Skocz do zawartości

cham na drodze


GregorBa

Rekomendowane odpowiedzi

 

Nie zmienia to faktu że twoja teoria: " jazda tą ulicą 50 lewym pasem ratuje jednym życie a innych ocala ich od więzienia" to tak trochę pod szeryfowanie na drodze podpada.

 

Jazdą zgodnie z przepisami podpada pod szeryfowanie? Pierwsze słyszę, ale jeszcze młody i głupi jestem ;)

 

Przepisy nie kończą się na prędkości. Jeśli nikogo nie wyprzedzasz (a jadąc 50 raczej tego nie czynisz), a masz możliwość jazdy prawym pasem, to masz obowiązek  nim jechać. Jadąc lewym nie jedziesz więc zgodnie z przepisami, a łamiąc je wymuszasz stosowanie przez innych. To książkowa wręcz definicja szeryfowania ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nie zmienia to faktu że twoja teoria: " jazda tą ulicą 50 lewym pasem ratuje jednym życie a innych ocala ich od więzienia" to tak trochę pod szeryfowanie na drodze podpada. 

 

wyjaśnij mi - jeżeli maksymalna dopuszczalna prędkość na drodze w mieście wynosi 50km/h i ja jadę 50km/h i nie jedzie karetka ani inny uprzywilejowany. Jedzie za mną jakiś Pan. Ten Pan dojeżdża do mnie, wysuwa się raz z lewej, raz z prawej, i zaczyna błyskać.

1. Skąd wie, że ja za 100-200m nie będę skręcał w lewo?

2. Co daje mu prawo jechać szybciej niż ja?

3. Co powoduje, ze ja mam przestrzegać przepisów, tylko po to, żeby on mógł je łamać?

4. W obszarze zabudowanym miły Pan, który się spieszy ma prawo wyprzedzić mnie prawą stroną na drodze o 2 pasach ruchu - to jak już musi zapierdalać, to zawsze może zaatakować z prawej. 

5. Zjeżdżanie na prawo jadąc 50 w mieście na ulicy jak Sokratesa to absolutna, wierutna, denna bzdura. Co innego to np. Wisłostrada, Toruńska ,itp o autostradach i 'eskach' nie wspominając.  

 

To jest absolutnie moralność Kalego - jak Kali ukraść krowę, to dobrze. Jak Kalemu ukraść krowę to skandal. 


 

 

Jeśli nikogo nie wyprzedzasz (a jadąc 50 raczej tego nie czynisz)

to, proszę Pana, w odniesieniu do ulicy Sokratesa, która jest przedmiotem sporu i jazdy po mieście ogółem, jest wysoce ryzykowna teza :D  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Skąd wie, że ja za 100-200m nie będę skręcał w lewo?

A sygnalizujesz to?

 

2. Co daje mu prawo jechać szybciej niż ja?

Nie wiem i Ty też nie wiesz. I nie jesteś od oceny tego.

 

3. Co powoduje, ze ja mam przestrzegać przepisów, tylko po to, żeby on mógł je łamać?

A co pozwala Ci łamać przepisy, jeśli tym gardzisz?

To jest właśnie definicja "szeryfowania"

 

4. W obszarze zabudowanym miły Pan, który się spieszy ma prawo wyprzedzić mnie prawą stroną na drodze o 2 pasach ruchu - to jak już musi zapierdalać, to zawsze może zaatakować z prawej.

Jeśli ma taką możliwość, tzn, że na tym prawym pasie Ty miałeś obowiązek być. Oczywiście ja takich olewam, nie błyskam, nie kręcę się, tylko wydzieram prawym zostawiając gościa w samozadowoleniu i nieświadomości mojego zdania o nim, które jest identyczne jak o każdym innym szeryfie ;)

 

To jest absolutnie moralność Kalego - jak Kali ukraść krowę, to dobrze. Jak Kalemu ukraść krowę to skandal.

