Skocz do zawartości

Jedziemy w podroz


Than_Junior

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 124
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Mam wkleić zdjęcia jak tankowałeś na BP :twisted: , wątpię że specjalnie dla Ciebie jakieś Vervo ściągnęli :razz:

ja wiem, że Ty paparazzi pożnanskiego serwisu Subaru jesteś, ty cholero jedna. A ja mam powiedzieć jakimi dupowozami jeździsz :mrgreen:

to cienias jesteś, bo wszyscy v-powera :)

to Wy jesteście cieniacy, Ty nie wiesz jak na verno traktory po wiosce śmigają :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mialem ostatnio okazje pojezdzic nieco po Kanadzie, kilka moich spostrzezen. Bardzo duzo Subaru na drogach, tylko na odcinku od Quebec do Halifaxu moi synowie-fani Subaru naliczyli ich ponad 100... Ale za to kto nimi jezdzi... Tam, to raczej rodzinny lub praktyczny samochod 4x4, bo kierowcy ktorych widzialem nie sprawiali wrazenia, ze czyms szczegolnym sie wyrozniaja-tak mi sie wydaje... A teraz o samej jezdzie-nalezy bardzo uwazac na predkosc, jezdzi sie z niewielka "nadwyzka" ponad dopuszczalny limit, policja skutecznie temperuje wszelkie zapedy, na odcinku od Toronto do Quebec byly patrole lotnicze, ktore wskazywaly radiowozom tych smialkow, ktorzy jechali wyraznie szybciej od innych, reakcja byla szybka i zdecydowana, a za jazde ponad 50 km powyzej limitu jest rekwizycja samochodu i kilka tysiecy CAD do zaplaty... Za to mozna jezdzc na zoltym swietle, nawet nalezy. Ciekawie wygladaja skrzyzowania w miastach -te bez swiatel-stop jest tam dla wszystkich kierunkow, a pierwszy rusza ten, ktory pierwszy dojedzie do skrzyzowania. Na stacjach dostepne jest paliwo 87, 89 i 91 oktanow-to ostatnie przeznaczone jest dla aut luksusowych... Cena ok. 1,4 CAD...Na drogach panuje zyczliwosc i wyrozumialosc, nawet dla nierozumnych manewrow innych kierowcow-choc tych jest malo raczej, a gdy ktos probuje sie wlaczyc do ruchu miejskiego, moze liczyc na pomoc innych. W Montrealu kierowca tracka stojacego obok naszego vana, gdy tylko zobaczyl z gory, ze biore do reki atlas drogowy-uchylil szybe i widzac rejestracje naszego samochodu powiedzial jak jechac dalej... Nie wszystko jest tam dobre a i u nas nie wszystko zle przeciez, nie chce uogolniac... A na koniec taka historia-podjechalismy do dealera Subaru w Toronto-na placu stoi jakies 100 samochodow, ogladamy, podchodzimy min.do Tribeci, wychodzi z salonu pan mowiacy, ze chce sprzedac ten samochod, ktory ogladamy, auto ma 5 tys przebiegu i niecaly rok, a ze jest menagerem w tym salonie, to na poczatek oferuje nam 20 tys. CAD upustu od ceny wystawionej... A obok, "za miedza", salony innych marek wypelnione po brzegi nowymi autami w cenie 20-40 tys CAD...

 

[ Dodano: Pon Lip 14, 2008 6:41 am ]

