Skocz do zawartości

ASO = profesjonalność ?


esilon

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Szanowną Dyrekcję .

 

W dniu dzisiejszym przelała się czara goryczy w związku z realizacją przez Autoryzowany Serwis naprawy uszkodzonego Forestera 2.0XT.

 

Uszkodzenie zrobiłem ja. Z mojej winy Forester pocałował słupek. Ślad zewnętrzny po buziaku pozostał w postaci dziury w zderzaku przednim. Maska, błotnik, reflektory, halogen itd. pozostały nietknięte. Podłużnica i reszta konstrukcji nie ruszona. Tak więc z zewenątrz bzdurna naprawa polegająca na wymianie zderzaka na nowy i wyprostowanie „chwytaka” zderzaka.

 

Pech chyba a nie lokalizacja systemów bezpieczeństwa sprawił, że za tą dziurą w zderzaku znajduje się czujnik aktywujący poduszki. Odpaliły obie (jechałem sam) przednie oraz napinacze przednich pasów ( z tyłu nie ma napinaczy to i nie wypaliły). W sumie OK., bezpieczne auto.

 

Cóż kierowca ewidentnie słaby, ból ogromny, skaleczony ukochany samochód ( potrzebny codziennie bo służący w pracy na dodatek) . Data zdarzenia 07.01.2008.

 

Pierwszy prawidłowy zresztą odruch to telefon do asisstance, krótka rozmowa, zawiozą auto do najbliższej Autoryzowanej Stacji Obsługi , bardzo mnie to ucieszyło. Dlaczego, ano wszystko przez Subarytę.

 

 

To przez Niego ! W trakcie mojej wizyty w białostockim salonie, zbudował w moich oczach wizerunek Firmy profesjonalnej, w której pracują ludzie z pasją i z klasą. Zawracałem Subarycie głowę niejednokrotnie i zawsze była odpowiedź i nigdy nie miałem wrażenia, że odpisuje z przymusu. Myślałem( o naiwny ja) : Subaru to świetne samochody a do tego ASO to świetni i profesjonalni ludzie, tak to widziałem, bo tak zostałem obsłużony .

Teraz po tym jak realizuje zleconą naprawę ASO..... ..(może sami się pochwalą które to ASO ).............., wiem, Subaryta i jego Grafix to chyba wyjątek ( OK. A.Koper tez daje radę na 5, byłem na przeglądzie).

 

Rozczarowanie jest ogromne bo niepotrzebnie uwierzyłem że profesjonalne i poważne traktowanie ludzi („klientów”) i sposób działania są standardem ASO Subaru. Niestety to bzdura. Dlaczego? Już wyjaśniam skąd taki okropny wniosek:

 

- Data: wtorek 08.01.2008 – Forester dostarczony do ASO w ..(może sami się pochwalą które to ASO ) - ” Proszę Pana nic nie dotykamy, bo muszą być oględziny”, zrozumiała sprawa, czekam i nie liczę terminu jako czas naprawy, mam auto zastępcze z ubezpieczenia na 7 dni

 

- Data: sobota 12.01.2008 oględziny, wszystkie elementy zakwalifikowane bezproblemowo do wymiany na nowe, z napraw no plug&play tylko prostowanie uchwytu zderzaka.

 

- Data: poniedziałek 14.01.2008 upoważnienie w sprawie wypłaty odszkodowania wysłane zarówno do ASO jak i do Ubezpieczyciela, obie jednostki dysponuje informacją o formie bezgotówkowej oraz upoważnieniem.

