Skocz do zawartości

cham na drodze


GregorBa

Rekomendowane odpowiedzi

Spotykałem na drodze kobiety jeżdżące bardzo dobrze. Ale niestety, z reguły bardzo młode, mają generalnie niechęć do wpuszczenia kogokolwiek. W tym roku spotkałem się z uszkodzonym pojazdem na lewym pasie. Trasa Łazienkowska (Wawelska). Pojazdy będące przed moim nosem pojechały "na suwak". Ja musiałem przeczekać trzy samochody, w których jedna małolata poprawiała sobie makijaż, a dwie następne gadały przez komórkę przytkniętą do ucha. Nie popuściły nawet na metr !

Spoiler

 

 

Edytowane przez mz56
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A i jeszcze jedna rzecz. Coraz więcej dobrych samochodów, oczywiście z zestawami głośnomówiącymi. Ale nie, lepiej telefon przy uchu - oczywiście ponad 80% to kobiety. Moja zona to samo, wsiada do samochodu, system sam łapie jej telefon ale ona nie, wyłącza bluetooth. Bo woli tak, bo ją słyszą na światłach lub w korku !! Muszę jakoś nasłać na nią policję, myślę że jeden mandat by tę przypadłość szybko wyeliminował. 

Ludzie, życie jest jedno.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś już pisałem. Mam, przynajmniej w mojej opinii, duże doświadczenie z fajerą. Ponad 40 lat. Psychotechnika mówi, że się nadaję. W bardziej skomplikowanych sytuacjach na drodze nie odpowiadam ani żonie, ani córce ! Jadą ze mną ! Jestem skupiony na drodze ! Z mojego punktu widzenia, żadnego gadania przez telefon przy uchu. To naprawdę rozprasza. Ja mam prostą metodę. Dzwoni telefon, zatrzymuję się na najbliższej stacji benzynowej, parkingu i sprawdzam, kto dzwonił. Jak ważne, oddzwaniam. Jak komiwojażer, olewam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja natomiast ostatnio, mimo niedawno skończonych 30 lat, zrozumiałem pewną rzecz. Tak, jak nie mamy wpływu na cenę paliw, tak nie mamy wpływu w jakich rejonach pojawiają się drogowi debile. Oni są wszędzie :)

Nie ukrywam, zdarzało się kiedyś mrugnąć długimi czy przytrąbić. Teraz to olewam. Dłużej pożyję :)

  • Super! 1
  • Dzięki! 1
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doświadczenie starych, ale porządnych kierowców, powinno pomagać w ruchu drogowym. Ale niestety debili nie da się wychować. Matka sprzedała hektar, to se kupię nowe 14 -letnie BMW. Jeździłem traktorem, to se poradzę. Oczywiście nie wszystkich to dotyczy, przepraszam, ale coś w tym jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Turbo napisał:

Potem zdziwko że korki. aczkolwiek nie posuwał bym się do wysnuwania wniosków że kobiety to tylko źle jeżdżą

Może nie zawsze "źle", ja bym powiedział, że mniej przewidywalnie, bardziej kuriozalnie ;) Chodzi mi o to, że (zazwyczaj) jak facet "piraci" na drodze, to tak w głębi duszy wie, co robi "źle" i cwaniakuje świadomie, a ludzie wokół są w stanie podejrzewać/przewidzieć, co zamierza wykombinować. Kobiety za kierownicą (znów: zazwyczaj) przerażają mnie z innego powodu: robią rzeczy, które mało komu jadącemu/idącemu w ich pobliżu przychodzą do głowy. Kiedyś czekałem na tramwaj na Rondzie Grunwaldzkim w Krakowie. Kobieta jechała po rondzie (w prawidłową stronę ;) ) wcale nie szybko, ale w taki sposób, że auta już będące na rondzie oraz te próbujące nań wjechać prawie na latarnie uliczne uciekały :) Na chwilę ruch w końcu jakby zamarł i wszyscy czekali, aż kobieta wreszcie gdzieś zjedzie, po prostu nie da się tego pisać. Wjazdy na czerwonym to już tradycja - i nie to, że się zagapiły czy że cwaniakują "a może się zmieszczę" - one naprawdę NIE ROZUMIEJĄ, dlaczego się coś do nich macha, trąbi, to widać po minie i gestach. Nawet w programach typu "Stop drogówka" potrafią... same na siebie wezwać policję po stłuczce! Znaczy one są przekonane, że to "inni" byli winni... Jechałem kiedyś jednokierunkową, a tu pani pod prąd. Akurat jechałem przy lewej krawędzi, bo skręcałem 20 m. dalej w lewo - i tak sobie stoimy naprzeciwko :) Ona nic, patrzy się na wprost i czeka, zero reakcji (prócz zatrzymania się). Po chwili zlitowałem się, cofnąłem i wykręciłem w prawo, ale otwarłem szybę i krzyczę (bo ona miała oczywiście szyby zamknięte): "jedzie pani pod prąd, to jednokierunkowa!". Nic, nawet nie popatrzyła, dalej spojrzenie na wprost. Poczekała, aż tył mojego auta jej odblokuje przejazd i ruszyła dalej pod prąd. Sytuację taką miałem 2 RAZY w ciągu ostatnich 10 lat (choć po mieście jeżdżę zazwyczaj MPK), jedną mam nawet nagraną na rejestratorze, zostawiłem na pamiątkę... :)

