Skocz do zawartości

marka wspaniała, produkt też a dealer do kitu


Gość legacyfan

Rekomendowane odpowiedzi

Dyrekcja jest cool :!: Z ostatnim postem zgadzam się w zupełności. Teraz przedstawiciele muszą jedynie wziąć dobry przykład.

 

usłyszałem w pierwszym zakręcie

 

Heh... zakręty. Ja wychowywałem się przez 1/4 mojego dotychczasowego życia na kulcie rajdów samochodowych i jest czasem dla mnie ciężkim szokiem, jak wielu polskich kierowców i nie kierowców zakrętów nie lubi, boi się i traktuje jak zło konieczne. A dla mnie to najpiękniejszy element drogi! Siedzący na zderzaku mistrz długiej prostej, mający pod maską dwa lub trzy razy więcej koni mechanicznych, skonfrontowany na swoją niekorzyść na pierwszym lepszym łuku, to dla mnie źródło niepowtarzalnych doznań. I nie wiedzieć czemu, źródło przerażenia moich pasażerów (poza narzeczoną - ona się już przyzwyczaiła) - bo mi przecież prawy przegub w aucie puka i nie mogę cisnąć ile bym chciał... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej!

No to może ja zapodam jakiś optymistyczny akcent w tym topicu. Może podejście p. Kociałkowskiego pozytywnie zmotywuje innych dealerów (no to już wiadomo gdzie byłem). W ostatni weekend byłem w Poznaniu. I tak się złożyło, że w sobotę po odstawieniu mojej drugiej połowy do szkoły nagle całe przedpołudnie zrobiło mi się lekko luźne :) No więc szybciuchno kierunek Baranowo i Kocar. A! Pojadę, zobaczę, tak bez konkretnego celu.

Za pierwszym razem, to trochę ciężko znaleźć KOCAR, zwłaszcza jak się "przestrzeli" BP i McDonalds'a :lol: , ale już, już niedługo przeniosą nad samą trasę A2. Ale kto chce ten znajdzie :wink:

No więc dojechałem, wszedłem do środka. W środku dwa Forysie, Legacy i pan rozmawiający z potencjalną klientką na temat specyfikacji któregoś modelu. OK, poczekam. Obejrzałem autka w salonie, obejrzałem też na zewnątrz, wróciłem, usiadłem na sofie. No, góra 5 może 10 min rozmowa się skończyła i pan (Włodzimierz, jak się później okazało) od razu do mnie:

- Witam! O! widzę, że się pan tu już troszkę niecierpliwi (a ja się akurat cierpliwiłem, bo nigdzie mi się nie spieszyło :wink: ). Słucham, pana?

- Witam. Jestem przejazdem, mam chwilę czasu i tak z ciekawości zajechałem do Was, żeby sobie pooglądać auta.

- A coś konkretnego pana interesuje?

- Mam Legacy'96 a interesuje mnie outback ewentualnie Forester

-O!!! Outback!! Nie ma sprawy! Mam outback'a tylko niech pan chwilkę poczeka bo jest 300m stąd w garażu.

No i wysłał pracownika po auto. "Nieźle", myślę sobię, bo zajrzałem tu z ciekawości (co zaznaczyłem na początku), a oni juz polecieli szukać samochodu.

W tzw. międzyczasie rozmowa się rozwinęła na tematy różne - związane z marką. Wypiliśmy kawę.

Najciekawiej, dla mnie jako potencjalnego klienta, było na koniec, gdy p. Kociałkowski poprosił mnie o moje dane i adres, bo (i tu uwaga!!): "wie pan, teraz pan nie szuka samochodu, ale za trzy - cztery lata na pewno będzie pan wymieniał, a wtedy dlaczego nie u nas w Kocarze"

I co wy na to :!: Na mnie zrobiło wrażenie.

 

Pozdrawiam KOCAR!

 

PS. I "Plejady" dostałem "free of charge"

PS2. Płytka ze zlotu jest super!!

PS3. A! Outback'a obejrzałem - Uff.... jak będę duży, to sobie kupię :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie ! Jechałem dzisiaj A2 i widziałem już prawie gotową nową siedzibę Kocaru...fiu...fiu, w porównaniu do starej to już salon pełną gębą :wink: A i hamownia 4x4 ma być.

A propos Pana K. to mam podobne baaaaardzo pozytywne odczucia.

