Skocz do zawartości

cham na drodze


GregorBa

Rekomendowane odpowiedzi

18 godzin temu, hak64 napisał:

A masz pewność, że panowie wysiadając ze swojego bolidu nie zapytali owej pani: "Nic się Pani nie stało?" i otrzymali odpowiedź twierdzącą. A pani dopiero później poszła po rozum do głowy lub też po konsultacji z prawnikiem, tatusiem, czy kimkolwiek innym postanowiła coś z tego mieć dla siebie.    

Popatrz, zdążyłem już zapomnieć, że powyższe insynuacje są autorstwem specjalisty z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych  :thumbup:

Ja stawiam, że na pewno wysiedli ze swojego bolidu, bezzwłocznie zapytali kobietę "nic się Pani nie stało?", a jak się upewnili i odetchnęli z ulgą, to nagle wpadli w szok i uciekli  :biglol: 

 

1 godzinę temu, hak64 napisał:

Zatem nie może być mowy o ofierze śmiertelnej, a co najwyżej o poszkodowanej, która dopiero w domu zauważyła, że ma jakieś siniaki, czy otarcia i postanowiła zrekompensować sobie niedogodności z tym związane.

Sprawca wypadku mógł uciec z miejsca zdarzenia bo był w szoku, a poszkodowana kobieta już nie mogła "zauważyć" czegoś w domu ?  :biglol:

Niezłe masz kryteria oceny, ach te roszczeniowe ofiary tylko czyhają na tych przystankach na zagubionych kierowców ... :facepalm:

 

" - W wyniku tego zdarzenia lekkiego uszczerbku na zdrowiu doznała jedna osoba. Jej stan nie zagrażał życiu. Kobieta mimo tego została przewieziona do szpitala na badania - mówi asp. sztab. Mariusz Chrzanowski z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku." 

 

Zgodnie z powyższym, to, że kobieta doznała uszczerbku na zdrowiu jest faktem i daje jej podstawy do roszczenia odszkodowania, nawet jeśli te były lekkie.

Nie wiem dlaczego to kwestionujesz i demonizujesz ofiarę zamiast potępiać piracki rajd, który niewiele brakowało mógł się skończyć tragicznie. 

Czy naprawdę w prawie warunkiem postawienia zarzutów i wyciągnięcia konsekwencji musi być inwalidztwo lub śmierć ? 

Wg Ciebie czyn kierowcy nie kwalifikuje się pod żaden paragraf - wystarczy, że zapłacił za wiatę ?  

 

P.S. Jeśli chcesz mi odpowiedzieć to poproszę grzecznym tonem, bez złośliwości, OK ? 

Edytowane przez Blixten
  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Blixten napisał:

Ja stawiam, że na pewno...

A ja napisałem, że nie uczestniczę w dywagacjach wchodzących w kompetencje wróża Macieja. Ponadto nigdzie nie napisałem, że kwestionuję prawo poszkodowanej do otrzymania odszkodowania, nigdzie też nie pochwalałem czynu kierowcy, staram się jedynie szanownemu panu uzmysłowić, że dopóki komuś nie udowodni się winy, traktuje się go jak niewinnego. Sądy stosują jeszcze poważniejszą w skutkach zasadę - wszelkie wątpliwości rozpatruje się na korzyść oskarżonego, a to że szanowny pan kolega wyciąga inne wnioski, bo w jego rozumieniu powinno być inaczej, nie jest w moim zainteresowaniu, bo nie ukrywam nie specjalizuję się badaniu rozumienia... 

Edytowane przez hak64
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Blixten napisał:

Czy naprawdę w prawie warunkiem postawienia zarzutów i wyciągnięcia konsekwencji musi być inwalidztwo lub śmierć ? 

Weź to przeczytaj  co napisałeś zastanów się i przeczytaj jeszcze raz?

A co ma być warunkiem? Jak w Misiu, a gdyby tu było przedszkole.......??????