 

 

- Data: poniedziałek 21.01.2008, godz. 9 minut 37. Do ASO oficjalnie dociera podpisany przez Rzeczoznawcę protokół z oględzin. Cóż nie jest tematem „szybkość” i tumiwisizm Ubezpieczyciela, czyli nie liczę dotychczasowego dwutygodniowego oczekiwania na konto ASO. Rozpoczynam od: poniedziałek 21.01.2008, godz. 9 minut 37 to czas w którym ASO miało wszelki niezbędne dokumenty potwierdzające, że za naprawę tego i tamtego dostana kasę ! Od dnia 12.01.2008 liczę jednak czas na ułożenie kalendarza napraw, rezerwacje kolejki w blacharni ( okazało się, że nie maja swojej ale co mnie to obchodzi) itd., itp.,

 

- Data: poniedziałek 21.01.2008, godz. 9 minut 37 można zdemontować zderzak aby sprawdzić czy nie ma jakiś uszkodzeń niewidocznych z zewnątrz. OK., mamy zawalony terminarz, nie chciało nam się zarezerwować wcześniej blacharni bo balismy się , że nie będzie jakiegoś papierka i „klient” nas wyroluje. Nie damy się. Rozumiem, niech będzie kolejny tydzień, czyli mamy:

 

- Data: poniedziałek 28.01.2008 „klient” zaczyna wydzwaniać upierdliwie, bo już 3 tygodnie nic się nie dzieje, ale odpowiedź jest uspokajająca, poduszka pasażera tylko musi do nas przyleciec i jest wszystko OK. Pomijam ilość telefonów wykonanych do następnej daty aż wreszcie dostaję sms-a(!) od ASO, hurra, cos wiadomo i sami się odezwali choc nigdy tego nie robili mimo obiecanek typu: sprawdzę i zadzwonię do Pana

 

- Data: poniedziałek 04.02.2008 godz. 15, minut 30, sekund 49. Sms o treści : Planowane zakończenie naprawy samochodu, koniec przyszłego tygodnia” hm, czyli już w piątek 15.02.2007.

 

- Data : regularnie upierdliwie i systematycznie (straciłem zaufanie?) dzwonie i pytam,czy papiery są, czy poduszka dotarła..... , wreszcie jest jakiś konkretny Odpowiedzialny i zorientowany w temacie a nie „kolega którego właśnie nie ma”

 

- Data: poniedziałek 11.02.2008. Dzwonię ( znowu ja) i upewniam się :Planowane zakończenie naprawy samochodu, koniec tego tygodnia” hm, czyli już w piątek 15.02.2007, o której ma przyjechać........ odpowiedź „No nie rano ale pod koniec dnia, skontaktujemy się z Panem w środę lub czwartek” . OK. czekam

 

- Data: środa ,czwartek 13-14.02.2008 cisza nikt nie dzwoni, jak zwykle trudno się Tam dodzwonić, odgrzebuję dzięki SmS-owi nr kom i jest, odebrano: „ Proszę Pana auto wraca jutro z blacharni ale gdyż ponieważ dopiero po południu to dam znać co i jak bo muszę do komputera podpiąć i posprawdzać wszystko. OK., czekam. Czekam i czekam zą wnerwiony dzwonie w piątek po południu i słyszę, mamy już auto ale nie zdążymy na piątek ( świetnie, że wiem o tym tak szybko bo ASO jest w innym mieście niż moje) potrzebna jeszcze sobota. OK. czekam.

 

- Data: poniedziałek 18.02.2008. ciiiiiiiiisza. Ok. 13-14 dzwonię, choc to już jawne olewanie „ klienta” ale cóz to ja mam do Nich interes. Komórki nie odbierają, stacjonarnego na serwisie nikt nie podnosi..... jest udało się, ........już sprawdzam i oddwonię................................................ i znowu chyba zapomnieli albo gorszy dzień mieli ...............................ok. 17 po wielu próbach odbiera „ Pechowiec” wylosowany do wytłumaczenia mi , że „zwijacz” trzeba wymienic............................ . To wymieńcie.......... Wymienimy za dwa tygodnie...................................... Czy to jest standardowy sposób obsługi klienta.............................. TAK....................,

 

- To opis ogólny, w razie wątpliwości i pytań chętnie służę wyjaśnieniami i pomocą jak szybciej wykonać naprawę ( ktoś miał czelność mnie pociszyc , że gdyby nie szło to przez SIP to w 3 dni części nawet zza morza byłyby dostepne)

 

po co to wszystko napisałem? Otóż oczekuje reakcji w postaci bezzwłocznej interwencji Dyrekcji , najlepiej w postaci błyskawicznego sprowadzenia "zwijacza". Oczekuje samochodu zastępczego na koszt nie mój, oczekuje czegokolwiek poza pustosłowiem, że ciężko jest, wiem jak jest ciężko od 6 tygodni.

