pumex1 Posted November 26, 2004 Posted November 26, 2004 Polecam artykul w Newsweek'u: Wściekli na drodze Jeszcze nie tak dawno do bójek na drogach rwali się tylko przestępcy i niezrównoważeni psychicznie. Teraz na drogową wściekłość zapadają cisi i skromni na co dzień kierowcy. Mały i duży. Duży, czyli ford transit, mały - mini cooper. Ford blokuje coopera, nie pozwalając na zmianę pasa. Cooper zwinnie się przedziera i ostro hamuje - tuż przed maską transita. W odwecie, niech cham zobaczy, jak to miło. Oko za oko. Ząb za ząb. Transit rusza w pogoń za małym. Oba wozy stają na światłach - róg ul. Ludnej i Wioślarskiej w Warszawie. Z transita wyskakuje kierowca, elegancki, koło pięćdziesiątki. W ręku łyżka do opon. Jak oszalały wali nią w przednią szybę coopera. W środku demolowanego auta kuli się kierowca i pasażerka. Osłaniają oczy przed odłamkami szyb. Po chwili agresor słabnie, uspokaja się, spokojnie wsiada do samochodu, czeka na zielone światło i odjeżdża. - Rzuciliśmy się za nim w pogoń, przez komórkę alarmując policję. Ujęli go po półgodzinnym pościgu. Wyglądał na zwykłego faceta, obok siedziała kobieta i kilkuletnie dziecko - wspomina wciąż zaszokowany Adam Badziak, kierowca mini coopera, właściciel salonu Suzuki w Piasecznie. Na policjantach historia ta nie robi większego wrażenia. Ani opis kierowcy, który niczym nosorożec rzuca się na cudzy samochód, ani to, że potrafi swoją agresję spokojnie, logicznie i przekonująco wytłumaczyć. [...] Violetta Ozminkowski, Paweł Szaniawski, Paweł Kapelański Artykuł ukazał się w tygodniku Newsweek Polska, w numerze 48/04 na stronie 48 http://newsweek.redakcja.pl/archiwum/ar ... ykul=11076 Warto przeczytac - artykul jest nieco dluzszy niz zacytowany fragment. "Zjawisko road rage, zwane także przez polska drogówkę syndromem Mad Maksa - od filmu, w którym szaleni kierowcy walczą ze sobą i taranują się nawzajem samochodami - dotyczy wszystkich większych aglomeracji w Polsce" Pozdrawiam Szymon
Przemeq Posted November 26, 2004 Posted November 26, 2004 ... kierowca mini coopera, właściciel salonu Suzuki w Piasecznie. Szczególnie to mi się podobało Wyobrazcie sobie to: "W BMW siedziała Dyrekcja, dyrekcja Subaru Import Polska w Krakowie"
WJR Posted November 26, 2004 Posted November 26, 2004 U nas czasem nawet dealerzy nie sa politycznie poprawni, nie to co w niemieckich korporacjach, kiedy pewien dyrektor postanił kupić sobie japoński samochód, ale Grosse Bruder przysłał maila, że to nie wypada, aby pracownik niemieckiej korporacji na takim stanowisku jeździł wyrobem japonskim jak widać Suzuki nie stosuje tutaj aż tak restrykcyjnej polityki pozdrawiam WJR
Moniqa Posted November 26, 2004 Posted November 26, 2004 .Szczególnie to mi się podobało Wyobrazcie sobie to: "W BMW siedziała Dyrekcja, dyrekcja Subaru Import Polska w Krakowie" tylko że to chodzi chyba o jednego z najlepszych wyścigowców wśród motocyklistów, Adama Badziaka, a zarazem dealera motocykli Suzuki :wink:
Kuba Posted November 26, 2004 Posted November 26, 2004 Wybita szyba to jeszcze nic, w stanach zdarzaja sie przypadki zastrzelenia jednego kierowcy przez drugiego, np za to ze nie dal sie wyprzedzic.
pumex1 Posted November 26, 2004 Author Posted November 26, 2004 Monika, a dlaczego wyszlo, ze to ja napisalem o Dyrekcji w BMW :?: :roll:
Moniqa Posted November 26, 2004 Posted November 26, 2004 upsssssss..tak jakoś wyszło...już poprawiłam..wybacz :wink:
Fido__ Posted November 26, 2004 Posted November 26, 2004 upsssssss..tak jakoś wyszło...już poprawiłam..wybacz :wink: A w podświadomości zostało...
