Skocz do zawartości

cham na drodze


GregorBa

Rekomendowane odpowiedzi

  • Ojciec Założyciel
18 godzin temu, Bosman napisał:

 

W Indiach na drogach ginie rocznie prawie 300 tys osób

Wprawdzie "tylko" 150.000, ale to i tak dramatycznie wysoka liczba ( https://www.bloomberg.com/news/articles/2018-01-09/400-deaths-a-day-are-forcing-india-to-take-car-safety-seriously )

Jak dla mnie ruch drogowy w Indiach dramatycznie chaotyczny.

Do tego na drogach piesi, zwierzęta, motorowerzyści itd. 

W tym porównaniu Albania, Meksyk czy Gruzja to oazy spokoju ( o UAE czy Omanie nawet nie wspomnę ).

 

Pozdrowienia 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wróciłem z Albanii, gdzie miałem okazję przejechać około 1000km prowadząc auto.
Od dawna jestem kierowcą i myślałem że już dużo widziałem na drodze. Podróż po Albanii zweryfikowała to brutalnie. W zasadzie mając rejestrator materiał w całości nadawały się na stop cham
 
Przepisy jakieś tam są, w zasadzie jedyne jakoś tam respektowane to ograniczenia prędkości. Czerwone światła, ustąp pierwszeństwa, kierunkowskazy, pasy ruchu itp. są traktowane bardzo luźno, dodatkowo wszechobecne zwierzęta, nawet na autostradzie. Jeśli ktoś wchodzi na przejście  dla pieszych to broń boże nie wolno go przepuszczać. Obok i z tyłu zaraz trąbią samochody i omijają auto.
Absolutnym hitem był około 10letni chłopiec za kierownicą rozsypującego się seata ibiza radośnie jadący pod prąd pod miejscowością Saranda z prędkością 10-15km/h
Wszechobecne mercedesy, stare, zdezelowane przerdzewiałe na wylot. Oni naprawdę mają zamiłowanie do tej marki.
 
Zastanawiałem się, dlaczego przez 2 tyg nie widziałem tam nawet małej kolizji, gdzie możliwości do takiej były co chwile.
Doszedłem do wniosku, że ten cały chaos powoduje jednak że wszyscy cały czas uważają, stosują cały czas zasadę ograniczonego zaufania i jadą skupieni, przez co gotowi do nagłej reakcji.
 
Jeśli ktoś z was miał okazję prowadzić po Albanii, ciekawy jestem czy ma podobne spostrzeżenia.. 
 



Przejechalem cale balkany od czech przez wegry cala chorwacje czarnogore , albanie, macedonie i serbie


Nigdzie nie spotkalem takich rzeczy o ktorych piszesz

Bylem we Vlorze - miasto wielkosci Gdyni(?)
Oczywiscie styl albanski jazdy jest diametralnie inny niz w pl ale jezdzilo sie super milo kulturalnie. Wszedzie ronda, wszysxy sie puszczaja
Nie mialem ani jednej podbramkowej sytuacji


Jezeli chchialbys sie przejechac w miejsce gdzie mozna dostac zawalu polecam Florencje
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.07.2018 o 15:44, vince_snd napisał:

Jeśli ktoś z was miał okazję prowadzić po Albanii, ciekawy jestem czy ma podobne spostrzeżenia.. 

 

Dokładnie tak jak piszesz. Bylismy w zeszłym roku. W mieście 4-5 rzędów aut na ulicy 3-pasmowej nie było niczym nadzwyczajnym. Rondo 3-pasmowe ale idą 4 rzędy i jeszcze matka z 2 małych dzieci na skuśke przez srodek ronda sie przeciska. Poza miastem zwierzeta z nikąd, dziwne nieuzasadnione manewry etc to była norma.

Mimo to tak jak piszesz - było bardzo bezpiecznie zapewne ze względu na podniesiona uwage wszystkich i ogólny strach o uszkodzenie swojego Merca. Mieliśmy z zona zabawę - co ile mercedesów zobaczymy BMW albo Audi - dochodziliśmy do 15-20 mercedesów. To niesamowite ile tego tam jeździ.

 

W dniu 8.07.2018 o 15:44, vince_snd napisał:

Jeśli ktoś z was miał okazję prowadzić po Albanii, ciekawy jestem czy ma podobne spostrzeżenia.. 