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znaleźć Salon Kocara w poznaniu to nie lada sztuka, sam trochę pierwszy raz pobłądziłem. Było kiedyś wiele oznaczeń, jak dojechać, przy drodze, ale co niektórzy chcieli mieć na własność Subaru choć tylko na tablicy. Po pierwszym przeglądzie wrażenia pozytywne. Nowy salon zapowiada się bardzo ładnie. Miła być otwarty już w maju, ale prawdopodobnie ten plan rozbił się o urzędniczą polska rzeczywistość. :cry:

 

 

P.s. Czy jeszcze jakiś Dealer samochodów w Polsce pozwala sobie na taką krytykę na własnym forum !!!

 

Wyrazy szacunku dla Dyrekcji że nie kasuje nie wygodnych postów :!: :!: :!:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P.s. Czy jeszcze jakiś Dealer samochodów w Polsce pozwala sobie na taką krytykę na własnym forum !!!

 

Wyrazy szacunku dla Dyrekcji że nie kasuje nie wygodnych postów :!: :!: :!:

 

Tak. Mitsubishi pozwala. Kiedyś spróbowali coś lekko wykasować i dostali taką zj..... że już teraz pozwalają na wszystko ;-). Faktem natomiast jest, że nie widziałem nigdzie tak doskonałego kontaktu z importerem jak tutaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja sie wtrace ;)

 

Kiedys przejezdzalem obok salonu Porsche pod Warszawa. Zajrzalem tak z ciekawosci, a troche z nudow. Jakiez bylo moje zdziwienie gdy nagle obok mnie pojawilo sie dwoch nadzwyczaj uprzjmych i milych panow. Zdecydowanie poinformowalem ze nie jestem zinteresowany na ten czas zakupem. Ci jednak nie zwazajac na ten fakt z usmiechem opowiedzieli mi w zasadzie wszystko o kazdym modelu ze szczegolami i sami namawiali na jazde probna. Umowilem sie na przejazd 911 S4 (wart 500000 zl). Przejechalismy ok 10 km, w obie strony prowadzilem. W trakcie jazdy pan opowiadal o marce, historii jak i o samochodzie ktorym wlasnie jechalismy. Widac bylo pasje, ze mu zalezalo aby i mnie nia zarazic. I musze przyznac, udalo mu sie, to auto naprawde jest lepsze od Imprezy ;) Na koniec wymienilismy sie wizytowkami.Po czym odjechalem spod salonu Porsche 10 letnim Legacy. Od tego czasu to jest moj model idealnego salonu. Marzy mi sie taka oblsuga w salonach Subaru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z przykrością muszę stwierdzić, że moja dzisiejsza wizyta w salonie Subaru Zdanowicz w Gdańsku tylko utwierdziła mnie w przekonaniu o niskiej jakości obsługi dealerskiej tej marki w Polsce. Ale zacznijmy od początku...

 

8 października podjechałem po drodze na uczelnię do salonu. W rozmowie z miłą panią Beatą Partyką umówiłem się na jazdę testową dostępnym Foresterem 2.0 XT na 16 października na godzinę 11:30 (sam wybrałem termin). Jednocześnie zastrzegłem, że gdyby szczęśliwym zbiegiem okoliczności na miejscu znajdował się też Legacy, to odbędziemy krótką przejażdżkę również nim. Pani Beata zgodziła się, zapisała sobie w kalendarzu moje dane wraz z numerem telefonu (na wszelki wypadek) i dała wizytówkę prosząc o kontakt gdyby moje plany uległy zmianie.PLUS

 

Pełen najlepszych myśli podjechałem dziś pod salon Zdanowicza. Ponieważ było jeszcze trochę za wcześnie, obejrzałem stojącą na zewnątrz Ladę Nivę (córka pana Zdanowicza zajmuje się sprzedażą tych właśnie aut). Podszedł do mnie pracownik salonu Harleya (również należy do klanu Zdanowiczów), otworzył, porozmawiał. PLUS.

 

Tuż przed 11:30 poszedłem do salonu Subaru się zaanonsować. Mimo że byłem umówiony na konkretną godzinę, skierowałem się prosto do biurka i sterczałem przy nim niewzruszony, to ktokolwiek zainteresował się mną dopiero po kilku minutach. Niezbyt dobrze, szczególnie że pracownicy salonu nie byli zajęci jakimiś pilniejszymi sprawami. Muszę przy tym nadmienić, że pani Beata była nieobecna, więc do niej nie kieruję pretensji. MINUS.