Gdyby coś to chetnie opiszę jak podobna naprawę realizuje Toyota (modelu produkowanego wyłacznie w Japonii)

 

w oczekiwaniu pozdrwiam

esilon

subaruuzkodzeniebc3.th.jpg

zdjcieszkodalw4.th.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm , myślę że oczywiście czas jaki to trwa jest już długi , ale gdyby chociaż udzielali prawdziwych i rzetelnych informacji to można byłoby im wiele wybaczyć. A takie olewcze i lekceważące traktowanie klienta woła o pomstę do nieba. W sumie to że wyszedł jeszcze zwijak i go nie ma w magazynie to nie ich wina , ale teraz to już ciężko w coś im uwierzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież to jest chore, taka gówniana naprawa tyle czasu?!

A ile trwa naprawa mocno rozbitego auta?

Pół roku? :evil:

 

Z tego pierwszy miesiąc to oględziny wstepne , kosztorys , akceptacja i zamowienie części... a kolejne 2 miesiące to oczekiwanie na dodatkowe ogledziny i akceptacje ubezpieczyciela....auto jest odstawiane nawet pare razy. Po zakonczeniu naprawy blacharskiej okazuje sie , że tylna belka jest prawdopodobnie do wymiany , ale najpierw masz wymienic amortyzator , spr geometrie i wezwać ponownie ubezpieczyciela a on ( jak ostatnio ) każe wymienic zwrotnice i ponownie sprawdzic czy jest OK , jak nie to go wezwac i wtedy on zgodzi sie na wymiane belki (miesiąc jak cześci sa w magazynie)...Nie moge sam wymienic wszystkiego bo mi nie uznaja wypłaty bez tych np. trzykrotnych oględzin....itd

AK

ps. paranoja..ale ja ich rozumiem ze wzgledu na ilośc prób wyłudzeń cześci (pieniedzy)...dlatego nie uznaja oswiadczeń np. aso , że wymieniono to i to.....

oczywiście mówie o poważniejszych "dzwonach"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obecnym wozem nie dzwoniłem (odpukać!), ale moje wcześniejsze doświadczenia wskazują na to, że 6 tygodni to - jak napisał foreksz i potwierdził Andrzek Koper wcale nie jest długo.

 

esilon, zdroworozsądkowo można przyjąć, że w przypadu takich napraw kilka rzeczy powinno toczyć się równolegle - wykonywanie prac, załatwianie formalności, zamawianie części; tymczasem z uwagi na kwestie opisane przez Andrzeja one toczą się szeregowo i jest to typowy klincz: ASO nie tknie niczego, bez "glejtu" od ubezpieczyciela, że to zostanie uznane (ASO nie może założyć, że ubezpieczyciel to uzna, a nie może się wystawić na sytuację, że - w przypadku nie uznania - klient powie, że nie ma $$$, by samemu zapłacić), a ubezpieczycielowi wcale nie kwapi się, by przyspieszać terminy wizyt rzeczoznawcy i oględzin.

