Skocz do zawartości

Poziom Obslugi Klientow Subaru Polska


ks

Rekomendowane odpowiedzi

Dyrekcjo...

 

historia z ostatniego weekendu...

 

akurat bylem na weekend w zakopanem i pomyslalem, ze wpadne w sobote do krakowa na jazde testowa STI (jako szczerze zainteresowany, potencjalny kupiec).

 

PIATEK, 24 stycznia, godz. 14.00:

dzwonie zeby sie umowic - mowie ze interesuje mnie jazda testowa nowym modelem STI; odbiera mlody czlowiek i informuje mnie ze owszem, taka jazda jest mozliwa ale tylko w charakterze pasazera bo "trudno jest sprawdzic umiejetnosci kierowcy i nie wiadomo czy sobie poradzi z samochodem" :shock: .... tutaj nogi sie pode mna ugiely, zimny pot wystapil na czolo a kolana zaczely drzec - zdalem sobie nagle sprawe z powagi sytuacji: alez ja jestem lekkomyslny! przeciez to STI! No nic..., zadzwonie za rok albo dwa, a w miedzyczasie pocwicze bardziej jazde moim 126p... no i jeszcze zbuduje w ogrodzie oltarzyk dla STI i bede sie do niego codziennie modlil.

 

... no ale nic, ugryzlem sie w jezyk i dalej ze "ok, to wpadne jutro i mnie ktos przewiezie"; tu nastepuje potwierdzenie z drugiej strony - koniec rozmowy.

 

SOBOTA, 25 stycznia, godz. 10.30:

na wszelki wypadek, przed wyjazdem z zakopca dzwonie do salonu zeby potwierdzic wizyte i jazde testowa i teraz jest fajnie:

 

otoz telefon odbiera chyba inny mlody czlowiek niz poprzedniego dnia i okazuje sie ze:

 

1. ten STI do jazd testowych pojechal do kielc na sjs... i jest to w ogole poprzedni model STI

2. w salonie stoi nowy model ale "nim sie nie jezdzi, on tylko stoi"

3. a tak w ogole to na temat jazd testowych trzeba sie indywidualnie umawiac z DYREKCJA

4. suma sumarum - jazda testowa na ktora sie umawialem jest niemozliwa. :mrgreen:

 

Drzenie nog ustalo, strach i suchosc w gardle rowniez minely - zastapilo je "zdziwienie" i wielki "zal" ze ominelo mnie 160km zakopianka tam i z powrotem...

 

WIOCHA! :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 108
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Dyrekcja już kiedyś wspominała, że jak jazda testowa to tylko na fotelu pasażera - takie mają zasady. Czy słuszne, nie mnie oceniać. Zgadza się, że są salony, gdzie dostajesz auto na godzine, dwie, zatankowane do pełna i masz stwierdzić, czy ci sie podoba czy nie. Takie są praktyki przynajmniej w salonie Toyoty w Poznaniu (czy może mnie tak wyjątkowo potraktowali? wątpię...) Tam nikt ze mną nie jechał, nawet nie zapytali mnie o nazwisko, ani nie chcieli jakiegoś dokumentu "pod zastaw", dziwne, ale tak było.

A wracając do wątku Sti to coś musi w salonie przecież stac. Ktorys z forumowiczow chciał obejrzec nowego Forestera w Krakowie, okazuje sie, ze nie ma zadnego, gdyby jeszcze wyjechał Sti 03, to w salonie zostałaby ....rajdówka Kuzaja...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się, że są salony, gdzie dostajesz auto na godzine, dwie, zatankowane do pełna i masz stwierdzić, czy ci sie podoba czy nie. Takie są praktyki przynajmniej w salonie Toyoty w Poznaniu (czy może mnie tak wyjątkowo potraktowali? wątpię...)

 

To powszechna praktyka w Toyocie w Polsce. Jedyna chyba firma, która ma takie zaufanie do klienta, czy chce Yarisa, czy Celice.