Intakwrx Posted November 26, 2004 Posted November 26, 2004 NO WŁAŚNIE ! Poszedłem do domu na obiad, kupiłem tego Newsweeka, siedzę i czytam o tych Mad Maxsach. Jestem pod koniec artykułu. Słyszę ktoś trąbi pod domem. Patrzę, a tu Siostra ze Szwagrem wjechać nie może bo jakiś BURAK, przedstawiciel handlowy, zaparkował Pandę na pasach blokują jednocześnie wjazd do bramy. Schodzę, pipek wyskakuje i zamiast potulnie przeprosić i wycofać konserwę, to zdziwiony problemem ! Zaczyna się pyskówka, staram się nie schodzić do jego poziomu, ale jest ciężko! Dobrze że nie uznaje przemocy w małych ilościach, bo z chęcią bym mu te białą Pandę wsadził tam gdzie opcje szukaj na tym forum :!: :!: :!: P.s. Odpuściłem, niech jedzie w jasną ch....e , przejadę się WRXsem od razu mi przejdzie ! Buraczek nawet z Pandą w... kiszce stolcowej by się nad refleksją swego czynu nie zapędził umysłowo.
Ojciec Założyciel ex-Dyrekcja Posted November 26, 2004 Ojciec Założyciel Posted November 26, 2004 Takie rzeczy niestety się zdarzają. Wszędzie tam, gdzie jest motoryzacja w połączeniu z brakiem czasu. Oczywiście zachowaniom niezgodnym z wpojonymi normami sprzyja zarówno anonimowść, jak i traktowania samochodu jako swego rodzaju broni. Z ręką na sercu - kto z nas nie był już kiedys maksymalnie wkurzony na idiotę który ....... (wpisać własny przypadek). Opowiedziano mi historyjkę, w kórej blond bohaterka strąbiona niemiłosiernie za błędne zachowanie na drodze uchyliła na skrzyżowaniu szybe i powiedziała "Dlaczego się pan denerwuje - czyż pan nie widzi, że jestem blondynką ?". Świadomość tego, że możemy potencjalnie zachować się w sposób powodujący eskalację i w konsekwencji niebezpiecznie to pierwszy krok do samokontroli. Drugi to uświadomienie sobie, że - w zależności od tego jakim Subaru jeździmy (przepraszam w tym miejscu za patriotyzm lokalny posiadaczy inych marek) - 95 -99,9% samochodów na drodze i tak jest wolniejszych od naszego auta: czyli tak naprawę to nie ma czego udowadniać :wink: Zmieniając nieco temat: artykuł brzmi bardzo dobrze i zwraca uwagę na istotny problem społeczny. Niemniej twierdzenie, że ponad 60% wypadków smiertelnych na naszych drogach jest spowodowane właśnie takim zachowaniem jest wierutną bzdurą i zupełnie niepotrzebnie podważa wiarygodność całego tekstu. A szkoda ! Pozdrowienia PS. łysinę będę wprawdzie już niedługo miał jak najbardziej naturalną, ale do ABS-u bardzo mi daleko :wink: Poważnie - niejednkrotnie widywano mnie w samochodach różnych marek. Gdy jest okazja a samochód interesujący chętnie dokonuje jazdy próbnej. No a gdy wszystkie samochody służbowe się gdzieś "rozjadą" zdarza się, że korzystam z samochodu żony :wink:
PeterR Posted November 26, 2004 Posted November 26, 2004 w zależności od tego jakim Subaru jeździmy (przepraszam w tym miejscu za patriotyzm lokalny posiadaczy inych marek) - 95 -99,9% samochodów na drodze i tak jest wolniejszych od naszego auta No wlasnie, ja ostatnio wyprzedzalem na drodze z Piaseczna do W-wy Lagune, ktora w opinii wlasciciela strasznie grzala po lewym pasie, a mnie sie nie chcialo tak wlec wiec grzecznie zjechalem na srodkowy pas zostawilem goscia w tyle (absolutnie mu nie zajechalem drogi, powrocilem na lewy pas daleko przed nim) a gosc sie tak wkurzyl, ze na nastepnych swiatlach zajechal mi (trabiac) droge tak ze o malo mnie nie zepchnal z drogi...
