Skocz do zawartości

cham na drodze


GregorBa

Rekomendowane odpowiedzi

Spora czesc sytuacji jest tez wywolana przez pedzacych debili w beemkach albo audi. Wpychaja sie, wyprzedzaja na trzeciego albo i czwartego, omijaja korki przez chodniki, wyprzedzaja pasem awaryjnym albo hamuja przed wyprzedzajacymi na autostradach , etc. Przekroj jest spory. Sporo nagrywajacych hamuje tez klaksonem. Teraz pojawila sie tez nowa kategoria: agresywna pasazerka. Ale tak, kamerka daje poczucie bezpieczenstwa i zdarza sie, ze prowokuja zdarzenia drogowe zeby miec nagranie.

  • Super! 1
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, przerażające jest to ze większość tych "mega groznych akcji" z kanalu stop cham, to wlasciwie sprowokowane akcje przez samych nagrywajacych, a jesli nie sprowokowane to napewno zeeskalowane

Mam dokładnie takie samo odczucie. Szukanie okazji do przytarcia, trąbienia, często w sytuacjach zupełnie zwykłych, gdzie utrzymanie prędkości wystarczyłoby żeby nie było sprawy. Za nagranie ryzykują zdrowie swoje i innych.


Sent from my iPhone using Tapatalk
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale trudno sądzić, że facet wiozacy żonę i syna sprowokowal głąba z porszaka w jakiś sposób. Też miałem raz sytuację, że bmw 700 czy wyżej mi świecił żebym zjechał na prawy choć oba pasy się wlokly. A jak zjechalem to zwolnil, i prawy pas był szybszy. I tak innym też robił. Chyba nie lubil mieć nikogo przed sobą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.07.2019 o 22:43, MateuszWwa napisał:

U nas w kraju to osoby niestabilne psychicznie maja kamery bo caly czas probuja komus cos udowodnić. Polecam psychiatre. Naprawdę kupujmy mega szybkie auta i unikajmy tych drogowych imbecyli, zostawiajmy ich w oparach spalin. Oni nawet nie umieja jezdzic i i tak nas nie dogonia

1). nie wiem, czy jestem "stabilny psychicznie", raczej nie, ale nie dlatego wożę kamerkę. Wzięło się to z 2 powodów: przygody kolegi oraz oglądania programu "Stop drogówka". Kolega miał stłuczkę, gdzie sam miał świadomość, że policja uzna jego winę, ale klął jak szewc, że nie miał nagrania, bo facet, z którym się "spotkał", wykonał pewien manewr ewidentnie złośliwie, żeby być może naprawić sobie np. błotnik. A tak słowo przeciw słowu... Już na drugi dzień miał kamerkę :) Co do "Stop drogówka", to jest to program o patrolach "likwidujących" zdarzenia drogowe. Jestem przerażony, jak wiele SPRAWCÓW do końca twierdzi, że to nie ich wina, tylko tego drugiego, a kilku było tak "twardych", że mimo FILMU pokazującego jak drut ich winę poszli do sądu! Nie wszyscy robią to z premedytacją - zwłaszcza wśród kobiet widać, że często one naprawdę są przekonane o słuszności swojego postępowania (znaczy nie uznają się za winne). Ale większość po ujawnieniu, że z kolizji jest nagranie, odpuszcza i mówi prawdę oraz przyjmuje mandat. I o to mi tylko chodzi, żeby w razie czego mieć dowód. Bo ilość moich zajechań komuś mogę liczyć na palcach 2 rąk (przez 25 lat jeżdżenia), za to wymuszenia na mnie są min. 1x dziennie, a co najmniej 1x w tyg. na tyle groźne, że mam hamowanie awaryjne.

2). Umiem jeździć  - umiejętność jeżdżenia to nie jest umiejętność rozwijania dużych prędkości, coś Ci się chyba pomyliło. To sztuka poruszania się płynnego, zgodnego z prawidłami ruchu, sztuka niezarzynania samochodu, braku kolizji i zawsze szczęśliwego (niekoniecznie najszybszego) docierania do celu podróży.

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje się, że to "cfaniakom" bardziej zależy, żeby żadnych nagrań nie było. Wiadomo, mogą być dowodem w sprawie.

 

Czasami jednak kamera się przydaje, niekoniecznie w samochodzie. Wymuszenie na stłuczkę. Kierowca BMW ukarany przez Policję. Choć kierowcy Audi to nie usprawiedliwia. Powinien zahamować.

 

 

Edytowane przez subleo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza sie, ale to tez prezent od toyoty ktora byc moze specjalnie przyjmowala tworząc ten caly galimatias. 