Czyli co, przekraczasz prędkość o 20 km/h - wiezienie 2 lata, o 50 km/h - pięć lat. Takich przepisów pragniesz?

Zbieraj podpisy zgłoś obywatelski projekt ustawy. :yahoo:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Blixten napisał:

Czy naprawdę w prawie warunkiem postawienia zarzutów i wyciągnięcia konsekwencji musi być inwalidztwo lub śmierć ? 

W niektórych przypadkach prawo przewiduje karę za samą "obietnicę" popełnienia czynu (groźby karalne). W innych, karalny jest dopiero etap przygotowania do przestępstwa, przy czym w niektórych kary można uniknąć jeśli potencjalny sprawca sam odstąpi od dokonania czynu. Jednak w przeważającej części przestępstw, karalny jest dopiero czyn dokonany. Na dodatek nie - jak to Waść po swojemu rozumiesz - wjechał w przystanek, był tam człowiek, który mógł zginąć, więc sprawcy przedstawimy zarzut zabójstwa. Zarówno zarzut, jak i wysokość kary, zależą bowiem jeszcze od wielu innych czynników - najważniejszym jest jednak skutek.

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Jaca68 napisał:

Weź to przeczytaj  co napisałeś zastanów się i przeczytaj jeszcze raz?

A co ma być warunkiem? Jak w Misiu, a gdyby tu było przedszkole.......??????

Czyli co, przekraczasz prędkość o 20 km/h - wiezienie 2 lata, o 50 km/h - pięć lat. Takich przepisów pragniesz?

Zbieraj podpisy zgłoś obywatelski projekt ustawy. :yahoo:

Kolega jakoś zrozumiał moje pytanie i odpowiedział, więc jednak może to z Tobą jest coś nie tak ? :D 

Z tym więzieniem za przekroczenie prędkości to ciut przegiąłeś, ale czy uważasz, że obecny taryfikator robi jeszcze na kimś wrażenie ? 

Dziwię się obecnej władzy, że szerokim łukiem omija pewne źródło przychodów i od tylu lat nie odświeżyła stawek, bo to jedyny sposób na dyscyplinę wśród kierowców. 

Gwarantuję ci, że gdyby stawki były podniesione ludzie bardziej by się pilnowali, a z naszych ulic zniknęłoby chamstwo i piractwo. 

Edytowane przez Blixten
  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, hak64 napisał:

W niektórych przypadkach prawo przewiduje karę za samą "obietnicę" popełnienia czynu (groźby karalne). W innych, karalny jest dopiero etap przygotowania do przestępstwa, przy czym w niektórych kary można uniknąć jeśli potencjalny sprawca sam odstąpi od dokonania czynu. Jednak w przeważającej części przestępstw, karalny jest dopiero czyn dokonany. Na dodatek nie - jak to Waść po swojemu rozumiesz - wjechał w przystanek, był tam człowiek, który mógł zginąć, więc sprawcy przedstawimy zarzut zabójstwa. Zarówno zarzut, jak i wysokość kary, zależą bowiem jeszcze od wielu innych czynników - najważniejszym jest jednak skutek.

Dziękuję Ci za przykłady, którymi wyjaśniłeś mi pewne mechanizmy i terminy, ale jak już rozbijamy tą sytuację, chciałbym zrozumieć więcej.  

Wiemy, że kobieta odniosła "tylko" "lekkie obrażenia", trwały one krócej niż 7 dni więc brak tu "skutku", ale czy nie oceniasz, że kierowca wjeżdżając w przystanek gdzie znajdowała się kobieta, nie dokonał tym samym czynu, a w konsekwencji czego nie spowodował zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, nie naraził czyjegoś życia/zdrowia na niebezpieczeństwo i nie uciekł z miejsca zdarzenia ? 

