Skocz do zawartości

Samochód demonstracyjny


radiolog

Rekomendowane odpowiedzi

Takie pytanie do tych co skorzystali z zakupu takiego auta (konkretnie subaru), zadowoleni, nie żałujecie?

A najważniejsze czy coś komuś coś wyskoczyło mechanicznie w związku z takim,a nie innym użytkowaniem.

 

Pytam, bo psy wieszają na tym sposobie zakupu, a mnie się nie wydaje,żeby to było aż takie con  i przeważają pro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie kupiłem nigdy takiego samochodu, ale też nie miałem nigdy takich myśli. 

To są samochody, które przez swoje testowe życie nie symulują zwykłego użytkowania, tylko są zazwyczaj testem możliwości. Przyspieszenia są częściej i mocniej używane niż na co dzień, hamowania również, a i po dziurach zawsze warto nieco się przejechać, no i jeszcze trzeba zobaczyć, kiedy puszcza tył ;) .

Zawsze jak biorę takie jeżdżę mniej "dystyngowanie" niż zwykle, a po mnie wsiada do niego podobny, mało rozsądny jegomość i robi to samo.

Gdy porównamy ten przebieg z normalnie użytkowanym prywatni samochodem używanym, to zdecydowanie nie brałbym pod uwagę tego pierwszego.

Do tego pracownicy salonu też kapelusza w tych samochodach nie zakładają do jazdy ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W którymś odcinku „Pertyn ględzi” prowadzący wspomina o stanie aut testowych dla dziennikarzy i o tym jak z kolegami uznali, że w takich autach przebieg należy liczyć x10. Nie pamiętam w którym to było odcinku i jaki był przebieg auta ale prawdopodobnie testowany pojazd miał około 15 tyś. na liczniku i pan Pertyn ukazywał bolączki zmęczonego pojazdu.

Ja bym był ostrożny przy takim zakupie i już raczej szukał pojazdu prawie nowego od zwykłego „Kowalskiego” niż demo.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obecna technologia chyba nie wymaga docierania

Zwykły Kowalski potrafi też nieźle skatować auto.

Pewnie używkę dziennikarska bym odpuścił , ale przez 30 minut jazdy próbnej , głównie w korku i tylko kawałek autostrada za wiele zużyć i zepsuć nie można , zwłaszcza jak obok siedzi anioł stróż.

Cały czas czekam na opinie kto kupił

 

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę nie porównywać aut prasowych do pojazdów demonstracyjnych u dealera. 

 

Zawsze można trafić źle, ale nie demonizował bym. Zdziwilibyście się, jak spokojnie potrafią przebiegać jazdy testowe. Szczególnie w obecności sprzedawcy. Jestem zdania (na podstawie doświadczenia), że niejedno demo ma lżejsze życie niż pojazdy w rękach prywatnych. 

Jeżeli nie jest nalatana jakaś astronomiczna liczba kilometrów, auto nie nosi na sobie śladów walki (zarówno na zewnątrz jak i w środku), a cena faktycznie jest atrakcyjna to taki pojazd warto rozważyć. :) Ma to szczególne znaczenie, że demo to najczęściej dobra specyfikacja, a jak dobra specyfikacja to większy spadek wartości wymusza niejako dobry rabat na roczne auto. Każdy musi zrobić rachunek sumienia - fajniejsze auto, ale roczne czy jednak całkiem nowe, ale być może w gorszej specyfikacji. 

  • Lajk 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, radiolog napisał:

Takie pytanie do tych co skorzystali z zakupu takiego auta (konkretnie subaru), zadowoleni, nie żałujecie?

 

Kiedyś kupiłem forka demo, ale miał tylko 1000 km przebiegu. Sprzedałem przy 140 kkm, w tym czasie zero problemów. Także jak mały przebieg i dobry rabat to czemu nie... Ja bym brał jak max. 5000 km przejechane  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupiłem demo, przejechanie 700km. Też się tego obawiałem, ale na razie po blisko 3 latach absolutnie nic się nie dzieje. Sprawdzam w miarę regularnie poziom oleju i niczego podejrzanego nie zauważyłem. Na wszelki wypadek wykupiłem dodatkowe 2 lata gwarancji.
Czy kupiłbym drugi raz demo?Trudne pytanie. Gdybym demo miało podobne niski przebieg jak moje, to być może rozważyłbym ponowny zakup, ale chyba na razie nic z Subaru.

