innych przykładam taką samą miarę jak do siebie. Przykłady? Proszę bardzo. Jeżeli przechodzę przez jezdnię w niedozwolonym miejscu, to zawsze robię to w takim miejscu, gdzie mam naprawdę daleką widoczność i dopiero wtedy, gdy absolutnie nic się nie zbliża. Zakładam wtedy, że mimo centrum miasta może jechać np. motocykl 120 km/h i z takim zapasem dopiero przechodzę - lub... nadkładam drogi idę do świateł/przejścia. Mam wtedy świadomość, że to ja robię źle i nie będę mógł mieć pretensji do innych w razie kłopotów. Można? Można. Wchodząc na czerwonym świetle zakładam, że właśnie ryzykuję życiem i mogę zginąć, bo to ja pierwszy robię złą rzecz - i dlatego zdarzyło mi się to tylko kilkanaście razy w życiu (pusto po horyzont, zero pojazdów, "tajniaków" policyjnych czy dzieci, którym dawałbym zły przykład). Jeżeli chodzi o zdarzenia losowe, to nie ma winnego, a ktoś, kto wpada w kłopoty w wyniku takich zdarzeń, ma po prostu pecha. Cegła też może spaść na głowę czy konar drzewa. Sam miałem w życiu czasem szczęście, a czasem pecha, normalka. Nie podoba mi się to, ale nie mam na to sposobu, żeby mieć zawsze "szczęście". Ale po prostu gotuje mi się krew, gdy widzę cwaniaków, którzy robią CELOWO tak, jak im pasuje, bez oglądania się na innych, czy to bliźniemu nie szkodzi/przeszkadza. I w wyobraźni (nie w realu) jest wtedy minigun/shotgun/bazooka/MG42... :biglol:

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, fulcrum napisał:

trąbić zdążył, hamować nie

Moje zdanie jest poniekąd tożsame z tym prezentowanym przez dyrektora ośrodka ruchu drogowego, a zatem (także poniekąd) odmienne od twierdzenia policjantów. Ja widzę tutaj winę obopólną. Cytowane przez dyrektora ośrodka przepisy:

1. kierujący pojazdem zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność

2. uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze […] są obowiązani unikać działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie.

 

dotyczą obu kierujących, a w mojej ocenie obaj się do nich nie zastosowali, przy czym kierujący osobowym prawdopodobnie celowo doprowadził do kolizji. 

Uzasadnienie. Na miejscu kierującego sprinterem powstrzymałbym się od wjazdu na rondo, bo osobówka wjeżdżała na nie w tym samym czasie, ale ze znacznie większą prędkością, zatem mój wjazd zmusiłby kierującego osobowym do hamowania. Filmik jednak przedstawia, że nie zmusił, to zaś wskazuje, że kierujący osobowym celowo nie unikał działania (hamowania). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, fulcrum napisał:

Wg mnie ocena policji (wyjątkowo) prawidłowa. Patrzę na to tak: wielokrotnie byłem na rondach w takiej sytuacji jak kierowca dostawczaka, tj. mimo iż byłem bliżej granicy wjazdu na rondo, to widziałem, że wcześniejszym wjazdem jedzie pojazd znacznie szybciej ode mnie. Każdy kierowca musi umieć ocenić odległość i prędkość innych pojazdów. Jest więc dla mnie oczywiste, że gdy ja dopiero się wsunę autem na rondo, on już będzie po nim jechał, a więc ewidentnie wymuszę, bo jadę wolniej niż on i nie mam takiego zrywu, żeby mu "odejść" na tym odcinku. ZAWSZE będąc w sytuacji dostawczaka z filmu czekałem, aż auto dojeżdżające znacznie szybciej ode mnie (wcześniejszym wlotem) przejedzie i nigdy nie było problemu. A czego się ten dostawczak spodziewał? Że to drugie auto przefrunie nad rondem? Że go przepuści? Jak on by się zachował, gdyby mu ktoś tak wyjechał? Obstawiam, że trąbiłby do spalenia klaksonu, byłoby wysiadanie, gestykulowanie, bluzgi... Na pewno nie byłby zachwycony, że musi wyhamować lub choćby dotknąć pedał hamulca (kierowcy dostawczaków nawet w "obszarze" jadą zawsze min. 70 km/h i siedzą innym na zderzakach).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed wjazdem na  rondo jest znak ustąp pierwszeństwa.

