Skocz do zawartości

cham na drodze


GregorBa

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Tichy napisał:

Moim "ideałem" jest mandat zależny od wartości auta, jakim się PORUSZA W DANYM MOMENCIE delikwent.

Czyli wyprzedzanie na pasach to powiedzmy 10% wartości auta, a przekroczenie prędkości o każde 10km/h to 4% wartości auta. Czyli jadąc w zabudowanym z prędkością 101km/h i wyprzedzając na przejściu dla pieszych 30-sto letnim escortem (wartość pewnie w okolicy 1000 zł) dostanę 300 zł!

A taki chłopaczek co odprowadza auto klientów pod wskazany adres (np. trafiło się nowe G-Klasse AMG), i nocą 31km/h pojedzie w strefie zamieszkania to zabuli 40 tys zł? Czy o taką sprawiedliwość chodzi?

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem zwolennikiem karania na podstawie filmików w sieci. Spróbuj użyć kamerki np. w Austrii. Ale od czegoś trzeba zacząć. Wiem, koszty potworne. Ale więcej radiowozów oznakowanych/nieoznakowanych zaangażowanych w pracę przyniosłoby efekty. I nie upierałbym się przy kurczowym pilnowaniu dróg szybkiego ruchu. Tam jak coś się stanie, to z reguły jest grubo i policja i tak tam dojedzie. Zwykła podróż w porannych i popołudniowych korkach w Krakowie, Trójmieście, Warszawie i wielu innych miastach Polski. Pan nie będzie czekał do skrętu w lewo jako 30. w kolejce. Pan jedzie do oporu drugim pasem, na czerwonym przejeżdża przez przejście dla pieszych i już jest pierwszy. Inna Pani jedzie praktycznie przez trzy linie ciągłe "w poprzek" bo sobie coś przypomniała. Trasa Łazienkowska, Most Siekierkowski, S8... Dlaczego za każdym razem pojawia się idiota jadący za mną 3m ? Wydaje mi się, że karanie takich zachowań, nawet mandatami rzędu 200 - 300 zł, ale częste, zapaliłoby jakieś światełko w głowach pustych, czasem chamskich, czasem niedouczonych.

  • Super! 2
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Tichy napisał:

Przepraszam, ale się nie zgodzę - wg mnie jest dokładnie odwrotnie. Mandat stały jest NIESPRAWIEDLIWY i to jest właśnie NIERÓWNOŚĆ, bo dla biednego 500 zł to znaczna część wypłaty miesięcznej, a dla bogacza to jak splunąć, na waciki więcej wydaje. Sprawiedliwie jest tylko wtedy, gdy DYSKOMFORT spowodowany karą jest równie duży dla biednego, jak i bogatego,

Czyli wszelkie zasiłki, dopłaty i rządowa pomoc finansowa dla obywateli również powinna być uzależniona od dochodów? No bo "taki bogacz" przecież marnego 500+ na dziecko nawet nie poczuje ;) Bardziej interesujący jest pomysł z uzależnieniem wysokości od wartości auta, ale i to zostało zbombardowane wyżej. Zostają punkty karne...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Tichy napisał:

Przepraszam, ale się nie zgodzę - wg mnie jest dokładnie odwrotnie. Mandat stały jest NIESPRAWIEDLIWY i to jest właśnie NIERÓWNOŚĆ, bo dla biednego 500 zł to znaczna część wypłaty miesięcznej, a dla bogacza to jak splunąć, na waciki więcej wydaje. Sprawiedliwie jest tylko wtedy, gdy DYSKOMFORT spowodowany karą jest równie duży dla biednego, jak i bogatego, inaczej doprowadzamy do (obecnej) sytuacji, że biedni jeżdżą w miarę OK i muszą się trzymać przepisów, bo ich nie stać na ciągłe mandaty, a po drogach rozbijają się cwani bogacze "wszystkomogący" swoimi wypasionymi furami i śmieją się biedakom w twarz, bo ich przepisy "nie dotyczą" :-( Moim "ideałem" jest mandat zależny od wartości auta, jakim się PORUSZA W DANYM MOMENCIE delikwent.