Albo psa ogrodnika - ja nie skorzystam, ale innemu też nie pozwolę ;)

Edytowane przez sjak
  • Lajk 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A sygnalizujesz to?

owszem, jak nadejdzie odpowiednia pora. Nie muszę kilometr jechać z migaczem, wręcz nie wolno mi, bo mógłbym wprowadzić kogoś w błąd. 

 

 

 

Nie wiem i Ty też nie wiesz. I nie jesteś od oceny tego.
 

Ja wiem. Nic. 

 

 

 

A co pozwala Ci łamać przepisy, jeśli tym gardzisz?

Ja ich nie łamię. Nie ma takiego policjanta ani sądu, który uzna jazdę ulicą o długości 1000m w terenie zabudowanym lewym pasem dozwolone 50km/h za uporczywe blokowanie lewego pasa, zwłaszcza że za dużo mniej niż 1000m skręcam w lewo.

 

 

 

Jeśli ma taką możliwość, tzn, że na tym prawym pasie Ty miałeś obowiązek być.

nie miałem bo skręcam, tylko on tego nie wie, ale jesteśmy w MIEŚCIE i można się tego spodziewać.

 

 

 

Oczywiście ja takich olewam, nie błyskam, nie kręcę się, tylko wydzieram prawym zostawiając gościa w samozadowoleniu i nieświadomości mojego zdania o nim

Chwalebne. Czy jazda po terenie zabudowanym szybciej niż dozwolone 50 jest chamstwem na drodze, czy nie? W końcu o tym jest wątek.

 

 

 

ja nie skorzystam, ale innemu też nie pozwolę

Ja nie skorzystam bo nie wolno jadę dalej 50. Ja mu pozwalam, jedź prawą. Nie zajeżdżam mu drogi, może pruć prawą. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

owszem, jak nadejdzie odpowiednia pora. Nie muszę kilometr jechać z migaczem, wręcz nie wolno mi, bo mógłbym wprowadzić kogoś w błąd.

   100 czy 200 m to zdecydowanie pora. A tyle napisałeś

 

Ja wiem. Nic.

Tu nie mam więcej pytań. A może ma chore dziecko? A może żonę zabrali na porodówkę? A może dziecko w szkole uległo wypadkowi ... szeryf i tak wie najlepiej i takiego nie przekonasz.

 

Ja ich nie łamię. Nie ma takiego policjanta ani sądu, który uzna jazdę ulicą o długości 1000m w terenie zabudowanym lewym pasem dozwolone 50km/h za uporczywe blokowanie lewego pasa

Ale do niestosowania się do ruchu prawostronnego już tak.

 

nie miałem bo skręcam, tylko on tego nie wie, ale jesteśmy w MIEŚCIE i można się tego spodziewać.

Jazda to nie zgaduj zgadula. Pierwszym elementem rozpoczęcia manewru jest jego sygnalizacja. Dopóki tego nie zrobiłeś, nie skręcasz. Nie każdy jest tak mądry, że

 

Ja wiem

;)

 

Czy jazda po terenie zabudowanym szybciej niż dozwolone 50 jest chamstwem na drodze, czy nie? W końcu o tym jest wątek.

nie. Sama prędkość nic nie mówi.

Edytowane przez sjak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

100 czy 200 m to zdecydowanie pora. A tyle napisałeś

a jak przed moim zjazdem jest jeszcze jedna możliwość i stoi tam Pan, który np chce się włączyć w lewo - to też? On wtedy pomyśli, że skręcam i mi wyjedzie.

 

 

 

A może ma chore dziecko? A może żonę zabrali na porodówkę? A może dziecko w szkole uległo wypadkowi ...

Jak sam napisałeś 'jazda to nie zgaduj zgadula' a może wzdęcie, a może sraczka.... Jak ma chore dziecko, to bezpieczniej zadzwonić po karetkę zwłaszcza w Wawie. Jazda w szczególnym przypadku nie czyni z niego pojazdu uprzywilejowanego, choć może przekraczać przepisy bo ja nie wiem, że on ze sraczką na sygnale leci. Poza tym może dalej zaiwaniać z prawej - będzie nawet szybciej, niż mi migać. Ja nie blokuję całej drogi tylko jadę lewym bo będę skręcał. 

