Skocz do zawartości

Węgry - u bratanków


Tilki

Rekomendowane odpowiedzi

Kraj mnie urzekł zanim jeszcze go odwiedziłam. Kiedy już przekroczyłam granice olśniły mnie skąpane w słońcu winnice (przyznaję się, zrobiłam postój na poboczu, aby skosztować kilka kiści...), ogródki pełne kwiatów - nawet przed ogrodzeniem, ciekawe zabytki.

Budapeszt - piękny, zatłoczony, z reliktami przeszłości w postaci znanych nam Ikarusów.

Wiele można mówić o tym, co warto zobaczyć - piwniczki winne w Egerze, baseny termalne w Miskolcu wykute w jaskiniach, rowery wodne na Balatonie w kształcie Garbusów czy Ferrari ;-)

 

A teraz uwagi ze strony kierowcy:

- przez cały kraj ciągną się roboty drogowe... mnóstwo spowolnień w postaci podłużnych bruzd w asfalcie (koła aż furczały), dziury jak u nas

- benzyna chyba droższa, ale na stacjach można płacić w euro

- do tej pory nie wiem, jak ich zapytać o LPG (byłam tam innym, zagazowanym samochodem...) - mało stacji, a kiedy pytasz gdzie zatankować nic nie rozumieją (ani autogas, ani LPG, ani "there is petrol, diesel and something else, I need this third ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem 3 lata temu w Budapeszcie. Baardzo fajne miasto, stare i nie przytłoczone nowymi wysokościowcami (takie przepisy mają fajne). Co zobaczyć w mieście każdy wie natomiast warto wyskoczyc za miasto - jakieś 30km na półoc jest miasteczko Szentendre

http://maps.google.pl/maps?hl=pl&q=szen ... 1&ct=image

- stara stolica Węgier, niskie kamieniczki, wąskie brukowane uliczki, spokój i senna atmosfera - i miejscowe wino.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Budapeszcie byłem w 1997 roku przy okazji GP F1 i też miło wspominam ten wyjazd i samo miasto, ale nigdy w życiu się tak nie zatrułem spalinami jak tam - korki koszmarne i mnóstwo dwu-suwów (Trabanty, Wartburgi itp.), stare Ikarusy też strasznie kopciły, fuj :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budapeszt jest piekny i ma to coś....a do tego naleśniki z czekoladą i orzechami, w ichniejszym narzeczu nazywa się to jakoś ,,palacinta" jak nie przekręciłem....mniam, mniam.... :grin: polecam :grin:

 

Czesi i Słowacy też to mają i się nazywa palacinky, więc chyba jesteś blisko.

 

Ja wycieczkę na Węgry odbyłem kilka lat temu. bardzo fajny kraj, pyszne jedzenie, wino dobre, ale bez przesady - pod tym kątem wolę Hiszpanię i Włochy.

 

Sam Budapeszt jest absolutnie pięknym miastem. Jeśli mógłbym go do czegoś porównać, to chyba najbliżej mu do Wiednia. Piękna architektura, dużo starych, pięknie zdobionych kamienic. Niestety mój pobyt w madziarskiej stolicy niestety przypadł na dni deszczowe.

 

No i coś, czego Węgrom strasznie zazdroszczę to Balaton. Nie wszyscy może wiedzą, ale to jezioro to taka wielka kicha, która ma o ile pamiętam 160 km długości i 20 km szerokości. Jest fantastyczne - czyste, ciepłe, z fajnymi plażami. Tam gdzie ja byłem można było odejść jakieś 200-300 metrów od brzegu i wciąż stało się po pas w wodzie. Naprawdę zamieniłbym to nasze syfiaste morze na coś takiego - chwała, że mamy chociaż Mazury ;-)

 

Jedynym problemem na jaki natrafiłem jest to, że dość trudno się porozumieć po angielsku. No i strasznie parno - trudno zasnąć, bo nie dość, że gorąco to człowiek spocony jak mysz. Ale idzie się przyzwyczaić.

 

A to, że Francuzi narzekają, to dla mnie żadna nowość. Oni narzekają wszędzie poza własnym krajem, w którym są ewidentnie są zakochani. Hehe, musiało ich zaboleć jak francuski przestał być językiem dyplomacji na rzecz angielskiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A to, że Francuzi narzekają, to dla mnie żadna nowość. Oni narzekają wszędzie poza własnym krajem, w którym są ewidentnie są zakochani. Hehe, musiało ich zaboleć jak francuski przestał być językiem dyplomacji na rzecz angielskiego.