To absurd!

Zatem wedle Twojej wizji sprawiedliwości o wysokości kary decyduje status sprawcy, a nie jego czyn. Jeszcze większym absurdem jest mandat zależny od wartości auta. Tu już też Cię wypunktowano, wskazując, że samochodem nie zawsze jedzie jego właściciel (np. pracownik serwisu i jazda próbna po naprawie). Kiedyś wprowadzono przepis umożliwiający konfiskatę samochodu za jazdę w stanie nietrzeźwości. W krótkim czasie dało się zaobserwować nowe zjawisko - nie stroniący od alkoholu prominenci wybierali się na imprezki wozami, których wartość można było porównać do kosztu wypitego przez nich alkoholu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja stosuje styl poruszania sie po wiejskich drogach na takiej  zasadzie że  lewe lusterko pradopodobnie w rzucie pionowym dotyka lini środkowej,  nie potrzeba przekraczac tej lini kołem.  Taka jazda już  pozwala omijać  pobocza z dziurami itp. tak jeżdżąc  raz trafilem na innego o takim stylu lub chyba gorszym bo ratowalem sie odbijajac w prawo. Nastepnego dnia zamawialem wklad do lusterka. 

Edytowane przez ipsx82
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie kary powinny być wielopłaszczyznowe tak aby pokryć zakres wszelkiej patologii.

1) zwiększenie max mandatu do 5000

2) w przypadku recydywy zastosować mnożnik

3) w przypadku rażących zachowań zakaz dalszej jazdy i odprowadzenie w trybie natychmiastowym do aresztu na czas do 3 dni.

Ewentualnie rozważyć przymusowy postój np. godzinkę.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, RoadRunner napisał:

Dla mnie kary powinny być wielopłaszczyznowe tak aby pokryć zakres wszelkiej patologii.

1) zwiększenie max mandatu do 5000

2) w przypadku recydywy zastosować mnożnik

3) w przypadku rażących zachowań zakaz dalszej jazdy i odprowadzenie w trybie natychmiastowym do aresztu na czas do 3 dni.

Ewentualnie rozważyć przymusowy postój np. godzinkę.

 

To wszystko jest, tylko tzw. funkcjonariuszom nie chce się potem do Sądu biegać i świadkować. art. 92 a kw - zagrożenie karą grzywny którą można orzec kwotowo do 5000 zł. (vide niedawne orzeczenie SR Wejherowo za odmowę wskazania danych kierowcy nisko lecącego przez miasto białego busa). Ale czytamy dalej: art. 38 kw Ukaranemu co najmniej dwukrotnie za podobne wykroczenia umyślne, który w ciągu dwóch lat od ostatniego ukarania popełnia ponownie podobne wykroczenie umyślne, można wymierzyć karę aresztu, choćby było zagrożone karą łagodniejszą. Tak więc mamy podstawę do posadzenia sprawcy do 30 dni. Niestety ustawodawca nie przewidział możliwości orzeczenia zakazu prowadzenia pojazdów za samo przekroczenie prędkości, pozostawiając to wyłącznie prawu administracyjnemu - może i dobrze. Niestety, nasza jurysprudencja uznaje, iż dwukrotne ukaranie dotyczy wyroku sądu nie zaś mandatu, co praktycznie marginalizuje wykorzystanie tego przepisu, a przecież jest to idealne rozwiązanie w świecie różnego rodzaju Frogów tudzież innych debili urządzających wyścigi w centrach miast. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, RoadRunner napisał:

Dla mnie kary powinny być wielopłaszczyznowe tak aby pokryć zakres wszelkiej patologii.

1) zwiększenie max mandatu do 5000

2) w przypadku recydywy zastosować mnożnik

3) w przypadku rażących zachowań zakaz dalszej jazdy i odprowadzenie w trybie natychmiastowym do aresztu na czas do 3 dni.

Ewentualnie rozważyć przymusowy postój np. godzinkę.