Nakazuje, by kierowca, który wjeżdża na rondo ustąpił pierwszeństwa pojazdowi / pojazdom, które już znajdują się w ruchu okrężnym.

Kierujący dostawczym Mercedesem wjeżdżając na rondo nie musiał nikomu ustępować, ponieważ w ruchu okrężnym nie było żadnego pojazdu.

Ustalenie pierwszeństwa przejazdu na skrzyżowaniu następuje przed wjazdem na skrzyżowanie,

więc kierowca osobowego Mercedesa musiał ustąpić pierwszeństwa dostawczakowi, ponieważ ten był już w w ruchu okrężnym.

Policja i "specjaliści z zakresu wypadków drogowych" twierdząc inaczej, i uznając winnym kierowcę dostawczaka, dają zezwolenie do prowokowania i wykorzystywania takich sytuacji.

 

 

Edytowane przez rombu
  • Lajk 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, fulcrum napisał:

to jadąc ciężarówką będziesz chyba tylko w nocy jeździł! nie jesteś w stanie pokonać ronda by komuś nawet delikatnie nie przeszkodzić

wozisz jeszcze megafon ze sobą? :)

 

O rany, to niech jeżdżą w nocy, co mnie to obchodzi? Oni mnie nie pytają, jak sobie radzę z moimi problemami życiowymi, nie pomagają mi, nie są moją rodziną ani znajomymi, więc ich problemy też mnie nie obchodzą. Za to zasady obowiązują nas te same (tu np. prawo o ruchu drogowym).

 

Do "delikatnie" nic nie mam, ale kierowcy ciężarówek mają często zwyczaj ryć się "na chama" i to mnie irytuje. Jak ktoś grzecznie czeka, to nawet chętnie pomogę, przepuszczę, ale jak się ktoś ryje, to staram się mu uprzykrzyć życie na zasadzie wzajemności.

 

Megafonu nie mam i nie woziłem - to była tylko taka "podpucha" na forum, byłem ciekaw, czy "załapie", taki eksperyment społeczny :)   Wiele lat temu przez pewien czas megafon miałem, owszem, ale na działce (stąd pomysł). Służył do komunikacji pomiędzy sąsiadami (typu "Wacek, chodźcie, ognisko rozpalamy!"). Ale to było krótko, gdyż w międzyczasie stały się tanie i dostępne walkie-talkie (i takowe kupiłem), a potem równie szybko tel. komórkowe stały się powszechnie dostępne, a rozmowy tanie i tak megafon, jak i walkie-talkie skończyły na elektrozłomie :(

Edytowane przez Tichy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, rombu napisał:

Ustalenie pierwszeństwa przejazdu na skrzyżowaniu następuje przed wjazdem na skrzyżowanie,

więc kierowca osobowego Mercedesa musiał ustąpić pierwszeństwa dostawczakowi, ponieważ ten był już w w ruchu okrężnym.

Być może oglądałeś inny filmik, bo na tym tu zaprezentowanym widać, ze oba pojazdy wjeżdżają na rondo jednocześnie. Przepis mówi o obowiązku ustąpienia pierwszeństwa pojazdom poruszającym się po obwiedni ronda, a osobowego merca jeszcze tam nie było. Można natomiast doszukać się niezachowania szczególnej ostrożności, bowiem kierujący Sprinterem mógł i powinien przewidzieć, że zmusi osobówkę do hamowania. Problem w tym, iż nie przewidział, że kierujący osobówką, przekonany o swojej racji postanowił nie hamować...   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, hak64 napisał:

Być może oglądałeś inny filmik, bo na tym tu zaprezentowanym widać, ze oba pojazdy wjeżdżają na rondo jednocześnie.