Mialem ostatnio okazje pojezdzic nieco po Kanadzie, kilka moich spostrzezen. Bardzo duzo Subaru na drogach, tylko na odcinku od Quebec do Halifaxu moi synowie-fani Subaru naliczyli ich ponad 100... Ale za to kto nimi jezdzi... Tam, to raczej rodzinny lub praktyczny samochod 4x4, bo kierowcy ktorych widzialem nie sprawiali wrazenia, ze czyms szczegolnym sie wyrozniaja-tak mi sie wydaje... A teraz o samej jezdzie-nalezy bardzo uwazac na predkosc, jezdzi sie z niewielka "nadwyzka" ponad dopuszczalny limit, policja skutecznie temperuje wszelkie zapedy, na odcinku od Toronto do Quebec byly patrole lotnicze, ktore wskazywaly radiowozom tych smialkow, ktorzy jechali wyraznie szybciej od innych, reakcja byla szybka i zdecydowana, a za jazde ponad 50 km powyzej limitu jest rekwizycja samochodu i kilka tysiecy CAD do zaplaty... Za to mozna jezdzc na zoltym swietle, nawet nalezy. Ciekawie wygladaja skrzyzowania w miastach -te bez swiatel-stop jest tam dla wszystkich kierunkow, a pierwszy rusza ten, ktory pierwszy dojedzie do skrzyzowania. Na stacjach dostepne jest paliwo 87, 89 i 91 oktanow-to ostatnie przeznaczone jest dla aut luksusowych... Cena ok. 1,4 CAD...Na drogach panuje zyczliwosc i wyrozumialosc, nawet dla nierozumnych manewrow innych kierowcow-choc tych jest malo raczej, a gdy ktos probuje sie wlaczyc do ruchu miejskiego, moze liczyc na pomoc innych. W Montrealu kierowca tracka stojacego obok naszego vana, gdy tylko zobaczyl z gory, ze biore do reki atlas drogowy-uchylil szybe i widzac rejestracje naszego samochodu powiedzial jak jechac dalej... Nie wszystko jest tam dobre a i u nas nie wszystko zle przeciez, nie chce uogolniac... A na koniec taka historia-podjechalismy do dealera Subaru w Toronto-na placu stoi jakies 100 samochodow, ogladamy, podchodzimy min.do Tribeci, wychodzi z salonu pan mowiacy, ze chce sprzedac ten samochod, ktory ogladamy, auto ma 5 tys przebiegu i niecaly rok, a ze jest menagerem w tym salonie, to na poczatek oferuje nam 20 tys. CAD upustu od ceny wystawionej... A obok, "za miedza", salony innych marek wypelnione po brzegi nowymi autami w cenie 20-40 tys CAD...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawie wygladaja skrzyzowania w miastach -te bez swiatel-stop jest tam dla wszystkich kierunkow, a pierwszy rusza ten, ktory pierwszy dojedzie do skrzyzowania.

 

4-way stop to fajna rzecz, ale w Polsce jakoś sobie tego nie wyobrażam ;-)

 

A teraz o samej jezdzie-nalezy bardzo uwazac na predkosc, jezdzi sie z niewielka "nadwyzka" ponad dopuszczalny limit

 

A na dodatek jak się pałuje to "życzliwi" kierowcy dzwonią na policję. Przynajmniej tam gdzie ja byłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jechałem parę lat temu z Toronto do Montrealu. Co do prędkości się zgadza. Nastawiłem tempomat na 130 i powolutku wyprzedzałęm tych na prawym pasie. Nigdy mi się tak spać nie chciało za kierownicą jak wtedy, mimo że jazda w dzień była. Po prostu mega nuda i monotonnia. I jeszcze nie ma tam nic spontanicznego do jedzenia jak u nas czy w Europie. Co jakiś czas tylko secik: McDonalds, Pizza Hut, Burger King, Wendys i coś tam jeszcze. Trochę tak pojeździć i wątroba do wymiany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...

Holendrzy

:arrow: raczej nie przekraczaja predkosci, bo sa wysokie kary (?)

 

Fakt, udało mi się "zarobić" po 10 euro za każdy przekroczony kilometr (a przekroczyłem o 37 km/h :twisted: ). Przekroczenie powyżej 50 km/h skutkuje zatrzymaniem prawa jazdy (czasowym). Są oczywiście radiowozy tajniackie - mnie capnął zespół : pałkarze siedzący w stojącym przy drodze czarnym Audi A6 Kombi z ręcznym radarem + motocyklista który się pofatygował za mną...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 miesięcy temu...

Znalezione info w internecie:

 

W Niemczech nastąpiła już jakiś czas temu zmiana kar za łamanie przepisów i aktualnie sytuacja na autostrradach wygląda tak:

 

Poganianie pojazdu wlokącego się na lewym pasie (brak odstępu bezpieczeństwa i/lub sygnalizacja światłami drogowymi i/lub lewym kierunkowskazem :arrow: 250 EUR + 4 punkty + odebrane prawko na 3 miesiące

 

Wyprzedzanie z prawej :arrow: 50 EUR + 3 punkty

 

Używanie pasa awaryjnego w celu szybszego przemieszczenia się :arrow: 50 EUR + 2 punkty

 

