Skocz do zawartości

cham na drodze


GregorBa

Rekomendowane odpowiedzi

Teraz, chojny napisał:

Do różnej oceny postępowania jej uczestników tej sytuacji, Ty oceniasz w sposób jaki Ty to widzisz, kto inny ocenia w sposób jaki on to widzi. Problem w tym, że w obu ocenach, oceny poszczególnych uczestników mogą się od siebie znacząco różnić a ocenianie samego siebie jest zwyczajnie nieobiektywnie.

 

Dobrze mówisz :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, LosioDriver napisał:

 

Spoko, ja już niczym się tu nie będę dzielił, szkoda nerwów ;)

 

Absolutnie nie oceniam Ciebie, ani sytuacji przedstawionej w zalaczonym filmiku. 

 

Moja wypowiedz to przemyslenie po pewnym zdarzeniu (opisalem na stronie 374 tego watku). Racja na drodze to nie wszystko. Nie chroni od wypadku i jego skutkow. 

 

Niestety w dobie kamerek u wielu kierowcow daje sie zaobserwowac bardzo zwodnicze zjawisko: Proba udowodnienia racji z narazeniem zycia i zdrowia - ktora jest spowodowana przez ulude bezpieczenstwa jaka daje kamerka (mam kamerke, mam wiec dowod, ze mam racje). Ta iluzoryczna nietykalnosc i poczucie racji wypiera ze swiadomosci podstawowy instynkt chronienia zycia i zdrowia przed skutkami zdarzenia drogowego. 

 

Mam prawo, mam racje, mam kamerke = mialem wypadek, mialem noge, mialem zone. 

 

Do wszystkich "kamerkowiczow" - otrzezwijcie nieco swoje postrzeganie drogowe i zacznijcie myslec, przewidywac i dzialac. 

 

Filmik da sie cofnac, zycie nie. 

 

 

 

Edytowane przez Christoph
  • Super! 2
  • Lajk 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Christoph napisał:

Wyrzuccie te kamery z auta! Zaczniecie jezdzic bezpieczniej. 

Nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka. Część kamerowiczów na pewno próbuje zabłysnąć w internetach, pytanie tylko jaka to część.

Przed erą kamer również była masa cwaniaków od wyłudzania odszkodowań.

Znałem swego czasu faceta, u którego auto było głównym żywicielem rodziny. Dobrym dzwonem potrafił „zarobić” równowartość 1,5 roku mojej pracy w tamtym czasie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tommo napisał:

Ja nie bardzo rozumiem w czym jest problem, że to Audi zmieniło pas ruchu? Co byś stracił wpuszczając go przed siebie, bez niepotrzebnego trąbienia i hamowania na centymetry? 5 metrów do świateł które i tak wymuszały stanie?

A ja trochę rozumiem. Swego czasu podobnym manewrem doprowadziłem do BUM! Może jadący mógł jechać wolniej, może mógł zahamować, może mógł uniknąć. Co za różnica skoro tego nie zrobił, a wina była moja?

Edytowane przez Zyzol
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Christoph napisał:

Wyrzuccie te kamery z auta! Zaczniecie jezdzic bezpieczniej. 

 

Od dziesięciu lat z małymi przerwami posiadam w swoich autach kamerki i używam ich mniej więcej tak jak poduszek powietrznych, czyli lubie je mieć ale jeszcze nigdy nie korzystałem. ;)

Co prawda robiłem filmy z tras krajobrazowych ale nie było to nagrywanie "interwencyjne".

Edytowane przez Michał W.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, LosioDriver napisał:

Zastanawiałem się czy komentować ten cały stek bzdur który się wylał czy nie. Ale może jednak.

 

Jedyne z czym mogę się zgodzić to to, że klakson był za długi. Ale też bez przesady, że to trąbienie jak opętany. Jakoś tak wyszło i to nie dlatego, że wyjechał z d**y tylko dlatego, że tego manewru płynnie nie skończył.

Z tego samego powodu była opóźniona reakcja. Widząc co kombinuje kierowca AUDI noga z gazu wylądowała nad hamulcem, ale cały czas założenie było takie, że AUDI zmieni pas, a samemu delikatnie zatrzymam się za nim.

