Skocz do zawartości

Brabus Tesla Roadster


Than_Junior

Czy akceptujesz taką przyszłość motoryzacji?  

24 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie lub wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

samochodów z napędem następnej generacji?

 

Ja z uporem maniaka będę twierdził, że samochody elektryczne to nie jest przyszłość motoryzacji.

 

Ja z uporem maniaka będę twierdził, że samochody elektryczne to jest przyszłość motoryzacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem ile kosztuje prad w Polsce. Jak sobie poszukasz w google to znajdziesz przykaldowe obliczenia dla Volta (porownywalne auto do Priusa) i majac wlasne dane mozesz to obliczyc. Ja znalazlem porownania z przed kilku miesiecy kiedy benzyna w stanach kosztowala $4 i wtedy koszt przejechania jednej mili wachal sie w proporcji 1-4 (Volt - Prius), poniewaz teraz benzyna jest po $2 wiec te proporcje wynosza 1-2, nie sadze zeby ceny pradu az tak bardzo sie wachaly. Pozatym z pradem jest tak ze jego cena zmienia sie w ciagu dnia i lepiej ladowac auto w nocy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem ile kosztuje prad w Polsce. Jak sobie poszukasz w google to znajdziesz przykaldowe obliczenia dla Volta (porownywalne auto do Priusa) i majac wlasne dane mozesz to obliczyc. Ja znalazlem porownania z przed kilku miesiecy kiedy benzyna w stanach kosztowala $4 i wtedy koszt przejechania jednej mili wachal sie w proporcji 1-4 (Volt - Prius), poniewaz teraz benzyna jest po $2 wiec te proporcje wynosza 1-2, nie sadze zeby ceny pradu az tak bardzo sie wachaly. Pozatym z pradem jest tak ze jego cena zmienia sie w ciagu dnia i lepiej ladowac auto w nocy.

 

 

Nadal pozostaje problem czasu ładowania, szczególnie po drugiej stronie oceanu gdzie miejscami dwa miasta oddalone są od siebie tyle, co dwa krańce niejednego kraju europejskiego.

 

Takie rozwiązania oczywiście mają sens w autach typowo miejskich, gdzie drugi-trzeci samochód w rodzinie, służący do toczenia się do pracy można raz na tydzień podłączyć na noc. Ale nawet i półgodzinne ładowanie jedynego do 80% pojemności oznacza półgodzinny postój na stacji co 2-3 godziny drogi autostradą, co wyjazd na weekend stawia pod znakiem zapytania. Ciągłe niedoładowywanie akumulatorów znacząco obniża ich żywotność. No i na koniec - 200 mil zasięgu to jest wbrew pozorom mało i nie chciałbym zatrzymać się po środku pustyni z braku energii.

 

 

 

Pozostaje też kwestia sprawności całego układu od elektrowni do akumulatora w aucie. Straty energii podczas transmisji są ogromne i stawia to pod znakiem zapytania ekologiczność całego procesu. Weź też pod uwagę konieczność modernizacji mocno już nadwyrężonej infrastruktury energetycznej. Wcale nie tak dawno temu połowa Kanady była bez prądu przez kilka dni. Nie chcę sobie nawet wyobrażać obciążenia, jakie dadzą całe miasta ładujące swoje samochody pod domem.

 

 

Prąd to tylko nośnik energii, a nie jej źródło. Nośników nam nie brakuje, źródeł na chwilę obecną wręcz przeciwnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

200 mil zasięgu to jest wbrew pozorom mało i nie chciałbym zatrzymać się po środku pustyni z braku energii.