:mrgreen: już wiadomo, co się opłaca :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poganianie pojazdu wlokącego się na lewym pasie (brak odstępu bezpieczeństwa i/lub sygnalizacja światłami drogowymi i/lub lewym kierunkowskazem :arrow: 250 EUR + 4 punkty + odebrane prawko na 3 miesiące

 

Jak dobrze, że nie ma nic o sygnałach dźwiękowch. Chyba będzie trzeba zakupić trainhorn :twisted: :razz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hiszpanie:

:arrow: Na drodze czuję się tam jak w domu, mniej więcej :cool:

:arrow: Poruszają się dość sprawnie, ale nie lecą na złamanie karku,

:arrow: Pierdoły jadące lewym pasem 50 praktycznie nie istnieją

Portugalczycy:

:arrow: Mniej więcej jak wyżej z tym że w moim odczuciu lubią sobie depnąć :twisted:

:arrow: Kilka latek temu, mieli fatalne oznakowanie w mniejszych miejscowościach, ale to było przed popularyzacją GPS. Sprawa była na tyle ciężka że wjeżdżało się do miasta, przejeżdżało jakoś i wyjeżdżając sprawdzało oznaczenia dopiero za nim o ile na jakieś trafiliśmy :roll: Mówię tu oczywiście o mniejszych dróżkach bo jazda autostradami to nudy :razz:

Francuzi:

:arrow: Fleje jak już wcześniej nadmieniono,

:arrow: Niedbała jazda na rondach,

:arrow: Trochę dziwne oznaczenia czasami, (umiejscowienie strzałek) trzeba się przyzwyczaić.

:arrow: Nie wiem jak jeżdżą na autostradach, bo ze Szwajcarii do Hiszpanii zaliczyłem jakieś 8 km autostrady,

 

Ogólnie po takiej objazdówce Z Katowice do Lisbony dołem i z powrotem górą stwierdzam ze najgorzej jeżdżą u nas :twisted:

 

Jeszcze co do włochów ;-)

Oni nie są tacy źli, jazda po wąskich drogach odbywa się na "maczo", czyli my jedziemy na czołówkę, miejscowy jedzie na czołówkę, w ostatniej chwili oboje robicie sobie trochę miejsca, mijacie i jedziecie dalej. Jak od razu zjeżdżasz na bok i hamujesz to oni potem walą środkiem i się nie cofają :wink: Ale też faktem jest że czasem biorą się za wyprzedzanie w takich miejscach że to przechodzi ludzkie pojęcie :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co z karami dla tych, którzy wloką się na lewym?

 

rozstrzelanie przez powieszenie

 

Jak dobrze, że nie ma nic o sygnałach dźwiękowch.

 

jak to nie, za trabienie jest powieszenie przez rozstrzelanie

 

Ale też faktem jest że czasem biorą się za wyprzedzanie w takich miejscach że to przechodzi ludzkie pojęcie

 

o, to tak jak w Polsce :razz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

A powiedzcie mi czy trochę głośniejszy wydech może być problemem w UE (H&S)? HID? (choć nie mam to spytam ;) )

 

Myślałem o tripie PL, DE, DK, S, (może FIN), PL. Jeżeli forek dalby rade, to w przyszłości na pewno byłaby tez Chorwacja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli masz zrobiony przelot to do Niemiec lepiej się nie wybieraj ;)

Than_Junior a jakie konsekwencje ?

mi sie obilo o uszy jakis czas temu ze potrafia sprawdzic tylko lusterkiem czy jest puszka katalizatora i jak jest to wio

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie byłbym taki pewien. Spędziłem w Niemczech pare lat i tu generalnie jest kitranie przed drogówką. Są wyszkoleni nieźle, mają nosa do tego, co jest legalne a co nie, a w razie niepewności chętnie skonsultują z bazą danych. Ordnung muss sein :(

 

Widziałem, jak kazali jakiemuś tjuningowanemu Peżotowi zdejmować zderzak, bo nie miał homologacji. Dali mu do wyboru: albo zdejmuje i jedzie natychmiast założyć prawidłowy, albo zostawia auto i holują :/ Gość zdjął, ale w przypadku wydechu to nie jest takie hop-siup...