Jednak w związku z tym, że nie zdecydował się na zakończenie manewru tylko zatrzymał się w połowie pasa to lekko spóźniony ale zahamowałem. Na dodatek nie było to żadne mocne hamowanie, po prostu - zatrzymałem się.

Dlaczego blisko? A na co miałem zostawiać miejsce?

Ja też spróbuję.  

"Audi najpierw ze skrajnego lewego pasa pojechał w prawo przez część wyłączoną z ruchu, by potem zaskoczyć takim manewrem."

- Zatem widziałeś, że kierujący tym autem już wcześniej wykonywał ryzykowne manewry.

"Widząc co kombinuje kierowca AUDI noga z gazu wylądowała nad hamulcem, ale cały czas założenie było takie, że AUDI zmieni pas, a samemu delikatnie zatrzymam się za nim".

- Filmik wskazuje na coś innego. Początkowo wszystkie pojazdy poruszają się w podobnym tempie. Nagrywający postanawia skasować lukę pozostawioną za pojazdem poprzedzającym, pomimo wiedzy o wcześniejszych nieprzewidywalnych manewrach kierującego Audi. W trzeciej sekundzie nagrania wygląda to już nie jak chęć skasowania luki za pojazdem, a raczej chęć uniemożliwienia zmiany pasa ruchu kierującemu Audi. Już wtedy noga miała trafić na hamulec. 

"Jednak w związku z tym, że nie zdecydował się na zakończenie manewru tylko zatrzymał się w połowie pasa to lekko spóźniony ale zahamowałem."

- Nie zdecydował się bo nagrywający dojechał na tyle blisko, że dokończenie manewru groziło kontaktem ze zderzakiem filmowca. 

"Dlaczego blisko? A na co miałem zostawiać miejsce?"

- Na to pytanie powinieneś sam sobie odpowiedzieć... gdybyś pozwolił mu dokończyć już podjęty manewr, to być może zobaczyłbyś "pozdrowienia" jego świateł awaryjnych, ale wybrałeś szeryfowanie... 

Myślę że powinieneś trochę oswoić się z myślą, ze na drodze, czy w życiu nie wszyscy zachowują się poprawnie, bądź tak jakbyśmy tego oczekiwali. Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli już napotkamy osobnika zachowującego się niewłaściwie, to my mamy "prostować jego rogi". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, hak64 napisał:

Ja też spróbuję.  

"Audi najpierw ze skrajnego lewego pasa pojechał w prawo przez część wyłączoną z ruchu, by potem zaskoczyć takim manewrem."

- Zatem widziałeś, że kierujący tym autem już wcześniej wykonywał ryzykowne manewry.

"Widząc co kombinuje kierowca AUDI noga z gazu wylądowała nad hamulcem, ale cały czas założenie było takie, że AUDI zmieni pas, a samemu delikatnie zatrzymam się za nim".

- Filmik wskazuje na coś innego. Początkowo wszystkie pojazdy poruszają się w podobnym tempie. Nagrywający postanawia skasować lukę pozostawioną za pojazdem poprzedzającym, pomimo wiedzy o wcześniejszych nieprzewidywalnych manewrach kierującego Audi. W trzeciej sekundzie nagrania wygląda to już nie jak chęć skasowania luki za pojazdem, a raczej chęć uniemożliwienia zmiany pasa ruchu kierującemu Audi. Już wtedy noga miała trafić na hamulec. 

"Jednak w związku z tym, że nie zdecydował się na zakończenie manewru tylko zatrzymał się w połowie pasa to lekko spóźniony ale zahamowałem."

- Nie zdecydował się bo nagrywający dojechał na tyle blisko, że dokończenie manewru groziło kontaktem ze zderzakiem filmowca. 

"Dlaczego blisko? A na co miałem zostawiać miejsce?"

- Na to pytanie powinieneś sam sobie odpowiedzieć... gdybyś pozwolił mu dokończyć już podjęty manewr, to być może zobaczyłbyś "pozdrowienia" jego świateł awaryjnych, ale wybrałeś szeryfowanie... 