Nieprawda. W momencie gdy Sprinter przednią osią był już za znakami P15 (trójkąty podporządkowania) Mercedes jeszcze nie (zakładając z dużą dozą prawdopodobieństwa że ma znaki P15 w analogicznym miejscu jak Sprinter). Czyli Sprinter jest już na rondzie a osobowy jeszcze nie. 

image.thumb.png.a10b5c2ba2631c00ecb8c3867dec9501.png

A nawet jakby wjechali równocześnie to co to zmienia ? Obaj są na skrzyżowaniu i jeden wali w drugiego. Czym to się różni od najechania jednego auta na drugie na skrzyżowaniu ?

  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Kiwi 4ester napisał:

 

Ktoś zna szczegóły sprawy czy "kolarzowi" po prostu auto się nie spodobało?

Jako "lokalny" i rowerzysta moja hipoteza jest taka, że rowerzysta gonił auto za coś co było wcześniej.  Bardzo często dochodzi do wymuszeń skrzyżowane wcześniej (5 sekunda): skręcający w prawo muszą puścić rowerzystów jadących z naprzeciwka. Często jednak tego nie robią . Oczywiście nie usprawiedliwia to zachowania rowerzysty.

Edytowane przez RoadRunner
  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Aga napisał:

A kierowca czarnego Mercedesa chyba myślał, że Sprinter się zdematerializuje :mrgreen:

Świetnie to ujęłaś:D

14 godzin temu, RoadRunner napisał:

Nieprawda. W momencie gdy Sprinter przednią osią był już za znakami P15

Nieważne że był jedną osią....ważne, że pojazd nie znajdował się na rondzie w całości. Można tylko współczuć kierowcy busa, że trafił na klienta, który ewidentnie chciał na czyjś koszt odświeżyć czarny lakier w swoim mercedesie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Kiwi 4ester napisał:

Ktoś zna szczegóły sprawy czy "kolarzowi" po prostu auto się nie spodobało?

Nic nie usprawiedliwia takiego zachowania rowerzysty....i to już nieistotne czy miał czy nie miał w swojej ocenie solidny motyw

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Xawery1939 napisał:

Nieważne że był jedną osią....ważne, że pojazd nie znajdował się na rondzie w całości.

Czy jest jakiś przepis mówiący, że musi być cały ? Jeśli nie to interpretacja raczej szła by w kierunku, że nie musi być cały, tak samo jak w przypadku zatrzymania lub przekroczenia linii przy wyprzedzaniu gdzie do ukarania wystarczy częściowe przekroczenie.

Inna interpretacja rodziłaby kuriozalne sytuacje, np. w rzeczonym rondzie szybkie auto z prawej strony dałoby radę objechać rondo i pacnąć w Sprintera. Znam też takie ronda, że ciężarówka z przyczepą przodem zjeżdża z ronda a ostatnia oś jeszcze nie wjechała - co wtedy ? W ogóle go nie było na rondzie ? :)

  • Haha 1
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, RoadRunner napisał:

Czy jest jakiś przepis mówiący, że musi być cały ? Jeśli nie to interpretacja raczej szła by w kierunku, że nie musi być cały, tak samo jak w przypadku zatrzymania lub przekroczenia linii przy wyprzedzaniu gdzie do ukarania wystarczy częściowe przekroczenie.

