Skocz do zawartości

dla niezdecydowanych: NIE KUPUJCIE SUBARU!


wodecki

Rekomendowane odpowiedzi

....

I błagam oszczędźcie sobie kazania, ścigam sie od paru lat i wiem conieco o jeździe, miasto to nie wyścigi a gaśnięcie na sprzęgle to nie jest normalny objaw

 

No fakt gaśnięcie na sprzęgle to nie jest normalny objaw. Co do jazdy na sprzęgle i na luzie hmm, a myślałem że służy tylko do zmiany biegów :P

 

Ok w autach z małym silnikiem to ma sens, kiedyś Punto 1.1 przyhamowałem i silnik mi zgasł, więc było trzeba szybciej sprzęgło dusić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 181
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Niektórych tematów nie da się rozdzielić

 

 

Sugerujesz że jazda na jałowym może spowodować usterke wału napędowego ?

 

Nie, ale jest to na tyle duży błąd w technice prowadzenia, że można domniemać, że na tym jednym się nie kończy. Więc może kolega zdołał jednak popsuć ten wał. ( Wiem, że to trochę "spiskowa teoria dziejów", ale tak mi się nasunęło :wink:)

 

Ludzie - użyjcie mózgownicy ;) NIE MA praktycznie sposobu by w nowej 16 miesięcznej osobówce samemu uszkodzić wał, chyba, że się zawiesimy na skale!

 

W ciężarówce TAK, w długim busie TAK - NIE w osobówce - i styl jazdy nie ma nic do tego!

 

(i proszę inżynierów o niewypisanie, że jednak można, bo teoretycznie wszystko można - jednak normalnym eksploatowaniem samochodu nowy wał nie uszkodzisz!)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla porównania: żona jeździ audi i nic się nie dzieje... Mam więc porównanie.

 

Znam takiego co kupił A4 1,8T z napędem na 4 koła i raz mu sie popsuło za granicą (nie chciało jechać), a drugi raz w garażu podziemnym (skąd nie mógł wyjechać) :wink: Auto nowe na gwarancji, coś tam było z panewkami (chyba, nie pamiętam) i wymieniali po kolei w miarę jak się psuły zamiast od razu wszystkie (do czego i tak doszło) :mrgreen:

 

Znam też takiego, co mu hamulce siadły w nowym BMW 3 (wymiana tarczy, jakiś tam cylinderków, itp. ) :mrgreen:

 

Nie ma aut, które wogóle się nie psują, to tak moim zdaniem i Subaru nie wypada w tym porównaniu najgorzej - wystarczy popatrzeć na statystyki niezawodności...

 

A propos obsługi, to najmilsze sa Panie z JM Auto we Wrocławiu.

Kompetentne, uprzejmie i do tego tak ślicznie się usmiechają ...

Eeeeech, już nie mogę się doczekać, kiedy będę musiał pojechać na przegląd :grin:

 

Panie są faktycznie miłe, ale dopiero jak już uda się dodzwonić, co nie jest łatwe, a wtedy to i tak nie ma osoby kompetentnej, bezskutecznie próbowałem zamówić części za kilka tys (z zamontowaniem), nie oddzwonili, nie odpowiedzieli na maila.... i obawiam się, że nie są wyjątkiem jeśli chodzi o ASO.... :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, ale jest to na tyle duży błąd w technice prowadzenia, że można domniemać, że na tym jednym się nie kończy. Więc może kolega zdołał jednak popsuć ten wał. ( Wiem, że to trochę "spiskowa teoria dziejów", ale tak mi się nasunęło )

 

ej, no bez przesady! "Nasunelo" sie Tobie troche kuriozalnie :roll:

 

Nie po to sie ciocia powiesila, zeby ja hustac i - analogicznie :wink: - nie po to Zbigniew wodecki napisal ten temat, zeby teraz wszyscy (za wyjatkiem jak zwykle niezwykle niepotrzebnie zlosliwego komentarza eddiego gt-czwartego burundyjskiego) wieszali na nim czworonogich przyjaciol czlowieka.