Nie pytam z przekory, chciałbym się po prostu więcej dowiedzieć na tym przykładzie, co rajdowcy za to rzeczywiście może grozić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Blixten napisał:

Dziękuję Ci za przykłady, którymi wyjaśniłeś mi pewne mechanizmy i terminy, ale jak już rozbijamy tą sytuację, chciałbym zrozumieć

Kolego, przecież już wyjaśniałem. Szczerze nie rozumiem, jak można tego nie zrozumieć. (mój post na poprzedniej stronie z wczoraj).

"Analiza owych treści pozwala mi wnioskować, że postępowanie było prowadzone pod kątem spowodowania wypadku drogowego (czyn z art 177 kk, w którym uczestnik zdarzenia doznaje obrażeń ciała). Skoro jednak poszkodowana doznała jedynie powierzchownych urazów (z treści wynika, że biegły z zakresu medycyny stwierdził, iż obrażenia ciała skutkują naruszeniem funkcjonowania  narządów ciała na okres poniżej 7 dni), to siłą rzeczy nie jest możliwe dalsze prowadzenie dochodzenia pod kątem wypadku (przestępstwa). Musiało zatem nastąpić umorzenie postępowania, zmiana kwalifikacji czynu z przestępstwa na wykroczenie. Oznacza to, że sprawa nadal będzie prowadzona, ale już jako wykroczenie (czyn zabroniony mniejszej wagi, zagrożony niższą karą). Tak więc sprawca nie uniknie odpowiedzialności, nie będzie jednak karany za przestępstwo, a tylko za wykroczenie. Dodatkową karą, ale wynikającą z innych przepisów (Ustawa o ubezpieczeniach obowiązkowych, UFG i PBUK), jest regres ubezpieczyciela na sprawcę."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, hak64 napisał:

Kolego, przecież już wyjaśniałem. Szczerze nie rozumiem, jak można tego nie zrozumieć. (mój post na poprzedniej stronie z wczoraj).

"Analiza owych treści pozwala mi wnioskować, że postępowanie było prowadzone pod kątem spowodowania wypadku drogowego (czyn z art 177 kk, w którym uczestnik zdarzenia doznaje obrażeń ciała). Skoro jednak poszkodowana doznała jedynie powierzchownych urazów (z treści wynika, że biegły z zakresu medycyny stwierdził, iż obrażenia ciała skutkują naruszeniem funkcjonowania  narządów ciała na okres poniżej 7 dni), to siłą rzeczy nie jest możliwe dalsze prowadzenie dochodzenia pod kątem wypadku (przestępstwa). Musiało zatem nastąpić umorzenie postępowania, zmiana kwalifikacji czynu z przestępstwa na wykroczenie. Oznacza to, że sprawa nadal będzie prowadzona, ale już jako wykroczenie (czyn zabroniony mniejszej wagi, zagrożony niższą karą). Tak więc sprawca nie uniknie odpowiedzialności, nie będzie jednak karany za przestępstwo, a tylko za wykroczenie. Dodatkową karą, ale wynikającą z innych przepisów (Ustawa o ubezpieczeniach obowiązkowych, UFG i PBUK), jest regres ubezpieczyciela na sprawcę."

Znowu niegrzecznie zaczynasz :facepalm:  i jest to bardzo przykre. Nie każdy jest jest takim ekspertem jak Ty. 

Pamiętam co właśnie przywołałeś i rozumiem już dlaczego nastąpiło umorzenie, że będzie zmiana kwalifikacji czynu, a moje ostatnie pytanie dotyczy Twojej oceny jakie konkretnie zarzuty może usłyszeć, bo tego już nie napisałeś.  

Ale jak mam dalej oglądać Twój protekcjonalny ton, to daj sobie już spokój i nie odpowiadaj mi. 

Dowiem się od pismaków. 

 

 

Edytowane przez Blixten
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Blixten napisał:

czy nie oceniasz, że kierowca wjeżdżając w przystanek gdzie znajdowała się kobieta, nie dokonał tym samym czynu, a w konsekwencji czego nie spowodował zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, nie naraził czyjegoś życia/zdrowia na niebezpieczeństwo i nie uciekł z miejsca zdarzenia ? 