 

 

 

Ale do niestosowanie się do ruchu prawostronnego już tak.

Bzdury gadasz, jadę lewym bo będę skręcał. Lawirowanie z prawego omijając np. autobusy z zatoczek, czy wyjazdy z podporządkowanych, itp jest dla mnie uciążliwe, a ponadto jeżdżą inne samochody i zmiana pasa w ostatniej chwili będzie niemożliwa, albo trudna. W związku z tym jadę lewym. 

 

 

 

nie. Sama prędkość nic nie mówi.

Powiedzmy, że tak jest. Ale na ulicy Sokratesa, o której mówię (a zakładam, że wiesz o czym rozmawiamy) zmuszanie kogoś do zjazdu na prawy pas, albo trąbienie na niego, jest po prostu szczytem chamstwa. I udowadnianie tezy, ze ja na Sokratesa, ulicy która ma 1000m, dość ruchliwej mam bezwzględnie trzymać się prawej, w ostatniej chwili zmienić pas i jeszcze pewnie jak najszybciej skręcić w lewo, żeby nie blokować pasa, bo przecież ktoś się spieszy - czyni z tego dyskusję o niczym i wzbudza we mnie podejrzenie, że interlokutorzy nie rozumieją tematu rozmowy, albo nie jeżdżą na codzień samochodami, albo naprawdę myślą, że jazda szybciej daje im pierwszeństwo - co jest w Polsce powszechne. 

 

A na koniec.

Rozumiem, że Pan za mną cisnął powiedzmy 80 całą długość ulicy Sokratesa prawym i w absolutnie ostatniej chwili zmienił pas, znalazł się na lewym gdzie natknął się na mnie pirata drogowego jadącego 50, gdzie musiał wściekły poczekać, aż skręcę w lewo. Po czym natychmiast zmienił pas na 50m na prawy, żeby po tych 50m następnie przeskoczyć na lewy bo skręca w lewo. Tak by było przepisowo nie (pomijając prędkość)?

 

Konia z rzędem kto mi takiego palcem pokaże  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opisujecie przypadek gdy prawy jest wolny w mieście to proszę podajcie dokładny adres gdzie takie miasto co ma prawy wolny na dwupasmowej w jedną stronę to będę tylko tam jeździć i nie będę się wkurzać na innych. Nie spotkałem się z sytuacja by  na 2 pasmowej był chociaż jeden pas wolny w godzinach od 7 rano do 20 wieczorem  jeżdżąc  po mieście takim jak Łódź, ba nawet często drogi  3 pasmowe i 4 pasmowe są obłożone na maksa. A teraz wracając do obowiązku jazdy prawym pasem na takich 2 czy 3 pasmowych to zakładamy że jadę tym lewym i powiedzmy że za 1,5 km będę skręcać w lewo to powinienem przez te 1,4 km jechać prawym i na ostatnie 100 m wbić na lewy co w niektórych sytuacjach w Łodzi jest mission impossible  bo wszystkie pasy obłożone w 90% jak nie 100% a kultura jazdy jest jaka jest i trza wierzyć w cuda lub liczyć na kogoś z rejestracją obcokrajowca lub z innego województwa który zlituje się nad Tobą i Cię wpuści przed siebie. Jeżdżąc często a nawet codziennie niektórymi ulicami jesteśmy w stanie obrać właściwy pas bo wiemy który  na jakim etapie będzie się korkował a wbrew pozorom w Łodzi częściej szybciej jedzie się prawym niż środkowym lub lewym. Kiedyś tu na forum ktoś to ładnie podsumował a co to jest według kodeksu drogowego szybszy pas ? nie ma czegoś takiego wszystkie pasy są takie same mają taka samą maksymalna prędkość a nie że lewym 80 środkowym  70 a prawym przepisowe 50, jak jest ograniczenie do 50 to dla wszystkich pasów to jak ktoś śmiga se te 55 lewym to Tobie nie wolno poganiać światłami trąbić i podjeżdżać pod zderzak , w Niemczech za takie zachowanie jest surowa kara (odebranie prawa jazdy). Natomiast brak u nas płynności jazdy którą widziałem w USA  tak nie ma czegoś takiego że jeden jedzie 50 a drugi 80 każdy z jadących tymi wielopasmowymi stara się dorównywać tym poprzedzającym i jak wszyscy jadą 70 gdy ograniczenie jest do 50 to wszyscy nie ma tak ze jeden tamuje płynność ruchu ba spotkałem się z przypadkiem że policja ukarała jednego który chciał jechać przepisowo gdzie reszta jechała prawie o 10 mil więcej niż dozwolone. tak samo policja wyłapuje tych co zygzakiem wyprzedzaja innych powodując zaburzenie płynności ruchu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://youtu.be/KnityceWgSA?t=275

