Skocz do zawartości

Aku a niskie temperatury


GREGG

Rekomendowane odpowiedzi

tak mi przyszło do głowy w związku z zimą... w nocy temperatura ma spadać do -20st., w dzień też ładne mrozy. Zakładając ze akurat auto zostawiam na zewnątrz, na ile taka temperatura może wykończyć akumulator po kilku (3-4-5) dniach postoju? wyjmować aku mi sie nie chce, zastanawiam sie za to czy warto w trakcie tych kilku dni postoju odpalić w jeden dzień auto i przejechać kilka kilometrów dla podładowania baterii czy to nie ma sensu? auto mam 2.5 roku wiec bateria w miare nowa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie powinno się nic dziać - w zeszłym roku jak były takie fest mrozy przez kilka dni odpalałem bez problemów. Nawet po 10-dniowym postoju odpalił w miarę dobrze. Generalnie jeśłi bateria jest zdrowa i daje właściwe napięcie i natężenie to nie ma bólu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akumulatorowi znacznie bardziej szkodzą wysokie temperatury. W zasadzie we wszystkich 3 letnich autach sprowadzanych np. z Włoch akumulator nadaje się do wymiany. W naszej strefie klimatycznej akumulator wystarcza na minimum 5 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem że my to koło podbiegunowe a włochy to równik

 

Włochy - klimat śródziemnomorski. Polska - klimat kontynentalny. Nikt mi nie udowodni, że lato w Polsce jest takie samo jak lato w np. Chorwacji :smile: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

crem, trochę po łebkach traktujesz temat - pomijając kwestie geograficzne to jednak nie w cieple masz problem z odpaleniem samochodu tylko w mróz. Niska temperatura powoduje obniżenie sprawności akumulatora - każdego - zrób eksperyment - wsadź baterie od wkrętarki do zamrażalnika na noc - zobaczymy jak będzie działąć rano.

Pisanie że bateria starczy na 5 lat też nie oddaje całej prawdy - moj aku ma 8 lat i ma się doskonale natomiast teściu jeżdżący z domu do pracy niecałe 3km w 1 stronę zabija baterie z 2-3 lata - po prostu nie nadążają się doładować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co, tak delikatnie na marginesie we Włoszech spędzam bardzo dużo czasu i różnica temperaturowa wcale nie jest tak ogromna jak to opisujesz. Faktem jest to że wilgotność powietrza jest znacznie większa w porze letniej, ale to tylko tyle.

I odnośnie tej częstej zmiany akumulatorów we Włoszech, to jeszcze takiego przeboju tam nie słyszałem :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra. Jakieś 4 - 5 lat temu był bum na sprowadzanie aut z Włoch. Ja i kliku moich znajomych nabyliśmy takowe. Moje było 3 letnie - sprowadziłem je w lipcu, a już w listopadzie akumulator padł. Większości z moich znajomych również w tym samym czasie - może mieliśmy pecha. Może auta stały długo na placu i akumulatory się zasiarczyły. Nie wiem. Bazuję tutaj na własnym doświadczeniu. Tak na marginesie przyznasz - na takiej Sycylii to gorąco jest :smile: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra. Jakieś 4 - 5 lat temu był bum na sprowadzanie aut z Włoch. Ja i kliku moich znajomych nabyliśmy takowe. Moje było 3 letnie - sprowadziłem je w lipcu, a już w listopadzie akumulator padł. Większości z moich znajomych również w tym samym czasie - może mieliśmy pecha.

Stray to są Włosi :!: oni lepiej kombinują od każdego Polaka i to nie chodzi o pecha tylko o to że handlarz zmienia takie rzeczy.

Jeden z znajomych który prowadzi salon samochodowy VW żonie nigdy nie kupił samochodu, tylko zawsze daje jeden z placu klienta.

Na Sycylii może i jest gorąco, tak mówią ale od Marche po Florencje i na północ Bologna Milano nie ma upałów. A jak kupiłeś samochód na południu Włoch to jesteś odważny, poważnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak kupiłeś samochód na południu Włoch to jesteś odważny, poważnie.

 

Masz rację - nie tyle odważny co nie rozważny. Sporo na tym aucie popłynąłem. Wchodzimy już w kompletny OT. Zaraz zaczną nas bić :wink:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie kilka dni temu aku odmówił współpracy, nabyłem nowego Molla, jeszcze nie przełożyłem, póki co stary codziennie profilaktycznie podładowuję z prostownika. Nawet na prymitywnych diodach prostownika widać, że po krótkim wyjeździe prądu ubywa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zależy też ile bajerów się ma. Już na przykład alarm + keratronik wpływają ujemnie na stan naładowania.

 

Podobno warto po dłuższym postoju na takim mrozie wpierw włączyć zapłon, żeby cała elektryka się "rozruszała" i dopiero po kilkunastu sekundach uruchomić silnik. Powinno to zapobiec kłopotom z rozruchem.

 

 

:!: PS do modów: :!: jest dział FAQ - może by się ktoś podjął stworzenia tematu porad na zimę. Ot takie kompendium wiedzy: co robić z aku, co z ręcznym (czyt. nie zaciągać) itd itp

 

[ Dodano: Nie Gru 20, 2009 11:12 pm ]

może ktoś zgłosić mój post, żeby modowie szybciej zobaczyli? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobno warto po dłuższym postoju na takim mrozie wpierw włączyć zapłon, żeby cała elektryka się "rozruszała" i dopiero po kilkunastu sekundach uruchomić silnik. Powinno to zapobiec kłopotom z rozruchem.

 

To taka metoda z dawnych czasów. Jak byłem dzieciakiem to pamiętam, że zimą przed odpalaniem dużego Fiata mój ojciec zawsze na chwilę uruchamiał światła postojowe i dopiero uruchamiał auto. Należało by tą metodę wysłać do programu "Pogromcy mitów" celem sprawdzenia :smile:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...