 

I choć jest to MEGA frustrująca sytuacja, bo klient ma wrażenie, że nic się nie dzieje, system jest tak skonstruowany, że wiele nie da się z tym zrobić. A przyczyną jest niestety tak popularna nieuczciwość tj. oszustwa ubezpieczeniowe (stąd potrzeba miliona wizyt rzeczoznawcy) oraz fakt, że dla firm ubezpieczeniowych podstawowym kosztem są odszkodowania - im później zostaną wypłacone i w im mniejszej kwocie, tym zysk będzie wyższy... Teoretycznie mógłbyś za naprawę zapłacić z własnej kieszeni (to jeden z wrednych tricków systemu) i potem się rozliczać z ubezpieczycielem. A o to mu właśnie chodzi - pieniądz wypłacony później po prostu dla nich pracuje...

 

Reasumując, nie winiłbym jednak za to ASO. Nawet jeśli - czysto TEORETYCZNIE - ASO nie zależałoby na zadowoleniu klienta i utrzymaniu reputacji (w co nie wierzę), zależy im na pewno przynajmniej na oddaniu naprawionego wozu jak najszybciej i zainkasowaniu $$$...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemeq, o tym, że jest ciężko to wiem, to banał.

 

Toczenie szeregowe OK ale w przypadku dzwona a nie mojej stłuczki, zawiozłem samochód do ASO Subaru a nie do ulubionego przez wszystkich pana Heńka

 

I choć jest to MEGA frustrująca sytuacja, bo klient ma wrażenie, że nic się nie dzieje, system jest tak skonstruowany, że wiele nie da się z tym zrobić
czyzby? toyota w innej galaktyce sie obraca?

 

a ubezpieczycielowi wcale nie kwapi się, by przyspieszać terminy wizyt rzeczoznawcy i oględzin.
w takiej sytuacji wykonuje sie telefon z info do własciciela auta :!: Rzeczoznawcę przywiózłbym osobiście w ciagu 2 dni :!:

 

Reasumując, nie winiłbym jednak za to ASO.

reasumując Przemeq, przeczytaj jeszcze raz to co napisałem w pierwszym poscie :!: Nie sprowadzajmy wszystkiego do Ubezpieczyciela, to wygodne, ale to jest na osobny temat :!:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Panie Andrzeju, to dlaczego Firmy Ubezpieczeniowe walczą aby skrócić czas likwidacji szkody, czy tak samo jest w ASO, które stara się skrócić czas likwidacji szkody. Dla firm ub. w Polsce średni czas szkód prostych wynosi 20 dni roboczych, a dla ASO?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok - moja wizja tematu jest taka, a nie inna. Był czas, gdy się wkurzałem na taki układ; dziś modlę się jedynie o to, by nie wydzwonić.

 

toyota w innej galaktyce sie obraca?

 

Takie dyskusje można toczyć w nieskończoność - ktoś napisał o dobrych doświadczeniach z toyotą, ja miałem dotychczas jedno - lakierowanie plastiku w STI; jazda po szutrze mu nie służy :twisted: - i gorszego partactwa nie widziałem. Lakier złuszczył się po miesiącu...

 

Over and out.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Esilon , ja odpowiadałem na pytanie hogiego , zakładając poważny "dzwon" i naprawę bezgotówkową...oczywiście większość stłuczek już przy pierwszych oględzinach jest prawidłowo opisana i nie wymaga dodatkowych oględzin. Przyspieszanie dodatkowych wizyt rzeczoznawcy jest oczywiście możliwe ale wymaga pewnych "inwestycji" szczególnie w Wa-wie. Żeby była jasność..... :mrgreen: mnie najbardziej zależy na zakończeniu naprawy i rozliczeniu się z ubezpieczycielem.. :razz: ( to następny miesiąć :!: )

Pozdr.AK

ps, Krzysiek WaWA nie wiem raz tylko w Allianz spotkałem się , że wypłacono całą kwotę w ciągu chyba 5 dni..nie interesując się gdzie , kiedy i czy będę naprawiał uszkodzone auto.

Nastepne śmieszna sprawa to zmuszanie klienta do wymiany np. podłużnicy :!: czy podłogi bagażnika , albo wnęki koła...gdzie normalnie w UE jest to kasacja i wypłaca sie odszkodowanie na znanych wcześniej warunkach......