Wysłane z mojego SM-A600FN przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W styczniu 2016 kupiliśmy Forestera XT w Kocarze. Był zarejestrowany we wrześniu 2015 i miał jakieś 4k nalotu oidp. Jak do tej pory sprawuje się (odpukać) doskonale. A lekko nie ma, bo większość jazdy to krótkie odcinki po mieście, gdzie moja żona, jak twierdzi paru znajomych którzy ją widzieli za kółkiem, jeździ szybciej ode mnie :biglol:. Kilka razy w roku trasa 300-500km, z pełnym, rodzinnym załadunkiem. W tej chwili ma chyba pod 70k przejechane. Olej zmieniany dość często, ostatnio przeważnie Sustina 0W50. Oprócz zwykłych, eksploatacyjnych rzeczy (2 razy tarcze na przykład), działo się niewiele. Był jakiś problem z czujnikiem pedału hamulca, czy też światła stopu, co powodowało, że nie można było go czasami odpalić (keyless). Po wymianie czegoś tam problem nie powrócił. No i jeszcze kuny wyżarły połowę izolacji pod maską, a wczoraj pękła przednia szyba :evil:. Jednak nie przypisywałbym tego temu, co się działo przed zakupem :dance:

Reasumując, mogę stwierdzić, że nasz egzemplarz jest udany i pozdrawiam @Paweł Koc. oraz cała ekipę Kocara. No, chyba że zaraz padnie silnik/skrzynia/masaj, to oczywiście wtedy będzie to ich wina, że zajeździli autko ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

latem 2016 r. kupilismy demo FXT z przebiegiem ok. 1,5 tys, km (ponoc autem jezdzil glownie jeden z kierownikow ASO ;))

uwzgledniajac uzyskana znizke oraz pozniejsza bezproblemowa eksploatacje, z zakupu jestemy zadowoleni

  • Super! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrzesien 2016 kupilem dwumiesieczne demo: Levorg MY16 z przebiegiem niecalych 1500km. Autem jezdzil szef salonu, zero problemow, a rabat € 6.000. To sporo. 

Jesli jest to auto demonstracyjne - do krotkich jazd probnych z pracownikiem salonu, z malym przebiegiem - to tak, brac bez obaw. Jak cena pasuje, to jest to warta rozwazenia opcja, tym bardziej, ze auto jest dostepne od reki. To nie jest auto demon-stracyjne, zeby sie go bac. 

 

Problem jest wtedy, jesli ktos dostaje auto na weekend i nie ma przy nim nikogo z salonu. Jest taki gatunek ludzi, w ktorych wstepuje demon - nikt mnie nie widzi, a auto i tak nie jest moje, kupic go nie musze i nie mam zamiaru. Wtedy te auta moga opowiadac historie poczawszy od wywozu smieci, przywozu drzewa, kupno cementu, grill z kolegami w gorach,  przeprowadzki, do wyscigow na cwierc mili po wertepach ;) 

 

W moim salonie jest taka polityka - tylko zaufani klienci dostaja auto na dluzej - u mnie najczesciej jako auto zastepcze. Jestem jednym z niewielu klientow, ktorym szef bez obaw daje wlasne auto i jade sam gdzie chce i ile chce, i jak chce ;) Nigdy nie naduzylem tego zaufania, bo auto traktuje jak wlasne - odpowiedzialnosc za cudza wlasnosc. 

 

 

Edytowane przez Christoph
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem styczność z autami demo końcem 2019 roku.W alfie przy jezdzie próbnej stelvio sprzedawca siedzac na prawym prosil o rozgrzanie silnika i ogólnie widać było,że zależy mu na tym żeby nie jechać metodą full atack bynajmniej na początku.Podobnie było w maździe podczas jazd cx5.
Lekki szok przeżyłem w vw-nowiutki tiguan tsi i gość od razu mówi żebym przeszedł na tryb sport i łoogień.Dziurska,wyboje,a on do mnie - niech Pan daje śmiało,trzeba sprawdzić.

W audi odniosłem wrażenie,że gość jest tak wyczilowany,że mógłbym tą q5 rolke zrobić,a on skwitowałby to chrząknięciem.W mercu sprzedawca był neutralny,ale podobnie jak w alfie patrzył co i jak robię.
Gorsza sprawa jest taka,że każde z tych aut można było zabrać na jazdę solo.Tam to już wolna amerykanka.Ja jednak mam szacunek do cudzych rzeczy i staram się robić wszystko z głową.Czy po tych doświadczeniach kupiłbym auto demo?Chyba nie,ale może skusiłaby mnie spora okazja....

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wziąłem demówkę z przebiegiem ok 5kkm.

Na wszelki wypadek przedłużyłem gwarancję.

Po kolejnych kilkunastu tysiącach nie widzę problemów.