Tak dokonał czynu zabronionego, ale ów czyn nie stanowi przestępstwa, a tylko wykroczenie. Zostanie więc obwiniony o spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym (art 86 kw). Podejrzewam jednak, że skoro się "ulotnił" już po przesłuchaniu w charakterze świadka, to najprawdopodobniej mógł mieć więcej na sumieniu. Dla przykładu kierowanie pojazdem pomimo sądowego zakazu, grozi poważniejszymi konsekwencjami,  bo to przestępstwo. Być może dlatego "kierownik" zaszył się gdzieś i czeka, aż przedawni się możliwość jego ukarania za wykroczenie (2 lata). 

Co się tyczy grzeczności, to racz kolego zauważyć, że Twoje przytyki w połączeniu z kompletnym brakiem wiedzy na temat postępowania karnego i działania prawa w ogóle, nawet umarłego wyprowadzą z równowagi. Nikt nie siada do partii szachów z gołębiem, bo ten "posprząta" szachownicę i stwierdzi, ze wygrał...  

Edytowane przez hak64
  • Do kitu 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, hak64 napisał:

Nikt nie siada do partii szachów z gołębiem, bo ten "posprząta" szachownicę i stwierdzi, ze wygrał... 

Już Ci chciałem podziękować, że odpowiedziałeś mi na kolejne pytanie, i wiem więcej, ale po tym impertynenckim, wręcz chamskim zwrocie, to Ci się nie należy. 

Nie pójdę na prawo żeby być godnym dla Ciebie rozmówcą - wtedy nie potrzebowałbym już Twojej wiedzy.  

W swojej pracy miałem tą okazję wprowadzać kilku młodszych kolegów i nigdy, w przypadku gdy ktoś czegoś nie wiedział czy też nie rozumiał, nawet przez myśl mi nie przeszło tak komuś odpowiedzieć.

Mam prawo czegoś nie wiedzieć i  jestem zdegustowany Twoją postawą  :toobad:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, hak64 napisał:

W niektórych przypadkach prawo przewiduje karę za samą "obietnicę" popełnienia czynu (groźby karalne). W innych, karalny jest dopiero etap przygotowania do przestępstwa, przy czym w niektórych kary można uniknąć jeśli potencjalny sprawca sam odstąpi od dokonania czynu. Jednak w przeważającej części przestępstw, karalny jest dopiero czyn dokonany. Na dodatek nie - jak to Waść po swojemu rozumiesz - wjechał w przystanek, był tam człowiek, który mógł zginąć, więc sprawcy przedstawimy zarzut zabójstwa. Zarówno zarzut, jak i wysokość kary, zależą bowiem jeszcze od wielu innych czynników - najważniejszym jest jednak skutek.

I to jest coś, co nie przestaje mnie zadziwiać i budzić sprzeciw jeśli chodzi o nasz system prawny. Dlaczego karany jest przede wszystkim skutek a nie czyn? Bo tak jest łatwiej "zmierzyć winę"? I to jest wytłumaczenie? Facet rozwali w drzazgi przystanek i odpowie co najwyżej za zniszczenie mienia, bo akurat nikomu nic się nie stało (w czym zasługa była raczej szczęścia/przypadku a nie jego), a inny ktoś dotknie zderzakiem babci, babcia upadnie, złamie sobie rękę, nogę, rozbije głowę na krawężniku i na koniec zejdzie z tego świata, a kierowcy powiedzą gdzie spędzi najbliższe pół życia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym (jak w tym wypadku), jest traktowane tylko jako wykroczenie. Ale - jest też w kodeksie karnym art. 174 i tu już można by podciągnąc rozpiżdżenie przystanku pod zagrożenie spowodowania bezpośreniej katastrofy w ruchu lądowym (mimo że skutków w postaci wielu rannych nie było)

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.04.2020 o 13:01, Blixten napisał:

Popatrz, zdążyłem już zapomnieć, że powyższe insynuacje są autorstwem specjalisty z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych ...