 

[ Dodano: Wto Lut 19, 2008 1:08 pm ]

- i gorszego partactwa nie widziałem. Lakier złuszczył się po miesiącu...

 

Bez odpowiedniego podkładu nie ma co malować elementów plastikowych....

AK

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez odpowiedniego podkładu nie ma co malować elementów plastikowych....

 

Żeby nie kontynuować OT, odpowiem krótko: to jeśli ludzie z serwisu Toyoty tego nie wiedzą, to jeszcze gorzej wypadają w moich oczach :twisted:.

 

Zamykając ten odprysk wątku dodam, że ASO, które korzystało z usług Toyoty, zmieniło partnera do napraw blacharsko-lakierniczych. Widać, nie byłem jedynym niezadowolonym klientem...

 

 

...a nie wierzę, by moc Moderatora Forum SIP była aż taka :mrgreen:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ojciec Założyciel

Dot oryginalnego postu :wink:

 

Niwewłasciwa obsługa klienta - za którą niniejszym przepraszam - zostanie skorygowana w punktach:

1. Brak kontaktu (oddzwaniania, odpowiedzi itp);

2. Najwidoczniej niewłaściwe zidentyfikowanie zakresu koniecznej naprawy.

 

O tyle o ile w tym drugim punkcie trudno jest o poprawę generalną, jako że czasem istotnie wymagane są dodatkowe oględziny, a na te Pański ubezpieczyciel zastrzega sobie na to 3 tyg. (słownie: Trzy Tygodnie), o tyle w konkretnie takim przypadku od początku konieczność wymiany powinna była być bezbłędnie zidentyfikowana.

 

Raz jeszcze przepraszam za problem, a jednocześnie dzięuję za jego zasygnalizowanie.

 

Mam nadzieję, że zaproponowane rozwiązanie spełnia Pańskie oczekiwania.

 

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Szanowną Dyrekcję

 

część druga p.t.:.

 

„ W dniu wczorajszym przelała się czara goryczy w związku z realizacją przez Autoryzowany Serwis naprawy uszkodzonego Forestera 2.0XT. Po całkowitej utracie zaufania do osób odbierających telefon w ASO (...może się samo pochwali które to.....) w końcu dotarło do mnie, że to nie telefon zaufania............................. .Czyli jak poskarżyłem się na Forum :

 

tak było dalej:

 

 

- Data: poniedziałek 18.02.2008 godz.20 minut 19, Dyrekcja, trochę niezadowolona chyba, pyta o nazwę. Parę minut później na PW Dyrekcji zadenuncjowałem ASO które nie chciało się samo pochwalić(mogło nie czytać). Parę minut później otrzymuję PW od Dyrekcji z podziękowaniem za informację i zapewnieniem zajęcia się sprawą jutro. Jakiś czas potem wprowadzam zmianę w moim oryginalnym poscie w postaci umieszczenia fotki uszkodzenia zewnetrznego. Wiem, że ASO przeczyta posta z Forum.

 

 

- Data: wtorek 19.01.2008 godz. 10 minut 27, telefon dzwoni, nr nie znam. ..Słucham.....? Streszczając rozmowę, były to bardzo eleganckie przeprosiny od...Rozmówcy z ASO (... tu naprawdę szacunek zaczął powoli wracać.....można się chwalić ) z dodatkową informacją i zapewnieniem, że Rozmówca Osobiście zajmie się sprawą ustalenia terminu zakończenia naprawy oraz sposobu zapewnienia mi samochodu zastępczego.

 

- Data: wtorek 19.01.2008 godz. 12 minut 36, telefon dzwoni, nr już poznaję. ..Słucham.....?.... Rozmówca podaje konkrety :

 

1. Potwierdzono "zwijacz" ; będzie 22 lutego ( ! )

2. Dzisiaj od 16.00 będzie dla Pana samochód zastepczy. Ponieważ wiem, że mieszka Pan w innym mieście oczywistym jest, że auto podstawione będzie pod wskazany przez Pana adres ! Proszę czekać na telefon z potwierdzeniem godziny dostarczenia................. Dziękuję. Pozdrawiam.