 

hmmm ... szukamy i linczujemy  :angry:

Świata nie zmienisz, czasami tak się zdarza... Ja już się uczę nie denerwować...

Chociaż nie jest łatwo, a czasami sam przewinie i dam ciała.... Ale staram się takiego jakoś w głowie wytłumaczyć... Może się spieszył bo coś się komuś stało, nie wiem - żona w szpitalu, wypadek w domu czy cokolwiek innego... Podobne to zdrowsze jest. :) 

Ale zachowania ww. nie popieram... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@bardzozlymisio,   Rozumiem, o co Ci chodzi. Nie rozpatrywałem tego jako przypadek szczególny tej czy innej ulicy, a jedynie co do zasady.

Ale nawet w konkretnej sytuacji - czy nie lepiej błysnąć lewymi kierunkowskazem informując, że zaraz będę skręcał, niż pokazywać, że ja mam tu rację i nie odpuszczę bo ... uważam, że mam rację? Chyba i grzeczniej, i skuteczniej, i bez budowania niepotrzebnych napięć.

 

A co do zasady - absolutnie podstawowa rzecz - nie ja jestem od wymierzania sprawiedliwości na drodze czy wymuszania egzekwowania prawa. Po pierwsze - jak widać, nawet osoby przeszkolone do tego niejednokrotnie się mylą w ocenie sytuacji. Inaczej nie byłoby wygranych kierowców przed sądami. Tym bardziej przeciętny użytkownik nie musi mieć racji. Po drugie - nigdy nie wiesz, kto i dlaczego łamie określony przepis. Mogą to być absolutnie ważne sprawy życiowe i być może w ogóle nie mamy do czynienia z sytuacją naganną (wartościowanie dóbr), a może trafisz na idiotę i frustrata, który zajedzie Ci drogę, wyciągnie z samochodu i wsadzi nóż od żebro. Zawsze powtarzam - i tak więcej go w życiu nie spotkasz, więc zawracanie sobie głowy kto i dlaczego jest zupełnie bezsensowne i świadczy bardziej o naszych emocjach, niż rzeczywistej potrzebie.

 

Oczywiście są sytuacje wyjątkowe - sam kiedyś z premedytacją zajechałem drogę gościowi, który z chorą prędkością zbliżał się do zakrętu, za którym dzieci przechodziły przez jezdnię. Ale tu znów kłania się przepis o wartości dóbr ...

Edytowane przez sjak
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opisujecie przypadek gdy prawy jest wolny w mieście to proszę podajcie dokładny adres gdzie takie miasto co ma prawy wolny na dwupasmowej w jedną stronę to będę tylko tam jeździć i nie będę się wkurzać na innych. 

 

Przyznaję nie wiem jak jest ostatnio, ale z moich wspomnień całkiem niedawnych (Warszawa):

Sobieskiego w stronę Wilanowa za skrzyżowaniem z Chełmską/Dolną oraz odcinek powrotny od Witosa do Chełmskiej.