  • Super! 1
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytając wasze wpisy o kobietach za kółkiem przypomniał mi się poniższy film.



I jedna scena z koerunkowskazem :mrgreen:

Wysłane z mojego mądrego telefonu

  • Haha 1
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

vince_snd. To chciałeć powiedzieć, że już jestem trupem ? Tylko praktyka nauczy Cię jeździć. Jako młody, kozakowałem. Jako doświadczony, odpuszczam. Życzę Ci tego.

Ciekawy jestem, kto szybciej zrobiłby testy np. z dobierania numerków. Przy mnie małolata była w jednej czwartej, jak ja kończyłem. Testy na kurzą ślepotę też jej nie poszły. Znaki ? Zonk ! Jednak miła pani ją prawdopodobnie dopuściła !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, ThorG. napisał:

kobiety mają bardziej podzielną uwagę niż my, więc nie przesadzajcie - mnie to fascynuje

Ja na drodze tego nie doświadczam - o ile pod podzielność uwagi podchodzi obserwacja od czasu do czasu wstecznego lusterka aby mieć pojęcie co się dzieje z tyłu. Ilekroć ktoś się wlecze lewym pasem to albo kobitka albo dziadek. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, RoadRunner napisał:

albo kobitka albo dziadek

to prawda, że są na ogól mniej doświadczone w jeździe, i stąd te problemy, ale mimo wszystko - ogarniają, i wystarczy okazać im troszkę cierpliwości ;)

(nie zawsze się da, ideałem nie jestem)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Aga napisał:

Kobiety za kółkiem to porażka, szczególnie blondynki

To zbyt duże uogólnienie. Kobiety - co zostało naukowo dowiedzione - rzadko podejmują się ryzykownych manewrów, za to są praktycznie nieprzewidywalne w przypadku nagłego zauważenia zagrożenia.  Tu przykład (niestety własny). Jadę sobie zimą Scorpiakiem  4x4, zasypaną śniegiem drogą, nie przekraczając 50 na prostej i 30 na łukach, ale po kilku km napotykam kobietę za kierownicą Astry, którą wydają się ciągnąć muły.  Nie wytrzymałem , bo aż mnie zadek parzył od tej zawrotnej prędkości, postanowiłem więc wyprzedzić ową ostrożną panią. Wyjechałem na lewy pas i po gazie... chyba trochę zanadto, bo "przeszedłem" obok Astry bokiem, nie opuszczając wszakże drogi. Gorzej z kierowniczką Astry, bo ta puściła kierownicę, złapała się za głowę, wcisnęła hamulec!!!  W efekcie Astra wylądowała w rowie...

Na obronę płci rzekomo pięknej podam inny przykład. Moja  mama doczekała się emerytury jeżdżąc kilkadziesiąt lat samochodami dostawczymi i nigdy nie miała stłuczki ze swojej winy. Za to "umiejętności kierowniczych" ojca nie da się opisać bez użycia słów niecenzuralnych. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, mz56 napisał:

vince_snd. To chciałeć powiedzieć, że już jestem trupem ? Tylko praktyka nauczy Cię jeździć. Jako młody, kozakowałem. Jako doświadczony, odpuszczam. Życzę Ci tego.

Ciekawy jestem, kto szybciej zrobiłby testy np. z dobierania numerków. Przy mnie małolata była w jednej czwartej, jak ja kończyłem. Testy na kurzą ślepotę też jej nie poszły. Znaki ? Zonk ! Jednak miła pani ją prawdopodobnie dopuściła !

 

Nie, chciałem napisać, że ilość lat za kierownicą nie stanowi o rozsądku i umiejętnościach oraz czy ktoś jest urodzonym debilem czy nie. Tak samo jak nie każdy dobrze maluje obrazy, chociaż można się tego nauczyć, to w większości przypadków decydują wrodzone predyspozycje psycho motoryczne.