 

Dokładnie tak jak piszesz. Bylismy w zeszłym roku. W mieście 4-5 rzędów aut na ulicy 3-pasmowej nie było niczym nadzwyczajnym. Rondo 3-pasmowe ale idą 4 rzędy i jeszcze matka z 2 małych dzieci na skuśke przez srodek ronda sie przeciska. Poza miastem zwierzeta z nikąd, dziwne nieuzasadnione manewry etc to była norma.

Mimo to tak jak piszesz - było bardzo bezpiecznie zapewne ze względu na podniesiona uwage wszystkich i ogólny strach o uszkodzenie swojego Merca. Mieliśmy z zona zabawę - co ile mercedesów zobaczymy BMW albo Audi - dochodziliśmy do 15-20 mercedesów. To niesamowite ile tego tam jeździ.

 

6 minut temu, Lawnoweman napisał:

Jezeli chchialbys sie przejechac w miejsce gdzie mozna dostac zawalu polecam Florencje

nie zauwazyłem nic strasznego ale jeśli sie dłużej pojeździ to wszędzie coś się trafi. Dla mnie ogólnie problemem we Włoszech jest uporczywe trzymanie sie lewego pasa. Myślałem, że my w tym królujemy ale jednak są lepsi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie zauwazyłem nic strasznego ale jeśli sie dłużej pojeździ to wszędzie coś się trafi. Dla mnie ogólnie problemem we Włoszech jest uporczywe trzymanie sie lewego pasa. Myślałem, że my w tym królujemy ale jednak są lepsi.



To chyba bylem w innym kraju :-))
Ze zwiwrzat byly tylko osly na ktorych ktos jechal w jakis pierdziszewach

Ruch w malych miasteczkach nie odbiegal niczym od polskich

W duzych rzeczywiscie szly 4 pasy i skitery miedzy nimi ale bylo to plynne spokojne
Nikt nie szalal.

Osobiscie bylem zachwycony.
nie zauwazyłem nic strasznego ale jeśli sie dłużej pojeździ to wszędzie coś się trafi. Dla mnie ogólnie problemem we Włoszech jest uporczywe trzymanie sie lewego pasa. Myślałem, że my w tym królujemy ale jednak są lepsi.



Nie widziales nic strasznego we Florencji?

Byles tam pociagiem czy w nocy :-))))


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.07.2018 o 15:44, vince_snd napisał:

Jeśli ktoś z was miał okazję prowadzić po Albanii, ciekawy jestem czy ma podobne spostrzeżenia.. 

Wprawdzie nie Albania, ale dwa tygodnie i 1200km po zachodniej Krecie to jeździło mi się tam zaskakująco dobrze :) Ogólnie wygląda na to, że jak prawo budowlane na Podhalu tak większość przepisów drogowych na Krecie się nie przyjęła:

- podwójna ciągła znaczy tyle samo co jej brak

- czerwone przez skutery i pieszych jest traktowane orientacyjnie

- kierunkowskazy służą głównie jako awaryjne do parkowania w dowolnym miejscu

- znak ustąp pierwszeństwa ma wartość suchej trawy, jego rolę przejął znak STOP na którym zatrzymują się tylko naprawdę w ostateczności

- pobocze/pas awaryjny oddzielone linią ciągłą jest pełnoprawnym pasem ruchu (no chyba, że zarosło całe), ważne jest to o tyle, że na lewym pasie można złapać czołówkę (wyjaśnienie w punkcie pierwszym). 

- obszary wyłączone z ruchu, wysepki wymalowane farbą... szkoda marnować miejsca, ruch po nich, podobnie jak wyprzedzanie na skrzyżowaniach odbywa się normalnie
- jakość dróg typowa dla południowej europy... znaczy coś w deseń naszych zapuszczonych dróg gminnych

- Jest perełka w koronie - Nowa Droga Narodowa, czasem miewa trzy pasy w jedną stronę (bo jak pisałem awaryjny też tam służy do jazdy) :D Ale mimo dumnego znaku autostrady stojącego na wjeździe, to do autostrady w naszym rozumieniu nieco jej brakuje... w zasadzie od dróg gminnych czy osiedlowych różni się szerokością :)