Niezłe masz kryteria oceny, ach te roszczeniowe ofiary tylko czyhają na tych przystankach na zagubionych kierowców. 

po tym impertynenckim, wręcz chamskim zwrocie, to Ci się nie należy. 

Czy to nie Twoje impertynenckie uwagi pod moim adresem?  Tak więc kolego, ja tylko odwzajemniam życzliwości...

Miłego dnia. 

2 godziny temu, DEXiu napisał:

I to jest coś, co nie przestaje mnie zadziwiać i budzić sprzeciw jeśli chodzi o nasz system prawny. Dlaczego karany jest przede wszystkim skutek a nie czyn?

Też się dziwię, że się można dziwić? Wyobraź sobie taką sytuację. Jest noc tankowałeś na stacji paliwo, wyjeżdżasz na drogę zapominając włączyć światła. Kilometr dalej zatrzymują Cię mundurowi i płacisz mandacik za swój czyn. Ale teraz druga wersja. Kilometr dalej auto jadące z przeciwnego kierunku jazdy - nie widząc cię - wyprzedza rowerzystę i wali w ciebie czołowo, a wrak auta wgniata rowerzystę w asfalt...

Zapewne też wolałbyś mandacik, ale pan prokurator mówi NIE! 

Czy teraz szanowny pan dostrzega różnicę pomiędzy czynem i skutkiem?  

Edytowane przez hak64
  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, hak64 napisał:

Czy teraz szanowny pan dostrzega różnicę pomiędzy czynem i skutkiem?  

Szanowny pan właśnie dostrzega i nadal nie rozumie dlaczego karane jest coś, na co nie zawsze ma się wpływ (skutek) a nie to, co się właściwie zrobiło. Organa ścigania wszelakie często się powołują na "bezpośredni związek przyczynowo-skutkowy", tylko że ani tych słów nie rozumieją, ani owego związku nie potrafią wykazać inaczej jak poprzez stwierdzenie jego "oczywistości".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, DEXiu napisał:

Szanowny pan właśnie dostrzega i nadal nie rozumie dlaczego karane jest coś, na co nie zawsze ma się wpływ (skutek) a nie to, co się właściwie zrobiło. Organa ścigania wszelakie często się powołują na "bezpośredni związek przyczynowo-skutkowy", tylko że ani tych słów nie rozumieją, ani owego związku nie potrafią wykazać inaczej jak poprzez stwierdzenie jego "oczywistości".

No nie mam pojęcia co Waści chodzi po głowie, ale spróbuję podejścia filozoficznego. Otóż nie mając wpływu na czyny moich rodziców zostałem poczęty, skutkiem czego -  być może za karę - żyć muszę w takim niezrozumiałym świecie. Przy czym, biorąc pod uwagę - tu znowu zaznaczam - iż nie miałem wpływu na swoje poczęcie, bowiem organy moich rodziców były poza moją kontrolą, to jednak dostrzegam oczywisty i bezpośredni związek przyczynowo skutkowy mojego poczęcia na dalsze czyny zarówno rodziców, jaki i swoje własne. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, hak64 napisał:

Wyobraź sobie taką sytuację. Jest noc tankowałeś na stacji paliwo, wyjeżdżasz na drogę zapominając włączyć światła. Kilometr dalej zatrzymują Cię mundurowi i płacisz mandacik za swój czyn. Ale teraz druga wersja. Kilometr dalej auto jadące z przeciwnego kierunku jazdy - nie widząc cię - wyprzedza rowerzystę i wali w ciebie czołowo, a wrak auta wgniata rowerzystę w asfalt...

Zapewne też wolałbyś mandacik, ale pan prokurator mówi NIE! 