Than_Junior Posted November 26, 2004 Posted November 26, 2004 Wlasnie przeczytalem artykul. I kurcze, ja tez sie nieraz wkurzam i mysle sobie, ze teraz by bylo dobrze miec takiego np. Hummera z orurowaniem.... potem umysl sie ostudza
JotEn Posted November 26, 2004 Posted November 26, 2004 a czasami wystarcza zwyczajny dostawczak 8) sylwester 02'/03' staliśmy ze znajomymi w strasznym korku na granicy w Polanicy - ślisko i zimno jak diabli, jedna dłuuuuuuuuuga nitka aut w korku do granicy - nie widać końca..... a tu lewym pasem jakby nigdy nic przebija se kierownik MB i probuje sie wbic na nasz pas przed granica... ludzie sie zlatuja, krzycza, machaja, pojawiaja sie srodkowe palce, ale on twardo zamyka sie w swojej limuzynce i jakby nigdy nic czyta gazete... ....w koncu po 20 min kierownik Transita nie wytrzymał i po prostu wjechał mu w bok i zepchnął go z trasy....... :shock: :shock: :shock: .....jak pług śnieżny..... p.s. drzwi i blotnik do wymiany....
BaRy Posted November 29, 2004 Posted November 29, 2004 Jechałem kiedyś z takimi znajomymi w 2 auta nad jeziorko się popluskać, auta słabiutkie kadet, favorit, ja jako pasażer. No i wracając kierowca pierwszego czyli opelka spokojnie wyprzedza lanosa na 50 a ten wiksa i nie chce pozwolić się wyprzedzić to koleszka szybka redukcja i ogień bo z przeciwka już coś jechało, ledwo zdążył. Ale tu cała akcja się dopiero zaczęła, kierowca tego kadeta dał tylko głuchacza temu ze szkody (już to chyba robili). I ten pierwszy hamuje a szkodziak na dupe lanosowi aż się zatrzymaliśmy, wtedy szybki dolot do lanosa którego spękany kierowca na oko 40 lat najpierw dostał ostrzegawczego plaskacza. Jak sie zapytali dlaczego chciał zabić 4 osoby to powiedział, że tam przecież była 50 i tak nie wolno. Po chwili dyskusji podczas której najwięcej opierdalu ten z daewo dostał od swojej żony siedzącej obok wszyscy sie rozjechali. Tych koleszków znam słabo poprostu tak się przypadkowo złożyło, że z nimi pojechałem. I dlatego nie wiedziałem, że oni takie numery robią ale z drugiej strony jest szansa ze ten z daewo już tak w przyszłości nie zrobi. JotEn niezła akcja chciał bym widzieć zdziwko tego z MB.
arno Posted November 29, 2004 Posted November 29, 2004 No wlasnie, ja ostatnio wyprzedzalem na drodze z Piaseczna do W-wy Lagune, ......, ze na nastepnych swiatlach zajechal mi (trabiac) droge tak ze o malo mnie nie zepchnal z drogi... PeterR, Może bys jednak zrozumiał, że masz samochód niepoważny. Nie jakies BMW 545 ( bo od takiego modelu moga Cie chyba scignąc, albo Merca AMG) Ale masz jakiegoś pseudoterenowego japończyka. Człowieku, to wstyd jest. . I mozebyś jednak przestał sie wywyższać nad jakimis repami w Lagunach i Mondeach którym wmówiono skutecznie, ze ichniejsze DIZLE są szybsze niz norma krajowa przewiduje. I beda sie ścigac zawsze i wszedzie. Jeszcze Impreza, to ewentualnie nie podchodzą, bo troche wstyd umoczyc. ale to twoje????? No Ludzie! Z czym do goscia. Ty se normalnie uważaj bo cie ktorys z zaskoczenia tego zabije, nie mogąc wytzrymac poniżenia. Zaczynam sie martrwic o Ciebie. reprezentrujesz wyraznie agresywne podejscie do kierownicy i innych uzytkownikow drog naszych. jestes piraten i zakała. Wyprzedziles poprawnego politycznie ranaljuta. radze isc szybciorkiem na terapie. Zreszta chwila - ktory z panow ma zone psychologa, ja mam. Może otworzymy jakis osrodek terapeutoczno drogowy? Walczacy - pod patronatem rzadu z rołd rejdżem. No prosze jak to w inteligentnym towarzystwie interesy do łba przyłaża.
