Skocz do zawartości

Pierwsze Subaru - Forester IV diesel - warto?


Kamil Pawlik

Rekomendowane odpowiedzi

Późniejsze silnika diesla w Subaru już rzadko kiedy padają. Moim zdaniem jest inny większy-bardziej kosztowny problem. Egzemplarze z dieslami- wszystkie tracą dużo więcej na wartości niż benzyniaki. Nagonka na diesle będzie coraz większa a rynek używanych zapchany autami z zachodu. Jak ktoś chce kupić teraz kilkuletnie Subaru w dieslu i będzie je chciał sprzedaż za 3-4 lata musi się liczyć z większą utratą wartości samochodu. Jak będzie miał pecha i jeszcze dojdzie jakaś awaria to wtopi masę pieniędzy.  Może się oczywiście okazać że cały program elektryfikacji aut będzie szedł jak krew z nosa , hybrydy będą drogie , małe benzynowe uturbione silniki na bezpośrednim wtrysku awaryjne i może producenci zaczną wracać do diesli . Chociaż moim zdaniem eurosojuz nie odpusći i zakaże za kilka lat diesli na dobre.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, radiolog napisał:

No i jaki to odsetek? A jak się ma tem odsetek do ogólnej liczby awarii do sprzedanych egzemplarzy?
Nie upieram się ,ze początkowe roczniki miały wadę, bo pewnie miały skoro padały , ale dlaczego tu jest trend ze się nie da poprawić i już ,nie kupuj bo sbd to czyste zło z piekła rodem, napewno się zepsuje i kropka to prawie dogmat forumowy. Nie ma rzeczy bezawaryjnych, tak jak nie ma pewności ze się jutro nie wykituje.
Trzeba mieć na uwadze zwiększone ryzyko awarii i tyle.

już to pisałem w twoim wątku sprzedażowym. Problem tych aut to nie zwiększone ryzyko awarii  bo tak jak napisałeś wszystko może się zepsuć - tylko koszt ich naprawy.  Gdyby to był VW w TDI problemu by nie było. Chcesz naprawić tanio -kupujesz używany podzespół których jest pełno na rynku i przeszczepiasz. Tutaj takiej opcji nie ma bo tych aut nie ma. Zostaje ASO lub regeneracja o ile się da. CVT z wersji Pb nie przeszczepisz bo to wersja high torque, silnika Pb nie przeszczepisz bo musiałbyś przeszczepić praktycznie cały samochód z wiązkami elektrycznymi itp.  

Edytowane przez Karas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciągle tu mówiące o awarii wału panewek z kołem dwumasowym włącznie. Ale jak się temu przyjrzeć to awarie dotyczą tylko ręcznej skrzyni!. Nie wiem czy na forum był przykład awarii shortblocku z automatem. Przeszperalem forum, ogłoszenia na OtoMoto itp. wszędzie SBD z ręczną skrzynią. A przypominam tutaj mowa jest o automacie.
Mało tego awarii CVT też nie ma dużo. Częściej przewijają się tematy starych hydraulicznych przekładni. Które już swoje przejechały. A delikatne CVT to było multitronic od Audi. Tutaj wymieniany jest olej na czas i wątpię aby coś się z tym działo. Poza tym przy tych przebiegach to samochód będzie miał za 8 lat może 200 tys na blacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Karas napisał:

już to pisałem w twoim wątku sprzedażowym. Problem tych aut to nie zwiększone ryzyko awarii  bo tak jak napisałeś wszystko może się zepsuć - tylko koszt ich naprawy.  Gdyby to był VW w TDI problemu by nie było. Chcesz naprawić tanio -kupujesz używany podzespół których jest pełno na rynku i przeszczepiasz. Tutaj takiej opcji nie ma bo tych aut nie ma. Zostaje ASO lub regeneracja o ile się da. CVT z wersji Pb nie przeszczepisz bo to wersja high torque, silnika Pb nie przeszczepisz bo musiałbyś przeszczepić praktycznie cały samochód z wiązkami elektrycznymi itp.  

Nie szalałbym z tym VW w TDI. Mam Golfa VII 1.6 TDI i jak na w miarę nowoczesnego diesla przystało, nie jest tani w serwisowaniu. Nalatane 160 kkm, z czego większość trasy. Od jakiegoś roku więcej po mieście zaczął jeździć i już EGR do czyszczenia/wymiany i serwisowe wypalanie DPF. Moim zdaniem, diesel jest fajny i oszczędny, ale przy założeniu, ze latasz głównie trasy i dbasz o niego (oleje częściej niż zaleca ASO, studzenie turbinki, bez pałowania na zimno, etc). Na miasto kompletnie nie ma sensu, bo spalanie w korku szału nie robi, a dodatkowo wygeneruje nam koszty w postaci problemów z EGR i DPF (orientacyjny koszt wymiany obu w moim TDI, to jakieś 14 tysi w ASO). Zimą, wiadomo, zanim diesel osiągnie temperaturę roboczą, to czasem i kilkanaście km trzeba przejechać, więc przy krótkich dystansach nawet go nie zagrzejesz. Przy SBD dodatkowo niesie się niestety „smród” wysokiej awaryjności tych jednostek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam Forka SBD z CVT, chyba jeden z ostatnich dostępnych egzemplarzy. Miałem wcześniej kilka innych, więc mam porównanie. 