 

Owszem, jak masz polskie blachy, to może Ci się upiec na przykład z niehomologowanymi felgami albo czymś podobnym, ale wydech to dość istotna rzeczy. Nie ryzykowałbym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Będę prawdopodobnie sporo prowadził w drodze do Chorwacji, moglibyście dać znać gdzie szczególnie uważać z jazdą trochę szybszą niż przepisowa? Co dokupić w stylu kamizelka odblaskowa itd.?

 

Jedziemy przez Słowację, Węgry no i Chorwację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będę prawdopodobnie sporo prowadził w drodze do Chorwacji, moglibyście dać znać gdzie szczególnie uważać z jazdą trochę szybszą niż przepisowa? Co dokupić w stylu kamizelka odblaskowa itd.?

 

Jedziemy przez Słowację, Węgry no i Chorwację.

 

http://www.cro.pl/dlakier.php

http://krupnik.pl/galeria/chorwacja.dojazd

http://www.adriatica.net/croatia/putovanje_pl.htm

 

Byłam w Chorwacji kilka lat temu, jechaliśmy przez Niemcy, Austrię do Słowenii i później do Chorwacji. Na tych stronach powinieneś znaleźć większość informacji. To co mi się podobało, to szybkie znajdowanie noclegu, ale być może się to troszkę zmieniło. Ogólnie bardzo fajne miejsce, tylko nie mają piaszczystych plaż :lol: .

 

 

W słoweńskim Piranie jadłam najlepsze lody w życiu :D .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie byłbym taki pewien. Spędziłem w Niemczech pare lat i tu generalnie jest kitranie przed drogówką. Są wyszkoleni nieźle, mają nosa do tego, co jest legalne a co nie, a w razie niepewności chętnie skonsultują z bazą danych. Ordnung muss sein :(

 

Ojć, dobrze, że wpadłem na ten wątek. Planowałem wybrać się w Alpy estiajem, ale pojadę chyba przez Czechy i Austrię :twisted:.

 

Natomiast pamiętam, że jeżdżąc na Ring nie mieliśmy większego problemu - a pierdzących wozów jechała cała kolumna :twisted:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 miesięcy temu...

Hiszpania

 

Z racji tego, że w ciągu wszystkich wyjazdów przejechałem w tym kraju jakieś 15kkm (z prowincji nie byłem chyba tylko w Estremadurze) myślę, że nieźle poznałem tamtejsze zwyczaje i warunki drogowe. Miało być zwięzłe, wyszło dłuugie, ale może się komuś przyda :)

:arrow: stan dróg - szczególnie w porównaniu z naszym krajowym dramatem jest po prostu rewelacyjny, fury jeżdżące na codzień na profilu 35 nie należą do rzadkości; okazjonalnie zdarza się znaleźć gdzieś popękane/nierówne fragmenty dróg (zdarzają się np. w okolicach Girony), dziury w nawierzchni należą do wielkiej rzadkości (np. przez ok. 3kkm zrobionych w centralnej części kraju zobaczyłem DWIE niewielkie dziury)

:arrow: kierowcy jeżdżą bardzo spokojnie, praktycznie nie zdarza się spotkać pędzących szaleńców (nie dotyczy okolic Andorry! jej mieszkańcom chyba muszą dosypywać czegoś do jedzenia...) czy chamskiego wymuszania pierwszeństwa; większość kierowców trzyma się ograniczeń, niektórzy (raczej tam, gdzie faktycznie można) jadą 10-20km/h szybciej

:arrow: ruch w miastach, z racji dużego natłoku pojazdów, jest (jak na dalekim wschodzie, ale w kulturalniejszy sposóB) dość "elastyczny", lokalni kierowcy są do tego przyzwyczajeni, więc trzeba uważać na samochody chcące wyjechać z podporządkowanej, zmienić pas, a w szczególności podczas jeżdżenia po rondach/skrzyżowaniach o ruchu okrężnym w większych miastach (szczególnie Madryt, Walencja) - bardzo często przy światłach na środku większego skrzyżowania namalowanych jest 6-7 pasów, a kierowcy z większości z nich mieszczą się potem na dwóch pasach wychodzących na wprost :) trzeba ciągle kontrolować ile jest miejsca z obu stron samochodu :)

:arrow: dużo motocykli i skuterów, ich kierowcy nie przepychają się raczej perfidnie między samochodami, ale i tak trzeba mieć oczy dookoła głowy