Tylko ze jak komus sie nie podjedzie na zderzak albo nie poinformuje swiatlami o checi wyprzedzania to ci nie zjedzie. Stad tex częsta u nas jazda na zderxaku. Druga sprawa sa tacy i tu na forum ktorzy specjalnie w takiej sytuacji beds trzymac sie lewego, powodujac gotowanie sie zawodnika z tylu. I tu znow przydaje sie szybkie auto ktore zdola ominac takiego szeryfa. 

 

Niedawno sam slysze jak gosciu leci mi w tylek ale bezpieczny odstep pozwolił mi podjechać kilka metrow i uniknac obcierki. 

 

 

 

  • Do kitu 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic nie usprawiedliwia siedzenia na zderzaku. Jak ktos przed nami wyprzedza to należy spokojnie czekać aż skończy,  zjedzie i pojechać dalej swoim tempem. Jeżeli prawy pas jest zajety to nie należy oczekiwać, że będzie wcinał się w 20- metrową lukę między tirami tylko po to,  żeby puścić jakiegoś mistrza prostej.

Jeśli ktoś nie trzyma ciśnienia w takiej sytuacji to nie nadaje sie do prowadzenia samochodu.

Edytowane przez Giechu
  • Super! 4
  • Lajk 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odstępy powiadacie? Jeżeli na polskich autostradach i drogach szybkiego ruchu utrzymywałbym odstępy takie jak w Niemczech to dojeżdżałbym do celu pół godziny później z maksymalnym nerwem. Dlatego, że z racji obecnych przepisów można wyprzedzać z prawej i dużo rodaków z tego korzysta wpychając się na chama, bo tylko im się spieszy. Tak, wkurzają mnie pociągi na lewym przy pustym prawym, ale wnioskuję że w 95 % przypadków uczestnicy pociągu chcieliby jechać szybciej niż w danej chwili.

Edytowane przez przymar
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeciez Toyota do korka dojezdzala i hamowala, bez przesady. Podobnie koles z kamerka, tez siedzial na zderzaku.. Jak to jest, ze mistrz prostej na lewym moze przekraczac predkosc ale jednoczesnie wymaga od reszty przestrzegania przepisow i nie blokowania lewego pasa? Juz samo blokowanie jest smiesznym slowem. To sa jacys rowni i rowniejsi? Jest abonament na lewy pas? Rozumiem, ze mozna sie zirytowac na kogos kto jedzie 70 lewym po autostradzie ale podjezedz anie przy 140 jest absurdem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W temacie "jazdy na zderzaku" i wcinania się - z tego powodu nie jestem w stanie używać aktywnego tempomatu.

Scenariusze są 3:

1. Jazda lewym pasem - albo za chwilę ktoś mi siada na tyłku, bo jadę "za wolno " (nie ma znaczenia, czy jadę, 120, 150 czy więcej) albo wcina się w "wieeelką" lukę (nawet jak mam ustawioną minimalną odległość).

2. Jazda prawym pasem - jadę sobie spokojnie 120, trafiam na takiego co jedzie między 100-110, więc tempomat zwalnia do jego prędkośc (minus jakiś margines). Za chwilę jednak podjeżdża ktoś jadący 110, wyprzedza mnie 0.5 km, po czym zwalnia do 100 - jadę już poniżej 100. Potem kolejny wyprzedza mnie jadący 105, zwalnia do 95 - ja już jadę koło 90. Itd. itp - jak już jadę 80, to w końcu wyprzedzam "pociąg" i za kilka km wszystko wraca do normy, znów jadę 80.

3. Jadę prawym 120 - po pewnym czasie trafiam na kogoś jadącego 80-90. 

 

Najbardziej optymalna prędkość jaką udało mi się ustawić na tempomacie to ok 110km/h - na A4 (Rz - Krk) musiałem wyprzedzać tylko kilka razy. Zero stresu, tylko cierpliwość musiałem ćwiczyć.

Inne trasy (A4 KrK-Wro, A1 Amber, A2) rządzą się innymi prawami. Albo jedziesz tyle ile TIRy, albo skaczesz między nimi (ale musisz depnąć ponad 150 i uważać na tych co grzeją ponad 200), albo jedziesz lewym min 160-180, co chwilę patrzysz w tył na tych jadących ponad 200 i stajesz się poganiaczem siedzącym na zderzaku innych (ja tak nie potrafię, więc skaczę w lukach).

 

Edytowane przez xemir
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, MateuszWwa napisał:

I tu znow przydaje sie szybkie auto ktore zdola ominac takiego szeryfa. 