A myślisz że Evo czy STi dalej zajadą na pełnym baku benzyny?? :mrgreen:

 

Moim zdaniem wiele ciekawych patentów spoczywa w szufladach koncernów paliwowych lub szejków bo wszystkie wykupili i ukryli przed światem :mad: chyba jednak auta przyszłości będą elektryczne bo technologia tak się rozwinie, że np. z akumulatora wielkości baku paliwa będzie można przejechac np. 1000 km a potem naładować aku przez noc, zobaczymy :roll: w każdym razie aktualnie właśnie mało pojemne akumulatory mnie na maxa wkurzają, kurde XXI wiek mamy już od 8 lat a tu nic się nie dzieje w tej materii, jak to możliwe że głupi laptop działa tylko przez 1,5 godziny pracy ?? Kiedyś (lata 90-te) był program w TV "Beyond 2000" i tam pokazywali wiele nowinek z każdej dziedziny życia, z wielkim zaciekawieniem oglądałem ten program i marzyłem sobie że za kilkanaście lat będę mógł w każdym miejscu na Świecie sterować np. ogrzewaniem mojego domu lub widzieć obraz z kamery przed domem na mojej komórce, niby już teraz technologia na to pozwala ale trzeba mieć kupę kasy itp. Generalnie czuję się zrobiony w ciula że ktoś ukrywa przed światem nowinki, które od wielu lat mogłyby być w powszechnym użyciu, podobnie jest moim zdaniem z akumulatorami....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciagnac dalej temat stanow, to po pierwsze przecietne gospodarstwo domowe ma wiecej niz jeden samochod, a po drugie ktos wyliczyl ze 75% kierowcow w stanach robi dziennie mniej niz 40 mil. Dlatego Volt ma miec zasieg 40 mil na baterii, ale zeby samochod z jakichs powodow nie utknol w miejscu, bedzie mial na pokladzie zainstalowany generator napedzany silnikiem spalinowym.

Na dluzsze dystanse to sie lata samolotem i bierze sie samochod z lotniska a nie jezdzi sie wlasnym autem na drugi koniec Ameryki.

 

Ciągłe niedoładowywanie akumulatorów znacząco obniża ich żywotność.

 

Takie problemy byly w czasach panowania baterii Ni-Cd, teraz sa juz nowsze z inna chemia i efekt pamieci jest praktycznie pomijalny.

 

Co do ostatniej czesci to masz calkowita racje, bo auta elektryczne zasilane z przestarzalej elektrowni weglowej nie maja nic wspolnego z ekologia. Istnieje jednak duzo wiecej lepszych sposobow na wytwarzanie energi elektrycznej i latwiej kontrolowac spaliny w jednym punkcie niz w kazdym samochodzie indywidualnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się - STi też daleko nie zajedzie, ale jeśli samochód elektryczny tworzy się z myślą o ludziach chcących oszczędzić, zasięg jest mocno dyskusyjny moim zdaniem. Szczerze powiedziawszy, wolał bym w tym przypadku kupić sobie fabię diesel, bardzo tanio przejechać 700km na baku i wiedzieć, że zawsze znajdę stację, na której zatankuję do pełna w kilka minut.

 

Wszystkie te gdybania odnoszą się oczywiście do dzisiejszych cen benzyny i możliwości technicznych takich samochodów. Diabli wiedzą, czy za 15 lat litr paliwa nie będzie kosztować 10 dolarów podczas, gdy baterie będą mieć 3x większą pojemność i trwałość przy tej samej masie, wtedy sam przesiądę się do rodzinnego autka na baterie.

 

Pozostaje niestety jeszcze kwestia wspomnianej infrastruktury przesyłu energii, która na dzień dzisiejszy jest mocno obciążona. No ale proces zastępowania silników spalinowych to raczej ewolucja, niż rewolucja, więc małymi kroczkami do czegoś w końcu dojdziemy i najprawdopodobniej będzie to właśnie elekrtyczność, a nie choćby wodór.

 

Powód jest moim zdaniem prozaiczny - już dziś można takie auto naładować wszędzie i coraz więcej producentów dołącza się do wyścigu technologicznego. Będzie jak z MS Windows czy architekturą PeCetów - istnieją lepsze rozwiązania, ale to po prostu industry standard zadowalający znakomitą większość użytkowników.