Jerozolimskie na wysokości Ursusa do skrętu w lewo na Michałowice - już od Ursusa niektórych przyspawało na lewym żeby skręcić na Michałowice.

Puławska do Piaseczna... od Poleczki, albo nawet od Wyścigów.

Dolinka od Puławskiej do Wilanowskiej

Rejon mostu Świętokrzyskiego w obie strony 

Żwirki i Wigury do pomnika Lotnika

Wawelska od Grójeckiej do GUS

Jana Pawła II od Arkadii do Prostej, albo i do Rakowieckiej

Prawy z reguły najlepszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jakaś dziwna ta dyskusja przez ostatnie strony tego wątku.

 

Wszystkie sytuacje które opisujecie można rozwiązać włączeniem kierunkowskazu, zjechaniem na prawy pas, podniesieniem ręki....

 

Mam jednak nieodparte wrażenie, że przez niektóre sformułowania kolegów niestety przebija się szeryfowanie.

A to zupełnie niepotrzebne... żaden szeryf nic nie zyskał... bo oprócz nerwów i zwiększenia zagrożenia nic się nie uzyskuje. A jeszcze można trafić na większego szeryfa od siebie i wtedy już jest całkowicie niefajnie.... A po całym zajściu obserwatorzy potem skomentują : „ot 2 debili się pobiło o nic”

 

A to wszystko takie proste... jeśli oprócz przestrzegania przepisów włączycie zwykłą ludzką uprzejmość na drodze to w znacznym stopniu unikniecie problemów, mrugania światłami, brzydkich gestów, zajeżdżania drogi, itp.

 

A na prawdziwego chama na drodze najlepsza jest kamerka.

Świadomość, że jest się nagrywanym sprawia cuda ;)

  • Lajk 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że cała dyskusja troszeczkę się skomplikowała zanadto. I uważam, że 99% forumowiczów się zgodzi, że co do zasady jeździmy prawym.

Natomiast bardzo często się zdarza, że samochód za nami, chcący jechać szybciej sądzi, że ma pierwszeństwo a mu bezwzględnie musimy mu zjechać na prawy pas, niezależnie od sytuacji i wręcz nas zmusza do tego. Czasem nawet podczas wyprzedzania np. ciężarówki na prawym pasie. O takie zachowanie mi chodziło i takiego nienawidzę. 

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Opisujecie przypadek gdy prawy jest wolny w mieście to proszę podajcie dokładny adres gdzie takie miasto co ma prawy wolny na dwupasmowej w jedną stronę to będę tylko tam jeździć i nie będę się wkurzać na innych. 

 

Przyznaję nie wiem jak jest ostatnio, ale z moich wspomnień całkiem niedawnych (Warszawa):

Sobieskiego w stronę Wilanowa za skrzyżowaniem z Chełmską/Dolną oraz odcinek powrotny od Witosa do Chełmskiej.

Jerozolimskie na wysokości Ursusa do skrętu w lewo na Michałowice - już od Ursusa niektórych przyspawało na lewym żeby skręcić na Michałowice.

Puławska do Piaseczna... od Poleczki, albo nawet od Wyścigów.

Dolinka od Puławskiej do Wilanowskiej

Rejon mostu Świętokrzyskiego w obie strony 

Żwirki i Wigury do pomnika Lotnika

Wawelska od Grójeckiej do GUS

Jana Pawła II od Arkadii do Prostej, albo i do Rakowieckiej

Prawy z reguły najlepszy.

 

 

Wawelska od Grójeckiej do pomnika jest zawsze korek. Prawy pas BUS. Jeździsz buspasem?

Gdzie Sobieskiego krzyżuje się z Chełmską/Dolną???

Dolinka od Puławskiej do Wilanowskiej faktycznie "wolna" w nocy

itd. itd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też nie widziałem tej drugiej części…

Wcześniej myślałem, że to właśnie idealny argument na to dlaczego nie zawsze należy się trzymać prawego pasa.