Swoja droga, to co sie dzieje w salonach innych marek w Polsce zakrawa na skandal. Klienci traktowani sa jak potencjalni zlodzieje, co tu duzo mowic.

Z racji, hm, roznych, mialem mozliwosc korzystania z samochodow testowych wielu producentow. Nieraz zdarzylo mi sie widziec mine czlowieka, ktory musial prosic o jazde probna w salonie, zostawiajac przy tym polowe dokumentow i testament, podczas kiedy mnie wlasnie z usmiechem i "podarunkiem od firmy" wreczano kluczyki i dokumenty. To jest mina pod tytulem "dlaczego ja jestem tak upodlony". Tez sie glupio czulem.

W Niemczech nie mialem problemu z wzieciem na jazde probna dowolnego samochodu, z Porsche wlacznie. W Holandii dostalem bez dyskusji do reki 180-konna Ibize, ktora dwie minuty wczesniej szef salonu opisal jako wybitnie sportowe auto dla zaawansowanego kierowcy. W Austrii jak moje auto musialo zostac na noc w warsztacie Mitsubishi w Soelden, nie wzialem zastepczego (dawali Pajero, ale to mialem objezdzone), tylko wzialem z salonu obok nowiutkiego Mercedesa E-klasse CDI, auto, ktorego nie bylo jeszcze wtedy oficjalnie w ofercie - tak jak stal na wystawie, z tablicami badawczymi!!! Ze nie wspomne o USA - jakos nikt nie mial oporow przed dawaniem cudzoziemcowi do reki dowolnego auta z dowolnego salonu, o odwiezieniu na koniec dnia 40 kilometrow do hotelu nie wspominajac.

Rozumiem obawy przed destrukcja samochodu przez nieuwaznego kierowce ale, do licha, firma jest przeciez ubezpieczona od OC, a samochod jesli zarejestrowany - to swoje AC tez chyba raczej ma...

 

Tak sie rozzalam, bo nudzi mi sie jezdzenie pozyczanymi Toyotami :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoja droga, to co sie dzieje w salonach innych marek w Polsce zakrawa na skandal.

 

Dokładnie - chyba, że masz znajomego dealera jakiejkolwiek marki, albo przyjedziesz pod salon pojazdem za conajmniej 200k PLN.

 

Zdarzają sie wyjątki - ale niezbyt często. Ostatnio wziałem sobie test-drive BMW 330d Touring - baaardzo miłe auto :D

 

--

Michał

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ojciec Założyciel

Jakość informacji nie była odpowiednia - co do tego nie ma dwu zdań.

Pracownik, kóry jej udzielił zostanie odpowiednio "pouczony". :twisted:

 

Co do zasady jazd próbnych - istotnie osobiste prowadzenie STI jest mozliwe tylko w wypadku, gdy znamy klienta (i jego możliwości za kierownicą). Wynika to po prostu z doświadczenia. Niestety nie jesteśmy wróżkami, kóre są w stanie odróżnić komu "dobrze z oczu patrzy".

Chętnych na przejażdżkę jest na prawdę bardzo dużo. Ale niestety bardzo często chodzi wyłącznie o frajdę, bez zwracania uwagi na przepisy drogowe, bezpieczeństwo itd. no tak po prostu ułańska fantazja.

Przykład 1. Poważny klient, prezes firmy (mimo dość młodedgo wieku) oddał nam uszkodzonego WRX-a

Przykład 2. Skasowany WRX w terenie zabudowanym, współwina na skutek zbyt wysokiej prędkości, brak zwrotu z AC

Przykład 3. Zorganizowane jazdy testowe, zaangażowany zawodowy pilot rajdowy. Na szczęście brak poważnych start, lecz komentarz pilota: "Nigdy więcej ! Mogę jeździć w rajdach, ale samobójcą nie jestem !"