Czy teraz szanowny pan dostrzega różnicę pomiędzy czynem i skutkiem?  

Moim zdaniem przykład jest nieprawidłowy dla zilustrowania sytuacji - już tłumaczę. Sam napisałeś, że "zapominając włączyć światła". Nawet maszyny się mylą, człowiek tym bardziej - to nie było CELOWE, z premedytacją wyłączenie świateł, tylko przypadek, zły los, pech, jak by to nie nazwać. Choćbyśmy nie wiem jak się starali, takie rzeczy po prostu muszą się co jakiś czas zdarzać, nawet przy max. dobrej woli sprawcy. Można (ja tak robię w każdym moim aucie) dorabiać sobie różne kontrolki, które pomogą nam dowiedzieć się, że coś jest nie tak (kontrolka świateł mijania, świateł stopu, cofania, czujniki zbliżeniowe przód-tył, kamerki przód-tył itp.), a i tak czasem coś pójdzie nie tak - chodzi o ZMINIMALIZOWANIE prawdopodobieństwa. Dodatkowo takie niewłączenie świateł statystycznie bardzo rzadko kończy się aż tak strasznymi konsekwencjami, jak opisałeś, to już naprawdę scenka jak z "Efektu motyla" czy "Oszukać przeznaczenie" ;-)  Jak dla mnie bogacz, który wypasionym wozem jedzie jak szalony, wypada z drogi i rozwala w drobny mak wiatę autobusową, nie zrobił tego przez przypadek, to było CELOWE, wariackie jeżdżenie z pełną świadomością tego, co może się wydarzyć. Jeśli ma za małą świadomość/wyobraźnię, to jego problem. Dlaczego ja mam takową mieć, a on nie? Niech się szybciej uczy. Powinien więc moim zdaniem być karany surowo, dokładnie tak samo, jakby na tym przystanku było 5 osób, które właśnie zabił. Swoim stylem jazdy zamiast minimalizować, zwiększał prawdopodobieństwo, że coś pójdzie "nie tak".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Tichy napisał:

ak dla mnie bogacz, który wypasionym wozem jedzie jak szalony, wypada z drogi i rozwala w drobny mak wiatę autobusową, nie zrobił tego przez przypadek,

A jeśli to nie byłby BOGACZ tylko biedny Janusz w swoim rozklekotanym Passacie w  którym ze starości i rdzy urwałoby się koło i też wjechałby w wiatę. To byłby przypadek czy celowe działanie według Ciebie? :yahoo:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Tichy napisał:

Moim zdaniem przykład jest nieprawidłowy dla zilustrowania sytuacji

Przecież nikomu nie zabraniam mieć swojego zdania. Problem w tym, czy to zdanie będzie podzielał pan prokurator. Powiadasz że przykład zbyt drastyczny, jak na wagę czynu (niewłączenie świateł). To może inny "niewinny" czyn. Kierowca zaparkował auto, zostawiając go na biegu, na niewielkiej pochyłości terenu. Pech chciał, że wysiadając z auta zahaczył rękawem marynarki o gałkę zmiany biegów i wskoczył "luz". Pan sobie zamknął auto i poszedł załatwiać swoje sprawy, a autko - najpierw powoli, jak żółw ociężale, ruszyło w dół drogą, by spotkać ofiarę...

Pytanie do Ciebie:

- przedstawić zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym,

- nałożyć mandat za wykroczenie z art 46 pkt 5 Ustawy prd,

- uniewinnić, bo przecież nawet gościa nie było w aucie, nie miał więc wpływu na tor jazdy swojego bolidu.