 

 

 

Nawiązując jeszcze do wypowiedzi Kuby[ - teraz możesz lecieć na święta do cioci w miami, ale bez ropy raczej zbyt wysoko samolot się nie uniesie. Zdecydowanie trudniej zastąpić silnik boeinga od samochodowego, a wszelkie glony i inne cuda to na razie science-fiction. Pozostanie więc pewnie kolej albo własne cztery koła, a że lubię jeździć, dla mnie wybór raczej oczywisty. ;)

 

 

A i tak to wszystko gdybanie i wróżenie z fusów..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

200 mil zasięgu to jest wbrew pozorom mało i nie chciałbym zatrzymać się po środku pustyni z braku energii.

A myślisz że Evo czy STi dalej zajadą na pełnym baku benzyny?? :mrgreen:

 

Moim zdaniem wiele ciekawych patentów spoczywa w szufladach koncernów paliwowych lub szejków bo wszystkie wykupili i ukryli przed światem :mad: chyba jednak auta przyszłości będą elektryczne bo technologia tak się rozwinie, że np. z akumulatora wielkości baku paliwa będzie można przejechac np. 1000 km a potem naładować aku przez noc, zobaczymy :roll: w każdym razie aktualnie właśnie mało pojemne akumulatory mnie na maxa wkurzają, kurde XXI wiek mamy już od 8 lat a tu nic się nie dzieje w tej materii, jak to możliwe że głupi laptop działa tylko przez 1,5 godziny pracy ?? Kiedyś (lata 90-te) był program w TV "Beyond 2000" i tam pokazywali wiele nowinek z każdej dziedziny życia, z wielkim zaciekawieniem oglądałem ten program i marzyłem sobie że za kilkanaście lat będę mógł w każdym miejscu na Świecie sterować np. ogrzewaniem mojego domu lub widzieć obraz z kamery przed domem na mojej komórce, niby już teraz technologia na to pozwala ale trzeba mieć kupę kasy itp. Generalnie czuję się zrobiony w ciula że ktoś ukrywa przed światem nowinki, które od wielu lat mogłyby być w powszechnym użyciu, podobnie jest moim zdaniem z akumulatorami....

 

Z tymi akumulatorami to nie jest do końca tak, że nie ma lepszych technologii niż wszechobecne litowo-jonowe. Istnieją baterie litowo-polimerowe (z ciekawostek, była seria Nokii 6210 z takimi bateriami; bateria trzymała jakieś 14-18 dni, standardowa li-ion ok 7-8) czy żelowe. Nie są stosowane ze względów ekonomicznych - ich produkcja jest dużo droższa niż litowo-jonowych.

Producenci sprzętu elektronicznego postawili na poprawienie zarządzania zużyciem energii przez urządzenia (np. Centrino Intela) i efektywności układów scalonych. Pozwoliło to na uzyskanie satysfakcjonujących większość klientów czasów działania bez zasilania. Przeciętny użytkownik laptopa korzysta z niego raczej jak z łatwo przenośnego komputera stacjonarnego i czas działania na baterii jest postrzegany jako miły ale niekoniecznie neizbędny dodatek.

Inną sprawą jest już, że baardzo miło byłoby mieć laptopa, który działa powiedzmy 8h na baterii i nie jest okrojoną ze wszystkich fajnych rzeczy wydmuszką...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ich produkcja jest dużo droższa niż litowo-jonowych.

Zgadza się, to jest właśnie początkowy minus nowych technologii, później jak coś trafi do masowej produkcji to jest tanie jak barszcz - jeszcze kilka lat temu telewizory LCD były kilka-kilkanaście razy droższe niż CRT, teraz praktycznie kosztują tyle samo.