Myślę że powinieneś trochę oswoić się z myślą, ze na drodze, czy w życiu nie wszyscy zachowują się poprawnie, bądź tak jakbyśmy tego oczekiwali. Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli już napotkamy osobnika zachowującego się niewłaściwie, to my mamy "prostować jego rogi". 

 

Posiadasz wiedzę której nie posiada moja noga :blink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam pytanie. Zauważyłem nie dawno jadąc z Krakowa, że jak robi się korek na obwodnicy do zjazdu (konkretnie to był zjazd na "zakopiankę" od strony Rzeszowa), to w pewnym momencie samochody zaczęły stawać w korku na pasie awaryjnym. Moim przypuszczeniem o przyczynie takiego stanu rzeczy jest to, że kierowcy chcieli udrożnić prawy pas aby Ci mijający zjazd nie musieli stać w korku. Ja zaskoczony takiem stanem rzeczy minąwszy pierwsze auto tak stojące i zorientowawszy się w sytuacji (czyli, że oni tam stoją do zjazdu i chcąc zjechać będę musiał się jakoś wcisnąć) dojechałem do momentu w którym zaczął się prawidłowy pas do zjazdu i tam zmieniłem pas ruchu (starałem się nie wpychać bardzo na siłę, jednak nie obyło się bez klaksonu, więc wygląda na to, że mi to nie wyszło).  A pytanie brzmi jak powinienem się zachować w takiej sytuacji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, bast napisał:

A ja mam pytanie. Zauważyłem nie dawno jadąc z Krakowa, że jak robi się korek na obwodnicy do zjazdu (konkretnie to był zjazd na "zakopiankę" od strony Rzeszowa), to w pewnym momencie samochody zaczęły stawać w korku na pasie awaryjnym. Moim przypuszczeniem o przyczynie takiego stanu rzeczy jest to, że kierowcy chcieli udrożnić prawy pas aby Ci mijający zjazd nie musieli stać w korku. Ja zaskoczony takiem stanem rzeczy minąwszy pierwsze auto tak stojące i zorientowawszy się w sytuacji (czyli, że oni tam stoją do zjazdu i chcąc zjechać będę musiał się jakoś wcisnąć) dojechałem do momentu w którym zaczął się prawidłowy pas do zjazdu i tam zmieniłem pas ruchu (starałem się nie wpychać bardzo na siłę, jednak nie obyło się bez klaksonu, więc wygląda na to, że mi to nie wyszło).  A pytanie brzmi jak powinienem się zachować w takiej sytuacji?

 

Powinieneś dojechać do miejsca gdzie rozpoczyna się linia przerywana i tam usiłować zjechać na pas do zjazdu. Też mi się to przytrafia.

Policja wlepia tam czasem mandaty tym co za wcześnie ustawiają się do zjazdu w prawo korzystając z pasa awaryjnego.

 

Nie dziwię się tym co korzystają z pasa awaryjnego ale wina jest tego jak to miejsce jest zbudowane, a nie można sobie wmawiać, że tak można robić.

 

BTW jak mi się taka sytuacja zdarza to też jestem strąbiony. Chwilę wcześniej są 3 pasy ale niestety nie ma jak tego trzeciego dorobić do zjazdu na Zakopiankę.

Zarządzający ruchem teraz kombinuje ze światłami które to wstrzymują tak ten ruch i powodują tą sytuację. Niestety chwilę było fajnie, a ostatnio znowu były włączone. Wjazd na Zakopiankę powinien być bez świateł, jest tam miejsce na zrobienie bezkolizyjnego wjazdu.