 

Bardzo częsta reakcja na STI to totalny black-out i poczucie "teraz jestem Makkinenem !".

 

Oczywiste, że na skutek takich doświadczeń pozostało nam do wyboru:

- podwyższyć cenę samochodu (i ponosić ryzyko podwyższenia stawek ubezpieczeniowych dla wszystkich Subaru !) aby wygenerować potrzebny zapas finansowy.

- ograniczyć świadomie dostęp do STI , czyli umożliwić wykonywanie jazd próbnych z kierowcą (tą rolę w Krakowie zazyczaj spełnia Bartek Baniowski).

 

Pozwolę sobie zauważyć, że przykład z Toyotą nie jest miarodajny z kilku przyczyn:

- dealer wykazał się wyjątkową lekkomyslnością nie sprawdzając nawet dokumentów (w przypadku wypadku i braku prawka będzie drooogo !)

- cena typowej Toyoty jest nieco inna

- dynamika Toyoty jest zdecydowanie inna.

 

Bardziej odpowiednim jest porównanie z jazdami testowymi np. EVO VII - owszem, był potencjalny klient (jak twierdził - po jeździe już go więcej nie widzieliśmy) mówiący, że Mitsubishi udostępniło mu na 2 dni EVO. Po pierwszym zakręcie, przy dość spokojnej jeździe (akurat sam prowadziłem samochód) wyrwało mu się mimowolnie "O k.... , ależ to idzie". Komentarz - znając dynamikę EVO - jest zbyteczny.

 

Pozwolę sobie także zauważyć, że inne (Poza STI i WRX) modele nie podlegają takim ograniczeniom, oraz że jeszcze nie spotkaliśmy potencjalnego klienta, który po jeździe z Bartkiem miałby pytania co do możliwości samochodu.

 

Powyższe wywody nie oznaczają, że poddajemy w wątpliwość Twoje umiejętności - być może są one znakomite. Być może styl jazdy jest też taki, jaki powinien być przy pierwszym spotkaniu z nieznanym samochodem. Ale my tego po prostu nie wiemy. A bezpieczeństwo jest naszym najważniejszym priorytetem.

 

Ot i wszystko.

 

Liczę na zrozumienie naszego stanowiska.

 

 

pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie - chyba, że masz znajomego dealera jakiejkolwiek marki, albo przyjedziesz pod salon pojazdem za conajmniej 200k PLN.

Zdarzają sie wyjątki - ale niezbyt często. Ostatnio wziałem sobie test-drive BMW 330d Touring - baaardzo miłe auto :D

 

No ale to akurat podciągamy Michał pod drugą część podanego przez Ciebie warunku :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieukrywam ze chetnie przejechałbym sie STI, ale osobiscie bardziej chciałbym żeby przewiózł mnie kierowca rajdowy, wtedy wiedizałbym co to auto naprawde potrafi. niestety na razie nie jesten nawet potencjalnym nabywcą tego auta, jedyne co moge na te chwile powiedziec, to, to ze jezeli kiedys zmienie auto to napewno bedzie Subaru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiste, że na skutek takich doświadczeń pozostało nam do wyboru:

- podwyższyć cenę samochodu (i ponosić ryzyko podwyższenia stawek ubezpieczeniowych dla wszystkich Subaru !)

 

Droga Dyrekcjo,

 

Z tymi ubezpieczeniami to coś nie do końca tak - skoro zorganizowałem dla Klubu Subaru pakiet ubezpieczeniowy na preferencyjnych warunkach to twierdzę nieśmiało, iż ubezpieczacie swoje auta na równie korzystnych warunkach.

 

Co do ubezpieczeń samochodów demo - rozwiązaniem może być ubezpieczenie typu rent-a-car - ale to już temat na priv.

 

--

Michał

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie także zauważyć, że inne (Poza STI i WRX) modele nie podlegają takim ograniczeniom, oraz że jeszcze nie spotkaliśmy potencjalnego klienta, który po jeździe z Bartkiem miałby pytania co do możliwości samochodu.