 

Zmiana przyzwyczajeń (natury) przez wyższe kary, które na dodatek i tak większości (ile poważnych wykroczeń jest karanych? pewnie nawet nie promil) nie będą egzekwowane, na masz szans na przyniesienie efektów w Polsce.

To jest problem leżący właśnie w przyzwyczajeniach i mentalności.

 

Żeby zobrazować co mam na myśli podam 2 przykłady:

a) Ruczaj, Kraków (o tutaj: https://tinyurl.com/tznclfw) - pani parkuje na chodniku o szerokości max 1m, zastawiając całą szerokość + kawałek jezdni  (samochody w tym miejscu parkują bardzo często), zwracam jej uwagę, że piesi muszą omijać jej samochód co po zmroku, w tym miejscu stwarza dla nich zagrożenie - jest wąsko i kierowcy często w tym miejscu jeżdżąc zbyt szybko, muszą nagle hamować. Pani odpowiada, że nie ma gdzie zaparkować. Mówię, że skoro nie ma gdzie parkować, to może przyjechać komunikacją miejską albo TAXI. Twierdzi, że to niemożliwe. Informuję ją, że w takim razie będę zmuszony wezwać SM. Oni mówi OK i sobie poszła.

b) Inne miejsce w Krakowie- samochody nie mają gdzie parkować, więc parkują na trawniku. Rezultat trawnika już dawno nie ma (na odcinku ok. 100 metrów), jest za to wielkie bagno, które zostało rozniesione na chodnik, ścieżkę rowerową i jezdnię. Na ścieżce ostry łuk, więc przejazd po asfalcie pełnym błota staje się niebezpieczne. SM czasem przyjeżdża i daje mandaty ale i tak, codziennie stoi na trawniku ok 50 samochodów. 

 

I teraz meritum: Gdy pytam rowerzystów, dlaczego nie przejmują się przepisami to odpowiadają, że przecież nikomu nic nie zrobią, bo przecież rowerem nie można nic nikomu zrobić (najwyżej sobie zaszkodzą), często też tłumaczą się brakiem ścieżek, lub też tym, że przepisy są bez sensu i się nie aplikują do rowerów.

Piesi najczęściej usprawiedliwiają swoje zachowanie brakiem chodników, długim oczekiwaniem na zielone światło, kierowcami, którzy nie chcą ich przepuścić.

Kierowcy zaś najczęściej usprawiedliwiają się brakiem autostrad, miejsc do parkowania, dobrych dróg, oraz bezsensownymi znakami (które można często ignorować).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Tichy napisał:

biedni jeżdżą w miarę OK i muszą się trzymać przepisów, bo ich nie stać na ciągłe mandaty

Super! Może w takim razie zmniejszmy mandaty dla bidoków, żeby też mogli mogli sobie poszaleć i połamać prawo. Niech też mają coś od życia, a nie tylko wiatr w oczy. Mandat dla bidoka za jazdę 200 po mieście - 20 zł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, PR7EMEK napisał:

Jedyne sensowne rozwiązanie to dopasowanie wysokości mandatów do stawek naszych sąsiadów. Biedny, którego nie byłoby stać na zapłacenie mandatu jeździłby przepisowo, bo jak nie, to komornik chętnie zaopiekowałby się np. jego samochodem.

OK, ale w takim razie jaką "dolegliwością" karać bogaczy, dla których nawet "zachodnie" stawki mandatów to pryszcz? Skoro biednemu groziłby aż komornik, to sprawiedliwie byłoby, żeby podobne zagrożenie czekało na bogatego, a wg Twojego pomysłu niespecjalnie mi się to wydaje możliwe...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, aflinta napisał:

A taki chłopaczek co odprowadza auto klientów pod wskazany adres (np. trafiło się nowe G-Klasse AMG), i nocą 31km/h pojedzie w strefie zamieszkania to zabuli 40 tys zł? Czy o taką sprawiedliwość chodzi?

To jego problem, że jedzie takim autem - nie ma obowiązku. Niech więc właściciele tylko jeżdżą takimi autami, skoro ich stać na takie fury.