Jeden będzie się uczył 40 lat malowania obrazów lub prowadzenia pojazdów, a drugi wsiądzie/przysiądzie i po roku będzie  lepiej jeździł/malował niż ten pierwszy. Z kolei ten drugi będzie lepiej grał na fujarce.

Przypomnę jedynie, że Pan Janusz Kulig był w mojej opinii bardzo dobrym kierowcą, ale zaskoczył go pociąg z powodu słabej widoczności plus błąd człowieka - dróżnika. Nigdy nie wiesz i nie możesz być pewien decyzji i sytuacji na drodze która może zaskoczyć nagle i nie będziesz miał na nią wpływu.

Podchodząc w wyidealizowany sposób do swoich umiejętności powołując się na doświadczenie możesz mówić o sobie jako szczęściarz, że jeszcze ostro nie wyrąbałeś w nic. To bardzo uczy pokory.

Doświadczenie? no cóż, bardzo pomocne, tak jak odrobina szczęścia w życiu.

 

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, ipsx82 napisał:
22 godziny temu, Aga napisał:

Kobiety za kółkiem to porażka, szczególnie blondynki ;)

W wysokich szpilkach zapomniałaś dodać ;)

Nie jeżdżę w szpilkach mimo, że potrafię ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.04.2019 o 12:14, Tichy napisał:

Może nie zawsze "źle", ja bym powiedział, że mniej przewidywalnie, bardziej kuriozalnie ;) 

 

Sytuacja z KRK, około 2-3 lata temu. Miejsce KRK, skrzyżowanie Kobierzyńska/Kapelanka (od strony Rydlówki). 

Ci co jeżdżą tamtędy wiedzą, że jest tam sygnalizacja wzbudzana i trzeba dojechać do sygnalizatora, co zresztą jest opisane na tabliczce:

image.thumb.png.47351a007607548572b003c213d7c30a.png

 

Dwie Panie w samochodzie stanęły za daleko i niestety nie dostaliśmy zielonego, trąbienie i mruganie światłami nic nie pomogło.

Moja Żona postanowiła wyjść z samochodu i im powiedzieć, że mają dojechać do linii zatrzymania. 

Wyszła z samochodu, podchodzi powoli z prawej strony (od strony pasażera), puka do do szyby i zaczyna im wszystko tłumaczyć, pokazując na tabliczkę i sygnalizator.

Reakcja Pań - ruszyły z piskiem na czerwonym, nie patrząc na pieszych, rowerzystów, samochody  i tramwaje. Cudem nikt nie jechał i nie doszło do tragedii.

Gdyby jechał tramwaj, to raczej (biorąc pod uwagę prędkość z jaką tu przejeżdża) nie miałyby szans.

Moja żona wróciła w szoku i do dziś nie jest w stanie wyjaśnić zachowania Pani kierującej samochodem

Edytowane przez xemir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, xemir napisał:

 

Sytuacja z KRK, około 2-3 lata temu. Miejsce KRK, skrzyżowanie Kobierzyńska/Kapelanka (od strony Rydlówki). 

Ci co jeżdżą tamtędy wiedzą, że jest tam sygnalizacja wzbudzana i trzeba dojechać do sygnalizatora, co zresztą jest opisane na tabliczce:

image.thumb.png.47351a007607548572b003c213d7c30a.png

 

Dwie Panie w samochodzie stanęły za daleko i niestety nie dostaliśmy zielonego, trąbienie i mruganie światłami nic nie pomogło.

Moja Żona postanowiła wyjść z samochodu i im powiedzieć, że mają dojechać do linii zatrzymania. 

Wyszła z samochodu, podchodzi powoli z prawej strony (od strony pasażera), puka do do szyby i zaczyna im wszystko tłumaczyć, pokazując na tabliczkę i sygnalizator.

Reakcja Pań - ruszyły z piskiem na czerwonym, nie patrząc na pieszych, rowerzystów, samochody  i tramwaje. Cudem nikt nie jechał i nie doszło do tragedii.

Gdyby jechał tramwaj, to raczej (biorąc pod uwagę prędkość z jaką tu przejeżdża) nie miałyby szans.

Moja żona wróciła w szoku i do dziś nie jest w stanie wyjaśnić zachowania Pani kierującej samochodem

No jak to?  Toz to zwykly szok osoby dla ktorej auto jest babelkiem swiadomosci, w ktorym istnieje inny swiat. Ktos z zwenatrz zapukal, przemowil, a do tego pouczyl... caly swiat sie zawalil i w nastepstwie nastapila cala seria nieprzewidywalnych zachowan... mam nadzieje ze te panie juz ochlonely.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...