- są fotoradary, niestety ograniczenia prędkości nie zawsze są widoczne, czasem zwyczajnie zniknęły w zarośniętym poboczu, czasem znaku zwyczajnie nie ma... ale że ograniczenie było dowiemy się po tablicach je odwołujących :)

- ze względu na ubytki oznakowania cześć skrzyżowań jest oznakowana delikatnie mówiąc nielogiczne i wbrew zdrowemu rozsądkowi

 

 W okresie kiedy tam byłem mimo powyższych jeździło się dobrze, kierowcy mimo dziwnych zachowań (w naszym rozumieniu) na drodze nie robili jakich strasznych wymuszeń, po prostu trzeba się dostosować do tłumu i jazda była całkiem sprawna i zdecydowanie mniej stresu miałem tam przez dwa tygodnie (nawet na górskich serpentynach bez barierek) jak w Krakowie dowożąc rano dzieci do przedszkola. Może to kwestia tego, że nikt nie cisnął ile wlezie, ruch dosyć leniwy i spokojny.   

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, aflinta napisał:

że jak prawo budowlane na Podhalu

O co chodzi z prawym budowlanym na Podhalu? Może będę mógl jeszcze coś z tego wykorzystać przy budowie :P

Edytowane przez bast
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, bast napisał:

O co chodzi z prawym budowlanym na Podhalu? Może będę mógl jeszcze coś z tego wykorzystać przy budowie :P

To wieloletnia historia tytułowania artykułów w dziennikach:

http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/3502599,na-podhalu-prawo-budowlane-wciaz-sie-jakosik-nie-przyjelo-hej,id,t.html

http://wyborcza.pl/1,155287,9853976,Gorale__Prawo_budowlane_sie_nam_nie_widzi.html?disableRedirects=true

http://24tp.pl/n/43602

 

;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo na podhalu petent do urzędu chodzi z ciupagą bo pod górkę ciężko bez niej się chodzi i taki urzędas jak widzi petenta podpierającego się ciupaga to klepie jak se petent życzy bo urzędas nie życzy sobie oberwać ciupaga między oczy , Hej :biglol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
8 godzin temu, Jaca68 napisał:

Nie tylko kombajniści mają przygody.

Pewien kierowca mesia na A1. Dobrze że trzymałem bezpieczną odległość. Ku przestrodze.

mesiu.avi

 

Uuuu... a co to się przydarzyło temu mesiu ? Aquaplaning bo za szybko, czy co innego? Jaką miałeś wtedy prędkość?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z relacji wynika raczej, że chamem był wyłącznie agresor, a gumę wyrzuciło dziecko.

 

Inna sprawa, to nie rozumiem po co normalni ludzie wdają się w dyskusje, wysiadają, otwierają szyby, jak widzą że atakuje ich jakiś nabuzowany psychol.

Skoro ktoś blokuje drogę, wysiada i jest agresywny, to od razu wiadomo, ze to osobnik który traci panowanie nad sobą, więc nie ma co liczyć na kulturalne wyjaśnienie sytuacji.

Lepiej w takich sytuacjach nie zatrzymywać się za blisko bandziora,  żeby mieć możliwość manewru i w miarę możliwości odjechać, wezwać Policję, itp.

 

 

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś tak właśnie omijałem wariata, który wyskoczył w bluzgami i łapami, bo śmiałem natrąbić na niego za zajechanie drogi (musiał pierwszy stanąć na czerwonym świetle). Jechałem z małym dzieckiem w foteliku i przyhamowanie je przestraszyło. Powiedziałem furiatowi przez uchyloną szybę, żeby się przyjrzał co robi, bo mi dziecko płakało, a potem cofnąłem 2 m i chciałem go ominąć jak zrobiło się zielone światło. Rozbił mi pięścią lusterko boczne. Policja mnie spuściła na bambus. Komenda, że to nie wandalizm, bo stało się na ulicy, a WRD, że to nie zdarzenie drogowe, bo samochody nie miały kontaktu. Poszedłem jeszcze raz na posterunek, to mi powiedzieli, że jak się uprę to mogę to zgłosić, ale jest kolejka na 3 godziny. Plus, mając tylko zapisane numery rejestracyjne, będę wzywany do rozpoznania kierującego itp itd. I tak spokojny człowiek w państwie prawa poczuł się jak kupa gówna. 