 

Ale po manewrze na wprost z lewego to tylko potwierdza piękny wykresik "Chamy na drodze, a pora roku" xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Przepisy nie kończą się na prędkości. Jeśli nikogo nie wyprzedzasz (a jadąc 50 raczej tego nie czynisz), a masz możliwość jazdy prawym pasem, to masz obowiązek nim jechać. Jadąc lewym nie jedziesz więc zgodnie z przepisami, a łamiąc je wymuszasz stosowanie przez innych. To książkowa wręcz definicja szeryfowania ;)

Przepisy nie kończą się na jeździe po prawej stronie. Jeżeli masz możliwość jechania z obowiązującą prędkością (a masz, bo Twoje auto potrafi jechać wolniej), to masz obowiązek tak jechać. Przekraczając prędkość nie jedziesz więc zgodnie z przepisami, a łamiąc je oczekujesz jednocześnie ich stosowanie przez innych, żebyś Ty mógł jechać szybciej "bo coś tam". Widzisz, że to działa w obie strony?


 

 

Tu nie mam więcej pytań. A może ma chore dziecko? A może żonę zabrali na porodówkę? A może dziecko w szkole uległo wypadkowi ... szeryf i tak wie najlepiej i takiego nie przekonasz.

A skąd Ty to wiesz?? Taaa, na pewno nagle 80% kierowców w moim mieście jedzie właśnie w tym celu... A może jest po prostu cwaniakiem? Dlaczego tak bardzo usprawiedliwiasz jechanie ponad ograniczenie prędkości i napierasz tylko na ten jeden przepis? Ja wiem: po prostu chciałbyś mieć zawsze lewy pas dla siebie, bo przecież Ty masz oczywiście bardzo ważne powody, żeby jechać szybciej. Inni nie mają bliskich w szpitalu czy chorych dzieci, nie spieszą się do pracy czy do rodziny po dyżurze, nie mają umówionych kurierów itp. W takim razie oświadczam, że skoro jedni mogą łamać ten przepis, bo takie mają "potrzeby", to ja mogę łamać ten o jeździe po prawej, bo też mam taką potrzebę. Moja sprawa, jaką, mam i już. Jak sam napisałeś, nie wiesz, dlaczego tak jadę - i nie masz prawa się czepiać ani dochodzić, czemu tak jadę, jakby co, to zostaw to stróżom prawa, a nie szeryfuj ;-)

  • Do kitu 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepisy nie kończą się na jeździe po prawej stronie. Jeżeli masz możliwość jechania z obowiązującą prędkością (a masz, bo Twoje auto potrafi jechać wolniej), to masz obowiązek tak jechać. Przekraczając prędkość nie jedziesz więc zgodnie z przepisami, a łamiąc je oczekujesz jednocześnie ich stosowanie przez innych

Przecież to co piszesz się nie trzyma kupy.

Tak, przekroczenie prędkości to wykroczenie, ale fałszywe jest wnioskowanie, że łamiący przepisy "oczekują ich stosowania przez innych". Myślę, że z definicji cham i cwaniak ma gdzieś co myślą inni.

 

[...]

Taaa, na pewno nagle 80% kierowców w moim mieście jedzie właśnie w tym celu... A może jest po prostu cwaniakiem? Dlaczego tak bardzo usprawiedliwiasz jechanie ponad ograniczenie prędkości

I tu jest kwintesencja wypowiedzi. Odbierasz takich ludzi jak cwaniaków, i sam zaczynasz postępować tak, żeby im utrudnić cwaniakowanie (jak jesteś taki kozak, to masz)... czyli szeryfujesz. ;)

 

Nie mam wrażenia żeby ktokolwiek tu usprawiedliwiał przekraczanie prędkości. Wręcz odwrotnie, bo widziałem niedawno wątek piętnujący popisy po miasteczku.

 

 

Sent from my iPhone using Tapatalk

  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...