Miałem takie przemyślenia, że inne jest ryzyko przy demówce np STi, M3, itp, z której testujący wyciskają siódme poty, nie zawsze umiejętnie, a inne przy demówce np. hybrydowej Toyoty, w której testujący sprawdzają czy da się zejść ze spalaniem do 4l/100 :-)

  • Haha 1
  • Lajk 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Bosman napisał:

Miałem takie przemyślenia, że inne jest ryzyko przy demówce np STi, M3, itp, z której testujący wyciskają siódme poty, nie zawsze umiejętnie, a inne przy demówce np. hybrydowej Toyoty, w której testujący sprawdzają czy da się zejść ze spalaniem do 4l/100 :-)

 

Sedno :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam odwrotnie, takie M3 itp to jestem ciekaw jak ekonomiczny potrafi być w codziennym użytkowaniu. Wyciskać z tego co się da wolę na jakimś torze. Natomiast hybrydy testuję czy w moim standardowym trybie jazdy potrafią być bardziej ekonomiczne (zazwyczaj przegrywają:P) niż takie wspomniane M3

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swojego XTka kupiłem jako demo, miał przebiegu całe 1100km jak go odbierałem z czego ja sam zrobilem nim przez weekend kolo 400km :) 

jestem mega zadowolony bo auto spisuje się rewelacyjnie,  żadnych wiekszych problemów :) no i cena była niższa :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kupiłem demo forestera 4 miesięcznego z 4kkm wersja XT platinum więc full wyposażony,idealnie utrzymany jak z fabryki.rabat ok 7 tys. i jakies tam gratisy.po 3 latach auto ma 52 tys.km i zero problemów/z wyjątkiem wymiany chłodnicy klimy na gwarancji ale to TTTM/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Michał W. napisał:

W którymś odcinku „Pertyn ględzi” prowadzący wspomina o stanie aut testowych dla dziennikarzy i o tym jak z kolegami uznali, że w takich autach przebieg należy liczyć x10

Dlatego nie można mylić samochodów demonstracyjnych - demo - którymi dysponują salony samochodowe z samochodami testowymi, które są sprzedawane bezpośrednio przez Centralę. Duża różnica to przebieg - te pierwsze robią kilkaset kilometrów w ciągu roku, te drugie nawet 10.000 km miesięcznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Dj Brabus napisał:

Dlatego nie można mylić samochodów demonstracyjnych - demo - którymi dysponują salony samochodowe z samochodami testowymi, które są sprzedawane bezpośrednio przez Centralę. Duża różnica to przebieg - te pierwsze robią kilkaset kilometrów w ciągu roku, te drugie nawet 10.000 km miesięcznie.

 

Chciałem kupić żonie Levorga, akurat mieli demo z przebiegiem ok 12.000km w dobrej cenie, rozumiem, że sprzedawcy zależy na kliencie, ale ten był dziwnie natarczywy. Przeglądałem różne testy i skojarzyłem nr rej. sprzedawanego auta. To był egzemplarz który testowali chyba wszyscy dziennikarze motoryzacyjni;) Znalazłem go w kilku testach, gazetach itp. 

W końcu oświadczyłem, że nie kupię auta po takich przejściach informując sprzedającego o nr rej.

Po tygodniu był w salonie przerejestrowany z nowymi numerami:D

Niektóre z aut demo nawet nie wyjechały z salonu, lub jeździł Prezes, w takim przypadku uwzględniając rabat warto!!!  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Dj Brabus napisał:

Duża różnica to przebieg - te pierwsze robią kilkaset kilometrów w ciągu roku,

Hmm... myślisz, że Subaru nikt nie testuje, albo jedna jazda to kurs wokół salonu? :) 
 

Wiele zależy od polityki marki/dealera. Jeżeli demówki są użyczane klientom, często bez limitu kilometrów, to trudno oczekiwać, że będą igłami, nówkami nieśmiganymi. Nikt o te auta nie dba i często gęsto po kilku tysiącach kilometrów są już mocno podniszczone. Jeden puknie, drugi obetrze, nikt nie patrzy czy on ciepły czy zimny. Rura i do przodu ;)

A klient na okazyjną ofertę zawsze się trafi.

 

Edytowane przez Zyzol
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.01.2020 o 07:56, Christoph napisał:

Wrzesien 2016 kupilem dwumiesieczne demo: Levorg MY16 z przebiegiem niecalych 1500km.

 

@Zyzol myślę - a nawet jestem przekonany w 100%, że demówki mają na pewno niższe przebiegi niż samochody testowe. Pracowałem jako dziennikarz przez blisko 10 lat, więc wiem jak to wygląda. Mój rekord tygodniowy to jakieś 4000 km, a każdym autem robiłem średnio 1000 km.

 

Zresztą powyższy cytat Christoph'a to najlepszy przykład, że jak najbardziej trafiają się zadbane demówki z niskimi przebiegami i takimi autami warto się interesować. Zwłaszcza, że te samochody są już zarejestrowane, ubezpieczone i generują dilerowi koszty, a co za tym idzie, takie auta można wyrwać w bardzo fajnych cenach. Ja osobiście dostałem upust na demówkę Passata blisko 20.000 zł z ceny cennikowej, ale wybrałem nową Skodę. :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...