 

OK, stanowisko jest wytlumaczalne, ale nie zmienia to faktu, ze w pierwszym z brzegu dealershipie Subaru za zachodnia granica (konkretnie u rodzeństwa Löhnertów w Kamenz, notabene jest to tycie-tyciuteńkie przedsiębiorstwo) STi można dostać? :-)

No i dochodzą jeszcze inne detale - nie wszystkiego o samochodzie można dowiedzieć się siedząc "na sucho" w fotelu kierowcy i "na półmokro" na gorącym krzesełku podczas jazdy kierowcy, który wie jak potraktować auto, żeby było ciekawie ;-)

Ale ja się nie czepiam. No, może tego że Mitsubishi mnie zaprasza na swoje prezentacje a Subaru I.P. - nie :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie - chyba, że masz znajomego dealera jakiejkolwiek marki, albo przyjedziesz pod salon pojazdem za conajmniej 200k PLN.

Zdarzają sie wyjątki - ale niezbyt często. Ostatnio wziałem sobie test-drive BMW 330d Touring - baaardzo miłe auto :D

 

No ale to akurat podciągamy Michał pod drugą część podanego przez Ciebie warunku :lol:

 

Cieszę się, że tak wysoko cenisz moją Imprezę ;D

 

--

Michał

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ojciec Założyciel

Z zaproszeniami to coś nie tak - zapraszamy wszystkich naszych klientów, oraz potencjalnych nabywców na dni otwarte. Oczywiście pod warunkiem, że mamy dane w systemie (inaczej się niestety nie da).

 

Ubezpieczenia - oczywiście mamy pakiet. I to nawet korzystny. W przeciwieństwie jednak do naszych zachodnich sąsiadów, gdzie cos takiego jak pakiet po prostu nie jest znane, wysokośc tegoz pakietu jest zależna m.in. od szkodowości w poprzednim okresie rozliczeniowym. A nasza auta demo naturalnie też mają na to wpływ. Ergo - ew. wypadki samochodami demo mają wpływ na przyszłe warunki pakietu.

Dodatkowym czynnikiem mozliwości jazd w Niemczech są po prostu warunki drogowe oraz zwyczaje. Po 20 tam spędzonych latach śmiem twierdzić, że "próbowanie" samochodu odbywa się zdecydowanie mniej agresywnie (bo jakby co, to własna stawka ubezpieczeniowa może pójść w górę !) i nikt nie próbuje osiągnąć w mieście 200 km/godz. W Polsce tak (też z doświadczenia). Dlaczego - to proste. W D za taka jazdę prawko jest utracone bez odwołania, a u nas jest tylko kwestia "ułożenie się" z policją.

 

No cóż - co kraj to obyczaj :D

 

 

pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyrekcjo...

 

Ja to rozumiem (staram sie).

 

Podejscie takie jednak generalizuje profil "petenta", przy okazji wywolujac irytacje potencjalnych klientow. I w moim przypadku ewidentnie to widac: udzielilem wystarczajacych informacji (specjalnie dojazd z zakopca, zainteresowany kupnem, itd), zeby potraktowac moja prosbe powaznie i moc odroznic ja od telefonu kogos kto mowi "za 10 minut moge byc... zerwe sie z biologii".

 

"Straszenie" podwyzszaniem cen jakos mnie nie przekonuje: zrobcie tak a klientow bedzie mniej. Ktos kto nie ma swira na punkcie Subaru pojdzie sobie do wspomnianej toyoty, bmw czy audi i wyjedzie Celica, "3" lub TT.

 

Dlaczego? Bo prowadzac samochod na wlasnym tylku moze pop prostu porownac z tym czym jezdzil poprzednio.

 

Pozwalacie sie przejechac tylko komoc kogo znacie? A skad my sie mamy niby znac?!