Mam wrażenie, że z bateriami jest podobnie jak przez jakiś czas z CD, potem DVD, potem jakieś inne DVD, teraz blu-ray itp. technologia jest tylko że firmy nam powoli dozują dawkowanie nowych technologii żeby klienci dali im zarobić po czym wprowadzają coś nowego i extra żeby znowu ludzie kupowali kolejną nowość i znowu dali zarobić tym firmom. Mam nadzieję, że nie robią tego samego z lekarstwami :mad: :mad: :mad: pewnie historia pokaże czy czasem już od dawna nie ma lekarstw na AIDS czy raka :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To że ukrywają jakieś technologie to jest jak sądze pewne (kiedyś coś czytałem), nie wiadomo tylko jakie :roll:

Gdybyś był szejkiem naftowym i chodziło o Twoje ciężkie pieniądze na najbliższe 40-50 lat to nie przeszkadzałbyś konkurencji zwłaszcza że patenty od jakichś majsterkowiczów mógłbyś kupić za grosze?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prąd to tylko nośnik energii, a nie jej źródło. Nośników nam nie brakuje, źródeł na chwilę obecną wręcz przeciwnie.

A tu się nie zgodzę. Mamy źródła tylko względy polityczne i bezpieczeństwa światowego nie pozwalają z nich skorzystać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I czy takie rozwiązanie zostanie przejęte przy produkcji na większą skalę?

 

Historia nie raz już pokazała, że nie ma co wierzyć w długotrwałe prognozy. Przykładem może być kilka dobrych lat temu Londyn, gdzie jeszcze motoryzacja nie była tak znana i powszechny był transport konny. Prognozy przewidywały, że za 10 lat w Londynie nie będzie centymetra bez końskiego łajna. Jedna tak się nie stało :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ich produkcja jest dużo droższa niż litowo-jonowych.

Zgadza się, to jest właśnie początkowy minus nowych technologii, później jak coś trafi do masowej produkcji to jest tanie jak barszcz - jeszcze kilka lat temu telewizory LCD były kilka-kilkanaście razy droższe niż CRT, teraz praktycznie kosztują tyle samo.

Mam wrażenie, że z bateriami jest podobnie jak przez jakiś czas z CD, potem DVD, potem jakieś inne DVD, teraz blu-ray itp. technologia jest tylko że firmy nam powoli dozują dawkowanie nowych technologii żeby klienci dali im zarobić po czym wprowadzają coś nowego i extra żeby znowu ludzie kupowali kolejną nowość i znowu dali zarobić tym firmom. Mam nadzieję, że nie robią tego samego z lekarstwami :mad: :mad: :mad: pewnie historia pokaże czy czasem już od dawna nie ma lekarstw na AIDS czy raka :roll:

Zgadza się, że nowe technologie tanieją, kiedy przestają być nowe ;) Problem z przytoczonymi przez Ciebie przykładami jest taki, że była spora presja konsumencka na rozwój i wprowadzenie nowych technologii przechowywania danych i wyświetlania obrazu. CRT umarło nie ze względu presję na lepsze telewizory, a głównie z powodu dużego ciśnienia na przyjemniejsze w obyciu monitory komputerowe.

Jeżeli chodzi o baterie natomiast, to tym samym masom, które chciały DVD i wyświetlaczy ciekłokrystalicznych, całkowicie nie przeszkadza niska pojemność baterii i niezbyt długi czas pracy urządzeń bez zasilania. Bardzo mało komu potrzebne są laptopy pracujące bez zasilania ponad 2h, a dla takich ludzi istnieją (koszmarnie drogie co prawda i mocno okrojone) wyjątkowo energooszczędne komputery przenośne, które dają radę pracować 6-8h.

Myślę, że sporą blokadą w rozwoju baterii do urządzeń przenośnych jest ciągle niezbyt stabilny, słabo dostępny i drogi dostęp do internetu via GSM/UMTS, ale to już jest kwestia czasu.

Jeżeli chodzi o motoryzację natomiast, to samochody na baterie są kompletną pomyłką moim zdaniem. Powstały na fali ciśnienia tzw. 'opinii publicznej' na ochronę środowiska i w tej chwili koncernom samochodowym po prostu nie wypada nie mieć takiego ustrojstwa w swojej ofercie. To, że posiadanie i używanie takiego samochodu w charakterze pokazówki użytkownika, jak to się on czy ona nie troszczą o nasze biedne środowisko jest krańcową hipokryzją to już zupełnie inna sprawa.