 

Nie nam oceniac jak kto jezdzi i nawet jezeli wodecki jezdzi jak ostatnia... sierotka marysia, to nie ma to zwiazku z faktem, ze de facto nowe auto sypie mu sie jak nieprzymierzajac bordowe renault laguna kombi 1.9 dci dynamique 2003.

 

Prawdopodobnie gigantyczny pech, co absolutnie nie zmienia niedopuszczalnej sytuacji. Para-normalna jest tez utrata assistance po montarzu immobilajzera w ASO (chyba, ze jest cos brzydkiego w kuluarach sprawy, o ktorym to czyms ktos nie raczyl nas poinformowac?).

 

Zarowno w uslugach (ASO), jak i w produkcji (FHI) zdaza sie razace uchybienia. Zawsze! Nie ma ludzi/firm/procesow/postepowan idealnych. Sek w tym, "zeby te plusy nie przyslonily wam minusow" :razz: , czyli zeby w miare sprawnie ratowac sytuacje, nie chowajac glowy w piasek. Jestem przekonany, ze jezeli nie dane ASO (swoja droga, wstyd i chanba), to Dyrekcja napewno sprawe przeswietli / wyjasni i doprowadzi do w miare (bo w przypadkach quasi beznadziejnych o calkowitym zadowoleniu klienta nie ma co marzyc) szczesliwego finalu. Tylko to moze chwile potrwac, bo to jest jeden czlowiek majacy sporo do ogarniecia.

 

Z drugiej strony, przy calej - w grucie rzeczy zrozumialej - przelanej na klawiature frustracji, jednoznaczne i dosadne pisanie: NIE KUPUJCIE SUBARU! zalatuje impertynencja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

osobiście uważam, że jak ktoś decyduje się na zakup samochodu marki raczej niszowej niż wybitnie popularnej to powinien się liczyć z tym , że z dostępem do części będzie gorzej niż w przypadku zakupu np Golfa czy Seicento... to chyba oczywista sprawa? niemniej jednak nie dziwi mnie też fakt, że ktoś kupujący nowy samochód za ciut więcej niż średnia krajowa oczekuje, że pojazd ten będzie spędzał mniej czasu w serwisie niż na ulicy a nie na odwrót... pisanie jednak, że nie kupujcie Subaru bo jest fe jest lekką przesadą. sąpytania do dyrekcji i tam można na spokojnie wyjaśnić temat.

PZDR!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mit mowi, ze Subaru nie psuje sie. porownuje je z Oplem, Honda, Fordem, Citroenem i na razie to raczej awaryjne auta. jedyne, ktore nigdy nie zawiodlo to Honda. moj CTR przez 70k km zniszczyl uszczelke kolektora i poduszke silnika za chyba w sumie PLN700. tyle w Subaru mozna umoczyc co tydzien. ale Honda tak nie mruczy i nie ma kurnika :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Harvester, doceniam Twoją solidarność z eddie_gt4, natomiast na PW został mu wyjaśniony dokładny powód pasków, z którym niestety nie za bardzo można dyskutować.
Tu nie chodzi już o solidarność, ale pomyślałem sobie, że tak trzy od razu to troszkę ostro....

Bo tak to ten jeden zalegający pasek by mu wygasł i by mógł znów pisać, z dwoma na koncie.... czyli ostrożnie.... Chodzi mi poprostu o "krótszą karę" :P

No, ale nie mnie tu decydować, a skoro tak dałeś to musiałeś mieć powód i nie wnikam :P

 

Kolejne pytanie to czywodecki, ma prawo do zarządania wymianu samochodu na nowy jeżeli jego awaryjność odbiega od ogólnie przyjętych norm i uniemożliwia normalną eksploatację ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zdaje sie, ze takiego zapisu nie ma. wymiana auta na nowe bodajze jest mozliwa jesli serwis nie potrafi usunac usterki lub jesli usterka powtarzala sie iles tam razy. szczegoly beda zawarte w gwarancji, kazdy producent ma pewnie troche inne warunki. warto sie zapoznac z ta ksiazeczka w zaistnialej sytuacji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawski tutaj czytam,

 

nisana almerę n16 mam już 4 lata i oczywiście coś się tam psuło ale nigdy nie tak aby nie dało się bezpiecznie jechać (drobnostki). mam też mikrę k12 3 lata i tutaj padła rurka od hydraulicznego sprzęgła i to wszystko.