 

Kwestia kosztow dzialalnosci dealerskiej w postaci placenia stawek ubezpieczeniowych?? A moze klienci maja za to placic? Jest takie powiedzenie "no pain, no gain" - ja tez chcialbym zarabiac pieniadze nie ponoszac zadnego ryzyka... ale chyba malo jest takich profesji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z zaproszeniami to coś nie tak - zapraszamy wszystkich naszych klientów, oraz potencjalnych nabywców na dni otwarte. Oczywiście pod warunkiem, że mamy dane w systemie (inaczej się niestety nie da).

 

Mimo tego, iż jeszcze do niedawna byłem klientem jednego z Waszych ASO nigdy nie dostałem takowego zaproszenia.

 

Ubezpieczenia - oczywiście mamy pakiet. I to nawet korzystny. W przeciwieństwie jednak do naszych zachodnich sąsiadów, gdzie cos takiego jak pakiet po prostu nie jest znane, wysokośc tegoz pakietu jest zależna m.in. od szkodowości w poprzednim okresie rozliczeniowym. A nasza auta demo naturalnie też mają na to wpływ).

 

Nieśmiało pozwolę sobie nie do końca się zgodzić, ale sparwy ubezpieczeń nie są głównym tematem tego forum :D

 

--

Michał

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z zaproszeniami to coś nie tak - zapraszamy wszystkich naszych klientów, oraz potencjalnych nabywców na dni otwarte. Oczywiście pod warunkiem, że mamy dane w systemie (inaczej się niestety nie da).

 

Hmm, przez długi czas byłem klientem autoryzowanego zakładu w okolicach stolicy (z dwoma kolejnymi imprezami gt) i nigdy zaproszenia nie dostałem. :(

A na jazdę próbną alfą 156 GTA zaproszono mnie telefonicznie - i to ja prowadziłem :twisted:

 

Pozdrawiam,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fascynujaca dyskusja. Wydje mi się, że mimo oporów Dyrekcji, jest to kwestia rynku - jak więcej dealerów będzie zachowywać się jak przykładowa Toyota, to i zapewne Wy odpuścicie, podobnie jak odpuściła reszta Europy.

 

Jak wydaję na samochód 200k, a nawet niech to będzie 40k, to absolutnie nie czuje sie "winny" ze chce sie przejechac - to nie ja jestem tu problemem. Nie wyobrazam sobie sytuacji, w ktorej nabywam woz bez mozliwosci jazdy probnej - poniewaz chcialbym kupic sobie na wiosne wrx, jak mi odmowicie jazdy probnej, kupie cos innego. Z przykroscia. Koszt ewentualnej straty waszego sti czy wrx to element prowadzonej dizalanosci - jasne, ze moze wplynac to na cene samochodu, ale takie sa wybujale żądania rynku. I pozostaje kalkulacja ryzka - lepiej oplacic dodatkowe ubezpieczenie czy stracic ilus tam potencjlanych klientów. Przyjeliscie rozwiazanie nr I, problem w tym ze nie jestescie w stanie zbadac ile potencjalnych klientow straciliscie.

 

 

A teraz marzenie: jazda godzinna to malo wystarczajace. Ja pragnalbym moc wziac wrx na weekend, przejechac sie do zakopanego, zobaczyc jak to funkcjonuje. Ba, sklonny jestem za to nawet jakies rozsadne pieniadze zaplacic.

 

 

V.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ojciec Założyciel

Po pierwsze przepraszam za opóźnioną odpowiedź - wyjazd służbowy pozbawił mnie kontaktu z internetem.

 

 

Postaram się wyjaśnić kilka poruszonych kwestii.

Po pierwsze kwestia zaproszeń - brak właściwej troski o baze danych wskazuje - niestety - na niewystarczającą troskę naszego dealera :oops: . Nie ma co ukrywać - musi się poprawić !

