Skocz do zawartości

cham na drodze


GregorBa

Rekomendowane odpowiedzi

W tym konkretnym przypadku na pewno kierowcy nie pomagał dostawczak poruszający się po chodniku. Ja też się spodziewałem, że zatrzyma się zaraz po wjechaniu na chodnik, a on jedzie nim aż do miejsca, gdzie kierowca vw skręca i siłą rzeczy musi bardziej przyhamować uważając na dostawczaka.

 

W każdym razie, ja mam jak @marcinwrxsti - bez problemu jestem sobie w stanie przypomnieć sytuacje, gdzie naprawdę niewiele brakowało, aby doszło do kolizji między mną w aucie a rowerzystą. Również dwie takie, gdzie gdyby nie dobry hebel wbity od razu, to babcia i/lub młody chłopak mogliby więcej w ruchu drogowym nie uczestniczyć. Zdaję sobie sprawę, że na rower może wsiąść praktycznie każdy i dlatego mam zaufanie do rowerzystów bardzo mocno ograniczone.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, marcinwrxsti napisał:

Koledzy ,ale przecież rowerzyści nie mają obowiązku znać przepisów, prawda? Wystarczy dow osobisty. Może nie wiedzieć, ze na zielonym się rusza , ze  „puszcza się tych z prawej” itp itd.

Kierowcy samochodów mają obowiązek znać te rzeczy. To , ze niektórzy nie znają to inna sprawa.

 

 

Więc , co się dziwić. 

Ja się bardzo  obawiam rowerzystów. Tego , ze im zrobię krzywdę , nie ze swojej winy, ale poniosę konsekwencje takiego zdarzenia ( logistyczne- czas oczekiwania na służby i psychiczne - bo będzie mi go/jej okropnie szkoda).

W centrum Łodzi obserwuje u nich brak podstawowych instynktów 

 

Pieszych też się bardzo boisz? Ci też nic nie muszą znać, jeszcze mają telefony komórkowe, które w dzisiejszych czasach dobrze odwracają uwagę od tego co wokół nich...

 

Z jazda na rowerze jest trochę jak z pływaniem - można próbować się uczyć samemu, ale może to być "bolesne". Ja jestem z pokolenia, gdy do jazdy na rowerze potrzebna była karta rowerowa. Od tego czasu jednak trochę się zmieniło - ilość rowerów, rowery miejskie, infrastruktura, etc. To samo się tyczy samochodów (ilość + umiejętności kierowców + samochody). Problemem jest mentalność kierowców i rowerzystów ( o której wspomniałeś ). Mnie np. wkurza w centrum Łodzi notoryczne blokowanie ścieżek rowerowych przez kierowców, którzy nie umieją/nie chcą przewidzieć tego co się wydarzy na skrzyżowaniu.

 

Z tego co wiem to jest coś takiego jak zasada ograniczonego zaufania

Edytowane przez uagun
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, uagun napisał:

Pieszych też się bardzo boisz? Ci też nic nie muszą znać, jeszcze mają telefony komórkowe, które w dzisiejszych czasach dobrze odwracają uwagę od tego co wokół nich...

 

Z jazda na rowerze jest trochę jak z pływaniem - można próbować się uczyć samemu, ale może to być "bolesne". Ja jestem z pokolenia, gdy do jazdy na rowerze potrzebna była karta rowerowa. Od tego czasu jednak trochę się zmieniło - ilość rowerów, rowery miejskie, infrastruktura, etc. To samo się tyczy samochodów (ilość + umiejętności kierowców + samochody). Problemem jest mentalność kierowców i rowerzystów ( o której wspomniałeś ). Mnie np. wkurza w centrum Łodzi notoryczne blokowanie ścieżek rowerowych przez kierowców, którzy nie umieją/nie chcą przewidzieć tego co się wydarzy na skrzyżowaniu.

 

Z tego co wiem to jest coś takiego jak zasada ograniczonego zaufania

Tak , pieszych tez się obawiam. 

Jednak piesi nie są takimi uczestnikami ruchu , o których tu piszemy. Na chodniku nie trzeba mieć tyle wiedzy co na jezdni, a jezdnie piesi zajmują rzadziej .

Tez jestem z pokolenia kart rowerowych:-)

 

Zasadę ograniczonego zaufania stosuje. Jest to dzisiaj najważniejsza zasada w ruchu  drogowym. 

Martwi mnie niefrasobliwość rowerzystów, brak konieczności posiadania jakiejkolwiek wiedzy o przypisach ruchu oraz moda jazdy w słuchawkach z grającą muzyką i tym samym niemożność odbioru jakichkolwiek sygnałów dochodzących z otoczenia. Często  się spotykam z nieoczekiwanym dla mnie odruchem/działaniem rowerzysty na drodze . Trzeba by naprawdę czujnym:-)

 

Ale  tak jak pisałem , rowerzysta nie musi znać przepisów/ zasad panających na drogach.