 IMHO nie jest szeryfem ktoś jadący przepisowo (nawet dopuszczalne Vmax+10) i nie dający się zepchnąć nacierającym z tyłu dżentelmenom w "szybkich autach" :superhero:

 

13 godzin temu, MateuszWwa napisał:

specjalnie w takiej sytuacji beds trzymac sie lewego, powodujac gotowanie sie zawodnika z tylu.

Powodu "gotowania się" należy raczej poszukiwać po stronie tego "zawodnika" :coffee:

Edytowane przez Drizzt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ojciec Założyciel
3 godziny temu, xemir napisał:

W temacie "jazdy na zderzaku" i wcinania się - z tego powodu nie jestem w stanie używać aktywnego tempomatu.

W Polsce istotnie używanie aktywnego tempomatu wymaga pewnego przyzwyczajenia / interwencji kierowcy.

Sam używam praktycznie stale ( także w Polsce ) i raczej bezstresowo.

Ale, trzeba przyznać, dopasowuje swój styl jazdy do warunków.

Czyli normalnie ustawiam na 150 ~ 155 na autostradzie i 130 ~ 140 na drodze szybkiego ruchu.

Oczywiście obserwuję, czy ktoś z tylu nie nadjeżdża. Jeżeli widzę, że jest blisko, a sam zbliżam się do wolniejszego obiektu, na chwilę wyłączam nieco wcześniej tempomat, tak aby bez hamowania przepuścić szybszego i bezstresowo dla wszystkich zainteresowanych zmienić pas ruchu.

Gdy ten nadjeżdżający jest nieco dalej, zmieniam pas jeszcze przed pierwszym "piśnięciem" tempomatu i kntynuuję jazdę lewym pasem do wyprzedzenia wolniejszego samochodu. Jeżeli różnica prędkości wobec wyprzedzanego niewielka, lub tenże przyspiesza ( wprawdzie generalnie niedozowolone, ale bywa ) trochę przyspieszam dodając gazu ( nie wyłączając tempomatu ) - po powrocie na prawy samochód sam stopniowo zwalnia do zadanej prędkości. 

Oczywiście bywają tacy "ściganci" , którzy chcieliby abym wyprzedzając klumnę ciężarówek rozpłyną się w powietrzu, ale jako że takiej zdolności nie posiadam, nie stresuję się ich życzeniem :)

 

Pozdrowienia 

  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Dyrekcja napisał:

W Polsce istotnie używanie aktywnego tempomatu wymaga pewnego przyzwyczajenia / interwencji kierowcy.

Sam używam praktycznie stale ( także w Polsce ) i raczej bezstresowo.

Ale, trzeba przyznać, dopasowuje swój styl jazdy do warunków.

Czyli normalnie ustawiam na 150 ~ 155 na autostradzie i 130 ~ 140 na drodze szybkiego ruchu.

Oczywiście obserwuję, czy ktoś z tylu nie nadjeżdża. Jeżeli widzę, że jest blisko, a sam zbliżam się do wolniejszego obiektu, na chwilę wyłączam nieco wcześniej tempomat, tak aby bez hamowania przepuścić szybszego i bezstresowo dla wszystkich zainteresowanych zmienić pas ruchu.

Gdy ten nadjeżdżający jest nieco dalej, zmieniam pas jeszcze przed pierwszym "piśnięciem" tempomatu i kntynuuję jazdę lewym pasem do wyprzedzenia wolniejszego samochodu. Jeżeli różnica prędkości wobec wyprzedzanego niewielka, lub tenże przyspiesza ( wprawdzie generalnie niedozowolone, ale bywa ) trochę przyspieszam dodając gazu ( nie wyłączając tempomatu ) - po powrocie na prawy samochód sam stopniowo zwalnia do zadanej prędkości. 

Oczywiście bywają tacy "ściganci" , którzy chcieliby abym wyprzedzając klumnę ciężarówek rozpłyną się w powietrzu, ale jako że takiej zdolności nie posiadam, nie stresuję się ich życzeniem :)

 

Pozdrowienia 

Ja jestem na etapie opanowywania jazdy na aktywnym tempomacie w trudnych, polskich warunkach, ale.. potwierdzam, da się. CHętnie skorzystam z przytoczonych wskazówek, podpisuję się pod nimi obiema rękami :thumbup: i zwracam uwagę na chyba najważniejszy fragment:

 

18 minut temu, Dyrekcja napisał:

nie stresuję się ich życzeniem :)