Uprzejmie proszę o przyjęcie mojego zaproszenia na dni otwarte - czy to w Warszawie, czy w Krakowie, czy w jakimkolwiek innym mieście, gdzie mamy przedstawicieli. Terminy będą jeszcze podane na tej stronie.

 

Cytując KS:

"Kwestia kosztow dzialalnosci dealerskiej w postaci placenia stawek ubezpieczeniowych?? A moze klienci maja za to placic? Jest takie powiedzenie "no pain, no gain" - ja tez chcialbym zarabiac pieniadze nie ponoszac zadnego ryzyka... ale chyba malo jest takich profesji?:"

Przypuszczenie, że to nie klienci płacą za jakąkolwiek formę działalności dealerskiej jest niestety ekonomicznym nonsensem. Byc może jesteśmy jednyną firmą, która otwarcie o tym mówi, ale faktem jest, że żadna z firm motoryzacyjnych nie prowadzi w tym zakresie działalności charytatywnej. Oznacza to, że wszelkie formy działalności, czy to reklamowej, czy użyczania samopchodó etc. są wliczone w cenę samochodu. Ponieważ nie traktujemy Państwa jako "nosicieli kasy do zdobycia", lecz jako partnerów, nie próbujemy też odgrywać roli

wielkodusznych dawców
, lecz mówimy wprost jak się sprawy mają. Jeżeli to niewłaściwa metoda komunikacji - proszę mnie skorygować.

W tym świetle wspomniana podwyżka cen nie jest żadnym straszakiem, lecz normalną ekonomiczną zależnością. W przeciwieństwie do wielu innych firm motoryzacyjnych na naszym rynku nie jesteśmy nastawieni na zysk (ten przyjdzie automatycznie po obniżeniu ceł), lecz popularyzację (dość defensywną) marki. Oznacza to, że nie mamy przewidzianych w cenach samochodów "zapasów na straty" etc.

 

Chciałbym także wyjaśnić kwestię z jazd próbnych. Powstało byc może nieporozumienie polegające na tym, że nie wpuszczamy nikogo za kierownicę. To nie jest całkiem tak. Najpierw prowadzi kierowca - aby pokazać mniej więcej możliwości samochodu. Później może prowadzić także potencjalny klient - tyle że już bez sprawdzania swoich i samochodu możliwości. Oczywiście, że pozycja za kierownicą, odczucie reakcji samochodu itd. to b. ważne elementy pozwalające na podjęcie decyzji.

Nie jesteśmy za "kupowaniem kota w worku" - faktem jednak jest, że wielu klientów po "demonstracji" czuje się w pełni usatysfakcjonowanych.

 

Dyskusja na temat ubezpieczeń nie zaprowadzi nas dalej. Pokrótce mozna jednak powiedzieć, że istniejące w Polsce "pakiety" są rokrocznie weryfikowane na bazie szkodowości. Ze względu na niewielką ilość Subaru w naszym kraju zwiększona frekwencja szkód samochodów demo może mieć bezpośredni wpływ na stawkę tegoz pakietu. Tak po prostu jest. Natomiast ubezpieczenie na zasadzie "rent-a-car" jest po prostu wyjątkowo drogie właśnie w naszym kraju. Stąd też generalnie nie jest stosowane.

 

 

Łaczę pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ok... zaczynamy sie krecic w koleczko w tej dyskusji...

 

W gruncie rzeczy sprawa jest jasna i jednoznacznie brzmiace odpowiedzi na forum (z czego, jak zakladam, czesc to juz "zrealizowani" lub potencjalni klienci) obrazuja nastawienie klientow.

 

Co z tym zrobicie - Wasza sprawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja proponuję jazdy próbne miesięczne............a co mi tam ......roczne.......dwuletnie, i gwarancja na 25 lat, ubezpieczenie w pakiecie 0%, darmowy obiad, karnet na siłownie, bilet do kina, drugie auto gratis................................................a Dyrekcja na zapomogę.

 

Siwy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...