 

To, ze kierowcy łamią przepisy to wiemy, zmienia się to powoli. Wydaje mi się , że widzę poprawę jakości ruchu, większą życzliwość , mniejszą agresję, większą świadomość. Obserwuję większą ilość uczestnikow szkoleń bezpiecznej jazdy.

 

Jednak coś, na zasadzie karty rowerowej lub jakiegoś obowiązkowego szkolenia dla rowerzystow nie posiadających prawa jazdy powinno wrocic.

 

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, marcinwrxsti napisał:

rowerzysta nie musi znać przepisów/ zasad panających na drogach

 

Może się mylę ale pozwolenie na jazdę rowerem bez potwierdzonej znajomości przepisów jest od wejścia do UE. W UE tak jest od dawna, ale tam raczej nie ma dzieciaka co by opuścił szkołę bez znajomości przepisów drogowych. A u nas? Jak zniknął obowiązek posiadania karty rowerowej, to zlikwidowano w szkołach naukę ruchu drogowego.

Podobnie jest z nauka pływania i katą pływacką...

:facepalm:

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, uagun napisał:

Pieszych też się bardzo boisz? Ci też nic nie muszą znać, jeszcze mają telefony komórkowe, które w dzisiejszych czasach dobrze odwracają uwagę od tego co wokół nich...

ale raczej nie poruszają się z taką prędkością, jak rowerzyści ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Godzinę temu, Juan Rapru napisał:
 
Jak zniknął obowiązek posiadania karty rowerowej, to zlikwidowano w szkołach naukę ruchu drogowego.
Podobnie jest z nauka pływania i katą pływacką...
:facepalm:

 



Chyba kolega nie ma dziecka w wieku szkolnym :)
Otóż jeśli dziecko ma skończone 10 lat i chce sobie jeździć rowerem to musi posiadać kartę rowerową.
Nauka przepisów realizowana jest w ramach przedmiotu Technika w 4 lub 5 klasie.
Szkoły organizują egzaminy na kartę rowerową przeważnie pod koniec roku szkolnego.

Dzieciak +10 nie może już jeździć chodnikiem, więc jeśli chce korzystać z dróg publicznych, musi mieć uprawnienia.
Owszem, może sobie te 8 lat do pełnoletniości odpuścić i potem wsiąść na rower z dowodem w kieszeni i pustą głową, ale realnie takie sytuacje nie powinny mieć miejsca.

Wysłane z mojego EVA-L09 przy użyciu Tapatalka
 

 

Edytowane przez KorbaR
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież ten rowerzysta nie wyprzedzał, tylko wycedził w tył pojazdu zwalniającego do sygnalizowanego wcześniej skrętu.
Nawet jeżeli rowerzysta może wyprzedzać z prawej, to powinien widzieć prawy kierunkowskaz. To raz. A dwa, w tym przypadku od po prostu depnął na ślepo po objechaniu dostawczaka i wjechał w tył osobówki. Serio, nie rozumiem skąd wątpliwości, patrząc na zapis wideo.


Sent from my iPhone using Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 
To dlaczego mają? i to tak licznie?
Czy licznie to trudno powiedzieć, w internecie znajdziesz filmy z ciekawostkami. Normalna jazda zgodnie z przepisami byłaby nudna z punktu widzenia widzów...

Moim zdaniem jest to zgodne z rozkładem normalnym. Zdarzy się kilka procent przypadków "dziwnych" i właśnie o nich się dyskutuje.

Wysłane z mojego EVA-L09 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako kierowca i dość często rowerzysta mogę stwierdzić - gość na rowerze się zagapił i jest to jego wina. Na obronę można dać tylko postawę dostawczaka, który skutecznie rozproszył kierowcę VW i rowerzystę. Co do wyprzedzania z prawej - oczywiście, że to robię jako rowerzysta, ale mam wtedy zapaloną lampkę w głowie. Jakbym na rowerze w pełni korzystał ze swoich formalnych praw to już kilkanaście razy leżałbym w szpitalu.

  • Super! 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, KorbaR napisał:

Moim zdaniem jest to zgodne z rozkładem normalnym. Zdarzy się kilka procent przypadków "dziwnych" i właśnie o nich się dyskutuje.

 

Niestety, ale z moich obserwacji niestety te "kilka procent" to raczej jest ponad połowa - czasem mam wrażenie że bliżej 90%.

1 na 10 rowerzystów przeprowadza rower przez pasy, z tego tak 1/50 to są dzieci (one są najbardziej nieprzewidywalne, bo jadą po pasach kompletnie bez wyobraźni) oraz osoby ubrane w stroje kolarskie (zasada - im ktoś ubiór bardziej kolarski i szybszy rower, tym więcej łamie przepisów).