  • Do kitu 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, aflinta napisał:

30-sto letnim escortem (wartość pewnie w okolicy 1000 zł)

Ale pomyśl, jacy popularni (wśród młodzieży) byliby teraz ci mniej zamożni - każdy chciałby od nich pożyczać furę lub z nimi jeździć! :) Jak by to rozruszało rynek starszych pojazdów! Prawdziwe EKO, czyli nie "na śmietnik po 10 latach", lecz eksploatacja dokąd się da! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Zyzol napisał:

Super! Może w takim razie zmniejszmy mandaty dla bidoków, żeby też mogli mogli sobie poszaleć i połamać prawo. Niech też mają coś od życia, a nie tylko wiatr w oczy. Mandat dla bidoka za jazdę 200 po mieście - 20 zł

Nie wyczułeś moich intencji. Mandaty muszą być (póki co lepszego systemu nie wprowadzono, co nie znaczy, że taki nie istnieje), chodzi mi nie o to, żeby dla wszystkich były nieodczuwalne, tylko na odwrót właśnie: odczuwalne DLA WSZYSTKICH. Czyli jeżeli teraz max. to 500 zł i dla kogoś z najniższą krajową to znaczna część miesięcznego tyrania w pracy, a dla bogacza "grosiki", to chodzi mi o to, żeby bogaty też równie mocno "poczuł", czyli żeby to był podobny procent jego dochodów. A że - co już ktoś powyżej też stwierdził - zwłaszcza ci najbogatsi Polacy są specami w ukrywaniu dochodów (naprawdę wiem coś o tym, ale nie mogę powiedzieć, skąd - nie z autopsji na pewno), więc przychodzi mi tylko do głowy uzależnienie od wartości auta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli znajdziesz "Januszy" którzy będą podróżować starszymi luksusowymi samochodami i będą mogli sobie łamać przepisy podobnie, a ktoś kto ciężko oszczędzał całe życie na swój wymarzony samochód jeśli popełni wykroczenie będzie srogo karany...

I zaraz będzie argument że przecież nie musi kupować nowego luksusowego samochodu...

odnośnie mandatów zależnych od wynagrodzenia to podam taki kontrastowy przykład

Dwóch kolegów pracuje w jednej firmie jeden pracuje po 8 godzin robi wszystko by odbębnić pracę, drugi zaś kolega ciągnie nadgodziny ma jakieś marzenia pracuje po 14g dziennie i się przykłada w pracy za co otrzymuje wyższe wynagrodzenie.

W Momencie popełnienia wykroczenia kto będzie bardziej poszkodowany?

 

Znajdziesz również biednych ludzi którzy nie stosują się do przepisów ruchu drogowego jeśli mi nie wierzysz to porozmawiaj z kilkoma dzielnicowymi.

uwierz mi że to nie są proste tematy kiedy np wiesz że jeśli władujesz takiemu osobnikowi mandat to on ucierpi w najmniejszym stopniu, najbardziej mandat odczuje jego rodzinna...

Niestety część społeczeństwa jest nie reformowalna nie zaprowadzisz porządku odbierasz takiemu człowiekowi prawo jazdy to jeździ bez prawka mało jest takich?

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Tichy napisał:

Uważam, że tak.

No właśnie. Czyli w ramach sprawiedliwości społecznej, bogaty powinien dostawać 5000+, bo 500+ to mu na waciki nie wystarczy.

Chcesz poprawiać bezpieczeństwo, czy raczej zwiększać przychody do budżetu kosztem „kilkuset” właścicieli aut kosztujących milion?

 

Edytowane przez Zyzol
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Tichy napisał:

przychodzi mi tylko do głowy uzależnienie od wartości auta.

Uzależnienia można leczyć...

A istniejący system jest całkiem dobry. Prócz mandatu masz także punkciki i nawet jeśli ktoś stać na zostawienie 500 zł kelnerowi w formie napiwku, to punkty robią swoje...  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Juan Rapru napisał:

Jakoś we Finlandii radzą sobie z mandatami uzależnionymi od dochodów (vide prezes Nokii swego czasu).