Edytowane przez rafacon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, rafacon napisał:

Policja mnie spuściła na bambus. Komenda, że to nie wandalizm, bo stało się na ulicy, a WRD, że to nie zdarzenie drogowe, bo samochody nie miały kontaktu. Poszedłem jeszcze raz na posterunek, to mi powiedzieli, że jak się uprę to mogę to zgłosić, ale jest kolejka na 3 godziny. Plus, mając tylko zapisane numery rejestracyjne, będę wzywany do rozpoznania kierującego itp itd. I tak spokojny człowiek w państwie prawa poczuł się jak kupa gówna. 

Spychologia. Rada na przyszłość. Nie chcieli podjąć czynności w WRD, to można było napisać skargę. Wtedy pomimo braku chęci musieli by tę skargę wyjaśniać. Zatem zaprosić skarżącego w celu przedstawienia okoliczności zdarzenia, z których faktycznie wynika, że to nie zajęcie dla ruchu drogowego (celowe zniszczenie mienia), jednak z pewnością skarżącego odprowadzono by z honorami do referatu dzielnicowych (jeśli szkoda nie przekraczała 500 zł, lub do dochodzeniówki (gdy wartość szkody jest większa), gdzie niechybnie i niezwłocznie stosowne zawiadomienie zostało by przyjęte.:hi: 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To niestety policyjna rzeczywistość. Robią wszystko by zniechęcić do zgłaszania takich przypadków.

Mimo, że jest to strasznie frustrujące, to nadal zrobiłeś lepiej i wyszedłeś na tym lepiej, niż gdybyś się wdał z takim idiotą w dalszą awanturę.

  • Super! 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, hak64 napisał:

Spychologia. Rada na przyszłość. Nie chcieli podjąć czynności w WRD, to można było ... 

 

Wniosek na przyszłość: w ogóle nie podejmować rozmowy. Zamknąć okna i drzwi, nie patrzeć na idiotę. Od razu dzwonić na Policję, jak typ wysiada z łapami.

Wszelka próba interakcji jest pożywką dla takich osób. Oni i tak nie zmienią postępowania, a ja nie jestem od ich resocjalizacji. 

Zresztą teraz jakoś mniej takich akcji widzę, mieszkam w spokojniejszej okolicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, rafacon napisał:

Kiedyś tak właśnie omijałem wariata, który wyskoczył w bluzgami i łapami, bo śmiałem natrąbić na niego za zajechanie drogi (musiał pierwszy stanąć na czerwonym świetle). Jechałem z małym dzieckiem w foteliku i przyhamowanie je przestraszyło. Powiedziałem furiatowi przez uchyloną szybę, żeby się przyjrzał co robi, bo mi dziecko płakało, a potem cofnąłem 2 m i chciałem go ominąć jak zrobiło się zielone światło. Rozbił mi pięścią lusterko boczne. Policja mnie spuściła na bambus. Komenda, że to nie wandalizm, bo stało się na ulicy, a WRD, że to nie zdarzenie drogowe, bo samochody nie miały kontaktu. Poszedłem jeszcze raz na posterunek, to mi powiedzieli, że jak się uprę to mogę to zgłosić, ale jest kolejka na 3 godziny. Plus, mając tylko zapisane numery rejestracyjne, będę wzywany do rozpoznania kierującego itp itd. I tak spokojny człowiek w państwie prawa poczuł się jak kupa gówna. 

 Takie coś to z powództwa cywilnego. Jak masz numery i nagranie to zakładasz sprawę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, RoadRunner napisał:

Takie coś to z powództwa cywilnego. Jak masz numery i nagranie to zakładasz sprawę. 

Może lepiej najpierw przeczytaj czym jest powództwo cywilne i jakie wymogi formalne należy spełnić, by złożyć pozew (choćby art 126 kpc).

Nie ma za co.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, hak64 napisał:

Może lepiej najpierw przeczytaj czym jest powództwo cywilne i jakie wymogi formalne należy spełnić, by złożyć pozew (choćby art 126 kpc).

Nie ma za co.  

Masz rację, źle napisałem. Na terminologii też się nie znam - przyznaję się. Chodziło mi o to, że z tego co czytałem to w takich sprawach z urzędu nic się nie wydarzy. Trzeba samemu dochodzić racji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...