Przejeżdżanie na czerwonym świetle: dość rzadkie, najczęściej łamane to czerwone na przejeździe rowerowym, ale pamiętam dwa grube przypadki - na rondzie Mogilskim w KRK, gość na szosie jechał tak, jakby światła były wyłączone (przejechał przynajmniej 2 krotnie na czerwonym), drugi na szosie nie chcąc czekać na czerwonym, pokonał skrzyżowanie (lewoskręt) dwukrotnie po pasach, na czerwonym.

Jazda po chodniku - tu mnie najbardziej denerwuje zachowanie rowerzystów na chodnikach, zwłaszcza na drogach osiedlowych, gdzie spokojnie mogliby pojechać po drodze, a zmuszają mnie jako pieszego dość często do ustępowania im miejsca. Na CPR jest jeszcze gorzej, bo tam spora część jeździ jak, jakby jechali po velostradzie. 

Jazda bez oświetlenia po zmroku to prawdziwa plaga - szacuję, że max połowa ma prawidłowe oświetlenie (tył i przód). 

Inne przewinienia (nagminne): nieprawidłowe włączanie się do ruchu, ignorowanie pierwszeństwa (zwłaszcza piesi i kierowcy).

To są obserwacje dla dużego miasta, gdzie jazda jest bardziej cywilizowana - na prowincji jest dużo gorzej. 

 

Te wszystkie "przewinienia" nie są aż takie groźne, no bo szanse że zginę potrącony przez rowerzystę na chodniku czy pasach są prawie zerowe. 
Problemem jednak jest to, że rowerzyści poruszają się po jezdni i kierowcy muszą na ich uważać i już kilkukrotnie widziałem spowodowanie zagrożenia na drodze przez takie zachowanie rowerzystów (nie wspominając o zwiększeniu agresji wśród kierowców). 

 

W sumie tych wszystkich zdarzeń jest naprawdę niewiele, jeśli zestawić je ze liczbą zdarzeń spowodowanych przez kierowców - problem w tym, że gdyby kierowcy jeździli tak jak rowerzyści, to na ulicach byłby "Sajgon".

 

Na koniec, piesi są jeszcze bardziej nieprzewidywalni i już dwukrotnie widziałem wypadek, spowodowany przez pieszego przebiegającego na czerwonym, który później spokojnie wsiadł sobie do tramwaju. 

 

 

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdziwy nalot na rowerzystów tu się pojawił, a prawda jest taka, że zarówno rowerzyści, piesi, jak i kierowcy maja sporo za uszami. Nie ma przy tym reguły, kto bardziej zasługuje na miano chama. Kiedyś jeździłem sporo na rowerze, jednak temat odpuściłem ze względów zdrowotnych (bynajmniej nie problemów ze zdrowiem). Jeśli w ciągu kilku miesięcy człowiek parę razy ociera się o śmierć, to jazda rowerem staje się sportem ekstremalnym, z których to sportów, samo przeciwstawianie się żonie, stanowi dla mnie zapewnienie wystarczającej dawki adrenaliny.  Przytoczę kilka przykładów chamskich zachowań. Kierownik bolidu m-ki VW golf III celowo wjeżdżający w kałuże, tylko po to by ochlapać błotkiem pieszych na chodniku. Inny, goniący po chodniku kobietę, która ośmieliła się zwrócić mu uwagę, że powinien ustąpić jej pierwszeństwa, gdyż przechodziła przez przejście wzdłuż drogi z pierwszeństwem, z której on zjeżdżał w podporządkowaną. Pieszy, który celowo wtargnął na przejście, po to by zmusić kierujących do gwałtownego hamowania (doszło do kolizji kilku pojazdów, a pieszy wziął nogi za pas...). O chłopakach rzucających kukłę na jezdnię już kiedyś napisałem (sami wymierzyli sobie karę, bo kierowca omijając kukłę przejechał im po nogach). Rowerzyści poruszający się po zmroku, bez żadnego oświetlenia, bez odblasków i chyba też bez rozumu, to nagminny obraz prowincji, tam trudno zresztą o trzeźwych rowerzystów...     

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Pan Dziedzic napisał:

Brawo

Niech znajdą wszystkich Polaków jadących tam conajmniej 12 godz. wczesniej i do pierdla 

:D

 

W kontekście samego zdarzenia zamknięcie kierownika Mesia i ewentualnie Ferrari moze być zastanawiające (chociaż ja jestem zwolennikiem natychmiastowej kary). Natomiast nie wiadomo co wcześniej nawywijali. Jeśli są dowody ich wcześniejszej szaleńczej jazdy to zamknięcie ich jest uzasadnione. W USA nawet jakby nie doszło do zdarzenia to cała ekipa znalazłaby się za kratkami. I dla mnie to jest normalność a nie śmieszny mandat.