 Podstawa na drodze: spokój i opanowanie, to nie inni nas denerwują - to my się denerwujemy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem o sytuacji gdy ktos specjalnie kogos blokuje. To ze sa wolne auta ktore tez chca wyprzedzic tira to ja rozumiem. Ale jest masa kierowcow przyklejonych do lewego pasa i mysla ze 140 160 wystarcza by sie po nim caly czas poruszac. Ci kierowcy przewspaniali nie potrafia tez zjechac na sekunde i puscic szybkiego o czym pisala Dyrekcja. Oczywiście nikt nie jezdzi na forum wiecej niz 160to wiem. Wiec nie piszcie zebym sie puknql w czolo bo juz to zrobilem. :)

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Dyrekcja napisał:

W Polsce istotnie używanie aktywnego tempomatu wymaga pewnego przyzwyczajenia / interwencji kierowcy.

Sam używam praktycznie stale ( także w Polsce ) i raczej bezstresowo.

 

To właśnie miałem na myśli pisząc, że się nie da używać tempomatu. Po prostu, trzeba co pewien czas coś z nim robić, a przyznam, że po 2 latach, nie opanowałem jeszcze w 100% z bezwzrokowego korzystania z tempomatu. 

Najprzyjemniej korzysta mi się z tempomatu na drogach klasy S jedno-jezdniowych, oraz na A1 między Czechami a węzłem Sośnica. 

 

Co do jazdy ponad 140 - już dawno doszedłem do tego, że fizyka jest nieubłagana i zysk czasowy nie rekompensuje mi ogromnego wzrostu paliwa (nie wspominając o zmęczeniu spowodowanym koniecznością znacznego zwiększenia koncentracji) 

Nie chodzi nawet o sam Cx i jego wpływ na spalanie, ale zwiększenie konieczności zwalniania/przyspieszania.

 

20+ razy do roku pokonujemy trasę A4 Rze-KRK i właśnie jadąc max 110 km/h mam największy komfort podróży.

Moja Żona woli jeździć 140-150+ i często kończy za TIR-em (po tym, gdy nie wytrzyma poganiacza, siedzącego 2-3 metry za zderzakiem i mrugającego światłami) nie wspominając o ciągłym spięciu, stresie i niezliczonej ilości manewrów zmiany pasa/przyspieszania/hamowania.

Nasze czasy są porównywalne (Żona jest w stanie na tej trasie zaoszczędzić taką jazdą max 10 minut) a jest średnie spalanie jest ok 50% wyższe niż moje.

 

  • Super! 1
  • Lajk 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, MateuszWwa napisał:

Ale jest masa kierowcow przyklejonych do lewego pasa i mysla ze 140 160 wystarcza by sie po nim caly czas poruszac.

Wystarcza :) Bez obaw, nawet takich kierowców nie zauważysz na drodze - po prostu z praw fizyki wynika, że nigdy ich nie dogonisz, bo max. pojedziesz też 140 (dopuszczalna prędkość w PL na autostradzie). Oczywiście rozumiem, że może irytować auto, które wyprzedza lewym 110-130 km/h, gdy przed nim jest pusto po horyzont. Ale proszę mieć na uwadze, że nie każdego stać na wypasioną furę z mocnym silnikiem: sam jeździłem prawie 20 lat słabiutkimi silnikami (np. Fabia 55KM) i dla takich pojazdów 140 km/h było prawie nieosiągalne, a też czasem trzeba wyprzedzić TIR-y. Oczywiście wyprzedzałem tylko wtedy, gdy nic w lusterkach nie było.

Inna sprawa, jak się fatalnie ostatnio czułem, gdy mi hamulec zwariował pod koniec trasy i zwolniłem na autostradzie do 90 km/h - wprawdzie 3 pasy i tylko kilka km, ale i tak więcej patrzyłem w lusterka niż do przodu ;) Nie rozumiem, jak ludzie mogą wyjechać na autostradę i jechać 70-80 km/h, a jest takich przypadków sporo - prawym pasem wprawdzie, ale robią to złośliwie czy co? By chociaż te 110-120 osiągnęli...

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Dyrekcja napisał:

po powrocie na prawy samochód sam stopniowo zwalnia do zadanej prędkości. 

Mnie tylko drażni sposób wytracania tej prędkości - jak różnica jest większa niż 10km/h to w ruch idą hamulce co może być nieco stresujące dla kogoś kogo przed chwilą wyprzedziliśmy. Obejście w sumie proste, trzeba lekko trzymać nogę na gazie by auto samo zwalniało od oporów a jednocześnie nie dopuścić do głosu tempomatu... jak różnica jest poniżej 10km/h to tempomat hamuje silnikiem/skrzynią. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, sambor napisał:

Jak czytam te Wasze opisy o aktywnym tempomacie.... to on nie ma sensu :P

Więcej z tym kłopotu niż pożytku.