 

Tylko że tam nikt nie ukrywa swoich faktycznych dochodów, a w Polsce jak już ktoś trafnie wcześniej napisał "to sport narodowy"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, hak64 napisał:

Uzależnienia można leczyć...

A istniejący system jest całkiem dobry. Prócz mandatu masz także punkciki i nawet jeśli ktoś stać na zostawienie 500 zł kelnerowi w formie napiwku, to punkty robią swoje...  

Obawiam się, że nie. Zabiorą prawo jazdy ? Jeździsz bez do czasu egzaminu. Tylko, że zgodnie z przepisami. Szansa na zatrzymanie przypadkowe jest marginalna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś stał dzisiaj przed 9:00 w korku na Jana Pawła II w Krakowie, bo na środku przed skrzyżowaniem zepsuł się Renault Master, to uprzejmie informuję, że zapiąłem go za hak i ściągnąłem na pobliski przystanek. :D Outback zatrzeszczał, ale 3,5 tony dał radę pociągnąć.

 

Także cham dzisiaj nie byłem, zrobiłem dobry uczynek nie tylko dla siebie. ;) 

  • Super! 1
  • Dzięki! 1
  • Lajk 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, RoadRunner napisał:

Zabiorą prawo jazdy ? Jeździsz bez do czasu egzaminu. Tylko, że zgodnie z przepisami. Szansa na zatrzymanie przypadkowe jest marginalna.

To zaiste ciekawa koncepcja. Są tacy, którzy nigdy prawa jazdy nie posiadali a jeżdżą, są też inni, którym prawko zabrano lata temu i też jeżdżą. Wedle Twojej teorii prawko jest potrzebne tylko tym, którzy są także posiadaczami ułańskiej fantazji, albo lubią wspomagać budżet państwa mandatami. 

Nie mam pojęcia gdzie i skąd się rodzą takie pomysły, ale każdy normalny człowiek nie wsiądzie za kierownicę bez uprawnień. Negowanie więc jakichś rozwiązań legislacyjnych tylko z tego względu, że nie uwzględnia poczynań odsetka anormalnych, jest moim zdaniem nienormalne... 

Zresztą "nie uwzględnia" jest tu pojęciem względnym, bowiem prawo przewiduje kary dla takich niepokornych, a że nie wszystkich da się wyłapać... wkrótce będziemy doświadczać rozwiązań technicznych -sądzę że podobnych jak w filmie "Piąty element", gdzie przekroczenie limitu punktów, czy brak uprawnień unieruchomi auto. W niektórych wozach już montowane są alkomaty, uniemożliwiające uruchomienie pojazdu. Zainstalowanie czytnika skanującego prawo jazdy też zapewne problemu nie stworzy.

Edytowane przez hak64
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym, że recydywa nie jest odpowiednio karana. Gdyby delikwent złapany na jeździe bez uprawnień bezwzględnie lądował w pierdlu/areszcie domowym, a skuteczność wyłapywania takich gagatków była większa, to może by się zastanowili. I to jest, w mojej opinii, większy problem niż wysokość mandatów.

A tak, mamy sytuacje, jak w przypadku głośnego wypadku Hondy w Warszawie:

„Jak sprawdziliśmy, w lutym 2015 roku Kamilowi G. "cofnięto uprawnienia do kierowania samochodem". W tym czasie przynajmniej trzykrotnie wsiadł za kierownicę. Bo tyle razy zatrzymywali go policjanci m.in. z Pilawy i warszawskiego Wawra. Za każdym razem policjanci stawiali mu zarzuty z artykułu 180a kodeksu karnego, który przewiduje karę grzywny lub nawet dwóch lat więzienia za jazdę bez uprawnień. Mimo tego odzyskał prawo jazdy ponownie w lutym tego roku. Do piątkowego wypadku miał 1 punkt karny.”

Edytowane przez Zyzol
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...