:arrow: trzeba zwracać dużą uwagę na pieszych; zależy jeszcze od regionu, ale przeważnie kierowcy zatrzymują się przed przejściem widząc, że pieszy ZBLIŻA SIĘ do niego; piesi są do tego raczej przyzwyczajeni, więc jazda "po naszemu" (przejeżdżanie po palcach) może się źle skończyć

:arrow: parkowanie

* w większych miastach standardem są duże problemy z parkowaniem, w centrach miast może być bardzo ciężko zostawić samochód nawet na płatnym parkingu (miejsce przy ulicy to rarytasik, ale nierzadko może być problem i z podziemnymi parkingami)

* jeśli nie mamy farta (np. bezpłatne parkowanie przy ulicy w weekendy w Madrycie - znalezienie wtedy miejsca graniczy z cudem), to musimy się liczyć z wydaniem sporej kasy: parkowanie przy ulicy to ok. 0,5-1 euro za godzinę, na parkingach podziemnych 1-2 euro (przeważnie "naliczanie minutowe")

* jeśli wiemy, że gdzieś będziemy chcieli zostawić samochód na dłużej, to warto wcześniej poszukać w necie tańszych parkingów (może być nawet do 50% taniej na większych parkingach, szczególnie w pobliżu dworców), choć pewnie trzeba będzie do nich kawałek dojechać/dojść

* jeśli jeździmy motorkiem, to w/w problemy z parkowaniem dotyczą nas w mniejszym stopniu - w większości miast przy ulicach co kawałek są wyznaczone prostopadle miejsca tylko dla motorów (motos solo), na których przeważnie znajdzie się coś wolnego

* parkowanie w miejscach "trochę nieteges, ale ujdzie w tłoku" raczej nie skończy się źle, ale w przypadku przegięcia można się spodziewać lawety (grua) i sporego rachunku, a trzeba przyznać, że są w tym sprawni (na Teneryfie widziałem akcję "oczyszczenia skrzyżowania" z parkujących przy nim 5-6 samochodów, która nie trwała 5 minut, mój na szczęście udało mi się uratować, bo właśnie nadszedłem :) )

* lokalesi są mistrzami w parkowaniu równoległym, ale prostopadłe też im nieźle wychodzi; w ciaśniejszych miejscach dobrze jest przed odejściem od samochodu złożyć lusterka, a jeśli komuś bardzo zależy na stanie lakieru w swoim samochodzie (szczególnie na zderzakach), to niech lepiej zostawi go w kraju i wynajmie coś na miejscu; bardzo dużo samochodów w Hiszpanii jest lekko/średnio poobijanych, głównie od parkowania

:arrow: drogi i ich typy:

* lokalne (oznaczenia zależne od prowincji np. M, CM, CV)

* krajowe/ekspresowe (autovia, oznaczenie N) - bezpłatne, ale przeważnie (jeśli odcinek nie jest ekspresowy) efektywna szybkość podróżowania jest bardzo niska ze względu na ich krętość (to bardzo pagórkowato-górzysty kraj), ciągnące się nieraz kilometrami linie ciągłe, skrzyżowania/ronda i leżące co kawałek wioski/miasteczka (N-ki idą bardzo często przez samo centrum, dodatkowo często klucząc - oznaczenia są dobre, ale nie można "spać"); za to przeważnie bardzo fajnie i tanio można zjeść w niewielkich restauracjach leżących co kawałek przy takich drogach

* autostrady bezpłatne (autopista, oznaczenie A) - Hiszpania posiada dużą sieć autostrad, z czego spora część jest bezpłatna; dzięki nim można ekspresowo przemieszczać się po kraju, bo ruch przeważnie jest niewielki i praktycznie nie zdarzają się "ształy" (np. Alicante-Ronda: ok. 530km z czego jakieś 430km autostradami przejechałem w 4h45 ze śladowym przekraczaniem dozwolonej prędkości); odpowiednikiem naszych MOPów (Miejsc Obsługi Podróżnych jakby ktoś nie wiedział :) ) jest 'area de servicio'/'via de servicio' (stacje, restauracje itp.)