 

Jeden z pracowników salonu (niestety nie noszą identyfikatorów, więc nazwiska nie podam - to również jest moim zdaniem minus) polecił mi poczekać chwilkę na samego pana Zdanowicza. Zjawił się on dosłownie po chwili i powiedział, że za moment podstawią Forestera. W międzyczasie zapytał o samochód, którym teraz jeżdżę i powody zainteresowania Subaru. Odpowiedziałem "Peugeot 106" i wyjaśniłem, że niedługo przeprowadzam się pod miasto w miejsce, z którego ciężko jest wyjechać zimą i ternówka byłaby bardzo przydatna. Pan Zdanowicz, dbając najwyraźniej o rodzinny interes, nie omieszkał mi wskazać Nivy...

 

W każdym razie gdy Foryś już przybył, wyszliśmy przed salon i mój rozmówca skierował się prosto do drzwi kierowcy. Niedobrze... Zapytał jakie właściwości Forestera chciałbym przetestować. Powiedziałem "lekki teren". W wyniku tego pojechaliśmy do pobliskiego lasu i wspięliśmy się na górkę, na którą ciężko by było wejść piechotą. Super. Na łukach kierowca auta też nie oszczędzał i mogłem się przekonać, że drogi trzyma się dobrze. Wszystko fajnie, aż do czasu gdy zapytałem, czy będziemy się mogli przesiąść.

 

Usłyszałem w odpowiedzi (cytuję z pamięci): "Nie bardzo, wie pan... Gdyby pan był zainteresowany kupnem... A mieliśmy takie niemiłe doświadczenia, że klient trzasnął autem, a potem powiedział że nie kupuje. Rozumie pan... Gdyby pan wpłacił zadatek. A tak to..."

 

MINUS :evil:

 

Czy ja powiedziałem, że nie jestem zainteresowany kupnem? Bo mi się wydaje, że coś dokładnie odwrotnego! Wpłacić zadatek?! Sic! Usiłowałem wytłumaczyć nieśmiało, że wpłacanie pieniędzy przed zapoznaniem się z autem jest bez sensu, bo w końcu przy rezygnacji zadatek się traci, ale nie przyniosło to rezultatu.

 

Potem mi jeszcze właściciel salonu tłumaczył, że to auto właściwie jest już sprzedane i że może będzie łatwiej, jak przyjdzie Forester 2.5 XT. Nie omieszkam sprawdzić! Chciałbym jeszcze napisać, że rozmowa z panem Zdanowiczem do najprzyjemniejszych nie należała i w niektórych momentach był nią wyraźnie poirytowany.

 

Na otarcie dostałem do poprowadzenia Legacy GX, w towarzystwie pracownika salonu, który rozmawiał ze mną na początku. Niecałe 140 koni bez turbiny w porównaniu z Foresterem w ogóle nie jechało. W dodatku dywanik pod nogami kierowcy był beznadziejny, zasłaniał pół pedału gazu, ale za to szczelnie chronił wnętrze pojazdu przed zabrudzeniami. MINUS. Pan jadący ze mną polecił mi skręcić w najbliższą uliczkę i ogólnie nie miał zamiaru daleko ze mną jechać. Gdybym na następnym skrzyżowaniu nie powiedział, że tu pojadę jeszcze prosto i zatoczę nieco większą pętlę, to w ogóle bym tym autem zrobił ze trzy kilometry może.MINUS

 

Po obu moich przejażdżkach wypełniłem ankietę klienta, w której wymagano ode mnie mnóstwa danych osobowych bez stosownej adnotacji o sposobie ich wykorzystania, prawie wglądu i poprawienia itd. MINUS. Za każdym razem usłyszałem od pracownika podającego mi kartkę, że coś krótka była ta moja przejażdżka. Miałem to samo wrażenie, szczególnie w przypadku Legacy.

 

Ogólnie rzecz biorąc efektem mojej wizyty była tylko i wyłącznie irytacja, powiedzenie "kto raz wsiądzie do Subaru, nie będzie chciał nic innego" na mnie nie podziałało (Forester z miejsca pasażera nie robi większego wrażenia, Legacy wydało mi się w środku zbyt ciasne jak na tak duży samochód, a o jego wizerunek dealer też nie potrafi zadbać - ten cholerny dywanik...), natomiast w wyniku niespełnionych ambicji poprowadzenia czegoś fajnego, po dupie dostała w drodze powrotnej moja 106-ka, która się do takiego traktowania, w odróżnieniu od Forysia, zupełnie nie nadaje.