Samochody elektryczne mają na pokładzie od 150 do 400 kg baterii niklowo-kadmowych na pokładzie (najpopularniejszy chyba w tej chwili Prius jest wyposażony w 250kg takich akumulatorów). Nikt jakoś nie mówi głośno o tym, że takie akumulatory wytrzymują maksymalnie 150kkm, potem trzeba je wymieniać. Tutaj jest jednak mały problem, zawartość tego ustrojstwa bowiem jest cholernie toksyczna, a koszty utylizacji takiej ilości przyprawiają o zawrót głowy. Jeżeli dodać do tego spalanie silnika spalinowego Priusa (czy innych temu podobnych wynalazków), które plasuje się ciut wyżej niż nowoczesnych turbodiesli, okaże się, że byle Pug HDI jest ekologiczniejszy w ostatecznym rozrachunku.

Samochody elektryczne w pełni mają z ekologicznością mniej więcej tyle samo wspólnego co hybrydy - co prawda ich silniki mają sprawność 90%, ale straty przesyłowe energii na trasie elektrownia (w dzisiejszych czasach ciągle najpewniej węglowa, czy inna podobnie dymiąca) to jakieś 60%, czyli tak naprawdę, sprawność takiego układu jest na poziomie porządnego silnika spalinowego. Niżej nawet, jeżeli uwzględnić straty energii podczas generowania prądu z węgla, gazu czy ropy, a z tych właśnie surowców powstaje jakieś 80% energii elektrycznej na świecie. Tak więc podniecanie się boską sprawnością silnika elektrycznego jest troszkę przesadzone - silnik ten nie musi wytworzyć sobie energii do napędzania kół, jak robią to silniki spalinowe, a tylko zamienić zmagazynowaną już w bateriach (lub wytworzoną przez silnik spalinowy) enrgię elektryczną w moment obrotowy. Sprawność takiego procesu od źródła energii do momentu napędzającego samochód nie będzie wyższa niż silnika spalinowego w dzisiejszych warunkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CRT umarło nie ze względu presję na lepsze telewizory, a głównie z powodu dużego ciśnienia na przyjemniejsze w obyciu monitory komputerowe.

Jak zwał tak zwał, chodziło mi generalnie o to, że nie ma co gadać o aspektach finansowych w kontekście źródeł energii bo masowa produkcja jest później o wiele tańsza.

 

Generalnie się z Tobą zgadzam (może z wyjątkiem tego że niby nikt nie chce laptopów działąjących więcej niż 1,5 godziny i dlatego takowych nie ma :roll: ), póki co tworzenie takich aut jak Prius to także moim zdaniem hipokryzja i przylizanie się klientom, jedyny chyba plus tego to testowanie elementów eksploatacyjnych co w perspektywie lat może się opłacić bo będzie wiadomo więcej np. o trwałości akumulatorów czy ich późniejszej utylizacji, a może dziura ozonowa będzie się powiększać :mrgreen:

Poza tym jeśli na tych 250 kg baterii auto będzie mogło przejechać 2000 km zamiast obecnych 200 km i ogólnie np. 1 mln kilometrów bez wymiany to i wyprodukowanie tej energii (czyli spalenie węgla czy wykorzystanie technologii atomowej) będzie mniej zanieczyszczało środowisko. Powtórzę się: moim zdaniem wszystko rozbija się o technologię, jeśli ze spalenia węgla będzie można uzyskać więcej energii (jest to w ogóle możliwe?), którą auto będzie mogło wykorzystać przejeżdżając dłuższy dystans bez ładowania akumulatorów oraz jeśli dopracują odzyskiwanie energii np. podczas hamowania plus np. poszycie auta będzie czerpało energię z promieni słonecznych (komu szkodzi żeby dach, maska i klapa były bateriami słonecznymi?) to wszystko to w kupie może zacząć całkiem nieźle działać. Dodatkowo zmniejszenie masy pojazdu również przyczyni się do mniejszego zużycia energii.