Miłego dnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.04.2020 o 15:54, Jaca68 napisał:

A jeśli to nie byłby BOGACZ tylko biedny Janusz w swoim rozklekotanym Passacie w  którym ze starości i rdzy urwałoby się koło i też wjechałby w wiatę. To byłby przypadek czy celowe działanie według Ciebie? :yahoo:

Już tłumaczę. Otóż bogatym (wiadomo, nie wszystkim, ale w większości) wydaje się, że wszystko im wolno, często łamią przepisy, gdyż - w porównaniu z przeciętnym Kowalskim - dla nich koszt mandatu jest pomijalny (podobnie jak np. koszt naprawy wiaty przystankowej). W tym konkretnym przypadku obstawiam, że nie było tak, że kierowca jechał zgodnie z przepisami (w tym zgodnie z ograniczeniem prędkości), ostrożnie i nagle przestała mu działać przekładnia kierownicy (w wypasionej furze raczej się to nie zdarza), tylko jechał jak szatan "bo tak", "bo mnie stać", "bo mam super-furę". A więc to celowe działanie. W opisanym przez Ciebie przykładzie starego Passata: naprawdę uważasz, że ludzie jeżdżą starymi i rozklekotanymi, skorodowanymi autami, bo to lubią?! Nie, jeżdżą tym, na co ich stać. Wiem, bo mnie też to dotyczy. Więc urwane koło w tym przypadku to PRZYPADEK, a NIE celowe działanie: to nie wina "Janusza", że go nie stać na nowe czy też lepsze technicznie auto. Chyba że jest menelem, który od razu całą wypłatę przepija lub w inny sposób marnuje i potem nie ma na naprawę auta, ale to są wyjątki, zdarzenia statystycznie brzegowe, a ja mówię o "statystycznej większości".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.04.2020 o 16:41, hak64 napisał:

Przecież nikomu nie zabraniam mieć swojego zdania. Problem w tym, czy to zdanie będzie podzielał pan prokurator.

Ależ oczywiście że to, co wymyślają prokuratorzy czy policja, ma się zazwyczaj nijak do logiki czy sprawiedliwości społecznej i zdrowego rozsądku, co nie oznacza, że mam się z tym faktem godzić czy że ma mi się to podobać. Ja analizuję zdarzenia z punktu widzenia wyłącznie prawdy i sprawiedliwości, nie przepisów. Pracowałem trochę w kontakcie z prokuratorami i wiem, jakie są ich interpretacje - było to tak frustrujące, że musiałem zmienić pracę :-(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.04.2020 o 16:41, hak64 napisał:

Pytanie do Ciebie:

- przedstawić zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym,

- nałożyć mandat za wykroczenie z art 46 pkt 5 Ustawy prd,

- uniewinnić, bo przecież nawet gościa nie było w aucie, nie miał więc wpływu na tor jazdy swojego bolidu.

Nie płacą mi za roztrząsanie tego typu przypadków, więc nie będę sobie nad tym łamał głowy, ale tak na szybko powiem Ci, co by mnie w tej sprawie interesowało, co byłoby kluczowe w rozwiązywaniu podobnych spraw: czy owo działanie było celowe, czy przypadkowe? Jeżeli nawet przypadkowe, to czy delikwent starał się (życiowo, tak ogólnie, nie nawet w tym konkretnym przypadku) ograniczać podobne zdarzenia czy raczej był typem lekkoducha? Jako "ograniczanie" mam np. na myśli to, że dbał o stan pojazdu (w tym sprawność hamulca ręcznego), nie oszukiwał przy przeglądach okresowych, zawsze zaciągał ręczny na postoju na pochyłości i tylko ten jeden raz w życiu mu się zdarzyło zapomnieć itp., itd. Czym innym jest, gdy taka sprawa zdarzy się osobie, o której wszyscy krewni i znajomi mogą powiedzieć, że zawsze był solidny, uważny, a w ten dzień np. z racji choroby kogoś z rodziny był roztargniony, a czym innym - gdy mamy olewusa, jeżdżącego gruchotem, w którym nawet wycieraczki nie działają, a co dopiero wypadające na postoju biegi, przeglądy przechodził za łapówki, a auta zawsze parkował jak popadnie. To koniecznie trzeba rozważyć przed wydaniem wyroku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...