 

Ogólnie rzecz biorąc TRAGEDIA, a opowieści o jakiejś kawie czy innych przyjemnościach w salonie Subaru traktuję jako spisek Dyrekcji i grona poddańczo wiernych jej forumowiczów.

 

Jak tylko Foryś 2.5 XT dotrze do Gdańska i zostanie dotarty, pojadę jeszcze raz przetestować cierpliwość pana Zdanowicza, której to zdaje się nie ma zbyt wiele. Bo jak sobie przypomnę Toyotę Land Cruiser wartą 60 tysięcy więcej, niż ten zakichany Forester, którą bez zmrużenia okiem, prawie dwa lata temu, oddano w moje ręce, to mnie coś trafia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z przykrością muszę stwierdzić.............................................

...........................................................

...........................................................

...........................................................

...........................................................

...........................................................

...

 

Ostro się Kolega musiał zagotować, taki tekst wysmażyć (chodzi mi o ilość znaków).

 

We Wrocławiu przynajmniej kawą częstują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troche dziwne, jakieś dwa tygodnie temu byłem u Zdanowicza i odniosłem zupełnie inne wrażenie. Podjechałem do serwisu, postawiłem auto i wstąpiłem do salonu, żeby wypełnić sobie czas przewidziany na naprawę. Obejżałem Outbecka, Forestera, porozmawiałem trochę ze sprzedawcą i zapytałem, czy mają coś do jazdy. Ten zadzwonił po szefa. Zdanowicz zszedł z góry po 3 minutach. Przedstawiłem się, powiedzałem, że nie jestem zainteresowany kupnem, może za pare lat, jak wyrosne z Imprezy :-). Zdanowicz nie wnikając w szczegóły wsadził mnie za kiere wymienionego w poprzednim poscie Forestera. Jeździłem troche po mieście ( z mocno niedozwoloną prędkością) Podczas powrotu zaproponował mi, że pokaże pełne możliwości samochodu. Zamieniliśmy się mjejscami i pojechaliśmy w teren. Byłem pod pełnym wrażeniem, jechaliśmy przez las, ostro pod górę, z mega dziurami i wystającymi korzeniami, cienką ścieżką z technicznymi zakrętami, chłop nie odpuszczał, a Subaru...nawet nie zajęknęło. Dobrze ,że On prowadził, bo ja nie miałbym serca tak jechać w terenie, byłbym przekonany, że się rozpadnie.

Po powrocie jestem przekonany, że kiedyś , jak mi przejdzie Impreza to kupie Forestera. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z przykrością muszę stwierdzić..............................................................

 

Ostro się Kolega musiał zagotować, taki tekst wysmażyć (chodzi mi o ilość znaków).

 

We Wrocławiu przynajmniej kawą częstują.

 

Tą piekielną liczbą kropek strasznie rozszerzyłeś nam okno wątku, który teraz bardzo niewygodnie się czyta (mam rozdzielczość 1024x768). Gdybyś mógł ich trochę wyciąć to od razu by się polepszyło...

 

Dziękuję z góry

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie go sprzedał w ciągu tych dwóch tygodni :twisted: I zapewne dlatego Ty mogłeś sobie poprowadzić, a ja nie :lol:

 

No i jadąc ze mną skatował go podobnie niemiłosiernie na tej samej leśniej ścieżynie... Chyba tylko po to, żeby świeży nabywca szybciej trafił do serwisu :twisted:

 

Powyższe to oczywiście czysty sarkazm. Ech... Słów mi brak. Najwyraźniej ja żeby się przejechać Foresterem, muszę jednak wpłacić tę zaliczkę. Dyrekcjo, ile ona standardowo wynosi? 10%? To będzie chyba najdroższy wynajem samochodu na świecie :lol: 14 tys. PLN za 15 minut i to w obecności supervisora :lol: :lol: Śmiechu warte. Ale dobra... Łacha z bzem :) Idę w przyszłym tygodniu się karnąć jakąś fajną Toyką :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wszyscy to wszyscy, i ja się wtrące :)

 

 

Panie Adamie z firmy Gruchel.