Inna interpretacja rodziłaby kuriozalne sytuacje, np. w rzeczonym rondzie szybkie auto z prawej strony dałoby radę objechać rondo i pacnąć w Sprintera. Znam też takie ronda, że ciężarówka z przyczepą przodem zjeżdża z ronda a ostatnia oś jeszcze nie wjechała - co wtedy ? W ogóle go nie było na rondzie ? :)

Jak masz wątpliwości ....dobrze poszukaj czynie ma ... nt. wjazdu na skrzyżowanie bez możliwości jego bezpiecznego opuszczenia. ;)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Xawery1939 napisał:

Jak masz wątpliwości ....dobrze poszukaj czynie ma ... nt. wjazdu na skrzyżowanie bez możliwości jego bezpiecznego opuszczenia.

Jak to się ma do decyzji czy pokaz jest już na skrzyżowaniu czy jeszcze nie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, RoadRunner napisał:

Jak to się ma do decyzji czy pokaz jest już na skrzyżowaniu czy jeszcze nie ?

Jeśli nie rozumiesz jaka jest różnica między pojęciem.. wjeżdżać (na skrzyżowanie) a znajdować się (na skrzyżowaniu).... to mogę tylko współczuć.

BTW o jakiej decyzji piszesz?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Xawery1939 napisał:

Jeśli nie rozumiesz jaka jest różnica między pojęciem.. wjeżdżać (na skrzyżowanie) a znajdować się (na skrzyżowaniu).... to mogę tylko współczuć.

BTW o jakiej decyzji piszesz?

 

Art 25.4.1 zabrania wjazdu jeśli „ na skrzyżowaniu lub za nim”. Na podstawie tego art kierowca Sprintera mógł wjechać.

 

Jakbyś uważnie przeczytał wcześniejsze wypowiedzi to byś zauważył ze dyskusja toczyła się wokół ustąpienia pierwszeństwa pojazdowi który już znajdował się na rondzie. W związku z tym pytanie jest czy Sprinter był na rondzie czy nie. Na podstawie analogii z innymi sytuacjami (o których wspomniałem) wynika, że był.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, RoadRunner napisał:

Art 25.4.1 zabrania wjazdu jeśli „ na skrzyżowaniu lub za nim”. Na podstawie tego art kierowca Sprintera mógł wjechać.

 

Jakbyś uważnie przeczytał wcześniejsze wypowiedzi to byś zauważył ze dyskusja toczyła się wokół ustąpienia pierwszeństwa pojazdowi który już znajdował się na rondzie. W związku z tym pytanie jest czy Sprinter był na rondzie czy nie. Na podstawie analogii z innymi sytuacjami (o których wspomniałem) wynika, że był.

Nie wchodząc w szczegóły....kiedy czarny pojazd znajdował się już na skrzyżowaniu bus całkowicie jeszcze nie (z racji długości pojazdu)

a tak jak pisała @Aga człowiek z czarnego mercedesa jechał jakby był niewidomy... 

Jedynie do czego można się przywalić to do faktu że policja orzekła o winie stricte kierującego busem...ale może materiał z kamery nie został udostępniony policjantowi orzekającemu o winie w chwili nakładania mandatu...bo z kontentu wynika, że kierujący czarnym pojazdem doprowadził do kolizji z pełną premedytacją, a z nagrania jednoznacznie wynika, że mógł jej uniknąć.

 

Edytowane przez Xawery1939
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Xawery1939 napisał:

Jedynie do czego można się przywalić to do faktu że policja orzekła o winie stricte kierującego busem...ale może materiał z kamery nie został udostępniony policjantowi orzekającemu o winie w chwili nakładania mandatu...bo z kontentu wynika, że kierujący czarnym pojazdem doprowadził do kolizji z pełną premedytacją, a z nagrania jednoznacznie wynika, że mógł jej uniknąć.

Bardziej prawdopodobne jest, że na decyzję u uznaniu winy kierującego sprinterem miały wpływ jego tablice rej. Odmowa przyjęcia mandatu przez obcokrajowca skutkuje zatrzymaniem i doprowadzeniem do sądu w dniu następnym. Podejrzewam więc, że ta właśnie ewentualność zdecydowała o przyjęciu winy "na klatę". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...