 

Dokładnie. Parę lat temu, jeszcze z ojcem pojechaliśmy na narty do Fr. Niby nic nowego, nie pierwszy raz ale pierwszy raz ja coś musiałem załatwić - nie w "kuororcie" ale w ALbertville w serwisie bo sie nam łożysko sypnęło no i ojciec sie gdzieś tam ustawiał a ja już gadałem na recepcji serwisu - po angielsku, z jakims młodym gościem. Wyszedł zaraz wielki le menażer, zjechał kolesia i po francusku do mnie. Ja ni w ząb - na szczęście ojciec dobrze zna ichni język. Natomiast z tego typu upierdliwościami spotkałem sie juz kilka razy łącznie z tymi ci maja słuzyć czyli żandarmerią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a mi sie na Węgrzech najbardziej podobał ich język :wink: , te wszystkie Gumi Szerwisy, Sztopy itd rozkładały mnie na łopatki

 

Poza tym, oczywiście Budapeszt jest rewelacyjny. Piękny, z klimatem, jedzenie tez mi bardzo podpasowało np pyszny bogracz :!:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakies rady co do dojazdu, lokum

 

Ja jechałem na Węgry "na pałę" - nie wiedziałem, gdzie będę nocował.

Znalazłem kwaterę prywatną nad Balatonem, pierwszy zjazd nad jezioro od strony Budapesztu. Były tam też wolne pokoje w pensjonatach - w połowie lipca.

Jechałem przez Słowację, a że mam dalej niż z Krakowa, to nocowałem po drodze po słowackiej stronie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Być morze ponownie odwiedzę ten kraj w ramach przedłużonej majówki :grin: Tym razem, już nie tylko przejazdem, odwiedzę zamczyska, winnice. Nie warto oszczędzać na winietach, bo ostatnio przejażdżka bocznymi drogami bardzo wydłużyła mi pobyt - zamiast zachwycać się kąpieliskami cały dzień omijałam rozkopane odcinki...

 

Będzie super.

Lengyel, magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

...poza tym wysyłają eszemeszy i chodzą po zakupy do Teszco :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
  • 5 lat później...

Kilka zdjęć z Budapesztu i Węgier  (lipiec 2016), oczywiście zdjęcie z "miejscowym" XV ;). Bardzo fajne przypomnienie kraju , w którym byłem ostatnio  29 lat temu  .  


Polecam w drodze nad Balaton , przekraczać granicę Słowacko/ Węgierską  w Osterhom (pol. Ostrzychom) , most graniczny na Dunaju .Jest to miejsce historyczne , stoi tam ogromna bazylika (największa katolicka na Węgrzech ) naprzeciw po drugiej stronie Dunaju już po słowackiej stronie rozegrała się bitwa pod Parkanami w 1683 roku , w której Jan III Sobieski pokonał Turków, przez historyków bitwa uznawana jest za ważniejszą od odsieczy Wiedeńskiej . Dużo polskich akcentów w postaci tablic pamiątkowych  w obu językach , wspaniałe widoki, mnóstwo zabytków .

post-13707-0-93189100-1470170988_thumb.jpg

post-13707-0-35408900-1470171096_thumb.jpg

post-13707-0-66260900-1470171194_thumb.jpg

post-13707-0-04938900-1470171265_thumb.jpg

post-13707-0-09274300-1470171334_thumb.jpg

post-13707-0-56667100-1470171409_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budapeszt - super. Jest tam coś, co nazywam tkanką miejską. Elewacja-chodnik-ulica-chodnik-elewacja. Kiedyś jeszcze pojadę... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Budapeszt - super

sporym minusem jest liczba i zachowanie bezdomnych (?) i zebrzacych w centrum pesztu

po budanskiej stronie poza placem szella (dawniej moskva) jest spokojniej i bezpieczniej

 

Wytaptane

Tego nie wiem - ostatnio bylem ok. 15 lat temu :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz trochę żałuję, że nie przyszło mi do głowy na wakacje wybrać się na Węgry. Mieliśmy do dyspozycji tylko tydzień + weekend, więc dalsze destynacje odpadły (Włochy, Chorwacja). A można było wybrać Węgry.

 

Wysłano z Xperia Z3

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

wrocilem znad balatonu.

zakotwiczylismy na polnocnym brzegu w alsoors i przez 5 dni objechalismy jezioro rowerami po tzw balaton korut.

w 80 proc trasa wylacznie dla rowerow, pozostale ze sporym ruchem aut, wg licznika 218 km, 4 noclegi, wszystkie w 'ciemno'.

wbrew opiniom ze niechetnie wynajmuja na jedna noc noclegi zalatwialismy bezproblemowo.

wiekszym problemem bylo bratanie sie z duza iloscia wina i palinki ;)

nie jestem dobry rowerzysta ale dalem rade bo wiekszosc jazdy po idealnym plaskim.

na koniec super impreza z okazji ich swieta narodowego. jak dla mnie rowerowy wypoczynek to rewelacja.

nie wiedzialem ze na starosc jeszcze bede szalal na kole :)

 

Wytaptane

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...