A może obecnie wieśniackie spinnery na kołach kiedyś będą pełnić funkcję wiatraczków wytwarzających energię ? :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejna ciekawostka sa "malowane" panele sloneczne, ktore pozwalaja w latwy sposob wykonac panel o praktycznie dowolnym ksztalcie. Dzieki temu mozna by pomalowac zwykly samochod taka "farba" i doladowywalby sie on w czasie kiedy my jestesmy w pracy. Wiadomo ze sprawnosc nie jest jeszcze na takim poziomie zeby napedzac samochod, ale dodatkowa energia nie jest zla. Gwarancja na taki panel wynosi 25 lat, http://www.nanosolar.com/products.htm

 

nanosolar.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prąd to tylko nośnik energii, a nie jej źródło. Nośników nam nie brakuje, źródeł na chwilę obecną wręcz przeciwnie.

A tu się nie zgodzę. Mamy źródła tylko względy polityczne i bezpieczeństwa światowego nie pozwalają z nich skorzystać.

 

 

Wlasciwie racja, chocby atom, wydajne, czyste i stosunkowo latwe w utylizacji. Tylko kto przemowi do rozsadku ekooszolomom?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mozna jeszcze poczekac na minimializacje reaktorów atomowych. Każde auto miałoby mały reaktor, który wytwarzałby energię dla silnika elektrycznego, a na stacji tankowałoby się ... wodę do chłodzenia reaktora ;)

 

To już było - na początku lat 60tych Ford bodajże lub któryś z pozostałej wielkiej 3 robił - nawet nie było takie kolosalne - no może w gabarycie bo miejsca było mało

http://www.damninteresting.com/?p=656

w linku jest tylko makietka ale widziałem kiedyś cały program i film w necie jak to jeździło - chętni znajdą.

 

 

A co do baterii - pomijając że to imo ślepa uliczka to coś co może zlikwidować problem długiego ładowania czy dużych baterii są "stacje bateriowe" - podjeżdżasz - zostawiasz swoją, bierzesz nową na zasadzie wypożyczalni, zamiast benzyny do baku od razu wkładasz zatankowany bak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prąd to tylko nośnik energii, a nie jej źródło. Nośników nam nie brakuje, źródeł na chwilę obecną wręcz przeciwnie.

A tu się nie zgodzę. Mamy źródła tylko względy polityczne i bezpieczeństwa światowego nie pozwalają z nich skorzystać.

 

 

Wlasciwie racja, chocby atom, wydajne, czyste i stosunkowo latwe w utylizacji. Tylko kto przemowi do rozsadku ekooszolomom?

To tez jest problem. Ale jeszcze 20 lat i będzie po green peace...

Jest jeszcze druga kwestia, bo sama energia atomowa z której korzystamy teraz starczy na coś koło 250-260 lat a to z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego trochę mało więc został wymyślony taki reaktor atomowy który zwraca 70% paliwa i zapewnił by bezpieczeństwo energetyczne na ponad 2000 lat. Wydaję się wszystko fajnie, rzecz w tym że ten oto reaktor (FBR) produkuję pluton Pn 239, a ten z kolei ułatwia sprawę produkcji bomby atomowej znacznie ponieważ jest czystym produktem który nadaje się do bomby a dla porównania uran otrzymany w ten sam sposób wymaga jeszcze trzech procesów(nie będę się tu dalej rozpisywał o bombie bo muszę się uczyć algebry na jutrzejszy egzamin :razz: ). Takie reaktory są oficjalnie dwa na świecie, jeden w Rosji, drugi w Francji. Każde państwo które wybuduję taki reaktor będzie potencjalnym posiadaczem bomby atomowej(co w przypadku Francji i Rosji jest oczywiste). I to jest to bezpieczeństwo światowe które miałem na myśli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...