Po pierwsze ekonomika - Forek IV generacji z CVT pali niewiele mniej niż XT. Zrobiłem nim w rok prawie 40 tyś. km i spalenie średnie to 8.6l, gdzie w 80% jest to trasa. Jeśli szukasz oszczędności na spalaniu to wg mnie nie ma sensu. Powyżej 130km/h na autostradzie pali około 9-10l. Nie wiem czy to kwestia skrzyni,  czy masy auta ale to dużo. 

Po drugie - moc. Na pewno auto jest bardziej dynamiczne od 2.0 NA , jednak nie jest to jakaś przepaść. Do XT- ka niestety wiele mu brakuje. 

Po trzecie - kultura pracy. Tutaj też traci do benzyny. Jeśli planujesz dojeżdżać do pracy 10km to przygotuj się na dużo głośniejszą pracę zimnego silnika niż w benzynie. O tym, że jest to nienajlepszy pomysł jeśli chodzi o DPF już tu pisano.

Co do kosztów eksploatacji to będą podobnie jak w przypadku benzyny, jednak koszty napraw mogą być wyższe, zwłaszcza jeśli planujesz nim jeździć wiele lat (DPF, wtryski, turbo kiedyś na pewno się zużyją). Skrzynia CVT też podobno jest droga w naprawie. 

 

Reasumując,  jeśli miałbym kupować jeszcze raz,  to po roku doświadczeń wybrałbym XT- ka lub nawet wolnego ssaka. XT daje dużo większą frajdę z jazdy,  a wolny ssak, przy moim sposobie użytkowania dałby porównywalne koszty eksploatacji. No i spadek wartości na pewno byłby mniejszy. 

  • Lajk 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe,  u mnie przy manualu średnia z 120kkm to 7,8 l/100km, mierząc z dystrybutora. Acz rozpiętość 5,4-> 10,2 pokazuje, że tak naprawdę kierowca a nie maszyna tu mają większy wpływ:). Przy trasie Wrocław - Kraków z komputera zwykle wychodzi 8,5-9,5 (140km/h).

 

Jeżeli chodzi o porównanie dynamiki SBD a 2.0 NA z CVT, a takie porównanie robię często mimochodem, to jednak ten SBD lepiej jedzie. Nie chodzi nawet o wyniki bezwzględne, ale odczucia w kwestii reakcji na gaz, swego rodzaju żwawości, to Forek bez wiatraka przegrywa mocno....

 

Reasumując, XT objeżdżałem tylko kilka razy, ale to najrozsądniejszy Forester jeżeli chodzi o jazdę i wciąż znośny ekonomicznie. 

I też na następny raz pewnie bym się na niego zdecydował.

A spadek wartości powinien być mały.....jeżeli się nie ujawnią jakieś wady.

 

3 godziny temu, przemekka napisał:

Mam Forka SBD z CVT, chyba jeden z ostatnich dostępnych egzemplarzy. Miałem wcześniej kilka innych, więc mam porównanie. 

Po pierwsze ekonomika - Forek IV generacji z CVT pali niewiele mniej niż XT. Zrobiłem nim w rok prawie 40 tyś. km i spalenie średnie to 8.6l, gdzie w 80% jest to trasa. Jeśli szukasz oszczędności na spalaniu to wg mnie nie ma sensu. Powyżej 130km/h na autostradzie pali około 9-10l. Nie wiem czy to kwestia skrzyni, 

[...]

Reasumując,  jeśli miałbym kupować jeszcze raz,  to po roku doświadczeń wybrałbym XT- ka lub nawet wolnego ssaka. XT daje dużo większą frajdę z jazdy,  a wolny ssak, przy moim sposobie użytkowania dałby porównywalne koszty eksploatacji. No i spadek wartości na pewno byłby mniejszy. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim pierwszym Subaru był też diesel tylko w Outbacku i z manualem (z 2010), a od dwóch lat mam Forka z 2014 2.0i. Z autem/silnikiem nic się nie działo, mimo czarnych przepowiedni na forum o połamanych wałach itd.. :D kupiłem z przebiegiem 115 tys, ukradli z przebiegiem 175 tys...jedyną denerwującą rzeczą był dźwięk diesla o poranku ( sieczkarnia) i ta dziwna kalibracja wtrysków co chwilę na skrzyżowaniach. Poza tym szedł jak zły, palił mało, z serwisu to tylko olej ( zmieniany często) i jakieś pierdoły.

Teraz jest Forek 2.0i w CVT, który w porównaniu do tego diesla jest mułem, pali średnio koło 9l, ale jest pancerny i w zasadzie nie ma się co tam psuć, a jak się zepsuje, to sie w miarę tanio naprawi. Jak się zaakceptuje braki mocy, to trzeba jeszcze tylko zaakceptowac kompletny brak wyciszenia i fakt, że od 100 w góry nie ma po co włączać radia, bo i tak nic nie słychać :biglol: Poza tym w poróznaniu z SBD dochodzi jeszcze aspekt psychologiczny przy dalszych wypadach ( przynajmniej jeśli mowa o silnikach z początku produkcji) - lejemy paliwo i jedziemy na koniec świata i nie myślimy, czy aby na pewno uda nam się dojechac/wrócić sprawnym autem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...