 

foresterm przejechałem 3kkm i raz pojawił się check engine i atuo nie kręciło się powyżej 2k rpm, ale chwilowo. W serwisie odczytali błąd, zabrudzona przepustnica. Jak go kupowałem serwisant już wtedy stwierdził, że jest brudna bo auto nie wkręca się płynnie i uzgodniliśmy termin przeglądu przed zakończeniem gwarancji. Wg mnie awaryjność jest winą aso, gdy tylko ich specjaliści zaczną zakładac jakieś alarmy i itp. pierdoły. Z forestera jestem mega zadowolony, super uniwersalne auto ale nie najpiękniejsze, Spawy które martwią to brak zabezpieczenia antykorozyjnego. Zobaczymy co będze dlej. P.s. pod dolną uszczelka gumową tynej klapy mam mega korozję i nie wiem co z tym zrobć. Zapytam aso, ciekawe co zaproponują. Oleju prawie nie spala tzn po 3kkm z max nabagnecie ubyło 1.3 do minimum. Dziwi ze lapy ksenonowe inaczej świecą kształ i kolor. Spalanie w trasie minimum 10 l/100 w mieście około 13l/100. Najbardziej dziwi wycie czrgoś dokładnie przy 110 km/h. Zobaczymy co powie aso. Tak czy inaczej, następne dla żony będze rx-8 a dla mne następne subaru :D

 

nissan ma zdecydowanie więcej elektroniki i jest ona fajna, Micra nawet składa życzenia urodzinowe i ślubne. niestety nie robią normalnych autek z wściekłym silnikiem przynajmnej na europę. w wersji na usa n/a 2.5l ma ponad 200km gdzie z doładowaniem sybaru ma niewiele więcej. kit kompresora do micry kosztuje 8k pln i wtedy ma 136km.

 

mam też w rodzince toyotę. te z lat 2000 są niezniszczalne ale z tymi nowszymi nie jest tak super. padł np katalizaotor i oczywiście po gwarancji. Honda zawsze fajnie brzmi ale co do czego nigdy jeje niekupiłem i zawsze była gorsza niż toyota i i zdecydowanie gorsza niż nissan pod wględem wyposażenia w autach do 80k pln. jak kupowłem żonie micrę to poównywąłem z yarisem. to była kompromitajca toyoty nawet klimy nie było. W mikrz jest tyle usrawnień ze brak słów. Kilka przykładów, system bez kluczyka - genialne!, automatyczne wyciwraczki, wspomaganie elektruczne, niesamowity silnik który ma praktycznie maximu moment przy 2k rpm. niezle audio zmieniarka na 6 cd. i dzesiątki praktyznych schowków,

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Honda zawsze fajnie brzmi ale co do czego nigdy jeje niekupiłem i zawsze była gorsza niż toyota

 

Eee, no bez jaj :mrgreen: .

 

spoko, piszę o wyposażeniu. pamiętam taka ładana wysoka honda cyba ctv lub hrv i silnik 1.6 a w ś odku gałki i przełączniki na linkach jak w dennych autach niemeckich z lat 90 - katastrofa. w mikrze i almerze wszystko na mikrostykach. to był rok 2004.

 

fajna type r jest ta poprzenia - wagonik, brat ma i jest zadowolony, ale jako auto rodzinne sie nie nadaje.

 

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej dziwi wycie czrgoś dokładnie przy 110 km/h.