 

 

 

- Data: wtorek 19.01.2008 godz. 15 minut 33, telefon dzwoni, nr już znam z sms-a. ..............Witam (elegancko bardzo) dzwonie z informacja, że właśnie pakujemy samochód zastępczy dla Pana na lawetę i za około 20 minut wyrusza do Pańskiego miasta , proszę o podanie adresu, czy ten i ten............Nie, proszę tu i tu.............Już notuję, proszę bardzo...............................

 

- Data: wtorek 19.01.2008 godz. 18 minut 16, telefon dzwoni.....Witam, jestem pod wskazanym adresem, przywiozłem Panu samochód zastępczy................. proszę bardzo dowód.. tu podpisać tam podpisać.............5 minut.....Do widzenia........ aha Kierownik serwisu zadzwoni do Pana ( znowu ........ wierzę , że tak...) jak Pana samochód będzie do odbioru, wtedy przyjedzie Pan do Nas zastępczakiem i wróci już Foresterem......................OOOł kej.

 

- Data: wtorek 19.01.2008 godz. 18 minut 53......hm. tak się cieszę, że nie oczekiwałem jakiś tradycyjnych japońskich metod załatwienia sprawy...........

 

Przed upływem 24 godzi od żali wylewania na Forum, czuje się znowu Klientem a nie Petentem zwanym uprzednio "klientem".

 

 

Szanowna Dyrekcjo,

 

Forum Musi Istnieć

 

Podsumowanie całkowite wysmaruję jak odbiorę moje sprawne auto z ASO (......któremu jednak zależy.......)

 

 

Pozdrawiam Dyrekcję dziękując za Interwencję

 

Pozdrawiam Rozmówcę dziękując za Interwencję i uruchomienie "zwijacza czasu"

 

idący do samochodu zastępczego esilon spalony

 

edit. literki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra informacja od ASO to klucz do sukcesu. Bo jestem w stanie akceptować przedłużanie się naprawy spowodowaną biurokracją i innym syfem, którego mają dość zarówno klienci jak i ASO, jeżeli tylko ASO informuje co i jak. Bo jeżeli dostaje info, że na bank samochód będzie na poniedziałek to daje to możliwość planowania pracy/szkoły/wolnego czasu/itp - jeżeli w poniedziałek na godzinę przed odebraniem samochodu dzwonię i dowiaduje sie, ze jeszcze tydzien... to jest to trochę nie w porządku.

 

Cieszy postawa SIP i skutki interwencji. Mysle, ze kazda taka "wtopa" ASO bedzie skutkować stopniową poprawą jakości usług :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czego się spodziwałeś po serwisie marki w której tygodniami czeka sie na naprawę gwarancyjną? Wracając do tematu. W przypadku naprawy o której mowa wiele zalezy od ubezpieczyciela ale bardzo duzo od samego ASO i ich układów z rzeczoznawcami.

 

Krzysiom, Ty żyjesz :mrgreen:

wiesz, że już maglownice nie tłuką, bo SIP znalazł rozwiązanie :?: :!:

:mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czego się spodziwałeś po serwisie marki w której tygodniami czeka sie na naprawę gwarancyjną? Wracając do tematu. W przypadku naprawy o której mowa wiele zalezy od ubezpieczyciela ale bardzo duzo od samego ASO i ich układów z rzeczoznawcami.

 

Krzysiom, Ty żyjesz :mrgreen:

wiesz, że już maglownice nie tłuką, bo SIP znalazł rozwiązanie :?: :!:

:mrgreen:

Żyję, żyję. Nawet czasami tu zaglądam.

Jak dla mnie to żadne pocieszenie a klientem SIPu na pewno juz nigdy nie zostanę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...