 

Edytowane przez LosioDriver
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Giechu napisał:

Czasami wlasnie dachu nie ma. Wtedy czapka z daszkiem sie bardzo przydaje. A to, że to wiesniackie... cóż;)

Dachu nie ma w kabriolecie, ale to dla mnie oczywiste, że w takim aucie jeździ się w czapce ;-) Kabrioletów nie biorę pod uwagę, bo Kolega jeździł w tej czapce w Polsce, gdzie klimat jest jaki jest i kabriolety to rzadkość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Christoph napisał:

Jak sie jest mlodym, to sie nie mysli czy cos jest praktycznie, tylko czy cos jest cool

Ha, ha, no tak, ciągle zapominam, że ja mentalnie jestem z innego świata :-) Jakoś nigdy nie mogłem zrozumieć, jak można myśleć inaczej niż praktycznie. Jak byłem młody, myślałem tak samo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Christoph napisał:

Ale moim prawdziwym idolem pd dziecka byl zmarly niedawno Austriak, legenda Formuly 1 Nicki Lauda. Od dziecka pamietam jego czerwona czapecze i jako pierwsza sprawilem sobie wlasnie czerwona czapeczke Ferrari za bonus-punkty za tankowanie. 

OK, zgoda, ale on nosił czapkę - o ile wiem - z uwagi na uprzednio straszliwie poparzoną skórę głowy, a więc było to użycie jak najbardziej "praktyczne".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Christoph napisał:

PS: nie tlumacze sie, wspomnialem i przyznalem sie, bo tak bylo 15 lat temu.

Nie musisz się tłumaczyć, nie zamierzam tu oceniać - Twoja sprawa, jak i w czym (lub bez czego) jeździłeś :mrgreen: Tylko byłem ciekaw motywów, bo nie przychodziło mi (prócz kabrioletów itp.) do głowy, dlaczego ktoś by chciał tak robić :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, RoadRunner napisał:

Widać, że kolega nigdy szybkim autem nie jechał :) 10 km czeskim Rumburakiem i czoło spocone. Bez czapki, która wchłania pot robi się problem - odrywanie rąk od kierownicy niewskazane.

Yyyyy, ja wiem? Czapka słabo zbiera pot... Myślałem, że od tego jest bandana, przynajmniej ja w takim właśnie celu onegdaj bandanę nosiłem :D Serio, np. podczas grania w lecie na kortach tenisowych, żeby mi pot oczu nie zalewał. Czapka się nie sprawdzała w tej roli - mała objętość wchłaniana.

PS. co do ch... pana z tym Forum jest, dawniej łączyło posty, a teraz widzę, że "usiałem" wątek :( Halo, Admini, coś nie działa jak należy!

Edytowane przez Tichy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podjechałam na chwilę do CH, tam, gdzie są te duże parkingi ;) ... zaparkowałam na końcu, gdzie dookoła było co najmniej 50 pustych miejsc - myślę sobie , no trudno, to 10000 kroków samo się nie zrobi ;) . Wróciłam do auta, wsiadłam, przekręciłam kluczyk, słucham radia malując paznokcie. Nagle poczułam, że samochód się poruszył, se myślę, mam jakieś omamy czy co? Patrzę w lusterko, a tam (zbyt blisko) jakieś auto zaparkowało.

No to wysiadam. Za mną stoi jakieś duże Reno, wysiada facet, ja zaglądam na swój zderzak, a tam na nim opiera się zderzak tegoż Reno. Mówię do faceta: proszę pana, pan mnie puknął ( :mrgreen: ) ... a on na to, że niemożliwe ... w sumie racja, zależy o czym mowa ... ;)

Niemniej, spojrzał na odległość między naszymi autami (a w zasadzie jej brak) i stwierdził, że jednak rzeczywiście. I że to przeze mnie, bo mój zderzak wystawał poza linię miejsca parkingowego ( :mrgreen: ) ... bo gdybym podjechała bardziej do przodu, to on by się zmieścił! Dookoła pełno pustych miejsc, przypominam, na co mu zwróciłam uwagę, a on na to, że nie chciał mnie puknąć... Zamknął auto i se poszedł. A rysa na zderzaku została... :(

 

Dlatego nienawidzę wszelkiego rodzaju CH. i chamów też.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedawno pojechałem ze znajomym do sklepu budowlanego przy CH po kilka większych rzeczy. Ruch był raczej średni, tak 1/3 miejsc wolna. Ze względu na gabaryty stanęliśmy obok już zajętego miejsca jak najbliżej wejścia do sklepu.

Wysiadam, a z auta obok wyskakuje do mnie koleś z ryjem krzycząc "NA CH** TU K*** STANĄŁEŚ! NIE BYŁO INNYCH MIEJSC?!?!".