* autostrady płatne (autopista de peaje, oznaczenie AP + znaczek "płatności") - głównie w prowincjach Walencja, Katalonia i Madryt, opłata ok. 0,1 euro/km; mimo, że prawie zawsze w pobliżu AP biegną też N-ki - jeśli komuś zależy na czasie, a nie na widokach to raczej warto zapłacić :)

* z racji pagórkowatości kraju co chwilę na drogach znajdują się tunele (mające czasem i po 2km), przed wjazdem zawsze znaki nakazujące włączenie świateł, przed dłuższymi tunelami dodatkowo ograniczenia prędkości i nakazy zachowania odpowiedniej odległości między pojazdami; tylko kilka tuneli w Hiszpanii jest płatnych (ja jechałem tylko Cadi, który ma chyba ok. 6km i kosztuje OIDP ok. 8 euro; to właśnie w tej okolicy widziałem kilku piratów z nieodległej Andorry)

* oznaczenia dróg przeważnie są dobre lub bardzo dobre, ale w rejonach z gęstszą siecią dróg (np. okolice Barcelony) może być ciężko bez nawigacji lub bardzo sprawnego pilota, bo możemy znaleźć dużo znaków kierujących na płatne autostrady, a reszta kierunków/dróg może być potraktowana nieco po macoszemu (zakładając, że to o nie właśnie nam chodzi :) )

* na sygnalizatorach żółte światło zapala się tylko przy zmianie na czerwone (IMHO głupota), przez co mniej sprawnie się rusza na zielonym, ale praktycznie się nie zdarza, żeby ktoś kogoś obtrąbił za nawet 10s spóźnienia; niektóre sygnalizatory mogą dla nas na pierwszy rzut oka wyglądać nieco dziwnie (np. żółte migające strzałki przy "normalnym" sygnalizatorze - znaczy że po skręcie w daną stronę trafimy na przejście dla pieszych z zielonym)

* w małych miasteczkach/wioskach, przez które przechodzą N-ki lub drogi lokalne często możemy trafić na światła sterowane radarem (oznaczenie OIDP 'semaforo radar cerrado/controlado' + znak ograniczenia przeważnie do 50km/h); nie wiem czy mogą one być powiązane z fotoradarem, ale warto się trzymać dokładnie podanej prędkości, jeśli nie chcemy stać na czerwonym

* stacjonarne radary na drogach należą do rzadkości, są dokładnie oznakowane; przenośnych ani suszarek nigdy nie widziałem

:arrow: nie ma obowiązku używania świateł cały czas, ale ostatnio zaczęło się co nieco zmieniać i część kierowców jeździ w ciągu dnia na światłach (kilka lat temu prawie nikt nie używał świateł w dzień, a co któryś przechodzień na ulicy pokazywał mi, żebym je wyłączył :) )

:arrow: drogówka jest prawie nie spotykana, ale w przypadku ewentualnych problemów warto próbować dogadać się z nimi po hiszpańsku (choćby łamanym, na zasadzie "seńor por favor, Kali nie wiedzieć, że tu nie parkować"), bo wzbudza to dużą życzliwość (nie tylko w drogówce zresztą :) ), dzięki takiej łamanej gadce uratowałem przed gruą swój samochód na Teneryfie; trzeba tylko uważać w Katalonii, w której spora część mieszkańców jest nastawiona mocno separatystycznie i jeśli znamy "normalny" hiszpański (kastylijski, sporo różniący się od katalońskiego używanego w tej prowincji), to możemy się spodziewać odwrotnej reakcji, lepiej już profilaktycznie próbować zagadać po francusku

:arrow: najczęstsze teksty na znakach drogowych:

* salida de camiones - wyjazd z budowy (dokładniej: wyjazd ciężarówek)

* obras - roboty [drogowe]

* recuerde - pamiętaj (przy znakach zakazu)

* lluvia - deszcz (rzadko, ale zdarzają się jakieś ograniczenia/zalecenia dotyczące jazdy w deszczu)

* salida - zjazd z autostrady (dokładnie: wyjście)

* todos directiones - wszystkie [główne] kierunki (np. przy zjazdach z rond)

* otras directiones - inne [główne] kierunki (j.w. w przypadku, gdy dodatkowo są drogowskazy wiodące do jakichś innych miast)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Włochy: miganie długimi w miescie to oznaka, że nie chcą cię wpuścić. Włączałem się do ruchu i gosciu mi mignał, wiec wjechalem i byla spora afera hee.

W bułgari nie parkowałbym na chodniku mimo tego, że stoją inne auta. Odcholowali nam samochod ( zabierali tylko z zagranicy , bulgarskie zostawiali - chodnik min. 1,5m to podali za przyczyne odcholowania )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...