O.. tez takie cos mam. Gdzies w dosc waskim zakresie predkosci (gdzies miedzy 120 a 130) zaczyna cos wyc, ale tylko przy wcisnietym gazie (niekoniecznie przyspieszajac). Jak tylko sie pusci gaz, albo wysprzegli, to przestaje wyc. Tak to u ciebie wyglada?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rombu - powiedz proszę więcej, skąd taka pewność w diagnozie

Napisałem na 99%, nie jestem nieomylny. :wink:

Założyłem kilkaset alarmów i poprawiałem kilkadziesiąt założonych w salonach. Montaż salonowy to montaż "na sztukę", byle jak, ważne żeby było szybko i żeby działało przy wydaniu.

Każdy alarm posiada układ zabezpieczający i jeżeli zostanie podłączony nieprawidłowo to może dawać takie efekty - brak możliwości uruchomienia, gaśnięcie w nie przewidywalnych okolicznościach.

Dodatkowo przy montażu, niedoświadczony elektronik może uszkodzić instalację elektryczną samochodu, a chroniąc swój tyłek nie zgłosi tego i nie naprawi, co jest najgorszą rzeczą, bo później dojście do tego jest bardzo czasochłonne ( np. uszkodzona wtyczka, wyrwany lub nadcięty/ucięty kabel itp) przykładem ASO przy Krakowskiej i lampa w (chyba) Outbacku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Micra nawet składa życzenia urodzinowe i ślubne.

 

Małą korekta - powinno być: życzenia urodzinowe i kondolencje ślubne :mrgreen:.

 

Napisałem na 99%, nie jestem nieomylny. :wink:

Założyłem kilkaset alarmów i poprawiałem kilkadziesiąt założonych w salonach

 

Ależ ja broń Boże nie podważałem Twojej wypowiedzi, a jedynie dałem wyraz zaciekawienia jej treścią 8). "Referencje", które przedstawiłeś, w pełni Cię bronią 8).

 

Nie chcę wyciągać pochopnych wniosków, ale z tego, co czytam, wnoszę, że problemy wodeckiego to w dużej części wynik jakiegoś druciarstwa przy grzebaniu w alarmie/elektronice - druciarstwa, którego sam może nie być świadomy, albo nie chce sobie uświadomić, że to jego decyzja wymusiła na serwisie zastosowanie "kreatywnych" metod :twisted:.

 

A co do wału: po prostu nie wierzę, by bez takiego, czy innego uszkodzenia mechanicznego mógł zepsuć się wał. Tak że tu zgadzam się z Ragą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po prostu nie wierzę, by bez takiego, czy innego uszkodzenia mechanicznego mógł zepsuć się wał

 

mi się udało raz wał ukrecić... dostawczakiem (starym jak swiat) podczas wyrywania z ziemi jabłonki w ogrodzie :mrgreen:

 

Nie ma aut, które wogóle się nie psują, to tak moim zdaniem i Subaru nie wypada w tym porównaniu najgorzej

 

Subaru się nie psuje, trzeba się postarać zepsuć lub zaniedbać :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O.. tez takie cos mam. Gdzies w dosc waskim zakresie predkosci (gdzies miedzy 120 a 130) zaczyna cos wyc, ale tylko przy wcisnietym gazie (niekoniecznie przyspieszajac). Jak tylko sie pusci gaz, albo wysprzegli, to przestaje wyc. Tak to u ciebie wyglada?
Mi wyło raczej przy małych prędkościach, ale sporadycznie i raczej gdy samochód był nowy. Gdzieś na forum przeczytałem, że napędy w Subaru wyją, więc się nie przejąłem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To tak dla rozluźnienia atmosfery

 

po bajce o ja błonce, atmosfera jest rozluźniona jak bajka nie ma kolejnej części pod tytułem:

 

"O nastrojach"

 

 

 

 

Było nas dwoje, a jest nas troje. :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w Subaru to predzej nie pojdzie skrzynia/dyferencjal, niz wal?

 

ludzie zakatowali różne rzeczy w subarakach, seryjne półosie wytrzymywały zawody na ćwiartke w mocno zmodyfikowanych autach, skrzynie to wiadomo jak jest przy katowaniu, ale żeby ktoś wał ukrecił to nie czytałem na tym forum :cool:

 

nie pamietam też tematu o sensie stosowania wyczynowych wałów, mi na myśl przychodzi jedynie redukcja masy auta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...