Edytowane przez RoadRunner
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przebijam - kara śmierci dla każdego. Bez jaj - kierowca Porsche może i zasługuje na grubą karę więzienia, na mniejszą ten z Ferrari, ale gość z Mercedesa to co najwyżej wysoki mandat + prace społeczne. A już szukanie ludzi z Lambo i Mustanga to w ogóle jakaś paranoja. Nie bronię tych idiotów (tak, idiotów, bo było szybko i na pewno nie było bezpiecznie), ale idąc tym tropem to przy okazji różnych idiotyzmów życiowych z 5% populacji należałoby zamknąć w więzieniach.

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eee no nie szalejmy w żadną stronę, bo przecież nie wiemy na 100% nic więcej niż widać na filmie.

Jeśli kierownik Merca dopuścił się tego jednego wyprzedzania, to adekwatny mandat/grzywna się należy.

Ale jeśli ogólnie "frogował" w tej trasie i są na to dowody, to jak najbardziej powinni go zamknąć i to samo dotyczy innych uczestników tej "wycieczki", jeśli notorycznie i świadomie łamali przepisy i "stwarzali powszechne zagrożenie" (tak chyba słowackie prawo określa ten rodzaj przestępstwa). Ale nie wiemy czy tak było, wiec trudno oceniać czy zasadnie chcą ścigać tych innych.

 

Miejmy nadzieję, że słowacka Policja/prokuratura rzetelnie zbada sprawę, zbierze dowody i na tej podstawie poszczególne osoby zostaną potraktowane adekwatnie do tego co zrobiły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prokurator zaczął z wysokiego "c" ... ale jak przyjdzie do rozprawy sądowej to zapadną "normalne" wyroki. Przypuszczam, że przyjęta została właśnie taka linia prowadzenia sprawy.

 

A dlaczego areszt dla pozostałej dwójki? Pewno prokurator ma w głowie, że bogatych oskarżonych stać na najlepszych adwokatów i chce zebrać jak najlepszy materiał dowodowy, który musi być naprawdę niepodważalny.

 

Smutna sprawa, zginął Słowak, szkoda jego rodziny, ale róznież szkoda rodzin sprawcy i współuczestników, bo wiecie, dzieci niczemu nie są winne a poniosą konsekwencje głupoty ojca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ojciec Założyciel
2 godziny temu, przymar napisał:

idąc tym tropem to przy okazji różnych idiotyzmów życiowych z 5% populacji należałoby zamknąć w więzieniach

5% ? Optymista ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, subleo napisał:

Prokurator zaczął z wysokiego "c" ... ale jak przyjdzie do rozprawy sądowej to zapadną "normalne" wyroki. Przypuszczam, że przyjęta została właśnie taka linia prowadzenia sprawy.

 

A dlaczego areszt dla pozostałej dwójki? Pewno prokurator ma w głowie, że bogatych oskarżonych stać na najlepszych adwokatów i chce zebrać jak najlepszy materiał dowodowy, który musi być naprawdę niepodważalny.

Bo najprawdopodobniej są dowody ich wcześniejszych popisów. Chronologicznie:

1) wypadek

2) areszt dla całej trójki

3) apel policji o świadków ich wcześniejszych wyczynów

4) mandat dla kierownika Mietka, wyjście za kaucją kierowcy Ferrari

5) zamknięcie ww. dwójki

Jeśli tak to mi wychodzi, że znaleźli coś na nich. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sąd I instancji nie przychylił się do prokuratorskiego wniosku o areszt dla dwójki uczestników zdarzenia. Prokurator odwołał się do wyższej instancji, która przyznała mu rację i tak zapadło orzeczenie/decyzja o zmianie środka wolnościowego (poręczenie) na areszt. Po drodze nie było nowych dowodów, ztcw.

 

I taka ciekawostka z Niemiec: http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2017-02-27/dozywocie-za-spowodowanie-smierci-podczas-nielegalnego-wyscigu-w-berlinie/

https://motoryzacja.interia.pl/news-wypadek-czy-morderstwo-dyskusja-po-wyroku-dozywocia,nId,2360330

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, subleo napisał:

Prokurator zaczął z wysokiego "c" ... ale jak przyjdzie do rozprawy sądowej to zapadną "normalne" wyroki. Przypuszczam, że przyjęta została właśnie taka linia prowadzenia sprawy.

Też tak sądzę. Nadmuchają sprawę jak balon, rypną maksymalny wyrok, po czym przekażą sprawcę/ów stronie polskiej, gdzie wyrok zostanie dopasowany do naszych standardów (zasadą jest stosowanie kary korzystniejszej dla oskarżonego). Polecam lekturę rozdziału XIII kk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...