To są niuanse... Słowację, Austrię i Włochy przejechałem na automacie... w Polsce faktycznie jest nieco trudniej (a ruch wcale nie większy). Dla mnie taki tempomat to nieco większa pewność za kierownicą jak zaczyna się jakaś dziecięca wojna na tylnych fotelach ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, aflinta napisał:

Dla mnie taki tempomat to nieco większa pewność za kierownicą jak...

No właśnie tutaj mam mocne wątpliwości.... może dlatego, że pracuje w IT i wiem jak błędne algorytmy się zdarzają.

Miałbym spory kłopot z zaufaniem. Ale może to przyszłość? W końcu Tesla jakoś tam dobrze sama jeździ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, sambor napisał:

No właśnie tutaj mam mocne wątpliwości.... może dlatego, że pracuje w IT i wiem jak błędne algorytmy się zdarzają.

Nie traktuję tego jako systemu autonomicznego, ale wspomaganie. Natomiast sama technologia chyba już nieco okrzepła, skoro jej rozwój w Subaru trwa od bez mała 30 lat (na jednym szkoleniu widziałem nawet zdjęcie Legacy pierwszej generacji z podczepionymi kamerami). A co do algorytmów... one bliższe są matematyce i można bawić się w udowadnianie ich poprawności (uczą tego jeszcze?), natomiast największą bolączką jest ich implementacja :D Ja po pewnym czasie obcowania z Eyesight poznałem jego warunki brzegowe i wiem czego gdzie się spodziewać. Autopilot Tesli to jeszcze nie jest funkcja w pełni autonomicznej jazdy, choć pewne postępy poczyniono. Owszem samodzielnie jeżdżące auta to przyszłość, jednak główny problem to nie tylko technologia, ale i regulacje prawne - odpowiedzialność za wypadek.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, sambor napisał:

Jak czytam te Wasze opisy o aktywnym tempomacie.... to on nie ma sensu :P

Więcej z tym kłopotu niż pożytku.

 

oj ma sens, trzeba samemu się przekonać.

 

ustawioną docelową prędkość widać na zegarach. 

wyłączenie tempomatu/przywrócenie zadanej wcześniej prędkości/krokowa zmiana tejże (+/- 10km) to jeden ruch kciukiem bez odrywania oczu od drogi.

pod ręką jest łopatka do redukcji biegu więc chwilowe wytracenie prędkości bez dotykania pedałów nie stanowi problemu (opisana wyżej sytuacja, w której chcemy kogoś przepuścić wbijając się w lukę na moment). 


większość tras robię na aktywnym tempomacie, przez 30kkm ani razu nie miałem sytuacji, w której ACC by zrobił coś głupiego. 

przy odrobinie pomyślunku da się tego używać nie powodując irytacji innych (na wyświetlaczu tempomatu widać kiedy zapalają się światła stopu bez naciskania pedału hamulca).

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, kruque napisał:

pod ręką jest łopatka do redukcji biegu więc chwilowe wytracenie prędkości bez dotykania pedałów nie stanowi problemu

Tylko trzeba pamiętać by najpierw zdezaktywować tempomat... bo inaczej tylko głośniej będzie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, aflinta napisał:

samodzielnie jeżdżące auta to przyszłość, jednak główny problem to nie tylko technologia, ale i regulacje prawne - odpowiedzialność za wypadek.

To niestety nie jedyny problem. Każde większe zdarzenie o charakterze katastrofy, kataklizmu powoduje przeciążenie sieci. Jeśli zatem np. taką Kalifornię nawiedzi trzęsienie ziemi, to pojazdy autonomiczne będą równie przydatne, jak te stojące na półkach sklepu z zabawkami. Po drugie jeszcze nikt nie wymyślił systemu całkowicie bezpiecznego przed nieautoryzowanym wejściem (hakerzy). Możliwy jest zatem atak terrorystyczny polegający na przejęciu kontroli nad ruchem i celowe doprowadzenie do katastrofy. Po trzecie nic nie jest doskonałe i na etapie projektowania nie jest możliwe uwzględnienie wszystkich możliwych sytuacji na drodze (niektórych nie da się przewidzieć). I tak mamy np. Teslę (nie tylko) hamującą awaryjnie po wykryciu przeszkody w postaci niesionej wiatrem foliowej torby...  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...