Waldemar Biela Posted November 29, 2004 Posted November 29, 2004 Se przeczytalem wypowiedzi ..............a dzie tu miejsce na milosc blizniego swego??? Medytacja wyluzowywuje ...... serdecznie polecam wszystkim. Mamusia
arno Posted November 29, 2004 Posted November 29, 2004 To tera serjo bendzie. bez jaj. jak czujecie w sobie taka wscieklicę niezadużą jeszcze, to zamiast puszczac coś ostrego włączta muzyke poważną, ja wiem, że to nie jest poważna propozycja ale ta - według mojego syna- zamulajaca muza ma wielkie walory uspokajające i nie powoduje, tak jak rock czy inne metale docisniecia gazu - Bo sie fajnie przy tym jedzie. Nie, przy klasyce sie fajnie nie jedzie, w bardzo specyficznym znaczeniu słowa FAJNIE, które wszystkie co tu slepimy w monitor znamy. jazz i klasyka. polecam dla zdrowia psychicznego. uspokojenia i niekonfliktowej jazdy.
Subaryta Posted November 29, 2004 Posted November 29, 2004 No skoro sobie tak opowiadamy to ja też: Otóż jechałem z żoną w letni dzionek do Augustowa (taka miejscowość obok Suwałk z fajnymi jeziorkami :wink: ) i jak na pogodę przystało nieco leniwie (c.a. 120). Jakaś muzyczka, mila konwersacja (sic! z żoną.... :wink: ) aż tu nagle z podporzadkowanej wyjeżdża POLONEZ. Znaczy wyjechał nie tuż przede mną ale nieco wcześniej, mimo wszystko z uwagi na Bardzo Dobre Przyspieszenie POLONEZA i tak zmusił mnie do hamowania. Znaczy ja grzecznie hamuję, nie denerwuję się (no prawie...) i na najbliższej prostej wyprzedzam, zgodnie z przepisami. I tak by to przeszło gdyby gościu nie zaczął "gwałtownie przyspieszać". Nacisnąłem nieco mocniej gaz, zakończyłem manewr i jadę. Nie minęła chwila, gdy z tyłu auta dało się słyszeć jakieś dziwne odgłosy (typu: NIE, ja chcę już umrzeć :wink: ) znaczy POLDEK się wkręcał na obroty. Po jakimś czasie siedział mi na tzw. ogonie. Jako, że byłem mocno wyluzowany, bez zapędów rajdowych, grzecznie zjeżdżam do prawej. Facet mnie wyprzedza z misją wymalowaną na zastygłej w stresie twarzy (misja: POLONEZ też samochód :wink: ) i zaczyna jechać tak ze 130, nawet... :wink: No i gra, ale po jakimś czasie zwalnia, ja dojeżdżam, no to on przyspiesza. I tak kilka razy. Po którymś gość już nie przyspiesza, więc ja go wyprzedzam (wszystko grzecznie, bez zajeżdżania drogi itp.) Facet zbiera się w sobie daje czadu i .....wylatuje z drogi ( za mną ale widzę w lusterku). Hamuję, idę człowieka ratować. Poldek w rowie, facet nieco zdezorientowany wytacza się z auta i grzeje na mnie najgorszymi bluzgami. "Letko" poddenerwowany pytam, czy go co nie pogięło przez przypadek, a gość na to : "Było tak, k..a, nie szaleć to bym do rowu nie wjechał!!" - i to dopiero jest ROAD RAGE :wink:
Recommended Posts
Archived
This topic is now archived and is closed to further replies.