Na jego szczęście kolega jeszcze coś grzebał i nie usłyszał (mocno zbudowany typ walczący o swoje).

 

Tak więc @Aga... CH chyba przyciąga pewne osobowości...

 

Współczuję sytuacji :( Zajrzyj do Krakowa, mam tu magika od rys.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, LosioDriver napisał:

Współczuję sytuacji :( Zajrzyj do Krakowa, mam tu magika od rys.

Dziękuję, właśnie wróciłam ;)

 

Aczkolwiek będę pamiętać ... niemniej zdjęcie zrobiłam, nagranie z kamerki mam (niewiele widać oczywiście bo pan mnie puknął od tyłu) i mogę spróbować się pobawić w zgłoszenie szkody, nie wiem tylko, czy mi się chce ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Tichy napisał:

Ale że za darmo czy za kasę oddasz? Bo w lecie (poza autem) czapkę z daszkiem noszę, owszem :)

 

Zrobie Ci prezent na Mikolaja. Przeslij mi adres na PW. Nienoszona, poza przymierzeniem, od dwoch tygodni jezdzi ze mna w samochodzie na tylnym siedzeniu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Aga napisał:

mogę spróbować się pobawić w zgłoszenie szkody, nie wiem tylko, czy mi się chce ;) 

 

U mnie skończyło się tak ;)

 

49404315_380701472504881_1901245158511345664_n.thumb.jpg.22a7af7521e6b6e6c3bf6b0d32d45494.jpg

 

Do dzisiaj nie wiem, czy serio zgon bo umar czy to jakaś forma wykręcenia się z sytuacji.

Edytowane przez LosioDriver
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Aga napisał:

Wróciłam do auta, wsiadłam, przekręciłam kluczyk, słucham radia malując paznokcie. Nagle poczułam, że samochód się poruszył, se myślę, mam jakieś omamy czy co?

Jest to dowód ma szkodliwość malowania paznokci w aucie. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Aga napisał:

Za mną stoi jakieś duże Reno, wysiada facet, ja zaglądam na swój zderzak, a tam na nim opiera się zderzak tegoż Reno. Mówię do faceta: proszę pana, pan mnie puknął ( :mrgreen: ) ... a on na to, że niemożliwe ... w sumie racja, zależy o czym mowa ... ;)

Niemniej, spojrzał na odległość między naszymi autami (a w zasadzie jej brak) i stwierdził, że jednak rzeczywiście. I że to przeze mnie, bo mój zderzak wystawał poza linię miejsca parkingowego ( :mrgreen: ) ... bo gdybym podjechała bardziej do przodu, to on by się zmieścił! Dookoła pełno pustych miejsc, przypominam, na co mu zwróciłam uwagę, a on na to, że nie chciał mnie puknąć... Zamknął auto i se poszedł.

 

6 godzin temu, Aga napisał:

mogę spróbować się pobawić w zgłoszenie szkody, nie wiem tylko, czy mi się chce

Szkoda, że nie chciało się wcześniej. Z opisu zajścia wynika, że ten pan kulturą nie grzeszy, za to nie brakuje mu cwaniactwa. Istnieje zatem ryzyko, że facet potwierdzi jedynie swoją i auta obecność na feralnym parkingu, ale zaprzeczy powstaniu jakichkolwiek uszkodzeń. To (kontakt pojazdów) - co prawda - wystarczy policji do wszczęcia postępowania i ukarania sprawcy, ale niestety nie wystarczy ubezpieczycielowi sprawcy do przyjęcia odpowiedzialności za szkodę. W takich sytuacjach należy od razu, choćby telefonicznie powiadomić policję (policja i służby alarmowe rejestrują i przechowują zapisy rozmów, co może stanowić dowód w sprawie) o zdarzeniu, opisując okoliczności i skutki zajścia , bowiem teraz sprawca ma argument, że podczas tego zdarzenia nie doszło do żadnych uszkodzeń, a obecnie widoczne rysy są wynikiem, kolejnego, zaistniałego w innym miejscu i czasie zdarzenia.    

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...