 

Otóż kiedyś miałem okazję być pracownikiem jednego z dealerów, dość często ze względów kadrowych mieliśmy dyżury w salonie w weekendy (pomimo tego że nie byłem związany z salonem, a z serwisem). "Siedząc" w taki właśnie weekend w salonie byłem akurat zajęty czymś miłym i ciekawym (niekoniecznie związanym z pracą) kiedy przyszedł klient do salonu. Pan w średnim wieku, nieogolony, przyjechał na starym zdezelowanym rowerku marki Wigry3, w poplamionych jeansach i starych adidasach z supermarketu (cena tak około 20 PLN), w postrzępionym sweterku i zapytał o Outbacka H6. Miałem ochotę "spuścić" klienta po przysłowoiwym drucie, gdyż jak powiedziałem byłem zajęty czym innym, a klient wyglądał raczej na zakup nowego roweru Wigry niż na zakup Outbacka, ale stwierdziłem że to trochę nie tak, w końcu jest to klient i trzeba jednak podnieść zwłoki i pogadać z typem. Wspomniany typ spędził około godziny w salonie zadając mnóstwo raczej laickich pytań. Na odchodne powiedział że musi temat skonsultować z żoną i w razie czego przyjadą po Outbacka. Oczywiście pomyślałem sobie jaaaaaaaaasne przyjdziesz. :)

Jakież było moje zdziwienie gdy w poniedziałek rano zostałem poproszony do salonu przez mojego szefa, który stwierdził że przyjechał klient, który chce koniecznie rozmawiać tylko z tym gościem co był w sobotę. Jak wszedłem do salonu zobaczyłem tegoż właśnie Pana od Wigry, ubranego tym razem w garnitur (za około 1000-2000 PLN), jego miłą żonę (również wyglądającą elegancko, a przed salonem stał góra półroczny Saab. Klient stwierdził że po takim przyjęciu i bardzo dokładnej prezentacji samochodu, zdecydował się go kupić i wierzy mi że ten samochód jest taki jak mu opisałem i jeździć nim w takim razie nie ma sensu. Póżniej ten sam klient kupił jeszcze Foresia T dla żony. W tej chwili jest dość blisko związany z Subaru i jak kiedyś sam stwierdził nie zamieni tej marki na żadną inną. Gdyby wtedy został spuszczony po drucie pewnie nadal jeżdziłby innymi samochodami mając przeświadczenie że salony Subaru jak i sama marka to dno i 2 metry mułu.

 

Także Panie Adamie pozory często mylą i radzę o tym pamiętać.

 

 

Uffffff

 

Ale się kurde rozpisałem :) Ale się normalnie uniosłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei jestem pod wrazeniem obslugi w salonie A. Kopera w Warszawie. Na forum Subaru wrzucilem temat o dywanikach do Forestera. A tu nagle dzwoni do mnie A. Koper, ktorego pracownicy przeczytali ten watek i wytlumaczyl mi wszystko dlaczego nie ma sensu zmieniac tych dywanikow. A w dodatku powiedzial, ze jak mi sie zniszcza to da mi w prezencie nowe. Naprawde, bardzo milo. Serdecznie polecam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ojciec Założyciel

A mnie osobiście cieszy, że nasi dealerzy jednak czytają niniejsze Forum i wyciągają wnioski :wink:

W końcu nieprzeciętny, indywidualny produkt wymaga nieprzeciętnej, indywidualnej obsługi.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei jestem pod wrazeniem obslugi w salonie A. Kopera w Warszawie. Na forum Subaru wrzucilem temat o dywanikach do Forestera. A tu nagle dzwoni do mnie A. Koper, ktorego pracownicy przeczytali ten watek i wytlumaczyl mi wszystko dlaczego nie ma sensu zmieniac tych dywanikow. A w dodatku powiedzial, ze jak mi sie zniszcza to da mi w prezencie nowe. Naprawde, bardzo milo. Serdecznie polecam!

 

Brawo! W końcu to właśnie o to chodzi :-D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie osobiście cieszy, że nasi dealerzy jednak czytają niniejsze Forum i wyciągają wnioski :wink:

W końcu nieprzeciętny, indywidualny produkt wymaga nieprzeciętnej, indywidualnej obsługi.

Pozdrawiam

 

Szanowna Derekcjo, wlasnie zdechl dywanik welurowy pod smierdzonco stopom mamusi. Znajonc szkockie korzenie Szanownej, licze jedynie na 90% znizki. Za darmo by mie ambicja nie pozwolila wzionc..........znaczy jak Szanowna bedzie bardzo nalegac.....to - z ogromnym obrzydzeniem do siebie - wezne.

 

Mamusia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...